• Nie Znaleziono Wyników

PRZEDMIOT BADANIA I CHARAKTER TERENU

Nie każdy teren można dzielić z innymi badaczami, i nie zawsze działanie zespołowe jest możliwe. Zdarzają się sytuacje, które wymagają samotnego wyjścia w teren, czy to ze względu na ograniczony dostęp do interesującego nas świata i ryzyko związane z wejściem do badanego środowiska [105], czy w związku z trudnością podejmowanego tematu [106], czy wreszcie z powodów organizacyjnych, wśród których najczęstszą przeszkodą są wspomniane już kwes e finansowe. W przypadku porównawczych badań życia towarzyskiego i uczuciowego kuracjuszy oraz bywalców imprez klubowych [107] zaangażowanie większej liczby badaczy okazało się szczególnie ważnym posunięciem i istotną decyzją metodologiczną.

Wskazaniem do podjęcia zespołowej pracy w terenie była tu problematyka emocji i uczuć okazywanych w sytuacjach zabawy towarzyskiej, a więc otwartych na widok szerszej publiczności, jak również specyfika terenu, który — można powiedzieć — jest bardziej przychylny i bezpieczniejszy dla badaczy działających wspólnie niż dla samotnego obserwatora [108].

[104] C. Geertz, Dzieło i życie. Antropolog jako autor, Wydawnictwo KR, Warszawa 2000.

[105] Często zdarza się tak, kiedy badacz musi stać się członkiem elitarnej grupy albo gdy rozpoczyna badania środowiska, z którym łączą go osobiste zależności. W takich przypadkach, aby nie nadużywać gościnności osób badanych, wprowadzanie w teren większej grupy badaczy staje się czasami wręcz niewskazane.

[106] Zdarza się, że szczególnie drażliwe problemy badawcze łatwiej eksplorować w pojedynkę, choćby ze względu na osoby badane, którym łatwiej otworzyć się przed mniejszym audytorium. Trudne tematy wymagają stworzenia intymnej atmosfery, a tą najłatwiej osiągnąć podczas rozmowy w cztery oczy.

[107] Badania takie prowadzę właśnie w ramach pracy nad rozprawą doktorską.

[108] W wypadku uczestniczących badań emocji miłosnych i życia towarzyskiego duże znaczenie ma kwes a płci obserwatora.

Bezpieczeństwo, które zapewnia grupa, jest szczególnie ważne, gdy badań podejmuje się kobieta, o czym piszę we

Przedmiot badań stanowią interakcje towarzyskie związane z życiem uczuciowym w społecznych światach sanatoryjnych i klubowych oraz towarzyszące im emocje. Interesują mnie sposoby odczuwania i wyrażania emocji, strategie gier miłosnych, werbalne i niewerbalne zachowania zainteresowanych sobą partnerów interakcji oraz kontekst towarzyski tych praktyk. Przedmiot obserwacji znajduje się zatem w polu towarzyskości [109], przekracza jednak granice sfery intymnej. Uczucia, namiętności i relacje oparte na emocjach to temat trudny dla socjologa, można bowiem odnieść wrażenie, że jest skrajnie subiektywny i wymyka się naukowej, neutralnej interpretacji. „Metodologia badań społecznych zderza się w konfrontacji z problematyką emocji z granicami tego, co stanowi o jej „naukowości”, a tym jest dyskursywność, intersubiektywność, komunikowalność, możliwość operacjonalizacji, weryfikowalność, porównywalność itd.” [110] Można się obawiać zwłaszcza tego, że w wypadku opisu emocji zawsze bardziej wiarygodny będzie pisarz czy filmowiec, który — w potocznym przekonaniu — nie musi szukać obiektywnej czy intersubiektywnej drogi do ukazania rzeczywistości subiektywnej i z natury bardzo indywidualnej [111]. Niezależnie ile jest prawdy w tak sformułowanej różnicy podjęcie badań uczestniczących w interesującym mnie obszarze wymaga od badacza osobistego zaangażowania oraz pracy na własnych emocjach. Stanowi również sprawdzenie umiejętności radzenia sobie w sytuacjach towarzyskich i znajomości savoir-vivre’u. Ten zestaw szczególnych wyzwań stojących przed badaczem, wynikający z wyboru problematyki badań, skłania do szukania alternatywy dla samotnego działania w terenie.

Poważną przesłanką do podjęcia pracy grupowej był dla mnie także charakter badanych środowisk — publiczny, nieformalny, dynamiczny, często wymuszający reakcje trudne do przewidzenia i wcześniejsze-go zaplanowania. Teren, w którym prowadzone są obserwacje, obejmuje dwa różniące się atmosferą typy społecznych światów, które mają jednak kilka punktów stycznych. W pierwszym przypadku są to wielkomiejskie imprezy klubowe, a w drugim — życie kuracyjne w uzdrowiskach. Życie klubowe i sanatoryjne to dwa różne żywioły — młodość spotyka się tu z dojrzałością, zdrowie z chorobą, krótki czas trwania imprezy z długotrwałym procesem „dochodzenia do siebie”, nieokrzesanie ze statecznością, niepokojące szaleństwo z kojącym spokojem; innymi słowy, „gorączka sobotniej nocy” zderza się w tym zestawieniu z „tą ostatnią niedzielą” [112].

fragmencie dotyczącym korzyści wynikających z działania zespołowego.

[109] Towarzyskość traktuję za Georgem Simmlem jako „zabawową formę uspołecznienia”, „wolny związek oddziałujących na siebie jednostek”, który „w swej postaci właściwej nie ma żadnego celu rzeczowego, żadnej treści i żadnych konsekwencji zewnętrznych poza obcowaniem czysto towarzyskim, zasadza się więc całkowicie na uczestniczących w nim osobach”. Zob. G. Simmel, Socjologia, PWN, Warszawa 2005, ss. 35–36.

[110] P. Binder, H. Palska, W. Pawlik (red.), Emocje a kultura i życie społeczne, IFiS PAN, Warszawa 2009, s. 16.

[111] Sąd ten jest krzywdzący przede wszystkim dla artystów, podtrzymuje stereotyp opisujący ich jako targaną nieprzewidywalnymi emocjami, totalnie nieracjonalną zgraję. Dla antropologa to w gruncie rzeczy jeszcze jedno wcielenie figury „obcego” w naszej kulturze — przyp. red.

[112] Nawiązuję tu do tytułu filmu Gorączka sobotniej nocy z 1977 roku, w reżyserii Johna Badhama, z Johnem Travoltą w roli głównej oraz do polskiej przedwojennej piosenki To ostatnia niedziela, najbardziej znanej z wykonania Mieczysława Fogga. Przywołane teksty kultury wydają się idealnie „chwytać” klimat szalonych, ekspresyjnych, nocnych imprez i kultury dyskotekowej (film) oraz życia uzdrowiskowego, pełnego nostalgii i silnych, a zarazem łagodnych sentymentów (piosenka).

57

KOMENTARZ RED.: bardzo często wyobraźnię i intelekt badacza porusza celnie dobrana do problematyki metafora lub metafory działające jako pojemniki — źródła interesujących potocznych i odkrywczych konotacji. Tu mamy dobry przykład takiej praktyki.

Oprócz tych ewidentnych różnic między stylem życia bywalców klubów i uzdrowisk oraz między charakterystykami socjo-kulturowymi wspomnianych środowisk można wskazać również wiele cech łączących oba obszary. Pomocne są tu klasyczne kategorie antropologiczne, pozwalające nadać badanym przestrzeniom wspólne znamiona czasu sacrum: zabawy, odpoczynku i święta. Właśnie to wyrwanie z codzienności jest, moim zdaniem, najważniejszą cechą łączącą badane rzeczywistości. Można też zauważyć pewne podobieństwo, analizując te obszary z perspektywy funkcjonalnej. Zarówno „podróż do wód”, jak i wypad do nocnego klubu służą, w wymiarze jednostkowym, regeneracji sił witalnych oraz przywróceniu równowagi fizycznej i psychicznej. W szerszym kontekście mogą stanowić punkt równowagi dla codziennego funkcjonowania norm i zasad współżycia społecznego. W nawiązaniu do teorii światów społecznych, rozumianych jako „obszar kulturowy, który nie jest ustanowiony ani przez terytorium, ani przez formalne grupowe uczestnictwo, ale przez granice efektywnej komunikacji” [113], można zauważyć, że badane środowiska tworzą dość specyficzne i nieprzypadkowe grupy podobnie działających „towarzyszy wspólnego losu”, zgadzających się co do funkcjonowania w obrębie pewnych zasad i definicji regulujących charakter relacji towarzyskich i uczuciowych.

Oczywiście można wejść do takich światów w pojedynkę, wydaje się jednak, że działanie zespołowe ma tu mocne uzasadnienie. Pierwsza sprawa to bezpieczeństwo badaczy, szczególnie podczas badań na terenie klubowym. Kolejną ważną kwes ę stanowi łatwość dostępu — grupowe wyjście na imprezę czy dancing jest współcześnie czymś bardziej powszechnym, zrozumiałym i „naturalnym” niż samotna wyprawa do klubu albo „na tańce” [114]. Bycie w grupie jest wystarczającym uzasadnieniem fizycznej obecności w badanej czasoprzestrzeni, ale jest również znaczącym czynnikiem ułatwiającym nawiązywanie kontaktów, wczucie się w atmosferę zabawy i — ogólnie rzecz biorąc — funkcjonowanie w świecie panujących reguł towarzyskości. Ostatecznym argumentem, który skłonił mnie do organizacji badań zespołowych, był właściwie brak przeciwwskazań do działania grupowego. Wydaje mi się, że dostępność terenu i specyficzna aura zabawy, która organizuje pracę terenową wokół relacji towarzyskich oraz wytwarzania i przeżywania panującej w takich sytuacjach atmosfery, sprawiają, że nie ma potrzeby samotnego odkrywania świata wprost stworzonego do badawczego współdziałania. Warto również zaznaczyć, że w tym wypadku względy ekonomiczne nie były szczególnym ograniczeniem, ponieważ od początku nie dysponowałam żadnymi środkami finansowymi — dotychczasowe badania udało się zrealizować bezbudżetowo, wyłącznie dzięki zaangażowaniu badaczy [115].

[113] K. Konecki Ludzie i ich zwierzęta. Interakcjonistyczno-symboliczna analiza społecznego świata właścicieli zwierząt domowych, Scholar, Warszawa 2005, s. 80.

[114] Przynajmniej w przypadku kobiet ta reguła zdaje się mieć potwierdzenie. O ile bowiem udało nam się zaobserwować mężczyzn wychodzących samotnie w celach towarzyskich, o tyle kobiety prawie zawsze — czy to w klubach, czy na dancingach — pojawiają się w towarzystwie; o pojawiającej się w tym kontekście kategorii swoje towarzystwo na przykładzie środowisk młodzieżowych por.: B. Fatyga, Młodość bez skrzydeł. Nastolatki w małym mieście, Warszawa 2001, Wyd. ISNS UW, ss. 91–92).

[115] Obserwacje klubowe prowadzili ze mną studenci i doktorantki ISNS UW: Marcin Bartosiewicz, Jakub Brzeski, Katarzyna Dąbrowska, Katarzyna Dumała, Karolina Kapral, Bogna Kietlińska, Marcin Łączyński, Marcin Mitzner, Marta Olejnik, Małgorzata Radkowska, Jakub Tajduś, Karina Wielomska, Piotr Włodarczyk, Daria Zychowicz. W badaniach

Badanie uczuciowości i emocji miłosnych stawia przed badaczem wiele wyzwań, szczególnie jeśli terenem są „gorące” imprezy klubowe albo turnusy sanatoryjne słynące z atmosfery, która sprzyja romansom i zawieraniu bliskich znajomości, a samo badanie — jakościowe, uczestniczące, antropologiczne — wymaga wchodzenia w bezpośrednie interakcje i zakłada wspólne z innymi uczestnikami badanych światów społecznych doświadczanie emocjonalnej atmosfery klubowego bądź kuracyjnego życia towarzyskiego. Tak zakreślone zadania, wybór problematyki i charakter terenu mogą stać się dla badacza źródłem zarówno pokus, jak i zagrożeń. W końcu chodzi tu o podglądanie, a niekiedy również doświadczanie flirtów i podrywów oraz odkrycie zasad regulujących intymne relacje w sytuacjach towarzyskich. W trakcie projektowania narzędzi obserwacji i opracowywania metodologii badań, wychodziłam z nieco przewrotnego założenia, że gdy w grę wchodzą emocje miłosne, niczego nie można być pewnym, dlatego lepiej, gdy badacz może polegać nie tylko na sobie.