• Nie Znaleziono Wyników

Rozmowa dwóch polityków przeciwnych opcji politycznych – polityka le- le-wicy (A) i polityka prale-wicy (B)

Tu quoque jako forma retorsio argumenti

Przykład 49. Rozmowa dwóch polityków przeciwnych opcji politycznych – polityka le- le-wicy (A) i polityka prale-wicy (B)

A: Trzeba podnieść zasiłki socjalne. Istnieje w naszym społeczeństwie grupa ludzi, dla których z różnych przyczyn, często nie będących winą tych ludzi, zasiłek socjalny jest jedynym źródłem utrzymania. Przy obecnej wysokości zasiłku ludzie ci żyją

w skrajnym ubóstwie, a to powoduje, że nie czują się częścią społeczeństwa, czują się zepchnięci na margines. Taka sytuacja powoduje powstanie społecznych patologii. Nie stanowimy wspólnoty, a powinniśmy.

B: Ale zwiększenie zasiłku socjalnego może doprowadzić do rozleniwienia ludzi obję-tych tym zasiłkiem tak, że nie będą oni zainteresowani podjęciem jakiejkolwiek ak-tywności zarobkowej, bo zasiłek w całości pokryje ich potrzeby.

A: w obecnej sytuacji, przy urągająco niskich zasiłkach, ludzie ci i tak nie są skłonni podjąć pracy zarobkowej, więc to słaby argument.

B: Tylko, że pańska partia w swoim programie zakłada budowanie społeczeństwa obywatelskiego, w którym wszyscy są świadomi swojej odpowiedzialności za spo-łeczny dobrostan. Podniesienie zasiłków z pewnością nie przysłuży się budowaniu

ta-178

kiego obywatelskiego społeczeństwa i poczucia odpowiedzialności, a raczej doprowa-dzi do utrwalenia obecnej, jak sam pan zauważył – patologicznej sytuacji.

W przykładzie 49. możemy prześledzić hipotetyczną wymianę zdań między politykami pra-wicy i lepra-wicy. Reprezentujący lewicę rozmówca A przedstawia pewną propozycję, którą B krytykuje, z tym że, co warto podkreślić, krytykuje w dość szczególny sposób, sam bowiem nie do końca daje wyraz własnym przekonaniom w kwestii zasiłków, że przykładowo chętnie by usunął zasiłki całkowicie, zachowuje więc pewną rezerwę, ciężko stwierdzić jakie ma do-kładnie zdanie, wiadomo tylko, że krytycznie odnosi się do propozycji przedmówcy, ale z tego rzecz jasna nie wynikają żadne konkretne wnioski, co do pomysłów partii, której B jest człon-kiem.

Zwróćmy jednak uwagę na strukturę argumentacji B. B wykorzystuje przesłanki A, zakłada niejako w swym rozumowaniu, że propozycja A o zwiększeniu zasiłków, weszła w życie i przewiduje pewne jej konsekwencje. Konsekwencje te są, gdy B argumentuje po praz pierw-szy, negatywne po prostu – B mówi o tym nie zestawiając tych konsekwencji z jakimiś zwią-zanymi z A względami, gdy natomiast B argumentuje po raz drugi, wtedy odnosi te same, wspomniane już przez siebie wcześniej, konsekwencje do ogółu poglądów A starając się przy tym wykazać, że rozwiązanie zaproponowane przez A doprowadzi do skutków przeciwnych względem tych, jakie zakłada polityka partii A. z jednej strony moglibyśmy powiedzieć, że mamy tu do czynienia z argumentem ad hominem, bowiem wykorzystane zostają przekona-nia adresata – owszem wykorzystanie to jest dość szczególne, bowiem nie poczynione zostaje wprost, ale pojawiają się pewne czynniki pośredniczące – chociażby B odwołuje się nie tylko do przekonania odbiorcy związanego z podniesieniem zasiłków, ale też do przekonania partii, do której A należy, zakładając przy tym, że A ma w tej kwestii dokładnie takie same poglądy jak jego partia. z drugiej strony, biorąc pod uwagę przebieg całej tej mini-dyskusji, możemy powiedzieć, że B konsekwentnie uderza A jego własną bronią, potocznie mówiąc – odbija pi-łeczkę. Działa, by użyć metafory, jak jakieś zwierciadło argumentacyjne, odbijające promie-nie, którym A chciałby B porazić, jak tarcza. Skoro więc, o czym napomknęliśmy chwilę temu, B stara się pokonać A jego własną bronią, to znaczy że dokonuje B swoistego zawrócenia akcji dyskusji, mówiąc innymi słowy – odwraca argument A tak, by przemawiał przeciwko A – owo „odwrócenie argumentu” nie jest niczym innym, jak dosłownie, etymologicznie rozumianym retorsio argumenti. Jak najbardziej rozumowanie, które właśnie przeprowadziliśmy jest ro-zumowaniem etymologicznie przynależnym do tej kategorii właśnie i nie jest wobec tego wolne od jakichkolwiek wad rozumowań tego rodzaju i etymologicznego typu definiowania, z drugiej jednak strony wydaje się w tym przypadku być jednak w jakimś nie zasługującym na pominięcie stopniu warte wzięcia pod uwagę. w ten oto sposób zyskaliśmy przykład

argu-179

mentacji, którą z jednej strony z przyczyn etymologicznych nazwaliśmy argumentacją retor-sio argumenti, a która, z drugiej strony, nie nosi ewidentnych, właściwych literaturowym przykładom, znamion tegoż właśnie retorsio argumenti, nie jest bowiem prostym wyciągnię-ciem z tych samych przesłanek przeciwnego wniosku, a przez to możemy uznać, że pokazali-śmy niejako, iż wspomniane wcześniej rozszerzenie definicji retorsio argumenti jest możliwe i to nie ze względu na możliwość arbitralnych ustaleń, które by tę nową definicję ustanowiły, ale ze względu na samą specyfikę przebiegu niektórych dyskusji, w których mamy przykłady argumentów z jednej strony podpadających pod kategorię ad hominem, z drugiej zaś strony takich, w przypadku których intuicja nasza co do specyfiki argumentów różnego typu nie stoi nam na drodze by te właśnie argumentacyjne zabiegi uznać za nietypowe przykłady retorsio argumenti.

Mając jednak na uwadze mankamenty tego rodzaju rozumowań opartych o aspekty etymolo-giczne i etymoloetymolo-giczne względy biorących za przesłanki, ciągnijmy naszą analizę dalej. Wróćmy więc do źródeł, z których wyszliśmy i przyjrzyjmy się raz jeszcze definicji retorsio argumenti – retorsio argumenti to, za Szymankiem (2008a) – „efektowne wyzyskanie prze-słanek, na które powołuje się przeciwnik, lub jego sposobu myślenia ujawnionego w argumentacji do skonstruowania argumentu o konkluzji przeciwnej” – definicja ta poucza nas o pewnym aspekcie retorsio argumenti, o którym do tej pory nie wspominaliśmy, pomija-liśmy go spuszczając nań zasłonę milczenia, a koniecznym jest kwestię tę odnotować – wyżej zacytowana definicja retorsio argumenti zawiera w definiensie alternatywę, z której braliśmy wcześniej wyłącznie pierwszy człon, a teraz przyjrzymy się jej członowi drugiemu – ten drugi człon alternatywy mówi nie o oparciu się o przesłanki adresata, ale o przejęciu jego sposobu myślenia – jest to istotne rozszerzenie definiowanego pojęcia z tego względu, że samo pojęcie „sposobu myślenia” jest stosunkowo szerokie, a nie jest przez Szymanka doprecyzowane – pod pojęciem tym może kryć się wiele zjawisk – wyliczmy dwie skrajne możliwości: (1) może to być struktura formalna argumentu – w tym sensie, jeśli argument nadawcy będzie zawierał zgoła odmienne przesłanki od przesłanek jakie obrał sobie odbiorca i, co za tym idzie, do-prowadzi najprawdopodobniej do innych wniosków, ale przy tym będzie miał strukturę lo-giczną identyczną ze strukturą zaprezentowanego uprzednio przez odbiorcę argumentu, wtedy będziemy mogli mówić o retorsio argumenti – w sytuacji takiej jednak argument, który konsekwentnie myśląc będzie podpadał pod retorsio argumenti, będzie jednocześnie argu-mentem, który intuicyjnie patrząc nie będzie miał z retorsio argumenti wiele wspólnego, tak więc definicja rozminie się w tym miejscu z intuicją, co samo w sobie nie jest oczywiście z logicznego punktu widzenia problemem, intuicja może nas bowiem zawodzić i nie ma w tym nic odkrywczego, wiele wręcz nieporozumień i błędów poznawczych wynika z błędów postrzegania intuicyjnego, jednak w przypadku pojęć z jakimi mamy do czynienia w teorii

ar-180

gumentacji, to jest pojęć, jak już to powiedzieliśmy, nie dających się określić przez fizyczne ich wskazanie, intuicja jest często jedynym, a przynajmniej kluczowym narzędziem pozwala-jącym dotrzeć do jakiejś namiastki istoty obiektów, do których pojęcia te mają się odnosić, (2) może to być struktura językowa argumentu i emfaza z jaką odbiorca artykułuje swój argu-ment – w takiej sytuacji nie odnosimy się tyle do sposobu rozumowania, jaki prezentuje od-biorca, co do języka jakim się posługuje, a ewentualnie do emocji, którym argumentując daje – świadomie bądź nie – wyraz – tego rodzaju replika może mieć charakter prześmiewczy, sarkastyczny, czy pokpiwający, bowiem odnosi się do pobocznych, niesprzężonych meryto-rycznie jakąś istotną nicią powiązań walorów argumentacji – uprzejmość tego typu zabiegów jest sprawą osobnej dyskusji, której nie będziemy podnosić na kartach tej pracy, a trafność rzeczonych zabiegów zależy znacząco od charakteru dyskusji konstytuowanego najczęściej wolą stron biorących w niej udział. Ergo: zabieg dyskusyjny retorsio argumenti ma szeroki zakres – może oznaczać proste przechwycenie przesłanek adresata i wyciągnięcie z nich wniosku przeciwnego do wniosku, który wyciąga na podstawie tych przesłanek adresat re-torsio argumenti, może też oznaczać zapożyczenie struktury niemerytorycznej – przykładowo formy stylistycznej argumentu – w celu przerzucenia onus probandi, czyli ciężaru dowodze-nia, na stronę adresata. w przypadku trzymającego się ram logicznych retorsio argumenti mamy do czynienia z zagraniem nadawcy, którego merytoryczna wartość da się bronić, zwra-ca on bowiem uwagę na to, że z przesłanek adresata da się wyprowadzić co najmniej jedna jeszcze, przeciwna wnioskom adresata, konkluzja. Najczęściej będzie to konkluzja sprzeczna z wnioskami, jakie wyciąga adresat, nie musi tak jednak być – w sytuacji skrajnej może to być dowolna absurdalna konkluzja – gdyby hipotetycznie zbiór przesłanek adresata był sprzecz-ny, można byłoby uznać wyciągnięcie jakiegokolwiek absurdalnego wniosku z tychże prze-słanek, za swoistą erudycyjną akrobację, z pomocą której nadawca puszcza oczko w stronę tych, którym nie brak umysłowej lotności i elementarnej logicznej kompetencji, pozwalającej zrozumieć, że nadawca ów czyni w ten sposób aluzję do owej sprzeczności zbioru przesłanek adresata i nie wprost ją punktuje wyciągając zeń w oparciu o prawo Dunsa Szkota absurdalną konkluzję. Wydaje się istotnie mało intuicyjne takie rozumienie retorsio argumenti, jednak przypadek ten podpada pod drugi człon alternatywy zawartej w definicji, ponadto zaś, jakby nie patrzeć, trzyma się ściśle logicznych ram – prawo Dunsa Szkota – przybiera jedynie for-mę, która czyni argument tak ujęty dostępnym i zrozumiałym tylko dla wybranego grona od-biorców, o ile oczywiście nie zostanie klarownie wyłożone na jakich założeniach się opiera i jaki ma przebieg. Uszczegóławianie definicji retorsio argumenti mijało by się po pierwsze z meta-założeniem niniejszej analizy, któremu już wielokrotnie dawaliśmy wyraz – że wszel-kie definicje formułowane w obrębie teorii argumentacji są z natury rzeczy arbitralne i nie znajdują podstaw rzeczowych, bo przez niemożność ostensywnego wyznaczenia desygnatu

181

pojęć tej teorii, obiekty o których mowa, są nieuchwytne dla sztywnych językowych ram, o ile w ogóle istnieją w jakiś sposób odrębnie względem ogółu komunikacji, a przez to nie ma nad-to sensu dodatkowe wzmaganie tej arbitralności definicyjnych zabiegów – po drugie uszcze-góławianie tych definicji niosłoby za sobą potencjalne ryzyko, że o ile zyskamy ścisłe definicje i pojęcia o jednoznacznie wyznaczonych ramach, o tyle pojawią się obszary pośród zabiegów komunikacyjnych, które niby to będą spełniać warunki by stać się argumentami, ale jednak nie będą podpadały pod żadne ścisłe pojęcie reprezentujące konkretny rodzaj argumentu. Ponadto, retorsio argumenti może być zapożyczeniem ogólnie pojętej struktury argumentu, już nie logicznej, ale przykładowo językowej, czy stylistycznej, i zwrócenie jej przeciwko od-biorcy. By zilustrować oba aspekty retorsio argumenti posłużmy się następującym przykła-dem:

Outline

Powiązane dokumenty