• Nie Znaleziono Wyników

Retorsio argumenti (Wieczorek 2016)

Tu quoque jako forma retorsio argumenti

Przykład 48. Retorsio argumenti (Wieczorek 2016)

A: Czas skończyć z tak zwanym bezstresowym wychowaniem! Współczesne życie jest pełne stresujących sytuacji, do których należy młodych ludzi zawczasu przygotować. B: Właśnie dlatego, że w życiu młodzież spotyka się na każdym kroku ze stresem, nie powinni go jej dokładać jeszcze wychowawcy.

Są to przykłady koronne odwrócenia argumentu, w których wykorzystanie przesłanek prze-ciwnika w celu wykazania słuszności własnej tezy jest ewidentne.

Weźmy więc teraz pod uwagę najbardziej typowy, omawiany już przez nas, a przedstawiony w przykładzie 42. rodzaj argumentu tu quoque – „ty sam przecież palisz odkąd pamiętam” – i zastanówmy się, czy argument tej postaci da się przekształcić do jakieś postaci retorsio ar-gumenti, albo czy może zakłada retorsio argumenti.

W takiej formie – „ty sam przecież palisz odkąd pamiętam” – argument ten nie wydaje się dawać szansy na przekształcenie go do postaci ewidentnego retorsio argumenti – chodzi tu oczywiście o parafrazę w takim rozumieniu tego słowa, jakie wcześniej podaliśmy – jako zmianę formy językowej w taki sposób, by z pomocą innych środków stylistycznych i układu gramatycznego wyrażała tę samą treść. Skoro wspomnieliśmy o treści, trzeba przyjrzeć się jaka jest treść omawianego tu quoque – ściśle rzecz biorąc – jaka treść jest literalnie niepo-wątpiewalna, a jaka może kryć się za tego rodzaju wypowiedzią w zależności od kontekstu. Literalna treść wypowiedzi argumentacyjnej B jest dosłownie taka, jaka wynika bezpośrednio z uwagi – „ty sam przecież palisz odkąd pamiętam” – oczywistym jest jednak, że w kontekście takiej rozmowy, jaką mamy zilustrowaną w przykładzie 42., reakcja B niesie z pewnością nie-co większy ładunek treściowy, przykładowo – „ty [A] sam przecież palisz odkąd pamiętam, więc nie masz prawa zwracać mi uwagi, że nie powinienem tego robić” – możemy tę wypo-wiedź uznać za niemalże równoznaczną z oryginalną wypowiedzią B, a to za sprawą całego szeregu złożonych zjawisk dotyczących komunikacji potocznej, z jaką mamy tu do czynienia – w komunikacji potocznej powszechne są niedopowiedzenia i bynajmniej nie stanowią one jej wady, o ile naturalnie nie są przyczyną nieporozumień – w analizowanej wypowiedzi argu-mentacyjnej takim niedopowiedzeniem jest cała druga część przedstawionej kilka linijek wy-żej parafrazy tejże wypowiedzi – „(…) więc nie masz prawa zwracać mi uwagi, że nie powi-nienem tego robić” – dokładnie rzecz biorąc właśnie ta, niewypowiedziana przez nadawcę tu quoque treść jest sednem argumentu – figura „ty też” naturalnie jest w tu quoque nieodzowna i niepodobna, żeby jej nie było, ale bez owego „dopełnienia” nie ma znaczenia, jest jakby

bez-174

treściowa, bo siła jej i działanie właśnie na tym polega, że niejako machinalnie pociąga za so-bą owo „dopełnienie”, jest z nim (lub każdym podobnym) niejako zrośnięta, by użyć języka logiki – tożsama – na tym właśnie polega mechanizm działania tu quoque, że owo zwrócenie uwagi adwersarzowi, że jego samego dotyczy to za co nas krytykuje, z automatu pociąga za sobą przemilczaną zazwyczaj alternatywę konkludującą ty także – „więc albo nie masz racji zwracając mi uwagę, albo, jeśli masz rację, jesteś tak samo zły jak i ja” – warto zwrócić tu uwagę na jeden jeszcze aspekt specyficzny w komunikacji potocznej, związany z niedopowiedzeniami, który również tutaj daje się dostrzec – chodzi o rozumowania enty-mematyczne, czyli takie, których jedna bądź więcej przesłanek zostało przemilczanych (por. Suchoń 2005) – skoro tu quoque machinalnie przywołuje na myśl alternatywę – „albo nie masz racji, albo, jeśli masz, to jesteś równie niedobry” – de facto zawiera przesłanki niewy-powiedziane expressis verbis, z których najbardziej ewidentną jest chyba właśnie każdy z członów alternatywy z osobna – pierwszy, zakładający, że adresat argumentu nie ma racji [przesłanka] ergo nadawca jest w porządku [wniosek], drugi, przyjmujący, że adresat argu-mentu ma rację [przesłanka], a zatem zasługuje na krytykę.

To rozwinięcie argumentu B, które zawiera eksplikację przemilczanych konkluzji, nie jest jednak retorsio argumenti, a jedynie daniem słownego wyrazu tego, co zostało pozostawione przez nadawcę domyślności odbiorcy. Spróbujmy jednak spojrzeć na ten problem szerzej i wyjdźmy od tego, co twierdzi najpierw odbiorca tu quoque – A, a potem dopiero przyjrzymy się jak względem tego ma się wypowiedź B. Punktem zapalnym dyskusji jest wypowiedź A – „przez to, że palisz papierosy jesteś podobny do tych wszystkich na których matka tak się zło-ściła, bo palili pod naszymi oknami. Nie powinieneś palić” – dopiero wzięcie pod uwagę tej właśnie wypowiedzi A pozwala na głębsze i bardziej precyzyjne rozumienie reakcji B, którą do tej pory rozważaliśmy w oderwaniu od będącej jej przyczyną uwagi A. Przede wszystkim, kiedy weźmiemy pod uwagę to, co A najpierw zasugerował B – czyli, że B staje się podobny tym, którzy jego matce zatruwają życie – okaże się, że wypowiedź B nabiera innego jeszcze znaczenia – skoro A sugeruje, że B staje się podobny niejako zgorszycielom dla swojej matki, B w swej replice tu quoque nie tylko zwraca uwagę, że krytyka wystosowana przez A w istocie rzeczy dotyczy również samego A, ale pokazuje, że A podpada pod kategorię ludzi, do których zaliczył B i których ocenił tak krytycznie – wydaje się to może nieistotnym prze-formułowaniem językowym, które nie wnosi nic nowego i rzeczywiście pod względem samej treści nic nie zostało tu dodane, ale ta zmiana formy językowej, z pomocą której wyrażona jest ta sama treść, uwidacznia pewien szczególny aspekt zabiegu dokonanego przez B – B zmienia kategoryzację zasugerowaną przez A, pokazuje, że z tych samych przesłanek wynika szerszy wniosek niż ten, który wysnuł w swym wypowiedzeniu A. Innymi słowy B pokazuje, że wniosek A jest co najmniej za wąski, a być może po prostu błędny. Spróbujmy wyrazić to

175

jeszcze ściślej, niech X oznacza zbiór osobników palących i gorszących matkę B – A, czyli oj-ciec stwierdza, że B ∈ X, na końcu zaś dodaje, że B nie powinien tak postępować. Na to wszystko syn odpowiada, że jeśli tak rozumieć zbiór X, to A ∈ X. Taka próba formalizacyjna ukazuje reakcję syna, jako pokazanie, jaki inny wniosek, obok wniosku ojca, wynika z przyjętych przez niego przesłanek, jest więc wskazaniem kolejnej implikacji. Można to już uznać za pewną korektę wniosku, który wyciąga ojciec, korektę według zasady – „jak się po-wiedziało ‘a’, trzeba powiedzieć ‘b’” – jest to więc może nie tyle pokazanie, że z przesłanek przyjętych przez adresata tu quoque wynika wniosek przeciwny niż ten, który on wyciągnął, jak to ma miejsce w przytaczanych w literaturze klasycznych przykładach retorsio argumenti i jak wynikałoby z definicji, ale że wynika również inny wniosek a nie tylko ten, który wysnuł adresat ty także.

Nasze rozważanie o relacji tu quoque i retorsio argumenti powinno się więc w tym momencie rozgałęzić by rozważyć dwie alternatywne możliwości – po pierwsze możemy badać, czy re-torsio argumenti da się uogólnić do wyciągania jakichkolwiek nieprzychylnych dla adresata wniosków z jego własnych przesłanek (a jeśli nie jakichkolwiek, to dowolnych merytorycz-nych, lub dowolnych związanych z kontekstem) – po drugie możemy analizować, czy wycią-gnięcie innego wniosku (nie przeciwnego wnioskowi adresata i nie sprzecznego z nim) da się podciągnąć pod retorsio argumenti.

Druga ewentualność – możliwość podciągnięcia dowolnej innej konkluzji przesłanek adwer-sarza niż ta, którą wyciągnął on sam, pod retorsio argumenti – wydaje się trudna do wykaza-nia. Jest tak z przyczyn fundamentalnych – jeśli mogłaby to być dowolna konkluzja, która wy-nika z przesłanek adwersarza, mogłaby to być zatem konkluzja nie związana z atakiem ad-wersarza na nadawcę tu quoque, jeśli zaś byłaby z tym atakiem niezwiązana, wtedy byłaby zupełnie chybionym zabiegiem dyskusyjnym i to już bez względu na to, czy dyskusję będzie-my pojmować obiektywistycznie, jako zmierzającą do ustalenia prawdy, czy subiektywistycz-nie, jako służącą przekonywaniu, bo argument zupełnie oderwany od przebiegu dyskusji ani nie przekona, ani tym bardziej nie uzasadni w żaden sposób jakiejś tezy, która stanowiłaby przedmiot dyskusji. Musi to być wobec tego wniosek przynajmniej związany z kontekstem dyskusji i uderzający w adresata – jeśli nie będzie w niego uderzał, to będzie, kolokwialnie mówiąc, argumentacyjnym samobójem, strzałem w kolano. Jeśli natomiast będzie to wniosek jakoś uderzający w adresata, to de facto przejdziemy już do warunków pierwszego członu rozważanej alternatywy – czy da się tak uogólnić pojęcie retorsio argumenti, żeby podpadał pod nie zabieg wyciągnięcia z przesłanek adresata dowolnego nieprzychylnego dlań wniosku.

176

Przejdźmy więc do rozważenia pierwszego członu zarysowanej przed momentem alternaty-wy. Zbadajmy zatem, czy retorsio argumenti da się uogólnić do wysnucia jakichkolwiek nie-wygodnych dla odbiorcy konkluzji z przesłanek przejętych od niego samego (a jeśli nie ja-kichkolwiek konkluzji, to dowolnych konkluzji merytorycznych, lub dowolnych konkluzji związanych z kontekstem). Przytoczone przez nas, a zaczerpnięte z polskojęzycznej literatury przedmiotu przykłady retorsio argumenti mają jednakową strukturę. Powróćmy do symboliki wcześniejszej, gdzie A, B i C oznaczają rozmówców. Struktura tych przykładowych retorsio argumenti zakłada za każdym razem, że rozmówca B wykorzystuje dokładnie te same prze-słanki, które wskazał A, i wyprowadzeniu z nich wniosku przeciwnego względem tego, który wyciągnął z nich A. Pytanie więc, czy wniosek ten może być przykładowo węższy, albo czy może być niezwiązany z wnioskiem wyprowadzonym przez adwersarza, ale w niego uderza-jący? Jeśli wniosek będzie niezwiązany z wnioskiem wyciągniętym pierwej przez odbiorcę argumentu, ale będzie dla niego niewygodny, będzie to znaczyło, że jest albo sprzeczny z jakimiś innymi przekonaniami interlokutora, albo że jest wbrew jego postępowaniu w tej innej kwestii. Jeśli będzie sprzeczny z innymi przekonaniami interlokutora, wtedy będziemy mieli do czynienia w istocie z argumentem ad hominem, a to znaczy, że albo ad hominem i retorsio argumenti nie wykluczają się, albo że retorsio argumenti nie może zawierać innego wniosku niż takiego, który jest przeciwieństwem wniosku wyprowadzonego przez odbiorcę. Próżno szukać ostatecznych argumentów, które przemawiałyby za jednym bądź drugim roz-strzygnięciem tego dylematu. By opowiedzieć się za opcją drugą musielibyśmy jednak w sposób sztuczny względem danych literaturowych doprecyzować definicję retorsio argu-menti, tak by podpadały pod nią tylko przykłady takich argumentów opartych o przesłanki przeciwnika, których konkluzja jest przeciwna lub sprzeczna z konkluzją interlokutora. Ale zabieg taki jest po pierwsze arbitralny i nieuzasadniony ze względu na niemożliwość osten-sywnej definicji retorsio argumenti, a po drugie gdy przyjrzeć się takiemu ewentualnemu rozwiązaniu baczniej, okazuje się, że choć ów warunek dodatkowy nałożonych na retorsio ar-gumenti rzeczywiście doprecyzowuje pojęcie samego retorsio arar-gumenti, o tyle nie wyklucza go z zakresu kategorii ad hominem – jeśli argument ad hominem wychodzi z przesłanek od-biorcy, a to przecież jest istotnie jego cechą dystynktywną, to retorsio argumenti siłą rzeczy, bez względu na to, czy będzie zdefiniowane mniej czy bardziej precyzyjnie, jako odwołujące się do przesłanek rozmówcy, będzie argumentem ad hominem. Kombinatorycznie rzecz bio-rąc, moglibyśmy wobec tego doprecyzować definicję ad hominem tak, by retorsio argumenti do kategorii ad hominem nie wpadało, ale to znów byłby zabieg arbitralny, ponadto zaś i przede wszystkim byłoby to działanie błędne metodologicznie – nie mamy bowiem sformu-łować takich definicji pojęć teorii argumentacji, które dadzą nam w efekcie rozłączne zbiory argumentów, ale raczej przyjrzeć się jakimi w komunikacyjnej praktyce argumentami ludzie

177

się posługują i starać się stworzyć możliwie wierny ich opis i rekonstrukcję struktury logicz-nej – zabieg taki, by wysłowić się bardziej ilustratywnie, spowodowałby, że zamiast dostrzec to, co powoli okazuje się być jasne, a mianowicie, że retorsio argumenti jest w rzeczywistości w całości formą ad hominem, arbitralnie wykluczylibyśmy retorsio argumenti z zakresu ad hominem ufając przy tym na darmo, że czegoś się dowiedzieliśmy o formach argumentacji. z istoty swojej ad hominem jest argumentem, który odwołuje się do przesłanek wziętych od swego adresata, podobnie retorsio argumenti, wobec czego, biorąc pod uwagę wyniki powyż-szych analiz, można uznać retorsio argumenti za rodzaj ad hominem.

Naszym tutaj zadaniem jest jednak, z racji że rozważamy ów pierwszy człon nakreślonej wcześniej alternatywy, określenie czy da się w taki sposób uogólnić pojęcie retorsio argumen-ti, by nie tylko wyciągnięcie wniosku przeciwnego względem wniosku odbiorcy, ale również wyciągnięcie dowolnego niepomyślnego dla odbiorcy wniosku było rodzajem retorsio argu-menti, to bowiem ustalenie jest niezbędne dla ustalenia relacji retorsio argumenti i tu quoque. z przed chwilą przeprowadzonych badań możemy więc wywnioskować, jak powiedzieliśmy, że retorsio argumenti jest rodzajem ad hominem, stąd dalej możemy wysnuć przypuszczenie, że jeśli uogólnimy we wspomniany przed chwilą sposób pojęcie retorsio argumenti, stanie się ono siłą rzeczy co najmniej bliskoznaczne z pojęciem ad hominem, a być może wręcz temu po-jęciu równoznaczne. Przyjrzyjmy się następującemu przykładowi:

Przykład 49. Rozmowa dwóch polityków przeciwnych opcji politycznych – polityka

Outline

Powiązane dokumenty