• Nie Znaleziono Wyników

Epilog. Bunt „postpolitycznego ludu”

VI. Exemplum II – postfoucaultowska teoria polityki

3.   Epilog. Bunt „postpolitycznego ludu”

Pytanie, jakie można by ukuć w kontekście rozruchów na Wyspach Brytyjskich roku 2011, o których pisaliśmy na początku tego rozdziału, zadane w perspektywie politycznej nie brzmi wcale: czy zamieszki te miały charakter polityczny? Należy raczej zapytać: jakie są powody takiej, a nie innej konfiguracji tego, co polityczne i tego, co niepolityczne, jakie relacje władzy oraz idące za nimi reżimy prawdy definiują źródło wspomnianych wydarzeń, a zatem także, jaki typ podmiotów dostrzegamy w ramach danej konfiguracji tego, co polityczne?

Z powyższych rozważań wynika, że podmiot polityczny w zachodnich demokracjach liberalnych uwikłany jest w dialektykę „wolności” czy sprawstwa jednostki, rozumianego jako osobista możliwość sprzeciwu wobec władzy oraz „prawa” postrzeganego jako zewnętrzna regulacja rynku czy społeczeństwa. Demokracja liberalna zakłada, że dobre rządy osiągnąć można jedynie przez minimalizację samego transcendentnego aparatu rządzenia, tak by „policja” – ogół hierarchizujących regulacji państwa, stał się immanentnym elementem systemu, pozytywne postulaty wolności i równości przekute zostały w indywidualne, konsumenckie i wzajemnie ograniczające się wybory. Redukując więc polityczność do właściwości monady – racjonalnego aktora (znamienny jest tu przede wszystkim model propagowany przez neoliberalizm szkoły chicagowskiej388), zachodnie demokracje w gruncie rzeczy tracą ją z oczu, nie stawiają już „kwestii politycznych”, gdyż te jawią się teraz jako kwestie zarządzania wyborami milionów konsumentów, pozostających dosłownie „poza”

polis idiotes – zestawu jednostek w postnowoczesnym świecie zatrzymanej historii. Nietzsche mawiał, że poza historią żyją jedynie zwierzęta389. W tym kontekście warto również nie zapominać o słowach Arystotelesa: „Kto nie potrafi żyć we wspólnocie albo wcale jej nie

                                                                                                               

387 M. Calarco, Jamming the Anthropological Machine, w: Giorgio Agamben: Sovereignty & Life, op. cit., s.

178.

388 Znamienna jest bliskość ideowa, jaka łączy neoliberalizm szkoły chicagowskich ekonomistów: Friedricha von Hayeka, Ludwiga von Misesa czy Gary’ego Beckera, ze swoistym socjologicznym republikanizmem chicagowskich socjologów takich jak: Charles H. Cooley, George H. Mead czy Herbert Blumer. Źródła tej bliskości należy szukać właśnie w figurze rational actor – doskonale racjonalnej i wolnej jednostki, działającej na rynku, będącym zarazem społeczeństwem. Por. szczególnie wykłady Michela Foucaulta z 14 i 21 marca 1979: M. Foucault, Narodziny biopolityki, op. cit., s. 219–266.

389 F. Nietzsche, Pożyteczność i szkodliwość historii dla życia, F. Nietzsche, Niewczesne rozważania, przeł. L.

Staff, Kraków b.d., Zielona Sowa, s. 64.

potrzebuje, będąc samowystarczalnym, bynajmniej nie jest członkiem państwa, a zatem jest albo zwierzęciem, albo bogiem”390...

Posthistoryczna demokracja liberalna zasadza się na realizacji marzenia o świecie, który „rządzi się sam”. Ignorując wszelkie sprzężenia pomiędzy politycznym potencjałem wspólnoty a procesem policyjnego rządzenia, liberałowie umieszczają ideał realizacji zadań państwa wewnątrz społeczeństwa. Ustanawiają tym samym jedność pomiędzy tymi dwoma wymiarami życia człowieka, robią to jednakże nie poprzez umożliwienie realizacji emancypacyjnych zadań polityki, ale redukcję jednego z tych wymiarów. Państwo dobiega więc swego kresu roztapiając się w żywiole społecznej wielości, działa, ale jakby na „wolnym biegu”, jako czysta forma bez treści. Społeczeństwo zaś zredukowane zostaje do rynku, którego uosobieniem jest „klasa średnia” 391 – stanowiąca idealną wspólnotę homo economicus – wytwórców i konsumentów.

Transformacja politycznego ludu w klasę konsumentów nie jest jednak nigdy ostateczna. Wielokroć wymyka się on spod kontroli, gdy przestaje działać mechanizm zapewniający dotąd tani i szybki sposób realizacji potrzeb konsumpcyjnych. Z punktu widzenia logiki policyjnej lud przyjmuje dwa oblicza: jednym z nich jest opisany powyżej fenomen klasy średniej, drugim zaś jego negatywna strona – demos jako ci, którzy nie mają głosu, ale się go domagają. Nie mają głosu, gdyż w odpolitycznionym społeczeństwie konsumpcji głos ma ten, kto nabywa i spożywa; polityczna podmiotowość zastąpiona zostaje udziałem w grze rynkowej, polityczny charakter działań członka wspólnoty zredukowany do prywatnych interesów jednostki. W tym kontekście trudno zapomnieć słowa Zygmunta Baumana:

Gdy tożsamości w społecznie zrozumiałej i akceptowanej formie buduje się przy pomocy wyborów konsumpcyjnych, ludzie, których z braku dostatku nie stać na udział w grze konsumpcyjnej („konsumenci z uszczerbkiem”, „niespełnieni konsumenci”), z góry pozbawieni są praktycznych możliwości samookreślenia392.

Owieczki pasione przez swych pasterzy-policjantów na łąkach poza czasem, dopóty żyją swym codziennym życiem konsumenta, dopóki nie okaże się, że wypadły poza nawias konsumpcji. Wtedy to, gdy kruszy się ich konsumpcyjna wspólnota, stają one na przeciw prawa jako motłoch, tłum ludzi zbędnych, niemieszczących się w rachubie tego, co konieczne i uporządkowane.

                                                                                                               

390 Arystoteles, Polityka z dodaniem pseudoarystotelesowskiej ekonomiki, op. cit., s. 8.

391 J. Rancière, Na brzegach politycznego, op. cit., s. 22–23.

392 Z. Bauman, O tarapatach tożsamości w ciasnym świecie, w: Dylematy wielokulturowości, red. W. Kalaga, Kraków 2007, Universitas, s. 35.

Czyż w tym kontekście nie należałoby zredefiniować obiegowych opinii dotyczących ostatnich rozruchów społecznych w Wielkiej Brytanii? Być może dopiero w świetle tych wydarzeń ukazuje się najpełniej a-polityczna struktura i kierunek, w jakim podążają dzisiejsze kapitalistyczne demokracje parlamentarne. Jeżeli wspólnota polityczna została zredukowana do podporządkowanej ekonomicznemu paradygmatowi, administracyjnej subpolityki zarządzania dobrobytem393, polityczna nadbudowa zaś stała się częścią spektaklu reprodukcji apolitycznej (w sensie konstytutywnego konfliktu w ramach ontologicznej polityczności) klasy rządzącej, wybuch agresji i chaos na brytyjskich ulicach stanowią najwyższy przejaw

„polityki bez treści”, formę buntu przeprowadzoną jedynymi środkami, jakimi dysponuje obywatel-konsument, pozbawiony możliwości rzeczywistego wyboru oraz partycypacji w tym, co Grecy określali jako politeia – rzeczywista i aktywna strona polityki394. W artykule opublikowanym w 2011 roku na łamach „New Left Review”, niemiecki socjolog Wolfgang Streeck pytał:

Gdzie demokracja, jaką znamy, jest, jak dzieje się to już w takich krajach jak Grecja, Irlandia i Portugalia, całkowicie zawieszona, zamieszki uliczne i ludowe powstania mogą oznaczać jedyną dostępną formę wypowiedzi politycznej dla tych, którzy pozbawieni są siły rynkowej395.

Być może rozwiązanie tego problemu kryje się gdzieś zupełnie indziej, wcale nie poza politycznością, ale w ramach zupełnie innej polityki? Być może budzenie się w ostatnich latach ruchów oddolnej partycypacji i bezpośredniej demokracji, które wykraczają poza tradycyjnie pojmowany schemat reprezentacji i formują nowy rodzaj uczestnictwa w przestrzeni publicznej, stanowi pozytywną stronę buntu, który opisaliśmy powyżej? By nie kończyć pesymistycznym pytaniem o demokrację spróbujmy dostrzec w buncie, który dotknął dzielnice Londynu element szerszego procesu, którego znamionami – choć w zupełnie inny sposób – są także Ruch Oburzonych, Occupy Wall Street, Arabska Wiosna czy demonstracje sprzeciwu wobec wprowadzenia regulacji ACTA. W dalszych częściach pracy spróbujemy zdiagnozować podstawowe wyznaczniki tej nowej polityki i nowego podmiotu politycznego, którego nie można już opisać w kategoriach transcendentnego ludu.

A zatem zamieszki w Tottenham należy postrzegać jako polityczny głos ludu, który jest już samą negatywnością polityki – agambenowskim nagim życiem (nuda vita). Jeśli Agamben twierdzi, że nagie życie stanowi „biopolityczny fundament nowoczesności”,                                                                                                                

393 Zob. U. Beck, Społeczeństwo ryzyka. W drodze do innej nowoczesności, op. cit., s. 279–284.

394 G. Agamben, Introduction Note on the Concept of Democracy, w: Democracy in What State?, op. cit., s. 3;

por. także: M. H. Hansen, Polis, op. cit., s. 172.

395 W. Streeck, The Crisis of Democratic Capitalism, „New Left Review” 2011, nr 71, September–October, s.

28.

rozwijając jego tezę, w niedawnych wydarzeniach na ulicach Londynu, stanowiących konfrontację wyzutego z wszelkiej polityki ludu z równie niepolityczną władzą, należy widzieć postpolityczną formę polityczności... Jeśli zaś jesteśmy już poza polityką, to czy można w takim razie mówić jeszcze o demokracji?