• Nie Znaleziono Wyników

Kiedy na fali przeobrażeń roku 1989 p o j a w i ł y się hasła głębokiej r e f o r m y polskiej oświaty, a zwłaszcza j e j uspołecznienia, wielu o s o b o m z a i n t e r e s o w a n y m kondycją i e f e k -tywnością naszych szkół, z a r ó w n o n a u c z y c i e l o m , d z i a ł a c z o m s a m o r z ą d o w y m i p r z e d e w s z y s t k i m r o d z i c o m , w y d a w a ł o się. że u p o d m i o t o w i o n c społeczeństwo, w s w y m nare-szcie s u w e r e n n y m państwie, szybko upora się. r ó w n i e ż na niwie oświatowej, z zaszło-ś c i a m i ..dyktatury c i e m n i a k ó w " (że p o z w o l ę lu sobie przywołać to słynne okrezaszło-ślenie zaszło-ś.p.

Stefana Kisielewskiego z 1968 r.). M i j a s i ó d m y rok naszego ..dołączania d o E u r o p y " , j e s t e ś m y j u ż p o d o b n o państwem d e m o k r a t y c z n y m , w którym społeczeństwo, a zw łaszcza s a m o r z ą d n a społeczność lokalna, m o ż e p o d o b n o d e c y d o w a ć o s w o i c h s p r a w a c h . I c ó ż d o ś w i a d c z a m y w o ś w i a c i e ? Ano, nic nowego, b o albo „stare" dobrze się m a i się trzyma, albo m a m y d o c z y n i e n i a bardziej z dość chaotyczną i niekonsekwentną grą pozorów, m a j ą c y c h j e d y n i e m a r k o w a ć r e f o r m ę niż z rzeczywistą r e f o r m ą oświaty z p r a w d z i w e g o zdarzenia, którą jak się zdaje p o o b i e c u j ą c y c h p o c z ą t k a c h i hasłach, skutecznie zamro-żono. O t o kilka p r z y k l a d ó w - p r o b l c m ó w :

P r o b l e m p i e r w s z y - m o l o c h u s p o ł e c z n i o n y .

Cały proces, d o r a ź n y c h na razie, z m i a n rozpoczęto o d p o w o ł y w a n i a tak z w a n y c h rad szkół. Mieli w nich zasiadać, na r ó w n y c h r z e k o m o p r a w a c h , przedstawiciele grona nau-czycielskiego. rodziców i s a m y c h uczniów (ha! ha! ha! - zwłaszcza w szkole podstawo-wej!). Miało t o z a g w a r a n t o w a ć r z e c z y w i s t e u s p o ł e c z n i e n i e szkoły. T y l k o , p r o s z ę mi powiedzieć, po c o i j a k realnie ..uspołecznić" m o l o c h a , d o k t ó r e g o u c z ę s z c z a c z ę s t o znacznie ponad tysiąc uczniów, w którym nawet pracujący nauczyciele znają się tylko z widzenia, nic m ó w i ą c już o rodzicach. A uczniowie: c z a s e m znają się tylko z tego, żc ci ..duzi" zabierają m a ł o l a t o m p i e n i ą d z e , c z a p k i ( o ile są m o d n e ) , c z a s e m c o ś j e s z c z e . Pro-szę mi pokazać szkolę, wielką publiczną szkołę, w której rada taka rzeczywiście działa.

Proszę p o k a z a ć mi radę. w której f u n k c j o n u j ą rodzice b ę d ą c y rzeczywiście reprezentan-tami rodzicielskich społeczności poszczególnych klas. a nic tylko t o t u m f a c k i m i dyrekto-ra lub pani w y c h o w a w c z y n i . P r o s z ę mi w r e s z c i e p o k a z a ć r a d ę . w k t ó r e j uczestniczą d o j r z a l i d o w s p ó ł o d p o w i e d z i a l n o ś c i , p a r t n e r s c y w o b e c s w y c h nauczycieli i d y r e k c j i szkoły, uczniowie, m a j ą c y realne m o ż l i w o ś c i w y p o w i e d z e n i a tego c o myślą, a nie l e g o . c z e g o się od nich o c z e k u j e i w y p o s a ż e n i w realny w p ł y w na k r e o w a n i e s z k o l n e j r z e c z y -wistości.

B a r d z o się o b a w i a m , ze w o g r o m n e j większości p r z y p a d k ó w ..uspołecznienie" szkoły p o p r z e z p o w o ł a n i e Jak pojętej rady jest kolejną f i k c j ą , jeszcze j e d n y m , ś w i a d o m i e lub m o ż e n i e ś w i a d o m i e w y k r e o w a n y m instrumentem s p o ł e c z n e g o paraliżu: z j e d n e j b o w i e m strony, rada t a k a ogranicza k o m p e t e n c j e i prerogatywy dyrektora, z d r u g i e j p o z w a l a dy-rektorowi szkoły zrzucić z siebie o d p o w i e d z i a l n o ś ć na b e z o s o b o w ą w e f e k c i e , a więc nierozliczalną radę. S a m y m z a ś c z ł o n k o m rady stwarza fatalną iluzję ich społecznej roli.

która w rzeczywistości nic jest nawet synekurą. Myślę zresztą, że p o kilku latach eks-p e r y m e n t o w a n i a . eks-p o m y s ł ten s a m się j u ż j a k o ś wyeks-pala i dezaktualizuje. C z y w z w i ą z k u z tym rada szkoły nie m a racji b y t u ?

Przed k i l k o m a m i e s i ą c a m i wszystkie szkoły publiczne zostały obligatoryjnie przeka-zane w z a r z ą d g m i n o m . Szkolą, zwłaszcza z a ś publiczna szkoła p o d s t a w o w a i średnia ogólnokształcąca, jest ZC s w e j natury szkolą lokalną, osadzoną w lokalnej rzeczywistości i służącą lokalnej społeczności. Nie widzę p o w o d u , dla którego s p r a w a m i szkoły m i a ł y -by się t y l k o interesować oso-by b e z p o ś r e d n i o z w i ą z a n e zc szkolą (nauczyciele i rodzice, b o udział uczniów w c z y m k o l w i e k innym niż d o b r z e pojęty samorząd uczniowski uwa-ż a m za absurd). Nic widzę p o w o d u , dla k t ó r e g o tylko tc właśnie osoby, tak czy inaczej k o n s u m u j ą c e u t r z y m y w a n ą z pieniędzy wszystkich p o d a t n i k ó w szkolę p u b l i c z n ą , j a k o m i e j s c e nauki s w y c h dzicci lub j a k o miejsce s w o j e j pracy z a r o b k o w e j , m i a ł y b y j e d n o -c z e ś n i e o-ceniać społe-czną f u n k -c j ę szkoły i o niej d e -c y d o w a ć .

W y d a j e się. żc rada szkoły p o w i n n a b y ć s p o ł e c z n y m o r g a n e m p o w o ł y w a n y m p r z e z n a j m n i e j s z ą lokalną społeczność, np. przez społeczność osiedla w którym i dla k t ó r e g o szkoła f u n k c j o n u j e , spośród osób cieszących się p o w s z e c h n y m z a u f a n i e m i z d o l n y c h d o k o m p e t e n t n e g o d e c y d o w a n i a o s p r a w a c h szkoły, niezależnie od tego. czy są. czy nie są w j a k i ś inny f o r m a l n y s p o s ó b z tą szkolą z w i ą z a n e . Nie chodzi b o w i e m o osobisty status członków rady. ale o tryb ich wyłonienia i społeczność, która ich powoła i przed którą będą o d p o w i e d z i a l n i za powierzone i m zadanie. Z a r ó w n o szkoła s a m o się kreująca i o c e n i a -j ą c a . a tym bardzie-j szkoła w e r y f i k o w a n a realnie w y ł ą c z n i e przez organy a d m i n i s t r a c -j i s z k o l n e j nie stanie się nigdy szkołą uspołecznioną.

P r o b l e m d r u g i - f i n a n s o w a n i e szkoły, czyli n a c i ą g a n i e s p o ł e c z e ń s t w a .

N i e m a l natychmiast p o przekazaniu szkół s a m o r z ą d o m o d e z w a ł y się g l o s y krytyki, a wkrótce ostre protesty wielu s a m o r z ą d ó w i groźba wytoczenia Ministerstwu Edukacji p r o c e s ó w s ą d o w y c h o w y s o k o ś ć dotacji z budżetu dla szkól s a m o r z ą d o w y c h . Jak wyni-ka z w y p o w i e d z i przedstawicieli organów administracji szkolnej, s a m o r z ą d y o t r z y m u j ą dotację na u t r z y m a n i e szkól w w y s o k o ś c i p o r ó w n y w a l n e j z kwotami w y d a t k o w a n y m i do tej pory. Do tej pory j e d n a k , szkoły publiczne d o s y ć bezkarnie p o z w a l a ł y sobie na p o w a ż n e zaległości w opłatach należnych za zużytą energię, ogrzewanie, czy chociażby w opłatach Z U S . W i a d o m o było, żc p a ń s t w o s a m o siebie nie obciąży naliczanymi kara-mi. a p a ń s t w o w y c h szkół z n a r a s t a j ą c y m p a p i e r o w y m zadłużeniem i tak nikt nie zam-knie. Nie w i e m . czy i jak problem ten został ostatecznie r o z w i ą z a n y przed p r z e k a z a n i e m szkól s a m o r z ą d o m , b o o p e r a c j a la o k r y t a została t a j e m n i c z y m t e r m i n e m ..oddłużenie"

szkół. W i a d o m o natomiast, żc natychmiast po przekazaniu w y b u c h ł a afera i o k a z a ł o się z j e d n e j strony, j a k bardzo n a c i ą g a n e były ministerialne kalkulacje, z d r u g i e j z a ś sirony.

j a k sprytnie postarano się znaleźć b r a k u j ą c e f u n d u s z e w kasach lokalnych s a m o r z ą d ó w , k t ó r y m j u ż ani urząd skarbowy, ani Z U S . ani d y s t r y b u t o r z y energii ż a d n y c h c h o c i a ż b y o p ó ź n i e ń w n a l e ż n y c h opłatach nie d a r u j ą .

M o ż n a oczywiście oficjalnie stwierdzić, że przy obecnych dochodach budżetu p a ń s t w a i istniejących potrzebach, o c z e k i w a n e g o standardu szkół u t r z y m a ć się nie da i albo cala lokalna społeczność reprezentowana przez samorząd terytorialny, albo zainteresowani wyksz-tałceniem s w y c h pociech rodzice, muszą do edukacji po prostu dołożyć. Alternatywą jest oczywiście obniżenie standardu szkoły do posiadanych środków. Przypuszczam, że cała afera wzięła się st;|d. że zamiast sprawę postawić otwarcie, ktoś kogoś chciał tu oszkapić.

F i n a n s o w e p r o b l e m y szkół publicznych przejętych przez s a m o r z ą d y , które z n a m jedy-nie z t e l e w i z y j n y c h i p r a s o w y c h sparingów, są tu dla m n i e j e d y n i e pretekstem do podjedy-nie- podnie-sienia innej ..krzyczącej" niesprawiedliwości, umocowanej w całym majestacie prawa rangą zapisu ustawy o systemie oświaty. Chodzi mi o fakt. że szkoła niepubliczna o u p r a w n i e -niach szkoły publicznej na k a ż d e g o ze swoich u c z n i ó w o t r z y m u j e d o f i n a n s o w a n i e z bu-dżetu w w y s o k o ś c i j e d y n i e 5 0 % kwoty s k a l k u l o w a n e j dla szkól publicznych. Jak taka

kalkulacja ma się d o realnych kosztów utrzymania i w y p o s a ż e n i a szkół p r z e k o n a ł y się ostatnio s a m o r z ą d y terytorialne. Ale nie to jest n a j w a ż n i e j s z e .

N a j w a ż n i e j s z y jest fakt. ze rodzice p o s y ł a j ą c y s w e dzieci d o szkół n i e p u b l i c z n y c h płacą takie s a m e podatki j a k wszyscy pozostali o b y w a t e l e (często z uwagi na w y ż s z e dochody, |>lacą podatki wyższe niż przeciętny obywatel), mają więc prawo d o korzystania zc wszystkich gwarantów anych przez państwo świadczeń. Ostatnio Pan minister f i n a n s ó w był łaskaw zaproponować odebranie rodzicom kształcącym swe dzieci w szkołach niepublicz-nych p r z y z n a n y c h im przed kilku laty ulg p o d a t k o w y c h . I słusznie. W s z e l k i e przywileje dezintegrują społeczeństwo dzieląc je na tych uprzywilejowanych i nie uprzywilejowanych.

N a d a w a n e p r z e z tak zwaną ..władzę" przywileje mogą b y ć przez tę w ł a d z ę o d e b r a n e : ..pan chciał dać t o d a ł . chciał odebrać, t o o d e b r a ł " - nic w y n i k a j ą o n e z p r a w j e d n o s t k i , a stanowią j e d y n i e instrument polityki społecznej, kształtowania s p o ł e c z n y c h nastrojów, i n s p i r o w a n i a takich, c z y innych trendów. O g r a n i c z e n i e natomiast p r a w d o ś w i a d c z e ń przez państwo gwarantowanych, zmuszanie rodziców do korzystania jedynie z publicznych instytucji, jeśli chcą z przysługujących im świadczeń skorzystać - to zakrawa już na łamanie p o d s t a w o w y c h s w o b ó d o b y w a t e l s k i c h i konstytucyjnie z a g w a r a n t o w a n e j r ó w n o ś c i oby-wateli. D z i w n e , że p r o b l e m e m tym d o lej pory nie zajął się rzecznik p r a w obywatelskich.

Sprawą oczywistą jest postawienie przez p a ń s t w o w e w ł a d z e o ś w i a t o w e o k r e ś l o n y c h w y m a g a ń s z k o l e n i e p u b l i c z n e j , które m u s i ona spełnić c h c ą c p o s i a d a ć u p r a w n i e n i a szkoły publicznej. Nic można natomiast d y s k r y m i n o w a ć rodziców p r a g n ą c y c h uczyć swe dzieci w instytucji, której, uiszczając określone opłaty, mogą postawić s w o j e w y m a g a -nia - a t a k a jest przecież f u n k c j a szkół s p o ł e c z n y c h i p r y w a t n y c h : speł-niać o c z e k i w a n i a i w y m a g a n i a r o d z i c ó w korzystających z usługi d a n e j szkoły. P r z e k a z u j ą c na ucznia szko-ły niepublicznej j e d y n i e p o ł o w ę k w o t y s k a l k u l o w a n e j dla ucznia szkoszko-ły p u b l i c z n e j wła-d z e wła-d o p u s z c z a j ą się e w i wła-d e n t n e g o ograniczenia praw rowła-dziców wła-do p e ł n e g o korzystania z f i n a n s o w y c h świadczeń państwa g w a r a n t o w a n y c h w s z y s t k i m o b y w a t e l o m . Sprawą na-tomiast s a m e j szkoły i rodziców p o s y ł a j ą c y c h d o niej s w o j e dzieci jest d e c y z j a , czy przy-z n a n a k w o t a s p o w o d u j e obniżenie opłaty c przy-z e s n e g o , cprzy-zy też podniesienie j a k o ś c i o f e r t y e d u k a c y j n e j .

P r o b l e m t r z e c i - s k o s t n i a ł o ś ć u s a n k c j o n o w a n a .

W okresie, g d y w y o b c o w a n e społecznie p a ń s t w o m u s i a ł o u m a c n i a ć swą pozycję m in.

drogą s p e c y f i c z n e g o w y c h o w a n i a p a ń s t w o w e g o , b u r z ą c e g o n a j c z ę ś c i e j hierarchię war-tości i ideały przekazywane młodzieży przez rodziców, w okresie, gdy wykształcenie i wy-c h o w a n i e młodego wy-człowieka zastąpić miała intelektualna i ideologiwy-czna tresura p o k o r n e g o p o d d a n e g o s w e j ..socjalistycznej o j c z y z n y " , nauczyciela b ę d ą c e g o d l a s w y c h u c z n i ó w mistrzem i w y c h o w a w c ą o b d a r z o n y m a u t e n t y c z n y m autorytetem i s z a c u n k i e m , starano się z a s t ą p i ć s p a u p e r y z o w a n y m . u b e z w ł a s n o w o l n i o n y m c z y n o w n i k i c m . m i e r n y m , ale w i e r n y m w y k o n a w c ą o d g ó r n y c h poleceń, b e z k r y t y c z n y m c e l e b r a n s e m s z k o l n e j ..socja-listycznej o b r z ę d o w o ś c i " . G ł ó w n y m i środkami realizacji tej strategii stało się z j e d n e j strony stworzenie w a r u n k ó w n e g a t y w n e j rekrutacji d o z a w o d u nauczycielskiego (m.in.

kiepskie p ł a c e , z u p e ł n e załamanie s p o ł e c z n e g o prestiżu, bylcjakość studiów na tak zwa-nych k i e r u n k a c h nauczycielskich o p o z i o m i e z reguły znacznie n i ż s z y m od kierunków t e o r e t y c z n y c h ) , z d r u g i e j z a ś strony szereg łaskawie o k t r o j o w a n y c h (choć p o z o r n i e w y -w a l c z o n y c h p r z e z Z -w i ą z e k N a u c z y c i e l s t -w a P o l s k i e g o ) p r z y -w i l e j ó -w ujętych -w Karcie Nauczyciela.

I o t o szereg nauczycieli dało się nabrać na ten ewidentny i samobójczy dla nauczyciels-twa j a k o grupy z a w o d o w e j blef. S a m o b ó j c z y społecznie, b o s a m a instytucja K a n y j a k o spisu pozornych - niesprawdzalnych i niccgzckwowalnych o b o w i ą z k ó w i pozornie realnych przywilejów, p r o w a d z i d o społeczncj alienacji. N a j g o r s z y m b o d a j w skutkach postano-wieniem K a n y jest zastąpienie realnego społecznego uznania dla nauczyciela potrafiijcego zaskarbić s o b i e s z a c u n e k u c z n i ó w i ich rodziców, swoistą p s e u d o k a r i e r ą w s z t u c z n e j k a s t o w e j hierarchii, w której uzyskanie statusu ..nauczyciela m i a n o w a n e g o " ( c o m o ż n a uzyskać nawet niemal przez przypadek) czyni z największej nawet nauczycielskiej i w y -c h o w a w -c z e j miernoty nietykalan-cgo na swej synekurze -czynownika. (Xzywiś-ci-c. w- tamtym m i n i o n y m ( p r z y n a j m n i e j m a m taką nadzieję) ..innym świecie" b y ł o p o w s z e c h n i e wiado-mo, że „ O N I " , którzy przywilej dali i pozwolili troszkę w y ż e j nosić g ł o w ę nad p«»chylo-n y m t ł u m e m , mogą g o rówp«»chylo-nież odebrać. Trzeba więc b y ł o być grzeczp«»chylo-nym i w d z i ę c z p«»chylo-n y m , za k a ż d y p r z e j a w ..pańskiej" łaski.

T o b y ł o kiedyś. A l e dziś. p o siedmiu niemal latach gadania o r e f o r m i e ? D z i w i ć sic tylko m o ż n a „Solidarności" nauczycielskiej (bo temu i n n e m u Z w i ą z k o w i j u ż się nawet nic d / i w i ę ) , że j a k o ruch związkowy, który rodził się z haseł powrotu d o normalności, nie o p o w i e się z d e c y d o w a n i e przeciw bełkotliwej d e m a g o g i i tego k u r i o z a l n e g o i anachron i c z anachron e g o już zupełanachronie przywileju „ u p u p i a j ą c e g o " (ze skorzystam w tym miejscu z G o m -b r o w i c z a ) polską szkołę.

J a k b o w i e m m o ż n a m ó w i ć o normalności, w szkole, w k t ó r e j d y r e k t o r n i c m o ż e swo-bodnie dobrać s o b i e zespołu kadry, w której nie m o ż e natychmiast o d w o ł a ć nauczyciela n i e e f e k t y w n e g o . Ileż to j u ż z n a m y przykładów bezradności rodziców, d y r e k t o r ó w szkół, a n a w e t s a m y c h kuratorów, którzy w e w i d e n t n y c h wręcz p r z y p a d k a c h patologii d y d a k -tycznej czy w y c h o w a w c z e j są bezradni, b o „ o n " l u b „ o n a " jest ..nauczycielem miano-w a n y m " i jest. m o ż e nic d o ż y miano-w o t n i o , ale „ d o c m c r y t a l n i e " przykuty d o stanomiano-wiska i m o ż e już lylko a w a n s o w a ć . Problem ten nie zaistniał na szczęście w szkołach niepublicznych, c o nie znaczy, że jest w s z y s t k o O.K. - ale z założenia są t o szkoły, które się w y b i e r a .

należy więc przed w y b o r e m szkoły dobrze się j e j przyjrzeć: j a k i „ t o w a r " , za niemałe przecież p i e n i ą d z e , się k u p u j e . Stał się on natomiast j u ż p o niecałych trzech m i e s i ą c a c h do<ć ostro w i d o c z n y w wielu szkołach przejętych przez samorządy, które w p r a k t y c e nie mają m o ż l i w o ś c i d e c y d o w a n i a o tym jaką kadrę c h c ą m i e ć zatrudnioną w s w o j e j szkole.

Dobry nauczyciel, a takich jest bardzo wielu (nic w i e m . czy większość, ale na p e w n o wielu!) nic m u s i zasłaniać się. ani podpierać, żadną Kartą. I w szkole i w ś r o d o w i s k u b ę d z i e z a w s z e potrzebny i chciany. Ileż to razy j e d n a k o k a z u j e się. że z a t r u d n i o n y tylko na z a s t ę p s t w o d o b r y n a u c z y c i e l , zwłaszcza miody, m u s i ustąpić m i e j s c a s w e m u kiep-s k i e m u w kiep-s p o ł e c z n y m odczuciu koledze, p o w r a c a j ą c e m u w c a ł y m m a j e kiep-s t a c i e kiep-s w y c h

„karcianych p r z y w i l e j ó w " p o często, delikatnie m ó w i ą c , n a c i ą g a n y m , j a k i m ś ..zdrowot-n y m " urlopie. I ..zdrowot-nic tu ..zdrowot-nie p o m o ż e płacz dzieci, b o jak się o k a z u j e t o ..zdrowot-nic ..zdrowot-nauczyciel jest dla ucznia, lecz uczeń dla nauczyciela - by ten swoją s y n e k u r k ę miał.

P r o b l e m c z w a r t y - czyli p r o g r a m o w a p u ł a p k a i h i p e r o d p o w i e d z i a l n o ś ć b i u r o k r a t ó w .

T r u i z m e m j u ż jest stwierdzanie anachroniczności polskiego p a ń s t w o w e g o programu l i c e a l n e g o ( p r o g r a m u szkól p o d s t a w o w y c h c h y b a r ó w n i e ż ) . Na d o d a t e k niemal w s z y s c y p o w t a r z a j ą , że program ten jest w praktyce niemal n i e m o ż l i w y d o p e ł n e g o u c z c i w e g o zrealizowania przez przeciętnego ucznia. Piękne założenie, b y b e z k r y t y c z n i e s k o m p i l o -w a n y n a d m i a r -w i e d z y e n c y k l o p e d y c z n e j , k t ó r ą , bez s z a n s y t r -w a ł e g o i o p e r a t y -w n e g o o p a n o w a n i a p r z e z u c z n i ó w , p r z e ł a d o w a n e są programy w s z y s t k i c h niemal p r z e d m i o t ó w , z a s t ą p i ć d z i a ł a n i a m i z m i e r z a j ą c y m i d o nauczenia ucznia samodzielnej, t w ó r c z e j pracy intelektualnej, oraz d o umiejętnego korzystania z coraz bogatszych i coraz bardziej różno-r o d n y c h źróżno-ródeł inforóżno-rmacji, pozostało na różno-razie w sferóżno-rze m a różno-r z e ń c o baróżno-rdziej k różno-r y t y c z n y c h p e d a g o g ó w . Ci bezkrytyczni udają, że uczą uczniów, którzy udają, że się uczą... a socjo-lodzy biją na a l a r m . że społeczeństwo p o prostu idiocieje, p o p a d a j ą c w swoisty w t ó r n y a n a l f a b e t y z m f u n k c j o n a l n y , którym to t e r m i n e m określa się praktyczną n i e m o ż n o ś ć w y -korzystania w r ó ż n y c h ż y c i o w y c h sytuacjach wiedzy pozornie p r z y s w o j o n e j w trakcie szkolnej nauki. W s z y s c y t o widzą i nikt nic nic robi. C i e k a w i e z a p o w i a d a j ą c y się po-mysł g ł ę b o k i e j r e f o r m y o p r a c o w y w a n y na początku lat d z i e w i ę ć d z i e s i ą t y c h w Minister-stwie Edukacji, który miał b y ć j u ż w p r o w a d z o n y w życie, odesłano pewnie d o a r c h i w u m , czyli d o diabla, b o nic o nim nic słychać. M o ż e ostatnia, z w y c i ę s k a e k i p a doszła d o w n i o s k u , że z p o w o d ó w ideologicznych o p r a c o w a n y przez p o p r z e d n i k ó w projekt należy z a s t o p o w a ć , b o się nic d a j Boże okaże, że mieli rację.

W s p o m n i a ł e m w y ż e j o a n a l f a b e t y z m i e f u n k c j o n a l n y m . T o tylko c z ę ś c i o w a prawda.

Szkoła p o prostu nie uczy rzeczy obecnie n a j p o t r z e b n i e j s z y c h i n a j o c z y w i s t s z y c h . b o nic zostały ujęte w p r o g r a m i e i nie m a na nic ani p o m y s ł u , ani czasu, ani pieniędzy.

O b o w i ą z u j ą c y program, to jakieś na poły jeszcze dziewiętnastowieczne, scicntycznc dzi-w o . I tak o t o trzeba z m u s z a ć uczniódzi-w d o d o r a ź n e g o o p a n o dzi-w y dzi-w a n i a setek s z c z e g ó ł o dzi-w y c h specjalistycznych i praktycznie d o n i c z e g o nie służących informacji, w sytuacji, w której a b s o l w e n t średniej szkoły o g ó l n o k s z t a ł c ą c e j l e g i t y m u j ą c y się ś w i a d e c t w e m tak z w a n e j dojrzałości, p o prostu nie m a pojęcia o w s p ó ł c z e s n y m , właśnie „ d o j r z a ł y m " życiu spo-ł e c z n y m . o j e g o aspektach p r a w n y c h i e k o n o m i c z n y c h , o kulturze nie w s p o m i n a j ą c . Różni apologeci o b e c n e g o naszego p r o g r a m u z d u m ą wygłaszają f a r m a z o n y o w y ż s z o

-ści p o l s k i e g o wykszialcenia średniego nad na przykład anglosaskim. Z g o d a , nasz uczeń p o w i n i e n w i e d z i e ć (bo nie w i e m . c z y n a p r a w d ę w i e ) r z e c z y w i ś c i e w i ę c e j o H e n r y k u VIII i J e r z y m Waszyngtonie od przeciętnego s w e g o a n g l o s a s k i e g o rówieśnika, tylko, żc to oni. a nie my. mają nie tylko rzesze noblistów (bo n a s p o prostu nic stać na d r o g i e badania), ale nawet wielokrotnie wyższy o d n a s z e g o procent a b s o l w e n t ó w uniwersyte-tów i j a k o ś im w tym p o z o r n i e niski, a m o ż e tylko d o s t o s o w a n y d o realnych m o ż l i w o ś c i m ł o d e g o c z ł o w i e k a , p o z i o m ich szkól średnich nic przeszkadza.

W s z e l k i e d y s k u s j e nad urealnieniem p r o g r a m u k w i t o w a n e są s t w i e r d z e n i e m , że to w i e l k i e koszty i n a s na to nic stać. Trochę się t e m u dziwię, b o w y d a j e się. że w s k a z a n i e n a u c z y c i e l o w i , a p r z e z niego z kolei uczniom, które treści należy o p a n o w a ć , nie powin-n o b y ć sprawą d r o g ą . Nic powin-nie szkodzi, że podręczpowin-niki będą szersze o d w y m a g a powin-n e j wie-dzy p o d s t a w o w e j - nie trzeba ich zmieniać, c h y b a , żc są p o postu zle. Taka zresztą, jak się wydaje, b y ł a intencja a u t o r ó w tak z w a n e g o m i n i m u m p r o g r a m o w e g o , z a s t ą p i o n e g o , c z y m o ż e raczej z a s t ę p o w a n e g o ostatnio tak z w a n y m i „ p o d s t a w a m i p r o g r a m o w y m i " . M o ż n a mieć n a d z i e j ę , że będą t o rzeczywiście podstawy, w o k ó ł których nauczyciel bę-d z i e mógł rozwijać własną, autorską wersję programu c r u bę-d y c y j n e g o lub też. na której będzie mógł poprzestać w stosunku d o uczniów zainteresowanych i n n y m p r z e d m i o t e m , j a k o kierunkiem s w e g o pogłębionego studium.

Po c h w i l o w e j odwilży, c e c h u j ą c e j „ s o l i d a r n o ś c i o w y c h " ministrów, wróciła m o d a na u r z ę d n i c z ą h i p e r o d p o w i e d z i a l n o ś ć . przed B o g i e m i historią, z a w y k s z t a ł c e n i e narodu ( m a m n a d z i e j ę , że nie za spełnianie c u d z y m kosztem, w ł a s n y c h nic spełnionych ambi-c j i ) . I lak o t o . zamiast, by u p o d m i o t o w i o n y m s z k o ł o m u m o ż l i w i a ć w y p r a ambi-c o w y w a n i e w ł a s n e g o stylu i z r ó ż n i c o w a n e g o p o z i o m u , na n a p r a w d ę z m i n i m a l i z o w a n e j b a z i e obligaioryjnyeh p o d s t a w p r o g r a m o w y c h , pojawiają się t e n d e n c j e uśrednienia p o z i o m u w y -kształcenia u k o r o n o w a n e g o j a k ą ś znormalizowaną ( c z y ż b y testową?) maturą, składaną przed p a ń s t w o w y m i , niezależnymi od danej szkoły k o m i s j a m i . A ż się tu n a s u w a p y t a n i e - p o jaką c h o l e r ę ? A może b y lak wykorzystać tu d o ś w i a d c z e n i a e g z a m i n ó w na p r a w o j a z d y - i z n o r m a l i z o w a n e to. i ł a t w e d o s p r a w n e g o p r z e p r o w a d z e n i a , nawet doświad-c z e n i a odrębnydoświad-ch p a ń s t w o w y doświad-c h e g z a m i n a t o r ó w już się sprawdziły. Tylko, że nie widzę ż a d n e g o przełożenia p o m i ę d z y tymi e g z a m i n a m i .

Widzę natomiast niebezpieczeństwo odebrania młodzieży satysfakcji z d a w a n i a matu-ry s w o j e g o liceum (niezależnie o o c z y w i s t e g o fakiu. że t e m a t y prac p i s e m n y c h szkoła otrzymuje z kuratorium), przed komisją własnych profesorów; ponieważ „koniec w i e ń c z y d z i e ł o " widzę n i e b e z p i e c z e ń s t w o odebrania s z k o ł o m , zwłaszcza d o b r y m s z k o ł o m z wie-loletnią tradycją, d y d a k t y c z n y c h s u k c e s ó w , szansy na u k o r o n o w a n i e s w e j czteroletniej pracy z u c z n i e m s w o j ą własną m a t u r ą , zastąpioną przez j a k i ś z g l a j c h s z a l t o w a n y pań-s t w o w y e g z a m i n . N i e mupań-si tak pań-się pań-stać. ale m o ż e . 1 d l a t e g o p o m y pań-s ł o m minipań-sterialnych biurokratów w a r t o się uważnie przyglądać, z a n i m pozwoli się im na wcielenie w życic nie z a w s z e d o j r z a ł y c h i nie z a w s z e p o t r z e b n y c h p o m y s ł ó w .

• dydaktyka inaczej