• Nie Znaleziono Wyników

(Nie)znane eksperymenty artystyczne Pukocza

W

ojciech Pukocz związany jest z Wrocławiem od czasów studiów (dy-plom z malarstwa u prof. Stanisława Kortyki, 1997). Już bez mała dwie dekady nieodmiennie zaskakuje publiczność. Pukocz bowiem jest duchem niespokojnym i ciekawskim – nieustannie eksploruje uniwersum sztuki (różne techniki i motywy), otaczającą nas rzeczywistość, królestwo natury i świat stworzony przez człowieka. Jest też artystą bardzo pracowitym, o czym najlepiej świadczy imponująca rozmiarami i ilością prezentowanych prac jego monogra-ficzna wystawa w BWA Awangarda „Obraz to za mało” (kurator: Patrycja Sikora).

WĄTeK 1: MiĘDZy NAMi ZWieRZĘTAMi DOBRZe JeST?

Aktualnie w twórczości Pukocza dominują zwierzęta. Różne gatunki fauny pojawiają się w małych akwarelach i w sporych obrazach akrylowych na płótnie, na wzorzystym tle i na bieli papieru, czasem utrwalone pod warstwą żywicy. Część z nich dokładnością przedstawienia przypomina ryciny ze starych atla-sów zoologicznych, a inne przypominają postacie z bajek. Wiele z tych prac ma ilustracyjny charakter, sprawiają wrażenie miniaturek rodzajowych, niektóre sytuują się gdzieś pomiędzy monidłami a portretami upozowanymi w starych

atelier fotograficznych. Ludzkie sylwetki z głowami zwierząt przywodzą na myśl „inny świat” stworzony przez Grandville’a. Pukocz, podobnie jak przed nim surrealiści, twórczo korzysta z dorobku ilustracji fantastycznej, sięgając po powszechnie rozpoznawane typy przedstawień: zdjęcia pamiątkowe, portrety nowożeńców, kadry z filmów, obrazki codzienności. Umieszczone na neutral-nym tle przyciągają wzrok barwneutral-nym, odświętneutral-nym kostiumem lub przebraniem i „nieoczekiwanym sąsiedztwem” – głowy zwierzęcia z ciałem człowieka – zako-rzenionym w tradycji bajki jako gatunku literackiego, będącego tu uproszczonym nośnikiem cech osobowości (tchórzliwe zające, łagodne owce czy wierne psy). Te namalowane lekko i z dużą sprawnością akwarele wydały się artyście zbyt satysfakcjonujące. Konsekwentnym krokiem stało się odebranie im tej „ładnej poprawności” poprzez akt gniecenia papieru, na jakim zostały namalowane. Ta autorska destrukcja pozornie obniża wartość prac, negując standard este-tyczny; zaburza też czytelność przedstawień, nierzadko zmierzając w stronę karykatury; rzuca wreszcie wyzwanie naszym przyzwyczajeniom. Zgnieciony szkic winien trafić do śmieci, a nie w ramy. Prace Pukocza dopiero po zgnieceniu należy uznać za ukończone – technika własna artysty.

1

65

p o s ta w y I I

Inne w charakterze są obrazy akrylowe z motywem małpy (w jej różnych ro-dzajach i gatunkach, a mającej rozbudowaną symbolikę, znaną we wszystkich kul-turach). Pozy zwierząt odnoszą do źródeł ikonograficznych przybliżających zwycza-je i tryb życia małp (u Pukocza jakże naturalnie iskają się, karmią młode, szukają pożywienia itd.), ale silny kontrast wynika z umieszczenia ich na płaskim tle gęsto pokrytym barwnym ornamentem czy w towarzystwie konstrukcji technicznych. Kolażowy charakter tych prac odbiera małpom poglądowość rodem z atlasów i ustawia recepcję odbiorcy na poziomie interpretacji intrygująco odnoszącej się do naszej rzeczywistości.

WĄTeK 2: ANATOMiZACJA

Ciekawe pod względem treści i formy są też najnowsze prace Pukocza podej-mujące wątek anatomii ludzkiej. Na wzorzystym tle znajdujemy w centrum kompo-zycji przeskalowany motyw anatomiczny (przekrój głowy z widocznym mózgiem, czaszkę, serce itd.) zreprodukowany ze starych naukowych opracowań, znów nie-co wciągający nas w przeszłość. Trudno jednak uciec od futurystycznych skojarzeń z zaawansowanymi badaniami medycznymi na czele, jako że tła przypominające stereogramy odsyłają nas w rzeczywistość wirtualną. Te stereometrycznie potrakto-wane powierzchnie płótna to swoista kryptografia wizualna. Skomplikowany orna-ment teł powstał z przeskalowanych wizerunków organów oraz eleorna-mentów anatomii

wojciech pukocz

1. I believe in, 2011, akryl, płyta, 100x100 cm

2. Chmura pierwsza, 2010, akryl, płyta, 100x100 cm

3. Chmura druga, 2010, akryl, płyta, 100x100 cm

4. Zasada działania – część pierw-sza, 2011, akryl, płyta, 100x100 cm

4

3 2

66

p o s ta w y I I

(serce, strzemiączko, krąg, piszczel itd.). Należy mniemać, że to nie tylko zabawa formalna. To odniesienie do śmiertelności – kiedy przyglądamy się wewnętrznym narządom, nawet jeśli tylko w postaci ornamentu, nie sposób nie myśleć o prze-mijaniu. Pukocz proponuje zatem atrakcyjne wizualnie malarstwo kontynuujące tradycję nurtu vanitas. Esencja natury została przeciwstawiona tu ornamentalnej tapecie, z powtarzalnością dawnego malarstwa patronowego czy współczesnego szablonowego. Dekoracyjność obrazów wrocławskiego artysty, graficzność gru-bej czarnej linii, intensywna kontrastowa kolorystyka, rytmiczność elementów tła oraz rygor osiowej, a nawet symetrycznej kompozycji przynoszą też skojarzenie ze sztuką witrażu.

WĄTeK 3: FRAGMeNTy NieZNANeGO NAUCZANiA

Fragmenty nieznanego nauczania to tytuł jednego z filmów (mockument z 2014 r.,

z celną kreacją Jerzego Senatora) i kolejny watek obecny w najnowszych pracach Pukocza. Tajemnicze eksperymenty, szkolenia, laboratoria i aparatura odnoszą nas już to do pionierów z epoki Juliusza Verne’a, już to do futurystycznych krajobrazów po apokalipsie.

Niektórzy bohaterowie filmu pojawili się też w akwarelach. Technika ta nie uznaje poprawek, wymaga pewności ręki, ale zachowuje oryginalną wartość szkicu, pozwala obserwować fascynujące związki farby, wody i podłoża. Uczula na materie i ich właściwości. Ma moc swoistego eksperymentu i tylko pozornie nie pasuje do treści przedstawień.

WĄTeK 4: WySTĘPNA TAPeTA [ 1 ]

W niektórych pracach głównym, a właściwie jedynym motywem jest tapeta. O ile dotąd służyła dekoracyjności, teraz podlega destrukcji, tak jakby artysta znów przestraszył się nadmiaru zrytmizowanego piękna. Tak więc Pukocz „niszczy” swoje tapety (nawet te „bogate”: srebrne i złote) i przekreśla tym samym ich funkcję upięk-szania, pozwala farbie ściekać, co zaburza i ukrywa dukt powtarzalnego ornamentu, nierównomiernie odciska szablon, czym ożywia monotonną płaszczyznę.

Otrzymaliśmy imponujący wzornik: od niezwykle rozbudowanych formalnie i kolorystycznie, poprzez umiarkowane dwubarwne, nieskomplikowane kompozy-cje, do prostych patronów sprowadzonych do jednobarwnego konturu elementów ornamentu; w zakresie motywu – od zreprodukowanych historycznych „gotowców”, przez szablonowe ćwiczenia formalne, po autorskie wzory korzystające z zaskakują-co ornamentalnego bogactwa form anatomicznych. Siła ornamentu i znaku jest też obecna w realizacjach filmowych artysty, w których niezwykle istotna jest powta-rzalność, rytmiczność i symetryczność widoków.

Twórczość Pukocza w każdym z wyodrębnionych wątków zwraca uwagę odbior-cy, a potem ją skutecznie przykuwa, bo nie sposób nie obejrzeć jego prac bez choćby chwili zastanowienia się nad rozlicznymi asocjacjami. Zostajemy w sieci ścieżek interpretacyjnych, które same także układają się w intrygujący wzór. n

1  Tytuł wątku nawiązuje do szkicu W. Juszczaka „Występny ornament”, czyli o napięciu między sztuka a kulturą, [w:] tenże, Fragmenty, Warszawa, Zamek Królewski w Warszawie, 1995.

1

67

p o s ta w y I I

pukocz