• Nie Znaleziono Wyników

Caritas to nie filantropia

przewodniczący KCep nie ograniczał swej działalności do kierowania zagraniczną akcją charytatywną na terenie polski i żmudnych zabiegów dyplomatycznych i administracyjnych o uznanie przez władze pRl-owskie roli Kościoła w państwie, którego obywatele w przeważającej większości byli przecież katolikami. Jak uważa ks. dr hab. Adam Rybicki, profesor KUl, najwybitniejszy chyba znawca dzieła życia biskupa Domina i

wni-kliwy analityk jego duchowości, wiele wskazuje na to, że „[...] osobiście czuł się on (bp Domin – u.m.) odpowiedzialny za rozwój dzieł miłosierdzia w polsce. wynikało to nie tylko z jego funkcji [...], lecz jeszcze bardziej z autentycznego zainteresowania tą dziedziną życia Kościoła. nie tylko więc sam tworzył i inicjował poszczególne dzieła, lecz także stymulo-wał cały polski Kościół, duchowieństwo i wiernych do jak najszerszego objęcia polskiego społeczeństwa dziełami charytatywnymi15 Biskup wie-lokrotnie, czy to w oficjalnych wystąpieniach na posiedzeniach KCep, czy na konferencjach episkopatu, czy w wywiadach dla prasy, wyrażał bardzo zdecydowanie swoją opinię o istocie działalności charytatywnej.

Czyny miłosierdzia nazywał ,,wizytówką Kościoła”16. na 225 Konferencji plenarnej episkopatu, nawiązując do faktu zwolnienia dobroczynności kościelnej z 65-procentowego podatku, mówił: ,,Jest to szansa dla Ko-ścioła w polsce lat 80-tych. Jeżeli Kościół nie wykorzysta tej szansy, nie będzie wiarygodny wobec społeczeństwa następnych dziesięcioleci. nie wolno nam oglądać się ciągle na pomoc zagraniczną, lecz musimy mobili-zować siebie do własnej działalności charytatywnej17.” i dalej tłumaczył:

,,Budujemy liczne – czasem imponujące świątynie, tak bardzo potrzeba (środków – u.m.) na seminaria duchowne oraz niezbędne obiekty para-fialne jak probostwa i domy katechetyczne. są to sprawy doniosłe, ważne dla przyszłości Kościoła w polsce. Byłoby jednak z naszej strony wielkim błędem, gdyby te akcje i budowy przysłaniały nam widok na zubożałego polaka. [...] mamy w polsce tysiące osamotnionych starców oczekują-cych na łóżko w domu opieki. mamy w polsce setki sierot społecznych z urzędową decyzją skierowania do domów dziecka, wałęsających się między budkami od piwa i zbierających butelki po wódce i piwie, aby kupić sobie bułkę i ...papierosy. mamy także bezdomnych i włóczęgów.

mamy dziesiątki tysięcy dzieci i młodzieży niepełnosprawnej. Jeżeli na-sza duszpasterska działalność nie zaowocuje dziełami miłosierdzia, to może nadejść czas, że nowe KośCioŁY BęDą sTAć pUsTe. [...] Budo-wy, inwestycje usprawniające organizację pracy i życia kościelnego są ważne, ale dzieła miłosierdzia wymagają również naszej pilnej, aktywnej i ofiarnej uwagi. Chodzi o tworzenie i budowę nowych placówek charyta-tywnych, zarówno w sensie materialnym jak i organizacyjnym, w ramach istniejących możliwości i praw”.18

i zachęcając zgromadzonych na konferencji biskupów, by w każdej diecezji zbudowano jakieś konkretne dzieło na rzecz potrzebujących, argumentował: ,,na sądzie ostatecznym nie będziemy pytani, ile wybudo-wanych przez nas kościołów otrzymało wyróżnienie architektoniczne, ale będziemy musieli zdać sprawę z doli najbiedniejszych bliźnich w naszych diecezjach i parafiach: nieuleczalnie chorych, niepełnosprawnych, nałogo-wych alkoholików, narkomanów, zagrożonych dzieci w łonie matki itd.”19

instrukcja dla diecezji i parafii

potrzebę budowania dzieł miłosierdzia uzasadniał biskup Domin nie tylko na konferencjach duszpasterskich, upowszechniał ją też na łamach ,,wiadomości Charytatywnych”, periodyku, który ukazywał się nieregu-larnie, w zależności od potrzeb i możliwości pod redakcją ks. dr. Karola Dlopolskiego, sekretarza KCep, a po jego śmierci, w czerwcu 1982 r. funk-cję naczelnego redaktora objął kolejny sekretarz komisji ks. dr zdzisław sawiński. natomiast biskup Domin wspierał redakcję swoimi inicjatywami i często sam pisał do kolejnych wydań sprawozdania i artykuły, kładąc w nich nacisk na to, by rozwój pracy charytatywnej był powiązany z roz-wojem kultu miłosierdzia Bożego, którego był wielkim orędownikiem. Dla kapłanów i pracowników charytatywnych ,,wiadomości” były też podsta-wowym źródłem informacji o wszystkim, co mogło pomóc w organizowa-niu tej działalności w diecezjach i parafiach. Chodziło bowiem o to, aby nie sprowadzała się ona do rozdawnictwa darów i nie umarła śmiercią naturalną z chwilą, gdy dary przestaną napływać.

przygotowana pod kierunkiem przewodniczącego KCep ,,instruk-cja Konferencji episkopatu polski o pracy charytatywnej w parafiach”, zatwierdzona w listopadzie 1986 r. przez prymasa kard. Józefa glempa, stała się podstawową wykładnią formacyjną zarówno dla duchowieństwa jak i katolików świeckich w kwestii sprawowania posługi miłosierdzia.

natomiast w artykułach na łamach ,,wiadomości Charytatywnych” biskup Domin szczegółowo wyjaśniał, jak powinny być zorganizowane zespoły charytatywne w parafiach, na konkretnych przykładach, m.in. śląskich pa-rafii w Chorzowie czy Bogucicach pokazywał np. na czym polegać ma pra-ca opiekunki rejonowej, jak tworzyć różne sekcje pomocy potrzebującym.

oto jak według biskupa powinna działać np. opiekunka chorych w szpitalu: ,,odwiedziny chorych należących do rejonu a przebywających w szpitalu przekraczają zwykle możliwości czasowe opiekunki rejonowej.

w tym celu powstaje sekcja odwiedzin chorych w szpitalu. Rejonowe meldują co niedzielę na karteczce adresy chorych z danego rejonu, poda-jąc równocześnie adres szpitala i ewentualnie numer pokoju, w którym się chory znajduje. sekcyjna (np. uczennica 4. klasy liceum) odbiera te karteczki z zakrystii i organizuje wśród swoich koleżanek (pomocnice charytatywne) wyjazdy do różnych szpitali w daną niedzielę. pieniądze na pokrycie kosztów podróży autobusem, pociągiem lub tramwajem daje sekcyjnej ksiądz proboszcz z kasy św. Antoniego. podarunek np. kilku jabłek lub symbolicznego kwiatka będzie dla chorego miłym dowodem, ze parafia o nim pamięta nie tylko w modlitwach20.” gorąco zachęcał bi-skup do tworzenia grup samopomocy sąsiedzkiej, bo przecież często się zdarza, że ktoś potrzebuje opieki przez kilka tygodni, gdy stały opiekun musi np. pójść do szpitala.

wydaje się wręcz nieprawdopodobne, że przewodniczący KCep przy wszystkich swoich rozlicznych obowiązkach w kraju i za granicą, bo trze-ba dodać, iż w latach 1981-1985 był także członkiem Komisji stałej Caritas europa oraz członkiem Rady wykonawczej Caritas internationalis, znaj-dował jeszcze czas, aby zajmować się takimi szczegółami jak wizytowanie zespołów charytatywnych przy parafiach, ale tak właśnie było. zależało mu na tym, by wyzwolić w ludziach, którzy zdecydowali się pomagać bliźnim w potrzebie, wewnętrzną motywację i energię do samodzielnego działania. poza tym był przecież przez cały ten czas biskupem pomocni-czym w Katowicach i wykonywał wszystkie należące do niego zadania. nie było więc niczym nadzwyczajnym, że jeździł po parafiach z wizytacjami pasterskimi, a także w ramach swych biskupich obowiązków sprawował nadzór nad sprawami finansowo-gospodarczymi kurii, czuwał nad pracami diecezjalnej Komisji ds. liturgii, zajmował się bierzmowaniami, sprawami proboszczów itp. w 1983 r. w imieniu biskupa ordynariusza przewodniczył Komisji organizacyjno-Technicznej Diecezjalnego Komitetu przygotowują-cego pielgrzymkę papieża Jana pawła ii w Katowicach. Trudno uwierzyć, ale z czasem przybywało mu tych obowiązków. np. w 1985 r. nowy ordyna-riusz ks. bp Damian zimoń mianował go ekonomem diecezji katowickiej, a w następnym roku przewodniczącym Rady ds. ekonomicznych oraz członkiem Kolegium Konsultorów. później wszystkie te funkcje zostały przedłużone na kolejną kadencję aż do r. 1991.