• Nie Znaleziono Wyników

SPACER PO MIEŚCIE

Spacer z badaną osobą po mieście początkowo uważałam jedynie za „wisienkę na badawczym torcie”.

Jednak w trakcie prowadzenia badań coraz bardziej dostrzegam zalety tej metody. Zakładam, że docelowo odbędę od pięciu do dziesięciu takich wspólnych spacerów, ponieważ zdaję sobie sprawę, że jest to przedsięwzięcie czasochłonne i wymagające dużego zaangażowania ze strony badanych. Przez długi czas nie byłam pewna, kiedy dokładnie powinnam przeprowadzić tę część badania. Teraz jednak sądzę, że spacery te powinny odbyć się najwcześniej dwa miesiące po tym, jak badani wykonają mapy mentalne.

Warunkiem odbycia spaceru jest więc udział badanego we wcześniejszej części badania, a także upływ określonego czasu między zastosowaniem tych dwóch metod badawczych. Zakładam, że po dwóch miesiącach badani nie będą dokładnie pamiętać co zaznaczyli na obu mapach mentalnych, a zatem ciekawe będzie zestawienie i porównanie informacji uzyskanych podczas tych dwóch części badań.

Interesuje mnie to, czy „pamięć” miasta pokrywa się z rzeczywistym odczuwaniem miasta „tu i teraz”.

Zakładam też, iż „gry kroków kształtują przestrzeń [60]”, a więc praktyki komunikacyjne są nieodłącznym elementem wytwarzania miejsc. Za Michelem de Certeau przyjmuję, że akt chodzenia i poruszania się po mieście jest analogiczny do aktu wypowiadania się [61]. A zatem akt chodzenia to „proces zawłaszczania systemu topograficznego przez pieszego (podobnie jak mówiący zawłaszcza i przejmuje język), jest to przestrzenna realizacja miejsca (podobnie jak akt mowy jest dźwiękową realizacją języka); wreszcie zakłada on relacje między zróżnicowanymi układami, to znaczy pragmatyczne «umowy» w postaci ruchów (podobnie jak wypowiadanie słowne stanowi «alokucję» [62]”, jak pisze cytowany autor: „osadzając innego naprzeciw rozmówcy i uruchamia różnego rodzaju umowy między współrozmówcami)” [63].

Aby jednak w pełni odczytać sens takiej „wypowiedzi”, konieczne jest przemierzenie danej trasy razem z badanym. Odwzorowanie przebiegu przemieszczania się na mapie jest jedynie „transkrypcją śladów i trajektorii” [64], pozbawioną mocy dziania się. Zapis na mapie przypomina zapisane lecz nie wypowiedziane słowa. W związku z tym, jak zauważa de Certeau, „owe gięte słowa pisma oznaczają, podobnie jak słowa, wyłącznie nieobecność tego, co przeszło” [65].

Moje intuicje co do konieczności przeprowadzenia tego typu obserwacji uczestniczącej potwierdza projekt Gabrielle Bendiner-Viani, noszący nazwę „Wycieczka z przewodnikiem po Prospect Heights”.

Projekt ten koncentrował się na „kilku spacerach po sąsiedztwie, poprowadzonych i opowiedzianych przez mieszkańców dzielnicy” [66]. Autorka prosiła rozmówców, aby zabrali ją na „osobiste wycieczki po swojej dzielnicy”. Dodatkowo, w celu udokumentowania tych spacerów, wykonywała podczas ich [60] M. de Certeau, Wynaleźć codzienność. Sztuki działania, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2008, s.

98.

[61] Ibidem, s. 99.

[62] Według mnie chodzi tu o illokucję (uznaną społecznie czynność wykonywaną poprzez akt komunikacyjny); „alokucja”

(przemówienie, tyrada, oracja, perora) nie pasuje do kontekstu wypowiedzi de Certeau.

[63] Ibidem, s. 99.

[64] Ibidem, s. 98.

[65] Ibidem.

[66] G. Bendiner-Viani, Spacerowanie, emocje i zamieszkiwanie. Wycieczki z przewodnikiem po Prospect Heights w Brooklynie, [w:] M. Frąckowiak i K. Olechnicki (red.), Badania wizualne z działaniu, Fundacja Bęc Zmiana, Warszawa 2011, s. 137.

trwania zdjęcia. Decyzja co do tego, kto powinien wykonywać zdjęcia, ma daleko idące konsekwencje.

Przychylam się jednak do stanowiska Bendiner-Viani, zgodnie z którym poproszenie badanych o to, aby to oni robili zdjęcia, mogłoby znacząco naruszyć strukturę swobodnej opowieści. Aparat stanowiłby w tym przypadku „nienaturalne” przedłużenie ich historii. Dlatego słuszna wydaje mi się decyzja, aby to badacz wykonywał zdjęcia, które po zakończeniu badania przejrzy razem ze swoim rozmówcą. Ważne jest także to, aby opowiadana historia koncentrowała się na własnym sposobie odczuwania przestrzeni przez konkretnego badanego, a nie na ogólnie znanych historiach danych miejsc. Interesuje mnie zatem zasób indywidualnych doświadczeń i wrażeń takiego człowieka, a nie odczucia uwspólnione. W moich warszawskich badaniach spacer składa się z dwóch części, przy czym nie muszą one odbyć się w tym samym dniu. Po pierwsze, pokonuję wraz z badaną osobą jej codzienną drogę do pracy, na uczelnię itd., a następnie zestawiam to doświadczenie z trajektorią zaznaczoną przez tę samą osobę na stworzonej przez nią wcześniej mapie mentalnej. Po drugie, proszę badanych, żeby zabierali mnie na spacer po

„swojej” Warszawie i opowiadali o tym, co jest w niej dla nich istotne i dlaczego. Ponadto chciałabym się dowiedzieć, jakie emocje i wrażenia zmysłowe wiążą się z wybieranymi przez każdą osobę trasami.

Podczas takiego spaceru rejestruję wypowiedzi mojego rozmówcy, a także nagrywam na kamerę całą trasę. W sytuacjach, w których uznaję to za pomocne, dodatkowo wykonuję zdjęcia.

WYWIADY

Wywiady stanowią drugi po mapach mentalnych filar moich badań. Herbert i Riene Rubin opisują wybrany przeze mnie typ wywiadu jako „raczej elastyczny, etapowy i ewolucyjny (flexible, interac ve, con nuous) niż sztywny i niezmienny” [67]. Nie zakładam tu bowiem sztywnej listy pytań. Zamiast tego chciałabym się skoncentrować na pewnych obszarach tematycznych i związanych z nimi dyspozycjach, które będą modyfikowane w toku wywiadu. Earl Babbie tak pisze o tym typie wywiadu: „Wywiad jakościowy jest w zasadzie rozmową, której prowadzący nadaje ogólny kierunek i kładzie szczególny nacisk na pewne tematy, poruszane przez respondenta” [68]. Ponieważ wywiady te będą skoncentrowane wokół zmysłowego odbioru przestrzeni Warszawy, mogę je także określić jako swobodne wywiady tematyczne.

Swobodne, ponieważ, jak już wspomniałam, podczas moich rozmów z badanymi będę szeroko omawiać luźno sformułowane problemy, kierując się przygotowanymi uprzednio dyspozycjami. Badany będzie miał dużą swobodę wypowiedzi i będzie mógł decydować, o czym chce mówić najwięcej. Biorę pod uwagę także to, że wywiady będą mogły zawierać elementy wywiadu biograficznego [69], kiedy badany będzie opisywał elementy swojego życia, dla którego tłem jest Warszawa (sytuację taką wyobrażam sobie na przykład podczas rozmów z osobami starszymi, dla których Warszawa jest także miejscem przesyconym historią).

Prowadzone przeze mnie wywiady będą też zawierać elementy wywiadu fotograficznego. Według Marisol Clark — Ibáñez „wywiad fotograficzny może ulepszyć metody jakościowe i pomóc w

przezwycię-[67] H. Rubin, R. Rubin, Qualita ve Interviewing: The Art of Hearing Data, Sage, Thousand Oaks 1995, za: E. Babbie, Badania społeczne w praktyce, WN PWN, Warszawa 2006, s. 327.

[68] Ibidem.

[69] Zob. np.: B. Fatyga, Dzicy z naszej ulicy. Antropologia kultury młodzieżowej, Ośrodek Badań Młodzieży ISNS UW, Warszawa 1999, ss. 200–04.

35

żeniu pułapek, które pojawiają się w konwencjonalnym wywiadzie. Zdjęcia mogą ułatwić porozumienie pomiędzy badaczem a osobą udzielającą wywiadu” [70]. Zdjęcia, którymi zamierzam się posiłkować, będą wytwarzane na dwa sposoby. Po pierwsze, będę prosiła moich rozmówców o wykonanie i dostarczenie mi przed wywiadem zdjęć związanych z ich zmysłowym odbiorem Warszawy. Chodzi tu o miejsca, które najbardziej kojarzą im się z danym zmysłem (niekoniecznie ulubione — np.: Dworzec Centralny wielu osobom kojarzy się z przykrymi zapachami). Ważne jest, aby decyzja o wyborze danego miejsca wynikała z subiektywnej oceny, a nie była powodowana tym, że jakieś miejsce jest dla Warszawy po prostu charakterystyczne. Następnie będę rozmawiać z badanymi o tych zdjęciach podczas wywiadu. Po drugie, na podstawie wcześniej wykonanej niewielkiej ankiety internetowej [71] wytypuję miejsca w Warszawie, które szczególnie kojarzą się z poszczególnymi zmysłami (do ankiety tej eksperymentalnie wprowadziłam też zmysł smaku), a następnie je sfotografuję. Takie posunięcie pozwoli mi rozwiązać problem związany z sytuacją, kiedy badany nie wykona wcześniej zdjęć (brak umiejętności, brak chęci, brak możliwości — np.: u ludzi starszych, którzy już nie mogą swobodnie poruszać się po mieście). Poza tym wykonane przeze mnie zdjęcia zamierzam włączyć do rozmowy z respondentami, którzy przygotują własne fotografie, by zobaczyć, jaki rodzaj narracji będą one wywoływać. W sumie zamierzam przeprowadzić 20 takich wywiadów.

DZIENNIKI

Prowadzenie dzienników przez wybranych badanych traktuję jako metodę do rozważenia na dalszych etapach moich badań (chociaż bardzo kuszącą). Zakładam, że czas pokaże, jak dalece ten moduł okaże się niezbędny i możliwy do zrealizowania. Metoda miałaby polegać na tym, że przez jeden lub dwa tygodnie około pięciu badanych prowadziłoby zapis swoich zmysłowych wrażeń związanych z miastem. Zakładam, że ten czas mógłby wydłużyć się o kilka dni, jeśli badany zgłosiłby i uzasadnił taką potrzebę. Co ważne, nie zamierzam narzucać z góry formy tego dzienniczka, wymagając jedynie, żeby zawierał on opis miejsc, datę i godzinę (np.: natężenie dźwięku w danym punkcie miasta może zależeć od godziny). Będę też prosić badanych o uzupełnienie opisów fotografiami, ewentualne nagrywanie dźwięków miasta itd. Metoda ta wymaga dużego zaangażowania ze strony badanych osób. Dzienniki takie mogą być prowadzone przez osoby, które wcześniej wezmą udział w wywiadach, chociaż nie jest to warunek konieczny. Ze względu na bardzo angażujący charakter tej formy badań zakładam, że wezmą w niej udział ludzie młodzi, mający wystarczająco dużo czasu i chęci.

[70] M. Clark-Ibáñez, Kadrowanie świata społecznego przy użyciu wywiadu fotograficznego, [w:] M. Frąckowiak i K.

Olechnicki (red.), op. cit., s. 47.

[71] Ankietę zamieściłam na portalu moje-ankiety.pl, a następnie wkleiłam link do niej na swojej ścianie na portalu społecznościowym Facebook. We wprowadzeniu do ankiety napisałam: „Potrzebuję Waszej pomocy. Szukam charakterystycznych, warszawskich miejsc, które kojarzą Wam się z konkretnymi zmysłami (a zatem z węchem, słuchem, wzrokiem, smakiem i dotykiem/czuciem). Interesują mnie miejsca, które są emanacją danego zmysłu”. Decydując się na takie rozwiązanie, wiedziałam, że badanie to nie będzie reprezentatywne, ponieważ wezmą w nim udział przede wszystkim młodzi ludzie. Poza tym ankietę mogły wypełniać także osoby niemieszkające w Warszawie. Uznałam jednak, że nie stanowi to żadnej przeszkody, i już po dwóch dniach, na podstawie otrzymanych odpowiedzi, mogłam stwierdzić, że moje intuicje co do związanych z konkretnymi zmysłami miejsc potwierdzają się. Po analizie wszystkich odpowiedzi wytypuję listę kilkunastu miejsc, którą następnie skonsultuję z członkami Zakładu Metod Badania Kultury ISNS UW.

W ten sposób stworzę listę miejsc, które sfotografuję i wykorzystam podczas wywiadów.