• Nie Znaleziono Wyników

PRZYKŁAD KŁOPOTÓW Z OPERACJONALIZACJĄ

W dokumencie O PROWADZENIU BADAŃ i nie tylko o tym 15 (Stron 191-195)

Jak widać, badacz pragnący po prostu zoperacjonalizować swoje pojęcia ma duże szanse wpaść w dyskursywne otchłanie! Tymczasem — wbrew temu, co do tej pory napisałam — dla takiego badacza zwykle subtelności dyskursów są często sprawą drugorzędną, ponieważ aby zrealizować swoje pomysły, poszukuje on przede wszystkim definicji pojęć, których musi albo chce użyć. Problem jest niewielki, gdy definicje czerpie z opisanych wyżej dyskursów pozornych. Zwykle bowiem pozostaną one dlań koniecznymi, dla naukowości badania, ozdobnikami w tekście raportu (o czym także już wspomniałam). Gorzej, gdy badacz pragnie nie tylko porządnie zdefiniować swoje pojęcia, lecz także używać ich w możliwie koherentny i konsekwentny sposób w całym procesie badawczym [491]. Problemy te dotyczą zresztą nie tylko badań sensu stricto, lecz także rozmaitych projektów, które są powiązane z szeroko rozumianą działalnością badawczą. Tak jest w wypadku projektu, realizowanego przez pracujący pod moim kierownictwem zespół: Obserwatorium Żywej Kultury — Sieć Badawcza. W największym skrócie, ma to być portal wiedzy o kulturze budowany na jednolitej podstawie teoretycznej [492]

i zasilany badaniami wywodzącymi się z tego samego podejścia lub przynajmniej z podejść z nim niesprzecznych. Dlatego wszelkie początkowe decyzje co do rozstrzygnięć teoretycznych miały tu szczególną wagę. Przykład, który chcę krótko opisać, dotyczy pojęcia kultury. Jak wiadomo, definicji kultury jest naprawdę wiele. Mimo to zdecydowaliśmy się przyjąć kolejną. Dla mnie punktem wyjścia do namysłu nad tym, jak nazwać i zdefiniować obszar, którym chcieliśmy się zająć, była szeroka (jak twierdzą niektórzy, zupełnie nie nadająca się do operacjonalizacji), „antropologiczna” definicja kultury jako środowiska życia człowieka [493]. Inne punkty wyjścia to idee kultury jako obszaru zmiennych, dynamicznych uporządkowań oraz jako systemu nisz („federacja subkultur”) [494]. Zwłaszcza ten ostatni pomysł wzbudził przerażenie niektórych spośród naszych instytucjonalnych partnerów, reagujących [491] O koherencji i konsekwencji pojęć piszą m.in. George Lakoff i Marc Johnson w pracy Metafory w naszym życiu, PIW,

Warszawa 1988, ss. 103–142.

[492] Zob, B. Fatyga, Podstawa teoretyczna, http://www.obserwatoriumkultury.pl/sub,pl,podstawa-teoretyczna-obserwatorium-zywej-kultury.html.

[493] Zob. B. Fatyga, Kultura — środowisko życia, http://www.obserwatoriumkultury.pl/dict,pl,slowniki-terminow-uzywanych-w-ozk,212.html.

[494] Zob. B. Fatyga, Dzicy z naszej ulicy. Antropologia kultury młodzieżowej, Warszawa 1989, Wyd. ISNS UW oraz hasło Kul-tura, http://www.obserwatoriumkultury.pl/dict,pl,slowniki-terminow-uzywanych-w-ozk,211.html.

alergicznie na słowo „subkultura”. Nie chcieli oni bowiem przyjąć do wiadomości, że „subkultura” nie musi oznaczać „podkultury”, lecz można ją rozumieć przede wszystkim jako jedną z części kultury jako całości. W takim sensie subkulturą okazuje się — o zgrozo! — zarówno tzw. kultura wysoka, jak i kultura ludowa. Ostatecznie w trakcie dyskusji i poszukiwań zaczęliśmy zwracać się w stronę dyscypliny odżywającej w Polsce po dosyć długim okresie zaniedbania, czyli socjologii kultury. Musieliśmy bowiem spojrzeć na kulturę również przez pryzmat polityki kulturalnej, jako na narzędzie podnoszenia jakości życia grup społecznych oraz instrument kształtowania więzi. Tu moje intuicje teoretyczne spotkały się nie tylko z koncepcjami rozwijanymi przez Marka Krajewskiego [495] właśnie w obszarze socjologii kultury, lecz także z prospołeczną koncepcją trzeciej kultury Petera Brooka [496]. Z tych różnorodnych źródeł oraz z przymierzania najróżniejszych definicji i koncepcji teoretycznych (bo przez cały czas staraliśmy się mieć na względzie koherencję i konsekwencję budowanego podejścia) zrodziło się w końcu pojęcie żywej kultury jako zespołu dziejących się tu i teraz praktyk kulturalnych oraz ich trwałych i nietrwałych wytworów [497]. „Żywa” kultura nie jest przy tym pojęciem aksjologicznym, lecz właśnie operacjonalizacją wskazanych wyżej konceptów teoretycznych. Jej „żywość” nie przeciwstawia się więc jakiejś „martwocie”, lecz ma wskazywać na teraźniejszość (jako główną orientację temporalną w projekcie Obserwatorium Żywej Kultury) oraz procesualność i płynność. (Ta ostatnia idea została zaczerpnięta oczywiście od Floriana Znanieckiego [498], ale i od Arjuna Appaduraia [499]). Czy można już stwierdzić, że przedstawiony tu przykład przeszedł testy i sprawdza się w dyskursie rdzeniowym?

Naturalnie jeszcze nie. Na razie jest nieustannie testowany w obrębie słownika terminów przyjętych przez nasz zespół i wydaje się, że całkiem nieźle „pracuje” jako generator kolejnych terminów.

Sprawdził się także — jak wolno mi chyba mniemać — jako podstawa koncepcyjna projektu badań uczestnictwa w kulturze [500]. To pojęcie bazowe i jego definicja sprawują się też dobrze jako płaszczyzna odniesienia dla innych przedsięwzięć. Projekt był już prezentowany w różnych środowiskach: politycy i działacze kulturalni na ogół się nim interesują, a niektórzy wykazują spory entuzjazm [501]; socjologowie wdają się nawet w dyskursy, które — w świetle koncepcji wiązek dyskursów — można by nazwać protordzeniowymi. Kilkakrotnie prezentowałem też system OŻK w beau monde antropologiczno — etnologicznym. Co ciekawe i znamienne, zwłaszcza w świetle wcześniejszych uwag o dyskursach w nauce:

mimo zgodności przyjętego w projekcie sposobu myślenia o kulturze z wieloma współczesnymi teoriami antropologicznymi, reakcje tego środowiska na projekt były dosyć panicznie wykluczające: bo on taki

[495] M. Krajewski, Uczestnictwo w kulturze, http://www.obserwatoriumkultury.pl/dict,pl,slowniki-terminow-uzywanych-w-ozk,217.html.

[496] Zob. P. Brook, Kultura więzi, http://www.obserwatoriumkultury.pl/dict,pl,slowniki-terminow-uzywanych-w-ozk,453.html; przy okazji dołączam wyrazy wdzięczności dla Ryśka Michalskiego za podsunięcie książki i kategoryczne żądanie zapoznania się z króciutkim, acz treściwym tekstem Brooka.

[497] Zob. B. Fatyga, Żywa kultura, http://www.obserwatoriumkultury.pl/dict,pl,slowniki-terminow-uzywanych-w-ozk,221.html.

[498] Zob. F. Znaniecki, Ludzie teraźniejsi i cywilizacja przyszłości, PWN, Warszawa 2001.

[499] Zob. A. Appadurai, Nowoczesność bez granic. Kulturowe wymiary globalizacji, Universitas, Kraków 2005.

[500] Projekt ten został przygotowany dla GUS przez zespół w składzie: Barbara Fatyga, Mirosław Filiciak, Marek Krajewski, Tomasz Szlendak i Przemysław Zieliński.

[501] Ostatnio (w lipcu 2012 roku) określenie „żywa kultura” usłyszałam rzucone en passant przez panie urzędniczki, przechodzące ministerialnym korytarzem w MKiDN (!).

193

socjologiczny (sic!). Tak więc, gdybym miała przejąć się tymi reakcjami, musielibyśmy (i ja i zespół) albo wrócić do dyskursów równoległych, albo samowykluczyć się z dobrego, naukowego towarzystwa, które nie ceni socjologii. Tak oto zagadnienia związane z udziałem w dyskursie naukowym, kwes e konceptualizacji pojęć i wolności realizacji własnych pomysłów przynoszą niespodziewany efekt w postaci dylematów tożsamościowych! I co z tego, iż oficjalnie wszyscy wiedzą, że na pograniczach dyscyplinowych jest najciekawiej.

195

W dokumencie O PROWADZENIU BADAŃ i nie tylko o tym 15 (Stron 191-195)