WIADOMOŚCI
K R A J O W E I EM IG R A C Y JN E
mm .© aiaawD&'ïŒasm a *
N" 23.
D N I A24°°
S I E R P N I A1837-
Polityka realna i polityka idealna.
W tym roku kierly Czerkasy chcieli w chodzić w układy z M oskw ą, Jenerał W ielam inów takie im podał ostateczne słow o : uznajcie panow anie Cesarza Rossii, bo w iedzcie, że gdyby niebo spa
da ło bagnety rossyjslie podołałyby ję u trzym a ć.
Są to w yrazy które spokojnym czytel
n ik o m , o kilkaset rnil od wojennéj sceny siedzącym , wydają się smiesznemi ; które n iew ątpliw ie b yłyb y czczą przechwałką, gdyb y n ieb yły poparte silnym czynem . U m ieściliśm y je , aby zwrócić baczność naszych czytelników na żyw otną prawdę polityki o której Emigracja zdaje się lek ko pam iętać.
Z kilkoletnich czynności em igracyj
nych dow odnie okazuje się, że m ały wzgląd mamy na rzeczywistość w polityce:
ztąd ochota niezw yciężona ku gaw ędzie ustnej i piśm iennej; ztąd cały ten kulig em igracyjny, gdzie poczciwce zebrawszy się w kilku i naznaczywszy prezesa i se
kretarza prawią z uroczystą powagą o sw oich d zia ła n ia ch o swojej h isto rji na
w e t; zupełnie jak dzieci udające wojsko
wych lub cyw iln ych dygnitarzy.T o w szy stko polityką niejest; tej niema bez podsta
w y , bez kraju. D ziałanie piśm ienne jest tyl
ko następstwem działania żyw ego na zie
mi: ale sam op as.nicn ieznaczy. Jeszcze nikt potąd czynu n iew y m a rzy ł, niewydyskuto*
w ał, niew ypisał; potrzeba go zrobić,a na to trzeba bydź człow iekiem narodowej w iary, narodowego rozumu , narodowej w oli.
Uczmy się od naszych nieprzyjaciół—
bo nikt niezna lepiej od n i c h , czterech działań rachm istrzowstwa politycznego.
Te słow a m oskiew skiego jenerała, które nam dały dziś pochop do kreślenia n i
niejszych uw ag, malują dobrze politykę rossyjskę, co w przeciągu jednego wieku w kilkoro rozm nożyła potęgę państwa.
Była ona nadewszystko polityką realną.
Podobna polityka w starożytności na
dała b yła jednem u narodowi władzę o- piekuńczą nad resztą św iata.
N ie dla tego to p iszem y abyśm y m y
śleli że em igracya m oże stosować do c ia snego pola w którem się rusza zasady nieurzeczywistnialne bez siły ; ale ch cieli
byśm y w strzym ać, o ile w nas, ten fał
szyw y popęd um ysłów ku p olityce nad- powietrznej jaki przebija w nieskoń czo
nych drukach naszych rodaków. Podo
bne usposobienia nicprzcdstawiają naw et żyw iołów bytu na p rzyszłość; naród m o
że obiecyw ać dłu gie ż y c ie , kiedy w nim gra dużo pierwiastków czerstw ych, ch oć
by przy braku cyw ilizacji ; bo c y w ili
zacja jest jako zdrój którego się zawżdy można dokopać trudem: ale nic m oże stać ani chw ili naród, coby się składał z kon- greganistów , filantropów, marzycieli w ie
czystego pokoju, poszukiwaczy absolutu i tym podobnych nied ołęgów i próżnia
ków .
Drukarnia Polska m iała swojego repre
zentanta na wielkićm św ięcie w M oguncyi obchodzonem na cześć w ynalazcy druku.
Alexander Jełow icki uczestnik obrzędu jako księgarz i drukarz , nadesłał nam
23
94
■ ■■ ■ ... ... — ■ ■ ~ jego opisanie jako spółredaktor W iado
mości. Oto s j słow a jego listu :
iG sie rp n ia , 18 37 . M oguncija.
« Zdarzyło s ię i i b y łem św iad k iem w ie lc e znaczącej u roczystości obchodzącej zarów no w szystk ie n arody. W ynalazca dru
ku Ja n Gu t e n b e h g urodził się w M o g u n c ji, około r. 14 0 8 a dop iero w e cztery w iek i stanął dla n ieg o p ierw szy pom nik w lem m ie śc ie . U cisk jak iego N iem cy i Europa w ostatnich w iek ach dozn aw ały, brak w o l
n o ści druku b ez której głów n e je g o korzyści czu ć s ię n ie dają, są przyczyn ą tak w ie l
k ie g o opóźnienia w oddaniu hołdu czło w ie k o w i który przez sw ój w ynalazek stal s ię dla w szy stk ich następnych p o k o leń słońcem u m iejętn ości i w o ln o śc i. I dziś jeszc ze N iem cy doznają u cisk u , le c z w ie dzą co to je s t w o ln o ść , a na d ow ód że w o ln o śc i pragną i u sie b ie j ą przeczuw ają G u ten b erg o w i pom nik staw iają. Takie je st znaczenie tej u r o czy sto ści która jakk olw iek o d b yła s ię g łu ch o , j e s i w yrazem w ielk iej r ew o lu cji w u m y sła ch N iem có w , rew o- lu c ii tem silniejszej że ja w n e j, że zw y cięz - k iéj ; ci b ow iem co N iem có w za łeb trzy
m ają n ie tylko że jej uprzedzić' i w strzy
m ać n io zd o la li, ale nadto czołem p rzed n ią u d erzy li. W ła d ze A ustrijackie i P ru sk ie b y ły zbiram i tej u r o c z y s to ś c i, ale razem i m istrzam i cerem on ii b y ć m usiały.
D n ia 14. b . m . C ały garnizon Austrijacki i P ru sk i w yciągn ął s ię w zdłuż głównej u li
c y , w zd łu ż k ościoła katedralnego, okrążył p la c p om n ik a. O god zin ie 8 ei z rana, d e- p u ta cije z rozm aitych m iast, i c ech dru- karzów i xiegarzôw , przystrojone w k o lo r y m iast sw o ic h i ze sztandaram i sw o jc- m i, a nadto m iejsco w e w ład ze cy w iln e i w o jsk o w e , tudzież starszyzna załogi A u - strijackićj i P ru sk iej, zgrom adziły się na ratu szu , z tamtąd p rocession aln ie p o cią g n ę ły d o d om u G u tenb erga, a n astęp n ie p rzy o d g ło sie dział w eszły do k o ścio ła ka
ted raln ego. N ob ożeń stw o pontyfikalnc u - k o ń czy ło się o god zin ie p ó ł do jedenastej j i cala ta processija przesunęła s ię w zdłuż .bagnetów pru sk ich i austrijackich i przy
od głosie m uzyki półkow ej w śród głęb o k ie
go m ilczen ia m iejscow ego i z o d leg ły ch m iejsc p rzyb yłego lu d u , a u p ok orzon ego bardzo p rzytom n ością wojska ciem ięży- c ie li sw o ic h , zaw inęła na plac G utenberga.
P lac ten w ch w ili obrzędu m iał postać bar
dzo uroczystą. P olow a placu obrócona b yła na pięk n y amfiteatr ozd ob ion y 24 sztandaram i m iast które p ierw sze druku używ ać zaczęły — T uż za am fiteatrem je st facijata teatru którego balkon b y ł n ap eł
n ion y książątkami n iem ie ck ie m i m iędzy którym i znajdow ał się g oszczący u w ód W isb a d o ń sk icli, K siąże C am bridge. Amfi
teatr b y ł n a p ełn io n y o sob am i które nań za sw o je talary p o sp ieszy ły ; m ięd zy am fi
teatrem a p osągiem b y ło m iejsce w o ln e : tuż przed posągiem stała prassa drukarska i ołów p rzygotow an y d o od lew an ia lite r. — O bok m ów nica — D ruga strona placu, w szystk ie przylegle o k n a , dach y i g a le- rije w spanialej w ieży k o ścio ła k atedralne
g o , n ap ełn ion e lu d em . W szystk o to w uro- czystem m ilczen iu oczek iw ało c h w ili ob
rzędu. G dy ju ż w szystko b y ło na sw ojćm m iejscu , a exem plarz b ib lii G utenberga u nóg j e g o , chór z tysiąca o só b zaśpiew ał T e D eu m , sk om p on ow an e u m y śln ie na tę u ro czy sto ść przez N ejk om a, ucznia Haj- dena. Pierw sza część tego im ponującego śp iew u bardzo sz częśliw ie zakończona turkotem b ęb n ó w i potrójnym strzałem z m oździerza , uczyniła w ielk ie w rażenie.
Po skończonym śp ie w ie prezydujący w k o
m ite c ie p o m n ik o w y m , w y stą p ił na m ó
w n icę z m ow ą cenzurow aną w Frankfor- c ie , niezm iern ie d ługą, której n ik t ani sły sz a ł, ani słu ch ał, ani też przeryw ał : przy k o ń cu m ow y spadla zasłona, a z p o d niej w yn u rzył s ię n iec ie r p liw ie w yglądany p o sąg G utenberga w ykonany przez T orw ald- sona (*) Okrzyk radości podniecany w ystrza
łam i z m oździerzów rozlegał się d łu go w p ow ietrzu , pow tarzał się i słab iał, ale w tym okrzyku n ie b y ło sły ch a ć żadnego w y ra zu ; b yło to ech o g łęb o k o u tajonej m y śli która w zapasy z bagnetam i jeszc ze p ójść n ie ch ciała. L ud w yw ijał k ap elu sza
mi i książęta kapeluszam i w yw ijali.
Po pierw szej m o w ie nastąpiła druga d a
95
lek o lep sza, ho d alek o krótsza; potem śp iew na cześć G utenberga na n o tę G o d sa v e the king : potem o d lew a n o lite r y , składano j e i drukow ano niem i p ublicznie w ierszyk na cześć G utenberga i rozrzucono go pom iędzy lu d . W sz y stk ie te druki ja k o z pod cen zury niem iały życia odpow iadającego w ie l
kości św ięta n arod ow ego. D ygnitarze P ru scy i A ustrijaccy, tudzież książęta przypatry
w ali się ciek aw ie prasie drukarskiej której m oc obala n ie w o lę , zd ob yw a fortece, przed którą drżą w szystk ie m ocy ziem sk ie, a ona s ię żadnej n ie b o i. — Z n ow u huk d ział, i znow u okrzyki. I w szystko roze
sz ło się w c ic h o ś c i.
Po tym ob ch od zie nastąpiły w ielk ie ucz
ty których nietylko m ow y ale i c etle naw et m usiały bydź pod cenzurą.
Dnia 158° o d b y w a ły s ię w odne igrzyska na R en ie : a w ieczorem processija z p o
chodniam i na około posągu G u tenb erga, o św ie c e n ie miasta ze stosow n em i trans
parentam i i bal w teatrze. — Dzisiaj od byw a się spór u czon ych w dom u G uten
b erga, m ający ozn aczyć rok w ynalazku druku; d o którego to roku ma być odtąd za
stosow an y stu letni w ielk i o b c h ó d . »
*) S ta tu a o d la n a z b r o n z u , w e d łu g m o d e lu T o r - w a ld s o n a , m a d w a n a ś c ie s to p w y so k o sc i. G u te n b e r g
» to i u b r a n y w s tr o j u sw o je g o c z a s u , tr z y m a ją c w p ra w e m r ę k u p ę k c z cio n e k , w lew e'm b i b li ą , p ie rw s z e z k o lei d z ie ło j a k i e w y d r u k o w a ł. P o d s ta w a je s t z m a r m u r u c z e rw o n e g o z n a p is a m i ia c iń s k ie m i i p ła s k o r z e ź b a m i z b r o n z u . N a p is n a c z e ln y j e s t n a s tę p u ją c y :
J o a n n e m G e n s fle ic h d e G u t e n b e r g p a tr i c i n r a mo>
g u n t in u m a e re p e r t o t a m E u r s p a m c o lla to p o s u e r u n t c iv e s M D C C C X X X V II.
N a ty le z n a jd u j ą s ię t a k ie w ie rs z e : A r te m q u a e G r a e c o s l a t u i t la t u i tq u e L a tin o s
G e r m a n i s o le r s e x tu d i t in g e n iu m .
N u n e q u i d q u id v e te r e s s a p iu n t s a p iu n tq u e r e c e n te s N o n s ib i se d p o p u lis o m n ib u s id s a p iu n t . Z d w ó c h p ł a s k o r z e ź b j e d n a w y s ta w ia G u te n b e rg a sie d z ą c e g o za s to łe m i p o k a z u ją c e g o c z c io n k i zdu*
m io n e m u F a u s to w i; d r u g a w y o b r a ż a p o m o c n ik a o d b ija ją c e g o a rk u s z . A r k u s z e je s z c z e - b i a łe s ą p o d p r a s s ą , in n e d o p i e r o o d b ite ro z w ie s z o n e s ą n a d n ią : G u te n b e r g o p a r t y n a p r a s s i e w p a tr u je się u w a ż n ie w w y d r u k o w a n e j u ż k a r t y .
P ł a s k o r z e ź b y b y ły o d la n e w e F r a n k f u r c ie , s a m p o s ą g vr P a r y ż u u P . C r o z a ti e r .
— L o n d y n 15 S ierp n ia « N iew iem c z y ś
cie d o n ieśli czy teln ik o m sw oim o śm ierci
E dm unda Z aw iszy. D nia jego zgonu p o dać w am n ieu m iem . R zeczyw iście gniew ać się p rzych od zi, że n iem a n ik o g o , k to b y się zajął zb ieran iem , n iejako z u rzęd u , w iad o
m ości o p o d o b n y c h w yp ad k ach . Znikają nasi bracia, je d e n po d ru gim , a n ik t się o nich nie troszczy; ja k b y to o w o c z ob cego d rzew a, w ob cy m sa d zie , spadał. D użo ga
dają o zlaniu s ię w je d n ą b r y łę p o d p e w n e - n tt n ie w y r a in e m i w aru n kam i dla k tórych ja sn o , rzecz do skutku n ieprzychodzi; ale tam gdzie w szystk ie w arunki są d a n e, n ie zm ien n e, p e w n e , jak o śm ierciach braci naszych, u b y w a ją cy ch z n a s z e g o g r o n a t czem u b y ta d ą żn o ść d o je d n o ś c i w bryłę okazać się n iem iała, zaprzątnieniem się w s z y s tk ic h , albo czyjem siś z ram ienia w szystk ich — bratem um arłym . Jabym rozum iał że pow in n o w y ch o d zić pism o p o
św ię co n e sam ym u m arłym — w niém zap isyw ałyb y s ię w szystk ie szczegóły d oty- tyczące zm arłego, czas je g o zejścia i t.d . nazw ałbym to K ie s zo n k o w ą b io g ra fiją zm a rtych . N ik om u b y tak n iep rzystało jak K rosnow skicm u zająć się jej w yd aw a
n ie m .... »
Jenerał Chrzanowski p rzyb ył do Paryża 3 0 lipca. Pożyczam y u D ziennika Sporów następujące don iesienie :
« Jenerał p o lsk i C h rzan ow sk i b ęd ą c z p ow rotem ze w sch o d u , spółrodacy je g o zebrali s ię na dn iu 10 w P aryżu, ażeby m u w yrazić w skrom néj uczcie u czu cia jakie w n ic h obudzają je g o talenta, w ytrw ałość i p atryotyzm . Jen erał D em b ińsk i którego p od ob neż w idoki p op row ad ziły b y ły przed kilką laty w je d n e ż str o n y , p rzew o d n iczy ł zgrom adzeniu i w n ió sł zd row ie sw o jeg o towarzysza i p rzyjaciela. J en erał C hrza
n o w sk i p od zięk ow ał ośw iadczając sk r o m n ie , iż p o św ię c e n ie ja k ie w nim uznaw a
n o je s t cnotą znam ionującą w szystkich Po- lak ów ;ale je ż e li szło o u czcze n ie w yższej za
słu g i, to w yraz w d zięczn ości p ow in ien b yd ż zw rócony do m ęża k torego w szyscy P olacy uw ażają za punkt środkow y: który w d łu gim zaw odzie p rzew yższył w szystkie p o św ięc en ia . — Jenerał p roponow ał wi$c
96
zd ro w ie k sięc ia . P u łk o w n ik Zam ojski je d e n i z b iesiad u jących , pow oln y życzeniom zgro- | m adzen ia, przyjął na sie b ie , b yd ź w o b ec sw o jeg o w u ja , iłóm aczem u czu ć, k ló ry ch dopiero' co słyszał w y m ó w ie n ie . N astęp n ie i P . T e o d o r M oraw ski, b . m in ister p o lsk i, | w n ió sł zd row ie Jen erała D em b ińsk iego, i p rzyp om niał je g o św ie tn e z a słu g i, gorący i b ezin teresow n y patryotyzm » —
Czytamy w Le Monde :
<• P .M in ister spraw wew nętrznych okól
n ik iem dnia 10Sierpnia 1 83 7
,
uw iadom ił P P . prefektów, że w skutek żądania rządowego, Izby u chw aliły dodatkowy kredyt, celem polepszenia w tym roku położenia wychodźców których wsparcie o jedne piątą część zm niejszone zostało.
« Izby francuzkic dając ten now y d o wód społczucia dla w ielkich nieszczęść, wyraźnie jednak ośw iadczyły się za chę- i cią wprowadzenia oszczędności w téj ga
łęz i ciężarów publicznych. I kiedy zmnićj- j szenic o piątą część zdało się bydź nie* | w czesn ćm , uznały przecież iż przyszła chw ila w ktôrèj m ożna przyjąć zasadę stopniow ego um niejszania i takowe na lala i i
1 8 3 7 , 1 8 3 8 do l^lOtćj części ozn aczyły, i 1
N ow a tedytaryffa zastosowana zostaje do w yp łat od 1 Stycznia 1 8 3 7 i od téj chw ili otrzymają nadpłaty w ychodźcę polscy i w ło sc y . Co się zaś tycze w ychodźców h iszp a ń sk ich , ci tylko z pow iększenia takow ego od 1 lipca 1 8 3 7 korzystać będą.
« W tym okolniku P. Minister przypo- n m ina w ychodźcom , że pom oc jaką pobić- i j rają zm niejszoną zostanie w r. 1 8 3 8 o | drugą jednę dziesiątą część i że każdy rok r następny sprowadzi um niejszenie kre
dytu. W ychodźcy przeto środków dalsze
go utrzymania się mają szukać w pracy w łasnej i dla tego w szyscy ci którzy z e chcą p ośw ięcić się jakiem u korzystnemu rzem iosłow i, znajdą zawsze u niego potrzebne w sparcie. Ich dobry byt przy
szły zaw isł odtąd jedynie od um iejętnego użycia ich czasu na w ygnaniu ».
— Od dnia 2 4 sierpnia wychodźcy P olscy m ogą w biurze prefektury odbierać zaległość jaka im przypada z zatrzymania 10*'J części od 1 stycznia ; ci tylko któ
rym pomoc rządowa zmniejszona została do 18 fr. nicotrzymają owej zaległości ; tylko za bieżący m iesiąc i następnie na rok 1 8 3 8 całkow icie tę zm niejszoną p o m oc pobierać będą.
— G dyby każdorocznie rząd francuzki zmniejszał o 1 0 tą część udzielane przezeń wsparcie w ychodźcom politycznym ; na
stępn y okazałby się wypadek.
C icod zisiaj pobierają rocznie f. 5 4 0 w r. 1 8 5 0 pobierać będą tylko f. 126 10
1 8 6 0 — — f. U 1 8 7 0 — — f. 16 10 1 8 8 0 — — f. 5 7 0 .
— W szystkie prawie dzienniki paryz- kie pow tórzyły opow iadanie jakiegoś przybysza z Polski że M ikołaj nakazał dostarczenie do obozu pod W ozneseń- skiem 2 0 0 k o b iet, do posłu g kuchni i przedaży trunków.
Ziomek Kozłowski z Epinal kom uni
kuje Redakcji doniesienie następnej treści.
« Codzicń Em igracya nasza now em i wzbogaca się pism am i pcriodyczncm i;
ale żadne z nich tyle korzyści krajowi zapowiedzieć nie m oże, jak to którego prospekt Ziomek J . Lipow ski Professor m atem atyki w Strasburgu, pod tytułem : D ziennik przem ysłow o - ekonomiczny o- g ło s ił. To chw alebne przedsięw zięcie zwróci niew ątpliw ie szczególną uw agę ca
łej E m igracyi, a m ianow icie tych , którzy są w stanie w spierać je sw em i wiadom o
ściam i. Ktokolwiek z nas w zbogacił swój um ysł naukam i, dla tego aby b y ł uży
tecznym ojczyznie, temu nastręcza się I sposobność zlew ania je w przedsięw zięty i dziennik i przenoszenia ich za jego po- I mocą na ziem ię ojczystą. Tam one się przyjmą, tam wzrosną i byt zew nętrzny kraju naszego poprawić m ogą. To pismo jeśli odpow iednie sw em u zamiarowi reda- gowaném będzie, to zostanie pięknym pom nikiem w literaturze em igracyjnej.«
— W Bruxelli ogłoszono prospekt na pi
smo sprawy E m igracii (w ydaw cą Gowo- rek ). W następnym num erze ( ostatnim drugiego oddziału Wiadomości) zapozna
my z nićm czytelników naszych.