• Nie Znaleziono Wyników

Publicystyczne kontrowersje dotyczące roli państwa w gospodarce

W dokumencie Sprawniejsze państwo (Stron 54-58)

Aktualny kryzys gospodarczy w świecie i poważne zaburzenia funk-cjonowania i wzrostu polskiej gospodarki powodują silne odnowienie emocji związanych z rolą państwa w gospodarce. W stosunku do do-minującej w latach 1980–2007 ekonomii głównego nurtu, redukującej silnie rolę państwa w gospodarce – jakkolwiek nie aż tak silnie, jak to się jej przypisuje – pojawia się wiele ciężkich zarzutów. Zarzuty te głównie formułuje się na płaszczyźnie publicystyczno-politycznej, a i sama ekonomia głównego nurtu też się niekiedy na tę płaszczyznę musi przenosić, z charakterystyczną jednakże dla niej elegancją (Lu-cas, 2009). Tak więc w dyskursie tym obecnie pojawiają się takie prace jak: Zakończcie ten kryzys Paula Krugmana (2013) czy Time for Visible

55 Państwo jako dźwignia przychodów gospodarstw domowych

Hand J. Stiglitza (2010), mniej natomiast próbuje się wracać do tak

im-ponującej pracy jak np. Grabbing Hand: Governement Pathologies and

Their Cures (Schleifer, Vishny, 1998). Pojawia się więc mnóstwo

pu-blicystyki (P. Krugman, J. Stiglitz, G. Becker, R. Posner, D. Kahneman, G. Akerlof, J. Osiatyński, G.W. Kołodko, L. Balcerowicz, J. Toporowski, i wielu, wielu innych), a nawet wielką teorię próbuje się sprowadzać do lżejszej formy (Skidelsky, 2013; Wapshott, 2013; Nasar, 2012).

Publicystyka okazuje się w takich czasach potężną bronią, ale przy wnikliwszej analizie obnaża swą naturalną ułomność. Z braku miejsca skoncentrujmy się tylko na jednej próbie, ale za to bardzo doniosłej, wy-rażającej wielką troskę o interesujące nas w tym artykule gospodarstwa domowe. R. Skidelsky (2013a) w wywiadzie dla „Dziennika Gazeta Praw- na” wskazuje na cztery dobre na dzisiejsze czasy przesłania J.M. Key-nesa, obecne i w wielu innych pracach, np. wspomnianych już P. Krug-mana, J. Stiglitza, J. Toporowskiego i obecnie wielu innych:

a) konieczność zwiększania wydatków państwa i długu publicznego, b) silne zmniejszenie zaufania do rynków,

c) bezwzględne nadawanie priorytetu okresowi krótkiemu nad okre-sem długim,

d) oraz kluczową kwestię dla naszego referatu: dbałość o ciągłość pracy ludzi, w tym szczególnie młodych ludzi.

R. Woś – prowadzący ten jeden z wielu wywiadów, jakie R. Skidelsky udzielił w Polsce – nie uklęknął jednakże przed największym biogra-fem Keynesa, jak to uczynili inni rozmówcy, i dość łatwo zmusił go podważenia trzech pierwszych przesłań. R. Skidelsky zgodził się, że wysoki deficyt budżetowy i dług publiczny są groźne i... że jego mistrz był: „zdecydowanym zwolennikiem budżetu, który w dłuższym czasie dąży do równowagi. I nie boi się zaciągać długu, kiedy to konieczne, ale jednocześnie realizować budżetową nadwyżkę w czasach koniunk-tury. O tym się często zapomina. Poza tym jest zasadnicza różnica, które wydatki się równoważy. Nie powinno się finansować służby cywilnej z pożyczonych pieniędzy”2. Z tą poprawką to i liberalnym

no-wym klasykom ciężko byłoby odwrócić się od Keynesa. W endogenicznych 2 M. Miłosz cytuje za „Tygodniem Trybunalskim”, że w Piotrkowie Trybunalskim (77 tysięcy mieszkańców) w administracji państwowej pracowało w 2011 roku 8447 osób, w tym wprawdzie 1300 osób w dwóch szpitalach, natomiast w sektorze prywatnym tylko niecałe 16 tysięcy („Dziennik Gazeta Prawna” 03.02.2013).

56 adam noga

modelach wzrostu R. Lucasa czy R. Barro docenia się silnie pozytywną rolę rozwojowych wydatków państwowych, np. wydatków na infrastruk-turę czy rozwój kapitału ludzkiego. Niestety w innym miejscu wywiadu R. Skidelsky powraca poważnie do keynesowskiego dowcipu z wydatka- mi państwowymi na zakopywanie i odkopywanie dolarów w butelkach. Podobnie nie bardzo uczeń Keynesa potrafił sobie poradzić z jedną z klu-czowych kwestii dotyczącej roli państwa w gospodarce, jaką jest jakość administracji państwowej. R. Woś celnie to wypunktował: „Łatwo panu wychwalać rolę państwa w gospodarce. Mieszka pan w Wielkiej Bryta-nii, gdzie rząd i administracja należą do najbardziej wydajnych i do-brze zorganizowanych. W naszej części Europy państwo działa dużo słabiej. To naturalne, że trudniej mu zaufać”.

Jedną z najpopularniejszych teorii – jak pokażemy dalej – wyja-śniającą wzrost znaczenia państwa w gospodarkach jest teoria wska-zująca państwo jako remedium na zawodność, niekompletność i słaby charakter (jakość) rynków. Oczywiście przywołuje ten fakt i R. Ski-delsky za J.M. Keynesem, ale jednocześnie szybko dodaje: „Często się zarzuca Keynesowi, że był zakamuflowanym socjalistą. To nieprawda. On był zwolennikiem gospodarki kapitalistycznej, gdzie wszystko opiera się na dużym, żywotnym sektorze prywatnym”.

W trzecim przesłaniu – dotyczącym sławetnego długiego okresu, „w którym i tak wszyscy będziemy martwi” – R. Skidelsky zdecydo-wanie przesadnie chyba interpretuje mistrza mówiąc: „Polemizował z liberałami spod znaku Hayeka i Misesa. Oni uważają, że jak jest kry-zys, to trzeba zacisnąć zęby. I nie martwić się aż tak bardzo o to, co będzie się działo w ciągu najbliższych pięciu, sześciu lat, bo należy się skoncentrować się na długoterminowych korzyściach z kuracji”. Zwróćmy uwagę, że kryzys trwa już sześć lat, a tak naprawdę w USA znacznie dłużej, sześć lat temu to rynki finansowe go ujawniły. Mimo np. monstrualnego wysiłku państwa w USA w postaci nawet 12% de-ficytu finansów publicznych w niektórych ostatnich latach oraz pro-wadzonej na niebotyczną skalę operacji de facto druku pieniądza przez FED nie udało się go jeszcze zażegnać, nie wiadomo jak długo jeszcze trzeba będzie prowadzić politykę silnej interwencji państwowej, jak wysokie były i będą koszty kryzysu i tej polityki.

Czwarta kwestia podniesiona w wywiadzie jest już poważna i rzutuje też na mocny tytuł wywiadu: Władza i barbarzyńcy: wywiad z papieżem

keynesizmu. Nieinterwencyjne leczenie kryzysów gospodarczych może

57 Państwo jako dźwignia przychodów gospodarstw domowych tu powiedzieć komuś, kto ma trzydzieści lat i znajduje się w najpięk-niejszym okresie swojego życia, szuka mieszkania, znalazł życiowego partnera albo właśnie urodziły mu się dzieci: zabieram ci pracę, ale po-czekaj dziesięć lat! Jak dojdziesz do czterdziestki, to gwarantuje ci, że dostaniesz lepszą robotę niż ta, którą miałeś”.

Trudno jednakże jest przyjąć za R. Skidelskym, że w prowadzonym sporze o rolę państwa w gospodarce tylko jedna strona jest moralna, sprawiedliwa i wrażliwa społecznie, że liberałom nie zależy na two-rzeniu dobrych miejsc pracy dla młodych ludzi. Zwolennicy dużej roli państwa w gospodarce koncentrują się na zaklinaniu efektów zamiast budowania procesów ich osiągania. Znajdują tutaj sprzymierzeńców ze strony swoistej nowej ekonomii lewicowej rozwijanej też w publi-cystyce, której jak dotychczas udało się zidentyfikować jedynie takie cztery procesy: a) likwidacja prywatnych przedszkoli i szkół, ponieważ nie tworzą prorozwojowych więzi społecznych („stykania się biednych i bogatych”) i wykluczają wielką część społeczeństwa z możliwości two-rzenia i dzielenia efektów gospodarki, b) likwidacja nepotyzmu w fir-mach prywatnych oraz c) wzmacnianie pozycji związków zawodowych jako silnego kreatora innowacyjności przedsiębiorstw i d) – oczywiście – podatki wysoce progresywne.

Czwarty keynesowski argument R. Skidelskiego za dużym udziałem państwa w gospodarce i jego wzrostem w czasie kryzysów ociera się na-tomiast, ponieważ nie został expressis verbis poruszony w wywiadzie, o ważki problem teoretyczny, który rozwijany jest przez post-keynesi-stów pod nazwą informatywności kapitału. Zjawisko informatywności kapitału polega na tym, że zasoby kapitału tworzone przez inwestycje w gospodarce stają się coraz bardziej wydajne dzięki rozwojowi kapi-tału ludzkiego lub, w innym ujęciu, kapikapi-tału intelektualnego (wiedza, talenty, relacje), gdy brak jest kryzysów w gospodarce przerywających krzywe doświadczenia i korzyści skali. Ta bardzo ciekawa intelektu-alnie koncepcja post-keynesowska, szczególnie atrakcyjna na szczeblu analizy wielu przedsiębiorstw, konkuruje jednakże od dawna z libe-ralną post-schumpeterowską koncepcją twórczej destrukcji następu-jącej w czasie kryzysów. W weryfikowaniu tych dwóch koncepcji zawiera się być może najciekawsze obecnie pole badawcze dla teorii ekonomii i oceny działań podejmowanych w gospodarkach światowych.

Historyk gospodarczy A. Field (2011) wykazuje, że po wielkim kry-zysie lat 1929–1933 przedsiębiorstwa amerykańskie przeżyły most

wy-58 adam noga

kładzie w ALK (29 maja 2013 roku) jest tutaj znacznie ostrożniejszy w ocenach, zwracając jednakże uwagę, że nasza wiedza o przemianach w gospodarkach, ergo o efektach określonych działań państwa lub ich zaniechania jest wciąż uboga ze względu na problemy pomiaru kapi-tału intelektualnego. Postęp w poszukiwaniu takiego pomiaru (zob. Lev, 2003; Dobija, 2003; Growiec, 2012) może rzucić wiele nowego światła na ten często już zbyt jałowy spór. Chciałoby się wiedzieć, na przykład, na ile współczesne gospodarki światowe wychodzą z obecnego kryzysu przez zmiany mnożników leontiefowskich (pozytywne zmiany strukturalne), a na ile przez mnożniki keynesowskie (odtwarzanie przez sztuczny popyt tworzony przez państwo chorej mimo wszystko struktury gospodarczej, skoro nie mogła się oprzeć kryzysowi). Jak na razie nie jest to jasne i pozostawia wiele pola do efektownej publi-cystyki, zwłaszcza że np. MFW zdarzyły się studenckie błędy w obli-czeniach mnożnika keynesowskiego dla Grecji, a prezentacja wyników badań K. Rogoffa i C. Reinhardt otarła się o skandal międzynarodowy.

W dokumencie Sprawniejsze państwo (Stron 54-58)