• Nie Znaleziono Wyników

Uczestnicy konfliktu o pamięć o swoich adwersarzach Źródła odmiennych opinii na temat od/budowy Zamku Królewskiego jej

przez uczestników sporu o od/budowę zamku królewskiego w poznaniu 1

2. Uczestnicy konfliktu o pamięć o swoich adwersarzach Źródła odmiennych opinii na temat od/budowy Zamku Królewskiego jej

zwolen-nicy i przeciwzwolen-nicy szukali przede wszystkim w cechach osobistych swoich adwer-sarzy. To przymioty charakteru lub cechy społeczno-demograficzne uczestników sporu były uznawane w sposób najbardziej wyraźny za przyczyny konfliktu. I tak np. zwolennicy zamku zarzucali jego przeciwnikom młody wiek, przeciwnicy zwolennikom zaś – starość. To dość interesujące, zważywszy, że w obydwu ka-tegoriach wśród osób, z którymi przeprowadzano wywiady, były zarówno osoby stosunkowo młode (przed 30. rokiem życia), jak i starsze (po 70. roku życia).

Oczywiście kwestię wieku umieszczano w szerszym kontekście, trudno byłoby bowiem w uzasadniony sposób stwierdzić, iż sam wiek jest zmienną wpływającą na stosunek danej osoby do od/budowy zamku. I tak młodość wiązano z brakiem wiedzy, starość zaś – z chęcią postawienia samemu sobie pomnika i zapisania się w historii miasta (poprzez od/budowę zamku).

[...] młodzi ludzie, którzy z jakiegoś stowarzyszenia byli. Oni uważali, że powinna być nowoczesność, bo trzeba iść z duchem czasu. Oni nie mieli tych merytorycznych uwarunkowań. Oni raczej byli przekonani, że nie należy się cofać do przeszłości. Jak się z nimi rozmawiało głębiej, to oni nie mieli tej wiedzy, z czym to się wiąże (wywiad 14, zwolennik zamku).

To jest grono panów – w większości panów, bo jest tam parę pań, ale tak naprawdę to jest takie męskie grono starszych panów. Wiek tutaj też pewnie ma znaczenie. Rzeczy-wiście zapatrzonych jeszcze, żyjących XIX-wiecznymi ideami troszeczkę (wywiad 31, przeciwnik zamku).

Chcieli postawić sobie pomnik! Tak pół-żartem pół-serio myślę, że to jest jeden z istotnych czynników, jaki nimi kierował. Są to osoby dosyć już wiekowe. Myślę, że jak w wieku lat 40 człowiek chce sobie kupić ferrari i domek na Hawajach, to z wiekiem też chce postawić sobie zamek (wywiad 1, przeciwnik zamku).

Pojawiające się wcześniej przekonanie o braku wiedzy wśród adwersarzy było kolejną cechą, w której widziano przyczynę ich odmiennych przekonań. Ten brak wiedzy wynikał oczywiście z niedostatecznego wykształcenia.

Myślę, że – z tego, co do mnie docierało – są dwa takie poziomy tego. Jeden to jest na pewno poziom naukowy, tzn. niedostatek wiedzy (wywiad 16, zwolennik zamku).

On jest, moim zdaniem, niedouczony (wywiad 49, zwolennik zamku).

Ja uważam, że oni w swoim przekonaniu sądzą, że robią dobrze. To znaczy w większości są to ludzie, którzy nie są specjalistami, tak? [...] I z racji tego, że w większości niebędących specjalistami w zakresie zabytków, sztuki, historii itd., wierzący rzeczywiście w to, że ten zamek taki mógł być, prawda? To taka wizja trochę dyletancka, ale oni po prostu mają przekonanie, że zrobili coś dobrego (wywiad 31, przeciwnik zamku).

Zwolennicy zamku szukali przyczyn zachowania swoich adwersarzy również w ich wykształceniu. Nie odmawiali im wiedzy ani kwalifikacji, uznawali jednak, że z ukończonych przez nich studiów wynika wprost postawa sprzeciwu wobec od/budowy. W ten sposób charakteryzowano absolwentów historii sztuki:

Dla historyków sztuki, którzy... z metodologii ich działań wynika, że oni tylko i wyłącz-nie na substancji zabytkowej działają. Oni, żeby analizować obraz, to muszą widzieć oryginał. Jeżeli mają analizować architekturę, to tylko i wyłącznie oryginał. Żadne inne naleciałości nie są brane pod uwagę, jeżeli chodzi o pewne krytyczne oceny danego dzieła.

Ja ich w pewnym sensie rozumiem, że oni się tak upierają, bo to wynika z ich profesji (wywiad 14, zwolennik zamku).

Ja rozumiem pewne oburzenie historyków sztuki, którzy dążą do czystej nauki, że tego, co zbudowano, a potem zostało zniszczone, nie wolno odbudowywać (wywiad 21, zwo-lennik zamku).

W jednej z przytoczonych wypowiedzi pojawiła się kwestia budowy pomnika samemu sobie, co wiąże się z wiekiem zwolenników Zamku Królewskiego. Ten sposób postrzegania ich motywacji nie zawsze był jednak wiązany z kategorią wieku. Stawianie sobie pomnika, na dodatek tak potężnego i umiejscowionego w tak ważnym punkcie miasta – w samym jego centrum, jest dla niektórych prze-ciwników zamku oczywistym sposobem interpretacji działań jego zwolenników.

Jednocześnie zakłada dość rozbudowaną egoistyczną motywację, nawet jeśli nie jest ona wyrażana wprost.

Ja uważam, że panowie z komitetu postawili sobie pomnik, a cała reszta to jest tylko dorabianie ideologii do tego, co powstało (wywiad 15, przeciwnik zamku).

Ja myślę, że to jest trochę podobna sytuacja jak z pomnikami, gdzie dla tych inicjatorów – nie wiem, na ile to są świadome, a na ile nieświadome rzeczy, ale to jest jednak bar-dzo często, ja tak to odbieram, że kiedy się stawia pomnik komuś, to nie tyle się stawia pomnik temu komuś, co stawia się pomnik sobie [...] (wywiad 27, przeciwnik zamku).

Z drugiej strony zwolennicy od/budowy postrzegali swoich adwersarzy jako osoby zawistne wobec ich sukcesu. Ich zazdrość wynikała właśnie z braku moż-liwości realizacji własnych pomysłów, a przez to zapisania się w historii miasta.

Nie załapali się na określoną robotę, żeby przejść do historii (wywiad 36, zwolennik zamku).

To jest jeden powód, a drugi powód to może być malkontenctwo albo najprostsza zawiść, prawda? (wywiad 33, zwolennik zamku).

Również zawiść kolegów – zwykła polska zawiść, że jednemu się powiodło, a drugiemu nie (wywiad 49, zwolennik zamku).

W wywiadach pojawiały się również jednoznacznie negatywne oceny cha-rakteru przeciwników Zamku, dokonane przez jego zwolenników. Po raz kolejny ich poglądy zostały uznane za przejaw cech osobistych.

On jest doktrynerem, że nie można odbudowywać zabytków. Na pytanie: „Dlaczego?”

odpowiedź: „Bo nie wolno”. To jest jedyny argument. Z żadnymi innymi merytorycznymi argumentami się nie spotkałem. [...] Taki człowiek miał oddziaływania na tego typu oponenta, który jest jeszcze większym fanatykiem (wywiad 22, zwolennik zamku).

To jest po prostu człowiek bez kultury. Żeby z takim się zadawać? Dawniej, żeby kogoś wyzwać na pojedynek – według kodeksu Boziewicza – to musiał być człowiek honoru.

Jego nawet nie można wyzwać na pojedynek. On nie spełnia tych warunków. [...] Niech by wskazał – co zrobił dla Poznania?! Ponadto jest kłamcą. [...] Taki człowiek nam nawet nie może dać satysfakcji, bo nie jest człowiekiem honoru (wywiad 49, zwolennik zamku).

Poglądy dotyczące od/budowy zamku nie zawsze były łączone z cechami osobistymi. Zdarzało się, że uznawano je raczej za przejaw procesów politycznych lub kompleksów będących elementem szerszych wzorów kulturowych. I tak jedną z najbardziej charakterystycznych tego typu interpretacji jest traktowanie zaan-gażowania w od/budowę Zamku Królewskiego w Poznaniu jako przejawu kom-pleksu w stosunku do innych miast. Kompleks ten ma wynikać z braku akceptacji dla odmienności historycznej Poznania w stosunku do innych dużych ośrodków miejskich, szczególnie tych o stołecznym statusie. Dzięki takiemu spojrzeniu od/

budowa jawi się jako dość kuriozalna próba dorównania Warszawie i Krakowowi, w których znajdują się zamki królewskie. Oczywiście odczuwanie kompleksu wobec tych miast oraz taki sposób jego przejawiania jest oceniany negatywnie, jako uwłaczający dla Poznania, i zrównywany z brakiem szacunku dla unikalnej przeszłości stolicy Wielkopolski.

A tak jak i w przypadku zamku, to też o tym nie wspomniałem, bo też pan wcześniej zapytał o te motywacje, które legły u podstaw podjęcia decyzji o tej budowie, to też jest problem kompleksu, który jest mocno wyczuwalny. Jest taki kompleks wielkiego miasta, z wielką historią, o której się w Polsce nie pamięta, gdzie w Polsce przede wszystkim się myśli o królewskim Krakowie, o królewskiej Warszawie. A ten Poznań, gdzie – jak to kiedyś papież mówił – Polska się zaczęła, to gdzieś tej pamięci nie ma (wywiad 31, przeciwnik zamku).

W Gnieźnie też była stolica i w Poznaniu też była przez krótki okres stolica, ale tutaj Zamek Królewski był przez krótki okres i do pięt nie dorastał, jeżeli chodzi o status Warszawy czy Krakowa. W związku z tym takie koncepcje próbowania i aspirowania

do tych prawdziwych królewskich zamków są śmieszne, są trochę upokarzające, moim zdaniem. Wydaje mi się, że wynikają z kompleksów (wywiad 40, przeciwnik zamku).

Oni są przekonani, że Poznaniowi się to należy. W tym sensie, że jak Kraków ma Wawel, Warszawa odbudowała, zbudowała na nowo Zamek Królewski, to Poznań, który... teraz poznaniacy uważają, że Poznań był pierwszą stolicą. Inni – nie poznaniacy uważają, że pierwszą stolicą było Gniezno raczej, ale to nieważne. Czyli Poznań ma pewien kompleks prowincji wobec tych dwóch miast i że ten zamek może go w tym rzędzie ustawić. Ale zamków królewskich z czasów Kazimierza Wielkiego było mnóstwo: w Koźminie, Opa-lenicy, Pyzdrach, Koninie, Kole (wywiad 34, przeciwnik zamku).

W podobny sposób postrzegano działania przeciwników zamku, którzy mie-liby uważać, że – ze względów historycznych bądź prestiżowych – Poznaniowi zamek się nie należy. Dlatego obie strony konfliktu zarzucały sobie nawzajem prowincjonalizm.

To gdzieś to wszystko w tym jest – tutaj budowa zamku, że my teraz, jak ci krakusy i warszawiacy, że też mamy swój zamek. Bramy, mury miejskie – to jest ten... W War-szawie są, w Krakowie są... Gdzieś tutaj jest tego przyczyna w tym takim kompleksie prowincjonalizmu (wywiad 31, przeciwnik zamku).

Z tym że to są takie prywatne interesy i ci ludzie się chwytają – to są takie chwyty poniżej pasa, bowiem nie wahają się używać mało eleganckich określeń, typu „zamek Gargame-la”, „atrapa” itd. To jest znak prowincjonalizmu [...] (wywiad 36, zwolennik zamku).

Odrębną kategorią różnic, które mają – zdaniem rozmówców – wpływać na osoby zaangażowane w konflikt o pamięć wokół poznańskiego Zamku Królew-skiego, są różnice poglądów na tematy związane z kwestiami narodowościowymi.

Oczywiście naród jest przy tym rozumiany w sposób potoczny, jako wspólnota pochodzenia i wspólnota zamieszkiwanego terytorium10. Postrzeganie Zamku Królewskiego jako nośnika pamięci społecznej o polskiej potędze i latach polskich rządów nad miastem może stanowić podstawę wyłączenia ze wspólnoty narodo-wej przeciwników od/budowy. W jednym z wywiadów ten sposób rozumienia sporu wokół zamku został ujawniony. Jednocześnie prezentowanie zamku jako symbolu polskości, które wydaje się dość powszechne w przekazach medialnych i oficjalnych przekazach komitetu (np. na stronie internetowej), może pociągać za sobą przypisanie jego zwolennikom poglądów nacjonalistycznych lub lek-ceważącego stosunku do cudzych identyfikacji narodowych. Zatem to właśnie różnica w przynależności narodowej lub sposobach rozumienia patriotyzmu jest uznawana tu za przyczynę odmiennych poglądów dotyczących pamięci społecznej miasta Poznania.

10 Por. A. Kłoskowska, Kultury narodowe u korzeni, Wyd. Naukowe PWN, Warszawa 2005, ss. 15–27.

„Jeden zamek mamy. Po co nam drugi?”. Czyli nie Polak, bo Polak chciałby mieć polski, królewski zamek, a nie pruski. Wyobraża sobie pan, że Prusacy odbudowują polski zamek gdzieś na terenie Niemiec? Mało realne, nie? (wywiad 49, zwolennik zamku)11. Autorzy tego pomysłu uważają, że to przywraca poznaniakom godność, poczucie polskości tak, jakby go nie mieli. Ja nie czuję, żebym żył w zaborach. Ja nie czuję się pod zaborami, nie czuję, żeby to było pruskie miasto. To jest polskie, poznańskie miasto (wywiad 40, przeciwnik zamku).

Ja bym nie przypisywał złych intencji. Myślę, że oni jak najbardziej są święcie przeko-nani, że to jest coś dobrego i w takim rozumieniu patriotyzmu, polskości, w takim lekko nacjonalistycznym stylu. To jest jak najbardziej pomnik ich ambicji i chęci powrotu do

„wielkiej Polski” (wywiad15, przeciwnik zamku).

To przekonanie o narodowo-nacjonalistycznym lub narodowo-patriotycznym znaczeniu od/budowy szło w parze z przekonaniem o politycznym wymiarze ca-łego przedsięwzięcia. W tym rozumieniu zamek miałby stać się dla jego twórców sposobem przypodobania się określonemu elektoratowi. Poglądy jego zwolen-ników miałyby być natomiast odzwierciedleniem szerszych idei politycznych, których częścią jest określony sposób interpretacji przeszłości.

No i być może były to zabiegi o pewien elektorat. W moim przekonaniu jeśli tak, to jest to schlebianie pewnym gustom. Ja bym nie chciał potępiać tych gustów (wywiad 34, przeciwnik zamku).

Niestety zauważyłem – może to zabrzmieć głupio – ale zauważyłem, że są to osoby jakoś związane z prawicą. [...] To chyba wynika z pewnych poglądów. Wydaje mi się, że to są takie typowe poglądy wchodzące już w poglądy polityczne i z tego wynika ich motywacja. To oczywiście nie jest złe, ale wydaje mi się, że można by też pokazać albo zrobić jakiś kompromis (wywiad 28, przeciwnik zamku).

Można zatem stwierdzić, że postrzeganie adwersarzy przez osoby zaangażo-wane w konflikt o pamięć społeczną związaną z Zamkiem Królewskim w Poznaniu wynikało z dwojakiego pojmowania przyczyn ich odmiennych opinii. Z jednej strony negatywnie oceniano ich cechy osobiste, czy były to przymioty charakte-ru, czy cechy nabyte, np. wykształcenie (postrzegane albo jako niewystarczające albo – bardziej neutralnie – jako wpływające na poglądy dotyczące prowadzenia polityki pamięci)12. Z drugiej strony przyczyn odmienności adwersarzy szukano w ich poglądach politycznych, kompleksach i wzorach kulturowych. Wtedy rów-nież wiązało się to zwykle z ich negatywną oceną.

11 Mowa tu o poznańskim Zamku Cesarskim, wybudowanym w latach 1905–1910 dla nie-mieckiego kajzera Wilhelma II Hohenzollerna.

12 Por. L. M. Nijakowski, Polska polityka pamięci. Esej socjologiczny, Wyd. Akademickie i Pro-fesjonalne, Warszawa 2008, ss. 41–48.

Podsumowanie

Konflikty w sferze publicznej można rozumieć, z jednej strony, jako naturalny element przebiegu procesu politycznego i zarządzania dobrem wspólnym (w tym przestrzenią miejską), z drugiej zaś jako przejaw nieprawidłowego funkcjonowania instytucji lub zmiany norm. W tym drugim przypadku osobom spierającym się o daną kwestię mogą być przypisywane negatywnie oceniane motywacje, z czym mamy do czynienia w omawianym przypadku.

Konflikt traktowany jako negatywny przejaw aktywności ludzkiej musi być postrzegany jako wynik równie negatywnych motywacji. W przypadku sporu o Zamek Królewski w Poznaniu uderzające są podobieństwa sposobów postrze-gania drugiej strony przez zwolenników i przeciwników od/budowy. W gruncie rzeczy ich sposoby interpretacji sytuacji są bardzo podobne, korzystają oni z tych samych schematów poznawczych, inaczej tylko rozkładają akcenty. Choć w wy-wiadach często powtarzano, że drugiej stronie nie przypisuje się negatywnych motywów, to ich ogólny wydźwięk przeczy tej tezie. Tylko w nielicznych przy-padkach – akceptacji dla odmienności wynikającej z wykształcenia lub różnych gustów – można powiedzieć, że konflikt był postrzegany jako coś nieuniknionego i jeśli nie pozytywnego, to przynajmniej nie negatywnego.

Postrzeganie konfliktu jako czegoś nienaturalnego i negatywnego łączy się z poszukiwaniem jego źródeł w konkretnych osobach. To pozwala znaleźć przy-czynę i jednocześnie wskazać na rozwiązanie konfliktu leżące nie w negocjacji wspólnego stanowiska, lecz w realizacji decyzji jednej ze stron. Przedstawienie konfliktu społecznego lub politycznego (w tym konfliktu o pamięć lub konflik-tu o politykę pamięci) jako efekkonflik-tu działań konkretnych osób pozwala pominąć szerszy kontekst społeczny lub ideologiczny. Personifikacja konfliktu o pamięć, przynajmniej w analizowanym przypadku, wynika z braku gotowości do rozwią-zania go w sposób polubowny. Wzmacnia to jeszcze sam konflikt, gdyż wiąże się z przypisywaniem adwersarzom negatywnych cech i daleko idącą ocenę etyczną ich działań. Reakcją na to jest poczucie osobistej krzywdy lub niezrozumienia i tym większe zaangażowanie w konfliktową sytuację. W badaniach było to wyraźnie widoczne w sytuacjach, gdy poszczególne osoby zaangażowane w debatę publiczną o zamku wyrażały swoje opinie na temat przypisywanych im przez drugą stronę cech.

No gdybym użył tutaj, to znaczy posłużył się językiem komitetu, to takie, że „biorę pieniądze od niemieckich ziomkostw”, to takie moje motywacje są podobno. Tak kilka razy panowie z komitetu triumfalnie próbowali zdemaskować, że są fundacje niemieckie, których celem jest powstrzymywanie pielęgnowania polskiej tradycji tutaj, w Wielkopol-sce, i one mnie opłacają. Żałuję, bo tutaj już powinienem mercedesem jeździć (wywiad 31, przeciwnik zamku).

Poczucie osobistej krzywdy może w pewnych sytuacjach skutkować wycofa-niem się z konfliktu, często jednak prowadzi do wzmożonego uczestnictwa w nim.

Aspekt emocjonalny sprawia, że tym trudniejsze staje się osiągnięcie kompromisu.

Na tym polega jedna z form eskalacji konfliktu w przypadku Zamku Królewskie-go – w mediach można natrafić na kolejne negatywne oceny poszczególnych uczestników debaty dotyczące osób w nią zaangażowanych.

Biorąc pod uwagę sposoby opisywania konfliktu przez jego uczestników, moż-na uzmoż-nać, że ma on charakter przede wszystkim ideologiczny13. Tylko w jednym z wywiadów ujawniło się postrzeganie go również w perspektywie narodowej14.

Celem niniejszego tekstu było poznanie sposobów postrzegania adwersarzy przez uczestników konfliktu o pamięć społeczną na przykładzie sporu o Zamek Królewski w Poznaniu. Okazuje się, że sposoby te są zaskakująco podobne w oby-dwu grupach. Wynikają one z postrzegania konfliktu jako sytuacji negatywnej, przy jednoczesnej głębokiej wierze w słuszność swoich racji i braku gotowości do podjęcia negocjacji. Prowadzi to do przypisania adwersarzom licznych nega-tywnych cech oraz personifikacji konfliktu w postaci konkretnych przedstawicieli przeciwnego obozu („on”, „taki człowiek”, „starsi panowie”), co wzmacnia jeszcze sam konflikt i prowadzi do silniejszego trzymania się swoich stanowisk przez jego uczestników.

Streszczenie

W 2015 r. ma się zakończyć od/budowa Zamku Królewskiego w Poznaniu. Inwestycja, będąca efektem działań powołanego w 2002 r. Komitetu Odbudowy Zamku Królewskiego w Poznaniu, budzi duże kontrowersje. Artykuł poświęcony jest sposobom, w jakie osoby należące do przeciwnych stron konfliktu o Zamek opisują swoich adwersarzy. Tekst został oparty na serii pogłębionych wywiadów z twórcami zamku oraz jego przeciwnikami.

Summary

Conflict of memory. The perception of adversaries by the participants of dispute over the re/construction of the Royal Castle in Poznań In the year 2015 the re/construction of the Royal Castle in Poznań is to be completed. It arouses great controversy in the local media and is a subject of a public dispute. The article is devoted to the ways in which persons belonging to opposing sides of this dispute describe their adversaries. The text is based on a series of in-depth interviews with the creators of the castle and its opponents.

13 D. Długosz, A. Garbacik, Podstawy zarządzania konfliktami społecznymi, Wyższa Szkoła Umiejętności Społecznych w Poznaniu, Ars Nova, Poznań 2000, ss. 22–23.

14 Ibidem.

Uniwersytet Jagielloński Instytut Pedagogiki