• Nie Znaleziono Wyników

Róża naszej m iłości ku Panu Bogu

Dziwna to r z e c z ! Wszyscy znam y dobrze przykazanie miłości B o ż e j ; wiemy, że m iłość Boga jest naszym naj­

wznioślejszym, największym i najpierwszym obowiązkiem ;

— 141 —

wiemy, że czy ze względu na to, iż Pan Bóg jest najwyż- szem dobrem , czy ze względu na dary, łaski i dobrodziej­

stwa, jakiemi nas m imo naszą niegodność dobroć Boża ustawicznie obsypuje, czy ze względu na nieskończone i niepojęte tajemnice miłości Bożej, objawionej nam w Wcie­

leniu, Narodzeniu, Życiu, Męce i Śmierci P ana i Zbawi­

ciela Naszego Jezusa Chrystusa, a osobliwie objawianej i do końca trwać mającej miłości Jezusowej w Przenajśw.

S akramencie Ołtarza, gdzie nam się najobficiej udziela i z nami najdoskonalej łączy; wiemy, że ze względu na te wszystkie łaski nam dane, Pan Bóg m a praw o do naszej m iło ś c i; że do każdego z nas m oże powiedzieć i rzeczy­

wiście m ó w i : „Daj mi, synu mój, serce twoje“ (Przyp. 23, 28). Nadto wiemy o tem dobrze, że m iłość ku Bogu to cnota najdoskonalsza i najpotrzebniejsza, że on a nas jedynie z Bogiem jednoczy, niebo otwiera i daje, że bez niej nic nie mamy, nic nie znaczymy i owszem niczem jesteśmy, bo mówi św. A p o sto ł Paweł: „ Gdybym m ów ił językam i anielskimi i ludzkimi, a m iłości bym nie miał, stałem się ja ko miedź brząkająca, albo cym bał brzmiący; i chociażbym m ia ł pro­

roctwo i wiedziałbym wszystkie tajemnice i wszelką naukę i m iałbym wszystką wiarę, tak iżbym góry przenosił, a mi­

ło śc i bym nie m iał, nicem nie jest; i choćbym wszystkie maję­

tności moje rozdał na żywność ubogicli i choćbym ciało moje wydał, tak, iżbym gorzał, a m iłości bym nie miał, nic m i to nie pom oże“. (1 Kor. 13, 1— 3). T o wszystko wiemy i wie­

dzieć powinniśm y i g łęboko o tem przekonani być pow in­

niśmy ; a przecież ze wstydem przyznać musimy, że naj­

mniej Boga miłujemy, a przynajmniej, że Boga nie miłuje­

my tak, jak Bóg tego żąda, jak tego godzien i jak sprawa naszego zbawienia tego wymaga. Bo uważmy 1

1. M iłować Pana Boga powinniśmy myślą — tak, jak G o m iło w ała Najśw. Marya P a n n a ; to znaczy: powinniśmy

— 142 —

o ile to jest na ziemi możliwem, starać się należycie poznać P ana Boga, uwierzyć w Niego wiarą p o k o rn ą i żywą, ducha swego podnosić do Niego w gorącej i częstej modlitwie, a natom iast rugować z rozumu, pamięci i wyobraźni wszyst­

ko, co się świętości P ana Boga sprzeciwia. N ie s te ty ! My najczęściej inaczej postępujemy. O ! bo jakże my leniwi jesteśmy do poznania P ana Boga, rzeczy B o ż y c h ; jak m ało lub wcale nie oświeceni w wierze, jak nieskorzy do s ł u ­ chania słow a Bożego, do czytania i studyowania książek treści religijnej! Na wszystko ciekawi, chcielibyśmy przepły­

nąć morza, spuścić się w głąb ziemi, wzbić się w pow ie­

trze ponad światy, chcielibyśmy wszystko zbadać ; pragniem y ustawicznie czegoś now ego się dowiedzieć — a tylko o Panu Bogu, Jego doskonałościach, o J eg o dla nas łasce i dobroci, 0 naszych względem Niego obowiązkach, nie chcemy nic wiedzieć ! Nie pam iętamy na s łow a M ę d r c a : „A Ludzie wszys­

cy są nikczemni, w których nie m asz znajom ości Boga (Mądr. 13, 1). Ponieważ zaś nie znam y Boga, więc i duch nasz do Niego nie wznosi się na skrzydłach m o d litw y ; stąd też albo rzadko, albo źle się m o d l im y ; wargi nasze się p o r u ­ szają, a duch, a myśli nasze błądzą gdzieś d a l e k o ; zagrze­

bani w ziemi, w doczesności, jakby krety, nie m am y czasu, ani chęci, by wznieść się ku Bogu i oddać Mu h o łd nale­

żny. 1 czyż m ożem y powiedzieć, że P ana Boga miłujemy, jak należy, jak tego godzien ?

2. Powinniśmy Pana Boga miłować sercem czystem i 1 całem — jak tej miłości dała nam wzór Najśw. Marya P a n n a ; to znaczy: nie powinniśmy nic kochać nad Boga, nic na równi z Bogiem, nic wbrew Bogu, ale kochać Boga nadewszystko, a stworzenia, o ile są godne naszej miłości, w Bogu i dla Boga. Tymczasem my najczęściej z serca naszego usuw am y Pana Boga albo całkiem, albo Mu z o s ta ­ wiamy m ały tylko kącik, a stawiamy w sercu naszem liczne

— 143

-ołtarz e dla różnych bożyszczy miłości w ł a s n e j : jeden -ołtarz dla złotego cielca, drugi dla sławy, inny dla rozkoszy, jeszcze inny dla zazdrości, gniewu, nienawiści, zemsty i t. p., chcem y tak, jak Filistyni godzili Arkę P ańską z bożkiem D agonem , i my pogodzić P ana Boga z naszemi ulubionemi bożyszczami! D arem na i nieszczęsna pra ca! Panu Bogu należy się całe nasze serce — bo całe stworzył, całe o d k u ­ pił, całe uszczęśliwić Sobą p r a g n ie ; więc albo G o całem sercem k o c h a jm y — albo inaczej Bóg kochać nas nie m o ż e ! . . .

3. Powinniśmy Pana Boga miłować słow em ; t. j. m ó ­ wić jak Najśw. Marya P an n a m ów iła do Boga, o Bogu, a zawsze tak, aby Bóg był uwielbion. Tymczasem my rzadko m ówim y do Boga, albo tak mówimy, że G o raczej obrażam y, niż czcimy; często bluźnimy imię Boże, obrażam y naszą m ow ą wstydliwość i prawdę, szerzymy nienawiść lub szarpiem y sław ę bliźniego. Najwięcej grzechów popełniam y językiem ; rzadko kiedy otwierają się usta nasze do chwały Bożej ! Stąd łatw o osądzić, czy i jak kocham y P ana Boga ? !

4. Powinniśmy Pana Boga miłować czynem ; t. j. idąc za przykładem Najśw. Maryi P anny powinniśmy nietylko nie przekraczać w niczem i nigdy najświętszej Woli Bożej, ale stale, wiernie, chętnie i doskonale spełniać wszystkie obowiązki religii św. katolickiej i naszego stanu, ofiarując wszystkie nasze spraw y Panu Bogu na chwałę. Tymczasem ileż my się dopuszczamy niewierności i uchybień w za c h o ­ waniu przykazań Bożych i K ościelnych! Ile popełniam y grzechów przez lenistwo w służbie Bożej i w obowiązkach stanu i jak m a ło dbam y o uświęcenie spraw naszych i d o sk o n ałe ich spełnienie ! Sprawiedliwi i pobożni nawet siedm kroć na dzień upadają; — cóż powiedzieć o grzeszni­

kach, którzy wcale o Boga nie dbają i nic dla Boga i dla zbawienia swej duszy nie c z y n i ą ! . .. N akoniec:

— 144 —

5. Powinniśmy Pana Boga miłować cierpieniem; t. j.

powinniśmy się jak Najśw. Marya P an n a z najgłębszą p o ­ k orą poddaw ać Woli B o ż e j; cierpliwie znosić doświadczenia i krzyże, jakie Pan Bóg na nas zsyła; nie szemrać, ani narzekać, ani P ana Boga o niesprawiedliwość lub brak mi­

łości posądzać, ani się poddaw ać zniechęceniu, smutkowi lub rozpaczy — ale ufni w opatrz n o ść Bożą powinniśm y Panu Bogu dziękpwać za cierpienia, chłosty i krzyże ; bo krzyż to zasługa, cierpienie to pokuta, owszem to ła s k a m iłosiernego Boga dla naszej duszy. Tymczasem my się żalimy na P ana Boga, krytykujemy Jego rządy, odm aw iam y Mu mądrości, wszechwiedzy; niechętnie cierpimy, unikamy krzyżów, oddajem y się smutkowi i rozpaczy, gotow iśm y nawet do sam obójstwa, byle tylko uwolnić się od cierpienia.

Czyż to jest miłość godna istot rozumnych ? Czyż taką pow inna być miłość dzieci ku swem u najlepszemu Ojcu — poddanych ku swem u najmędrszem u Królowi — stworzeń ku swemu Panu Bogu, S tw ó rc y ? ! Zaiste! Jeśli Bóg jest — a że jest, wierzymy silnie i niezachw ianie; jeśli tego Boga dziećmi i poddanym i jesteśmy, jeśli do Niego i od Niego zale­

żymy w czasie i wieczności, to niczem innem nie m o żem y pokazać i udowodnić, że G o za naszego P ana Boga uzna­

jemy, jak d o sk o n ałem spełnieniem wielkiego przykazania m i ło ś c i : „Będziesz m iłow ał Pana Boga twego ze wszyst­

kiego serca twego . . . “

ZAKOŃCZENIE.

Dlatego patrzmy na Najśw. Maryę P a n n ę — tę „M atkę pięknej m iło ści“ ; patrzmy na Nią jako na „Królowę, którą otoczyły kwiaty róż m iłości B o żej“ ; za Jej przykładem miłujmy P ana B o g a : „myślą, sercem, słowem, czynem i

cier-— 145 —

p i e n i e mP rośm y też gorąco Najśw. Maryę Pannę, by nam tę miłość zjednała swoim orędownictwem — a wtedy ta m iłość uczyni nas prawdziwie wielkimi i świętymi — ta m iłość nas zbawi, bo nas w życiu i wieczności zjednoczy z „Bogiem , który, jak mówi Jan św. E w a n g . : je s t m iłością“.

(I. Ja n 4, 8). Amen.

10

NAUKA XIII.