• Nie Znaleziono Wyników

Rozdział III – eutyfronika jako próba ocalenia wartości

1. Prostomyślność moralna jako zasada zachowania wartości życia

1.4. Ideał niezależności prawa moralnego

tylko sprawą logiki: skoro bowiem człowiek przestał się osobiście angażować w zabezpieczenie swego życia i powierzył się depersonalizowanym instytucjom, które z definicji pełnią tu funkcję bezosobowo to z konieczności dał swoje placet na ich autonomię”267. Pod alienacyjnym wpływem cywilizacji, jako dobre uznajemy coś, lub twierdzimy, że postępujemy dobrze, najczęściej bez obiektywnych kryteriów dobra i zła.

Dana rzecz jest dobra jeśli ze sfery poznania przyjęta zostaje w odczuciu, i w nim potwierdzona. Kryterium ostatecznym natomiast w normalnych warunkach jest tutaj poręczenie moralne, identyfikację z dobrem, odwołującym się do uczuć, i ich autonomii, wolności sumienia, bez której nie ma odpowiedzialności moralnej.

Zasada prostomyślności mówi, że człowiek postępuje etycznie gdy bez względu na okoliczności kieruje się gotowością podejmowania decyzji, w zgodzie z uznawanymi przez siebie wartościami, płynącymi ze źródeł emocji, nie zaś z indywidualnej racjonalnej kalkulacji lub też takich źródeł informacji jak strona internetowa czy artykuł z typowej gazety. Zasada prostomyślności opiera się o zgodność z postawą wewnętrzną człowieka, jego zgodność z poczuciem powinności, od której nie ma odwrotu, nawet wtedy gdyby z racjonalnej kalkulacji miało się okazać, iż przyjęta postawa zupełnie nie sprawdza się w warunkach cywilizacyjnych.

1.4. Ideał niezależności prawa moralnego

Postępowanie moralne o zauważalnych symptomach braku dostosowania do warunków cywilizacji utylitarnej jest wyrazem pewnego rodzaju niezależności i jak na ironię jest dla zachowania wartości sygnałem o tyle dobrym, iż dającym nadzieję na rozdzielenie etyki, od rachunku użyteczności i ekonomii struktur cywilizacyjnych.

Poręczenie moralne, a tym samym wolność i odpowiedzialność działającego podmiotu musi być sferą zupełnie niezależną od mechanizmów cywilizacyjnych. Źródłem poręczenia moralnego musi być wolny człowiek, ze swoją wolą i odpowiedzialnością za czyn. Jeśli natomiast, porządek moralny układa się pod wpływem czynników użyteczności czy przyjemności w powszechnym rachunku i bilansu społecznych za i przeciw, wówczas tak rozumiane prawo moralne pozostanie konwencją wynikającą z cywilizacji, konwencją

267 Ibidem, s.118.

na jej użytek. Do podobnych wniosków doszedł także M. Scheler, gdy zauważa ,,że jądrem nowoczesnego światopoglądu, kształtującego się od czasów Kartezjusza, jest już uznanie ,,życia” nie za prafenomen, lecz jedynie za kompleks procesów mechanicznych i psychicznych. Mechaniczna koncepcja życia ujmuje samą istotę żywą jako ,,maszynę”, a jej ,,organizację” jako sumę pożytecznych narzędzi, które od sztucznych różnią się tylko stopniem. Gdyby to było słuszne, to życiu nie mogłaby naturalnie przysługiwać wartość samodzielna, różna od wartości użytecznościowej, tj. od sumy wartości użytecznościowych tych ,,narządów”; bezsensowna jest też wtedy idea samodzielnej techniki życia, odmiennej zasadniczo od techniki mechanicznej, a nawet wymagającej nieraz rozwoju zdolności zupełnie przeciwstawnych zdolnościom przydatnym dla najlepszej techniki maszynowej”268. Teorie te mówią o niezależności świata wartości i bronią go. Próba ustanowienia świata wartości na podstawach utylitarnych, jest dla samych wartości w ostatecznym rozrachunku szalenie niebezpieczna. Świat racjonalny, służący zewnętrznym korzyściom, realizacji celów, póki co zdominował rzeczywistość.

O konieczności odwrotu od tych tendencji pisze zarówno Max Scheler jak i Józef Bańka. Problem ten, dla wielu osób wzrastających w obecnych warunkach społeczno-gospodarczych jest trudny do spostrzeżenia, ponieważ w warunkach cywilizacji współczesnej przyjęło się traktować ten stan rzeczy jako normę. Samo zagadnienie jednocześnie jest na tyle złożone, że zarówno trudne jest w zrozumieniu i w terapii, tak w skali społecznej jak i indywidualnej. Problem ten nie jest także przedstawiany jako najważniejszy, czy przynajmniej istotny w zestawieniu z tymi które przykuwają uwagę, z jakimi się spotykamy, wzmagamy w codziennej walce, próbując łagodzić skutki, nie mając pojęcia o przyczynach.

Problem wyboru moralnego w cywilizacji współczesnej, czyli błędu jaki się tutaj wkradł, bierze się z traktowania także samych wartości jak towaru, którego wybór zależy od potrzeb. W wzajemnej relacji człowieka do wartości, wartość pozostaje na zewnątrz lecz w tym znaczeniu, że można by wręcz powiedzieć, korzystając z potocznego języka i myślenia, iż ,,jest do wzięcia”, jest czymś co można wybrać choć nie jest to konieczne.

Człowiek o osobowości merkantylnej, jest przykładem takiego sposobu myślenia. Jest on racjonalny dlatego powinien wybierać, posługując się tym kryterium. Natomiast etyka prostomyślności wprowadza dodatkowo kategorię woli (thymos) by uzupełnić tezę Sokratesa, że nie wystarczy wiedzieć, lecz konieczna jest również wola czynienia dobra. ,,Człowiek

268 M. Scheler: Resentyment a moralność. Warszawa 1977, s. 197.

etyczny zatem to taki, który posiada wiedzę dobra i poręcza je sobą, swoją postawą zgodnie z odczuwanymi głęboko przez siebie wartościami. To połączenie aktu myślnego z prostym aktem woli jest cechą charakterystyczną etyki prostomyślności. W akcie rozumnym wola zostaje zdeterminowana do realizacji poznanego dobra w warunkach danej człowiekowi egzystencji, bowiem w jej obrębie dobro, wzięte dotąd ogólnie, otrzymuje poręczenie moralne jako dobro konkretnej osoby. Dzięki temu dobro staje się atrakcyjne i motywuje jednostkę do czynnego działania. W ten sposób akt rozumny – nastawiony jako akt wolny na dobro szczegółowe na ,,to – oto – dobro”. Co więcej, akt wolny nastawiony na ,,to – oto – dobro”, staje się aktem dobro-wolnym”269. Zachowana jest tutaj niezależność od czynników zewnętrznych, dane dobro jest urzeczywistniane z poręczenia moralnego i jest przedmiotem wolnego wyboru. Wola o ile można tak powiedzieć, jest zdeterminowana od wewnątrz lecz pozostaje niezależna względem wpływów ekonomii i cywilizacji. Człowiek pozostaje ochroniony, przed manipulacją ze strony cywilizacji, dzięki czemu zachowuje jednocześnie jako swoje ,,święte” prawo możliwość realizacji indywidualnych dążeń, rozwoju opartego na aktualizacji osobistych potencjałów osoby, gdzie zachowana zostanie podmiotowość.

Tylko w takim rozumieniu i konkretnej realizacji tej koncepcji toku rozwoju, człowiek zachowuje godność i wolność. Jednak powyższe zależności dotyczące etyki prostomyślności, rozwoju i godności człowieka są jak na razie projektem pewnego stanu idealnego. Póki co o wartości życia trzeba zabiegać jako o te dobro, które gdzieś w pogoni życia nam się zawieruszyło, trzeba wręcz o nie walczyć. Za dzisiejszą sytuację w tej postaci odpowiedzialne są wybrane wcześniej przez człowieka kierunki rozwoju, gdzie o wyborze decydowała fascynacja możliwościami nauki i projektami uszczęśliwienia dzięki niej ludzkości. Dlatego trudno byłoby przypisać w tym procesie komukolwiek złych intencji. Nie zmienia to jednak faktu, że charakter zaistniałych zmian doprowadził do zubożenia sfery emocjonalnej, (jak powiada autor koncepcji etyki prostomyślności prof. J. Bańka) do ,,abdykacji osobowości człowieka”. Nastała swego rodzaju antynomia godności i rozumu, z której trudno znaleźć dobre wyjście. Człowiek dla swoich potrzeb emocjonalnych szuka prostych rozwiązań, szuka coraz mniej skutecznie ze względu na coraz bardziej komplikującą się rzeczywistość w której przyszło mu spędzić dzieciństwo, uczyć się, pracować, zarabiać, a także kochać, a to ostatnie jakby proporcjonalnie do rozwoju cywilizacji okazuje się coraz trudniejsze.

Cywilizacja utylitarna stawiając sobie za cel minimalizację stanów przykrych i tym samym trudnych (o czym pisałem w części dotyczącej cierpienia) doprowadziła do ułatwienia

269 J. Bańka: Rap metafizyczny. Katowice 1999, s. 51.

codziennej egzystencji, lecz za cenę braku satysfakcji z życia, nie wymagającego trudu pokonywania przeszkód ani twórczego wysiłku wyrażenia siebie, w procesie urzeczywistnienia wartości i budowania poprzez to siebie samego, swojej osobowości, poczucia własnej wartości z mądrze spędzonego czasu. Sama przyjemność, jeśli dana jest darmo, nie daje radości, dlatego jej nie cenimy.

W całym tym kontekście pojawia się podstawowa kwestia tożsamości człowieka współczesnego, jego możliwości odpowiedzi na pytanie sformułowane najprościej – kim jestem?, a także co jest dla mnie ważne?, co jest dla mnie podstawową wartością, tą która mnie ożywia i wzmacnia? Czy można zadowalająco odpowiedzieć na to pytanie, choćby tylko sobie samemu, wedle lansowanego obecnie, poprzez środki masowego przekazu, modelu życia i zarazem szczęścia jako posiadania i uczestnictwa w powszechnym wyścigu maksymalnej konsumpcji? Czy istnieje jakiekolwiek kryterium człowieczeństwa w świecie gdzie moralność jest konwencją? Czy stoicka rada osiągnięcia szczęścia, nie przez dodanie dóbr, lecz raczej poprzez redukcję potrzeb mogłaby współcześnie kogoś jeszcze przekonać?

zwłaszcza tych o których zwykło się mówić, że stoją u progu życia i wszystko jeszcze przed nimi. Tą granicę młodości określam dość enigmatycznie, gdyż ona także z przyczyn cywilizacyjnych, a ściślej rzecz ujmując marketingowych, coraz bardziej przesuwana jest w głąb życia.

Poruszony w tym miejscu wątek posiadania w części poświęconej etyce prostomyślności, istotny jest także z tych względów, iż to właśnie posiadanie kieruje uwagę człowieka w obszary jak najbardziej dalekie od najważniejszych idei tej koncepcji. Kieruje także nas samych do myślenia o drugim człowieku jak o rywalu w codziennej walce, który jeśli nie zna prawdy, to taka sytuacja umacnia moją pozycję. W naturalny sposób ten rodzaj myślenia kojarzy się z tym co na początku w przytoczonych cytatach nazwane było ,,kulturą nieufności” jako stanu, który może przełamać etyka prostomyślności, poręczenia moralnego dla wartości.

,,Najważniejszą wskazówką co do tego, jak mamy postępować jest ufność w dobro, w jego nadejście. Bez tej ufności wszelkie nasze działanie straciłoby cel. A przede wszystkim pozbawione byłoby sensu”270. Aby tą ufność przywrócić, konieczna jest określona profilaktyka aby minimalizować najtrudniejsze z sytuacji zachodzących między osobowością człowieka i techniką. Jednak póki co ów moralny aspekt ochrony osobowości jest dla samej nauki wyzwaniem niezwykle trudnym. Wspomniana w cytacie autora koncepcji ,,ufność

270 Ibidem, s. 55.

w dobro, w jego nadejście”, tylko z pozoru wydawać może się czymś prostym. Nauka zmusza do kierowania się tylko intelektem, co dodatkowo spotęgowane jest w społeczeństwie industrialnym i prowadzi do deficytu życia uczuciowego. Dlatego też profilaktyka w sprawie adaptacji do życia człowieka w świecie technicznym nie może ograniczać się do ram wyłącznie utylitarnych, co starałem się wykazać w pierwszym rozdziale pracy. Nie może również skupić się na racjonalnej sferze osoby ludzkiej, dlatego konieczny jest powrót do uczuć, co będzie przedmiotem analizy następnej części pracy.

Outline

Powiązane dokumenty