• Nie Znaleziono Wyników

Walenty Wąsowicz Połotyński i Kasper Wieloch Wielkołucki

Z a dawnych czasów polskich szlachectwo bardzo wiele znaczyło. Szlachcic na zagrodzie był równym wojewodzie, szlachcic mógł być i królem obrany. Ale zostać szlachcicem

— 133

-otoczone i Polacy szturmem zdobywać je musieli. Wówczas W alenty W ąsowicz wziąwszy smolne łuczywo, zaprawne siark ą dla rychlej szego wzniecenia pożaru i kocieł pełen żarzącego w ęgla, poszedł pod same szańce twierdzy, choć z góry niezli­

czoną moc strzałów i pocisków miotano na niego, choć był już ciężko w bok i w ręk ę ranny, a podłożywszy ogień pod wieżą twierdzy, zapalił ją. W krótce pożar ogarnął szańce, co widząc Moskale, nie śmieli już bronić się dłużej i wywiesili białą chorągiew na znak że się p oddają, a W alenty W ąsowicz dwa razy postrzelony w praw ą r ę k ę , a raz w b o k , powrócił ledwie żywy do swoich z w ypływ ającemi wnętrznościami.

P atrza ł na to w szystko król S te f a n , toż zaraz polecił go swoim lekarzom w najtroskliwszą o p ie k ę , a g dy W alenty W ą ­ sowicz w pewien czas potem ż ran się wyleczył, zrobił go szlachcicem za zgodą całego sejmu. H erb który Wąsowicz otrzymał przedstawia ręk ę strzałą przeszytą, trzym ającą zap a­

loną pochodnię i wieżę podwójną na wzór tej którą był pod­

palił. Ponieważ wieża owa nazyw ała się P o ł o t a , nadał mu też król nowre szlacheckie nazwisko Połotyński i w ydał pismo za­

twierdzające te nadania na wieczne czasy tak Walentemu ja k i wszystkim jeg o potomkom.

W alenty niegdyś W ąsowicz a teraz Połotyński, dwukrotnie jeszcze potem uczestniczył w wojnach, które król Stefan Batory prowadził z Moskalami. Z a każdym razem daw ał piękne dowody męstwa i odw agi, gotów zawsze życie położyć dla ojczyzny.

Nie mógł już król nadać mu drugiego szlachectwa, ale niechcąc przecież zostawić go bez pam iątki i nagrody za tyle trudów, ran i wzniosłych czynów, posunął go najprzód na rotmistrza, a później gdy ju ż stargane na wojaczce siły nie pozwoliły zasłu­

żonemu wojakowi poniewierać się dłużej po o b o zach , wyznaczył mu w dobrach królewskich w ziemi przemyskiej dwadzieścia łanów pola.

Podobnie j a k W alenty pod P ołockiem , popisał się za tegoż samego króla i także na wojnie moskiewskiej K asp er Wieloch chłop ze wsi Miastkowa. Było to przy oblężeniu twierdzy W ielkie Łuki. Wieloch z niebezpieczeństwem życia podkradł

— 134 —

się pod mur wieży, i podłożywszy tam ogień, sprawił że wy­

leciała w powietrze. Za ten czyn wielki uściskał go j a k brata hetman polski J a n Zamojski i tamże na gruzach zdobytej tw ier­

dzy przyjął go j a k k rew niaka do swego herbu, to je st zrobił go szlachcicem i panem h erb o w n y m , co i król potwierdził i nadał Wielochowi na wieczne czasy nazwisko Wielkołucki.

Bóbr* p o s p o l i t y .

W praw dzie każde zwierzę ssące buduje sobie ja k ieś lego­

w isko, ja k ieś mieszkanie, ale żadne przecież nie zakłada tak sztucznych budowli ja k bóbr pospolity. W ąsaty ten sztukmistrz m a 2 do 3 stóp długości a ledwie stopę wysokości, zresztą ma on małe oczy, krótkie uszy, gruby ogon a futro bardzo cenione, płowe lub brunatno rude. F utro to składa się częścią z długich, połyskujących, jedwabistych włosów, częścią z k ró t­

kiej , nadzwyczajnie miękkiej wełny, która nie przem aka bo się jej woda nie czepia. Ogon stopę długi a 2 do 3 cali szeroki, na dół zwieszony, pokryty je s t łu s k a m i, z pomiędzy których tu i owdzie w ystają krótkie włosy. Ojczyzną bobra są tylko zimne i umiarkowane kraje Europy i Ameryki północnej. Lubi szczególniej brzegi jezior i rzek powoli p ły n ą c y c h , lasami z a ­ rosłe. W naszym kraju teraz pojawia się tylko pojedynczo nad Bugiem, W isłą i Dnieprem.

Domki swoje staw iają bobry pospolite albo w zatokach albo na przylądkach lub wysepkach. Opowiadano dawniej b a r­

dzo ciekawe powieści j a k to bobry przy budowie używają silnych swoich zębów nakształt siekier i pił, nóg przednich j a k r ą k , ogona ja k o łopaty, ale te wszystkie opowiadania za­

nadto były przesadzone. Pracę swoją zaczynają zwykle w pier­

wszych dniach sierpnia. N ajp rzó d , ja k się przekonali troskliwi ich zwyczajów badacze, kopią kanały podziemne mające często do pięćdziesiąt łokci długości, które zaczynają się pod wodą, tworzą w głębi mały s ta w e k , powoli wznoszą się w górę i s ię ­ g a ją aż do pobliskiego lasu. Potem stawiają domki z chrustu

bardzo podobne do pieca p ie k arsk ieg o , 4 do 6 łokci wysokie, gliną wylepione i pięknie wydrążone wewnątrz.

Utrzym yw ano daw niej, że domki te miewały po k ilka piąter i zawierały po kilka izdebek, lecz to okazało się nie­

praw dą W domkach tych uk ryw ają się bobry gdy ich woda podczas wylewu z owych nór podziemnych wypędzi. Jeżeli obierają mieszkanie nad pomniejszą r z e k ą , budują także w p o ­ przek przez wodę tamę z g ałązek wikliny lub topoli, wypeł­

niając szpary ziemią, mułem i kamieniami T am y te służą do zatrzymania wody, nie pozwalają jej zamarzać w zimie do dna a w lecie zasłaniają wchód do nory. Ponieważ g ałązki puszczają korzenie, tama taka je st podobną do płotu, i z cza­

sem tak się wzmacnia że człowiek po niej stąpać może.

W jesieni i w zimie bobry w ylęgają się swobodnie w no­

rach lub dom kach, karmią się korą i liśćmi przysposobionych na ten cel gałązek i moczą ogony w w o d z ie ; na wiosnę opuszczają swoje mieszkania, żyją p aram i, przechodzą się tu i owdzie, zwłaszcza po lasach. P racu ją tylko w nocy.

W końcu czerwca samiczka wydaje na świat dwoje młodych, które przez trzy lata wychowują się pod okiem i opieką rodziców

Bóbr jest zwierzęciem niezmiernie cennem i użytecznem.

Mięso jego wprawdzie nic je st smaczne, i dla tego mało j a ­ dane, ale ogon zwany p l u s k który waży około 4 funty, uw a­

żają powszechnie za osobliwszy przysmak. O wiele cenniejszem jed n ak je st jego f u t r o , którera j a k wiadomo rozległy prowadzi się handel. Cena skórki bobrowej zależy od barwy i gatunku futra i jeżeli je s t jeszcze świeże, połyskujące, wynosi 14 do 18 złr. — Bobry dostarczają jeszcze tak zwanego b o b r o w e g o s t r o j u . J e s t to maść tłu sta, wonna, znajdująca się w dwóch pęcherzykach pomiędzy tylnemi u d a m i, a bardzo pomocna w kurczach i którą ja k o lekarstwo sprzedają w aptekach.

W naszym kraju n ie g d y ś , kiedy jeszcze było więcej lasów i puszcz, bobry były dość pospolite. Bywały nawet bobrownie bardzo porządnie utrzym yw ane, byli osobni urzędnicy którzy mieli staranie aby bobrów nie płoszono. Bobrownie zaś takie

— 135 —

zwano ż e r e m i a m i , najwięcej ich było w Litwie. Wielkiemi także stadami przebywały niegdyś bobry w miasteczku G ródku niedaleko L w o w a, około stawu. Tam że do dziś dnia zachowała się pomiędzy dziećmi g ra w b o b r a , która jest następująca:

Grom adka dzieci obiera z pomiędzy siebie jednego za bobra, drugiego za Strzelca, inni zaś udają psy gończe. Bóbr kryje się a strzelec z psami poluje na niego — to j st szukają go wszyscy i śpiew ają przy t e m :

O mój miły bobrze , Schowaj że się dobrze.

Od niedzieli do niedzieli

Żeby cię ch a rty nie widziały itd.