• Nie Znaleziono Wyników

Mąż wraca do domu, bo spotkał się przypadkiem z przyjacielem, z którym zawsze zgadza się w krytyce działań podejmowanych przez polityków

o argumencie i argumentacji

Przykład 19. Mąż wraca do domu, bo spotkał się przypadkiem z przyjacielem, z którym zawsze zgadza się w krytyce działań podejmowanych przez polityków

Przeprasza żonę i mówi – „kochanie, przepraszam, że dziś jestem tak późno, ale spo-tkałem Mariusza i jak zwykle dyskutowaliśmy na tematy polityczne”. Na to żona ze zdziwieniem malującym się na twarzy mówi – „dyskutowaliście?, przecież wy w sprawach polityki zawsze macie takie samo zdanie”.

Kolejna sytuacja, przedstawiona w przykładzie 6, znów pokazuje, że można sensownie nazy-wać jakąś rozmowę dyskusją mimo, że rozmówcy nie różnią się co do poglądów – gdyby dys-kusja koniecznie zakładała różnicę poglądów, to uwaga żony w powyższym przykładzie nie brzmiałaby dla nas dziwnie, gdy tymczasem wydaje się ona nie do końca pasować do nakre-ślonego kontekstu.

Również w takiej sytuacji okazuje się, że dyskusją można nazwać taką rozmowę, która nie wiąże się z różnicą poglądów osób rozmawiających. Są to jednak sytuacje dość szczególne – w przykładzie 5 sąsiad jedynie widzi żywiołowo rozmawiające sąsiadki, nie jest świadkiem rozmowy, w przykładzie 6 mamy wspomnianą rozmowę o polityce, która jest tematem dość złożonym, a w przykładzie 7 mamy do czynienia z nerwową sytuacją i gwałtowną, emocjo-nalną reakcją. Zobaczmy co się stanie, gdy te trzy sytuacje przeredagujemy w taki sposób, że-by pozbawić je tych specyficznych elementów.

67

Przykład 20. Pierwszego prawdziwie słonecznego i ciepłego wiosennego dnia dwie sąsiadki przypadkiem spotykają się w drodze do sklepu. Jedna z nich stwierdza, że pogoda jest niezwykle przyjemna, pobudzająca do życia, druga przyznaje jej rację, za-czynają żwawą pogawędkę, w której dają wyraz swemu zadowoleniu z powodu pogo-dy. Są zgodne w swoich opiniach i wyraźnie zadowolone. Na koniec przypadkowego spotkania jedna z nich mówi do drugiej – „ciekawie się dyskutuje, ale muszę wracać do domu”.

Przykład 21. Mąż wraca do domu, bo spotkał się przypadkiem z przyjacielem, z którym zawsze zgadza się w krytyce działań podejmowanych przez polityków. Przeprasza żonę i mówi – „kochanie, przepraszam, że dziś jestem tak późno, ale spo-tkałem Mariusza, poszliśmy na kawę i tak się zagadaliśmy, że straciłem poczucie cza-su, dyskutowaliśmy o zeszłorocznych wczasach”.

Okazuje się, że w tak przekształconych przykładach nazwanie tych samych rozmów dysku-sjami okazuje się być już ekscentryczne. Przykłady 17., 18. i 20. każą stwierdzić, że choć dla dyskusji pewna dynamika i żywiołowość jest charakterystyczna i bywa z dyskusją kojarzona, to jednak nie jest jej warunkiem sine qua non, przykłady 19. i 21. – że specyficzna dla dyskusji jest pewna złożoność tematu. Choć dyskusje często bywają żywiołowe, to równie dobrze dys-kusja może przyjąć formę spokojnej wymiany argumentów prowadzonej przez pośrednictwo artykułów na łamach naukowych czasopism, a z drugiej strony mimo dynamiki ciężko dysku-sją nazwać awanturę, w której dominują wyzwiska i wulgaryzmy. Dalej możemy też stwier-dzić, że pod warunkiem pewnego skomplikowania tematu, można rozmowę nazwać dyskusją nawet jeśli rozmówcy zasadniczo zgadzają się ze sobą.

Trzeba nam jednak przyznać, że w dyskusji zawsze dochodzi do jakiejś wymiany intelektual-nej i przede wszystkim wzajemintelektual-nej komunikacji. Nie nazwiemy dyskusją wykładu, ani rozmo-wy, w której jedna strona wyłącznie przytakuje drugiej, ale jeśli obie strony aktywnie uczest-niczą w dyskusji, jeśli ich udział jest podobny, to możemy mówić o dyskusji nawet w sytuacji, w której zasadniczo rozmówcy się ze sobą zgadzają. Idąc dalej należy stwierdzić, że choćby istniała różnica zdań między ludźmi, ale jeden z nich ograniczałby swoje wypowiedzi wyłącz-nie do zdawkowych negacji – „wyłącz-nie”, „wyłącz-nie zgadzam się”, „wyłącz-nieprawda” – to bez sensu byłoby mówienie o dyskusji, tym bardziej jeśli ktoś w ogóle nie zgłosiłby sprzeciwu wobec jakiejś te-zy.

Skoro dochodzi w dyskusji do wymiany, to znaczy, że istnieje jakaś różnica między dyskutują-cymi – bez różnicy wymiana nie jest możliwa. Rozważmy taki hipotetyczny przykład:

68

Przykład 22. Dwie osoby mają na jakiś temat identyczną wiedzę i poglądy, ale nie wiedzą o tym, że tak bardzo są do siebie w tej kwestii podobne. Dochodzi między nimi do długiej spokojnej rozmowy, na końcu której konkludują, że myślą dokładnie tak samo.

Przykład jest o tyle abstrakcyjny, że jest to raczej niemożliwe, a przynajmniej skrajnie mało prawdopodobne, by dwie osoby miały identyczną wiedzę i poglądy. Niemniej jeśli przyjmie-my założenia przykładu 22., to możeprzyjmie-my mimo to stwierdzić, że owa rozmowa między tymi osobami jest dyskusją. Warunkiem pozwalającym tak stwierdzić jest to, że osoby te, choć na jakiś temat mają identyczną wiedzę i poglądy, to nie mają wiedzy na temat przekonań drugiej strony – to stwarza pole do dyskusji i jest przestrzenią, w której daje o sobie znać różnica bę-dąca zarzewiem tej dyskusji – różnica ta jest elementarna – pierwsza osoba wie o wiedzy i poglądach pierwszej (samej siebie), ale nie wie o wiedzy i poglądach osoby drugiej, z której wiedzy i poglądów ta druga doskonale zdaje sobie sprawę (wszak nią jest), ale nie ma przy tym pojęcia o wiedzy i poglądach tej pierwszej – następuje więc wymiana wiedzy tych osób na własny temat. Kiedy jednak obie osoby posiądą wiedzę o sobie wzajemnie, wtedy dyskusja między nimi nie będzie już możliwa. Hipotetyczny przykład 8 pokazuje więc pewne mini-mum, które musi być spełnione, by możliwa była dyskusja, poniżej tego minimini-mum, nie ma dyskusji, a jedynie wzajemne przytakiwanie, które już nie jest żadną wymianą. Wedle tego minimum dyskusja na dany temat możliwa jest tak długo, jak długo sensowne pozostaje wza-jemne badanie swoich przekonań na ten temat.

Jest to jednak bezwzględne minimum dyskusji. Jeśli w toku takiego badania dyskutujący usta-lą, że mają identyczne poglądy na jakiś temat, to dalsza dyskusja traci sens. Jeśli natomiast okaże się, że ich spojrzenie na daną kwestię różni się w pewnym punkcie, to dopiero wtedy dyskusja będzie mogła się w pełni rozwinąć. Istotnie bowiem pomimo, że da się wskazać pewne szczególne sytuacje, w których dyskusją sensownie można nazwać zwykłą rozmowę, to jednak dyskusja zakłada różnicę poglądów, a przynajmniej nieświadomość rozmówców, że mają identyczne poglądy.

To, że różnica poglądów faktycznie leży u podstaw dyskusji, jeszcze wyraźniej widać, kiedy sięgniemy po zwroty o wspólnym z „dyskusją” źródłosłowie. Mówimy, że jakaś opinia jest „dyskusyjna”, mając na myśli, że nie jest bezwzględnie pewna i że można naszym zdaniem wysunąć przeciw niej sensowne kontrargumenty. z drugiej strony o faktach i świetnie po-twierdzonych teoriach mówimy, że są „bezdyskusyjne” i dajemy tym samym do zrozumienia, że nie ulegają wątpliwości – coś „bezdyskusyjnego”, to coś przeciwko czemu nie da się sen-sownie argumentować. Rodzice mówią czasem do dzieci – „teraz masz się uczyć do klasówki

69

i bez dyskusji!” – w takim zwrocie ewidentnie widać, że słowa „dyskusja” używa się na okre-ślenie próby podważenia jakiejś decyzji, próby argumentowania przeciw tej decyzji.

To prowadzi nas do sformułowania twierdzenia następującej postaci:

Twierdzenie 1. Dyskusja jest możliwa wtedy i tylko wtedy, gdy co najmniej dwie

Outline

Powiązane dokumenty