• Nie Znaleziono Wyników

Jeremiasz i Baruch

Jeremiasz i Baruch to prorocy Pierwszego Przymierza. Baruch, będący osobistym sekretarzem Jeremiasza, żył zawsze w jego cieniu. Jednak bez Barucha nie byłoby Jeremiasza – świat nigdy nie poznałby profetycznych przesłań „Męża z Anatot”, gdyby nie jego archiwista. Ale też nie byłoby Barucha, gdyby nie Jeremiasz, który jako starszy, pierwszy otrzymał od Boga misję nawrócenia Izraela. Obaj spotkali się na emigracji w Egipcie.

Jeremiasz (hebr. Jirmejahu – ‘niech Jahwe wywyższy’) pochodził z rodziny kapłańskiej.

Jego działalność prorocka skierowana była przeciw bałwochwalstwu i synkretyzmowi, szerzącymi się w państwie judzkim przed reformą Jozjasza. Prorok ostrzegał przede wszystkim przed „nieprzyjacielem z północy”, czyli totalitaryzmem babilońskim.

Zwiastował klęskę Izraela i upadek Jerozolimy. Ostatnie jego mowy wygłaszane były poza granicami kraju, po przegranej wojnie, z perspektywy przymusowego wychodźstwa.

Wszystkie wystąpienia Jeremiasza zostały skodyfikowane (według tradycji biblijnej) już po śmierci proroka, przez jego osobistego sekretarza. Wypowiedzi te nigdy nie były przez niego autoryzowane. Wśród nich przeważają polemiki oraz wyznania oparte na osobistych doświadczeniach. W Jeremiaszowych tekstach szczególnie akcentowane są wahania, wewnętrzne zmaganie, a nawet bunty proroka. Ułożone są tak, iż dają możliwość obserwacji życia wewnętrznego osoby mówiącej, a także mechanizmów doprowadzających do upadku zarówno jednostkę, jak i w konsekwencji cały naród. To swoisty dziennik duszy, rodzaj dokumentacji o znaczeniu szerszym niż tylko historyczne, bowiem to właśnie ona ułatwiła odnowienie religijnego życia Izraela po powrocie z niewoli babilońskiej.

Księga Barucha (hebr. baruch – ‘błogosławiony’) stanowi uzupełnienie Księgi Jeremiasza. Cały tom został bardzo mocno osadzony w perspektywie dziejowej (upadku i niewoli narodu wybranego), będąc jednocześnie swoistą modlitwą wygnańców wyznających grzechy Izraela w kontekście minionego wieku (tzw. okresu pierwszej Świątyni). Wszystkie wypowiedzi Jeremiasza zawarte w jego księdze utrzymane są w stylistyce księgi mądrościowej, a przedstawione kwestie tak ułożone,

iż wydaje się on nieustannie prowokowany przez swego sekretarza do wygłaszania prawd i sądów uniwersalnych. Księga Barucha jest w pewnym sensie zbiorową lamentacją o utraconej Jerozolimie, mieście świętym, które staje się dla obydwu proroków nieosiągalną krainą szczęścia. Obaj o sprawach przełomowych i decydujących dla swojego narodu mówią z perspektywy emigrantów.

Związek pomiędzy poszczególnymi częściami Ksiąg Jeremiasza i Barucha jest luźny.

Za spoiwo je łączące można uznać to, że są świadectwem życia składanym przed czytelnikiem.

3. Głos świadka

Według tradycji żydowskiej to, co zostało objawione (a jest to tożsame z tym, co wydarzyło się w sposób realny) jest Słowem Bożym, które w obliczu mijającej historii domaga się wciąż na nowo interpretacji. Wszystkie wydarzenia, których jesteśmy świadkami, potrzebują „nowego głosu”. Dlatego też Słowo (rozumiane jako hebrajskie dawar, tożsame z pojęciem czynu) jest nastawione na komentarz, interpretację. Komentarz to po hebrajsku bat kol, co w dosłownym tłumaczeniu znaczy „córka głosu”. Inaczej mówiąc, komentowanie Słowa jest pełną szacunku formą mówienia o Bogu. Źródła talmudyczne podają:

Tym, co nam zostało, jest głos z nieba. [...] Po śmierci ostatnich proroków: Aggeusza, Zachariasza i Malachiasza, Duch Święty opuścił Izraela, oni jednak nie przestali mu służyć i korzystać z bat kol. (Joma 9b)

W teologii judaistycznej każdy, kto interpretuje fakty w świetle Objawienia to prorok, gdyż użycza swojego głosu samemu Bogu. Jest boskim narzędziem, które pomaga się zmaterializować Objawieniu.Aleksander Wat po raz pierwszy staje się interpretatorem historii wcześnie, już w roku 1919, publikując futurystyczny tom wierszy Ja z jednej, Ja z drugiej strony mego mopsożelaznego piecyka. W Pamiętniku mówionym tak oto wspomina ten pierwotny, młodzieńczy komentarz:

Przywołuję teraz przed oczy obraz swój z gorączkowych nocy na Niecałej, gdy przy żelaznym piecyku, w transie écriture automatique spisywałem swoje „głosy”.

Potłuczone zwierciadła, wartości leżały w odpryskach, świat pogruchotany, ratowałem się szyderstwem i rozpaczą: „Tylko fantasmagorie księżyców budziły mnie z odrętwienia. Marszcząc i kurcząc twarz, i podnosząc prawe ramię, i prawy paluszek, i lewy paluch nieco niżej, i zginając prawe kolano, ot tak, drepczę i kwiczę: tiam tiu tju tiamtiam tiumtium...”. (MW II, s. 21)

W powyższym fragmencie poeta pokazuje siebie samego z perspektywy minionych czterdziestu pięciu lat jako rozgorączkowanego młodzieńca wsłuchanego w tajemnicze głosy chylącej się ku upadkowi kultury europejskiej. Ta medytacja nad

„odpryskami” wszelkich wartości, nad „światem pogruchotanym” zmusza go do

wypowiedzenia swoistego komentarza-jęku, ponowoczesnego bełkotu, futurystycznego poetyckiego krzyku. Wat staje się w ten sposób postmodernistycznym prorokiem początku XX wieku, kontemplującym nadchodzący upadek tradycji śródziemnomorskiej342. Krystyna Pietrych określiła ten typ ekspresji jako „krzyk przechodzący w sarkastyczny śmiech”, który „towarzyszy obnażaniu prawdy”343. Wat „prowokował Boga, Absolut, transcendencję do nadania znaczenia ludzkiemu istnieniu”.

Hebrajski termin nabi – ‘prorokowanie’, pochodzi od akkadyjskiego czasownika nabu, który między innymi oznacza: „wołać”, „jęczeć”, „prorokować”, „głosić”.

Etymologicznie nabu można tłumaczyć dosłownie jako: „głosić chwałę”, „śpiewać hymny” 344, co wiąże go z osobą autora lub odtwórcy („głosiciela”, „śpiewaka”) tekstu poetyckiego („hymnu”). U źródeł słowotwórczych w języku hebrajskim istnieje swoisty znak równości pomiędzy prorokiem a poetą. Prorok, by głosić, musi być świadkiem wydarzeń lub współuczestnikiem teofanii, mającej miejsce w konkretnej, współczesnej historii. Może prorokować „wołając”, „jęcząc”, a więc wydając z siebie często niezrozumiałe dla odbiorcy dźwięki. Te fonemy są właśnie niepowtarzalnym komentarzem do przeżywanych faktów:

Słowo proroka – to nie obiektywny przekaz informacji, podczas którego jego własne

„ja” zostaje wzięte w nawias, lecz wstrząsające wykrzykiwanie pojedynczych słów, zdań, poszczególnych ułamków myśli345.

Czego świadkiem stał się poeta-prorok Wat? Jakie wydarzenia były dla niego szczególnym znakiem współczesności zwiastującej obecność Absolutu i upadek cywilizacji? Aleksander Eliasz Chwat urodził się w kapłańskim rodzie żydowskim346 w Warszawie 1 maja 1900 roku, a więc na przełomie epok, u początku XX stulecia, określanego dziś „najtragiczniejszym wiekiem” w historii ludzkości. Za jego życia nastąpił wielki przełom ideologiczny roku 1905, pierwsza wojna światowa, powstał ruch komunistyczny w Polsce (w którym aktywnie uczestniczył, będąc redaktorem naczelnym „Miesięcznika Literackiego”):

[...] ojciec mój i siostra w 1905 roku, kiedy miałem pięć lat, wrócili pokrwawieni z masakry na placu Teatralnym, a ja sam prowadziłem swoich koleżków po podwórzu z małym czerwonym  sztandarem. [...] to są rzeczy, które niesłychanie wchodzą w duszę. Te małe demony czy anioły, które wchodzą razem z pieśnią. (MW I, s. 195)

______________

342 Według Läpplego „[...] prorok «wyrzuca z siebie» słowa, których być może, nawet on sam nie rozumie” (tegoż, dz. cyt., s. 225-226).

343 PIETRYCH K.: W chaosie i nicości. O młodzieńczych utworach Aleksandra Wata. [W:] Pamięć głosów: o twórczości A .Wata. Ligęza W. (red.), Kraków 1992, s. 82.

344 Por. LÄPPLE A., dz. cyt., s. 218 i 222.

345 Tamże, s. 225.

346 Wat był potomkiem jedenastowiecznego filozofa z Troyes – Rasziego, którego aramejskie komentarze można znaleźć w wielu hebrajskich edycjach Biblii. Wśród jego przodków ze strony ojca można też wymienić odnowiciela Kabały Izaaka Lurię (XVI w.) oraz Izraela, cudotwórcę z Kozienic, zaś ze strony matki – wielkiego rabina z Kutna (prapradziadka poety). Por. WAT A., Mój wiekI, s. 300.Wielu miało utrwalony przez prasę obraz

przedwojennego Wata jako, jak sam wspomina, „anty-Polaka, bolszewika z nożem w gębie” (MW I, s. 212).

Poeta obserwował rodzące się życie literackie dwudziestolecia międzywojennego oraz powolne obumieranie żydowskiego sztetł, będącego obszarem coraz bardziej anachronicznym w zderzeniu z dynamicznie rozwijającą się cywilizacją wielkich miast. Wśród najtrudniejszych epizodów z jego życia znalazło się prześladowanie ze strony aparatu terroru komunistycznego w ZSRR...

W perspektywie kończącej się kultury dwudziestolecia, zindustrializowanej Europy oraz doświadczeń sowieckich więzień, Wat wybrał poetyckie milczenie. Bowiem wszystkie systemy, zgodnie z platońskimi radami dla państwa idealnego, potrzebowały jedynie poetów technicznych, „inżynierów dusz ludzkich”. Wat to rozumiał i w tym nowym „idealnym kosmosie” nie znalazł dla siebie miejsca, będąc przekonanym, że „[...] w szczęśliwym społeczeństwie komunistycznym nie będzie literatury, tak jak nie będzie filozofii” (MW I, s. 150). Lecz świat nowego ładu domagał się mimo wszystko interpretacji. Ta powszechnie dostępna była z gruntu fałszywa, choć opierała się na religijnej wizji świata:

Byli tacy, którzy widzieli [...] grozę rewolucji, ale ją aprobowali, mniej więcej wychodząc z tych samych założeń. To znaczy: niezbędna. Oczyści. Ofiara. Im więcej krwi, tym lepszy dowód, że sprawa jest święta. (MW I, s. 83)

Można by długo wyliczać, kim był Wat w kontekście faktów z jego biografii:

niewolnikiem systemu sowieckiego, ofiarą więziennictwa stalinowskiego, repatriantem cudem uwolnionym zza żelaznej kurtyny, wreszcie na krótko chrześcijaninem, co wiązało się z pobytem w więzieniu w Saratowie, gdzie, jak pisał, miał: „takie przeżycia bardzo religijne, mistyczne, wszystko wewnątrz do góry nogami, i odczucie diabelskości komunizmu (MW I s. 297). Pobożnośc współwięźniów oddziaływała nań niesłychanie silnie:

[...] religijny nastrój celi zagarniał mnie, niedowiarka, tak nieodparcie, że słuchając śpiewów majowych płakałem w swoim kącie – et coepit pavere – tym bardziej nieszczęśliwy, że chciałem uwierzyć, jak wszyscy, a nie umiałem. (MW II, s. 44)

Po wojnie i powrocie do Polski poetę dopadła ciągnąca się aż do śmierci ciężka choroba neurologiczna (spowodowana zawałem arterii móżdżkowej) sprawiająca nieopisany ból fizyczny. Od tego momentu Watem kierowała potrzeba bycia głosem Boga – prorokiem składającym przed ludem swoiste świadectwo347, złączonym z głosami poprzednich generacji. W Moim wieku przywołane jest takie świadectwo podjętego przez Wata dialogu międzypokoleniowego:

Od drogi do Damaszku odgradzała mnie przeszkoda, zapewne nie jedyna, ale imperatywna: głos ojca, remember, remember. Mówię: głos ojca w przenośni [...], to był głos wielu, wielu pokoleń, z którymi przez dziwne skojarzenie duszy ludzkiej [...]

poczułem w istocie po raz pierwszy moją najintymniejszą żydowską łączność. (MW II, s. 320)

Podobnie jak wielu proroków, po okresie wzmożonej aktywności Wat przeżywa trudny czas poszukiwań i samotnego „wołania do Boga”, znaczony milczeniem Najwyższego (wówczas też doświadcza cierpienia wynikającego z choroby). Lata 1919-1957 były dla niego okresem „aksjologicznej pustki”, „literackiej niemoty”, doświadczanej na co dzień „śmierci Boga” – czasem fascynacji i rozczarowania „fałszywymi prorokami”

systemu. Wat w Berkley pytał retorycznie samego siebie: „Byłbyż to znany mistykom czas oschłości, noc duszy?” (MW II, s. 45), szukając równocześnie innych określeń mogących scharakteryzować stan jego wnętrza.

Udziałem Wata stała się również gorycz życia emigranta, wegetującego z rodziną, często bez środków do życia, w Paryżu, Berlinie, Berkley... Józef Czapski, stojąc nad grobem poety, przypomniał, iż to był Żyd, „całym sobą zrośnięty z żydostwem – jego przeszłością i jego tragedią, dla którego Biblia była księgą, z którą się do śmierci nie rozstawał” 348. Historię autora Wierszy śródziemnomorskich można więc ująć w nawias obejmujący (poza upadkiem komunizmu w Europie, którego nie doczekał) najważniejsze wydarzenia minionego stulecia. Wprawdzie miał czterdziestoletni okres świadomego poetyckiego milczenia, ale ostatecznie z niego zrezygnował i poszedł za tradycją bat kol, stając się w swych wierszach i tekstach prozatorskich interpretatorem historii – wspomnianym już głosem Boga.

_________________

347 „Na proroka przemożny i oszałamiający wpływ ma przeżycie Boga (mysterium tremendum), które zmusza go do mówienia i działania. Mówienie proroka porównać można z erupcją wulkanu. To, co mówi prorok, wybucha z niego z elementarną namiętnością, w czym wyraźnie wyczuwa się osobisty wstrząs i oszołomienie” (LÄPPLE A., dz. cyt., s. 225).

348 CZAPSKI J.: Nad grobem poety. (Przemówienie na pogrzebie Aleksandra Wata). „Kwartalnik Filmowy” 1993, nr 1, s. 110.