• Nie Znaleziono Wyników

Ad personam jako forma ad hominem

ROZDZIAŁ 20 Schemat ad hominem raz jeszcze

Przedstawiony powyżej schemat rozumowania ad hominem, zawiera jednak pewną usterkę istotną z punktu widzenia teoretyczno-argumentacyjnego i logicznego. Przypomnijmy go:

osoba X twierdzi, że q jeśli W, to nie-p nie-p

Otóż rzeczywiście rozumowanie może w przypadku argumentu ad hominem przebiegać w ten sposób. Jednak jest to rozumowanie nie do końca spełniające logiczne standardy. Ponadto nie wydaje się, żeby taki schemat był schematem najczęściej stosowanej postaci argumentu ad hominem. Za wyjątkiem sytuacji, w których mamy do czynienia z rozumowaniem w oparciu o autorytet, tych, w których ma miejsce jakaś patologiczna zależność emocjonalna, czy szerzej – psychologiczna i tych gdzie mamy do czynienia z konformizmem, czy warunkowaniem kul-turowym albo społecznym – za wyjątkiem tych sytuacji nikt nie formułuje swoich poglądów w oparciu o poglądy innych osób, żeby wyrazić się bardziej precyzyjnie, a przez to prze-kształcić to twierdzenie do postaci bezpieczniejszej, możemy powiedzieć, że dokładnie rzecz biorąc nikt w pełni świadomie kształtujący swoje poglądy nie czyni tego w oparciu o opinie innych, jeśli nie są to opinie ekspertów z danej dziedziny – precyzując dalej powiedzmy tak – im ktoś bardziej świadomie i samodzielnie kształtuje swoje poglądy, tym mniej bierze pod uwagę opinię innych, jeśli nie są oni ekspertami w danej dziedzinie.

Można więc zaatakować sam powyższy schemat jako nie odzwierciedlający wiernie rozumo-wania jakie kryje się za ad hominem, a właściwie – rozumowań, jakie mogą kryć się za ad ho-minem. Nie jest – a przynajmniej nie zawsze jest – bowiem tak, że na podstawie czyichś prze-konań wnioskuję o fałszywości jakichś twierdzeń. Jak stwierdziliśmy przed momentem – im ktoś bardziej intelektualnie samodzielny, tym mniej opiera się na opiniach innych. Jeżeli

do-148

chodzi do dyskusji wokół jakiejś tezy p i rozmówca A tezę tę popiera, a B w odpowiedzi opo-nuje, to B żywi przecież przekonanie nie-p nie dlatego, że jest ono niesprzeczne z przekonaniami A, ale dlatego, że albo intuicja podpowiada mu, ze nie-p, albo samodzielnie wcześniej sprawę zbadał, być może w oparciu o autorytety, być może nie zgłębił jej należycie, ale nawet w sytuacji, kiedy wyłącznie mocą intuicji przeczuwa, że nie-p, to owo przekonanie „nie-p”, nawet jeśli uświadomił sobie je dopiero z chwilą dyskusji, jest uprzednie (co najmniej w sensie epistemologicznym) względem wykrycia relacji między p i ogółem poglądów w dyskutanta A. Wykrycie niezgodności p z q następuje w wyniku zderzenia interlokutora B z prezentowanym przez A poglądem. Można przypuszczać, że przeciętny zjadacz chleba, jeśli sam zgadza się z prezentowanym przez adwersarza poglądem, nie zwróci uwagi na niespój-ność tego poglądu z ogółem światopoglądu swego rozmówcy – zwrócenie na to uwagi w momencie, kiedy samemu przyjmuje się tezę, jest zabiegiem dość finezyjnym i świadczy już o pewnym wyrobieniu i treningu erystycznym (nie koniecznie w pejoratywnym tego słowa znaczeniu).

Jest to jednak schemat, który dobrze obrazuje intencje nadawcy, co do tego, jak chciałby on, żeby argument został zrozumiany przez odbiorcę – bez względu na szczegółowe intencje nadawcy, zawsze, kiedy będzie używał ad hominem, jego intencją ogólną będzie pokazanie własnego rozumowania jako obiektywnego z punktu widzenia odbiorcy – czy to celem prze-konania rozmówcy, czy to celem obrony swojego wizerunku w oczach adwersarza (o tym powiemy szerzej w dalszej części pracy).

W istocie rzeczy argument ad hominem nie ma w sobie wiele z obiektywizmu – chyba nic po-za tym, że faktycznie sprzeczność w światopoglądzie adresata może być obiektywna. Ad ho-minem jest, jak już to pokazywaliśmy, zrelatywizowany względem osoby odbiorcy, a przez to, mimo, że w pierwszym odruchu schemat rozumowania wydaje się być właśnie taki, jak ten przed momentem analizowany, to ma on jednak kształt bliższy temu, jaki nadał mu Wieczo-rek (2006), a który przytoczyliśmy już wcześniej:

Osoba X (z którą się spieram) twierdzi (uznaje, uważa, że itp.) p; p pociąga za sobą q.

A zatem X powinien przyjąć q. Albo:

Osoba X (z którą się spieram) twierdzi p; p jest sprzeczne z innym poglądem r wyznawanym przez X.

149

Warto zwrócić po pierwsze uwagę, że ad hominem w postaci takiej, jaką odwzorował Wieczo-rek w pierwszym schemacie, ma pewne cechy wspólne z kategorią argumentów reductio ad absurdum, jeśli ów pogląd q, który wyprowadzi się z wyznawanego przez X poglądu p, jest rzeczywiście absurdalny – oczywiście redukcja do absurdu zakłada jeszcze inne uwarunko-wania, ale schemat pierwszy z powyższych dwóch, w takiej sytuacji wpisuje się w całość ro-zumowania ad absurdum. Rozumowanie ad absurdum można by bowiem rozbić na dwa mniejsze, z których pierwsze miałoby postać omawianego schematu, a drugie postać następu-jącą:

q jest absurdalne X jest racjonalny X powinien odrzucić q

Ponieważ redukcja do absurdu jak pokazaliśmy może zawierać rozumowanie ad hominem, można stwierdzić rzecz uchwytną intuicyjnie, że jakiś argument może być jednocześnie ar-gumentem ad hominem i ad absurdum. z drugiej strony możemy mieć do czynienia z argumentami ad absurdum, które nie noszą znamion ad hominem – choćby w sytuacji gdy jedna osoba zapyta drugą – „dlaczego sądzisz, że p?” – na co ta druga odpowie – „uważam, że p, bo nie-p prowadzi do absurdu” – i przedstawi stosowne rozumowanie.

Moglibyśmy wobec tego sformułować hipotezę, że każdy argument ad hominem jest formą argu-mentu ad absurdum, ale ta wydaje się przeczyć trywialnemu spostrzeżeniu, że istnieją argumenty ad hominem, które nie są sprowadzeniem do absurdu. Przyjrzyjmy się temu problemowi z bliska. Przeanalizujmy taki przykład:

Przykład 38. Rozmawia para – chłopak (A) ze swoją dziewczyną (B). Chłopak ma świet-nego kolegę, który mieszka we Florencji, dawno się nie widzieli i chcą się spotkać, ale ten kolega z jakiegoś powodu nie może przyjechać do Polski.

A: Wiesz kochanie, pomyślałem, żebyśmy pojechali za granicę na wczasy.

B: Ojej, chcesz jechać ze mną na wczasy? To takie romantyczne! a myślałeś o jakimś kon-kretnym miejscu?

A: Pomyślałem o Włoszech, konkretnie o Toskanii i Florencji.

B: Hmmm… byłam tam już trzy razy, ostatnio rok temu z rodzicami…

A: A pamiętasz co mówiłaś po powrocie? Mówiłaś, że wciąż masz niedosyt Florencji i chcesz jechać tam jeszcze raz.

W tej sytuacji rozmówca A posługuje się w swojej ostatniej kwestii argumentem ad hominem wy-rażonym co prawda nie wprost, ale zawierającym odwołanie do poglądów rozmówcy – jest to ar-gument sformułowany w intencji przekonania rozmówczyni B do pomysłu A. Można oczywiście

150

dopatrywać się cienia sugestii, że rozmówczyni B przeczy sama sobie – można bowiem podejrze-wać, że w wypowiedzi A pobrzmiewa między wierszami spostrzeżenie, że jeśli rozmówczyni B odmówi wyjazdu do Florencji, to zaprzeczy swoim wcześniejszym deklaracjom. Jednak biorąc pod uwagę cały kontekst można przypuszczać, że A na tyle jest skupiony na tym, żeby zobaczyć się z kolegą, że nie myśli w kategoriach tego, jak ma się obecna postawa jego dziewczyny do tego, co deklarowała rok wcześniej, ale w kategoriach tego, żeby przedstawić jej ten wyjazd jako spełnienie jej marzeń i to bynajmniej nie ze względu na nią, ale ze względu na własny interes.

Można wobec tego sformułować argument ad hominem nie wskazujący sprzeczności przynajmniej explicite, który punkt ciężkości ma przesunięty w innym kierunku. Można jednak spojrzeć na to również z innej perspektywy. Jak już mówiliśmy, nie ma sensu przekonywać przekonanego, a jaki wobec tego sens miałoby powoływanie się na wcześniejsze deklaracje rozmówcy, jeśli nie istniało-by nawet szczątkowe ryzyko, że rozmówca nie przyjmie naszej propozycji, lub nie zgodzi się z naszym zdaniem? Istnieje więc pewna granica, do której pewne formy argumentum ad hominem zmierzają, ale której nie osiągną. Przeanalizujmy jednak jeszcze inny przykład:

Przykład 39. Rozmawia małżeństwo – żona (A) i mąż (B). A: Damian, wybrałam już kolor mebli do kuchni. Będą czerwone. B: A czemu czerwone?

A: Bo tylko czerwone podobały się nam obojgu.

W tym przykładzie druga wypowiedź A zakłada implicite odwołanie się do jakiejś wcześniejszej deklaracji B, ale nie po to by B do czegokolwiek przekonać, ale żeby uzasadnić własną decyzję, w której A wzięła pod uwagę zdanie B. Jest to więc argument ad hominem, skoro bierze się w nim pod uwagę zdanie rozmówcy, ale nie jest to argument wykazujący sprzeczność, gdyż służy uzasad-nieniu własnej decyzji. Należy wobec tego stwierdzić, że istnieją argumenty ad hominem, które nie koniecznie polegają na wykazaniu sprzeczności w poglądach rozmówcy, a przez to nie podpadają żadną miarą pod kategorię ad absurdum.

Ponadto, w toku tych rozważań o relacji argumentu ad hominem i ad absurdum, doszliśmy do sformułowania ważnego w perspektywie ogółu analizowanej tematyki przykładu, który zadaje kłam wcześniej wysnutym wnioskom dotyczącym argumentacji ad hominem – przyjęliśmy bowiem w wyniku analizy, że do specyfiki argumentu ad hominem należy wykazanie jakiejś formy sprzeczności, albo przynajmniej niezgodności w obrębie poglądów adwersarza, lub wykazaniu, ja-kie są implikacje poglądów adwersarza i że adwersarz powinien je przyjąć. Tymczasem przed mo-mentem w przykładzie 39. sformułowaliśmy zarys sytuacji co prawda hipotetycznej, ale jednak możliwej, która ilustruje argument spełniający główny warunek ad hominem – odnosi się do poglą-dów rozmówcy, ale nie wykazuje w nich sprzeczności, bowiem służy nie przekonaniu rozmówcy, ale usprawiedliwieniu własnych przekonań, czy propozycji.

151

To prowadzi nas dalej do konkluzji, że proponowany przez Wieczorka schemat rekonstruuje pra-widłowo przebieg rozumowania wyłącznie najbardziej typowych ad hominem, a istnieją jednak i takie, które podpadają pod szeroko rozumianą kategorię ad hominem, a nie będą skonstruowane w oparciu o ten schemat. Problem w tym, że ciężko skonstruować jakiś bardziej uniwersalny sche-mat niż te dwa zaproponowane przez Wieczorka. Przedstawmy wobec tego kolejny schesche-mat, który przedstawia rozumowanie mające miejsce w tym szczególnym przypadku ad hominem:

X twierdzi, że p z p wynika q przyjmuję, że q

Jest to schemat znacząco przypominający podstawową strukturę argumentu z autorytetu i w tym sensie argument ad hominem tej postaci, podobnie jak poprzednie rozważane przypadki tego typu rozumowania, będzie specyficznym typem argumentu z autorytetu. Przyjmuje się tu bowiem jakieś twierdzenie z tego powodu, że wynika ono z czyichś poglądów. Jednak znamienny w podanym przez nas przykładzie jest i to, że dotyczy on wyboru mebli – dyskusja nie jest więc teoretycznym rozważaniem jakichś idei czy poglądów, których odniesienie do praktyki dnia codziennego jest od-ległe. Oprócz tego jeszcze warto zauważyć, że przejęta od rozmówcy opinia jest sprawą subiek-tywną w najwyższym stopniu – nie dotyczy bowiem tego, jak się rzeczy mają i jakie są fakty, ale jaki jest subiektywny gust rozmówcy B. Wobec tego można wysnuć przypuszczenie, że tą wysoce specyficzną formą ad hominem jest forma argumentacji, która dotyczy subiektywnych wyborów, gustów i brania tychże pod uwagę przy decydowaniu o czymś. Trzeba jednak podchodzić ostrożnie do tego przypuszczenia, bowiem możliwy jest podobny argument ad hominem na gruncie czysto teoretycznym:

Outline

Powiązane dokumenty