• Nie Znaleziono Wyników

religijna wizja świata – zdarzenia codzienne i „niezwykłe” w pryzmacie wiary badanych osób

mieSZKańcóW WSi

4. religijna wizja świata – zdarzenia codzienne i „niezwykłe” w pryzmacie wiary badanych osób

Ludzie religijni dostrzegają wokół siebie zdarzenia niezwykłe, które utwier-dzają ich w przekonaniu, że istnieje nie tylko świat postrzegany zmysłami. Moi rozmówcy przytaczali wiele historii, które kwalifikowali do kategorii cudownych, niewytłumaczalnych racjonalnie. Jeśli nawet nie dostrzegali w nich nadzwyczaj-ności, wyrażali przekonanie, że nie ma przypadków, losami jednostkowymi kie-ruje boska opatrzność. Na potwierdzenie takiego sposobu postrzegania świata chciałabym przytoczyć niektóre z wielu opowieści:

• wiara w możliwość dialogu z Bogiem

Kilka razy w życiu postawiłam Bogu ważne pytania. Odpowiedzi szukałam w Piśmie św. Modliłam się o wskazanie mi drogi – za każdym razem otrzymywałam

miało miejsce”, to elementarna stereotypowa wiedza o sobie, świecie, sensie życia, losie, przezna-czeniu.

19 W aspekcie treściowym nie wykraczają one poza zinternalizowane wyobrażenia i symbole związane z chrześcijaństwem – pojawia się w nich Jezus, Maryja, czasem święci Kościoła, wśród znaków sakralnych wymieniano m.in. koronę cierniową, różaniec, krzyż.

konkretną, wcale nie pytyjską odpowiedź. Otwierałam intencjonalnie – „na chybił trafił” – Biblię i ze zdziwieniem stwierdzałam, że znajduję tam jasny przekaz doty-czący moich wątpliwości, życiowych wyborów. Odpowiedź nie zawsze była zgodna z moimi oczekiwaniami, ale jestem przekonana, że warto było wziąć ją pod uwagę

(kobieta, 45 lat, wykształcenie wyższe); • wiara w realną moc modlitwy

Wierzę, że Bóg nas wysłuchuje […]. Jadzia zachorowała ciężko. Jej stan był krytyczny, już „spała” trzy miesiące. W Wielkanoc proboszcz mówi, że trzeba tak mocno wierzyć, trzeba się mocno modlić. Zaczęliśmy modlić się wspólnie – cała rodzina – klękaliśmy. Chociaż oni są w innej wierze (są zielonoświątkowcami), modliliśmy się na głos, swoimi słowami, tak jak umieliśmy. No i dzięki Bogu wy-zdrowiała (kobieta, 63 lata, wykształcenie zasadnicze zawodowe); Mąż został za-trzymany we Lwowie przez NKWD… zostałam sama z dziećmi, to jeszcze małolaty były. Było bardzo ciężko. Wzięłam bukiet kwiatów i poszłam do kościoła i tak się do Matki Boskiej modliłam gorąco, żeby mąż wrócił do domu. I ja wymodli-łam jego powrót […]. Oni byli przewiezieni do budynku na drugim piętrze, a na dole rozstrzeliwali już więźniów. Mąż powiedział: Wszystko jedno i tak nas zabiją i tak… Skoczył z drugiego piętra i tylko sobie nogę skręcił. Udało mu się uciec. Do lasu doczołgał się, obwiązał sobie nogę liną. Rozstrzelaliby go, gdyby nie uciekł

(kobieta, 91 lat, wykształcenie średnie); Synowa i syn oczekiwali dziecka. Niestety

płód nie rozwijał się, sytuacja była beznadziejna. Syn nie chodzi do kościoła, ale gdy urodziło się zdrowe dziecko, powiedział: – Córkę zawdzięczam tylko swojej mamie, jej gorącym modlitwom (kobieta 81 lat, wykształcenie średnie); Byłam już 20 razy na pielgrzymce. Przed moją 17 pielgrzymką zachorowałam ciężko. Ja tak bardzo prosiłam o łaskę zdrowia […]. Przeszedł ból, przeszło cierpienie i 21 sierpnia poszłam na Jasną Górę i wróciłam z powrotem pieszo (kobieta 50

lat, zasadnicze zawodowe); • wiara w życie pozagrobowe

Ja wierzę w życie po śmierci, ja wiem, że jest inny świat. Mama umierała w szpitalu. Chciała mnie pocieszyć i powiedziała, że wróci do domu. Tego samego dnia zmarła. I rzeczywiście wróciła… W pierwszą noc – ona przyszła do mnie, nakryła mnie. Odczułam wyraźnie jak jej zimne ręce naciągają kołdrę i przykry-wają mnie (kobieta, 91 lat, wykształcenie średnie); „Moja mama posługiwała przy umierających. Opowiadała mi, że ludzie w agonii widzieli swoich zmarłych bli-skich, Maryję, Józefa… Jedna pani złapała mamę za rękę i powiedziała: „Ojej, ale tu piękne kwiaty!”(kobieta 80 lat, wykształcenie średnie); Umierałem, ale przy-szedł do mnie mój zmarły ojciec i powiedział, że to jeszcze nie jest mój czas. Od tej pory zaczęło mi się poprawiać (mężczyzn 76 lat, wykształcenie wyższe);

• wiara w opiekę Boga na co dzień

Wracaliśmy ze Świąt Wielkanocnych od znajomych ze Lwowa. Bombardowanie miasta… Mąż mówi: Już do domu nie wrócimy… Kładliśmy się na ziemię, grudki spadały nam na głowy. Schroniliśmy się do opuszczonego domu. Mąż mówi: Tu do rana poczekamy. Ale ja miałam przeczucie, że trzeba uciekać stamtąd, taki głos wewnętrzny… Nalegałam: Chodźmy stąd. Kilkanaście metrów odeszliśmy i wte-dy na ten dom spadła bomba. I tak zostaliśmy uratowani. Bóg czuwał nad nami

(kobieta 91 lat, wykształcenie średnie); Na studiach (medycznych) miałam wiele

trudnych egzaminów. Powierzałam je Bogu i On pomagał. Wszyscy się dziwili, bo Profesor wszystkich „oblał”, a ja zdałam. To, co ja czułam mogłam tylko wypo-wiedzieć klęcząc przed Najświętszym Sakramentem. Ja szalałam z radości trwając w ciszy przed Nim (kobieta 55 lat, wykształcenie wyższe); W moim życiu zdarzają się „zbiegi okoliczności”, które zupełnie zmieniają trudną dla mnie sytuację. Nie wierzę w „zbiegi okoliczności”, wierzę w nieustanną pomoc Boga, który towarzy-szy mi i każdemu człowiekowi w każdej chwili życia. Trzeba tylko chcieć zauważać Jego działanie (kobieta 34 lata, wykształcenie niepełne wyższe); Trzy lata temu zachorowałam na nowotwór złośliwy (drugiego stopnia). Teraz jestem zdrowa. Nie mam żadnej wątpliwości, że istnieje moc, która opiekuje się człowiekiem i go pro-wadzi. I nie mam żadnych wątpliwości, że istnieje życie po śmierci (kobieta 81

lat, wykształcenie średnie); Coraz bardziej byłem przekonany o opatrzności Bożej

w moim życiu. Już w okresie kapłaństwa miałem trzy wypadki samochodowe – nie z mojej winy. Mam wrażenie, że trzy razy powinienem nie żyć. Gdy uczestniczyłem w pierwszym wypadku w marcu 1995 roku, to doskonale pamiętam – gdy samochód koziołkował – moje wewnętrzne przekonanie, że nic mi się nie stanie. I wiedziałem, że to przekonanie nie pochodzi ode mnie (mężczyzna 49 lat, kapłan katolicki).

• wiara w możliwość zmysłowego postrzegania świata duchowego

Widziałam Matkę Boską, na jawie… z tym, że Ona nie mówiła do mnie nic. Miałam jedenaście lat, już byłam po Komunii. To było we wsi Koziebrody, 16 sierp-nia 1939 roku. Rano…, piękna pogoda, niebo bez jednej chmurki. Usłyszałam pięk-ny śpiew Maryi i… jak dziś pamiętam to, jak dziś. Stojąc przed domem czekałam na dziadka. Ale usłyszałam ten głos. Mimowolnie spojrzałam i zobaczyłam postać idącą przez pole. Już było po żniwach. Ta postać wznosiła się coraz wyżej i stanę-ła na wprost mnie, obok niej dwa aniołki, ale bez skrzydeł, takie malutkie dzieci, 3–4 miesięczne, okrąglutkie, malutkie. Stała nade mną piękna, wysoka kobieta, powyżej 1,7 m na pewno miała. W pięknej białej sukni, przepasanej, do samych stóp. Stóp nie widziałam. Patrzyła na mnie, a ten śpiew cały czas trwał. Odpłynęła z drugiej strony – w sadzie – i głosy ucichły. To było 16 sierpnia 1939 roku, odpust był wtedy w Koziebrodach. Nie powiedziałam nikomu. Księdzu tylko zamierzałam powiedzieć. Postanowiłam, że jak dorosnę, wstąpię do zakonu, będę Urszulanką, będę pomagała […]. Dopiero na stare lata o tym powiedziałam osobom trzecim. Widzę to do dzisiaj (kobieta 81 lat, wykształcenie średnie).

• wiara w ingerencję świętych za pośrednictwem przedmiotów sakralnych

Zaszyłam obrazek Matki Bożej w kurtce syna. Był w niebezpieczeństwie, napadli go i chcieli pobić, ale ktoś nadszedł i ich odciągnął. Nie doszło do tragedii (kobieta 50 lat, wykształcenie zasadnicze zawodowe).

• wiara w możliwość nadzwyczajnej zmiany w fizycznym porządku rzeczy-wistości

Obraz Matki Bożej z Charłupii odnowił się w moim domu, na moich oczach. Ze starego obrazu (ma około 100 lat, tak podejrzewam) zrobił się nowy. Brzydka stara sukienka stała się nowa, piękna […]. Zlikwidowana była w Jedliczu szkoła i ten obraz był w salce katechetycznej. Z woźną poszłyśmy do szkoły, a ponieważ drzwi były zamknięte weszłam przez okno […]. Nie było kościoła, więc zabra-łam go do domu. W pierwsze soboty miesiąca odbywają się u mnie nabożeństwa

(to nie jest mój wymysł, one są zatwierdzone przez Kościół). Przybywają ludzie

z okolicznych miejscowości na wspólną modlitwę. Odmawiamy litanię, różaniec, drogę krzyżową. To była piąta rocznica modlitw. Usłyszałam głos wewnętrzny: – Poświęć dzień Bogu […]. Jak trzy razy to usłyszałam, uklęknęłam i zaczęłam modlitwy, jakie tylko mi na myśl przyszły. I proszę sobie wyobrazić między 12.30 a 13.00 stało się to na moich oczach…Szara, brudna sukienka Maryi odnowiła się. Ja ze szczęścia płaczę i się śmieję, to było wzruszające. Przeżycie nie do opi-sania. Po tylu latach to wzruszenie jest do dziś. Biskup pobłogosławił ten obraz i powiedział, że to wielka łaska i żeby nie zmieniać tej ramy (jest częściowo znisz-czona) (kobieta, 50 lat, wykształcenie zasadnicze zawodowe); Mój mąż widział w Lublinie, w 1952 roku, jak Maryja płakała krwawymi łzami (kobieta 80 lat,

wykształcenie średnie).

Niektóre z opowiedzianych historii wydają się nieprawdopodobne, ści-sły racjonalny umysł od razu kwalifikuje jako wyobrażone, tylko subiektywnie „prawdziwe”. Naukowca obowiązuje dystans wobec tego typu relacji. Istnieje możliwość fantazjowania, konfabulacji, podmiotowych zaburzeń świadomości (omamy, urojenia, psychozy)20. Dużym sceptycyzmem i dystansem wobec

fe-20 Piszą na ten temat m.in. E. Procner i M. Sokolik: Urojenia i halucynacje o treści religijnej

w schizofrenii w ujęciu psychoanalizy i psychologii analitycznej C. G. Junga, [w:] T. Doktór (red.), Doświadczenie religijne, Warszawa 2007, s. 78–97; E. Wrocławska i M. Warchala Doświadczenie religijne w psychozie-próba reinterpretacji przypadku Schrebera, tamże, s. 98–118, A. Świderska, Przeżycia mistyczne czy objawy choroby? Sprawozdanie ze szkolenia. Religijność i duchowość w psychoterapii i pomocy psychologicznej, „Nomos” 2007, nr 57/58, s. 115–123. P. Czapla (Fe-nomen doświadczenia mistycznego, Kraków 2011, s. 111) wskazuje na różnicę pomiędzy skutkami

„autentycznego” doświadczenia religijnego i efektami zaburzeń umysłowych, powodujących uro-jenia: „Doświadczenia mistyczne nie wpływają destrukcyjnie na społeczne lub zawodowe funkcjo-nowanie człowieka, wręcz przeciwnie, dodają mu sił oraz energii do działania. Nadają jego życiu większą głębię. Nieleczona schizofrenia, natomiast, czyni niemal niemożliwym normalne funkcjo-nowanie człowieka w społeczeństwie”.

nomenów mirakularnych wykazuje się Kościół, który niezmiernie rzadko (po długich i szczegółowych procesach dowodowych) wydaje orzeczenia zaświad-czające prawdziwość zdarzeń, zaliczanych do kategorii nadzwyczajnych. Ale pewne jest, że dla ludzi religijnych nie ma przypadków, zbiegów okoliczności – wszystkie zdarzenia posiadają głębszy sens i za warstwą powierzchniową zdarzeń dostrzegają oni „ukryty wymiar”. Niektórzy wierzą w fenomeny niewytłuma-czalne, niezwykłe, powtarzają często: „dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych”. Psychologowie, zastanawiając się nad gotowością do dokonywania religijnych atrybucji, zamiast naturalistycznych interpretacji zdarzeń, dochodzą do wniosku, że decyduje o tym religijna socjalizacja, znajomość języka religijnego i wpływ środowiska podtrzymującego wiarę w to, że Bóg kieruje światem i nawet z tra-gicznych zdarzeń wyprowadza obiektywne dobro21. H. Grzymała-Moszczyńska pisze: „Można sądzić, że posiadanie religijnego schematu pozwala bardziej zado-walająco zinterpretować bolesne lub nadnaturalne wydarzenia, jako uzasadnione z religijnego punktu widzenia”22.

Klasycy myśli fenomenologicznej (m.in. Eliade, Otto, Scheler) uznają bez zastrzeżeń sakralny i ponadnaturalny wymiar życia jednostki, ten nurt filozofii jest kontynuowany współcześnie, w Polsce choćby w pracach z pogranicza psy-chologii, antropologii i filozofii H. Romanowskiej-Łakomy23. Z. Bauman w Etyce

ponowoczesnej, w nawiązaniu do Weberowskiej koncepcji racjonalizacji

rzeczy-wistości, pisze o „powtórnym zaczarowaniu świata”, zaznaczając, że we współ-czesnym świecie „emocjom przywrócono utraconą godność, rację bytu odzyskało to, co „niewyjaśnione”, mało tego: to, co „irracjonalne”24. Wywiady z „religijny-mi wirtuoza„religijny-mi” zdają się potwierdzać współczesną myśl teoretyczną (choć trzeba zaznaczyć, że mentalność mirakularna, a już na pewno przekonanie o transgre-sywności ludzkiego ducha to cechy uniwersalne homo religiosus, nie tylko tego, który żyje w epoce ponowoczesnej).

21 Por. B. Spilka, R. Hood W., B. Hunsberger, R. Gorsuch, The Psychology of Religion. An

Em-pirical Approach, New York 2003.

22 H. Grzymała-Moszczyńska, Religia a kultura. Wybrane zagadnienia z kulturowej

psycholo-gii relipsycholo-gii, Kraków 2004, s. 143.

23 Autorka pisze: „Sprawiedliwy umysł każe zaakceptować rzeczywistość mistyczną, istnienie cudów, skoro takie się wydarzają i są rejestrowane. Nie jest to tożsame z uwierzeniem w nie. Nie odrzucenie, lecz akceptacja rzeczywistości sakralnej jest warunkiem jej badania. Brak akceptacji przekreśla i wyklucza taką możliwość, bo tego, co nie istnieje, nie próbuje się w ogóle badać”. H. Romanowska-Łakomy, Fenomenologia ludzkiej świętości. O sakralnych możliwościach

czło-wieka, Warszawa 2003, s. 13; por. także tejże, Psychologia doświadczeń duchowych, Warszawa

1996. Warto dodać, że na Uniwersytecie w Białymstoku istnieje Pracownia Badań i Dokumentacji Zjawisk Mirakularnych w Polsce, kierowana przez M. Krzywosza. Jej celem jest niekonfesyjne, ateologiczne ujmowanie sfery zjawisk niewytłumaczalnych (logika tych fenomenów, odbiór spo-łeczny itp).

5. Wyobrażenia potoczne boga (Ojca) i życia

Powiązane dokumenty