• Nie Znaleziono Wyników

Wygnanie drugie – z „raju dzieciństwa”

Geny (z tomu Dolina dziwów, 1964)

Wracając do Kamieńskiej – czy może jej skojarzenie „ojca wszystkich ludzi” ze Słuckim wywołane było jego wrażliwością estetyczną? Poetka w drugiej zwrotce Wygnania pisze:

Choć oczy otwierało to samo pierwsze zdumienie, że świat został właśnie stworzony,

a wszystkie rzeczy jego były bardzo piękne.

Poeta opuścił swoje Szagalewo185 po raz pierwszy w roku 1934, kiedy to został wysłany przez rodziców do Warszawy, gdzie uczęszczał do Państwowego Seminarium dla Nauczycieli Religii Mojżeszowej, mieszczącego się przy ul. Gęsiej. Właśnie w poemacie Szagalewo odzwierciedla się poczucie tożsamości narodowej i kulturowej Słuckiego. Ten współczesny egzegeta wytrwale i uparcie komentujący najbardziej zawiłe fragmenty Biblii, a także refleksji talmudycznej oraz kabalistycznej186 staje się w ten sposób uczestnikiem ponadczasowej historii dziejów, mistykiem i natchnionym prorokiem, który stara się w swoich „pieśniach z westchnienia” (jak określa to Kamieńska) łączyć doświadczenie współczesnego człowieka z mądrością ksiąg żydowskich:

Widzenie – to słowo-klucz tej poezji. Widzenie – to nie wyobraźnia w sensie awangardowym, to raczej jasno-widzenie prorockie: „i poeta łamał się w proroku”187.

________________

183 Tamże, s. 5.

184 Por. ŻUREK S. J.: Arnold Słucki. „Polski Słownik Biograficzny” 1999-2000, t. 39, s. 93-95.185 O funkcjonowaniu w literaturze żydowskiej motywu Szagalewa pisał obszernie sam Słucki w Słowie wstępnym do Antologii poezji żydowskiej (Warszawa 1983 i 1986), przywołując poetów tworzących w języku jidysz: Szlojme Etingera, Icchoka Lejba Pereca, Mordechaja Gebirtiga.

186 Por. ŻUREK S. J.: „...lotny trud półistnienia”. O motywach judaistycznych w poezji Arnolda Słuckiego.

187 KAMIEŃSKA A., Ziemia w płomieniach, s. 74.

2. Wygnanie drugie – z „raju dzieciństwa”

W świecie Słuckiego – co konsekwentnie zauważa Kamieńska – niezwykle ważną rolę odgrywają anioły, które są w tym poetyckim mikrokosmosie obiektami fascynacji autora. Poświęcił im kilka liryków, a Ryszard Matuszewski, zbierając w jeden tom nigdzie nie opublikowane jego wiersze, nadał mu tytuł Biografia anioła. Anioły Słuckiego to na pewno nie postacie z dziecięcych mitologii, gdyż tamte „już dawno [...] pochowały w skrzyniach malowanych / miecze ogniste” – pisze Kamieńska. I dalej konstatuje: „Twój anioł w kasku z żelaza / stanął u bram raju / z maszyną plującą ołowiem”. Trudno znowu oprzeć się konkretnym skojarzeniom z biografią poety:

W grudniu 1942 r. wstąpił na ochotnika do Armii Czerwonej (służył jako szeregowiec).

Rok później wcielono go do Polskich Sił Zbrojnych tworzonych u boku Sowietów.

Odbył przeszkolenie w Szkole Podoficerskiej Saperów przy 3. Dywizji Piechoty im.

Jana Kilińskiego, a po ukończeniu Szkoły Oficerów Polityczno-Wychowawczych (w roku 1944) awansował na porucznika i został skierowany do 4. Dywizji Piechoty na zastępcę dowódcy kompanii i członka redakcji gazety dywizyjnej „Do Boju”, w której zamieszczał także własne wiersze, reportaże i artykuły pisane w języku polskim (pod nazwiskiem Arnold Słucki). Jako korespondent wojenny brał udział w walce o Warszawę. Gdy w roku 1944 dziennik „Do Boju” został przekształcony w „Życie Warszawy”, Słucki wszedł do jego redakcji i pozostawał tam do roku 1946.

Zweryfikowany w stopniu porucznika (ze starszeństwem od 6 grudnia 1945 r.) został w roku 1949 na własne żądanie zdemobilizowany, jako „zupełnie niezdolny do służby liniowej” (był już wtedy chory na gruźlicę), a następnie przeniesiony do rezerwy w korpusie oficerów administracji. 20 listopada 1963 r. mianowano go kapitanem. [...]

w roku 1971 decyzją ministra obrony narodowej Wojciecha Jaruzelskiego „z powodu braku wartości moralnych” został zdegradowany do stopnia szeregowca188.

Biograficzne aluzje zawarte w Wygnaniu Kamieńska uzasadnia w następujący sposób:

Ta poezja zresztą, jak mało która, związana była z kolejami jego życia, była w pełni l i r y k ą – zapisem własnego doświadczenia. Tylko że osobiste – było dla Arnolda jednocześnie ogólne, społeczne, historyczne189.

W powyższych kontekstach jasne stają się więc jej słowa:

[...]

wróciłeś do ziemi ojczystej.

Karabin cięższy od pióra.

[...]

Inny motyw, który wykorzystuje Kamieńska w swej twórczości nawiązującej do Słuckiego, to tajemniczy pojazd, u niej występujący jako „maszyna plująca ołowiem”.

Autor Mitów na wiosnę wielokrotnie posługuje się obrazem ognistego wozu (hebr.

merkaba) zapożyczonym z mistyki żydowskiej (od którego wywodzi się cała kabalistyczna tradycja Maase Merkawa, tzw. tradycja wozu). Owym ezoterycznym urządzeniem, który wbrew prawom fizyki poruszał się we wszystkie strony świata równocześnie, a z jego środka dobywał się ogień, przemieszczały się skrzydlate istoty niebiańskie o czterech twarzach (por. Księga Ezechiela 1-3). Fascynacje poety tym biblijnym obiektem potwierdzają takie jego wiersze, jak choćby: Widzenie Ezechiela, Psalm 1962 (oba z tomu Dolina dziwów), Na śmierć anioła (z tomu Biografia anioła) czy Zmierzch miasta (z tomu Dzwony nad Wisłą). Kamieńska

nawiązuje więc jednocześnie zarówno do motywów biograficznych (Słucki-żołnierz), jak i poetyckich (Słucki-mistyk), ukształtowanych w świecie dzieciństwa.

Słucki to także – co mocno podkreśla Kamieńska – „anioł wygnany z raju dzieciństwa”, żyjący poza krajobrazem żydowskiego miasteczka, poza światem żydowskim, „gdzie deszczu strzecha, / gdzie koza na kołku becząca”, i gdzie, ostatecznie, pojawia się postać matki, kluczowa dla zrozumienia poezji autora Szagalewa. Jej to zadedykował liryk, chyba jeden z najpiękniejszych z całej twórczości autorów polsko-żydowskich:

__________________

188 ŻUREK S. J.: Biografia żydowskiego anioła. O Arnoldzie Słuckim. „Więź” 2003, nr 4, s. 93, 94.

189 KAMIEŃSKA A., art. cyt., s. 72.

Wybacz mi matko wiersz pisany w mowie ci obcej, twój niesforny chłopiec stoi przed tobą, zajrzyj mu w oczy, wzrokiem swym zmierz.

Może wyręczy mnie świerszcz, który się nagle przebudzi.

Mówiłaś do mnie: bodajże tyle dobroci u ludzi,

ile ma w swoich śpiewkach ten świerszcz.

Westchnęłaś;

westchnęły gwiazdy z tobą —

za Huczwą, za kładką.

Ja to westchnienie ludziom po polsku tłumaczę,

matko...

Do matki Żydówki (z tomu Życie w pieśni, 1955)

Matkę w swych utworach często kojarzył ze światłem, a konkretnie z zapalanymi przez nią w szabasowy wieczór świecami: „Świeco, świeco, błyśnij, / matko, mi się przyśnij” (Nad Huczwą, zieloną rzeką..., z tomu Spotkania). W poemacie Szagalewo natomiast jest ona cierpiącą madonną, będącą jak „złota ikona”, która „idzie i kona”.

Kamieńska widzi ją jako tę, która „[...] codziennie słońcu otwiera / wrota obórki”.

Dalsze skojarzenia poetki wiodą znowu w kierunku rzeki – „Huczwa błękitna” staje się

„Huczwą czerwoną” – świadkiem Zagłady (znowu bardzo podobnie jak u Słuckiego w poemacie Szagalewo): „spłynęła Huczwą strzecha / koza na powrózku”. To z jej wód

wyłoniła się matka, która przyjmuje postać ryby, płynącej „z wyciągniętymi rękoma”,

„jakby goniła podpłomyk”, ów symbol szabatowej jedności między człowiekiem a Bogiem i w ogóle ludźmi. Na końcu podpłomyk kojarzy się autorce z księżycem (odbitym w lustrze wody?).

Warto na marginesie tych rozważań zaznaczyć, iż w kabale często postać ryby przybierali aniołowie. Obraz ten jest niezwykle aktywny w świecie poetyckich wyobrażeń Słuckiego. Na przykład w snach podmiotu lirycznego z wiersza Czas odwrócony (z tomu Dolina Dziwów) kłębią się aniołowie-ryby, które „pracują”, „drą ciężką / sieć i woda otwiera kadzie świateł”, a w „sadzawkach snu niemi” uczestniczą w jakimś kosmicznym procesie powstawania historii, „odwracania czasu”. Tego zapewne dotyczy konstatacja Kamieńskiej:

Czas — ukazując swoją głębię — jednocześnie staje się jakby przezroczysty.

Wymieszane w nim kłębią się kultury, mity, epoki, cywilizacje. To, co dawne, okazuje się nagle obecne, współczesne. Splątanie i przemieszanie wątków czasu przybiera strukturę snu. Kultura zostaje pojęta jako sen ludzkości190.

U Słuckiego przestrzeń snu i wyobraźni wypełniona jest wodą i milczeniem.

Natomiast

kosmos istniejący poza nimi to dźwięki. W Biografii anioła te dwa obszary się przenikają: czasami są pełne aniołów-ryb (milczenie i woda) czy aniołów-ptaków (dźwięk i powietrze). W Apokryfie zagniewanym są wielkim akwarium, w Studio

„ptaszarnią” (oba wiersze z tomu Requiem dla osła).

Wbrew temu, co uważa Kamieńska, że motywy anielskie to „obsesja późniejszych wierszy autora Biografii anioła” 191, wydają się one raczej „pojęciem-kluczem”, pełniącym funkcję toposu kulturowego, żywo pulsującego w świecie wyobraźni twórczej.

_________________

190 Tamże, s. 74.

191 Por. KAMIEŃSKA A., Poeta środka wieku, s. 11.