• Nie Znaleziono Wyników

Wiadomości Krajowe i Emigracyjne. No 31 (1837)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wiadomości Krajowe i Emigracyjne. No 31 (1837)"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

WIADOMOŚCI

K R A J O W E I E M I G R A C Y J N E

N " 3 1 .

DNIA

3 “°

L I S T O P A D A

1837.

Przyłączamy tu poniżej artykuł z Ga­

zety Powszechnej Lipskiej, dziennika li­

beralnego, o ile mu cenzura na to pozwala.

Czytelnicy nasi dostrzegę łatwo w czcm niepodzielam y zdania korrespondenta lipskiego, szczególniej leż zbylecznćm by było ostrzegać żc nieprzywiązujem ża­

dnej wagi do pogłosek o am nestyi. Akt którego niedać je st interesem M ikołaja, którego nieprzyjąć gdyby b j ł ofiarowany jest interesem Em igracyi i Polski, nie-

może nigdy mieć miejsca.

O d g r a n ic P o la k i , d. 3 p a i d i i e r n i k a .

u Zbyt pomyślnych wiadomości przesłać wam niemożemy i niepodzielamy byriaj- mniéj rubasznych nadziei, które tu wielu buduje na rozgłoszonej wieści o nastąpić mającej am n esty i, i m ianowaniu Vice królem Polskim Księcia Piotra Oldcn- hurgskiego. — Zważmy raczej czyny, i porów najm y je z w spaniałem i obietnica­

m i, które teraz lak wysokie wzbudzają oczekiwanie. Podług niedawno ogłoszo­

nego ruskiego U kazu, dobra polskich wychodźców klóre dotąd pod sekw«strem były trzym ane, mają być na rzecz podu­

padłych Rosyjskich urzędników zajęte i przy ich podziale, nic tyle będzie lniany wzgląd na zasługi, co raczej na cywilny lub wojskowy stopień, jaki posiada każdy w obdarowaniu udział mieć mający. —

Tym sposobem Rossya utworzy wśród Polski, arystokracyą rossyjską, za pomo­

cą której, nietylko będzie można kraj ten trzymać na wodzy, ale nawet w razie po­

trzeby, mieć z nićj równowagę przeciw staro-rossyjskićj szlachcie. Obok tego j a ­ w nie wyznaczonego celu, ażeby sobie nową do panow ania stworzyć siłę, ubo­

gacając ludzi bez m ajątku, dobram i nie­

nawidzonych , spostrzegać się daje inny jeszcze, troskliwie z a k ry ty , ku któremu jednak z niezmordowaną cierpliwością, wszelkie kierują usiłow ania, to jest: znisz­

czyć polską narodowość w szlachcie, jako jedynym elemencie groźnym . — Z tego powodu robią wsźelkie dogodności ży­

dom , zostawująe cały przem ysł krajow y, jako m onopol w ich rę k u , z przekona­

niem,' iż, mając zapew nioną dla siebie klasse wielkich ziemi w łaścicieli, jako- też kapitalistów ; niczego więcćj oba­

wiać się nietrzeha w narodzie, w którym tylko sami bogaci stan kraju składają. — Sleinkelerowi oddano do exploatowania olkuskie kopalnie srebra i ołow iu, które niegdyś były bardzo sław ne : lecz od cza­

su panow ania Jan a Kazimierza, całkiem zaniedbane zostały: — Litwie trudno jest zagoić cierpienia, które nań wojna i prze­

śladowania sprow adziły. — Piękny ten kraj, pustoszą dzisiaj rabunki. — Co się tycze Krakowa, mówiono o tém , że ma być do królestwa wcielony : lecz tysiąc razy byłoby le p ie j, lak dla m iasta jak.

31

(2)

126

i dla ogólnego d o b ra, ażeby Kraków do­

stał się A ustryi, i został stolicą A ustry- jackićj Polski. — Co bądź wypaść może, status quo, je s t niepodobne — Miasto za nadto wiele cierpiałoby na tém , widząc coraz zmniejszający się handel, a pom na­

żające sig ubóstwo. Pomyślniej daleko przedstaw iają sig rzeczy w Austryjac- kićj Polsce. Pow stał wprawdzie wielki krzyk przeciw przyw róceniu Jezuitów i obawiają sig ich w pływ u dla lego, żc w wieku 17. byli szkodliwymi : lecz my czynim tu tylko uwagg, niechcąc wcho­

dzić w dalszy rozbiór rzeczy, że zagadnie­

nie to, z niewłaściwego stanowiska jest uw ażane. — Niechodzi nam wszakże o nic wigcéj, jak tylko o zachowanie naro­

dowości polskiej ; której, ani katolicyzm, ani jego rozkrzewiciele. niszczyć nicm ają potrzeby, i zapewne zjednoczenia z Ros- syjanam i niesprawdzą. — Od A ustryi, pod tym wzglgdem, niem am y sig niczego obaw iać : — gdyż A ustryja, niém a ża­

dnej osobnej narodowości, jak Rossyja, którą by nam narzucić m ogła, i dla tego pod jej panow aniem , zostaniemy Pola­

kam i. Polityka polska i a u s t r ia c k a , zgodne są z sobą w łój mierze i pod tym wzglgdem, przyszłość nasza, więcej niż zwykle sądzą, związaną jest z losem au- stryjackiego dom u. — Jeżeli mieszkańcy G alicyi, narodowości swojej, sami sig niezrzekną , tedy ta trwać bgdzie tak d łu ­ go , dopóki w jakimkolwiek jeszcze zakątku P o ls k i, Katolicyzm i patryo- tyczna szlachta istnieć nicprzestanie.

A ustrja wie o tćm , a Rossja boi sig tego i to w łaśnie tłumaczy różne dwojga m o­

carstw postępow anie z n a m i.— W związ­

ku mającym wkrótce nastąpić aktem łaski cesarza, o którym na wstępie mówiłem ; przypisują przybycie niektórych osób do P a ry ż a , w ysłanych przez gabinet Peters­

burski, dla przekonania sigo usposobieniu wigkszéj czgści w ychodniów . Cesarz nie*

chce d o puścić, ażeby m iało bydź wzgar- dzanćm to , co on z swéj s tro n y , za

dobrodziejstwo podaje. Z tego powodu, zdaje sig iż ogłoszenie ainnestyi, aż do­

tąd zawicszonćm zostanie , dopóki nicpo- wezmą pew ności, iż jedna połow a wy­

chodni przyjmie ją dob ro w o ln ie, a druga jć j sig podda , skoro sig ujrzy opuszczoną od francuzkicgo rządu i żadnych srod- ków utrzym ania posiadać nie będzie. Rząd bowiem francuzki ma mieć zam iar ażeby przez odmówienie dalszych subsidjów , am nestją poprzeć stanowczo. Z resztą, od­

powiedź którą Książe Dołgoruki udzielił szlachcie litew skiej, na prośbę jćj o u łas­

kawienie w ygnanych z k ra ju , zawiera dość jasne przyrzeczenie am nestii. — W gorszeni niż Polacy we F r a n c ii, znaj­

dują sig położeniu c i, którzy za miejsce przytułku obrali A nglją. Tu najsm utniej­

sza zagraża biednym wychodniom nędza.

M inisterium Wigów opuściło Polaków w niegodny sposób; odrzucając nasam- przod wniosek Lorda Dudlej S tu a r t, o podanie tym nieszczęśliwym kawałka chleba ; a polćm słuchając z pokorą za­

kazu N cselrodego, ażeby niewysyłać do Krakowa Konsula — Dla Książęcia Czar­

toryskiego co rachow ał zawsze tak wiele na wspaniałość ludu angielskiego jest to gorzkiem odczarow aniem . Ten nieszczęśli­

wy i niezręczny sternik , pom ylił się na nowo w rachubie swéj , co do okolicz­

ności wschodu ; zaszczycił on przyjaźnią sw oją Jen erała C hrzanow skiego, czło wieka który wprawdzie złą przeciw sobie m iał o p in ją; lecz nabył im ienia ze zdol­

ności swoich. — Niewierząc Książe w je­

go patrjotyzm , ufał przynajm niej jego zdolności, żądzy dowództwa i sławy — . Skoro więc tylko sprawa Czerkassów, za­

częła zatrudniać um ysły w Anglii : przed­

staw ił K siąże, jenerała Chrzanowskiego i Ministrowi M c lb u rn , jako człowieka, który, na czele Czerkassów potrafi wstrzy­

mać postępy Iłossjan. Przez to, w yjednał dla niego pieniądze i już zawczasu ma­

rzył , jak wojsko Rossyjskie zniszczone,

jak w Azii i w Europie powstania pło-

(3)

127

m icniam i goreją; jak już kolos Rossii, w perzynę obrócony. — Ale Jen erał Chrzanowski przybywszy do K onstanty­

nopola , osądził za rzecz przyjemniejszą, angielskie gwinee na miejscu stra w ić , aniżeli w górach K aukazu, przeciw Ros- sjanom staczać boje ; a skoro worek się w y p ró ż n ił, opuścił K onstantynopol , i z najlepszą w świccie m iną wrócił do Pa­

ryża.»

Pod 31. z. ra. czytamy w dzienniku Spo­

rów co następuje:« Polacy zebrali się wczo- ra , w poniedziałek 30 Października , aby uczcić uroczystym ob ch o d em obecność L o rd a D udley-Sluarta w Paryżu , jed n eg o z najznakom itszych członków Angielskiej Izby G m in, jednego z najgorliw szych i naj- stalszych przyjaciół ich spraw y, tego który zdołał uzyskać reg u larn e w sparcie od rzą­

d u , i liczne składki dla wychodźców pol­

skich w A nglii, tego k tó ry , ja k o V icc-P re- zydent tow nrzystw a przyiaciół P olski w tym ­ że k ra ju , podjął się i dopełni! z niezró­

w naną czułością i pośw ięceniem trudnych obow iązków rozda vey p om ienionych skła­

dek więcej niż sied m iu -set tym nieszczę­

śliw ym , dla któryoh kolejno był ojcem , obrońcą, przyjacielem , tego w reście, co rzucając nowe św iatło na zaborczą politykę Rossyi na wschodzie, um iał, jed e n z p ier­

wszych w P arlam encie A ngielskim , ile ta kw estya jako i ta d ruga dotycząca P olski, są kw estyam i euro p ejsk iem i , naglącego interesu.

P rzejęte wdzięcznością za tak istotne usługi, i na wniosek P . Barzykowskiego, jed n eg o z członków rządu narodow ego w Polsce, tow arzystw o literackie polskie w P a ry ż u , postanow iło było w 1836 r . aby P . Oleszczyński artysta znany z ta­

len tu , odrytow ał na stali w izerunek szla­

chetnego L orda. Ogłoszona na ten cel składka, w ypełniona została w krotce ofia­

ram i, których większa część, nieprzecho- dzila skrom nej sum m y jed n eg o franka.

Na posiedzeniu nadzw yczajnem i publi- cznem , gdzie zgrom adziło się, co tylko

Polacy liczą m iędzy so b ą ludzi znam ieni­

ty ch , tow arzystw o literackie złożyło szla­

ch etn em u L ordow i b lach ę jeg o w izeru n k u , i dołączyło słowo uczczenia przez usta swego P rezy d en ta X . C zartoryskiego, w którego m ow ie zauw ażano szczególnie następujące m iejsca :

« Pytano m nie często z rodzajem p odzi­

w u : skądto L o rd D udley S tu a rt niesie tyle spółuczuria spraw ie Polski ? W rzeczy sa­

m ej, ogól ludzi n iep o jm u je pociągu i trw a­

łego przyw iązania je n o dla pom yślności, nie w ielbi, nie otacza, jen o zw ycięztw o, Ale są dusze u przyw ilejow ane, nad kló- rem i nieszczęście m a także sw oje praw a.

Aby dowieśdż jak stosow nem i ważnem byłoby przyw rócenie Polski, n a to dosyć p rostego i zim nego o b rachow ania inte­

resów i niebespieczeństw E u ro p y . Je d n a k ­ że nasze przedłużone nieszczęścia, zu ­ pełne opuszczenie w jak iem zdajem y się zostaw ać, zachw iało pod tym w zględem , w iele przekonań, oziębiło w iele sy m p aty i.

Lecz te sam e w łaśnie przyczyny w yw arły przeciw ny w pływ na serce ożywiane wznio- słemi uczuciam i, gorącem zam iłow aniem spraw iedliw ości, w łaśnie że jesteśm y o - puszczcni, to nam pośw ięca swój czas, za­

biegi, u siło w a n ia ....

■ W dzisiejszej okoliczności, w której by nam w ypadło sam ego dośw iadczać w esela, chciałbym w am d o n ieść coś pocieszającego, w tem , co dotyczę stanu naszych interesów . Na nieszczęście, bieg w ypadków e u ro p ej­

skich niepozw ala na to w obecnej c h w ili.

Cóż z ląd w nosić p otrzeba ? należyż roz­

paczać o naszej spraw ie ? N iew ątpliw ie nie. Ale to pow inno um ocnić nasze p rze­

konanie , tem b a rd z ie j, żc praw dziw a n a ­ dzieja P olski je s t w nas sam ych. D opokąd P olacy m ieć b ęd ą w nienaw iści obce ja rz ­ m o, p okąd trw ać b ęd ą w postanow ieniu a b y , bądź co bąd ź, ożyć n aro d em , i gotowi b ęd ą pośw ięcić wszystko aby odzyskać n ie­

podległość' ojczyzny, po tąd będziem y mo­

gli bydż pew ni je j przyszłości. Toczące się kolo czasu nie stanęło , ważne w ypadki mogą pow stać w każdej chw ili ; ale to je s t praw o w ieczyste dla narodów ja k i dla in- diw iduów , że niem a okoliczności pom yśl­

(4)

124

ny ch jed n o dla ty ch , co postaw ilisię w m o­

żności działania w lasnem i śro d k am i. » N astępnie czri^odny N iem cew icz za­

b ra ł g l o s , i skreślił z żyw ością obraz nieubłaganych prześladow ań jak ie Rossya w yw iera bez ustan k u na całej ludności P olski, niew yłączając naw et k o b iet i dzieci.

Posiedzenie zam knięte było m ową L orda D udley S tu arta, w k tó rej, podziękowawszy zgrom adzeniu za ośw iadczenia tak dlań po­

ch leb n e, ośw iadczył, że rzeczyw iście, po­

św ięcenie jego przem oże wszystkie p rze­

szkody, podoła naw et zm ordow ać sam czas i naysroższe jeg o k o leje. U pew nił, że ch o ­ ciaż doczasowo nie je s t w P arlam en cie, zo­

staw ił tam innych przyjaciół jed n ejże s p ra ­ w y : przypom niał n a d to , że kw estya Polska je s t dzisiaj znana i rozum iana całkiem ina­

czej niżli w czasie ostatniego pow stania, że kiedy teraz praw o je s t ju ż wyw iedzione z jasn o ścią niedozw alającą s p o ró w , należy tylko um ieć czekać okoliczności, gotując się do n ic h , i przedstaw iając św iatu, tem - czasem, poważne w idow isko jed n o ści prze- konań i zgody działań k tó ry ch ta spraw a w ym aga, i któ re w n ićj, łatw iejszym i są jak gdziekolw iek in d ziej. »

— Cesarz Mikołaj rozkazem podpisa- | nym w W ozneseńsku , polecił D em etrju- szowi Daszkowowi m inistrowi sprawiedli­

wości , przejrzenie wszystkich próśb wy­

gnańców na Syberii i przedstawienie mu dokładnego rapportu o ich postępow aniu podczas w ygnania.

— Czytamy w dzienniku Sporów :

« Dziennik frankfurtski podług listu z Berlina 19 Października d o nosi: że tam doszła wiadomość z Warszawy o oddale­

niu ze służby jednego wysokiego urzęd­

nika rossijskiego. — Wiadomość ta od­

nosi się zapewne do Księcia Paszkiewicza ale dotychczas odgadnąć niepodobna przy­

czyny tak niespodziewanej niełaski.»

— Kom itet Londyński wydał odezwę do przyjaciół sprawy polskiej 'i do ludu angielskiego , w ktôréj przedstawiając sm utny stan 4 00 Polaków , prosi nie już o pomoc pieniężny , ale o wskazanie i środków mogących im dostarczyć sposo- }

bów zarobienia na życic.

— Członkowie Klubu Polskiego (rue G odot-M auroy N . 18) obchodzili wzięcie K onstantyny przez wojska francuzkie.

— Dnia 2 7 . z. m . Ludwik Mierosław­

ski czytał w Prytaneum rozprawę w j ę ­ zyku francuzkim , o sposobie pojm ow a­

nia historii. — Rzecz ta zalecająca się inocą stylu i śmiałością pomysłów , z za­

pałem przyjętą została od licznych słu­

chaczów.

— W yszedł z druku i przedaje się w Księgarni Polskiej zapowiedziany od kilku miesięcy rom ans P . M ichała Czay- kowskiego pod tytułem W

ernyhora

. 2 tomy in-8. Cena katalogowa fr. 1 2 , dla Kmigracii fr. 8 , z przesłaniem fr. 10.

— W tych dniach wyjdzie zd ru k u n a ­ desłane z kraju pisemko na wzór Ksiąg Narodu Polskiego i Słów Wieszczych , i zatytułowane Poselstwo z Z iem i U cishi

do Syn ó w jé j w rozproszeniu.

— W ydawca K alendarza Pielgrzym -

stw a Polskiego uprasza ziomków zamiesz­

kałych w P ary żu , aby raczyli w Księ­

garni polskiej zostawić adressa swojego mieszkania , dla uzupełnienia listy P ola­

ków będących w Paryżu.

— Dnia 20 Października um arł w szpi­

talu w L ille , ziomek Tomasz Biedrzycki podpor. pułku 9 piech. lin. Pogrzeb m iał miejsce 22 — przy złożeniu zwłok jego do mogiły , żołnierz jeden z jazdy fran- cuzkićj powiedział kilka słów pożegna­

nia.

M ichał Lisiecki trudniący się pogrze­

bem zmarłego wzywa niniejszém najbliż­

szego krewnego ś. p . Tomasza Biedrzyc­

kiego aby się zgłosił do niego franco (rue

du Palais n. 1 à L ille ) po odebranie

g ard ero b y , pieniędzy i papierów pozo­

stałych po zm arłym . Reklam ujący prze­

szłe dowody bliskiego pokrew ieństw a, wskaże dokładnie swój adress i oznajmi czyli pozostała ruchomość ma być mu w całości odesłaną , czyli też w pienią­

dzach po jćj wyprzedaniu publicznćm.

— Otrzym ujem y sm utną wiadomość że dnin 30 z. m . zm arł w Bar le Duc podpólkownik Mierosławski.

— We wrześniu zm arł w D raguignan

(V ar) ziomek Knoll i zostawił żonę swoję

bez sposobu do życia.

Cytaty

Powiązane dokumenty

św ięceniu, które m ają im zastąpić miejsce zdolności : te głupstw a już dzisiaj niem ają znaczenia ; kto słaby niechaj się nic ima ciężaru— potrzeba siły

w róconą szlanką, nudno ci — tracisz myśl nieskończoności, prom ienie twojej źrenicy tłuką się zewsząd o ciasne białe ściany w idnokręgu— suniesz ciągle w

Ci którzy przechodzą z oddziału słu g do oddziału mieszczan i cechow ych równie jak ci co przechodzą z oddziału rzem ieślników roboczych do posilenia, albo z

niejszych uw ag, malują dobrze politykę rossyjskę, co w przeciągu jednego wieku w kilkoro rozm nożyła potęgę państwa.. Była ona nadewszystko polityką

Wyznaję jednak, że szukanie przedmio- towości dla poezyi w św iecie ojczystym (jak to się działo w C recyi), jest w łaści­. w sze, i łatw iejsze : przenoszenie

Corok powstaje jakiś historyk co przeczy którego okresu dziejów świata, i przerabia go w edług swojej myśli; parę la t tem u zjaw ił się człowiek co dow iódł

Filozofia jak o laka pow inna swe panow anie nie tylko w polityce, ale we w szystkich pojedynczych um iejętnościach

zmem co się na niej wspierał, udało się ludzkości zachwiać tę piekielną skałę co je j pierś od tylu wieków gniecie ), smicsz- na jakaś powaga w którą