• Nie Znaleziono Wyników

Tożsamość polskich kobiet określana jest przez macierzyństwo – lub jego nieobecność. Jednak fi gurze Matki – Polki i Matki Gastronomicznej towarzyszy fi gura Polaka-Trobriandczyka, nieobecnego ojca dzieci Matki Polki. Samotne ma-cierzyństwo to bynajmniej nie domena rozwódek, wdów i panien z dziećmi.

23 I. Bałdyga [opr.], Kobiety w Polsce 2003. Raport CPK, Warszawa 2003, s. 42.

24 Ibidem, s. 45.

84

Według danych statystyczno-demografi cznych najwięcej kobiet wychowują-cych dzieci samodzielnie to mężatki. Taki wynik uzyskamy, gdy zadamy pytanie nie o stan cywilny, tylko o faktyczną sytuację rodziny. W spisie powszechnym przeprowadzonym w 2002 roku tą właśnie metodą odnotowano, że 20% rodzin w których wychowują się dzieci to rodziny niepełne – bez względu na formalny stan cywilny rodziców. Oznacza to, że prawie co czwarte dziecko wychowuje się w rodzinie niepełnej. W odnotowanej liczbie 20% rodzin niepełnych zdecydo-wana większość, bo 17,2% stanowiły rodziny samotnych matek i tylko 2,2% sa-motnych ojców. O ile historia powstania i likwidacji Funduszu alimentacyjnego dotyczyła jedynie 500 tysięcy rodzin, dane GUS każą zastanowić się nad rolą ojców nieobecnych faktycznie w co najmniej 17% procentach rodzin.

Z tych samych danych statystycznych wynika jednak, że zdecydowana więk-szość rodzin wychowujących dzieci – około 80% – to rodziny pełne. Analiza oczekiwań i realizacji ról rodzicielskich wskazuje, że i tu możemy mieć do czy-nienia z ojcostwem nieobecnym. Zjawisko niezaangażowanego ojcostwa opi-sała Agnieszka Golczyńska-Grondas, która zajmowała się badaniem mężczyzn w łódzkich enklawach biedy. Zjawisko to zaobserwowała w rodzinach pełnych, gdzie ojciec jest wyłączony z codzienności swoich dzieci, zarówno z powodu zaambarasowania pracą zarobkową, jak i przyjęcia pewnej postawy życiowej. Przykładem takiej postawy są losy jednego z badanych, który „choć nie pił, nie palił, był takim dzianym facetem, który nie miał ani kolegów ani znajomych”, i ostatecznie porzucił dom zostawiając żonę i dwóch synów, a realizację roli oj-cowskiej ograniczył do udzielania bezzwrotnych pożyczek synowi. Inny przykład to mąż i ojciec, który z jednej strony wydaje się interesować losami swoich dzieci, z drugiej strony mówi: „żona nigdy nie miała z dziećmi kłopotów i dzięki temu ja ich nie miałem”26. Postawa taka zapewne nie ogranicza się jedynie do łódzkich enklaw biedy, podobnie o przejęciu przez małżonki całości odpowiedzialności za dom i dzieci mówią bardziej reprezentatywni dla przeciętnej męskości badani przez Iwonę Chmurę-Rutkowską i Joannę Ostrouch: „na żonie opiera się prowa-dzenie domu i tutaj daję jej całkowitą swobodę”27.

Polacy bardzo silnie różnicują oczekiwania wobec ojców i matek. To matki są odpowiedzialne za całokształt opieki nad dzieckiem, wkład ojca może się ogra-niczyć do dostarczania dochodów. Nawet w przypadku, gdy oboje rodzice pra-cują, to od matki oczekuje się wykonywania większości czynności związanych z opieką nad dzieckiem. Taki obraz podziału ról występuje na wszystkich etapach socjalizacji, w programach nauczania (zwłaszcza wychowania do życia w rodzi-nie) i w mass mediach. W efekcie kulturowy skrypt roli matki – jak defi niuje Bo-gusława Budrowska – opiera się na obarczeniu matki emocjonalną i praktyczną

26 A. Golczyńska-Grondas, Mężczyźni z enklaw biedy, Wydawnictwo UŁ, Łódź 2004, s. 82.

27 I. Chmura Rutkowska, J. Ostrouch, Mężczyźni na przełęczy życia. Studium socjopedagogiczne, Wydawnictwo Impuls, Kraków 2007, s. 144.

odpowiedzialnością za dziecko przez 24 godziny na dobę28. Oznacza to, że sytu-acja matki w rodzinie pełnej jest lepsza o tyle, że może liczyć na dochód męża, natomiast ojciec fi zycznie nieobecny w rodzinie niepełnej i teoretycznie obecny w rodzinie pełnej są w sytuacji podobnej – nie obejmują go obowiązki związane z opieką nad dzieckiem. Wyniki jednego z badań na reprezentatywnej próbie mał-żonków wskazują, że w 90% badanych rodzin pełna odpowiedzialność za: pilno-wanie dziecka, czynności pielęgnacyjne, organizowanie opieki dla dziecka, orga-nizację przyjęć okolicznościowych dla kolegów dziecka i pielęgnowanie dziecka w chorobie spoczywała na matce. Jeśli chodzi o inne czynności opiekuńcze, to odpowiada ze nie matka w przypadku odrabiania lekcji odrabianie lekcji z dziec-kiem w rodzinach 85,2% kobiet i 73,5% mężczyzn, zabawę z dzieckiem 82,5% kobiet i 71,3% mężczyzn, kontakt z lekarzem w razie choroby dziecka 95,9% ko-biet i 88,2% mężczyzn29. Przedstawione tu wyniki dotyczą nie opinii, a deklaracji badanych co do faktycznego podziału obowiązków rodzicielskich w ich rodzinach. Różne wskaźniki dla kobiet i mężczyzn wynikają z faktu, że w badaniach podziału obowiązków w rodzinie odpowiedzi mężczyzn i kobiet są rozbieżne – mężczyźni wskazują na wyższy własny udział w pracach domowych, w tym opiece nad dzieć-mi, niż ich partnerki oceniają ich udział. Do takich obowiązków, jak pilnowanie dziecka, czynności pielęgnacyjne, organizowanie opieki, wożenie lub odprowa-dzanie dziecka do przedszkola/szkoły/na zajęcia dodatkowe poczuwa się od 7 do 42% ojców, Jednak aż 40% partnerek deklarujących to mężczyzn twierdziło, że mężowie /partnerzy nigdy lub prawie nigdy nie uczestniczą w tych czynno-ściach. Największe rozbieżności wystąpiły między odpowiedziami matek i ojców w przypadku czynności pielęgnacyjnych, jak ubieranie czy kąpieli dziecka. Oj-cowie odpowiadają nieco częściej za te obowiązki, które związane z transportem lub zabawą. Jak sformułował to jeden z uczestników pogłębionego wywiadu w ra-mach omawianych badań: „mama jest od obowiązków, tatuś od przyjemności”30. W dodatku same kobiety mają tendencję to kamufl owania braku wkładu pracy męża w prace domowe i opiekę nad dziećmi. Analiza budżetów czasu współmałżonków wychowujących wspólnie dzieci wskazuje rażącą dysproporcję: o ile kobietom opieka nad dziećmi poniżej 10 roku życia zajmuje 9 godzin 8 minut dziennie, to mężczyznom o niemal połowę mniej – 4 godziny 43 minuty31. Wyniki te wskazują, że matką się po prostu jest, zaś ojcem bywa. Matki i ojcowie różnią się między sobą poziomem identyfi kacji z rolą rodzica. O ile mężowie i żony niemal równie często odpowiadać na pytanie „kim jestem?”, i wymieniali role małżonków, o tyle kobiety wielokrotnie częściej i silniej od mężczyzn wymieniały identyfi kację z rolę matki, i to na pierwszym miejscu. Rozkład uzyskanych odpowiedzi ilustruje tabela 1.

28 B. Budrowska, Macierzyństwo jako punkt zwrotny w życiu kobiety, Funna, Wrocław 2000.

29 A. Titkow, D. Duch-Krzystoszek, B. Budrowska, Nieodpłatna praca kobiet. Mity, realia,

perspek-tywy, Wydawnictwo IFiS PAN, Warszawa 2004, s. 215.

30 Ibidem, s. 217.

86

Tabela 1. Identyfi kacje kobiet i mężczyzn

Jestem

Identyfi kacje – kim jestem

Wszystkie odpowiedzi Pierwsza odpowiedź – jestem przede wszystkim kobiety mężczyźni kobiety mężczyźni

żoną / mężem 54,6 56,8 23,6 28,5 pracownicą/pracownikiem 6,1 12,7 0,2 0,8 matką / ojcem 67,7 50,1 25,9 7,9 szefową / szefem 1,4 3,7 0,2 0,6 człowiekiem 46,8 58,8 22,3 34,3 kochanką /kochankiem 2,7 2,3 0,2 Polką / Polakiem 23,4 41,4 2,5 9,1 kobietą / mężczyzną 65,8 49,9 22,3 14,3 siostrą / bratem 10,1 8,1 0,9 0,6 córką /synem 20,0 15,2 1,8 3,7

Źródło: A. Titkow, D. Duch-Krzystoszek, B. Budrowska, Nieodpłatna praca kobiet. Mity,

re-alia, perspektywy, Wydawnictwo IFiS PAN, Warszawa 2004, s. 166, tabela VI.5.

Jednocześnie zaznaczyć należy, że tak silna dysproporcja w identyfi kacjach kobiet i mężczyzn dotyczyła wyłącznie rodziców. Kobiety i mężczyźni nie ma-jący dzieci nie różnią się tak silnie w swych identyfi kacjach. Natomiast po po-jawieniu się dziecka autodefi nicję się różnicują: u kobiet priorytetowe staje się macierzyństwo, natomiast ojcostwo, które pojawia się u mężczyzn, nie pełni pierwszoplanowej roli. Jak pisze Anna Titkow, „dla kobiet urodzenie dziecka oznacza, że od tej pory ważniejsze od bycia Człowiekiem Kobietą będzie dla nich rola Matki, a także rola Żony. Dla mężczyzn posiadanie dzieci oznacza, że świa-domość bycia Człowiekiem będzie musiała ustąpić roli Męża. Daleko po byciu Mężem i byciu Człowiekiem pojawi się dopiero rola Ojca32.

Z kolei małżonkowie obojga płci w badaniu przeprowadzonym w Łodzi przez Grażynę Mikołajczyk-Lerman swoje zajęcia w roli matki za bardzo ważne uznało w 1990 roku trzy czwarte kobiet i tylko co drugi ojciec. Dziesięć lat później, gdy badanie powtórzono, było to nadal trzy czwarte badanych kobiet, ale już tylko jedna trzecia mężczyzn33. Wyniki uzyskane przez inny zespół badawczy w rezul-tacie badań biografi cznych i fokusowych przywoływane już wyżej, pogłębiają ten obraz. Zdaniem badanych mężczyzn, małżonków w średnim wieku, za sprawne

32 A. Titkow, Tożsamość polskich kobiet. Ciągłość, zmiana, konteksty, Wydawnictwo IFiS PAN, Warszawa 2007, s. 140.

33 G. Mikołajczyk-Lerman, Mężowie i żony. Realizacja ról małżeńskich w rodzinach

funkcjonowanie domu odpowiedzialne są prawie wyłącznie kobiety, a równość sprowadza się do tego, by mężczyzna mógł zastąpić żonę w „jej” obowiązkach w nagłych wypadkach choroby, nieobecności34. Badani ojcowie na co dzień po-jawiają się domu późnym popołudniem lub wieczorem, czasem nie wystarcza im siły lub chęci, by chociaż godzinę w ciągu dnia spędzić w dziećmi, większość czas dla dzieci ma tylko w dni wolne od pracy. Znamienna jest wypowiedź ojca, która posłużyła jako tytuł jednego z rozdziałów pracy: „widzę córkę w sobotę – o ile oczywiście nie pracuję w sobotę”.35 Inna jest też jakość ojcowskiego czasu – czas dla dzieci oznacza często wspólne spędzanie czasu wolnego z całą rodziną, nie zaś czas poświęcony na rozmowę, zabawę czy po prostu bycie z dzieckiem. Ojcowie świadomi są braku wzorców emocjonalnej relacji z dziećmi, lub wręcz złymi wzorcami wyniesionymi z własnych domów – co sprzyja sprowadzeniu relacji z dziećmi do odpowiedzialności materialnej i dyscyplinowania.

Ciekawej obserwacji dokonała amerykańska badaczka Elizabeth Dunn w swych antropologicznymi metodami prowadzonych badaniach w Rzeszowie. Zwróciła podczas nich uwagę na to, jak macierzyństwo jako element autodefi nicji pracownic tamtejszych zakładów produkujących odżywki dla niemowląt sprzyja defi niowaniu siebie jako pracownic odpowiedzialnych za to samo co matki czyli karmienie dzieci i niemowląt. Jednocześnie obserwowała różnice między posta-wami kobiet i mężczyzn zarówno w stosunku do pracy jak i rodziny. Opisała parę, Wojtka i Beatę:

Beata była asystentką a administracji zakładu, właśnie awansowaną na stanowisko menedżerki do spraw logistyki. Jej mąż, Wojtek, ze swoim świeżo zdobytym licencjatem City University of New York, był wschodzącą gwiazdą lokalnego biznesu. Wojtek bezustannie narzekał, że w weekendy musi zostawać z synem z domu, podczas kiedy Beata jeździ do Wyższej Szkoły Biznesu w Nowym Sączu, gdzie zdobywała wykształcenie potrzebne do dalszej kariery w fi rmie. Uważał, że Beata, jako matka ich czteroletniego syna, powinna spędzać weekendy w domu, opiekując się dzieckiem i przygotowując posiłki dla rodziny, a nie robiąc MBA. „No dobrze, ale w 50% to twoje dziecko. Czy w takim razie nie powinieneś odpowiadać za połowę czasu potrzebnego na opiekę nad nim?” – pytałam go. „nie” – protestował, „ojcowie mają mały dział w robieniu dzieci. Spójrz na różnicę wielkości między plemnikiem a komórką jajową. Dałem co najwyżej 10% tego, co było potrzebne do powstania dziecka i dlatego powinien odpowiadać za 10% opieki nad nim!” 36

Racjonalizacja ograniczonego modelu ojcostwa dokonana przez wykształco-nego i dobrze zarabiającego Wojtka pokazuje, że model ten nie dotyczy jedynie pewnych marginalnych grup, jak mężczyźni zasiedlający enklawy biedy, a także przeczy potocznemu przekonaniu o wpływie wykształcenia na akceptację modelu partnerskiego rodziny i bardziej liberalnego niż konserwatywnego defi niowania mę-skości i kobiecości. Podobne wyniki uzyskała Katarzyna Dzwonkowska – Godula w badaniach nad młodymi wykształconymi mieszkańcami Łodzi. Mimo pewnych

34 I. Chmura-Rutkowska, J. Ostrouch, Mężczyźni na przełęczy życia, op. cit., s. 259.

35 Ibidem, s. 241.

88

wspólnych elementów roli rodzicielskiej w deklaracjach zarówno kobiet jak i męż-czyzn, zaobserwowała ona również różnice między kobietami i mężczyznami:

– w podejściu do rodzicielstwa (poświęcenie się vs kompromisy) – w podejściu do dziecka (przejmowanie się vs zdystansowanie)

– w znaczeniu rodzicielstwa w życiu kobiety i mężczyzny (spełnienie się vs dorastanie)

– w cechach matek i ojców (czułość vs surowość)

– w zadaniach matek i ojców wobec dziecka (pielęgnacja vs edukacja i dys-cyplinowanie)37.

Ojców obecnych w wychowaniu dzieci w sposób zdystansowany w pełnych rodzinach, jak i nieobecnych i kwestionujących swą odpowiedzialność za dzieci poprzez odmowę alimentacji łączy to, że role te pełnią przy pełnym społecznym consensusie. Społeczna defi nicja ojcostwa pozwala mężczyźnie samodzielnie de-cydować o zakresie obowiązków jakie skłonny jest zaakceptować i tylko te re-alizować jest zobowiązany. Może też sam podjąć decyzję o redefi nicji roli ojca, porzucając rodzinę i ograniczyć się na przykład do bezzwrotnych pożyczek jak w jednym z powyższych przykładów. Niezależnie od tego, jak mężczyzna de-fi niuje akceptowalny zakres ojcostwa, lub go neguje, jego decyzja spotyka się z akceptacją rodziny, bliskich i otoczenia instytucjonalnego, choćby sędziów są-dów rodzinnych czy komorników. Consensus ten podtrzymują także kobiety, mat-ki, żony i partnerki mężczyzn, akceptując ten niepisany podział ról. Co ciekawe, w polszczyźnie istnieje sformułowanie „wyrodna matka”, służące napiętnowaniu kobiet nie spełniających społecznych oczekiwań w zakresie macierzyństwa, nie ma natomiast odpowiednika dla analogicznej sytuacji w przypadku mężczyzny, użyte tu określenia ojcostwa nie mają pejoratywnego charakteru.

Przyczyną takiego specyfi cznego społecznego modelu ulotnego ojcostwa może być specyfi ka defi nicji męskości – i kobiecości – w naszej kulturze. Badania społeczne dowodzą niezbicie, że opinie Polaków na temat rodzicielstwa należą do najbardziej skrajnych na tle innych europejskich społeczeństw, jeśli chodzi o defi niowanie męskości i kobiecości jako polaryzacji przeciwieństw.

W klasyfi kacji Geerta Hofstede, w której uwzględnia się między innymi „mę-skie” i „kobiece” kultury, sytuujemy się wśród kultur zdecydowanie bardziej mę-skich niż kobiecych. Skala męskości i kobiecości oznacza w tym przypadku podział na kultury gdzie różnica płci jest mniej podkreślana i pełni mniejszą rolę , nazywane kobiecymi, oraz te, gdzie różnica między płciami pełni istotną rolę i jest podkreślana, a więc Polska należy do krajów o takiej właśnie podkreślającej różnice kultury38.

37 K. Dzwonkowska-Godula, Równość w rodzicielstwie? Młodzi wykształceni Polacy o

społecz-nych rolach matki i ojca, łączeniu ról rodzicielskich i zawodowych oraz polityce rodzinnej, [w:]

E. Malinowska (red.), Stereotypy a rzeczywistość na przykładzie wybranych kategorii

społecz-nych, Ofi cyna Wydawnicza Tercja, Łódź 2008, s. 56.

38 G. Hofstede, Kultury i organizacje. Zaprogramowanie umysłu, Polskie Wydawnictwo Ekono-miczne, Warszawa 2000, s. 156.

Bardzo duży odsetek Polaków (67,4% kobiet i 76,6% mężczyzn) było w 1996 roku przekonanych, że „jest znacznie lepiej dla rodziny, gdy mężczyzna zarabia pieniądze, a kobieta troszczy się o dom”, a praca zawodowa mężów postrzegana jest jako ważniejsza niż żon. Zdaniem 56% kobiet i 60,1% mężczyzn kobieta powinna przejawiać gotowość do ograniczenia pracy na rzecz rodziny, zwłaszcza gdy w domu jest małe dziecko. O tym, że gotowanie, prasowanie, sprzątanie to naturalny obowiązek kobiety przekonanych jest 64,6% zamężnych kobiet i 67,4% żonatych mężczyzn (Duch-Krzystoszek 2007: 41). Społeczna defi nicja kobiecości wiąże się bardzo silnie z macierzyństwem: w 1989 roku 70%, a w 1994 roku 75% badanych wyraziło przekonanie, ze kobieta powinna mieć dzieci, ażeby czuć się pełnowartościową kobietą39, podczas gdy nawet w tradycyjnie katolickich krajach Europy i Ameryki Łacińskiej akceptacja tego stwierdzenia osiąga 50%40).

Na defi nicję kobiecości tak ściśle powiązaną z rolą matki jest kulturowy wzór Matki Polki. Jest to heroiczna postać, która pełniąc role rodzicielskie jed-nocześnie zbawia naród. To na matkach Polkach spoczywał przez wieki ciężar przetrwania Narodu podczas zaborów. Zwłaszcza wtedy, gdy mężczyźni walczyli lub ginęli na kobietach spoczywał obowiązek nie tyle biologicznej, co kulturowej reprodukcji polskości.

Jak twierdzi Barbara Einhorn (w odniesieniu nie tylko do Polek, ale dla wie-lu mieszkanek krajów Europy Środkowo Wschodniej) transformacja początku lat 90. oznaczała powrót do roli reproduktorek narodowego dziedzictwa, czego przejawem było choćby wprowadzenie zakazu aborcji w Polsce41. Tak silne zde-fi niowanie kobiecości jako macierzyństwa powoduje przeciwstawną, nie zbudo-waną na rodzicielstwie defi nicję męskości. Mimo różnych przemian społecznych, tradycyjne defi nicje kobiecości i męskości trwają i dominują. Na zmianę tych defi nicji nie wpłynęła ani aktywizacja zawodowa kobiet po II wojnie światowej, ani transformacja systemowa. Podobne stanowisko zajmuje polska badaczka Agnieszka Graff, która za zwrot do ideologii tradycyjnego macierzyństwa i zakaz aborcji obarcza po równi tradycję narodową i katolicką.42

Po 1989 roku obserwuje się raczej powrót do gloryfi kacji tradycyjnych wzo-rów męskości i kobiecości, co może być spowodowane przez zjawisko backlashu. Termin ten, wprowadzony przez Susan Faludi43 w 1991 r., początkowo odnosił się do antykobiecej histerii w USA w latach 80 – tych, czyli, jak pisze Katarzyna

39 R. Siemieńska, Socjalizacja w zmieniającym się społeczeństwie, [w:] M. Marody (red.),

Oswa-janie rzeczywistości. Miedzy realnym socjalizmem a realna demokracją, Wydawnictwo ISS UW,

Warszawa 1996.

40 D. Duch-Krzystoszek, Kto rządzi w rodzinie, Wydawnictwo IFiS PAN, Warszawa 2007, s. 41.

41 B. Einhorn, Cinderella Goes to Market: Citizenship, Gender and Women’s Movements in East Central Europe, Verso, London 1993.

42 A. Graff, Magma i inne sposoby zrozumienia, o co tu chodzi, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2010.

43 S. Faludi, Reakcja. Niewypowiedziana wojna przeciw kobietom, Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2013.

90

Szumlewicz: „antyfeministycznym inicjatywom ustawodawczym, inicjowanym przez środowiska religijnej prawicy, [którym] towarzyszyła [...] kampania me-dialna, mająca skłonić kobiety do powrotu do domu, wtłoczyć je w patriarchalny model sprowadzający je do seksownego wyglądu oraz zniechęcić do działalności publicznej”44. Z kolei Anna Titkow backlash tłumaczy jako „kontratak na kobiety, które robią postępy”45. Hipoteza backlashu wydaje się z jednej strony mało ade-kwatna do wyjaśniania odmiennych kulturowo zjawisk w naszym kraju – amery-kański backlash miał być reakcją na silny ruch feministyczny drugiej fali, podczas gdy w Europie Środkowo-Wschodniej taki ruch się w ogóle nie pojawił, nie może więc być mowy o przeciwreakcji. Jednak analiza ideologii męskości i kobiecości w dyskursie publicznym wykazuje daleko idące analogie, być może dotarcie ide-ologii backlashu nastąpiło na skutek pojawienia się nowych wolnych od cenzury mediów i globalizacji.

Społeczne defi nicje płci wytwarzane są kulturowo i przekazywane i utrwa-lane w procesie socjalizacji: w rodzinie, edukacji i za pośrednictwem mass me-diów. Analiza każdego z tych podstawowych kanałów socjalizacji wskazuje na dominację tradycyjnego modelu męskości i kobiecości, w którym kobietom przypisuje się rolę matki i kapłanki domowego ogniska, a mężczyznom aktyw-ność w sferze publicznej. Badania podziału obowiązków domowych wskazują, że podział na prace męskie i kobiece przekazywany jest kolejnym pokoleniom, i od chłopców wymaga się wynoszenia śmieci, a od dziewczynek zmywania i po-mocy w kuchni i sprzątaniu.

Specy ika polskiego macierzyństwa – Matka Polka wśród Trobriandczyków

W społeczeństwie polskim bardzo silne zaznacza się dychotomizacja ról płciowych, defi niowanie ról kobiet i mężczyzn jako par przeciwieństw. Na mapie kultur opracowanej przez Geerta Hofstede znajduje się wśród krajów, w których dominuje kulturowa męskość, a nie „kobiecość”46. Towarzyszy temu bardzo silne defi niowanie kobiet poprzez macierzyństwo, którego przejawem i rezultatem jest kulturowy konstrukt Matki Polki – obligatoryjny element wszystkich analiz. Co ciekawe, Matce Polce nie towarzyszy bynajmniej jej męski odpowiednik – wcie-lenie tradycyjnie defi niowanej męskości czy nowy stereotypowy mężczyzna, sa-miec alfa lub „nowy” mężczyzna metroseksualny. Matka Polka bowiem w swym

44 K. Szumlewicz, Backlash po polsku, [w:] A. Ostolski (red.), Kościół, państwo i polityka płci, Heinrich Boell Stiftung, Warszawa 2010, s. 42.

45 A. Titkow, Tożsamość polskich kobiet. Ciągłość, zmiana, konteksty, Wydawnictwo IFiS PAN, Warszawa 2007, s. 175.

46 G. Hofstede, Kultury i organizacje: zaprogramowanie umysłu, Polskie Wydawnictwo Ekono-miczne, Warszawa 2000.

macierzyństwie pozostawiona jest sama sobie. Świadczy o tym z jednej strony bardzo silna dychotomia obowiązków ojcowskich i macierzyńskich, z drugiej – społeczne zwolnienie ojców z jakichkolwiek obowiązków. Czy chodzi o udział w opiece nad dzieckiem, czy płacenie alimentów, obserwujemy społeczne przy-zwolenie na zrzekanie się przez ojców jakiejkolwiek odpowiedzialności za dzieci, i składanie jej w całości w rękach matek. Dotyczy to zarówno stałych związków wychowujących wspólne dzieci, jak i par rozwiedzionych. Udział ojca w opie-ce nad dzieckiem jest zawsze polem jego świadomego i dobrowolnego wyboru, i gdy mężczyzna się weń nie angażuje, nie prowadzi to do żadnych społecznych sankcji. Opieka matki nad dzieckiem jest jej domyślnym obowiązkiem, które-go wykonywanie wydaje się oczywistością, choćby sądom orzekającym o opiece nad dzieckiem w przypadku rozwodu. Wypełnianiu matczynych obowiązków nie towarzyszą żadne społeczne gratyfi kacje – może z wyjątkiem zwyczaju ustępo-wania w środkach transportu publicznego miejsca kobietom w ciąży i z małymi dziećmi. Kontrola społeczna jakości macierzyńskiej opieki jest bardzo silna, mat-ki spotykają się z wieloma negatywnymi sankcjami gdy tylko zostaną przyłapane na niespełnianiu wyśrubowanych wymogów i poddane społecznemu