• Nie Znaleziono Wyników

jako twór wieloautorski

W dokumencie Scenariusz filmowy. Teoria i praktyka (Stron 173-176)

Skierowane do studentów szkół filmowych pytanie o to, kto na-pisał scenariusz do Osiem i pół, wywołuje zazwyczaj kłopotliwe mil-czenie i niemałe zaskomil-czenie. Jak to kto, oczywiście Federico Fellini.

Prawda, ale tylko w pewnej mierze i części. Była już mowa o tym, że arcydzieło kina par excellence autorskiego, jakim jest Osiem i pół (1963), powstało na podstawie kapitalnego scenariusza napisanego przez czterech autorów. Tylko jeden z nich nazywał się Federico Fellini. Pozostali trzej to jego przyjaciele: Ennio Flaiano, Tulio Pinel-li i Brunello Rondi. Warto dodać, iż FelPinel-lini już kilka lat wcześniej wypróbował ten sam patent w kwartecie z Flaiano, Pinellim i Ron-dim, pisząc znakomity nowatorski scenariusz Słodkiego życia (1960)58.

Podobnie ma się sprawa z wieloma innymi klasycznymi dzieła-mi sztuki filmowej kojarzonydzieła-mi z kinem autorskim. I tak Opowieści księżycowe Kenji Mizoguchiego (1954) powstały na podstawie scena-riusza Matsutaro Kawaguchiego i Yoshikaty Yody, będącego adapta-cją XVIII-wiecznej sztuki dla teatru marionetek autorstwa Monsae-mon Chikamatsu. Scenariusz Miłości blondynki (1965) stworzył kwartet: Jaroslav Papoušek, Ivan Passer, Miloš Forman i Václav Sašek, zaś Bonnie i Clyde (1967) – duet David Newman i Robert Ben-ton (na podstawie pomysłu George’a Lucasa). Scenariusz Zmierzchu bogów okazuje się dziełem tercetu: Luchino Visconti, Nicola Bada-lucco, Enrico Medioli, a American graffiti (1972) napisali Gloria Katz i Willard Huyck według pomysłu George’a Lucasa. Scenariusz do Człowieka słonia (1980) ma aż czterech autorów: Stuarta Craiga, Erica Bergrena, Davida Lyncha i Christophera De Vore.

Jak z powyższego wynika, sama praktyka scenariuszy wieloau-torskich nie jest niczym nowym. Stoi za nią długa i szacowna trady-cja. Nad tworzonym latami scenariuszem Przeminęło z wiatrem

pra-_______________

58 Gwoli ścisłości, w czołówce filmu figurują jako scenarzyści tylko dwaj pierwsi, Flaiano i Pinelli. Wiadomo jednak, że Brunello Rondi również brał udział w pracach nad scenariuszem wcześniejszego o trzy lata Słodkiego życia.

cowało w różnych fazach jego kilkuletniego powstawania (1936-1939) kilku renomowanych autorów, zarówno uwzględnionych (Sidney Howard), jak i nieuwzględnionych w czołówce (Ben Hecht, John Van Drutten, Jo Swerling, Oliver H.P. Garrett). Przypadek o tyle szcze-gólny w dziejach kina, że funkcję „głównego scenarzysty” tego filmu, dokonującego niezliczonych zmian, korekt i poprawek, sprawował od początku do końca jego ambitny i niebywale twórczy producent David O. Selznick.

Podobnie skomplikowane były dzieje powstawania scenariusza innego słynnego filmu tamtych czasów: Casablanki (1942). Również tutaj kluczową rolę w nadaniu mu ostatecznego kształtu, który zna dzisiaj cały świat, odegrał kreatywny producent Hal B. Wallis. To on dał się najpierw przekonać swojej agentce scenariuszowej, reko-mendującej tekst Irene Lee Diamond, do kosztownego zakupu praw ekranizacji pozostającej w maszynopisie sztuki Murraya Burnetta i Joan Alison pt. Everybody Comes to Rick’s (Każdy przychodzi do Ric-ka), a następnie osobiście poprowadził zaakceptowany przez siebie projekt, angażując do pisania braci Juliusa J. i Philipa G. Epsteinów (mistrzów intrygi, specjalistów od wymyślania barwnych postaci i bon motów), a do pomocy również Howarda Kocha (to on, zanim obsa-dzono Humphreya Bogarta, uczynił Ricka Blaine’a postacią mitycz-ną), Caseya Robinsona (wątek miłosny) oraz Aeneasa MacKenziego i Wally’ego Kline’a (pracowali nad scenariuszem w fazie początko-wej jako autorzy pierwszego draftu).

Casablanka była jednym z parędziesięciu filmów kręconych tam-tego roku przez wytwórnię Warner Brothers, a praca nad jej scenariu-szem bynajmniej nie przebiegała gładko59 i zajęła sporo czasu kilku współautorom. Za to nagrodzony pięcioma Oscarami (w tym za naj-lepszy scenariusz, wówczas jeszcze bez rozróżnienia oryginalny czy adaptowany) rezultat ekranowy wszystkich tych zabiegów okazał się olśniewająco dobry. Całość opowiedzianej historii dosłownie skrzy się od kapitalnych pomysłów i rozwiązań scenariuszowych.

Przeminęło z wiatrem (producent David O. Selznick) oraz Casa-blanka (producent Hal B. Wallis) to przykłady pod wieloma wzglę-dami wyjątkowej współpracy twórczego producenta z gronem zna-komitych scenarzystów. Trudno wprost dzisiaj w to uwierzyć, ale aktorzy grający troje bohaterów Casablanki: Ricka, Ilsę i Victora do

_______________

59 Dość powiedzieć, że zdjęcia do Casablanki kręcono, do ostatniego dnia, nie mając definitywnie ustalonego zakończenia całej opowieści.

końca nie wiedzieli, jakie będzie zakończenie opowiadanej historii.

Jeszcze trudniej dać wiarę, że to klasyczne zakończenie filmu, które wszyscy znamy (Rick – kapitan Renault), zostało dokręcone na pole-cenie nadal jeszcze niezadowolonego producenta dopiero miesiąc po zakończeniu zdjęć!

Przykłady innych, podobnie owocnych kooperacji scenariuszo-wych można by mnożyć w nieskończoność. Na szczególną uwagę zasługują w tym miejscu tandemy autorskie złożone z dwóch scena-rzystów bądź reżysera i scenarzysty (z klasycznych przykładów: Jean Renoir – Charles Spaak, Marcel Carné – Jacques Prévert, bracia bliź-niacy Julius i Philip Epsteinowie, Billy Wilder – I.A.L. Diamond, Luis Buñuel – Jean-Claude Carrière, Krzysztof Zanussi – Edward Żebrow-ski, Krzysztof Kieślowski – Krzysztof Piesiewicz, duet twórców sce-nariusza do serialu Cudowne lata Carol Black i Neal Marlens, bracia Ethan i Joel Coenowie i in.).

Teamy scenariuszowe nie są mnożeniem bytów autorskich po-nad potrzebę. W profesjonalnym przemyśle filmowym ich istnienie trwało przez dziesiątki lat i nadal jest oczywistością. Podobnie było niegdyś u nas: Stawiński – Munk, bracia Różewiczowie – Filipowicz, Hen – Kutz, Konwicki – Kawalerowicz, Michałek – Kawalerowicz i in.

Najwyższy czas uświadomić sobie, że wybujały indywidualizm, jaki przed laty zapanował i nadal utrzymuje się w tej dziedzinie twórczo-ści w Polsce, wcale nie wspiera rozwoju kina autorskiego. Wręcz przeciwnie, blokuje ten rozwój, każąc wszystkim wierzyć, że na-prawdę ambitny projekt scenariuszowy powinien mieć tylko jedne-go autora i najlepiej, gdyby był nim sam reżyser.

W dokumencie Scenariusz filmowy. Teoria i praktyka (Stron 173-176)