• Nie Znaleziono Wyników

w Wileńskim Gimnazjum im. E. Orzeszkowej

Powstała w 1915 roku szkoła była pierwszym polskim żeńskim g i m n a z j u m na kre-sach. nic mogła więc bezpośrednio nawiązać d o żadnego wzorca ani tradycji. Należało tc w z o r c e dopiero wypracować. Szkoła miała umożliwić dziewczętom studia uniwersy-teckie. toteż wkrótce w p r o w a d z o n o łacinę, a potem dorzucono ósmą klasę, w y d ł u ż a j ą c okres przygotowania d o studiów wyższych d o dwunastu lat.

Z a c h o w a n e świadectwa maturalne (np. Zofii Fiederowiczówny z 1920 roku) d o w o d z ą bardzo j u ż ambitnego programu: obok łaciny w y m a g a n o d w ó c h języków nowożytnych (francuski i niemiecki), obok logiki i psychologii znalazła się pedagogia, uderza obe-cność kosmografii, fizyki, chemii i nauk przyrodniczych. Przewidziane programem pra-w o z n a pra-w s t pra-w o pra-widać miało charakter fakultatypra-wny.

Szczegółowy program nauki w szkole, ogłoszony d r u k i e m w 1921 roku przez dyrek-cję g i m n a z j u m i o b o w i ą z u j ą c y aż d o reformy, tj. d o 1932 roku. świadczy o zdecydowa-nie h u m a n i s t y c z n y m profilu. Najbardziej w y e k s p o n o w a n o naukę literatury i j ę z y k ó w obcych: program na te właśnie przedmioty przeznacza znaczną liczbę godzin, p r o p o n u j e prócz tego obszerną listę lektury obowiązującej.

Już egzamin wstępny d o pierwszej klasy gimnazjalnej ( p o czterech klasach szkoły p o w s z e c h n e j ) przewidywał, że 10-latki c z y c z a s e m 9-latki wykażą się „płynnym czyta-n i e m . poprawczyta-ną recytacją wierszy, umiejętczyta-nością czyta-napisaczyta-nia opowiadaczyta-nia z w ł a s czyta-n y c h przeżyć". W młodszych klasach gimnazjum nacisk pada na ..poprawność i p i ę k n o m o w y polskiej", w czwartej i piątej pojawia się analiza utworów literackich (w tym k o m e d i e Fredry, nowele Prusa, trylogia Sienkiewicza. Pan Tadeusz). Na trzy ostatnie lata nauki gimnazjalnej przewidziano systematyczne poznawanie dziejów literatury polskiej, wspar-te rozległą znajomością wspar-tekstów polskich i obcych. Podstawę w szóswspar-tej klasie stanowiła chrestomatia I. C h r z a n o w s k i e g o dla literatury Polski niepodległej, następnie M . Kridla, j a k o p o m o c d o interpretacji literatury XIX wieku. Później podręczniki dla liceów opra-cowali J. Kleiner i K. Górski.

P o wojnie zaproponowano podręczniki Kridla d o użytku uniwersyteckiego dla studen-tów polonistyki. Wniosek odrzucono: książki Kridla okazały się dla powojennych studenstuden-tów za trudne! Poza tym dotyczyły utworów nie objętych polonistyczną lekturą egzaminacyjną.

Szczególnie uprzywilejowany byl w naszej szkole romantyzm i neoromantyzm. zapew-ne trochę dzięki osobistym u p o d o b a n i o m stylowej, secesyjzapew-nej d a m y w fantastycznych kapeluszach - Zofii Paszkowskiej. Długie godziny (ale chyba d o d a t k o w e ? ) spędzałyśmy

n a J gcnczyjskimi p i s m a m i Słowackiego (Cenezis z Ducha. Król-Duch). na egzaminie maturalnym zaś c y t o w a ł y ś m y dłuższe partie z Legionu Wyspiańskiego.

Naukę Języków nowożytnych (od drugiej klasy) i naukę łaciny (od czwartej klasy) pro-wadzono metodą uderzeniową: w pierwszych klasach po sześć godzin tygodniowo. Potem nasilenie to nieco słabło, zredukowane d o pięciu czy nawet czterech godzin. Wart o zaznaczyć, żc pensum przeznaczone na łacinę dominowało nad nauką języków nowożytnych (francuski i niemiecki). Godziny te służyły bowiem nie tylko opanowaniu słownictwa, morfologii i skła-dni. ale również wprowadzeniu w szeroko rozumianą kulturę klasyczną, j a k o podstawę kultury europejskiej- Zresztą i na lekcjach francuskiego czy niemieckiego zdobywałyśmy zarówno sprawność wypowiedzi ustnej i pisemnej, jak i znajomość dzieł literackich czytanych w oryginale i omawianych po fnuKusku (Chanson de Roland. Maur? Palhelin, Lc Ciii, Amin*-maque lub Plufdn', Pascal, opowiadanka Yoltaire a, Hetmani - analizowany dokładnie, j a k o przykład dramatu romantycznego, nowele G. de Maupassanta). Zupełne niemal wyłączenie literatury amerykańskiej z programu tłumaczy się z a p e w n e ciasno pojętym e u r o p e i z m e m .

Nauka języków miała doprowadzić d o s w o b o d n e g o czytania klasyków r z y m s k i c h (bez słownika - sprawność tę sprawdzał egzamin wstępny na polonistykę) oraz d o c z y n n e g o opanowania j ę z y k ó w nowożytnych, czym należało się wykazać na egzaminie maturalnym - p i s e m n y m i ustnym. C z y rezultaty takie osiągano? O c z y w i ś c i e o wynikach decydowa-ły osobiste zainteresowania uczennic, ich zdolności i pasja poznawcza. Kilka naszych absolwentek miało się przeobrazić w profesorów filologii klasycznej na uniwersytetach (Z. A b r a m o w i c z ó w n a . L. Małunowiczówna); nieco mniej ukończyło studia romanistycz-ne z powodu zlikwidowania katedry na USB j u ż w roku 1932. Ale niektórym osiągnięta w szkole znajomość francuskiego pozwoliła wykładać na uniwersytetach zagranicznych.

Warto j e d n a k zaznaczyć, że języków tych uczyły nas ..nativc speakers": f r a n c u s k i e g o -Małgorzata Ihnatowicz-Kuncewiczowa, niemieckiego zaś - -Małgorzata Winkler-Frcy-nathowa. Im zawdzięczają więc uczennice dobry akcent.

Nauka historii nie była w curriculum szkolnym szczególnie uprzywilejowana j e d n a k i k o m p e t e n t n e w y k ł a d y zrazu p r o f e s o r a S. Kościałkowskiego. a p o t e m W. Walickiej i A. Bohdanowicz-Lęskiej wzbudzały zainteresowanie: lo one prowadziły nas d o Czytel-ni im. Zana. gdzie m o ż n a było studiować monografie Sz. Askenazcgo. A. Śliwińskiego.

T. Korzona. W. Konopczyńskiego. Tam zanurzały się młode istoty w dzieje powstań, w tragedię księcia Józefa, w losy szwoleżerów. Tam też szukało się innej prawdy o rewo-lucji francuskiej niż ta oficjalna, podręcznikowa, z książki Czesława Nankego.

Należy tu też odnotować rozległy zasięg nauki historii, ogarniającej historię powszechną, tj. dzieje Europy: zarówno Daleki Wschód, jak inne kontynenty pozostawały jednak poza granicami nauki szkolnej. Do terenu europejskiego ograniczała się też historia Kościoła, b a r d z o znacznie uzupełniająca naszą wiedzę.

ś w i a d o m i e ć w i c z o n o p a m i ę ć młodzieży: poprzez długie wiersze, f r a g m e n t y prozy, poprzez p a m i ę c i o w e opanowanie z a r ó w n o Metamorfoz Owidiusza. Liryków Horacego (zostały d o dziś w pamięci), jak i m ó w Cycerona. Na obniżenie noty z historii zasłużyła uczennica niezbyt ściśle reprodukująca warunki pokoju nysztadzkiego c z y karłowickie-go. J a k ż e tej sprawności pamięci zazdrości n a m dzisiejsze młode pokolenie!

W pierwszym okresie istnienia szkoły dość skromnie wyglądało szkolenie w zakresie fizyki, c h e m i i , przyrodoznawstwa. Z początku m e było pracowni i należało w ę d r o w a ć

d o międzyszkolnego gabinetu doktora Dmochowskiego na Zawalną. Biologia nic istniała w ogóle j a k o oddzielny przedmiot. Natomiast wszystkie w s p o m i n a m y lekcje m a t e m a t y -ki; f a s c y n u j ą c a o s o b o w o ś ć i talent dydaktyczny Jadwigi Turkowskiej sprawiły, że ten suchy przedmiot otwierał przed nami zagadki, p r o w o k u j ą c do poszukiwań ukrytego klucza.

Były i takie dziewczyny, które na wieczorkach szkolnych w y z y w a ł y chłopców w szran-ki - d o matematycznych turniejów - i umiały dotrzymać im placu!

G i m n a z j u m było - j u ż koło 1928-1929 roku - bardzo wysportowane. ..Orzechówki to sportówki". Jakież marne było jednak nasze boisko i sala gimnastyczna! O krytym basenie pływackim nikt w Wilnie nie słyszał - a j e d n a k pływałyśmy wszystkie i wszyst-kie jeździłyśmy na nartach, gdyż góry: Trzykrzyska. Belrnont. Szeszkinic, Ponary. przy niemal półrocznej zimie dawały d o tego znakomitą okazję.

Szczególną okazję stwarzało, oczywiście, zróżnicowanie etniczne p<Jpulacji szkolnej: obec-ność Rosjanek, Białorusinek. Żydówek. Tatarek. Karaimek... Ale trzeba stwierdzić, że integra-cja następowała szybko i chyba bezboleśnie. Z w e r y f i k o w a ł a ją druga wojna światowa:

lojalność i patriotyzm polski koleżanek, oficjalnie przynależnych d o mniejszości narodowych, oraz ofiarność tych. które nie wahały się ich ukrywać nie tylko z narażeniem, ale za cenę życia. Tak zginęła F. Paszkicwiczówna. zasłaniając ukrywaną przez siebie Szurę Zacównę -przeszyte jedną kulą niemiecką przeszły, symbolicznie tą kulą złączone, bramę wieczności.

Z a p r o g r a m o w a n y odgórnie proces integracyjny prowadził poprzez budzenie przywią-zania do regionu Wilna i Wileńszczyzny (stąd popieranie krajoznawstwa znajomości trady-cji i obrzędów, a lakże przeszłości regionu). O formalnej uchwale w tej sprawie (19 IV 1934)

mówi sprawozdanie dyrekcji, instruujące nauczycieli przyrody, geografii, rysunku, jak mają realizować ten program.

Plan poznawania Wilna i Wileńszczyzny realizowany bywał już uprzednio przez bar-dzo żywą działalność Kola K r a j o z n a w c z e g o harcerstwa i dzięki miłośniczkom przyrody i włóczęgi, penetrującym na własną rękę lasy jeziora o r a z zabytki Wilna i okolic. Pieśni wileńskich uczyła n a s Bronisława Gawrońska, nauczycielka, a potem instruktorka śpie-wu w kuratorium: opracowała zresztą i wydala zbiór tych pieśni.

Przede wszystkim jednak żywe w procesie dydaktycznym i w y c h o w a w c z y m były tra-d y c j e filomackic i filarcckic. tratra-dycje mickiewiczowskie, zaszczepione zrazu przez

pro-fesora Pigonia, a potem stale p o d t r z y m y w a n e przez nauczycielki. Interpretacji Pana Tadeusza i Dziadów poświęcano zawsze wiele godzin lekcyjnych i wiele w y p r a c o w a ń . Jednak i Słowacki, i Lelewel byli również obecni w naszej pamięci, zwłaszcza z okazji

sprowadzenia prochów Lelewela d o Wilna, zaś Słowackiego - d o Krakowa.

Zróżnicowanie uczennic miało i inne aspekty: w pierwszych latach o g r o m n y procent przybywał z Rosji, gdzie o j c o w i e pracowali lub przebywali na zesłaniu, i jeszcze w 1930 roku okazało się, żc j e d n a trzecia aktualnych wówczas uczennic urodziła się w Rosji.

Dla starszych roczników procent ten byl znacznie wyższy. Wynikła z tego konieczność intensyfikacji nauki języka polskiego, przezwyciężania rusycyzmów - i związania tych dziewcząt z rzeczywistością polską.

Dziewczęta z mieszanych małżeństw były zrazu przypisane d o cerkwi i dopiero w Pol-sce wyrzekły się prawosławia, przekształcając następnie w gorliwe katoliczki.

Aspekt religijny tej różnorodności także nastręczał problemy d o rozwiązania, ś r e d n i o osiemdziesiąt procent dziewcząt były to katoliczki, ale wcale znaczący odsetek przypadł

na ż y d ó w k i i m a h o m e i a n k i , t a k ż e na kalwinki i karaimki. Należało nic tylko zorganizo-w a ć naukę religii na terenie szkoły (a zorganizo-w s z y s c y d u c h o zorganizo-w n i zorganizo-w s z y s t k i c h zorganizo-w y z n a ń byli na etatach p a ń s t w o w y c h ) , ale u w z g l ę d n i ć święta m a h o m e t a ń s k i e i ż y d o w s k i e . Przede w s z y -stkim j e d n a k stworzyć a t m o s f e r ę , w której odrębności te nie z a m ą c ą w s p ó ł ż y c i a i przy-j a ź n i . Nie brak d o w o d ó w , że się to w pełni udało.

P r o c e s w y c h o w a w c z y zmierzał też ku wyzwoleniu i intensyfikacji inicjatyw w ł a s n y c h młodzieży. P r z e j a w i a ł y się one z a r ó w n o w zakresie samokształcenia czy uzupełniania w i e d z y s z k o l n e j , j a k i na terenie pracy społecznej różnego rodzaju.

P r z e d m i o t o w e kola s a m o k s z t a ł c e n i o w e p o j a w i a ł y się i znikały - c z ę s t o były t o efe-merydy. J u ż w p i e r w s z y m dziesięcioleciu p o w s t a ł o ich sporo: K ó ł k o Literacko-Drama-t y c z n e P&lLiteracko-Drama-t;KI o p i e k ą Z. P a s z k o w s k i e j (i w s p ó ł p r a c y A. Z e l w e r o w i c z a , kLiteracko-Drama-tóry p r o w a d z i ł lekcje d y k c j i ) ; K ó ł k o Przyrodnicze pod opieką doc. B. Szakicna; Kółko H i s t o r y c z n e -kierowane przez W. Walicką; Kółko Filologiczne, ogromnie czynne i liczne (52 uczennice), pracujące z S. Kowalewską-Szakienową; Kółko Muzyczne, inicjujące koncerty pod kierow-n i c t w e m J . Z y ł k o w e j . N a j t r w a l s z y żywot i kierow-najikierow-ntekierow-nsywkierow-niejszą d z i a ł a l kierow-n o ś ć p r z e j a w i a ł o K ó ł k o K r a j o z n a w c z e : zasługuje o n o na obszerniejsze o m ó w i e n i e , p o d o b n i e j a k o g ó l n e organizacje społeczne: Bratnia Pomoc. Samorząd Szkolny i Związek Harcerstwa Polskiego.

. . U s p o ł e c z n i e n i a " nie u t o ż s a m i a n o j e d n a k b y n a j m n i e j z p r z y n a l e ż n o ś c i ą o r g a n i z a -c y j n ą . C h o d z i ł o z j e d n e j strony o u m i e j ę t n o ś ć w s p ó ł p r a -c y w zespole i świad-czenia na rzecz zbiorowości, ponadto z a ś zaangażowanie w p o m o c dla potrzebujących. Tak rozumia-n e m u uspołeczrozumia-nierozumia-niu służyć m i a ł o codzierozumia-nrozumia-ne życie szkoły, ale rówrozumia-nież kolorozumia-nie letrozumia-nie.

P o s z u k i w a n o też f o r m p o m o c y społecznej p r z e ł a m u j ą c y c h d a w n e tradycje charytatyw-ne. Taką n o w ą propozycją stało się sprzężenie z odległymi szkołami wiejskimi, które p o t r z e b o w a ł y k s i ą ż e k , zeszytów, ołówków. Do szkół tych młodzież jeździła s a m a . by n a w i ą z a ć osobisty kontakt i u g r u n t o w a ć poczucie odpowiedzialności.

C z y były j a k i e ś ..konflikty klasowe" w naszej s z k o l e ? C h y b a nieistotne i s z y b k o lik-w i d o lik-w a n e . Zresztą i r ó ż n i c e społeczne były m a ł o zaulik-ważalne. Wilno b y ł o m i a s t e m bied-nych r e p a t r i a n t ó w z Rosji i n i e z a m o ż n y c h tubylców - urzędników, nauczycieli, d r o b n y c h k u p c ó w . C ó r k i wielkich ziemian u c z y ł y się u nazaretanek, s y n o w i e - u jezuitów. W gim-n a z j a c h p a ń s t w o w y c h p o z i o m z a m o ż gim-n o ś c i byl c h y b a dość w y r ó w gim-n a gim-n y : biedę w środo-w i s k u z u b o ż a ł e j inteligencji (nędza m ó środo-w i ą c a p o f r a n c u s k u ) - starannie u k r y środo-w a n o , "tytuły, parantelc n a p r a w d ę się nie liczyły.

Jednak nie ten brak różnic, także materialnych, chronił przed poniżeniem najbiedniejszych, ale system wartości, w k t ó r y m s p r a w n o ś ć intelektualna i o s i ą g n i ę c i a , także w harcer-s t w i e czy harcer-sporcie, miały więkharcer-szą cenę. Z a m i ł o w a n i e d o f a t a ł a harcer-s z k ó w z a k r y w a ł j e d n o l i t y m u n d u r e k : p ó i n o z r o z u m i a ł y ś m y , że byl o n c z y n n i k i e m d e m o k r a t y z a c j i .

Skoro o s y s t e m i e wartości m o w a - s p r ó b u j m y g o z r a c j o n a l i z o w a ć . Jakie były propo-nowane modele? Wielkie, ofiarne osobowości - przede wszystkim Orzeszkowa ze s w o i m s u r o w y m k o d e k s e m e t y c z n y m , z a k ł a d a j ą c y m dyscyplinę i wyrzeczenie. T o ta autodys-c y p l i n a p o m a g a ł a u t r z y m a ć prymat o b o w i ą z k u nad rozry w k ą . N i e p i l n o w a n e - wiedzia-łyśmy, żc z a b a w a na podwórku c z y własna lektura m o ż e się o d b y ć dopiero p o o d r o b i e n i u w s z y s t k i c h lekcji.

D y s c y p l i n a zakładała również dobrą organizację czasu, uzyskanie sprawności w tym zakresie, ale również i nicpobłażliwą surowość w stosunku d o w ł a s n y c h f i z y c z n y c h nie-d o n i a g a ń (..możesz się u t r z y m a ć na n o g a c h ? t o m a r s z nie-d o s z k o ł y ! " ) . W y n i k a ł y z tego

m i n i m a l n e a b s e n c j e - i n a g r o d y dla d z i e w c z ą t , które na przestrzeni czterech lat nie opu-ściły ani j e d n e j lekcji.

Kult pracy m ó w i ł d o n a s ze ścian klasy f o r m u ł ą Marszalka: ..Idą czasy, których zna-m i e n i e zna-m b ę d z i e wyścig p r a c y " , a t a k ż e i forzna-mułą g e n e r a ł o w e j Z a zna-m o y s k i e j : ..Cokolwiek robić warto, w a r t o robić d o b r z e " . Jeszcze w i ę c e j znaczył j e d n a k p r z y k ł a d naszych rodziców. w y c h o w a w c ó w i lak drogiego nam w s z y s t k i m J e z u s i k a " profesora K o w a l -k o w s -k i e g o .

Na ścianie sali rekreacyjnej, między oknami, widniała marmurowa tablica, na niej zaś naz-wiska n a j l e p s z y c h a b s o l w e n t e k . Z dumą c z y t a ł y ś m y l a m : W i e s ł a w a W a l i c k a . J a d w i g a Umiaslowska. Nasze nauczycielki! Niejedna marzyła o lym, by się na takiej tablicy znaleźć.

Wiele k o l e ż a n e k w s p o m i n a z łezką różne tradycje: ranne s p o i k a n i a całej szkoły n a m o d l i t w ę , doroczną c h o i n k ę , pochód 3 m a j a . r e k o l e k c j e w i e l k o p o s t n e , akt m a t u r a l n y , imieniny p r z e ł o ż o n e j ś w i ę c o n e w y c i e c z k ą s t a t k i e m d o W o ł o k u m p i i . g d y t o „ K u r i e r "

i „ Ś m i g ł y " w y p e ł n i a ł y się w e s o ł y m g w a r e m .

„ W y c h o w a n i e m k a t o l i c k i m " nazwał Cz. M i ł o s z s w o j e lata w G i m n a z j u m im. Z y g -munta A u g u s t a - nie bez ironii. C z y d o naszej szkoły p r z y s t a w a ł a b y ta f o r m u ł a - o r a z ironia? N a u k i i ostrzeżenia d o b r o d u s z n e g o ks. S. J a s i e ń s k i e g o nie p o b u d z a ł y z a p e w n e do g ł ę b s z y c h medytacji, ale nic w y z w a l a ł y oporu. W ś r ó d nauczycieli nie b y ł o d o s ł o w -nie z i m n e g o s c e p t y k a R o ż k a , j e d n a k p e w n e interpretacje f a k t ó w historycznych b u d z i ł y c z u j n o ś ć , p r o w o k u j ą c d o weryfikacji.

Dla najstarszych k o l e ż a n e k rewelacją p r a w d z i w e g o katolicyzmu stała się o b e c n o ś ć profesora K o ś c i a ł k o w s k i c g o . d l a generacji finiszującej w lalach 1929-1932, także i inspira-cje dwóch wymienionych już nauczycielek: W. Walickiej-Woyezynskiej oraz J. Umiastow-skicj. Przez nie zetknęłyśmy się z filozofią, ze w s p ó ł c z e s n y m k a t o l i c y z m e m J. Maritaina c z y Ernesta Hello. W o b u nauczycielkach d o j r z e w a ł a j u ż d e c y z j a wstąpienia d o zgroma-dzenia f r a n c i s z k a n e k w Laskach i to d o j r z e w a n i e j a k o ś p r o m i e n i o w a ł o na nas.

Inspiracje religijne p o d p ł y w a ł y więc z różnych stron, nieraz od k o l e ż a n e k , łych zwła-s z c z a u r o d z o n y c h w Rozwła-sji, które później zjawiły zwła-się w zwła-szkole. W n o zwła-s i ł y ze zwła-sobą żarli-w o ś ć i tęsknoty, nieuchżarli-wytne, ale żarli-w y c z u żarli-w a l n e .

W materii, o której m o w a . pióro c o f a się o d kategorycznych tez i w n i o s k ó w . Nieła-t w o l e ż o d p o w i e d z i e ć na pyNieła-tanie, j a k i udział w naszej f o r m a c j i m i a ł o w y c h o w a n i e pa-triotyczne. Z p r a w d z i w y m z a a n g a ż o w a n i e m święciłyśmy lO Iccic niepodległości Polski.

Z lekcji historii i naszych żarliwych lektur history cznych rodziła się j e d n a k wizja g o d n e j R z e c z y p o s p o l i t e j , klóra miała wielkich w o d z ó w i m ą d r y c h m ę ż ó w sianu. J . Z a m o y s k i . S. Ż ó ł k i e w s k i . S. Czarniecki. H Kołłątaj. J. Lelewel. P. Skarga - były t o postacie bli-skie: nasza ó w c z e s n a galeria - „Polaków portret w ł a s n y " .

W niewymierny, ale z pewnością znaczący s p o s ó b uczestniczyła w t y m procesie lite-ratura: M i c k i e w i c z . S ł o w a c k i , nasza patronka - O r z e s z k o w a , która uczyła wiciu rzeczy, wśród nich lakże szacunku dla przegranej: „gloria victis" - la idea miała w ś r ó d n a s po-zostać. j a k tez w e z w a n i e Krasińskiego: ..Bądź tą przegraną, klórcj cci daleki". U z b r a j a ł o to nas na przyszłe klęski.

Jakiś udział w procesie w i ą z a n i a z n a r o d e m i j e g o d o ś w i a d c z e n i e m d z i e j o w y m m i a l i sziandar. i piosenki, i p o z n a w a n i e w s p a n i a l e j architektury Wilna i j e g o r ó ż n y c h urokli-w y c h zakątkóurokli-w.

D o p i e r o w p r o w a d z a j ą c ..reformy J ę d r z e j ó w i c z o w s k i e " ( I 9 3 2 r.) z a p r o g r a m o w a n o . . w y c h o w a n i e o b y w a t e l s k i e " . Realizowała j e gorliwie druga dyrektorka, Eugenia S u m o -r o k - S t a n i c w i e ż o w a . Z a c h o w a n e d o k u m e n t y pozwalają d o k ł a d n i e z o -r i e n t o w a ć się w p-ro- pro-g r a m i e z m i e r z a j ą c y m d o rozbudzenia w m ł o d z i e ż y ..myślenia p a ń s t w o w e pro-g o " . M i a ł o się o n o d o k o n a ć p o p r z e z specjalnie d o tego p o w o ł a n e o r g a n i z a c j e , p o p r z e z o d p o w i e d n i e u k i e r u n k o w a n i e c a ł e g o procesu d y d a k t y c z n e g o , w praktyce również p o p r z e z kult Pił-s u d Pił-s k i e g o .

W szkole pojawił się Hufiec Przysposobienia W o j s k o w e g o . Liga Morska i Kolonialna. Liga O b r o n y P o w i e t r z n e j Państwa, p r z e d e w s z y s t k i m z a ś Straż Przednia. P r z e j m u -j ą c metody h a r c e r s t w a (zbiórki, o b o z y w a k a c y -j n e , z a d a n i a s p o ł e c z n e ) miała s t a n o w i ć j a k b y d r u g ą tego harcerstwa wersję. Z a a n g a ż o w a ł y się w Straż Przednią d w i e m ł o d e nauczycielki: Helena Obiezierska i Z o f i a S t o m m ó w n a .

Z u c z u c i e m n i e p o k o j u i niesmaku czytamy j e d n a k instrukcję, która każe n a u c z a n i e w s z y s t k i c h p r z e d m i o t ó w wiązać z w y c h o w a n i e m o b y w a t e l s k o p a ń s t w o w y m . N a s z e d o -ś w i a d c z e n i e historyczne uczy. d o c z e g o prowadzi taki integryzm i j a k i m s p u s t o s z e n i e m m o r a l n y m zagraża.

Śmierć Piłsudskiego i idące w ślad za t y m uroczystości (pogrzeb, przewiezienie serca na Rossę, pobranie ziemi na Sowiniec) oraz wszystkie następne rocznice tych wydarzeń a n g a ż u j ą całą s z k o l ę . Przed portretem M a r s z a l k a o d b y w a j ą się przyrzeczenia i nawet nocne warty. W y d a j e się. żc j e d n o s t k i i grupy, biorące w tym bezpośredni udział, c z u ł y się głęboko w te sprawy wciągnięte. Świadczą o tym w s p o m n i e n i a .

Dzisiejsza polska perspektywa historyczna prowokuje d o zestawień: jakkolwiek ocenia-m y ó w c z e s n ą a d o r a c j ę Marszalka i j e j oficjalną wykładnię (która n i e w ą t p l i w i e dzieliła s p o ł e c z e ń s t w o , nie łączyła) dzisiejszy kult ostatniego stanu N i e p o d l e g ł e j R z e c z y p o -spolitej m a f u n k c j ę integracyjną. Łączy całą m ł o d z i e ż .

C z y refleksja o prociesic d y d a k t y c z n y m i w y c h o w a w c z y m d o m a g a się j a k i e g o ś pod-s u m o w a n i a ? Efekty tego w y c h o w a n i a pod-sprawdziły dalpod-sze lopod-sy w y c h o w a n e k poprzez lata wojny, z m i e n n y c h okupacji, sybirskich i kazachstańskich w ę d r ó w e k , udziału w A K i w t a j n y m n a u c z a n i u . A ż p o z a w o d o w ą pracę licznych wśród n a s lekarzy, pedagogów, pra-c o w n i k ó w n a u k i .