• Nie Znaleziono Wyników

MAPY MENTALNE MIASTA

Mapy mentalne to tzw. projekcyjna metoda zbierania danych, zaczerpnięta z psychologii i od wielu lat chętnie wykorzystywana w badaniach miejskich. Mapy te pozwalają uchwycić przestrzenną organizację opisywanych zjawisk lub miejsc, a także hierarchię poszczególnych elementów składających się na daną mapę. Są one wizualizacjami wyobrażeń konkretnych osób na określony przez badacza temat.

Zastosowanie map mentalnych w badaniach miejskich zostało zaproponowane w latach 50. XX wieku przez Kevina Lyncha, autora książki „Obraz miasta” [57] oraz spopularyzowane w latach 70. m.in. przez Petera Goulda i Rodneya White'a, autorów książki pod wiele mówiącym tytułem „Mental Maps” [58].

W latach 80. z metody tej korzystała m. in. Hanna Libura w badaniach dotyczących Sanoka [59].

Badania map mentalnych polegają na analizie dokumentów wykonanych przez badane osoby.

Narysowanym mapom mogą towarzyszyć opisy słowne, dzięki którym można wyjaśniać poszczególne elementy składające się na mapę, ich powiązania i hierarchię, co — z kolei — znacznie ułatwia późniejszą [57] K. Lynch, Obraz miasta, Wydawnictwo Archiwolta, Kraków 2011.

[58] P. Gould i R. White, Mental Maps, Routledge, London 2002.

[59] H. Libura, Badania wyobrażeń́ geograficznych na przykładzie mieszkańców Sanoka, Ossolineum, Wrocław 1988.

31

interpretację materiału. Ponadto opis słowny pozwala także, przynajmniej częściowo, rozwiązać problem ewentualnego braku zdolności plastycznych badanych. Jeśli nie będą oni sobie radzili z graficznym przedstawieniem danego tematu, to będą mogli o nim opowiedzieć, dzięki czemu unikną zakłopotania wynikającego z braku umiejętności przenoszenia swojej wizji na papier, a badacz nie straci okazji pozyskania interesujących go informacji. Tworzenie map mentalnych pobudza wyobraźnię badanych ludzi, dzięki czemu także osnute wokół nich opowieści mogą okazać się ciekawsze niż te, które badacz może otrzymać podczas wywiadu narracyjnego.

KOMENTARZ RED.: Trudno z pewnością zakładać, że materiał uzyskany tą metodą okaże się ciekawszy od danych z wywiadu narracyjnego, ale spokojnie można założyć, że prawa narracji werbalnej inaczej zorganizują pamięć i wyobraźnię badanego niż przedstawienie wizualne, zwłaszcza przezeń stworzone.

W skrajnych przypadkach zdarza się, że mapa w ogóle nie przybiera formy ikonicznej i jest jedynie opowiadana. Sytuacja taka nie jest jednak — moim zdaniem — dla badacza korzystna. Po pierwsze, jest to zbyt mocna ingerencja w metodę, której pożądanym rezultatem jest w końcu przeniesienie mentalnej mapy badanego na jakiś fizyczny nośnik (papier, tablet itp.). Po drugie, w wyniku takiego przebiegu badania badacz musi zrezygnować z — bardzo ciekawych i ważnych dla zastosowanej metody — danych wizualnych.

Mapy mentalne najczęściej wykonywane są przez pojedyncze osoby (możliwa jest także taka modyfikacja metody, w wyniku której kilka osób pracuje nad jedną, dużą mapą; można w ten sposób badać wyobrażenia zbiorowe.

KOMENTARZ RED.: Trzeba wszakże pamiętać iż tak zrekonstruowane wyobrażenia będą rezultatem negocjacji badanych prowadzonych w raczej sztucznych warunkach, co może zwiększać ryzyko błędu w docieraniu do tego, co leży na poziomie zbiorowego poczucia oczywistości. Należy więc brać tu pod uwagę właściwości i dynamikę procesu grupowego.

Wskazane jest by były one wykonywane w obecności badacza, chociaż w pewnych okolicznościach zdarza się, iż badani rysują je bez takiego świadka. Do każdej mapy jej twórca powinien sporządzić legendę. Zebranie wielu map (indywidualnych i/lub zbiorowych), a następnie poddanie ich odpowiedniej analizie pozwala wyciągać ogólne wnioski na dany temat.

Analiza map mentalnych wymaga od badacza dużej uwagi i wnikliwości. Powinna ona uwzględnić każdą, nawet najmniejszą składową mapy: sposób wykonania rysunku, oznaczenia poszczególnych elementów mapy, powiązania między nimi, ich wielkość, hierarchię, zastosowanie kolorów itd. Co więcej, na etapie analizy materiału wizualnego warto także zastanowić się, co NIE zostało ukazane na mapie. Być może takie „przeoczenie” jest zabiegiem celowym, a brak jakiegoś elementu może powiedzieć badaczowi więcej niż jego obecność. Jeśli rysowaniu mapy mentalnej towarzyszy opis słowny, a badaczowi uda się dostrzec w nim jakieś nieścisłości bądź luki, to może on na bieżąco o nie dopytywać. W sytuacji, gdy badacz ma do dyspozycji jedynie dane wizualne, istnieje ryzyko, że mapa nie będzie dla niego w pełni zrozumiała. Warto wtedy zadbać o ujednolicony sposób oznaczania poszczególnych elementów mapy,

a zatem o stworzenie wcześniej takiej legendy, do której będą stosować się wszyscy badani tą metodą.

Takie rozwiązanie jest jednak problematyczne. Badacz, narzucając badanym swoją legendę, w gruncie rzeczy definiuje sposób, w jaki badani będą opisywali swoje światy. Pojawia się tu zatem zagrożenie, że już na etapie sporządzania legendy badacz przeoczy coś ważnego i zdecyduje się na oznaczenia, które dla niego są wizualnie istotne. Nie muszą jednak być równie ważne dla badanych. Badacz może zatem niechcący zawęzić zakres treściowy swojego badania. Jeśli będzie miał szczęście, to badani samodzielnie uzupełnią legendę i/lub zwrócą mu uwagę na konkretne przeoczenia czy braki. Jeśli jednak nie będzie go miał, z czym także należy się liczyć, to uzyska znacznie uboższy i bardziej jednostronny materiał badawczy.

Na potrzeby moich warszawskich badań dokonałam modyfikacji w opisanej metodzie. Zdecydowałam się podzielić pracę z mapami na dwa etapy, w wyniku czego otrzymuję po dwie mapy mentalne od każdego badanego. Najpierw osoba badana dostaje ode mnie ogólną mapę Warszawy z zaznaczonymi konturami i nazwami dzielnic. Następnie zostaje poproszona o zaznaczenie lubianych i nielubianych obszarów Warszawy, strategicznych punktów na jej mapie (miejsc zamieszkania, pracy, nauki itd.) oraz najczęściej uczęszczanej przez siebie trasy i opisanie tych wszystkich elementów (jakie emocje wywołują, z czym się kojarzą, ile czasu zajmuje przemierzenie danej trasy, do których zmysłów odwołuje się wyobrażenie danego miejsca lub trasy). Co istotne, to sam badany decyduje o sposobie oznaczania poszczególnych elementów (kolorami, emo konami itd.). Ważne jest jednak również, aby cały czas opowiadał o tym, co właśnie robi, i uzasadniał swoje decyzje i działania. Oczywiście nagrywam te opisy słowne towarzyszące procesowi tworzenia map. Dzięki takiemu rozwiązaniu zbieram ciekawe dane wizualne i werbalne.

Jednocześnie mogę na bieżąco dopytywać badanego o interesujące mnie kwes e i doprecyzowywać niejasne dla mnie elementy.

W drugim etapie tego badania respondent otrzymuje pustą kartkę i jest proszony o narysowanie

„swojej” Warszawy. Zależy mi na uzyskaniu obrazu tego, co w świadomości badanego składa się na „jego”

miasto. W tym wypadku ona lub on samodzielnie decyduje o tym, co znajdzie się na mapie. Proszę też by słownie uzasadnili oni swoje wybory. Rejestrowanie wypowiedzi towarzyszących procesowi tworzenia mapy jest na tym etapie szczególnie istotne. Bez nich uzyskane obrazy mogą być dla mnie zupełnie nieczytelne. Poza tym, dzięki takiemu rozwiązaniu unikam konieczności narzucenia badanemu konkretnej legendy, co, moim zdaniem, pozytywnie wpływa na swobodę opisu Warszawy. Co więcej, nawet jeśli badany ma trudności ze stworzeniem wizualnego obrazu Warszawy, wynikające z braku umiejętności plastycznych albo z obawy przed rysowaniem, to może na bieżąco opisywać swoją wizję i w ten sposób stworzyć słowny obraz Warszawy.

Kolejność tych dwóch etapów badania nie jest przypadkowa. Pierwszy z nich pozwala badanym oswoić się z metodą map mentalnych, a także zastanowić się nieco nad swoją wizją Warszawy, wpisaną w konkretne graficzne ramy. Drugi natomiast daje im dużo więcej swobody i w pełni wykorzystuje możliwości oferowane przez tę metodę. Dzięki brakowi graficznych wytycznych i ograniczeń badani ludzie mogą rozwinąć swój obraz Warszawy i położyć akcent na to, co jest dla nich szczególnie istotne. Zakładam, że przeprowadzę od trzydziestu do pięćdziesięciu tego typu wizualno-werbalnych „spotkań” z badanymi.

Zdaję sobie sprawę, że ta górna granica może być trudna do osiągnięcia, niemniej jednak przyjmuję, że odbędę co najmniej około trzydziestu takich rozmów.

33