Liczba broni, która znajdowała się na terenie kolonii Massachusetts, przerażała jej królewskiego guberna tora. Dnia 19 kwietnia 1775 r. wysłano oddział bry tyjski z Bostonu do niedalekiej miejscowości Concord
32 s. E. Morison, The Oxford History, s. 210, cytat: The Wri
tings of S. Adams, t. III, s. 170; podobne zdanie The Papers of T. Jefferson, t. I, s. 160.
w celu zlikwidowania magazynu broni należącego prawnie do kolonistów. Wieść o ruchach wojsk bry tyjskich błyskawicznie rozeszła się wśród mieszkań ców i liczni członkowie milicji stawili się na miejsce zbiórki gotowi do przeciwstawienia się Brytyjczykom. Pod Lexington doszło do pierwszej zbrojnej potyczki między milicją kolonialną a wojskiem królewskim. Spór polityczny stał się przez to sporem zbrojnym.
Wiadomość o pierwszym krwawym starciu między kolonistami a oddziałami brytyjskimi błyskawicznie rozeszła się w koloniach, wywołując wśród kolonistów przerażenie oraz chęć odwetu. Zrozumiano, że zawio dły stosowane do tej pory środki ekonomiczne, a An glia zamierza stłumić konflikt, dotychczas konstytu cyjny, przy pomocy wojska.
Dnia 23 kwietnia 1775 r. zgromadzenie prowincji Massachusetts uchwaliło powstanie armii mającej li czyć 30 tys. ludzi, w tym 13 600 własnych obywateli, reszta — z innych kolonii Nowej Anglii. Podobnie
15. Bitwa pod Lexington, 19 kwietnia 1775 r. Szkic A. Doolittle'a
działo się i w innych częściach Ameryki. Dnia 1 maja na zebraniu komitetu nadzorującego wykonanie „The Association" w Filadelfii zaakceptowano potrzebę for mowania kompanii milicji z oficerami wybieranymi spośród członków kompami, stwierdzając, że powstające oddziały prowincjonalne ,,...są już dobrze zaopatrzone w broń, proch, są też dostateczne zapasy w trzech kolo nijnych magazynach" 33.
Dnia 4 maja 1775 r. według informacji podanej w ,,New York Rivington's Gazette" ,,...stała unia mie szkańców z mocnym postanowieniem zapewnienia środków potrzebnych do ich zabezpieczenia i bezpie czeństwa jest niezbędna ... dlatego też wolni obywa tele i mieszkańcy Nowego Jorku zaalarmowani krwa wymi scenami w Massachusetts zgadzają się z warun kami «The Association», przysięgając na religię i ho nor naszego kraju oraz zobowiązując się przyjąć i wy konać wszystkie zarządzenia zalecane nam przez Kon gres Kontynentalny bądź przez nasze prowincjonalne zgromadzenie w celu zabezpieczenia się od niekonsty tucyjnych poczynań rządu angielskiego". W radykal nych komitetach prowincji Marylandu i Karoliny Pół nocnej podpisywano zobowiązania na ,,życie i mają tek" w obronie ,,The Association". Podobnie działo się i w innych koloniach. Przez to radykalna, ale nasta wiona na ekonomiczne środki oddziaływania „The As sociation" stawała się powoli wspólnotą militarną. Ga zeta amerykańska trafnie ocenia sytuację 34: ,,Wyda rzenia 19 kwietnia zjednoczyły kolonie i kontynent, doprowadziły Nowy Jork do wydania aktu
podobne-33 Pensylvania Packet, 4 V 1775, Diary of the American Re
volution from Newspapers and Original Documents (cyt. dalej Diary), wyd. E. Moore, t. I, New York 1859 - 1860, s. 72.
go, jak w wielu innych powiatach, ustanowiły armię, która znajduje się teraz w kilkunastu osadach dokoła Bostonu... Przygotowania do wojny zajmą z koniecz ności miejsce akcji bojkotu towarów brytyjskich".
Pewna filadelfijska dama pisała w tym okresie z oburzeniem do swego znajomego: „Wszyscy ludzie znajdujący się w mieście są pod bronią. Nic innego się teraz nie słyszy na naszych ulicach jak trąbki i werble i powszechny okrzyk: «Amerykanie do bro ni»" 35.
W takiej to atmosferze powszechnego zbrojenia się i początkowych starć z Anglikami rozpoczął w Fila delfii obrady 10 maja 1775 r. II Kongres Kontynen talny; większość członków przybyła na Kongres pod eskortą milicji kolonialnej. Tegoż samego ,dnia w imie niu Kongresu milicja Connecticut i Massachusetts za jęła ważny fort graniczny z Kanadą — Ticonderogę, następnego zaś dnia (11 maja) Crown Point nad jezio rem Champlain (oba na granicy z Kanadą).
Te i inne wydarzenia zmusiły przedstawicieli dwu nastu kolonii do zajęcia określonego stanowiska, mi mo iż dane im instrukcje były raczej pokojowe. Uwa żano powszechnie, że ,,będzie trwała unia wszystkich dla naszej wspólnej obrony. Każdy krok nieprzyjaciel ski skierowany na jedną prowincję będzie uważany za atak na całość" 36.
Pierwszym przewodniczącym II Kongresu Konty nentalnego został znowu wybrany Peyton Randolph
35 The Spirit of Seventy Six, wyd. H. S, Commager, S. E.
Morris, New York 1967, s. 95.
36 E. Dower do J. Trumbulla, 18 V 1775, Letters, t. I, s. 93. Delegaci New Hampshire pisali do prowincjonalnego komitetu tego samego dnia ,...al the Colonies as firmly united and are preparing for the worst", D. Jacobson, John Dickinson, s. 98.
z Wirginii. Później, gdy zachorował, zastąpił go na tym stanowisku John Hancock — jeden z najbogat szych kupców bostońskich, który wraz z Samuelem Adamsem był wyłączony z amnestii ogłoszonej przez gen. Gage'a, wojskowego gubernatora Massachusetts. Adams przedłożył 11 maja Kongresowi list od swego zgromadzenia 37, który podkreślając potrzebę utworze nia armii w celu ochrony mieszkańców prowincji do dawał: „Mamy największe zaufanie do mądrości i mo żliwości udzielenia nam pomocy ze strony kontynen tu".
Proszono w nim również o poręczenie przez Kon gres zaciągniętej przez Massachusetts w innych kolo niach pożyczki pieniężnej przeznaczonej na cele obron ne.
Delegaci Kongresu, stawiani przed coraz nowymi faktami dokonanymi, byli początkowo przerażeni sy tuacją polityczną prowincji. Do zajęcia jednak wspól nego stanowiska wobec zachodzących wydarzeń zmu sili delegatów mieszkańcy Nowego Jorku, zapytując
15 maja 1775 r.: co należy czynić, gdy do portu przy będzie wojsko brytyjskie? W odpowiedzi Kongres po dyskusji zalecił przyjęcie postawy Obronnej, a w ra zie jakiegoś ataku — walkę 38.
Nadejście do kolonii wiadomości o marcowych ak tach parlamentu brytyjskiego, zabraniających handlu i rybołówstwa, wywołało długą debatę nad jednym tylko już problemem: wojna czy pokój. James Duane pisał: „Jedno wspólne niebezpieczeństwo czeka na nas i musimy dzielić jedną wspólną przyszłość... siły Ame ryki wskutek tego muszą być podzielone na dwie czę ści. Jedna do obrony Massachusetts, druga do
zabez-37 JCC, t. II, s. 25.
pieczenia Nowego Jorku". W wyniku dyskusji ogło szono 26 maja rezolucję 39 stwierdzającą, że kolonie „muszą natychmiast być gotowe do obrony". Uchwa lono również potrzebę obrony kolonii Nowego Jorku na kazano ustanowić w niej milicję, za którą płaciłby Kongres Kontynentalny.
16. Bitwa pod Charlestown, Massachusetts, czerwiec 1775 r. Litografia B. Romansa
Równocześnie pod Bostonem zaczęło się gromadzić z sąsiednich kolonii coraz więcej uzbrojonych miesz kańców, których stan na '28 maja obliczano na 2300. Te pierwsze oddziały, ciągle wzrastające liczebnie, stały się zalążkiem tzw. Armii Kontynentalnej (The Continental Army). Po raz pierwszy nazwę tę podaje 5 czerwca 1775 r. Journals oj the Continental Con
gress, kiedy spośród członków Kongresu powołano
specjalny komitet mający zająć się sprawą uzyskania pożyczki dla Ameryki w celu zakupu broni dla armii kontynentalnej 40.
W kilka dni później w tym samym dzienniku poja-wia się jeszcze jedna, nowa i jakże symptomatyczna nazwa. Oto w rezolucji uchwalonej przez Kongres 7 czerwca 1775 r. czytamy, że dzień 20 lipca tegoż roku ma być ogłoszony dniem pokory, modłów, postu i święta we wszystkich dwunastu „United Colonies". Po raz pierwszy użyto publicznie w rezolucji Kongre su terminu „Zjednoczone Kolonie". Czy użyto nazwy świadomie? Nie ma co prawda na to źródłowego po twierdzenia, lecz wydaje się, że delegaci uczynili to z pełną odpowiedzialnością. Być może, wynikało to z potrzeby akceptacji przez prowincjonalne społe czeństwo poczynań Kongresu. Możliwe też, że chciano dać kolonistom dobre hasło propagujące wspólne dzia łanie w obronie naruszanych przez Brytyjczyków praw mieszkańca Ameryki. Użycie tej nazwy może też świadczyć o pewnych zmianach w mentalności dele gatów, lecz wydaje się, że mówi ona przede wszyst kim o zwycięstwie sił radykalnych, zmierzających do trwałego związania ze sobą samodzielnych do tej pory kolonii.