• Nie Znaleziono Wyników

REWIZJA W IMIĘ TREŚCI

W artykułach, zamieszczonych w ostatnich numerach “Kameny”, a zwłaszcza w artykułach Czuchnowskiego, Czernika i Przybosia, przejawia się w mniejszym lub większym stopniu i z różnych punktów widzenia podjęte żądanie rewizji stosunku do poezji w imię praw treści. Zagadnienie to nie jest mi obce. Interesuje mnie ono od dłuższego czasu. Jednej jego stronie poświęciłem kilka uwag w mej Poezji integralnej (str. 18-20), a stosunek treści do tematu był przedmiotem ostatniego rozdziału tejże broszury. Zagadnienie powyższe domaga się jednak jeszcze głębokiego i wnikliwego opracowania, a przede wszystkim postawienia na właściwej płaszczyźnie. Wszelkie próby dotychczas podejmowane dotyczyły zaledwie pewnych tylko i nie zawsze istotnych stron tego problemu.

Przyczyną niepowodzeń prób rewizjonizmu poetyckiego w imię treści była nie tyle sama trudność zagadnienia, ale przede wszystkim zamieszanie pojęć panujące w tej dziedzinie. Najgrubszym błędem było utożsamianie treści z tematem, z anegdotą.

Ten błąd popełnia nawet Czuchnowski, który domaga się uspołecznionych eksperymentów w imię tematu społecznego, a mówiąc ściślej - proletariackiego.

Należy jednak jasno sprecyzować, że temat (anegdota) nie jest równoznaczny z treścią. Sądzę, że treść jest czymś istotnym (essentia) poematu i zrośnięta jest organicznie ze źródłem wzruszenia lirycznego, podczas gdy temat stanowi czysto zewnętrzny element, związany ze sferą zasadniczo różną od poezji. Dlatego rewizja w imię treści jest niezwykle pożądana, podczas gdy burzenie Bastylii w imię tematu jest szkodliwym dla poezji nieporozumieniem. Można by nawet wysunąć twierdzenie, że treść jest wtórną przeróbką tematu, przejściem między tematem a formą Treść jest więc pewnego rodzaju wyciągiem elementów tematowych oraz czysto psychologicznych reakcji i ustosunkowań się poety: jest ona dopiero punktem wyjścia właściwej działalności poetyckiej, podczas gdy temat należy do zakresu prozy. Treść różni się więc od tematu przede wszystkim tym, że zawiera element wzruszeniowy i dlatego związana jest mocno z poezją.

Po tym krótkim określeniu treści i oddzieleniu jej od tematu pragnąłbym jeszcze wyjaśnić, jak wyobrażam sobie rewizję w imię treści. W Poezji integralnej (str. 19) wskazałem na możliwości, jakie mogą dać poezji substytucje treściowe i wielość interpretacji. Niewątpliwie, istnieje jednak możność rozszerzenia zakresu poetyckiej treści, powiększania jej dotychczasowej objętości o pewne nowe elementy. Przed kilkunastu laty rozszerzył zakres poetyckiej treści urbanizm, potem - futuryzm, a ostatnio - nadrealizm. Te wszystkie kierunki wniosły nowe elementy poetyckiej treści:

miasto (urbanizm), masa i postęp techniki (futuryzm) i freudyzm (nadrealizm). Mogą go również znacznie rozszerzyć kierunki społeczne w poezji, ale pod warunkiem, iż wprowadzą nowe elementy w treści, a nie anegdoty. Wzbogacenie świadomości poetyckiej o nowe wartości, zaczerpnięte z życia proletariackiego (krzywda społeczna, głód, walka itp.) może być niezwykle cennym rozszerzeniem treści poetyckiej. Nie należy jednak zapominać, że potrzebna jest praca w głąb, w przeciwnym bowiem razie grozi infiltracja anegdoty, która jest istotnym elementem artykułu czy opisu, ale nie poezji.

To rozróżnienie może znaleźć zastosowanie także w odniesieniu do poetów innej generacji np. w stosunku do romantyków. Treść narodowa u Mickiewicza była istotną treścią, a nie tylko tematem. Jeśli się jej nie widzi, dostrzegając wyłącznie temat -można dojść do absurdów. Tak np. w czasie ostatnich uroczystości mickiewiczowskich w Paryżu jeden z dziennikarzy francuskich w ten sposób “streścił”

Pana Tadeusza na podstawie wydanego obecnie przekładu Pawła Cazina:

“ Pan Tadeusz jest romantyczną przygodą młodego litewskiego pana, dziewiczego i niecierpliwie pragnącego się wyszumieć, który w r. 1812 walczy z miłością i pewnymi lokalnymi nieporozumieniami w swoim kraju. Zachowuje się tu w tej sytuacji jak najlepiej, poluje na niedźwiedzia i zbiera grzyby, znajduje nagle metresę i narzeczoną, i widzi, nie poznając go jednak pod habitem mnicha, śmierć swego zbrodniczego i przebranego ojca”.

Te dwa zdania istotnie wyczerpują stronę anegdotyczną Pana Tadeusza. Francuski dziennikarz nie związany niczym z epoką ani z wartościami polskiej poezji romantycznej - dostrzegł tylko temat. Nie dojrzał jednak treści.

W polskiej poezji powojennej podejmowano kilkakrotnie próby rozszerzenia treści poetyckiej. Oprócz futurystów i poetów “Zwrotnicy” i “Linii” niektórzy “skamandryci”, a zwłaszcza Wierzyński i Tuwim, - oddajmy co cesarskie Cezarowi - w pierwszych latach powojennych wnieśli istotnie pewne wartości treściowe, wyrażając “radość z odzyskanego śmietnika”. Własne wartości wypracowali również niektórzy poeci społeczni. Zasadnicze i sprawiedliwe ustalenie tych kwestii mogłoby być bardzo interesujące, ale trzeba by to uczynić istotnie sprawiedliwie i metodycznie, a przede wszystkim - inteligentnie. Przed kilku laty wybitny malarz i teoretyk puryzmu Ozenfant w swej książce o sztuce zamieścił tabele statystyczne, wskazujące częstość używania pewnych wyrażeń przez niektórych poetów, należących do różnych generacji.

Podobną próbę w stosunku do metafor przedsięwziął u nas Czernik, ale pomieszał, niestety, plewy z ziarnem, rzeczy istotne z nieistotnymi, poetów, wnoszących pewne nowe wartości, z czwartorzędnymi naśladowcami... W tych warunkach eksperyment, pomimo dużej sumy włożonej weń pracy, nie mógł dać żadnych użytecznych konkluzji. Gdyby jednak teraz przedsięwziąć próbę określenia tych wartości i po odrzuceniu stałych dla wszystkich epok poezjotwórczych elementów treści usiłować stworzyć podstawy pod właściwą i słusznie pomyślaną rewizję w imię treści przez ustalenie dotychczasowego dorobku w tej dziedzinie i w dziedzinie formy? Mając w ten sposób mocne oparcie, polegające na istotnym zrozumieniu obecnego stanu poezji, można by wtedy znaleźć właściwy punkt wyjścia także dla rewizji pojęć. Może Czernik, który rozpoczął już pewne próby w tym kierunku, zdecydowałby się na razie na przeprowadzenie przynajmniej dokładnego i sprawiedliwego inwentarza? Potem poszłoby to już łatwiej, a w każdym razie nie można by wysuwać gołosłownych twierdzeń i zarzutów.

R. II nr 2