• Nie Znaleziono Wyników

Chrzest a teoria aktów mowy

W dokumencie w kulturze wizualnej (Stron 131-135)

Analiza wybranej sceny z sitcomu Un gars, une fille w kontekście teorii aktów mowy

I. Chrzest a teoria aktów mowy

Ceremonia chrztu jest religijnym rytuałem inicjacyjnym, podczas którego pod-dawana mu osoba, w większości przypadków noworodek, otrzymuje imię i jest przyjmowana przez wspólnotę, reprezentowaną przez członka duchowieństwa lub, w skrajnych przypadkach, przez inną osobę, kierującą się szczerymi zamia-rami. Jego ważność zależy od poprawnego wymawiania określonych formuł, które różnią się w zależności od wyznania lub lokalnych zwyczajów. W obrządku katolickim celebrans, przystępując do ablucji, oświadcza: „Chrzczę cię w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego”, przywołując polecenia przekazane przez Jezusa apostołom (Mt 28, 19–20).

W sferze lingwistyki ta wypowiedź materializuje czynność, wywołuje kon-kretne skutki, dokonuje zmian w kontekście – w trakcie wygłaszania formuły dziecku nadawane jest imię, które społeczność uznaje za właściwe i którego będzie od tego momentu używała zwracając się do niego; jednocześnie, na po-ziomie instytucjonalnym, formalizuje się tożsamość dziecka niezbędna dla reje-strów funkcjonujących w życiu społecznym obywatela. Jest to czytelny przykład wypowiedzi performatywnej, która urzeczywistnia intencje mówiącego wraz z jej wyartykułowaniem.

Nie jest przypadkiem, że do obrządku chrztu kilkakrotnie odwołuje się John Langshaw Austin w wykładzie swoich teorii na temat aktów mowy1, które postaram się tutaj streścić (zob. też Sollano 2016). Otóż kiedy pewna formuła jest wygłaszana przez osobę do tego uprawnioną, wykazującą stosowne intencje, posługującą się prawidłową kolejnością słów i gestów, w kontekście odpowied-nim do realizacji aktu, wypowiedź ta nie jest tylko ciągiem słów, opisujących wykonywane właśnie czynności, ale sama w sobie jest czynnością.

Do oceny takiego aktu nie można stosować parametru „prawda czy fałsz”, właściwego dla orzeczeń, należy natomiast mierzyć jego fortunność, czyli pomyślność jego wyniku, w oparciu o sześć kryteriów przedstawionych przez Austina w jego wywodzie. Pierwszy, występujący pod kodem A1, odnosi się do procedury, którą uczestnicy już poznali i którą akceptują; należy zatem recytować formułę chrztu zgodnie z bieżącymi, obowiązującymi normami, przy-jętymi przez daną wspólnotę. Warunek A2 odnosi się do osoby i okoliczności,

1 Austin John Langshaw, 1993, Jak działać słowami, w: Mówienie i poznawanie, Warszawa, s. 545–708.

które muszą być stosowne, by właściwie przeprowadzić zaplanowaną czynność.

Autorytet osoby wyznaczonej do wygłaszania formuły performatywnej musi być wcześniej uznany, w przeciwnym razie powstają niewłaściwe okoliczności; gdyby natomiast błędy zaszły w samym wykonaniu, wystąpiłby przypadek niezdolności.

Musimy więc odróżnić przypadek kapłana, który chrzci niewłaściwe dziecko właściwym imieniem, lub takiego, który chrzci dziecko „Albert” zamiast „Al-fred”, od takich przypadków, gdy ktoś mówi: „Chrzczę to dziecko »2704«” lub:

„Obiecuję, że cię spoliczkuję”, lub gdy ktoś mianuje konia konsulem. W tych ostatnich przypadkach występuje coś, co należy do niewłaściwego rodzaju czy typu, natomiast w tych innych niewłaściwość jest jedynie sprawą niezdolności (Austin 1993: 582).

Warunki B1 i B2 wymagają, aby procedura była przeprowadzona poprawnie i całkowicie, podczas gdy trzecia grupa warunków, skatalogowana pod grecką literą Gamma, zakłada niefortunność, jeżeli uczucia mówiącego nie pokrywają się z czynnością wykonaną jego słowami (Γ1) lub jeżeli jego późniejsze zacho-wania okazują się sprzeczne z czynnością (Γ2). Formuła chrztu wypowiedziana przy złych intencjach może spowodować „nadużycie procedury”, chociaż praw-dziwość samej formuły, a zatem i wykonanie czynności, nie są kwestionowane.

Współistnienie więcej niż jednego przypadku niefortunności w tej samej procedurze nie niweczy skutków każdego z nich, lecz powoduje ich nawar-stwianie. Z ironią, która towarzyszyła jego wywodom, Austin koncentruje się na możliwości chrzczenia pingwinów:

Kiedy święty chrzcił pingwiny, czy było to daremne dlatego, że procedura chrztu jest niewłaściwa w odniesieniu do pingwinów, czy dlatego, że tylko w stosunku do ludzi istnieje uznana procedura chrztu? Nie sądzę, by te niejasności miały znaczenie w teorii, choć przyjemnie jest je badać, a w praktyce dogodnie jest rozporządzać, tak jak prawnicy, terminologią pozwalającą borykać się z nimi (Austin 1993: 572).

Początkowo wykład Austina skupia się na różnicach pomiędzy czasownikami performatywnymi i konstatywnymi, ale jego prawdziwym celem jest obalenie przestarzałej teorii, wedle której język służy do opisania otaczającego świata;

naukowiec pragnie unicestwić sąd oparty na kryteriach prawdy i fałszu, twierdzi,

że większość naszych wypowiedzi to akty mowy, czynności wykonywane, aby osiągnąć pewne cele, co upodabnia je do wielu innych ruchów naszego ciała. Należy więc umieścić wypowiedzi we właściwym kontekście i ponownie dokonać oceny ich formy, zamiarów i konsekwencji. Prezentując swoją teorię, Austin proponuje nową interpretację funkcji języka: każda wypowiedź wykonuje jednocześnie trzy różne rodzaje aktów mowy, nazwane przez niego lokucyjnym, illokucyjnym i perlokucyjnym.

Odnosząc ten trójpodział do rytuału chrztu, pierwszy rodzaj polega na wypo-wiadaniu słów formuły, artykułowaniu poszczególnych dźwięków, które, razem wzięte, nabierają sensu i znaczenia. Akt illokucyjny stanowi faktyczną czynność wykonywaną przez celebrującego, tj. nadanie imienia i przyjęcie danej jednostki do społeczności; podczas sprawowania obrzędu religijnego, ta formuła pociąga za sobą także przywołanie bóstwa, w imię którego dokonywany jest chrzest.

Akt perlokucyjny zawiera konsekwencje, czasem pośrednie, aktu illokucyjnego wpływające na działania i uczucia uczestników, w tym i na samego mówiącego.

Możemy zatem określić ochrzczone dziecko, przyjmującą go wspólnotę, społecz-ność, która je inkorporuje, Boga, który udziela mu błogosławieństwa, kapłana, który staje się gwarantem pomyślnego wyniku ceremonii.

Podstawy teorii aktów mowy należy wywodzić z pośmiertnej publikacji treści wykładów Austina z roku 1955, wygłoszonych przez niego na Harvardzie. James O. Urmson zredagował notatki samego Austina w roku 1962, pozostawiając je w oryginalnej, schematycznej i dyskursywnej formie. Dopiero w roku 1975 została opublikowana ich druga, uzupełniona edycja, przy powstaniu której współpracowała Marina Sbisà.

Włoska badaczka zaproponowała następnie swój osobisty przegląd myśli Austina, interpretowanych w świetle najnowszych teorii lingwistycznych i fi-lozoficznych2. Rozwinęła także niektóre z tematów, takie jak np. katalogizacja czasowników performatywnych, które Austin podzielił na pięć rodzajów:

osądzeniowce, sprawcze, zobowiązaniowce, zachowaniowce, wykładniowce.

Akt chrztu należy do drugiej grupy czasowników, które wyrażają autorytet, prawa i uprawnienia, wprowadzając w życie decyzje mówiącego. W ten sposób Sbisà pozostaje wierna zaproponowanemu przez Austina schematowi, celowo

2 Sbisà Marina, 2009, Linguaggio, ragione, interazione� Per una pragmatica degli atti linguistici, Trieste.

odcinając się od coraz bardziej ugruntowanej taksonomii przedstawionej przez Johna Searle’a3, który formułę chrztu umieścił wśród aktów deklaratywnych.

Nowatorstwo definicji aktów illokucyjnych według Sbisà polega na podwoje-niu adresata (d1 i d2) – pierwszy odpowiada sytuacji interakcyjnej następującej po akcie lingwistycznym, drugi natomiast opisuje stan poprzedzający sam akt, sprzyjający jego powodzeniu:

[...] chrzest przydziela ochrzczonemu zobowiązania wspólne wszystkim członkom wspólnoty chrześcijańskiej, a tym ostatnim przydziela zobowiązanie przyjęcia go jako jednego ze swoich członków. [...] W przypadku chrztu, rola d2 nie jest wykonywana przez udzielającego chrztu, ale przez samą chrześcijań-ską wspólnotę (do której, zazwyczaj, należy również udzielający sakramentu, choć, w szczególnych przypadkach, mógłby on nie być chrześcijaninem) (Sbisà 2009: 86)4.

W Polsce liczni uczeni zajmują się performatywnym charakterem języka liturgii katolickiej w kontekstach sakramentów, obrzędów (błogosławieństw, konsekracji, inwokacji), modlitw. Osobliwą cechą tej formy komunikacji jest świadomość uczestników, że poza nimi w interakcji tej bierze także udział istota boska, niewymierna i niedająca się opisać racjonalnie, której poświęcony jest dostojny ton i częste metafory. Badacze podkreślają powtarzalność, teatralność oraz perswazyjność formuł liturgicznych, które nawiązują do tradycji, zmysłu artystycznego i emocjonalnego zaangażowania, zachęcają do zespołowego recy-towania modlitw znanych wszystkim członkom wspólnoty, wzmacniając w ten sposób więzi między nimi. Bóstwo, zazwyczaj za pośrednictwem kapłana, może pełnić rolę wykonawcy aktu performatywnego, na przykład podczas udzielania sakramentów; może być także adresatem modlitw i inwokacji, a także świadkiem przysięgi. Przy analizie pragmalingwistycznych cech obrzędu chrztu katolickiego wyraźnie widać, że celebransowi przypisano większość orzeczeń, odróżniających się pod kątem siły illokucyjnej – stosując tym razem definicje Johna Searle’a, można rozpoznać niektóre dyrektywy (prośby i pytania, ale także rozkazy) i deklaratywy; rodzice i chrzestni ograniczają się do komisywów, ekspresywów

3 Searle John, 1975, A taxonomy of illocutionary acts, w: Minnesota Studies in the Philosophy of Science 9: Language, Mind and Knowledge, red. Keith Gunderson, Minneapolis, s. 344–369.

4 Tłum. A. Sollano.

i asercji; nieliczne przypisane im dyrektywy należą do kategorii próśb. Wszyscy obecni, poprzez zbiorową modlitwę, wyrażają się głównie deklaratywami (prośby i aklamacje, reprezentowane w większości przypadków formułą „amen”).

W dokumencie w kulturze wizualnej (Stron 131-135)