• Nie Znaleziono Wyników

4c. etyka twórcy prakseologii

W dokumencie Sprawniejsze państwo (Stron 178-181)

Etyka Tadeusza Kotarbińskiego, który wartości moralne zawsze cenił najwyżej, czemu nieustannie dawał wyraz, także swą postawą, okreś-lana jest przez autora oraz przez jej znawców jako tzw. etyka nieza-leżna; nie tylko w znaczeniu: świecka, niekonfesyjna, lecz także niezależna od jakichkolwiek poglądów filozoficznych, światopoglądo-wych, ideologicznych, politycznych, chciałoby się powiedzieć: bezza-łożeniowa. Jednak w moim przekonaniu nie jest to możliwe, czego sta-rałam się dowieść w rozdziale pt. Zagadnienie przedzałożeń w ujęciu

filozofów oraz meta naukowców i metodologów nauk, pracy na temat

przedzałożeniowości naszego myślenia i postępowania (zob. Kaczyńska, 1992, s. 11–173)5.

Etyka niezależna T. Kotarbińskiego powstała w opozycji do mod-nego w tamtych czasach utylitaryzmu, który był przedmiotem rozprawy doktorskiej jej twórcy (z 1915 roku); natomiast – pomimo równoległej krytyki przezeń także etyki chrystianizmu jako „etyki litości” – uczony ten świadomie wiele czerpie z powyższej tradycji6. Przyjmując postawę, którą nazwał autor realizmem praktycznym, za cel stawia on sobie jednak podejście minimalistyczne, tj. znalezienie takich zasad postę-powania (albo takiego idealnego wzoru osobowego), na które zgodzić się mogą wszyscy, niezależnie od wyżej wspomnianych różnorakich po-glądów, a także odmiennych warunków życia i kultury, co przyczyniłoby się do budowania uniwersalnej (dziś chętniej mówimy: globalnej) wspólnoty ogólnoludzkiej. Kotarbiński jest bowiem przekonany o tym, iż ludzie – w przyszłości, w profetycznie przewidywanej przezeń erze globalizacji – albo zdołają się porozumieć między sobą, albo też wza-jemnie się zniszczą, unicestwią.

5 Ta praca, napisana w drugiej połowie lat 80. XX wieku, mimo wyróżnienia jej nagrodą Rektora UW pierwszego stopnia, została tylko odbita z maszynopisu w zaledwie 100 egzemplarzach.

6 Nasuwają się skojarzenia z krytyką niniejszej etyki przez, również modnych wówczas, Nietzschego (zob. 1990: 138, wyd. pierwsze 1905; 1997: 35; 2001: 67) oraz Schopenhauera; zob. też Kuderowicz (1990: 62, 127, 128); Gara (2010: 329–331).

179 Dobre państwo – aspekty prakseologiczne i etyczne Ta niezwykle trafna, prorocza intuicja myśliciela wydaje się nic nie tracić na aktualności. Niniejsza alternatywa – albo zgoda i współdzia-łanie, albo narastająca wrogość i zagłada – została podjęta przez jego ucznia, Jarosława Rudniańskiego w jego chyba ostatnim większym dziele Kompromis i walka. Sprawność i etyka kooperacji pozytywnej

i negatywnej w gęstym otoczeniu społecznym (wydanym przez Instytut

Wydawniczy Pax w roku 1989), w którym podejmuje on interesującą mnie także tu kwestię paralelności, a niekiedy wręcz tożsamości aspek-tów prakseologicznych, sprawnościowych oraz etycznych (o czym też niżej, w punkcie 5). Podobny profetyzm cechuje już od dawna myślenie i postępowanie profesora Witolda Kieżuna, który – na podstawie swej wiedzy i wielorakiego doświadczenia – formułuje ponadto przez znawców uznawane za niezwykle trafne i mądre pomysły gotowych konkretnych rozwiązań. Są to postulaty mające charakter zarówno prakseologiczny, jak i etyczny7. Jednakże w obecnej rzeczywistości, przy zadufanej i ego-istycznej, niedbającej o Polskę – wszak „polskość to nienormalność” (jak twierdzi znany polityk od lat rządzącej partii) – oraz niekompe-tentnej władzy, jest to „głos wołającego na puszczy”8.

Z zatroskaniem o bieg spraw publicznych, o przyszłe losy ludzkości zdaje się związane angażowanie się Kotarbińskiego (podobnie jak jego ucznia Jarosława Rudniańskiego) w pedagogikę.

Natomiast minimalistyczna, możliwa do zaakceptowania przez wszystkich etyka Kotarbińskiego osnuta jest na powszechnie znanym osobowym wzorze (analogicznym zresztą, jak wielu zauważa, do ewan-gelicznej postaci miłosiernego samarytanina) spolegliwego opiekuna (stanowiącym wzorzec porządnego człowieka) (zob. Kotarbiński, 1966: 68–72, zwłaszcza 69; a także Łuczyńska, 1998: 78–96, zwłaszcza 86; 2010: 101–117, zwłaszcza 109 oraz Klemens Szaniawski (1925–1990) 1972: 17, 18 i Smoczyński, 1987: 17), tj. człowieka odpowiedzialnego, na którego można liczyć w trudnych okolicznościach. Cechują go, jak wskazuje autor, następujące walory trwałego usposobienia: dobroć 7 Można by pewnie każdy z nich przełożyć na język etyki, ale brak na to miejsca w tym szkicu.

8 Czy profesor Kieżun, a raczej jego emisariusze – uczniowie i współpracownicy, nawiązali kontakt i przekazali te pomysły np. zespołowi profesora Piotra Gliń-skiego, lub/i Fundacji Republikańskiej, np. Przemysławowi Wiplerowi lub/i Insty-tutowi Sobieskiego, np. Pawłowi Szałamasze? Przecież jest już spory i znaczący ruch społeczny, tylko trzeba by go scalić wokół wspólnych, szlachetnych, mądrych i realnych celów!

180 wanda maria kaczyńska

(dobre serce), uczciwość (rzetelność, prawość), męstwo (odwaga), dzielność (wytrwałość w trudach), opanowanie (dyscyplina wewnętrzna). Opiekuje się on i troszczy, ochrania od nieszczęść osoby od niego uza-leżnione. Czyż postawa taka nie powinna obowiązywać przede wszyst-kim rządzących?

Z punktu widzenia podjętego przeze mnie tematu interesujące jest ponadto ujęcie przez Kotarbińskiego – będącego twórcą z jednej strony, prakseologii, a z drugiej, autorskiej koncepcji etyki – relacji pomiędzy po-dejściem prakseologicznym, sprawnościowym, technicznym a etycznym.

Otóż, po pierwsze, mówi nam o tym rozgraniczenie przez niego róż-nych rodzajów ocen, jakimi są z jednej strony oceny prakseologiczne (jednak nie tylko instrumentalne), a z drugiej strony, odmienne od nich oceny etyczne, które określa on mianem: emocjonalne (najważniejsze z nich to: zasługiwanie na szacunek, tj. czcigodność, zacność versus zasługiwanie na pogardę, tj. haniebność). Ta dwojakość rodzajów ocen miałaby, jak to rozumiem, świadczyć o dwoistości, różnorodności, nie-przystawalności, raczej równoległości obu podejść: prakseologicznego, sprawnościowego, technicznego z jednej strony, a z drugiej – etycz-nego. Sprowadzanie etyczności do emocjonalności jest opowiedzeniem się za jednym z trzech (racjonalizm, sentymentalizm, woluntaryzm) ujęć, odwołujących się do trzech władz (w języku psychologii arystotelesow-sko-tomistycznej), czyli (w języku psychologii współczesnej) funkcji czło-wieka, jakimi są: rozum (intelekt), uczucia (emocje), wola (motywacja). Ale, po wtóre, Kotarbiński sam zestawia i pozycjonuje względem siebie te dwie dziedziny: prakseologię i etykę. Mianowicie w szkicu z 1946 roku, Trzy główne problemy, definiuje on etykę jako teorię ra-cjonalnego kierowana życiem duchowym. Na tak rozumianą etykę w najszerszym znaczeniu, ujmowaną (podobnie jak u Arystotelesa, o czym niżej, punktach 4d oraz 5 i 6) jako mądrość życiowa, składają się zagadnienia dotyczące: 1) szczęścia (które jest przedmiotem felicy-tologii, analogicznej do eudajmonii u Arystotelesa, zob. np. Bourke, 1994, Rozdział II: 25–33, zwłaszcza s. 28); 2) sumienia (niepokojami sumienia, o których dziś chętniej – zob. Olech 1998: 97–113, zwłaszcza 101–107 i 2010: 118–132, zwłaszcza 122–127 – mówi się jako o dylematach moralnych, zajmuje się etyka rozumiana najwęziej, zaś etyka właściwa interesuje się tym, jak trzeba żyć, by być porządnym człowiekiem, by żyć zacnie, a nie haniebnie); 3) sprawności (czym zajmuje się prakse-ologia). Te ostatnie zatem aspekty, walory prakseologiczne, sprawnoś-ciowe, techniczne naszego postępowania (sprawiające, że nasze działanie

181 Dobre państwo – aspekty prakseologiczne i etyczne jest skuteczne, jak najsprawniejsze, a nie niedołężne), a więc prakse-ologia wchodzi – co bardzo ważne z punktu widzenia podjętego przeze mnie tematu – w skład nadrzędnej wobec niej, najszerzej ujmowanej przez Kotarbińskiego etyki, jako teorii racjonalnego kierowania na-szym życiem duchowym, etyki jako mądrości życiowej! Dopiero etyka rozumiana nieco węziej pozostawia poza swym obrębem kwestie spraw-nościowe, przekazując je osobnej dyscyplinie: prakseologii; sama zaś ogranicza się do spraw szczęścia i sumienia; a w swej wersji najwęższej – tylko do problemów trapiących sumienie (Smoczyński, 1987: 17).

Takie wyraziste stanowisko Kotarbińskiego obliguje jego uczniów, współpracowników i kontynuatorów do zajmowania podobnej postawy. Tadeusz Pszczołowski następującymi słowami zamyka rozważania na temat Co to znaczy „dobrze”: „Nie wolno jednak zapominać o ocenach moralnych. Człowiek czynu powinien być dzielny – działając sprawnie ma on obowiązek zawsze oceniać cele swego działania i realizować tylko

godziwe (podkreślenie – W.K.)” (1976: 256). Czyż nie należy o tym wciąż

przypominać politykom, zwłaszcza obecnie rządzącym naszym pań-stwem, szczególnie w świetle opisanych tu wyżej niegodziwości, w świet- le opisanej nawet niekiedy, być może, sprawnej realizacji, jednak nie-godziwych celów?

Powyższa, interesująca mnie tu kwestia – wskazanego już przez samego twórcę prakseologii, a także twórcę własnej koncepcji etyki – zazębiania się, a niekiedy wręcz nakładania się, tożsamości aspektu prakseologicznego oraz etycznego naszych działań, została także podjęta przez ucznia Kotarbińskiego – Jarosława Rudniańskiego (a po-twierdzają to również badacze etyki biznesu).

W dokumencie Sprawniejsze państwo (Stron 178-181)