• Nie Znaleziono Wyników

Oddziały przeznaczone do odsieczy Smoleńska zbierały się pod Wilnem i Mińskiem dość wolno. Czy winą za to należy obarczyć jedynie Konstantego Ostrogskiego, którego wyzna-czono na naczelnego wodza sił polsko-litewskich? Raczej wynikało to z powolności i pew-nej ociężałości systemu mobilizacyjnego Wielkiego Księstwa Litewskiego, czyli tak zwapew-nej litewskiej służby ziemskiej. Powolne zbieranie się chorągwi litewskich spowodowało, że do-piero pod koniec sierpnia Zygmunt I wyruszył z Wilna. Pod Mińskiem dokonano popisu ar-mii. Składała się ona z około 15 tys. żołnierzy pospolitego ruszenia z Litwy, 14 tys. zacięż-nej jazdy17 oraz około 3 tys. piechoty koronnej18, 2,5 tys. jazdy nadwornej i trudnej do oszacowania liczby pocztów możnych, które towarzyszyły monarsze. Łącznie armia polsko--litewska zdążająca pod Smoleńsk liczyła około 35 tys. żołnierzy19.

Na czele poszczególnych oddziałów stali wytrawni, doświadczeni dowódcy, znający tak-że teatr działań wojennych, na którym mieli walczyć z siłami moskiewskimi. Litewską służ-bą ziemską dowodzili hetmani: wielki Konstanty Ostrogski i polny Jerzy Radziwiłł. Na

cze-15 J.l. Decjusz: Księga o czasach króla…, s. 76–77.

16 M. Wilamowski: Sołłohub Jerzy. W: Polski słownik biograficzny. Polska Akademia Nauk, Warszawa–kraków 2000, s. 318–319.

17 Z. spieralski początkowo szacował siły zaciężnej jazdy tylko z korony na 14 tys., później na zaledwie 5 tys. Vide:

Zarys dziejów wojskowości polskiej do roku 1864. T. I. Do roku 1648. J. sikorski (red.). Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1965, s. 331; Z. spieralski: Jan Tarnowski 1488–1561, Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 1977, s. 68.

18 Podobne dane znajdujemy w pracy białoruskiego historyka J.M. Bochana, który mówi o 14 tys. najemnej kawalerii pod komendą J. Świerczowskiego i 3 tys. piechoty. Vide: J.M. Bochan: Najemnae voiska u Valikim Kniastve Litouskim u XV–XVI stst. Institut Gistorii NAN Belarusi, Mińsk 2004, s. 18–19.

19 M. Plewczyński: Wojny i wojskowość…, op.cit., s. 187; P. Dróżdż: Orsza 1514. Dom Wydawniczy. Bellona, Warszawa 2000, s. 191. Autor szacuje siły k. Ostrogskiego na około 30 tys. żołnierzy (15 tys. jazdy litewskiej, 5 tys. zaciężnej jazdy polskiej, 3 tys. ochotników i pocztów nadwornych oraz 3 tys. zaciężnej piechoty polskiej).

Orsza 1514

Sztuka wojenna

le zaciężnych oddziałów z Korony stał kasztelan biecki Janusz Świerczowski, nadwornym rotom królewskim i pocztom panięcym zaś przewodził Wojciech Sampoliński. Z uznanych rotmistrzów zaciężnej kawalerii piechoty warto wymienić: Jana Boratyńskiego, Stanisława Hynka, Mikołaja Iskrzyckiego, Wawrzyńca Myszkowskiego, Mikołaja Ocieckiego, Jana i Mikołajów Pileckich, Jakuba Secygniowskiego i Jakuba Rosnowskiego20.

Wśród otaczających króla możnych, którzy dowodzili pocztami wystawionymi na tę kam-panię, byli: Tęczyńscy, Tarnowscy, Pileccy, Kmitowie, Zborowscy, Czarnkowscy i Ostrorogowie. Rotami elity rycerstwa koronnego dowodził późniejszy hetman koronny Jan Tarnowski21. W piechocie wyróżniającymi się dowódcami, mającymi duże doświadczenie bojowe, byli Jan Spargeld i Jan Grotgut.

Warto zwrócić uwagę na strukturę armii, którą Zygmunt I miał poprowadzić pod mury Smoleńska. Z badań Marka Plewczyńskiego wynika, że skład procentowy polskiej jazdy był następujący: około 40% stanowili husarze, 25% – kopijnicy, 15% – kusznicy, 15% – łuczni-cy i 5% – jeźdźłuczni-cy dysponująłuczni-cy jedynie bronią sieczną. Taką strukturę jazdy determinowały zarówno uwarunkowania teatru działań, jak i skład sił przeciwnika, który dysponował ru-chliwą i lekką jazdą, doskonale operującą w bagienno-lesistym terenie22. Mimo zapoczątko-wanej reformy rackiej polskiej jazdy wielu jeźdźców zachowało ekwipunek kopijniczy i uzbro-jenie ochronne. Natomiast w piechocie większość żołnierzy była wyposażona w rusznice, a tylko mała część w kusze, co odróżniało oddziały polsko-litewskie od sił moskiewskich, które były niemal pozbawione broni palnej.

Po zdobyciu Smoleńska Wasyl III przegrupował swoje siły i oczekiwał na działania Zygmunta I. Miał dysponować, łącznie z załogą Smoleńska, siłami 80 tys. ludzi. Dane te, choć podał je w swojej kronice Maciej Stryjkowski, należy uznać za mocno przeszacowa-ne23. Polscy historycy oceniają siły moskiewskie na 45–60 tys. ludzi, nie licząc czeladzi obo-zowej, która zawsze towarzyszyła każdej kampanii wojennej24.

Wasyl III swoje siły podzielił na trzy ugrupowania. Korpus dowodzony przez Michała Golicę i Dymitra Bułhakowa ruszył na Borysów i Mińsk, aby rozpoznać siły koncentrującej się armii Zygmunta I. Drugi korpus, pod dowództwem Iwana Czeladnina, skierował się na Druck, a trzeci, pod wodzą Michała Glińskiego, miał operować pod Orszą. Naczelne do-wództwo Wasyl III przekazał Czeladninowi, co zapewne mocno urażało Glińskiego, który przypisywał sobie główne zasługi w zajęciu Smoleńska przez wojska carskie. Armie mo-skiewskie, zależnie od zgromadzonych sił, składały się z pięciu–sześciu pułków. W składzie

20 M. Plewczyński: Materiały do zagadnienia liczebności i organizacji wojska polskiego w latach 1506–1573. cz. I. „studia i Materiały do historii Wojskowości” t. 31. Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 1988, s. 319; spisy rotmistrzów jazdy i piechoty biorących udział w kampanii orszańskiej: G. lesmaitis: Wojsko zaciężne w Wielkim Księstwie Litewskim w końcu XV–drugiej połowie XVI wieku. Wydawnictwo Neriton, Warszawa 2013, s. 74–76.

21 W. Dworzaczek: Hetman Jan Tarnowski. Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 1985, s. 16–17.

22 M. Plewczyński: Wojny i wojskowość…, op.cit., s. 187–188.

23 Vide: tytuł podrozdziału jego kroniki dotyczącej zwycięstwa pod Orszą: O sławnym zwycięstwie nad 80 000 tysięcy wojsk moskiewskich pod Orszą przez Litwę i Russaki z pomocą Polaków roku 1514 miesiąca września dnia 8. Idem: Kronika polska…, op.cit., s. 378.

24 P. Dróżdż: Orsza 1514, op.cit., s. 192; M. Plewczyński: Wojny i wojskowość…, op.cit., s. 193–194 (sumując siły poszczególnych pułków moskiewskich, armia czeladnina liczyła, wg autora, około 60 tys. wojowników).

armii Czeladnina były pułki: wielki, straży przedniej, straży tylnej, lewej i prawej ręki oraz – rzadko wystawiany – carski. Każdym z nich dowodził wojewoda, co często powodowało nie tylko tarcia w łonie najwyższego dowództwa, lecz także trudności z koordynowaniem działań na polu walki. Gros sił stanowiło pospolite ruszenie złożone z jazdy pomiestnej (bo-jarów, dworzan służebnych) i słabo uzbrojonej piechoty. W uzbrojeniu zaczepnym domino-wały łuki i szable, mniej stosowano kopii i rohatyn, uzbrojenie ochronne zaś stanowiły kol-czugi, bajdany i hełmy. Wyposażenie wojsk carskich nie dorównywało więc uzbrojeniu nadciągających sił polsko-litewskich, za to oddziały moskiewskie przewyższały siły Zygmunta I liczebnością. Niektórzy historycy słusznie wskazują, że pod względem warto-ści bojowej armię Wasyla III można porównać z pospolitym ruszeniem z Korony bądź ze służbą ziemską z Litwy, choć strona polsko-litewska miała lepszej jakości uzbrojenie zaczep-ne i ochronzaczep-ne, a oddziały zaciężzaczep-ne zdecydowanie górowały nad oddziałami Czeladnina.

W Borysowie Zygmunt I przekazał dowodzenie armią polsko-litewską Konstantemu Ostrogskiemu, hetmanowi doświadczonemu w walkach z Moskwą, przy swoim boku zaś pozostawił odwód w sile 4 tys. zbrojnych25. Oddziały, które przeprawiły się przez Berezynę, nie zdołały jednak rozbić korpusu dowodzonego przez Golicę i Bułhakowa. Ci wycofali się w kierunku sił głównych podążających w okolice Orszy. Jedynie idąca w straży przedniej grupa chorągwi dowodzona przez starostę krasnostawskiego Jana Pileckiego rozbiła jeden z oddziałów moskiewskich (28 sierpnia). Z kolei 1 września starosta rohatyński Jan Boratyński rozbił jakiś oddział moskiewski nad rzeczką Bóbr, a nad Drucią Moskwę wyciął rotmistrz Jan Sapieha. Te drobne utarczki opisał Maciej Stryjkowski: Tegoż czasu straż moskiewska potkała się z litewską na rzece Bobrze, gdzie też Litwa plac otrzymała i więźniów bardzo wiele do hetmana przywiedli. Na Drowi także jedna rota litewska trzy uphce moskiewskie poraziła, gdzie Moskwy o kilko set poległo, za sprawą Iwana Sapihy, który był potym woje-wodą witebskim i więźniów ludzi bardzo zacnych do króla przyprowadzono26.

Strona moskiewska była zaskoczona rozmachem działań Litwinów, Czeladnin nie zakła-dał bowiem, że armia królewska będzie tak silna. Dlatego zarządził nie tylko odwrót swo-ich sił za Dniepr, lecz także koncentrację pozostałych oddziałów operujących w dorzeczu Berezyny i Dniepru. Walki, które stoczyły oddziały straży przedniej Zygmunta I z rozpro-szonymi rotami Czeladnina, dały mu czas na przygotowanie miejsca przyszłego starcia i ścią-gnięcie korpusów operujących w dolinie Berezyny. Zajął więc pozycje około 2–2,5 km od brzegu Dniepru, przy trakcie biegnącym z Orszy do Dubrownej. Wódz moskiewski, z racji obsadzenia Orszy załogą litewską, obawiał się stoczenia batalii z siłami Zygmunta I, mając za sobą oddziały przeciwnika. Plan Czeladnina był prosty: chciał zaatakować armię polsko--litewska w trakcie przeprawy, wciągnąć ją na lewy brzeg Dniepru i – mając przewagę li-czebną – otoczyć ją i zniszczyć27.

25 Zapewne znacznie mniej, skoro o losach wojny miały zadecydować działania pod smoleńskiem, a Zygmunt I oczekiwał na dalsze oddziały służby ziemskiej. Dziwi natomiast, że rosyjski historyk A.N. łobin, który tak znacznie obniża siły obu stron w starciu pod Orszą, do kilkunastu tysięcy ludzi, pozostawia u boku Jagiellona pod Borysowem 4 tys. zbrojnych, idąc za historiografią polską i negując inne dane dotyczące wojsk zaciężnych i pospolitego ruszenia. Vide: A.N. lobin: Bitva pod Oršej…, op.cit., s. 133.

26 M. stryjkowski: Kronika polska, op.cit., s. 379.

27 M. Plewczyński: Wojny i wojskowość…, op.cit., s. 189.

Orsza 1514

Sztuka wojenna

Tymczasem siły Konstantego Ostrogskiego powoli posuwały się w kierunku Orszy. Pod miasto podeszły dopiero 6 września ze względu na duże tabory towarzyszące tak jezdnym, jak i pieszym. Warto zaznaczyć, że obaj wodzowie armii doskonale znali miejsce przyszłe-go starcia z walk 1508 i 1513 roku. Ale dowódcy moskiewscy, z Czeladninem na czele, nie wyciągnęli wniosków z kampanii 1508 roku. I tym razem hetman Ostrogski nie próbował przeprawić swoich oddziałów pod Orszą, a jedynie pozorował przeprawę, gdy główne siły, posuwając się w górę Dniepru, znalazły bród w okolicach wsi Paszyno. Tam rozpoczęto przy-gotowania do przerzucenia całej armii na drugą stronę rzeki. Trudności ze znalezieniem bro-du przez Dniepr barwnie opisał Marcin Bielski: naszy mając chęć na nie [bitwę – przyp. M.N.]

zostawiwszy nad brzegiem kilka tysięcy lekkich ludzi, aby się tak Moskwie okazowali, na innem miejscu most z drzew i koryt spiąwszy i działa i piesze na drugą stronę Niepru przeprawili28.

W nocy z 7 na 8 września zbudowano dwa mosty beczkowe, a pracami kierował Jan Baszta, mieszczanin z Żywca29. Jedynie część jazdy lekkiej przebyła rzekę wpław, a artylerię polo-wą przerzucono na tratwach. Były to właściwe decyzje, ponieważ jeden z mostów rozerwał się pod ciężarem kopijników, część ich musiała dokończyć przeprawę wpław. Obyło się bez większych strat w ludziach i sprzęcie i około godziny 9.00 cała armia polsko-litewska zna-lazła się na drugim brzegu Dniepru.

Intrygujące wydaje się postępowanie Czeladnina, który nie próbował zaatakować żołnie-rzy hetmana Ostrogskiego w trakcie przeprawy, by zepchnąć ich w nurty rzeki. Takie roz-wiązanie sugerowali otaczający go wojewodowie: gdy się połowica wojska litewskiego prze-prawiła przez Dniepr, powiedziała o tym straż moskiewska Iwanowi Andrzejewicu Celadinowi, hetmanowi najwyższemu moskiewskiemu i radzili mu inszy wojewodowie, aby na tę połowi-cę wojska litewskiego uderzył. Ale on odpowiedział, że jeślibychmy tę część wojska królew-skiego pobili, tedy jeszcze druga ich połowica zostanie, do której drugie uphy mogłyby się przyłączyć, z czegoby nam większa niebespieczność rość mogła, przeto lepiej doczekajmy aż się wszystko wojsko przeprawi, bo taka jest moc nasza i bez wątpienia a z małą pracą, to ich wojsko albo w niwecz zetrzeć, albo otoczonych do Moskwy jak bydło i z królem ich puhami zapędzić, a zatym o co nam gra idzie, wszytkę Litwę snadnie opanujemy30. Czeladnin zakła-dał całkowite zniszczenie armii Ostrogskiego, dlatego nie reagował na przeprawiające się poszczególne oddziały przeciwnika. Tym bardziej że oczekując kilka dni na siły litewskie po tej stronie Dniepru, mógł się lepiej przygotować do walki.