• Nie Znaleziono Wyników

Wiadomości Krajowe i Emigracyjne. No 27 (1837)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wiadomości Krajowe i Emigracyjne. No 27 (1837)"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

WIADOMOŚCI

K R A J O W E I E M IG R A C Y JN E

mm®

a

N° 27. d n ia 30

K to z g u b ił p o w sta n ie P o ls k i.

(C iąg d a ls iy .)

Koterye co kipiały na w ierzchu w iru rewolucyjnego w zięły się po upadku do pióra, i zwalając w iny na przeciwników, nie tyle za złe co zrobili, jak za dobre któremu stali na zaw adzie, podsuwają swoje historiją w miejsce hislorji narodo­

w ej. Czas jest aby odliczyć każdemu jego należność.

Joachim Lelewel w ystąpił ze swojem słowem o ostatnich wypadkach i gdyby uczestnictwo osobiste w kilkomiesięczncm życiu rcwolucjinćm dopom ogło było po­

wadze historyka miasto jćj stać na w strę­

cie, żaden głos nie byłby tyle zręcznym w wykazaniu tajem nych sprężyn wszel­

kiego działania, tyle stanowczym w są­

dzie. Ale historyk niem ógł oddzielić się od słabości człowieka stanu po ukończo­

nej walce, jako w jćj gwarze człowiek stanu niem ógł pozbyć zupełnie nawy- knień i narow ów professora historji.

Lelewel we swojej historji na pomyka rzeczy pokrótce, zostawia sąd w zawie­

szeniu aby dać tem szersze pole do­

mysłom ; nasuwa po d ejrzen ia, półgęb­

kiem podpowiada czytelnikowi jakoby arystokracija i jćj naczelnik zgubili Pol­

skę. Czyli Lelewel zatknął swój sztandar przeciw ich sztandarow i w czasie powsta­

nia ? albo też raczej, członek rady admi- nislracjinćj wydający odezwy w im ieniu

WRZEŚNIA 1837.

M ikołaja, członek dcputacji która w brew woli narodowej zapraszała X içcia K onstan­

tego do wyjścia z kraju, zam iast wezwać go do złożenia broili, w ym ow ny obrońca X . L ubeckiego, później członek rządu w którym się wyobrażała la arystokracija którą dziś posądza o zgubienie kraju, po­

wiązał w najnieszczęśliwszy sposób swoje czynności i imie ze wszystkiemi dziełam i, nie zdrady,ale fatalnej niedołężności poli- ty c z n ć j.c o nas przywiodły do upadku.

Lelewel utrzym uje żc inaczej m yślił, m ó­

wił rad ził, (właściw szeby było wyrażenie p odszepty w a t? ) i cóż z tąd to tem gorzćj!

podkopyw ał tajnie rząd z którego czynno­

ści brał publicznie odpow iedzialność, któ­

rego zastąpić nieśm iał i n icu m iał— niepo­

m ny,że lękliwe pół-działaniaw ięcćj jeszcze warte w polityce jak sekretne gadaniny

Lelewel rozum ie, ic usuwa z siebie odpowiedzialność w ykrywając na jaw przcciw-narodowc postępow anie Rządu-.

W tćm myli się grubo : trzeba było w swoim czasie wyjśdź głośno z niepol­

skiego rządu, wypowiedzieć sejmowi w o ­ bec narodu system w łasny i system re­

szty członków ; wtedy Lelewel byłby b ył potęgą; sejm jaw nością tćj sprawy przyparty do m uru niem ógł by był go­

dzić, byłby przym uszony w ybierać. A skoro tylko w ybór znajdow ałby się rzeczą serca, patryotyzm u, a nic głow y, to m o­

żna było liczyć na sejm. Lelewelowi bra­

kło odwagi do tćj roli śmiałej w biały 27

(2)

110

dzień, przed całym światem odgryw anej, tak jako m u brakło zręczności do roli dwuznacznej którą obrał stawając jedną nogę w rządzie, d rugą w towarzystwie patry»lyczncm , a która w ym agała aktora ze szkoły pana R iquetti, coby um iał sil- nem ram ieniem powstrzymywać lub roz­

puszczać elem ent uliczny stosownie jakby rząd wchodził w jego widoki albo chw iał się na drodze w ytkniętej wolą narodow ą.

Lelewel niew inien że się takim człowie­

kiem nieurodził, że niebył ową śiłą m iar­

kującą chód rządu : ale w inien, że prze­

ciw przekonaniu stanow ił polityczną je d ­ ność z ludźm i różnorodnych opinii — Pogrzeszył wraz z n ić m i, i wraz z nićmi podpadnie chłoście sądu historycznego.

U stanowiw szy to wspólnictwo czynów jeśli nie chęci, Lelewela z czterema jego kollegami, przyznam y że zarzuty które im robi są słuszne. Ze weźmiemy jeden tylko głów ny, w edług wszelkiego praw do­

podobieństwa rząd nigdy nieprzem aw iał do dw orów zachodniej E uro p y jako p e ł­

nom ocnik naczelnik przedrozbiorowćj Polski. P an Barzykowski w odpowiedzi Lelewelowi utrzymuje przeciwnie zdanie : na wszelki raz m niej szczęśliwie w ybrał swoje dow ody. Przyłączona przezeń depe­

sza która z resztą nieszczcgólniejsze daje wyobrażenie o talentach G ustaw a M ała­

chowskiego, m ogłaby owszem służyć za argum ent naszemu tw ierdzeniu. Depesza w w ypadku swoim poleca w ysłannikom dyplom atycznym upom nieć się o uznanie Rządu Narodowego w Królestwie pol- skiem, i niepodległości tegoż królestiua.

Pytam y wszystkich ludzi dobrej w iary, mających by najm niejsze wyobrażenie o rzeczy, czy królestwo polskie mogło coś innego znaczyć w m niem aniu wszyst­

kich gabinetów, jak po prostu ten kaw a­

łek kraju wyrokiem kongressu wiedeń­

skiego przetworzony na w łasność cesa­

rza Rossyi Z tytułem królestwa ? Jakim cudem wyraz royaume, miał u ludzi, u których decyzya kongresu były zasadą

i prawa politycznego E uropy, wyobrażać j m onarchiją Bolesławów i B atorych? De-

! peszą M ałachowskiego niebyłaż więc tylko prośbą orozdzielenie dwóch państw których związek niepodobnym czyniła różność in sty tu cji ? Dopóki zatem były rząd narodow y nie okaże lc-pszych św ia­

dectw swojej politycznej odwagi, wolno jest twierdzić że jego zlecenia dyplom a­

tyczne brzm iały tak stanowczo jak np.

instrukcyja dla jeneiała Dwernickiego.

Moglibyśmy podobnie wziąść jeden po drugim wszystkie zarzuty od których się bronią członkowie byłego rządu, i do-

j | wieśdź , usprawiedliwić je . Przebiegając

wszystkie ruchy naszego pow stania i za- I z ie ra ją c w ic h następstw a, zawsze na dnie I rzeczy ukaże się wielkim grzesznikiem la fantastyczna zbiorowa istota, te pięć róż­

nych serc, głów , sym palyi, naznaczo­

nych jedną nazwą : rz ą d narodowy. Ze pominiem y P . Morawskiego którego nie- znamy wcale, i kwiecistego P . Barzyko- wskiego właśnie z przeciwnej przyczyny ; to pozostali trzej członkowie popełniali ciężki występek ile kroć śmieli podpisy­

wać się na jednym że akcie : w ystępną by­

ła każda godzina tej niepojętej spółki, bo obecnością swoją każdy ze trzech zac- : nych patryotów szczepił bezrząd w rzą­

dzie, a nieufność i zw ątpienie rozsiewał i w kraju ; czynił kroki niepew nem i, a mo- i wę urzędu co pow inna bydź silna i słu- I chana niby wojskowa kom enda, zamie-

; n iał w te s t zawiły , trojakiemu w ykłado­

wi uległy, objaśniany kom entarzam i do- starczanem i przez trój-barwnych poplecz­

ników.

i

) ; Dzień za dniem pchali, czekając na ja- ś ] kiś traf szczęśliwy, żyli życiem roślin osłaniani resztkami ufności publicznej, a kiedy nieufność przem ówiła bezpra- I- wiem — uciekli : jak gdyby to obrona p raw , porządku, poskromienie zaburzeń a do kogoś innego należały, a nie do rządu, u ■ Ale rząd był tylko pełnom ocnikiem od- ą w ołalnym innej władzy która przyjęła

(3)

111 na siebie czuwać na straży bezpieczeń- 1 stwa narodowego, zachowała sobie mis- ! sją wysokiego nadzoru. Zapewnie sejm hodował w łonie swojćm wszystkie żą­

dania p o lsk ie? niew ątpliw ie! z wielkim zadowolnieniem P. Lelewela utw ierdził rząd pięciu, który w miesiąc potem , bie­

dna wola narodowa zawodzona przez wszystkich reprezentantów , wyobrażana buntem ulicznym w yrzuciła z krzeseł.

Piękne rozum ienie w sejmie dążności na­

rodowych ! Mamyż jednak powiedzieć że sejm był anty-P olski? Broń Boże ! i rząd i niezmierna większość sejmowa byli to walni patryoci ! a jednak Polska ma p ra­

wo zawołać do każdego z nich głosem Augusta « redde m ihi legiones » Nie chęcią oni grzeszyli : ale nietnyśleli że równa odpowiedzialność za to co się po­

w inno było zrobić a niezrobiło , co i za czyny — lazarony polityczne, tak byli szczęśliwi kiedy przeszedł dzień bez tru ­ du ! słowem reprezentowali w ybornie to coś — co niejest rozum em politycznym .

Kiedy na zachodzie ludzie głupi albo złój w iary po długim boju przeciw Ka­

tolicyzmowi i S am ow ładztw u, dwóm si­

łom sprzecznćm które oni jedną niena­

wiścią obejm ować zdawali s i ę , podają dłoń Sam ow ładztw u, jak skoro ujrzeli że to w rozbracie stoi z w iarą C hrystusa, Katolicyzm w tedy walczy o wolność za­

chodu w Polsce, przeciw absolutyzm owi, ciekając zanim przyjdzie m u potykać się o wolność świata z ludźm i co sobie przy­

właszczają w yłącznie dzierżawienie libe­

ralizm u, a rzeczywiście mają"tylko zawiść dla wszystkich myśli religijnych, dla wszystkich podań zachow awczych, co w ykołysały, i osłaniały podziśdzień życie społeczeństw europejskich. Opór kleru katolickiego staw iany na ziemi naszej po­

tędze nie wchodzącej ani swoją hislorją , ani dzisiejszą n aturą i myślą do grona europeyskiéj rodziny, opór bierny w praw . dzie, ale cierpliw y, niestrudzony, wyrobi

się kiedyś w walkę na śm ierć. Pomiędzy dwóma obozami z których jeden będzie świętą twierdzą myśli i potrzeb dziewięt- nasto-wiekowéj cywilizacyi chrześcijań­

skiej , drugi mieścić będzie wszystko co jest protestacyią, buntem przeciwko nièj, jakiegobądź nazwiska i barw y. Przed tą uroczystą chwilą głośnćj w a lk i, dobrze jest zbierać i podawać powszechnej czci, imiona żołnierty cichych zasłu g , co to stałością, wytrw aniem w przekonaniach, przygotowują try u m f dobrèj sprawie na dzień jaw nego w ystąpienia. W rząd ta­

kich wchodzi : X . Skórkow ski, biskup Dyecezyi krakowskiej , dziś na dobfowol nem wygnaniu w T ro p p a u , jedynie aby nienarazić godności której b y łp iastu n em ; nie ugiąć powagi idei przechowującej w olność, cyw ilizacyą, przed czasową przemocą Sam ow ładztw a. Umieszczamy tu słowa zacnego pasterza ułożone dla- pociechy prześladow anych ja k o n , i wie rżących jak on.

Z a s to s o w a n ie stów P r o r o k a Z a c h a ­ r y a sz a z R o z . V I I I . do w y g n ań có w i u c iś n io n y c h .

« T o m ów i P an Zastępów : niech się wzmocnili serca w asze, którzy słyszycie le m ow y.

Jukościo b y li przeklęslw em i pośm iew is­

kiem między n arad y ; tak »bawię w as, i będziecie błogosław ieństw em ; niebójcie się, niech się w zm acniają serca wasze.

Jak o m m yśli), abym was u tra p ił, gdy m ię do gniew u pobudzili ojcow ie wasi i w y, tak nawróciwszy się, um yśliłem abym dobrze w am u c z y n ił, nie bójcie się.

Te zaś sp raw y , któ re czynić macie: Mów­

cie p raw d ę każdy z bliźnim sw oim ; p raw ­ d a, spokojność i spraw iedliw ość niech zawsze będzie m iędzy w am i.

Ż aden przeciw b ra tu sw em u nie m yślcie złego w sercach waszych; i przysięgi kłam ­ liw ej nie m iłu jcie, b o to waaystko jest, ozego nie. naw idzę , m ów i P an .

P ost czterdziesto-dniow y, i post adw en­

tow y, i post Suchedniow y i wszelki post

(4)

112

od Kościoła nakazany chąlnie i z radością zachow ujcie a p raw d ą i pokój m iłujcie.

A przyjdą d ni gdzie ludzie ze wszech języków przyłączą się do was m ów iąc : pójdziem z w am i kośm y uznali że z wami je s t Bóg.»

L o n d o n , 8 w rz e ś n ia 1 8 3 7 .

« . . . . W rozpaczy praw ie piszę ten list do ciebie — bo niewiem co tu z sobą ro­

b ić — um ieram y z głodu. Byliśmy z W ...

przy ciężkiej robocie dróg żelaznych i przez tydzień kopaliśmy ziemię i nawozili ją taczkam i. S iłj niem ogły długo w ytrzy­

m ać — Z asłabł biedny W . i musieliśmy powrócić do doinu. Niemożesz sobie wy­

obrazić całej obojętności Anglii. Kilka dni tem u M inister proponow ał D w erni­

ckiem u żeby Polacy wyjeżdżali do Ame­

ry k i. Poczciwy Je n e ra ł, przedstaw ił m u że sprawa Polski niepozwala takiego wy­

dalenia się — « A więc z głodu będą um ierać, bo rząd nie da wsparcia» zaga­

dnę! M inister « T a k , odrzekł D wernicki, będę um ierać pod drzw iam i Pana Mini- łtra » N ie w ie le to wzruszyło oziębłego dworaka « i my w jednakowym stanie » — odpow iedział. »

« W W oznesensku nie słychać tyl­

ko o uroczystościach , rozrywkach publi­

cznych, przepychu, jaki ma tam zajaśnić.

W spaniałe gm achy, ogrom ny te a tr, jak ­ by czarnoksiężką sztuką wzniesione zos­

tały . Zc wszystkich stolic spodziewane są śpiewaczki i trupy aktorów : przybyło wielu z naszych spółrodaków , między innym i H rabina Czacka — robię jćj na­

dzieję że dobra męża zwrócone iéj zos­

tanę.

Wszystko to p ię k n e , w spaniałe, jak m ó w ię , ale każda rzecz ma dw ie s tro n y , i tu trzeba obaczyć d ru g ą , aby widzieć ile łez kosztować będą te festyny. Z dóbr zkonfiskowanych wzięto przez gw ałt 600 najpiękniejszych dziewczyn aby zdobiły Posilenie. Poprzebierano je po Szwaj- carsku, T y ro lsk u , A ngielsku, w śliczne ubiory, i porozsadzano w domkach wiej­

skich nowo pobudow anych wzdłuż drogi, napełnionych najpiękniejszem bydłem . O jcow ie, narzeczeni, tych dziewczyn chcieli opierać się tem u gw ałtow i : wielu

chciało uciec się do s i ły , ale kn u t i Sy- berya nauczyły ich rozum u.

W iecie ju ż zapewne że m łody Ale­

ksander P rzezdziecki, który był dobrze widziany na dworze Petersburgskim odes­

łan y został do W ołogdy ; wielu m łodzie­

ży co byli przy W orońcowie wywieziono również w głąb Rossyi. »

— Rada adm inistracyjna Królestwa Polskiego, postanowieniem dnia 28 lipca b. r . uw olniła od konfiskaty dobra osob znajdujęcych się w k r a ju , albo zmarłych przed dekretem am nestyi. Do rzędu ich należę : Bobrowski W incenty, Doliwa Adolf, Garczynski Stefan, Gleinich Lud­

wik , Kormanowski T e o fil, Ostrorog L eo n , Pieniążek W iktor, Przyborowski T adeusz, Sułkowski Ignacy, Wodzynski K aról, Zakrzewski Alfons. — Osoby zaś których nieobecność w kraju świeżo w y­

śledzoną została , i które podlegają karze konfiskaty wszelkich m ajątków , bądź za- sekw estrowanych, bądź wykryć się ma- gących stosownie do praw ideł postano­

wienia 1 4 kwietnia 1835, są następujące:

Artecki K onstanty, Andrzejewicz Ignacy, były służący, Bielawski Józef i D aniel, Czyński J a n , obrońca przy trybunale cy­

w iln y m , Czcrnicwski Ignacy, D om a­

radzcy Wojciech i A dolf, Domański Mi­

c h a ł, Dzierzbicki R om an, G ołoński Ka­

ro l, G rabiański S tan isław , Hoffmann K arol, IIołubow icz Stefan , Kłapcia J ó ­ zef, Kaczanowski G rzegorz, Kwiatkow­

ski Paw eł, Marylski J u lia n , Nazarewicz, Nawrocki M arceli, Przyłuski Jó z e f, P e­

rzanowski A drian, Potocki W łodzim ierz, Ostrowski Stanisław , Raciborski Józef, Strzelecki T eo fil, Słomczewski W alenty, Sawicz Jó z c fa t, Smorczcwski W incenty, Suski Felix, Szmigielski G orgoni, Trusz­

czyński Prosper, Terlecki F e li s , Wrot- nowski b. poczunistrz , Wójcicki Kazi­

m ierz. u

( G azeta P oranna, 28 sierp n ia).

S t o la r z p o ls k i p r z e b y w a ją c y w V a u x p r z y C h a te a u T h i e r r y , p o tr z e b u je c z e la d n ik a P o la k a . Z a p e w n ia m u w s z e lk ie k o r z y jc io p r z y w ią z a n e d o te g o r o d z a j u u k ła d ó w . A d re s : M . J o r g o .

F a m iłja p u łk . K a z im ie rz a P a s z k o w k z a b .d o w ó d z c y i 3 p u łk u p . 1. u p r a s z a g o o p is a n ie d o n ie j n a rę c e F r . W ł . M ic h a ło w s k ie g o D r . M ed . w S t . E tie n n e en F o r e t , p la c e r o y a le .

— A lfo n s P o lr y k o w s k i 7 g to si s ię d « K s ię g a r n i P o ls k ie j.

Cytaty

Powiązane dokumenty

św ięceniu, które m ają im zastąpić miejsce zdolności : te głupstw a już dzisiaj niem ają znaczenia ; kto słaby niechaj się nic ima ciężaru— potrzeba siły

w róconą szlanką, nudno ci — tracisz myśl nieskończoności, prom ienie twojej źrenicy tłuką się zewsząd o ciasne białe ściany w idnokręgu— suniesz ciągle w

Ci którzy przechodzą z oddziału słu g do oddziału mieszczan i cechow ych równie jak ci co przechodzą z oddziału rzem ieślników roboczych do posilenia, albo z

niejszych uw ag, malują dobrze politykę rossyjskę, co w przeciągu jednego wieku w kilkoro rozm nożyła potęgę państwa.. Była ona nadewszystko polityką

Wyznaję jednak, że szukanie przedmio- towości dla poezyi w św iecie ojczystym (jak to się działo w C recyi), jest w łaści­. w sze, i łatw iejsze : przenoszenie

Corok powstaje jakiś historyk co przeczy którego okresu dziejów świata, i przerabia go w edług swojej myśli; parę la t tem u zjaw ił się człowiek co dow iódł

Filozofia jak o laka pow inna swe panow anie nie tylko w polityce, ale we w szystkich pojedynczych um iejętnościach

zmem co się na niej wspierał, udało się ludzkości zachwiać tę piekielną skałę co je j pierś od tylu wieków gniecie ), smicsz- na jakaś powaga w którą