• Nie Znaleziono Wyników

Wiadomości Krajowe i Emigracyjne. No 30 (1837)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wiadomości Krajowe i Emigracyjne. No 30 (1837)"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

WIADOMOŚCI

K R A J O W E I E M IG R A C Y J N E

SaSSÜKD 3

N" 30. DNIA 2 l c0 P A Ź D Z I E R N I K A 1837.

P u ł k o w n i k Piotr W y s o c k i wzięty w n ie w o lę w red u cie W o l i , i skazany w y r o k iem są­

du w o je n n eg o d o kopalni Sy- b i r s k i c h , um arł n ie d a w n o w e ­ d łu g doniesienia z W a rsza w y um ieszczo n eg o w D z ie n n ik u Sporów.

Przegląd dziennikarstwa.

Spraw y E m ig ra c y i, na stronnicy 55 powstaję przeciw Wiadomościom za ich artykuł pod napisem Kto z g u b ił P ow sta­

nie P olski. Ten artykuł nicm iat szczęścia podobać się komukolwiek z ludzi co do­

tknęli się władzy podczas pow stania, a następnie i pisarzom co w prost z ich po­

lecenia, lub według ich podszeptów p ró ­ bują myśleć i pisać. To nas ani dziwi ani uraża. Każdemu wolno było składać u- padek kraju na swego p rzeciw n ik a, a z dobrych chęci i pomysłów które sam m ógł mieć w Polsce, ale ich nie uskute­

cznił, albo co m u dziś dopiero przyszły w e F rancji, budować gmach swojćj wiel­

kości m oralnej, swojćj wagi politycznej.

My na to, przypom nieliśm y odwieczne prawo zdrowego rozsądku, że wielki czło­

wiek wyobraża się wielkim czynem : od­

wróciwszy więc tw ierdzenie, w ypadnie : że gdzie nie ma wielkiego czynu tam

snadź niebyło wielkiego człowieka. Przy­

znajem y, żeśmy przykro zbudzili wielu co śniło złote m arzenia ; niemogą być za to w dzięcznym i, ani my też robiémy podobnych uroszczcń , my co nigdy nie żądam y od ludzi więcćj niżli oni mogą uczynić.

Kzekliśmy p raw dę, i praw da ubodła : to dobrze— ale rzekliśmy ją sum iennie, u- roczyścic ; należy nam tymże trybem od­

pow iadać, tego w arunku niedopełnił Pan F . G . pisarz Spraw Em igracji. Zaczął od zarzutu jakobyśm y mieli zbyć żartami położone przedsię zadanie : to fałsz! tam wcale niem a dążności przeszydzania , a nie nasza znowu wina , jeżeli są osoby, których niem ożna inaczej odrysywać, je ­ no w karykaturze. G otowiśm y dać nowy d ow ód, jak niechętni im amy się broni szyderstwa : nietrudno zapewne by nam było obrócić w ,śm ieszność rozumowania i nieoszacowany styl Pana F . G . , a je ­ dnak w zbraniam y sobie tego : z resztą dobrze jest p rz y z n a ć , że nasza miłość własna cofa się przed tak łatw ym tryum ­ fem , i wolemy wziąć jeden po drugim wszystkie jego zarzuty, aby spokojnie i poważnie w ykazać ich błahość.

Pan F . G . nierozumie naszego wylu- szczenia. Jestto jednak najliberalniejsza definicja, iaka być tylko może : cóż my na to poradzim , jeżeli u Pan F . G . s iła znaczy pieniądze i przyw ileje?. U nas s iłą jest cyw ilizacja. Odkąd arystokracya

30

(2)

122

francuzka poszła w lokaje do wielkiego Króla i stała się zgniłą korą , zarażającą zdrowe i silne drzewo narodowości fran- cuzkiéj, odtąd sama złożyła swą w ładzę, napisała sobie wyrok śm ierci, a stan ś re d n i, objął po niéj piastuństw o myśli francuzkièj, w yraził ją gronem wielkich pisarzy, rozniósł po Europie orężem wielkich wodzów , został praw ym nastę­

pcą, słusznie przodkuje w społeczeństwie francuzkićm . Pierwszym jego m onarchą jest nie Ludwik F ilip, ale Napoleon : sam się nazyw ał cesarzem mieszczaństwa.

Tak w Polsce , jeżeli pow staniem y zwy- cięzko , szlachta będzie n ajstarszy m , najsilniejszym żyw iołem w składzie na­

szego tow arzystwa, przewodnikiem dla reszty narodu na drodze cywilizacyi. Tak w wielu krajach A ustrii myśl, życie, zło­

żone są w ary sto k racii, w północnej Ameryce w ludzie białym , w Rossii w rz ą ­ dzie, co tłumaczy jej podbójczą , ciągle groźną p o lity k ę , a przytćm niebezpie­

czeństwo rozwiązania się państw a, rozło­

żenia się na nieprzyjazne plem iona które stanowią jego nieharm onijną całość.

W idzi tedy P an F . G . jak niepotrze­

bnie w ystrzelał na ślepo tyle w ykrzykni­

k ó w , figur retorycznych! To szkoda, trzeba być oszczędniejszym , zwłaszcza kiedyśmy niebardzo bogaci.

Pisarz Spraw Em igracyi rzuca nam dalej zagadki: a co powiecie o Księciu ltaguzy?

a co o M ikołaju wieszającym P estla? Nie­

wielu zkąd, w ludzi co pisali i gadali o bru­

kowaniu W arszawy czaszkami szlachty poi skiéj, zstąpiła niespodzianie taka filantro- pja! chcieliby aby w polityce wszystko od­

bywało się bez ukłucia się szpilką, a jednak odkąd św iat s to i, żadna myśl nowa się nieprzyjęta niepolewana k r w ią , żadna myśl stara nieustąpiła , chyba ugaszona we krw i. Cóż ztąd ? oto że w rzeczach polityki w których niema nieomylności, chociaż prawda zawsze musi być z jednej strony, silne przekonania, honor, w iara, znajduje się u wszystkich : to właśnie

tłum aczy zacięty opór myśli ustępującej, który potrzeba łam ać , ale który jest św ięty, jeżeli nie we względzie onćj my­

śli do ludzkości , to przynajm niej we względzie tejże myśli do jéj wyznawców ; opór który nieuczcić, jest bydlęco, g łu ­ pio. Prości żołnierze szanują przeciwnika w m iarę jak dzielnie się bronił ; któż w polityce ma nieomylność aby mógł po­

wiedzieć bezwzględnie: tu jest praw da, tu fałsz, aby m ógł udarować wszystkiemi cnotam i jedne garść ludzi, a złożyć d ru ­ gą na wszystkie zbrodnie, aby téj drugiej zaprzeczył w ia ry , i praw a walczenia w jéj obronie, i żądał iżby m u się dobro­

wolnie p o k ło n iła, i ustąpiła m iejsca?

■Łatwo więc teraz rozwiązać zagadki Pana F . G . Książe Raguzy byłli tylko condo- tieri M onarchizinu, lub miałli w eń w iarę? niewierny. W pierwszym razie

i m iał pojęcie o sile jedne z Pisarzem Spraw Em igracyi, i to pojęcie oszukało go : w drugim mamy mu niew ątpliw ie brzy­

dki zarzut stawić przed oczy : czemu niezginął w ostatniej przegranej władzy z Hożej łaski przeciw władzy narodowego wyboru?

Również jasno w ytłum aczćm y się o Pestlu i M ikołaju. Ż ałujem y że spisek Pestlów nie udał się, bo z burzy w P ań ­ stwie rossyjskiem m ogłoby było zejśdź światło wolności dla Polski : ale co do samego P e s tla , rzecz jest pewna że on niebył ani na włos liberalniejszy od Mi­

kołaja ; rewolucja była dla niego pomo­

stem do władzy a nie środkiem przetw o­

rzenia rossyjskićj społeczności : inaczéj być niem ogło, bo jak powiedzieliśmy wyżej, niema myśli w żadnym żywiole moskiewskiego tow arzystw a; jest tylko w rządzie, lub w pojedyńczym człowieku, który albo ją musi ukryć w sobie, albo umrzeć na rusztow aniu, albo stać się rzą­

dem . Związek Pestla składał się z arysto­

kracii, co w żadnym razie niebyłaby p rz y ­ stąpiła do zjednoczenia do którego wzy­

wają Spraw y E m igracyi, ani zgodziła się

(3)

123

na m axim um oznaczone przez tenże do­

wcipny dziennik : liczył także kilku m ło­

dych lu d z i, liberałów z francuzkich xią- żek, a których Pestel byłby wsadził do kozy nazajutrz po zwycięztwie , i którzy mu słusznie nieufali. Pestla więc uważać należy za człowieka am bitu, dum y, co grał grę niebezpieczną z M ikołajem , i szczęście mu niedopisało. Żałow ać tego w ypadku, o ile pomyślny obiecywał coś dla Polski : ale robić z Pestla bohatera wolności ! to jest nieznajomość zupełna i faktów wiadomych całemu światu i natu­

ry towarzystwa w Rossii. Musi Pisarz Spraw Em igracji badać historiją rossyj- ską w romansach Pana Czyńskiego.

Kronika umieściła pod wszelkim wzglę­

dem bardzo dobry artykuł o p r z y s z té j ar­

m ii Polskiéj. Nawet forma tego artykułu jest niezwykła pisarzom Kroniki ; i o ile ich perjody są koszlawe, pow ikłane i nie smaczne , kiedy im ich zły duch podsze- pnie aby stawiali czoło niedość czystym d o k try n o m , i brali w swoję opiekę rząd mocny (grzeczne omówienie despotyzmu) ; 0 tyle tu wszystko jasn e, żywe, dobitne, gdy wchodzą w politykę narodową , ra ­ chują środki i spodziewane koleje powsta­

nia. Tak to Pan Bóg dopom aga zawsze dobrym chęciom . K ronika zapisuje sama jako sens m oralny całćj osnowy ten pe­

wnik : że w szkodzie dla Ojczyzny , na jedno wychodzi czy kto z d ra jc a , czy nieuk. W łaśnie to jest wiara wyznawana przez Wiadomości. Cieszy to nas żeśmy się zeszli, że jesteśmy tu w jedności zasady z K roniką. Ma się rozumieć żeto straszne praw idło w ocenianiu służących Ojczy­

źnie, jest ustanowione nictylko dla do- wódzców p lutonu, ale że wszyscy poczu­

ją i Kronika z resztą rozszerzać będzie tę wiarę pryw atnie, jak daleko jćj stosunki 1 znajomości sięgają, iżnieukostwo w tém większą przechodzi zdradę im wyższa władza nieuka, a największą byłoby zbro­

dnią w oczekiwanym R ządzie mocnym.

Z powodu słów Londyńskiego korre- spondenta Wiadomości, dotyczących w y­

gnania przez ostracyzm obywatelów Wor- cela i W ątróbki z G m iny G rudziążskićj, redaktor D em okiaty, raczył nam objaśnić co to jest ostracyzm . Dziękujemy m u. Nie- uw ażał jednak że nasz korrespondent do­

chował równie ja k on zabytki erudycji z pierwszej klassy, i bardzo stosownie nazw ał ostracyzmem w ygnanie pomie- nionych obyw ateli. Byli oni groźni dla Rzeczypospolitej zbytkiem mądrości swo­

jej ; umieli czytać i pisać. Redaktor De­

m okraty ma nałogi Alwarzysty ; lubi przysłowia łacińskie. Nie będzie tu od rzeczy przytoczyć mu parę,które o ile nam wiadom o, są u niego w codzienném uży­

w aniu, i stanowią sól i kw iat jego w y­

mowy. W dzieleniu wszelkich rzeczy, a szczególniej też w rozkładzie niedorzecz­

ności na rozm aite indyw idua, potrzeba sum iennie trzyma«! się praw idła : suum cuique. Zastosowanie tych wyrazów do obecnego sporu potrafi łatw o sam u- czynić Pan R edaktor, albowiem : s a t sapienti.

Na żądanie A lexandra Jełowickiego umieszczamy nadesłane przezeń oświad­

czenie w tych w yrazach :

« Od chwili wyjazdu mego z Paryża (13 Lipca 1837) nie trudnię się redakcją pism a W iadomości krajowe i emigracyj­

ne , a przez ten przeciąg czasu i aż do mego pow rotu do Paryża tylko mojćni nazwiskiem oznaczone artykuły, za moje uważane być m ogą.»

F r a n k f o r t n a d M e n e m , u p a ź d z ie rn ik a i8 3j.

.4. Jetowicki.

Wiadomości Literackie.

P. W. A. Maciejowski zajm uje się zbieraniem m atcrjalów do uzupełnienia dzieła, które w sześciu tomach wydać za­

mierza. Odbywa teraz podróż po Galicii

(4)

124

i przegląda tam eczne biblioteki i archi­

w a. W archiw um Cerkwi Wołoskiej (któ­

rej dozorca d ru k u je dzieje Rusi Czerwonej do X V I wieku ) znalazł kilka ważnych dokum entów z X IV i X V I w iek u , a w klasztorze X X . Bazylianów Ż yw ot SS . Cyrylla i M etodyusza pisany w X III wieku.

( G a z e ta P o r a n n a ) .

— D rugi tom historji prawodawslw sławiańskich P . M aciejowskiego, i dzieło P . Romana Sołtyka Napoleon en 1812 wyszły w tłóm aczeniu Niemicckiém.

— W zeszycielll Czasopismu czeskiego Muzeum znajduję się : Przysłowia Sła- wiańskie przez Czelakowskiego, List Palaskiego do Szafaryka o poszukiwa­

niach jego w bibliotece W atykańskiej do­

tyczących Sław iańszczyzny. W piśmie zaśczeskićm ifW afy (No 28) jest pochwa­

ła tom u pierwszego S ło w ia n in a S ta n isła ­ wa Jaszowskiego — wcale niezasłużona.

— W P oznaniu była w ystawa sztuk pięknych; przeszło 80 0 obrazów zgrom a­

dzono na tę pierwszą w ystaw ę.

— Kaczanowski właściciel biorą infor­

macyjnego w W arszawie posiada 18sto tomowy Uękopism o heraldyceP .W ieląd- ki i 12 tomów innego zbioru — a te 30 tomow są dzisiaj dla niego źródłem nie­

małych zysków.

— P . A d o lf Krosnowshi ma zam iar na nowy Rok wydać dodatek do Kalenda­

rzyka Em igracyjnego. U prasza przeto Szanow nych Rodaków, aby raczyli mu jak najrychlej nadesłać uwagi swoje ty­

czące się tegoż Kalendarzyka rue D au­

phine N® 35.

— Ziomkowie, którzy dotychczas nie- opłacili prenum eraty za Dylicyonarz Jeo- g raficzny P . Stow aczyńshiego raczę tako­

wą do K sięgarni Polskiej nadesłać.

Ponieważ niektóre osoby przypisuję Redakcii arty k u ł (umieszczony w poprze­

dzającym num erze W iadomości) o ro ­ mansie La B ataille de K irholm ; ta przeto ma sobie za obowiązek ośw iadczyć, iż

artykuł takowy jest wyjątkiem z listu pisanego z Polski.

— W yszedł z druku i je st do sprzeda­

nia w księgarni Polskićj trzeci tom uzu­

pełniający dzieło P . L. Mierosławskiego : Histoire de la révolution de Pologne.

Niechcemy wchodzić w rozbiór, o ile są prawdziwemi : widzenie pow stapia, sęd 0 głów nych jego osobach, i spostrzeżenia nad stanem społecznym w Polsce. Je s t to rzecz stronnictw a, której bliższe roztrzę- sanie za dalekoby nas zawiodło : ale ta ­ lent jest ze wszystkich stronnictw , i dla tego możemy zaraz , i bez ubliżenia na­

szym przekonaniom , uznać go silnym i świetnym w Panu M ierosławskim. (Cena dzieła 3 tomów jest fr. 16, dla em igra­

cji fr. 15).

— Pierwszych dni G rudnia wyjdzie K alendarz P ielgrzym stw a Polskiego na rok 1838 — o jego cenie i o tém co będzie zaw ierał doniesiem y później.

— Romans Czaykowskicgo Wernyho- ra wyjdzie z druku 5 Listopada.

— Jeden z czytelników naszych uskar- iajęc się na kosztowny sposób prenum e­

row ania pism wychodzęcych w Paryżu, dodaje w końcu : « Zm iłujcie się Szano­

wni wydawcy pism porozumcie się z sobą 1 upoważnijcie kogo do odbierania pie­

niędzy na prenum eratę pism , gdyż zbyt uciężliwćm jest do każdego z osobna opłacać porto od listu i pieniędzy. Mojem zdaniem najdogodniej by nam było, gdy­

by się który z członków Komissji fund.

Em igracii Polskiej chciał tém zatrudnić, bo p rzesy łając składkę braterską co m ie­

siąc, możnaby prenum eratę dla kogobv przypadło przyłączyć, i tym sposobem mybyśmy doznali u lg i, a Szanowni w y­

dawcy niedoznalibyście zwłoki w odbie­

raniu swojej należytości.»

llw ag ę naszego korrespondenta uwa­

żamy bardzo sprawiedliw ą : nim Komis- sja funduszów lub Ajencja Polska podej­

mie się tej dla Ziomków posługi, Redak­

cja Wiadomości chętnie ją ofiaruje pre­

num eratorom swoim .

Ryszard Lipnicki doniesie o miejscu swojego pobytu siostrze swój P . Józefie L ip n ic k ie j, mieszkającej rue de la P aix N° 28 w Paryżu.

Cytaty

Powiązane dokumenty

św ięceniu, które m ają im zastąpić miejsce zdolności : te głupstw a już dzisiaj niem ają znaczenia ; kto słaby niechaj się nic ima ciężaru— potrzeba siły

w róconą szlanką, nudno ci — tracisz myśl nieskończoności, prom ienie twojej źrenicy tłuką się zewsząd o ciasne białe ściany w idnokręgu— suniesz ciągle w

Ci którzy przechodzą z oddziału słu g do oddziału mieszczan i cechow ych równie jak ci co przechodzą z oddziału rzem ieślników roboczych do posilenia, albo z

niejszych uw ag, malują dobrze politykę rossyjskę, co w przeciągu jednego wieku w kilkoro rozm nożyła potęgę państwa.. Była ona nadewszystko polityką

Wyznaję jednak, że szukanie przedmio- towości dla poezyi w św iecie ojczystym (jak to się działo w C recyi), jest w łaści­. w sze, i łatw iejsze : przenoszenie

Corok powstaje jakiś historyk co przeczy którego okresu dziejów świata, i przerabia go w edług swojej myśli; parę la t tem u zjaw ił się człowiek co dow iódł

Filozofia jak o laka pow inna swe panow anie nie tylko w polityce, ale we w szystkich pojedynczych um iejętnościach

zmem co się na niej wspierał, udało się ludzkości zachwiać tę piekielną skałę co je j pierś od tylu wieków gniecie ), smicsz- na jakaś powaga w którą