• Nie Znaleziono Wyników

o s ta w y I I

Lena Wicherkiewicz

Pejzaże ciała

T

rudno jest pisać o malarstwie Władysława Jackiewicza, dojrzałym, pełnym, skupionym., dać wyraz tej sensualnej sztuce, będącej jednocześnie wyrazem intelektualnego namysłu nad pięknem, nad zagadką klarownej i dźwięcznej formy, jak i dążeniem do uzyskania melodycznej syntezy. Trudno jest oddać urodę tych płócien, tę mglistomatową, mlecznoszarawą z pozoru, lecz prześwietloną cie-płością, z pulsującym spłowiałym błękitem, melancholijną czerwienią i dźwięcznym oranżem. Przede wszystkim jednak z bogatą w tony cielistą karnacją, tak trudną do opisania, lecz skórnie odczuwalną: złożoną z płynnych, półprzejrzystych laserunków, o subtelnie schłodzonej temperaturze, opisywaną jakby z perspektywy kontempla-cyjnego, medytacyjnego oddalenia. Podobnie niełatwo jest pisać o linii, tak ważnej, kreślącej, sugerując zaledwie, topograficzne granice ciała, linii czystej, o łagodnych krzywiznach.

Malarstwem swoim Władysław Jackiewicz wpisuje się w wielką tradycję przedstawienia ludzkiego ciała, malarskiego aktu, co może się wydawać niedzi-siejsze w epoce, której sztuka nie interesuje się już ciałem z humanistycznej per-spektywy, lecz z chorobliwą namiętnością wytwarza jego ponadrealne wizerunki. Profesor jednak pozostaje wierny tej dawnej, pielęgnującej walory cielesne tradycji i kontynuuje ją niezwykle dyskretnie: drogą ulotnych aluzji i pełnych emocji sugestii oraz środkami wyrafinowanej, malarskiej geometrii. Przywołuje piękno, uwielbienie i szacunek dla cielesnej natury człowieka, dla ciała noszącego w sobie ślad boskiej doskonałości, którą drogą malarskiej idealizacji stara się uchwycić. Zapewne naj-częściej w obrazach jawi się ciało kobiece – o tym mówią miękkie krągłości i ła-godne linie cielistych wzgórz. Lecz nie tylko – są przecież i silniejsze, wyraźniej kreślone zarysy. Malarskimi środkami oddaje nastrój erotycznej intymności, emocji Malarstwo Władysława Jackiewicza w Galerii „Pionova” w Gdańsku

1 władysław jackiewicz 1. Obraz XX, 2012, olej na płótnie, 100x81 cm 2. Obraz XX, 2013, olej na płótnie, 89x116 cm PEJZAżE CIAŁA

53

p o s ta w y I I format 70 / 2014/15

towarzyszących spełnieniu, a także – kontemplacyjne niemal przeży-wanie urody nagiego ciała. Czasem zatraca granice tak, że nie wiemy już, czy jest ono pojedyncze czy może dwa w miłosnym akcie złączone.

Ciało rozciągnięte na płótnie podobnie jak u Bacona, ale bez znaków agresji. Rozpostarte tak, że niemal dotyka granic obrazu, nie mamy jed-nak nieprzyjemnego wrażenia ściśnienia czy braku przestrzeni, bowiem ta zdecydowana centralność i pełnia formy, podkreśla wyważenie i spo-kój kompozycji. Temu samemu celowi służy także najczęściej wybierany horyzontalny, „ziemski” format obrazu, rama pejzażu i leżącego aktu. Format naturalny, bo podążający za fizjologią naszego wzroku. Ciało leżące, w senności. Siedzące w fotelu, w pustym wnętrzu, w pejzażu. W zasadzie cała twórczość Władysława Jackiewicza dotyczy przedsta-wienia ciała, cielesnej nagości. Przemiany formalne jego sztuki są kon-sekwencją interpretacji ciała w perspektywie abstrakcji: dążenia do syntetycznych ujęć, stopniowego oczyszczania z naturalistycznych szczegółów, zwiększania bądź zacierania ostrości konturów. Taki wygląd ciała, ograniczony w zasadzie od torsu, optyczne scala cielesny kształt, zaś w perspektywie znaczenia jest jego esencją. Ogólność ponadczaso-wego tematu aktu artysta w swej sztuce rozwija: począwszy od pierw-szych portretów, wykonywanych tuż po studiach w sopockiej szkole, poprzez kompozycje z sylwetowo ujętym, niemal monumentalnym, mo-tywem ciała z lat siedemdziesiątych, następnie ekspresją gestu w obra-zach z kolejnej dekady czy sugestii biologicznego ruchu w pracach z lat dziewięćdziesiątych, aż po ostatnie obrazy o wyraźnie graficznych zary-sach, bardzo bliskie nieprzedstawieniowości, cielesno-pejzażowe ujęcia. Od tych aluzyjnych, cielesnych kompozycji był w zasadzie jeden wyjątek – taszystowski epizod lat sześćdziesiątych z fakturalnymi, „ciężkimi” obrazami, których tematem była ziemia. Ogólnemu kierunkowi dążenia do absolutyzacji formy aktu, drogą sugestywnej, lirycznej geometrii, towarzyszą okresy wyczuwalnych zmian – zwiększonej wrażeniowości, śladu indywidualizacji przedstawianych ciał, czy sugerowania ruchu.

W swoim malarstwie Władysław Jackiewicz osiąga równowagę między obserwacją natury ciała a czystą konstrukcją formalną. Figura w jego obrazach staje się ponadczasowym znakiem istnienia, esencją huma-nistycznej idei i piękna, obiektem estetycznej kontemplacji. Jej czy-stość wskazuje również na coraz wyraźniejszą rolę sugestii i wielo-znaczność. Z nieoczywistością przedstawień, będących wpół drogi między realnym ciałem a ideałem geometrii, wiążą się enigmatyczne, chłodne tytuły, jakie malarz nadaje swoim kompozycjom: kolejny numer obrazu w danym roku, bądź jedynie „ciała” czy „sytuacje”. Ta powściągli-wość odautorskiego komentarza podkreśla subtelną grę toczącą się na jego płótnach – między ponadczasowym tematem a wrażeniowością, między wibracją emocji a wyrafinowanym chłodem ciążącej ku ideałowi formy, grę toczącą się w lirycznej atmosferze subtelnych i głębokich malarskich gradacji. Wyszukany język malarskiej metafory. Przepych, spokój i rozkosz, prawdziwie latyńska radość życia, południowa tradycja piękna pod kapryśnym niebem Północy, malowana rozważne i z pew-nym chłodem, jakby we francuskim duchu.

Wydawać się może nużące, ograniczające lub prowadzące do chłodnej kalkulacji, malowanie, przecież już dziesiątki lat, tego same-go motywu. Szczególnie teraz – w zmiennym i same-goniącym za nowością świecie, gdzie wszystko na mgnienie, na raz. Jednak patrząc na obra-zy Władysława Jackiewicza, przekonujemy się, że może być inaczej. Świadomy wybór i koncentracja na przedstawieniu jedynie ludzkiego ciała, pięknego i erotycznego, pozwala na pogłębione, medytacyjne studia, na pielęgnowanie wspomnień, na powolne rozwijanie sposo-bu przedstawienia, na syntezę i zaskoczenia, które niosą pojawiające się podczas pracy nowe rozwiązania. Tak, te ostatnie także, co łatwo można zaobserwować, patrząc na obrazy Profesora z różnych okresów – zmienność formalna, różnorodne środki i gradacje, niuanse, wielo-znaczność i – to wszystko zadziwia bogactwem i rozległością, nie jest jednak przytłaczające.

54

p o s ta w y I

I Władysław Jackiewicz poszukuje

tajem-niczej i trudno uchwytnej „linii piękna”, jak czynili to wielcy przed nim. Reprezentuje wy-jątkową kulturę malarską, kulturę linii i kolo-ru, w takiej właśnie kolejności, łagodną fuzję tych dwóch podstawowych i dyskutujących ze sobą w historii malarstwa tendencji. Choć jest spadkobiercą tradycji koloryzmu, uczniem Artura Nachta-Samborskiego i Piotra Potwo-rowskiego, opowiada się wyraźniej za prymatem malarskiej linii. W jego obrazach przegląda się ideał pięknej linii rzeźb greckich i waz, wyra-finowanie syntetycznej linii quatrocenttystów. To ostatnie potwierdza powracające w wie-lu rozmowach, wciąż żywe, wspomnienie por-tretu weneckiej damy Piera del Pollaiola z me-diolańskiej kolekcji Poldi Pezzoli, profilowego ujęcia, o linii pewnej i eleganckiej, klarownej i zwięzłej, nie będącej jednak twardym kontu-rem. W jego obrazach odnajdziemy powidoki bli-skich ciał i wspomnienia malarbli-skich uwielbień: łagodność i liryzm Giorgionego, miękkość Vela-squeza, nabrzmiałą erotyzmem, wyrafinowaną geometrię Modiglianiego, mięsność, choć także graficznie ujętą, ciał Bacona, tę ostatnią wyzbytą z bolesnej natarczywości i gorzkiego realizmu. Wszystkie te malarskie wspomnienia prześwie-cają, lecz nie dominują, wskazują raczej pewien krąg artystycznych odniesień i są odczuwalnym znakiem malarskiej kontynuacji. Chociaż to ma-larstwo rodzi się z uwielbienia dla linii, nie ak-centuje jednak graficzności konturów, unika zawiłej dekoracyjności, wybiera klarowność stycznych, jasno oddzielających jedną formę od drugiej. Łagodne krzywizny i miękkie płynne linie kreślone pewną ręką, by ująć doskonałość ciała, sugestywnie zaznaczyć jego obecność. To tej linii poszukuje od lat, ją śle-dził w latach 80. i 90. ubiegłego wieku, wprowadzając rysunkiem do swoich obrazów, rozedrganą w ruchu, prześwitującą przez wodne laserunki cielistej farby. Z czasem linia staje się coraz bardziej zdefiniowana, coraz ważniejsza, wy-raźniejsza, bardziej sucha, ale nie oschła. Wyjątkowo czyste brzmienie, wyjąt-kowe natężenie osiągnęła w ostatnich obrazach.

Jeszcze słowo o kolorze, bo on, choć kierowany liną, jest przecież bardzo istotny. To barwa w wyrafinowaniu odziedziczonym od mistrza, założyciela so-pockiej szkoły, Artura Nachta-Samborskiego, w wysublimowaniu przełożonym na własną wrażliwość i w wyrazie bardzo osobistym. Malarstwo Profesora Jac-kiewicza określa szczególne wyciszenie kolorystyczne: barwy jakby spłowiałe, lecz świetliste, głębokie tony o dużej jasności, nadające obrazom nieco chłodną, lecz nasyconą ponadczasowość. Dominuje cielistość karnacji – od typowych ró-żowości niebanalnie połączonych z chłodem szarawych błękitów o szerokim spektrum. Te ściszone barwy uzyskują dźwięczność w otoczeniu partii bardziej zdecydowanych kolorystycznie – czerwieni, oranżów, pełnych, nabrzmiałych, ziemistych szarości i brązów czy intensywnego lazuru.

Ostatnie prace – bardzo zwięzłe, o klarowności syntezy. Ciała – zwarte, wy-raźnie zarysowane, wypełniające centrum płótna i z energią rozciągające się ku jego krawędziom, i mimo swej wyrazistości – jakby pozbawione masy, bar-dziej tkankowe niż woluminowe. Laserunkowe warstwy podążają za półprze-źroczystą materią skóry. W ostatnich obrazach osiągnął Profesor niezwykłą harmonię i doskonałość kompozycji – zrównoważenie układu, czystość linii, spokój wytrawnych barw. To czysto brzmiące układy melodyczne znacznie bar-dziej niż wielkie symfonie różnorodności. Idealizacja zarysu form, graficzna i mocna, doprowadzona do widnokręgu abstrakcji, lecz nie odbierająca przed-stawieniom sensualności i tchnienia życia. Szczególne jest zwłaszcza stopienie aktu i pejzażu, jakby wyraz bardzo pierwotnej jedności (i tajemnicy) natury: człowieka i otoczenia, a idąc dalej – zagadka miłosnej jedności. Malarski hymn na cześć natury i życia, ich liryczna i wyrafinowana przenośnia. Połączenie in-telektualizmu i poezji, geometrii i liryzmu, czysty wysoki ton. n

2

1

władysław jackiewicz

1. Obraz XV, 2013, olej na płótnie, 116x130 cm 2. Ogólny widok wystawy

55

p o s ta w y