• Nie Znaleziono Wyników

Wiadomości Krajowe i Emigracyjne. No 26 (1837)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wiadomości Krajowe i Emigracyjne. No 26 (1837)"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

WIADOMOŚCI

K R A J O W E I E M IG R A C Y JN E

mm®

a iNrana&aiSLa»»

N” 26. D N IA 22° ° W R Z E Ś N I A 1837.

K to z g u b ił P o w s ta n ie P o ls k i.

N a takowe zapytanie: kto zgubił jaką bądź sp raw ę?., powszechny rozsądek, powszechne sumienie odrzekną: len co ją prowadził : ilekroć świeżość wypadków niczrobi stronnych sędziów z uczestni­

ków działania. Rzeczywiście, to tw ierdze­

nie tak naturalne, tak proste, w logicz­

nym porządku najpierw przedstawiające się myśli każdego,jest także jedyniepraw - dziwćm unieuom ylnioném dwoislą pró­

b ą, rozum owania i doświadczenia. Czem- i e j e s t bowiem wszelki rząd ? — pełno­

mocnikiem od najsilniejszego z pomiędzy elementów wchodzących w skład danego tow arzystw a; i dla tego rząd nigdy nic- słabieje jeno w iną stanowiących go osób.

Ze swojej natury jest wszechmocny do­

póki stoi; śm ierć jego (gdy przypadnie) powinna być w ulkaniczną — chwilą jeszcze przed skonem ma być potężny i groźny — Wszelkie też w ym aw iania się w ciągu akcii, przeszkodami zew nętrzne- m i, zrzucania odpowiedzialności na op- pozycją, nie służą Rządom.Oppozycja jest zawsze m niejszością, bo gdy wychodzi z tego s ta n u , staje się natychm iast rzą­

dem . Oppozycja ma tylko słowa za broń;

jćj czyny są to tyłko słowa ; kiedy u Rzą­

du, w łaśnie żej ma na zawołanie wolę panującą, wolę siły, naw et słowa są czy­

nam i. Oppozycja może bruzdzić krzy ­ kiem, Rząd ma władzę i moc aby krzyki

okiełznąć. Rząd musi upaść pod ciosami oppozycji, by uwierzono rzeczywistości przeszkód jakie napotyka. Dopokąd góruje u steru,jem u cala odpowiedzialność, cała sława tryum fu, cała hańba ze zm arnow a­

nych potęg należy. Biada więc tym , co lekkomyślnie doryw ają się w ładzy, co im próżność szepczej o zaszczycaniu krzesła prezydenckiego, o zaufaniu spółziomków, o niemożności wymówienia się przed ich naleganiam i, o dobrych chęciach i po­

św ięceniu, które m ają im zastąpić miejsce zdolności : te głupstw a już dzisiaj niem ają znaczenia ; kto słaby niechaj się nic ima ciężaru— potrzeba siły aby dźwigać krzyż w ładzy, w którym łakom a próżnostek a nierachującasię ssobą tłuszcza widzi tylko honorową o z d o b ę , s przywiązaną doń płacą z pieniędzy, ukłonów i pochlebstw.

Zobaczmy jakie może przypaść zasto­

sowanie tych uwag do rzeczy i osób osta­

tniego pow stania: ale naprzód przebieżmy historją dodzisicjszych rozwiązań tego zagadnienia: kto zgubił powstanie Polski?

Od sześciu lat połam ana na stronni­

ctwa Em igracija wre nieustannie sporem o to zadanie — W ielkie słowo zdrady oblatuje wszystkie kupy rozbitego m oral­

nie tułactw a , jak piłka odrzucana z rąk do rąk. W szystkim jednak oskarżeniom , sąd o m , wyrokom , brak zawsze głównej rzeczy : słu szn o ści, i dobréj w iary.

Jeżeli z jcdnéj strony znalezli się Indzie co pomówili o zd rad ę A. Czartoryskiego;

(2)

106 byli z drugiej strony tany, co chcieli fał­

szywe prowadzenie caléj spraw y, prze­

grane bitw y, działania dyplom atyczne gdzie nik t ich nieoszukiw ał, ale o n i sami siebie łudzili, złożyć na karb gadatliwych oryginałów , znanych pod imieniem To­

warzystwa patryotycznego, tych z para- wana zdjętych figur które uciesznych po­

wiastek obficie dostarczają zbieraczowi anekdot, ale które w poważnej historji niem ogły nigdvby w ystąpić.

Od kilku miesięcy powtórzyły sie w ważniejszych ogłoszeniach stare zarzuty jakie robimy sobie nawzajem . Szereg ich otwiera dziełko Pana Hofmana, w któ- rćm len publicysta niedolężność naczel­

ników naszego pow stania om ówił grze- cznćm w yrażeniem : żc nicczytali historji pow stań co się udały. W dziełku tćm praw da jest osłaniana , łagodzona grzecz­

ne rn, pełnem względności dla jaw no­

grzeszników w ysłow ieniem , ale jest cala praw da. Potrzeba tylko umieć je czytać, umieć przejrzeć zasłonę, nie przypusz­

czać aby Pan Hofman m iał dobrodusznie naznaczyć za przyczynę naszego upadku nieznajom ość historji. Pan Ilofm an wie co za przestrzeń między pomysłem i czy­

nem — wie z resztą że J . Lelewel zu- rzędu swego jako nauczyciel historji, X . Czartoryski i Niemojowski jako mężowie p ełn i św iatła, znali powstanie N iderlan­

dów , Portugalii : za resztę członków rządu i za izby sejmowe można przynaj­

m niej zaręczyć żc się przez 10 latciekaw ic karm ili now inam i z Grecji dostawione- m i przez Kurijera W arszewskiego ; nietaj- no z resztą P . Hofmanowi żc nasi lu­

m inarze rewolucyjni nic ruszyli kroku bez htstoryi D ulaura , żc upatryw ali n a ­ wet w rysach swoich podobieństw a do K am .ł)em oulins,V crgnaud,15rysota,żc ty­

tułowali się nawet iiyrondystam i, w tedy, gdy członkowie izb korzystając ze zdarzo­

nej pory, interpcllow ali m inistrów do upadłego, a m inistrow ie niem ając nic do pow iedzenia, wyobrażali sobie że przy­

stoi na ludzi piastujących tajemnice stanu, zamykać się w m ilczeniu lub ogólnikach nic nieznaczących których wzory brali z gazet francuzkich i angielskich — wszy­

stko to wie Pan Hofman : nieuszło jego bacznego oka że u nas wszyscy udawali nieszczęśliwie cudzą historją zamiast snuć swoją dalej : że wódz naczelny nawet zrobił się studentem Zom iniego i byłby niewątpliwie dał drugie wydanie bitw y pod M arcngo, gdyby się D iebitch był zgodził przyjąć rolę M elasa, a jem u zostawił rolę N apoleona. O strzegam y więc przystępujących do czytania hi- storji czterech pow stań, niech podwoją czujności, aby rozeznać w tej książce grzeczność od praw dy. Jeden zacny Je n e ra ł nicdom yślając się zdrady, odpo­

wiedział na w spomnione dziełko. Szczę­

ściem że jego pismo nie jest odpowie­

dzią : właściwie Je n e ra ł niechciał prze­

puścić nastręczającej się sposobności mówienia o wypadkach w których zna­

m ienity m iał udział. — Książka P . Ilo f m ana niewywolyw ala naturalnie książki Jen erała ale raczej dała m u pochop do pisania,gdyż pisanie i mówienie są zaraz- liwe jako dżum a i cholera. Zatem po­

szły sprzeczki dwóch pisarzów , i placem ich były Wiadomości. G dy jednak nieza- nosiło się na k o n ie c , bo dysputujący nie- odpowiadali sobie, ale mówili co każdy m yślał o polityce i wojnie, redakcja Wia­

domości zmuszoną była oświadczyć że uważa kwestję za w yczerpniętą.

Owoż wracając do książki J e n e ra ła , co w'niéj jestszczególnego, to że Je n e ra ł, z powołania człowiek c z y n u , rzucił się w metafizykę,ażeby stam tąd wydostać po­

wody upadku powstania Polski. Jen erał m ów i: « nikt jeszcze niewyświecił praw­

dziwej przyczynynaszćj klęski: Chłopicki dobrze działał, Skrzynecki chociaż źle, ale to n ie , zawsze byłoby d o b rze; Rząd naro­

dowy działał w ybornie! ja sam , co tylko potęga myśli i woli może dokazać, zrobi­

łem . Upadliśmy, bośmy niem icli ufności

(3)

107 \

w sercach, jedni do drugich.» Szczególniej­

sze odkrycie ! czy ta nieufność w ystaw iała się czynami, czyli nic? W picrwszym razie, jeżeli się okazywała nie posłuszeństwem , niedopełnieniem obowiązku, ile działali c i , co mając władzę pozwalali na niepo słuszeristwo; miękkością swoją przyjmo­

wali na siebie winę klęsk z nierządu wy­

nik ły ch : jeśli zaś nieufność była tylko wadą utajoną w u m y sła c h , niewidną w działaniu, to niech się Je n e ra ł nie cie­

szy ze swojego wynalazku, polityka jest rzeczą faktów;dobrycb chęci nie licząc za nic, nie może także złych niedających się czuć w działaniu, uważać za zb ro d n ie;

polityka rachuje w ypadki, i jeżeli ludzko­

ści pocieszającą jest rzeczą kiedy dobre robi się nie z musu ale z pięknego na­

tchnienia, to dla polityki jestlo zupełnie obojętne.Podbić kraj wojskiem co walczy z zapału, lub wojskiem co jest kijem pędzone, wychodzi zupełnie na jedno.

Je n e ra ł daje poznać że uratow ałby był Polskę gdyby mu zaufano w czasie— Kie­

dy Je n e ra ł Bonaparte objął dowództwo ar­

mii włoskiej, nikt m u r.icufał; dowódzcy dywizyów przedstawili m u niepodobień­

stwo rozpoczęcia kam panii. Bonaparte podbiciem Włoch dowiódł żc na ufność za­

służył. Przypuśćm y iżby był zamiast W ło­

chami, udarow ał swój naród broszurą na­

stępującej treści : z której bądź strony przy­

patruję się so b ie, widzę że jestem wielki człowiek,próżno moja skromność się bro­

ni ; jakkolwiek jest delikatna rzecz mówić o sobie sam ym , nie mogę nieprzyznać że posiadam wszystkie przym ioty, i jeżeli dotąd są one jeszcze tajem nicą dla świata to tem u w inna nieufność ludzka. N iew ąt­

pliwie Bonaparte niebyłby obalił Dyre- ktorjatu ale D yreklorjat byłby odesłał bo.

hatera do zakładu uczyć im istry rekrutów . Pan Lelewel oskarża arystokracją o plotki. P . Barzykowski odstrzeliwa mu tymże sam ym zarzutem . W rzeczy samej oba mają słuszność. Powstanie nasze j

niewiem o ile było poetyczne, ale co )

pewna to że z natury swojej, i i natury pierw iastku szlacheckiego w którym się w ylęgło, było przedewszystkiem rycer­

skie; potrzebow ało więc na kierownika rycerza zrosłego w równości obozowej, a arystokralę chw ały w o jen n ej, nie zaś panów co doń przystępowali z łaski, albo teoretyków co m uchcieli dawać wy­

chowanie książkowe. Takiego przywodzcę obiecywał Chłopieki — on jeden byłby w yobraził w ybornie w sobie charakter wojskowo — szlacheckiego ruchu. Po nim większość narodow a, niewicdząca o swo- jćj sile nieznalazła już reprezentanta.

Wszyscy ludzie w rządzie i sejmie, « y to gadający o majoratach , czy o parlam en­

cie, czy o rewolucji socyalnćj, byli ludi- mi koterji ; zaufanie które ich mogło ota­

czać naprzód służyło im jako patryotom , ale skoro tylko rozłożyli się na stro n n i­

ctw a,zostali w zupełnem odosobnieniu od politycznej ludności co żądała tylko nie­

podległości przez w o jn ę , i od naass gdzieniegdzie dzielących to d ążen ie, gdzieniegdzie obojętnych. Przykład zro­

bi to twierdzenie więcćj dotykalnćm . Pięciu członków rządu mogło mieć w iel­

ki wpływ w kraju i mnogie hufy stron­

ników poza sobą, jako patryoci przeciw M oskwie; ale jeden przeciw drugiem u nicm icli nikogo prócz garstki pokojówców i osobistych przyjaciół. Ztąd walczące naw zajem koterye, bez punktu oparcia w narodzie, m usiały w braku sił udawać się do jedynéj pozostałćj broni, do intryg i plotek. I dla tego wszystkich barw plot­

ki roiły się w Warszawie : plotki arysto­

kratyczne, liberalne, rew olucyjne.M niej­

sza o nic — były bez znaczenia i będą bez historji. Ale hislorja gotuje straszny sąd dla wierzchołków tych koterji splata- j jących się w rządzie narodowym. Do 15 : sierpnia sprawowali władzę w zgodzie politycznéj ; ( obojętna je st czy byli w sprzeczności pod zamknięteifti drzw ia­

m i, skoro sama bytność każdego z niob w rządzie świadczyła o jedności ich wi-

(4)

108 doków ) ; po nocy piętnastego opuścili nikczemnie stanow isko, uciekli przed krw aw? burdę którą najłatw iej było uprzedzić, i zbiegostwem swojem donie­

śli E uropie, że władza u nas na bruku;

przywiedli gabinety zachodnie do życze­

nia aby porządek p a n o w a ł w W arszaw ie.

( D a lszy ciąg w następującym n u m erze.)

Taganrog, ao sierpnia.

« Przyszedł do tutejszego portu statek z S udaku, z krym skiem i w inam i; w yła­

dow ał na brzeg 70 beczek, zawierających 4 8 0 ,0 0 0 kw art w in a, podobnego sm a­

kiem do francuzkiego w ina Cliablis — i 300 butelek w ina białego musującego:

to ostatnie nieustępuje ani dobrocią, ani g atu n k iem , w inu szam pańskiemu; są to pierwsze płody latorośli francuzkich, za­

prowadzonych na krym skich górach. W i­

no m usujące, pochodzi z w innic jenerała gubernatora W orońcow a, jenerała W itta i hrabiego Gustawa Olizara; tego osta­

tniego w innica, w ydała w ino nietylko sm akiem i kolorem podobne szam pań­

skiem u, ale co większa odbijaniem się w a p n a — ten postęp rolniczy K rym u, robi nadzieje, że w krotce Rossija będzie się m ogła obejść, bez przywozu win cu­

dzoziemskich. »

Cherson, 36 sierpnia.

« W ynaleziono nowy rodzaj statków przewozowych na D nieprze. Te statki ro­

bione są z drzewa zdolnego na o p a ł, ła ­ dują je zaś balam i, wańczosami, klepką i innem i sztukami potrzebnym i do budo­

wy okrętów — jeden statek niesie na sobie 2 0 0 ,0 0 0 futów drzewa. Dwa stat­

ki p a ro w e , ciągnie 5 takowych statków.

W ynalazek ten, ułatw ia nadzwyczajnie dostawę drzewa dla adm iralicji. Dotąd żadnej niedokładności niemasz ani w ro ­ bocie statków, ani w ich podróży— Inży­

nierowie w ysłani z Kijowa, pracują nad obraniem m iejsca, którędyby przeprow a­

dzonym k a n a łe m , można om inąć trzy­

naście porohów dnicprow ych ; jeśli] i to 1 się uda, drzewo z Polesia kijowskiego ! wołyńskiego i L itw y, z największą łat- ; wością może mieć odbyt na m orzu czar- ' ném , a przytćm ułatwić handel zbożowy I okolicom nad dnicprow skim . »

Lwów, i września.

«Czas teraźniejszy będzie kiedyś w dzie­

jach krajowych Reslaaraciją Jezuitów nazw any. Rząd oddał im we Lwowie klasztor i kościół S . M ikołaja, gdzie m a­

ją założyć konw ikt dla znaczniejszej m ło­

dzieży w kraju — a kiedy ich A rcybi­

skup do gm achu narodowego i kościoła w prow adzał, pow iedział te wyrazy : A c­

cipite sedem vestram, quam injuria tem­

poris vobis adem it. D am y znaczniejsze przyjm ują ich w salonach. Młodzież mo­

d n a , nosi wysokie laski jak X X Jezuici, ich okoliste duże kapelusze i zachowuje pozor nabożeństwa. Prefektury po semi- narijach duchow nych, i katedry w u n i­

wersytecie lwowskim są Jezuitam i osa­

dzone — lud patrzy na to obojętnie z da leka bez udziału, a człowiek znający dzie­

je przewiduje przyszłość.

Młodzież literacka lwowska, skłania się w utw orach swoich coraz więcćj do slawiańszczyzny.

Z Litwy donoszą, że po czternasloletnicm w ygnaniu, w rócił na łono rodziny Adam Suzin, w ybladły, zchorzaly, ledwie do żyjącego podobny; toż samo ma być z Tomaszem Z an em , którego pow rót o- biccują. Mówią tu bardzo głośno o po­

wszechnej amnestji — W ładze moskiew­

skie zaprzestały prześladow ać— niewiem jak to b ęd zie ?.... my tem u niewierzymy i radzilibyśmy w a m , abyście nieufali słowom C ara; bo to jest łapka na w y­

chodźców; wygodniej ich podusić m ając w ręku, jak słuchać ich wrzaski z zagra­

nicy. »

D o Redakcyi W iadomości Krajowych i Em igracyjnych.

«Dow iedziawszy się że w iele osób p rz y ­ znaje m i, niew iem z jakiej przyczyny, jakiś udział w w ydaw aniu W ia dom ości K r . i E m . upraszam Szanow ną R ed ak c ję , nie chcąc uchodzić w niczyjem m niem aniu za ro b o t­

nika tam gdzie nim nie je s te m , aby mi p o ­ zwoliła przez Pism o sw oje ogłosić, że ani do wydaw ania W iadom ości K r . i E m . ani do w ydaw ania żadnego innnego dziennika nie należę i nigdym nie należał. »

Łączę w yraz szacunku.

S . ff'itw ic k i»

P a r y i, i 8 wrtes'nii 18 3 7 .

Cytaty

Powiązane dokumenty

puszczać elem ent uliczny stosownie jakby rząd wchodził w jego widoki albo chw iał się na drodze w ytkniętej wolą narodow ą. Ze weźmiemy jeden tylko głów ny,

w róconą szlanką, nudno ci — tracisz myśl nieskończoności, prom ienie twojej źrenicy tłuką się zewsząd o ciasne białe ściany w idnokręgu— suniesz ciągle w

Ci którzy przechodzą z oddziału słu g do oddziału mieszczan i cechow ych równie jak ci co przechodzą z oddziału rzem ieślników roboczych do posilenia, albo z

niejszych uw ag, malują dobrze politykę rossyjskę, co w przeciągu jednego wieku w kilkoro rozm nożyła potęgę państwa.. Była ona nadewszystko polityką

Wyznaję jednak, że szukanie przedmio- towości dla poezyi w św iecie ojczystym (jak to się działo w C recyi), jest w łaści­. w sze, i łatw iejsze : przenoszenie

Corok powstaje jakiś historyk co przeczy którego okresu dziejów świata, i przerabia go w edług swojej myśli; parę la t tem u zjaw ił się człowiek co dow iódł

Filozofia jak o laka pow inna swe panow anie nie tylko w polityce, ale we w szystkich pojedynczych um iejętnościach

zmem co się na niej wspierał, udało się ludzkości zachwiać tę piekielną skałę co je j pierś od tylu wieków gniecie ), smicsz- na jakaś powaga w którą