• Nie Znaleziono Wyników

CZYM JEST KRZYŻOWA ANALIZA TREŚCI I DZIAŁAŃ?

W dokumencie O PROWADZENIU BADAŃ i nie tylko o tym 15 (Stron 125-128)

Sama koncepcja łączenia lub integracji różnych rodzajów danych oraz metod ich zbierania i analizy nie jest niczym nowym, a według niektórych autorów stanowiła cechę wielu klasycznych badań socjologicznych. Nie istnieją tu jednak żadne jednoznaczne rozwiązania metodologiczne, zaś podejść i koncepcji jest niemal tyle, ilu badaczy. Głównym przedmiotem sporu jest: czy tego rodzaju postępowanie (zazwyczaj określane mianem triangulacji) ma prowadzić wyłącznie do krzyżowego potwierdzania trafności wyników; czy raczej do ich poszerzenia lub pogłębienia. W tym pierwszym podejściu, reprezentowanym chociażby przez klasyczną koncepcję Normana Denzina [315], dąży się do tego, aby wyniki cząstkowych badań można było ze sobą bezpośrednio zestawiać i porównywać, np. dzięki zastosowaniu tej samej metody do różnych zbiorów danych lub przeciwnie — zbadaniu tego samego materiału przy użyciu większej liczby metod (albo przez kilku badaczy). W drugim podejściu przyjmuje się, że celem triangulacji jest raczej uzyskanie pełniejszego obrazu badanego zjawiska niż jednoznacznej weryfikacji wyników. Tak rozumianą triangulację często stosuje się w sposób niejawny (lub mało refleksyjny), np. w badaniach etnograficznych, w których standardem jest łączenie różnych metod zbierania danych (obserwacji uczestniczącej, wywiadów swobodnych, analizy obrazów i dokumentów itd.). Praca wskazanymi metodami na tym samym terenie i/lub na tym samym zbiorze danych zwykle przynosi częściowo wspólne wyniki, ale korzyść z takiej sytuacji rozumie się raczej jako możliwość pogłębienia czy uszczegółowienia interpretacji, a nie jako sposób weryfikacji trafności danego wyniku.

KOMENTARZ RED.: czyli — wedle tego opisu — badacz przyjmuje do wiadomości tożsamość lub podobieństwo wyników uzyskanych różnymi metodami, ale następnie (aby pogłębić interpretację) zwraca uwagę przede wszystkim na różnice i nie analizuje już szczegółowo podobieństw. Badacz jednak winien pamiętać, że te same rezultaty badania wynikają na ogół z cech badanego zjawiska.

Z tego powodu rozmaitość metod zastosowanych w badaniu może być rozrzutnością zasługującą na „brzytwę Ockhama” i/lub wynikać z braku refleksji nad wyborem metody dobrze dobranej do charakteru terenu lub zbioru danych; koniecznej i wystarczającej. (Por. też odnośne uwagi o zasadzie ekonomii myślenia we Wprowadzeniu do niniejszej książki.

Poprzez swoisty skrót myślowy i brak precyzji połączono tu zatem to, co staram się rozdzielić.

Inny dylemat wiąże się z określeniem wzajemnych stosunków między triangulowanymi metodami.

W wielu znanych mi praktykach badawczych jedna z metod (zazwyczaj tzw. metoda jakościowa) służy [315] N. Denzin, The Research Act, Aldine, Chicago 1970.

wyłącznie eksploracji badanego obszaru, a druga (często metoda ilościowa) — jego dogłębnemu zbadaniu.

W większości koncepcji triangulacji przyjmuje się jednak, że obie stosowane metody powinny mieć równoprawny status w obrębie projektu badawczego, nawet jeżeli jedna z nich jest wykorzystywana na późniejszych etapach badania i w tym sensie weryfikuje, uzupełnia czy pogłębia wyniki uzyskane przy zastosowaniu drugiej.

KOMENTARZ RED.: co do zagadnienia triangulacji, eksploracji i badań zasięgowych por. też Wpro-wadzenie. Jednak i tutaj obszerniejszy komentarz wydaje się potrzebny. Dogłębność/pogłębność wyników uzyskiwana przy pomocy metod ilościowych to kwes a nieco, przynajmniej dla mnie, tajemnicza. Problem tkwi w słówkach dogłębny i pogłębiony. Sama używam zwykle metod jakościowych do eksploracji, (acz nie wyłącznie). Jest to celowe zwłaszcza w wypadku nowych i/lub mało rozpoznanych zjawisk. Skonstruowane umiejętnie (na każdym etapie realizacji) badanie jakościowe winno dać maksymalnie wszechstronny i — zarazem — pogłębiony obraz badanego zjawiska (por. np. uwagi Magdaleny Dudkiewicz na temat analiz metodą pola semantycznego, w niniejszej publikacji). Metod ilościowych używam głównie do weryfikacji wyników uzyskanych w badaniu eksploracyjnym, (na ogół jakościowym) oraz — przede wszystkim — do określenia społecznego ZASIĘGU poznanych zjawisk. Sądzę zarazem, iż nie istnieją żadne naukowe przesłanki do uznawania metod jakościowych za wyłącznie eksploracyjne, zaś metod ilościowych za wyłącznie zasięgowe. Taki, lub opisany przez Autora, podział (zakładając, że miał On na myśli, iż pogłębienie=zasięg) wynika jedynie z istniejących praktyk badawczych. Jest to, jak pisałam we Wprowadzeniu, kwes a zbyt dużej ceny i wysiłku połączenia jakościowej eksploracji z badaniem zasięgu. Z drugiej strony, jeśli badania zasięgowe w ogóle NIE mają charakteru odkrycia, powodem jest zwykle ograniczenie wyobraźni badacza i/lub (najczęściej — potrzeba porównywania wyników w kolejnych latach powtarzania badania ilościowego). Zgadzam się, iż obie metodologie nie muszą się wykluczać, nawet w jednym badaniu.

W bardziej ambitnych koncepcjach, takich jak projekt „metodologii mieszanych” [316], dąży się wręcz do integracji obu perspektyw na każdym etapie postępowania badawczego, co wymaga m. in.

przekształcania danych jakościowych w ilościowe i na odwrót.

[316] Zob. U. Flick, Jakość w badaniach jakościowych, WN PWN, Warszawa 2011, s. 157.

127

KOMENTARZ RED.: zasadniczo każda dana empiryczna może być ujęta w aspekcie swych cech (jakości); w tym w cesze jaką jest, mniej lub bardziej częste, występowanie (ilość). Problem widzę gdzie indziej i jako znacznie poważniejszy: dzięki nowym technologiom inne właściwości współczesnych danych empirycznych się zmieniają; najważniejsze jest, że pojawiają się one w ogromnych ilościach i są łatwo dostępne, czemu towarzyszy burzliwy rozwój metod ich badania.

W moim przekonaniu to najistotniejszy powód decydujący o odchodzeniu od ograniczeń podziału na paradygmaty ilościowy i jakościowy w badaniach kultury i społeczeństwa. Potrzeba „mieszania”

metodologii jest już niewystarczająca, bo pojawia się coraz bardziej paląca potrzeba nowego podejścia do danych w ogóle. Badaczom może się to nawet wydawać oczywiste, prawdziwy problem dotyczy jednak programów studiów z przedmiotów metodologicznych, w których podział na ilościówkę i jakościówkę jest ciągle przestrzegany.

Czy równoległa analiza danych dotyczących treści i działań komunikacyjnych wpisuje się w któ-rykolwiek z wymienionych modeli triangulacji? Nie ulega wątpliwości, że oba te aspekty zjawisk komunikacyjnych wymagają zastosowania odmiennych sposobów analizy danych, nawet jeżeli różnica między nimi nie zawsze pokrywa się z podziałem „ilościowe — jakościowe” (wystarczy wskazać dosyć popularne frekwencyjne analizy treści i — zasadniczo jakościowe — analizy konwersacyjne). Problem tkwi gdzie indziej: analizy komunikacji prowadzone na poziomie treści i na poziomie działań często posługują się tak odrębnymi jednostkami analizy, że trudno dostrzec przejście między nimi lub możliwość ich konfrontowania. Łatwo wyobrazić sobie sytuację, w której po analizie semantycznego i behawioralnego aspektu jakiegoś zbioru wypowiedzi otrzymanych wyników cząstkowych nie będzie można ze sobą powiązać ani dokonać ich łącznej analizy. Ta trudność rzadziej pojawia się w badaniach konkretnych i bezpośrednich sytuacji komunikacyjnych, np. interakcji lekarz — pacjent, w których jednostki analizy działań sytuują się konceptualnie bliżej jednostek analizy treści, lub wręcz opierają się na nich, jak np.

w analizie konwersacyjnej [317]. Inaczej jest w wypadku badań nad komunikacją medialną, w których badacze mogą łatwo pomijać jeden z omawianych aspektów — aspekt zachowań (w ilościowej analizie treści) lub treści (w analizie sieci komunikacyjnych). W tym pierwszym wypadku wnioski dotyczą z reguły danego medium (czasopisma, programu telewizyjnego, forum internetowego), natomiast w drugim — poszczególnych nadawców lub odbiorców, ich typów albo układów, w które wchodzą. Samo zestawienie wyników uzyskanych na każdym z tych poziomów może więc okazać się niewystarczające, by pojawiła się jakakolwiek wartość dodana.

Jednym z rozwiązań tego problemu może być krzyżowa analiza danych, a więc zejście poniżej poziomu prostego zestawiania wyników cząstkowych. Chodzi o wykorzystanie danych „behawioralnych”

do interpretacji danych „semantycznych” lub na odwrót. Nie wymaga to tworzenia „wspólnych jednostek obserwacyjnych”, o którym pisał Denzin (zob. pierwszy akapit tej części); wystarczy takie skonstruowanie metod doboru próby, by zachować możliwość analizowania związków między treściami komunikowanymi przez określonych nadawców a ich „zwyczajami komunikacyjnymi”, które można określić na podstawie materiału szerszego niż ten używany do samej analizy treści. W badaniach forów internetowych oznacza

[317] D. Rancew-Sikora, Analiza konwersacyjna jako metoda badania rozmów codziennych, Wydawnictwo TRIO, Warszawa 2007, s. 20.

to, że przypadkiem będzie zamknięty zespół treści zamieszczonych przez jednego nadawcę (post [318]

lub większa liczba postów w obrębie jednego wątku [319]), a równolegle będzie rejestrowana aktywność tego nadawcy na tym samym forum lub na innych forach, ze względu na jej aspekt ilościowy (ile wątków lub postów zamieścił jeden nadawca, na jakich forach, od jak dawna, z jaką częstotliwością itd.).

W dokumencie O PROWADZENIU BADAŃ i nie tylko o tym 15 (Stron 125-128)