• Nie Znaleziono Wyników

Doświadczenie religijne i postawy altruistyczne uczestników ruchu

ruchu ODnOWy W Duchu śWiętym

4. Doświadczenie religijne i postawy altruistyczne uczestników ruchu

I. Kant pisał o uniwersalistycznej etyce, o istnieniu apriorycznego prawa mo-ralnego, powszechnego i koniecznego, obowiązującego wszystkich ludzi. Znany jest jego bezwarunkowy nakaz: „Postępuj według takiej tylko zasady, co do której mógłbyś jednocześnie chcieć, aby stała się prawem powszechnym”21. We współ-czesnym świecie zachodnim chrześcijańskie zasady moralne – na poziomie teo-retycznych rozważań – bywają uznawane za uniwersalne, jednak w praktyce, w realnym życiu jednostek i zbiorowości, silnie zaznacza się tendencja relaty-wistyczna. Socjologowie odnotowują zróżnicowanie orientacji aksjologicznych, w pluralistycznych społeczeństwach trudno osiągnąć consensus omnium w kwe-stiach etycznych. Religijne wartości wydają się być niekompatybilne z oczeki-waniami wobec życia nowoczesnego człowieka XXI w., zorientowanego na cele materialno-hedoniczne22. Badacze pytają czy rzeczywiście we współczesnym świecie dominują wartości utylitarne?23. Jeśli weźmiemy pod uwagę teoretyczny namysł nad funkcjonowaniem wartości w świecie współczesnym i wyniki nie-których sondaży, reprezentatywnych badań, można taką tezę obronić24. Według badań CBOS, Polacy kwestionują istnienie obiektywnych norm moralnych, moż-liwość jednoznacznego rozstrzygania co jest dobre, co złe. W sferze seksualności uwidacznia się postępująca liberalizacja społeczeństwa. Jednak nadal nad

war-21 Cyt.za W. Tatarkiewicz, Historia filozofii, t. II, Warszawa 1990, s. 178.

22 Z. Bauman, w nawiązaniu do książek G. Lipovetsky`ego Zmierzch obowiązku, Imperium

Efemerów (Etyka ponowoczesna, Warszawa 1996, s. 7) pisze: „nasze uczynki zostały uwolnione od

resztek „nieskończonych obowiązków”, przykazań i „absolutnych zobowiązań”. W naszych czasach samopoświęcenie nie ma już uzasadnienia; nie wymaga się już od ludzi (a i sami ludzie się do tego nie kwapią), by wytężali się w imię moralnego samodoskonalenia i obrony wartości moralnych; po-litycy porzucili utopię; wczorajsi ideowcy przeistoczyli się w pragmatyków. Najpowszechniejszym dziś hasłem jest: „precz z przesadą”. Żyjemy w epoce nieskażonego indywidualizmu i pogoni za dobrym życiem, ograniczanych li tylko wymogiem wzajemnej tolerancji […] Era „postdeontyczna” uznać może tylko moralność szczątkową, minimalistyczną. Zdaniem Lipovetsky`ego, tworzy to zu-pełnie nową sytuację; Lipovetsky wzywa, by cieszyć się z jej pojawienia się i radować wolnością, jaką ze sobą niesie”.

23 Patrz m.in. B. Wilson, Moralność i nowoczesny system społeczny, [w:] H. Grzymała-Mosz-czyńska (red.), Religia a życie codzienne, cz. I, red., Kraków 1990, s. 118–140. Autor wyraża swoje obawy, że odchodzenie od tradycyjnych zasad moralnych może mieć poważne konsekwencje dla przyszłości społeczeństw. I nie chodzi tu tylko o integrację społeczną: „Współczesne systemy kon-troli społecznej są wystarczające dla zapewnienia właściwego wykonywania pracy koniecznej dla ładu ekonomicznego, istnieje jednak szersza arena działalności obywatelskiej, gdzie ludzie, których emocje nie zostały wykształcone i poddane dyscyplinie, mogą doprowadzić do dewastacji naszej kultury i cywilizacji” (s. 139).

24 Por. J. Mariański, Kryzys moralny czy transformacja wartości, [w:] P. Sztompka (red.),

Im-ponderabilia wielkiej zmiany, Warszawa–Kraków 1999; B. Guzowska, Chrześcijaństwo wobec war-tości kultury ponowoczesnej (wybrane aspekty), „Przegląd Religioznawczy” 2007, nr 2, s. 11–19.

tościami hedonistycznymi (dobrobyt, bogactwo, silne wrażenia itd) zdecydowa-nie dominują wartości wspólnotowe, prospołeczne (szczęście rodzinne, szacunek dla drugiego człowieka)25. Szczegółowe komunikaty z badań różnych środowisk ukazują dyferencjację postaw aksjologicznych26, np. w systemach wartości współ-czesnej młodzieży polskiej dostrzeżono cechy kultury konsumpcyjnej: „indywi-dualizm, eskalację wartości materialnych i hedonistycznych oraz wzrastającą rolę wolności”27. Z drugiej strony można pokazać środowiska, które nadal zdecydo-wanie trwają przy religijnym systemie wartości i to nie tylko deklaratywnie, ale i behawioralnie.

Z. Zdybicka pisze: „Doświadczenie związku z sacrum zawiera moment powin-nościowy – wzywa do działania, i to działania podwójnego rodzaju: skierowanego wprost do sacrum oraz do osób ludzkich […]. Człowiek musi obiektywizować swoje przeżycia wewnętrzne, uzewnętrzniać je w zachowaniu”28. Członkowie Od-nowy, aktywując system przywiązania, zaczynają nadawać swojej relacji z

numi-nosum charakter praktyczny – intensywnie angażują się w działalność kultową,

zaczynają postrzegać wokół siebie potrzebujących. W chrześcijaństwie miłość bliźniego – caritas, życzliwość, jest najważniejszym postulatem moralnym. „Ka-zanie na Górze” (osiem błogosławieństw) to jeden z najważniejszych fragmentów Nowego Testamentu. W innych wielkich religiach świata także wysoko ceni się bezinteresowną postawę człowieka, działania nakierowane na dobro bliźniego. Al-truizm (łac. alter znaczy tyle, co „drugi”) wyraża się w trosce, gotowości poświę-cenia się dla innych, w świadczeniu pomocy potrzebującym.

W. James, w klasycznej książce na temat doświadczenia religijnego, pytał o „społeczną użyteczność” ludzi „świątobliwych”. W jego przekonaniu, intensyw-ne doświadczenia religijintensyw-ne powodują spektakularintensyw-ne skutki w sferze świadomo-ściowej jednostki i przekładają się na zachowania moralne29. Badacze społeczni próbowali znaleźć odpowiedź na pytanie, czy rzeczywiście osoby religijne cechuje wyższy poziom altruizmu. Do tej pory nie ma w tej kwestii konsensusu. Zdaniem jednych, „postawa religijna pozytywnie koreluje z różnego rodzaju działaniami dobroczynnymi i charytatywnymi (do takich badaczy należą m.in. P. London, B. J. Langford, Ch. C. Langford, W. Prężyna, J. Śliwak). Inni badacze, np. M. Ro-keach, H.-G. Gaugh, dowodzą czegoś przeciwnego, twierdząc, że osoby religijne są mniej prospołeczne niż osoby niewierzące. Trzecia grupa psychologów (G. All-port, J. M. Ross, C. D. Baton) wykazuje, że badając korelację między religijnością a zachowaniem prospołecznym należy uwzględnić typ religijności, czyli pytać

25 Komunikat CBOS Wartości i normy w życiu Polaków, sierpień 2005, BS/133/2005.

26 Por. m.in. K. Uklańska, Wartości młodzieży w perspektywie społeczeństwa konsumpcyjnego, „Przegląd Religioznawczy”2007, nr 2, s. 155–169.

27 Tamże, s. 168.

28 Z. J. Zdybicka, Człowiek i religia, Lublin 1984, s. 153–154.

„jaka jest religijność”30. Każde ze stanowisk jest poparte empirycznymi dowodami, jednak ostatnie wydaje się być – także w świetle moich badań – najbardziej prze-konujące. Chrześcijanie partycypujący w badaniu, głęboko religijni, emocjonalnie zaangażowani w relację z sacrum, chętnie, jak sami mówią, „świadczą uczynki miłosierdzia”. Twierdzą, że jest to ich „wewnętrznym pragnieniem” – w bezintere-sownej pomocy znajdują sens życia, radość, spełnienie.

W archidiecezji łódzkiej działają 33 grupy Katolickiego Ruchu Odnowy w Duchu Świętym. Przy kościele jezuitów w Łodzi (ul. Sienkiewicza) istnieje pięć wspólnot Odnowy Charyzmatycznej, liczących łącznie około 600 osób31. Podejmują oni szereg posług wśród najbardziej potrzebujących pomocy. Regu-larnie od wielu lat odwiedzają więźniów, chorych w szpitalach i hospicjach, pro-wadzą świetlicę środowiskową, podejmują posługę w domach dziecka, itp. Brak tu miejsca na szczegółowe omówienie każdej z form działalności grup Odnowy, zatem – na podstawie wywiadów i artykułów prasowych – naszkicuję ogólną ich specyfikę:

• każdy rodzaj posługi koordynuje jedna osoba, odpowiedzialna za planowa-nie, organizację i realizację zadań pomocowych;

• pomoc socjalna ma charakter działań długofalowych, systematycznych i jest nakierowana na wspieranie jednostek i grup „wykluczonych”, borykających się z trudnościami natury materialnej, emocjonalnej, duchowej. Czasem, gdy za-chodzi taka potrzeba, są podejmowane działania doraźne, interwencyjne;

• wolontariusze przygotowują się do tej posługi od strony teoretycznej (zdo-bywają wiedzę z zakresu psychologii, socjologii, pedagogiki, współpracują ze specjalistami), zależy im, by realizować standardy profesjonalnego postępowa-nia w sytuacjach trudnych, kryzysowych. Jednak ważny (może ważniejszy niż zawodowstwo) jest ich entuzjazm, gotowość niesienia bezinteresownej pomocy, wielkoduszność, troska o dobro innych. W trakcie wieloletniej posługi zdobywają też wiedzę praktyczną, której źródłem jest doświadczenie;

• członkowie Odnowy w więzieniach włączają się w realizację zadań reso-cjalizacyjnych, gdyż zależy im „na odbudowaniu godności osobistej człowieka z kryminalną przeszłością”. Poprzez korespondencję z osadzonymi i bezpośred-nie spotkania rozbudzają w nich nadzieję i wiarę w możliwość rzeczywistej zmia-ny życia, ofiarowują im swój czas, by wspólnie modlić się i wspierać ich;

• działalność świetlicy środowiskowej obejmuje różne formy pomocy dzie-ciom ze środowisk zaniedbanych, zagrożonych patologią, niedostosowaniem społecznym, z rodzin niepełnych, wielodzietnych. Wolontariusze świadczą po-moc socjoterapeutyczną, wychowawczą, edukacyjną, medyczną, interwencyjną;

30 J. Śliwak, Prospołeczność a religia, [w:] Leksykon socjologii religii, red. M. Libiszowska-Żółtkowska, J. Mariański, Warszawa 2004, s. 318. Problem zgodności postaw altruistycznych z reli-gijnością omawiają m.in. M. Szafrańska, Poziom altruizmu a przeżywane relacje religijne do Boga, Warszawa 2000, J. Śliwak, Osobowość altruistyczna, Lublin 2001 i J. Szymołon, Postawy

prospo-łeczne a religijność, „Roczniki Psychologiczne” 2002, nr 5, s. 181–193.

zależy im na wyrównywaniu szans rozwoju dzieci, toteż pomagają im w nauce, organizują czas wolny (gry, zabawy, konkursy), kształtują właściwe zachowania podopiecznych, rozwijają ich zainteresowania (zajęcia plastyczne, teatralne, spor-towe, muzyczne). Podczas pobytu w świetlicy dzieci otrzymują pełnowartościo-we posiłki, w czasie wakacji i ferii wyjeżdżają wraz z opiekunami na kolonie, wycieczki;

• chorzy w szpitalach, terminalni pacjenci w hospicjach, otrzymują od człon-ków Odnowy wsparcie psychologiczne, duchowe, modlitewne.

W świetle tych informacji można zapytać, dlaczego ludzie ci ofiarowują swój czas, energię, czasem środki finansowe, dobra materialne32. Psychologowie stwierdzają polimotywacyjność zachowań prospołecznych33. Generalnie działanie dla dobra drugiego człowieka może wynikać z egoistycznych pobudek (chęć zdo-bycia aprobaty, prestiżu, poprawienia własnej samooceny, szukanie remedium na własne problemy, zagospodarowanie wolnego czasu itd). Moi rozmówcy zgodnie twierdzą, że niosą pomoc „z miłości do Boga” (z reguły decyzja o zaangażowaniu się w którejś z grup pomocowych zapadała bezpośrednio po odbyciu rekolekcji, czyli w momencie silnego afektywnego pobudzenia. Jednak stałość i konsekwen-cja decyzji o pomocy innym, wykluczają tzw. „słomiany zapał”). Wolontariu-sze mówią o swej działalności jako o realizacji powołania, o misji, zaznaczając, że służba bliźnim jest ich „wewnętrzną potrzebą” i źródłem prawdziwej radości. Wspominają też o momentach trudnych, ale starają się wytrwale realizować pod-jęte zobowiązania. Patrząc na to z psychospołecznego punktu widzenia, można powiedzieć, że podjęcie zadań pomocowych jest wpisane w ethos grupy, uczest-nicy spełniają oczekiwania liderów, realizują zadania przewidziane w niepisanej „karcie statutowej wspólnoty”. Grupa uruchamia swoiste mechanizmy psycho-logiczne. Współuczestnicy spotkań, poprzez praktykę publicznych świadectw na temat działania nadprzyrodzoności w ich życiu, stymulują do reinterpretacji własnych doświadczeń, do spostrzegania wszystkiego, co się zdarza w perspekty-wie wiary. Przykład innych stanowi zachętę do zaangażowania się w prospołecz-ne inicjatywy. Jak wynika z ich relacji, praktykując „czynną miłość bliźniego”,

32 Czasem – jak twierdzą – spotykają się z niezrozumieniem otoczenia. Ich zaangażowanie jest postrzegane niemal jako rodzaj „dewiacji”. M. Romanowska-Łakomy (Fenomenologia ludzkiej

świętości, Warszawa 2003, s. 122) pisze: „Ponieważ jednostki wrażliwe etycznie biegunowo różnią

się od jednostek goniących za sukcesem i pieniędzmi, uważane są za dziwne, śmieszne, staromodne […] Nie wzbudzają podziwu ani nawet szacunku tych, którzy z tupetem i przebiegłością wchodzą w wiek XXI”.

33 Istnieje niebezpieczeństwo, że opierając swój opis jedynie na wypowiedziach responden-tów, mogę dokonać psychologicznej atrybucji motywów ich działań i uruchomić „efekt aureoli”. W rzeczywistości wiele motywów może kierować osobami podejmującymi działania pomoco-we. O różnych źródłach i motywach zachowań prospołecznych piszą psychologowie społeczni: R. B. Cialdini, D. T. Kenrick, S. L. Neuberg: Psychologia społeczna. Rozwiązane tajemnice. Gdańsk 2002; A. Gołąb, Normy moralne a gotowość do udzielania pomocy innym, [w:] J. Reykowski (red.), Osobowość a społeczne zachowanie się ludzi, Warszawa, 1980.

starają się spłacać dług wdzięczności. Oto charakterystyczna wypowiedź jednej z liderek ruchu: Najpierw ja zostałam obdarowana miłością Boga i muszę się nią

dzielić. Mam jej tyle, że starczy dla wielu. Tyle biedy, nieszczęścia wokół… Może to zabrzmi górnolotnie, ale czuję, że w tym jest głęboki sens. W każdym razie jest to sens mojego życia. Czuję się naprawdę szczęśliwa34. Wypowiedź kobiety kore-sponduje z wynikami badań psychologicznych, zgodnie z którymi wrażliwość na potrzeby innych częściej przejawiają osoby zadowolone z życia, dzieci obdarzane w rodzinach miłością, serdecznością i zainteresowaniem35. Ankietowani członko-wie Odnowy mocno akcentują fakt, że motorem ich zachowań prospołecznych jest odczuwana miłość Doskonałego Obiektu Przywiązania. Poczucie bycia ko-chanym, bezgranicznie akceptowanym, wyzwala niesamowity entuzjazm, siłę, potencjał czynienia dobra, uruchamia się ten sam psychologiczny mechanizm, znany z relacji interpersonalnych: miłość „dodaje skrzydeł”, uszczęśliwia, gene-ruje energię do działania.

Niemiecki psychiatra, Manfred Lütz, w książce Bóg. Mała historia

Najwięk-szego (wyd. polskie Kraków 2009)36 potwierdza „społeczną użyteczność” ludzi autentycznie religijnych. Oto fragment jego rozważań, korespondujący z tematem konsekwencyjnego wymiaru religijnego doświadczenia:

Jak nigdy dotąd nasze społeczeństwo potrzebuje prawdziwego ludzkiego wsparcia, a nie tylko opłacanej pomocy. Idący w określonym kierunku rozwój społeczny, a przede wszystkim roz-luźnienie więzi rodzinnych i jednoczesne starzenie się społeczeństwa doprowadziły do tego, że troska o potrzebujących coraz częściej składana jest w ręce osób zajmujących się nimi zawodowo. Trudno było uniknąć tego zjawiska. Nie należy jednak go od razu świętować […]. Za pomocą pseudopsychologicznych argumentów zakwestionowano bezinteresowność. Opo-wiadano się za tak zwaną autonomią, a gotowość do ponoszenia ofiar nazwano zaburzeniem psychicznym. W myśl neomarksistowskiego etosu pracy wyeliminowano takie słowa jak „słu-żyć” i „służba’, uznając je za przeżytki religijne, i przekuto je na pojęcia takie jak „pracować”

34 W Łodzi są setki ludzi gotowych bezinteresownie działać na rzecz innych. Wiele ośrodków, stowarzyszeń katolickich świadczy pomoc socjalną, zorganizowaną na zasadzie pełnego wolonta-riatu, bądź w formie współpracy profesjonalistów, pracowników etatowych, z ochotnikami. Caritas podejmuje szeroko pojętą działalność charytatywną (opieka nad ludźmi starszymi, darmowe posiłki, pomoc materialna, pośrednictwo w znalezieniu pracy, organizacja wypoczynku dla dzieci z ubogich rodzin, akcje pomocy dla poszkodowanych w klęskach żywiołowych, porady specjalistów, m.in. prawne, psychologiczne, medyczne, cykliczne inicjatywy, takie jak Tydzień Miłosierdzia, Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom itd.). Młodzieżowe grupy (Katolickie Stowarzyszenie Młodych, Mło-dzież Trzeciego Tysiąclecia) organizują imprezy okolicznościowe w domach dziecka i szpitalach, roznoszą paczki świąteczne dzieciom z biednych rodzin, zbierają fundusze na obiady i pomoc mate-rialną dla potrzebujących. Na stronie internetowej archidiecezji łódzkiej zamieszczone są informa-cje o szeroko zakrojonej działalności dobroczynnej kilkunastu innych wspólnot chrześcijańskich, są to m.in. Akcja Katolicka, Stowarzyszenie «Łódzkie Hospicjum dla Dzieci», Stowarzyszenie Przyja-ciół Osób z Upośledzeniem Umysłowym, Centrum Służby Rodzinie, Telefony zaufania, itd. (patrz: http://archidiecezja.lodz.pl/zrodlo/zrodlo1.html [odczyt20.07. 2010].

35 A. Gołąb, Normy moralne a gotowość…

i „praca”. Wszystko zostało sprofesjonalizowane, a zawodowa pomoc zasługuje na zapłatę. Oczywiście pomoc opłacana jest czymś zupełnie innym niż jej niesienie ze zwyczajnej sympa-tii do ludzi. Nie zawsze jest ona gorsza, ale z całą pewnością nie zawsze jest lepsza. Człowiek jako wartość wyrażona w minutach pracy opieki społecznej jest kim zupełnie innym niż czło-wiek, o którego ktoś troszczy się kompleksowo i z serca37.

Zaprezentujmy wybrane wypowiedzi respondentów – członków łódzkie-go ruchu Odnowy w Duchu Świętym – na temat ich doświadczenia religijnełódzkie-go, okoliczności prowadzących do aktywacji systemu przywiązania: Na rekolekcjach

ignacjańskich, prowadzonych przez ojców Jezuitów w Wolborzu, dowiedziałam się, że Bóg jest Miłością. Ta fundamentalna prawda do tamtej pory do mnie nie docierała. W czasie medytacji o Miłości Bożej zrozumiałam, że jestem ukochanym dzieckiem Boga, że On kocha mnie bezwarunkowo, taką, jaka jestem. A skoro ko-cha, to chce być blisko mnie, chce nawiązać ze mną dialog. Chce, abym się do Nie-go zwracała ze wszystkim co przeżywam, co jest dla mnie radosne, ale i z tym, co jest trudne […]. Z wielką skruchą przystąpiłam do spowiedzi generalnej u śp. ojca Józefa Kozłowskiego. Był to piątek, 8 lutego 2002 roku, o godzinie 12.00 […]. W czasie medytacji zostałam jakby porwana w objęcia Boga. Było to niesamowi-te doznanie. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje (kobieta, 59 lat, wykształcenie

wyższe); Boga odkryłam dzięki naukom Ojca św. Jana Pawła II i ojca Józefa

Ko-z ło wskiego, kiedy trafiłam do Odnowy w Duchu Świętym w 1996 roku […]. CKo-zę- Czę-sto podczas Eucharystii doświadczam szczególnej obecności Pana Boga. Jednak pierwszy raz zdarzyło się to podczas rekolekcji ignacjańskich, w czasie Adoracji Najświętszego Sakramentu. Czułam wtedy, że Pan Jezus wziął w posiadanie całą moją przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, że od tej pory już tylko On jest Panem mojego życia i poczułam się ogromnie bezpieczna (kobieta 55 lat, wykształcenie

średnie); Było to podczas wspomnianych rekolekcji dla małżeństw. Mój kierownik

duchowy zaproponował mi „Wylanie w Duchu Świętym”. Podczas tej modlitwy po raz pierwszy nawiązałem relację osobową z Jezusem. Zobaczyłem Go jako peł-nego miłości człowieka – Boga, który pochylił się nade mną, podniósł mnie, mó-wiąc «Pójdź za mną. Już nie pamiętam, co złego mi uczyniłeś». Poczułem ogromną wdzięczność (trudną do wyartykułowania). Po raz pierwszy zapłakałem jak małe dziecko (publicznie), zdając sobie sprawę z tego, co mnie spotyka. Czułem fizycznie ogrom Jego miłości, a przy tym ogromnego bezpieczeństwa. Mogę to doświadcze-nie doświadcze-nieudoldoświadcze-nie porównać do okresu dzieciństwa, gdy czułem ciepło i zapach matki, zawsze wtedy, kiedy tuliła mnie w swoich ramionach, ilekroć czegoś się bałem, lub gdy coś mnie przestraszyło (mężczyzna 60 lat, wykształcenie średnie).

Przytoczmy także kilka wypowiedzi, w których respondenci relacjonują zmiany jakie zaszły w ich osobowości dzięki uczestnictwu w ruchu charyzma-tycznym. Zmiany te dotyczą sfery świadomościowej i przekładają się na sferę kontaktów w rodzinie, pracy, grupie sąsiedzkiej, w sferze publicznej: Odnalazłam

sens życia, pokochałam Eucharystię i codziennie w niej uczestniczę, raduję się każdym dniem i służę innym z miłością. Jestem szczęśliwa – jestem świadkiem Jego miłości w mojej rodzinie, wśród dorosłych już dzieci i wnuków oraz tam, gdzie jestem posyłana (kobieta 64 lata, wykształcenie niepełne wyższe); Przesta-łem ścigać się z otoczeniem (co czyniPrzesta-łem przez lata) o środki materialne, o poklask i tzw. „karierę zawodową”. W firmie, w której pracowałem, byłem odpowiedzialny za wielu ludzi i duże środki finansowe. Do tego stopnia byłem w tzw. „amoku” za-rabiania pieniędzy, że nie zauważałem pór roku. Nie wiedziałem co znaczy urlop, nawet posiłki i sen mnie denerwowały, bo zabierały czas, który mogłem wykorzy-stać na zarobienie jeszcze większych pieniędzy. Nic też dziwnego, że nie miałem czasu – nie tylko dla przyjaciół, ale przede wszystkim dla rodziny. Po spotkaniu Boga wszystko się zmieniło. To On uratował moje małżeństwo, a także uzdrowił mnie fizycznie (z dolegliwości serca, a także z depresji, w którą zacząłem popa-dać – syndrom „co by tu jeszcze zrobić”). Zmieniłem pracę, zacząłem patrzeć na drugiego człowieka nie jak na przydatne narzędzie do „czegoś”, ale dostrzegać w nim człowieka. Zacząłem słuchać i widzieć moją rodzinę. Nauczyłem się ko-chać (mało odpowiednie słowo). Zrozumiałem też, że na tej ziemi jestem tylko przechodniem i szkoda czasu na to, co jest przemijające. Tylko z Bogiem miłość jest pełna, a miłość prawdziwa jest nieprzemijająca (mężczyzna 60 lat,

wykształ-cenie średnie); Wtedy, kiedy między mną a mężem było bardzo niedobrze i

podję-łam decyzję o rozstaniu, pierwszy raz w życiu myślapodję-łam o odebraniu sobie życia. Wtedy doznałam szczególnej obecności Boga. Co wtedy czułam jest trudne do określenia, ale było to przekonanie, że jeszcze wszystko może być dobrze, wstąpiły we mnie nowe siły. Kiedy mąż przyszedł do domu powiedziałam mu, że jedzie-my na rekolekcje dla małżeństw (zobaczyłam w telewizji program Credo). Mimo, że się nie odzywaliśmy do siebie, mąż powiedział – „dobrze”. Nawet się nie zdzi-wiłam. Od tego momentu wszystko działo się szybko. Pojechaliśmy na rekolekcje dla małżeństw, tam oboje doznaliśmy osobistego spotkania z Jezusem, odnowie-nia miłości, narodzeodnowie-nia się na nowo i zrozumieodnowie-nia, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. A przede wszystkim narodziło się w naszych sercach nieustające uwielbienie Boga, który sprawia, że człowiek zmartwychwstaje do nowego ży-cia. Przeżycie to sprawiło, że przyjęłam dar przebaczenia, przebaczyłam mężowi i sobie. Odkryłam w sposób niespodziewany, że mogę mu oddać sprawę aborcji dwojga dzieci poprzez sakrament spowiedzi, ofiarować Mszę świętą i ochrzcić je w duchu, nadać im imiona (zrobiliśmy to oboje z mężem) i oddać nasz ból Bogu. Mogłam przebaczyć wszystkim, którzy mnie skrzywdzili z całego serca […]. O. Jó-zef Kozłowski zlecił nam posługę modlitewną w Szpitalu Kopernika na onkologii

Powiązane dokumenty