• Nie Znaleziono Wyników

Nowy Pamiętnik Warszawski : [dziennik historyczny, polityczny, tudzież nauk i umiejętności]. T. 16 (grudzień 1804)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Nowy Pamiętnik Warszawski : [dziennik historyczny, polityczny, tudzież nauk i umiejętności]. T. 16 (grudzień 1804)"

Copied!
132
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)

N O W Y £

P A M I Ę T N I K

W A R S Z A W S K I .

ROK

1 8 0 4

.

G R U D Z I E Ń .

Nowy Pam iętnik U ^ anZ aw iki, będzie w ychodził w roku następuigCym 1 8 ° ^ - P P ' Prenumeratorowie racz& zawczasu zapisać zwyczaynę r o czn g, albo pófrocznę p r e ­ numeratę C ałego zbihru Pam iętnika od pierwszego do ostatniego Numeru można dostać u Bielskiego Prefe­ kta D rukarni Piiarskiey , iako te ż na Poczcie i w mieyscu. skfadów

-... -...-... » ■ 1 ■ m u .i ii 1 i 1 ■ 1— . . 1 -■ mm

H I S T O R Y A .

Wypis hiJlonjczmj o Xieznie

d ’ A h l e n

zonie

EUktorowica Hannowerskiego

,

a potem

(4)

240

Eiflorya.

(5)

zna-o xięznie d'Ahlen.

241

cznie zmienili. A g d y to tak smutne zd ar ze nie nie m o g ł o się u t aić przed p o t o m n o ś c i ą , n ie c h ­ ż e p r z y n a y m n i e y d o y d z i e l e y w i a d o m o ś c i z t ą d o k ł a d n o ś c i ą i szc zeg ółam i , iakie są k o n i e ­ cznie p o t r z e b n e do w yd an ia p e w n e g o zda~ nia o p r z y c z y n ac h , k t ó r e i e zrządziły. W y ­ znałem y , ż e ś m y nie mogli w y n a l e ź ć p r a w - dz wie hif to ry cz nyc h w t e y m ierze d o w o d ó w . T r z o b a w i ę c b y ło z b i e r a ć , z b l i ż a ć , p o r ó w n y ­ w a ć i w y b i e r a ć p o d a n i a , n a y p o d o b n i e y s z e do p r a w d y , p o d ł u g z n a io in oś ci , i a k ą m a m y hifto- r y i tego kra iu , i ch ara k te ru ludzi w p o w s z e ­

chności. T a k o g r a n i c z o n a p r a c a nasza d o - \ pe łni p r z y n a y m n i e y i sproftuie o p i sy p o p r z e ­ d n ik ó w n a s z y c h , i wyitawi p o t o m n o ś c i k r ó t k i zb ió r te g o w s z y l t k i e g o , c o o ty m w y p a d k u d o t y c h c z a s m ó w i o n o , ieśii nie n a y z g o d n i e y s z y z p r a w d ą , t e d y p r z y n a y m n i e y n a y p o d o b n i e y - szy do niey. W i n n iś m y zaś d o n i e ś ć , s k ą d e ś m y p o n i ż ­ szą w i a d o m o ś ć w yczerpnęli. A n a p r z ó d ni e omies zka liś my zas ięgnąć ś w ia de ct w a na ył ta r- sz y ch os ó b k r a i o w y c h , k t ó r e ie szcze za p am ię ­ t a ł y x ię żn ę d’ A lh e n , i nad i e y lo sem u b o l e ­ w ały. P o t e m radziliśmy się p o d a ń pisa nyc h r a z a m y k a j ą c y c h się w dzie łac h za ż y c i a | t e y x i ę ż n e y , lub w k r ó t c e p o i e y śmierci w y d a ­ n y c h ; z t y c h zaś trzy są z n a k o m i t s z e : Jod. r ę k o p i s m zm a rł e g o P B... miniftra L u d w i k a X I V . w H a n n o w e r z e p r z y Jerzym I. k r ó l u A n - giellkim p o d t y t u łe m : Hislorya. xięineij. de. Z e ll zoruj. J>er»ego /, k ró la A n g ie lsk ie g o i hrabiego

(6)

242

Hiflorya.

de Koenigsm arek z anekdotą tyczącą się hrabiego

cznrf

pod tytu łem O ktaw iia R zym ska f k t ó r y H a n o - w e r a n i e inaią p o w s z e c h n ie za ie d n o z n a y l e - p s z y c h ź r ó d e ł hiftoryi x i ę ż n e y d 'A lh e n . 3 cic. X i ą ż k a p o d ty tułe m Hiślorya tayna xięzn ey Hannowerskiey zony J e r z e g o I. k ró la A n g ie l­ s k ie g o , napi san a p o f r a n c u z k u , a k t ó r ą w s z y ­ s c y pr zyz naią ie d n e m u p a n u o d e d w o ru Pru- Ikiego , m a i ą c e g o ścisłe zw ią zk i z d w or em H a n - no we rsk im . P r z y d a ć tu n a l e ż y , i ż celnieys ze " o k o l i c z n o ś c i hiitory i x i ę ż n e y

5

’ A lh e n w t e y x i ą ż c e z a m y k a i ą c e s i ę , z g o d n e są z po d a n i a m i u p o w a z n i o n e m i w ty m kraiu.

J e r z y W i l e l m x i ą ż ę B r u n ś w i c k o - L u n e b u r - (ki, p a n o w a ł o k o ł o p o ł o w y w i e k u siede m na- Itego , nad tą cz ęśc ią k r a i ó w do sw eg o d o m u n a l e ż ą c y c h , k t ó r e się z o w i ą xięltwem L u n ę- burśj? Z e ll ( 1). P o d czas b y t n o ś c i s w o i e y w H o I - l a n d y i , z a k o c h a ł się b a r d z o w p a n n ie d' 0 1 - breuse r o d e m Fra ncu zce. T a wyszła z o y c z y -

7

n y s w o i e y z p o w o d u wyznawania p r o t e l t a n - c k i e y r e l i g i i , i schroniła się do Bredy • i t a m

-( 1 ) W ia d om o , iż dom B ru n ś w ieki d z ie li się na dutie celnieysze l i n i i e , to i e s l , x ią ż ą t B runśw ickich na Wolfenbuttel i na Lunę- -

burgu. K ra ie x ią z ą t B runśw ickich na Lu~

neburgu, były wówczas podzielone m iędzy dwóch braci , 2 których ieden m ie szk a ł iu

Z e l l , a d ru g i w Hannowerze.

(7)

o xięznie d’ Mten.

243

to x i ą ż ę p o z n a ł się z nią. U r o d z i ła się z śla- c h e t n y c h r o d z i c ó w w p r o w i n c y i Poitu ; to ato li i e y u r o d z e n i e b y ł o zawsze niższe w zględem u - r o d z e n i a xi ążę cia , p o c h o d z ą c e g o z j e d n e g o p o ­ m i ę d z y n a y d a w n i e y s z e m i i na y zn a k o m it s ze m i do m a m i p a n u i ą c e m i w E u r o p i e . A zate m g d y b y się z ni<| o ż e n i ł, z w i ą z e k ten b y ł b y n ie n aw if tn y familii i n ie p r z y i e m n y p o d d a n y m i e g o . A l e k o c h a n e k u i ę t y niez mi ern ie c not ami i p o w a ­ b a m i pa n n y d'OLbreuse n i e miał na to w z g lę d u i ofiaro wa ł i e y r ę k ę swoię. Wz bra nia ła się z r a z u : wftręt i e y w y n ik a ł z o b a w y , iż xi ą-a ż ę m ó g ł b y z c z as e m , a i u ż z a p ó ż n o , p o f t ę p k u s w o i e g o ż a ł o w a ć . M i ł o ś ć ie d n a k u p r z ą t n ę ł a t e i e y s k r u p u ł y , i p r z y ię ła r ę k ę x i ą ż ę c i a , k t ó ­ r y w k i lk a la t p o t e m w y n ió s ł i ą do g o d n o ś c i x i ę ż n e y Rzes zy N i e m i e c k i e y . M ie li z s o b ą c ó r ­ k ę i e d y n a c z k ę ; o t ę , ia k o o d z i e d z ic z k ę z n a - \ c z n y c h d ó b r o y c o w s k i c h n ie p o d p a d a i ą c y c h p o d l e n n o ś ć , g d y doszła do l a t , ż e i u ż m o ­ g ł a p o y ś d ź za m ą ż , u b ie g a ło się k i lk u x i ą ż ą t są s ie dz k ich (2) M y ś l a n o zrazu w y d a ć i ą za x i ą ż ę c i a B ru n św ik -l^ o tfen b u ttel i e y p o w i n o w a ­ t e g o , i b y ł a zate m xi ężn a i e y m at ka . L e c z

(a) X ięfłw o Z e l l , iako Lenność R z e s z y , m iało

(8)

2 4 4

Hijlorya

e l e k t o r o w a H a n n o w e r s k a , imieniem Z o fia , d o ­ w iedzi aw s zy się zawczasu o tym p r o ie k c ie p r z e ­ ciwnym, w i d o k o m wzroftu d o m u sw oie go , p o ­ trafiła go znis zczyć w s p o s o b i e t a k śmiałym y i m a l u i ą c y m cha rak ter t e y n a d z w y c z a y n e y xię- z n e y , ż e o nim za m il c z e ć nie m o ż e m y .

E rn e ft Auguf t e le k t o r Hanno werfki b y ł b r a te m xi ęci a de Ze ll Jerzego W i lh e lm a. P o ­ dzielili się oni kr a i a m i do d o m u s w o i e g o , a zwłaszcza do linii s w o i e y n a l e ż ą c e m i . E l e k t o r mia ł d w ó c h s y n ó w ; x i ą ż ę de Ze ll ż a d n e g o , i k r a i e , k t ó r e m i ten rz ądz ił miały n a m o c y p r a w f e u d a l n y c h sp aśd ź p o i e g o śmierci na s y n o w c ó w z w y ł ą c z e n i e m có r ki . L e c z d obra d z i e d z i c z n e o y c o w s k i e sp adały na nię : a zatóm w y s z ł y b y z t e y l i n i i , g d y b y pos zła za xi a ż ę c i a W o l f e n b u t t e l . Szło w i ę c o to , aby o w e d o ­ b r a zo fta ły się w d o m u H a n n o w e r s k im przez [k oia rz en ie mai żeńftwa m ię dzy x i ę ż n i c z k ą de Z e l l , a x i ą ż ę c i e m n a ft ę p c ą eleklorf twa.

S t e m w s z y l t k i e m p o m i m o tak bliskiego p o - kr e w i e ń ft w a m ię d z y x i ą ż ę t a m i t y c h d w ó c h k ra - i ó w , i b l i s k i e g o sąs iedzt wa ( miafto Ze ll l e ż y t y l k o o 8- rnił od miafta Hannoweru ) , w i d o ­ czna n a w z a i e m o z i ę b ł o ś ć zaię ła m ie y s c e ś c is łe y p r z y i a ż n i , t r w a i ą c e y m i ę d z y d w o m a x i ą ż ę t a m i , nim W ilh elm o że n ił się z p a n n ą d’ 0 1 b r e u -s e . T r z e b a ie d n ak b y ło z b l i ż y ć -się i p o i e d n a ć , a b y o d n ie ś ć p o ż y t e k , iaki p o ł ą c z e n i e dzi eci o b i e c y w a ł o ; znał t o d w ó r H a n n o w e r s k i , i z

(9)

o xięznie d’ Ahten.

245

W z i ę ła na si eb ie e l e k t o r ó w a p r o w a d z e n i e t e y r z e c z y , i w y k i e r o w a ł a i ą / i a k d zręc zna k o ­ biet a. Przelwiatdczona , i ż ! o s o b i li e ' Widzeriie s i ę , k t ó r e g o i e y szwagier Z n a t u r y d o b r y , lecz s ł a b y , o d m o w i e i ' ' u n i k n ą ć n ie zd oła , m o ż e i e y n a y l e p i e y p o m y ś l n y s k u t e k z a p e w n i ć : w y - f e c h a ła potaiernnie w n o c y z H a n n o w e f i ł i Itanęłff w Z e ll ze w sc h o d e m iutrzenki. U d a ł a się pr ofto do z a m k u , weszła o b c e s o w o do s y ­ p i a ln e g o p o k o iu ' xręftwa , i siadła -w g ł o w a c h i c h ł ó ż e k w t e y s a m e y chwili , k i e d y się właśnie przebudzili. T a m k o r z y f i a i ą c z z a d z i ­ wienia x i ą ż ę c i a , i p r z e w a g i , k t ó r ą zawrsze m ia ­ ł a nad u m ys łe m ie g o ., tu d z i e ż p r z y t o c z y w s z y m o c n e p o w o d y , d o k a z a ł a za piervVszem w i d z e ­ n ie m się t e g o , p o c'o‘ p r z y b y ła . B y ł zawsze x i ą ż ę ‘- w e w n ę t r z n ie p r z y w i ą z a n y m ' do" w i e l k o ś c i d o m u s w o i e g o i do bra ta . Z w i ą z e k c ó r k i z s y n o w c e m Upoważniał n i e i a k o z w i ą z e k i e ­ g o z p a n n ą d ’ Olbreusc'. P r z e w i d y w a ł n a r e - ś c i e , ż e g d y b y w p r z ó d o d ż o n y u m a f ł , n a ó w - czas w d o w a m o g ł a b y się s p o d z i e w a ć g r z e c z n i e j ­ szego o b c h o d z e n i a się z s o b ą ze Ftrony z i ę c i a ,

k t ó r y b y r ó w n i e lenne kr a i e i a k i w łas ne d o ­ b r a i e g o odziedziczył. T a k w ięc u ł o ż o n y z w ią z e k małżeński z x i ąż ę c ie m W ó l f e n b u t t e ł zerwał się, a xiążę dziedziczny H a nn oW e rs kr , k tó r y p ó ź a ie y zasiadł na' t r o n i e An gielskim p o d imieniem J>cvzego / g o , p o z y s k a ł r ę k ę xie- żniczki.

(10)

szczęśli-Hiftwya. ,,

(11)

o xięznie d' Ahlen-

2

47

p o z y s k a n i a k o r o n y ( A n g i e l f k i e y ) , i przez u r o - i o n y o b o w i ą z e k o k a z y w a n ia się z d u m ą Ilos o- w n ą do p r z y s z łe y w ie l k o ś c i (3). E l e k t o r Erne ft A u g u f t , x i ą ż ę s ła b e g o u m y ­ s ł u , p o d e y r z l i w y i g w a ł t o w n y , dał się p o w o ­ d o w a ć o b u x i ę ż n o m , z k t ó r y c h iedna winna b y ł a p a n o w a n i e n a d u m ys łe m i e g o r o z u m o w i s w o i e m u , a druga w d z ię k o m i p o w a b o m . E l e k t o r o w a Z ofia z o n a i e g o miała za m a t ­ k ę o w ę c ó r k ę J a k ó b a I. k r ó l a A n g i e l t k i e g o , k t ó r e y a m b i ć y a sprowad ziła nieszczę ście na m ę ­ ż a. F r y d e r y k , e l e k t o r P ala ty nu , us łuchawszy i e y n a m o w y , p r z y ią ł k o r o n ę C z e s k ą , z k t ó r ą musiał się w k r ó t c e r o z l t a ć , a Itrata t e y k o r o n y p o c i ą ­ g n ę ł a za s o b ą u t r a tę w ła s n y c h ie g o k ra i ó w. G ó r k a ich znalazła w sa mem n i e s z c z ę ś c i u , w k t ó r e m się ur odz iła , w y b o r n ą s z k o łę dla o b y - c z a i ó w i n a u k swoich. Ł ą c z y ł a w s o b i e o b ­ s z e r n e w i a d o m o ś c i z w i e l k ą l u d z k o ś c i ą , i b a r ­ d z o m ąd re m p o lt ę p o w a n ie m . M o ż n a b y ato li p o w i e d z i e ć , ż e o d z i e d z ic z y ła coś z a m b i c y i m a - t k i , g d y ż i e y z a b i e g o m i m ą d r y m u s ił o w a n i o m w i n i e n d om H a n n o w e r s k i g o d n o ś ć e l e k t o r s k ą , i z a p e w n i e n i e naltępftwa do t r o n u AngielDuego.

(12)

2 4 8

Hijlorya.

M o ż n a ieszcze są dz ić , i i ambi tny ie y u m y s ł z tr u d n o ś c ią ulegał: w zgl ędo m na fortu nę,k tór a b y ­

ła dla n i e y p o w o d e m do sko iarzen ia z w i ą z k u , c h o ć ten , m i a r k u i ą c p o o w c z a s o w y m s p o s o b i e myśl eni a , p o w in i e n b y ł b y d ź u w a ż a n y za n i e ­ p r z y z w o i t y . A le c h o c i a ż b y tez n ie p o s p o li t a fdozofiia t e y x i ę ż n e y zd oła ła p r z e z w y c i ę ż y ć p r z e s ą d y , z k t ó r e m i się u r o d z i ł a , t a k ie d n a k m ało za ch o d zi ło p o d o b i e ń ft w a mię dzy i e y a s y n o w e y w i e k i e m , guftem i umysłem , ż e tr u ­ dn o , a b y się do siebie z b l i ż y ć i ie d n a dru­ g ą l u b ić m og ły . E l e k t o r o w a p o f t ę p o w a ła s o ­ b i e zawsze o z i ę b l e z s y n o w ą , i do t e g o n a ­ w e t p o lt ę p o w a n ia [kłaniała ią t y lk o r o lt r o p n o ś ć ; s y n o w a zaś brała t o za znak nie d o b r z e t a -

i o n y p o g a r d y dla u r odz en ia s w o i e g o .

Jnna z n o w u k o b i e t a p a n u i ą c a ie szcze ab- só lu t n ie y n a d umysłem el ek to ra , b y ł i hrabina de P la te n , k o c h a n k a i e g o , zo f t a i ą c a na urzę­ dzie p r z y dw orz e e l e k t o r o w e y . P o d a n i e wy- I t a m ł o i e y o b ra z o h y d n y , k t ó r e g o m y nie m o ż e m y rnocnieyszemi farbami o d d a ć . W c z a - s i e , k i e d y k o c h a n k i n a b a w i a ł y nieszczęścia wszyftkie kr a i e E u r o p e y l k i e , i k i e d y b y ł o w m o d z i e m ię d z y p a n u i ą c e m i u t r z y m y w a ć ie i b y d ź ira ślepo p o s ł u s z n y m , o b u r z o n e bie dn e l u d y , same nie mal wszęd zi e c z y n i ł y s o b i e z n ic h sprawiedliwość. W s zy ftk i m zn an ym g ł o ­

(13)

o xkznie d’ M e n .

249

d o t y (

4

)* W y f t a w u i ą ie za d u m n e , g r o ź n e , g n i e w l i w e , m ś c i w e , w y c i ą g a i ą c e na k o s z t , i z a r ó w n o n ie w ie r n e m ę ż o m i a k k o c h a n k o m swoim. S ł y s z ą c r ó ż n e o n ic h p o w i e ś c i , rno- ż n a b y p o w i e d z i e ć , iż t e k o b i e t y i e d n y m , a s o b i e s z c z e g ó l n y m , r z ą d z i ły się duchem.

N a l e ż a ł a i hrabina de Platcn do rz ę d u t a ­ k i c h k o b i e t : n a i g r a w a i ą c a się i e y d u ­ ma , p o s p o l i t y s p o s ó b myślenia , i g r u bi ia ń- fkie s p o s o b y p oft ęp ow an ia , m o g ły p o w i ę k s z y ć l i c z b ę i z a ż a r t o ś ć n i e p r z y i a c i ó ł , oraz do r z e - czywifty ch w ad d o d a d ź i n n e , k t ó r e i e y p r z y ­ p i s y w a n o . P r z y k r o by ł& m ł o d e y x i ę ż n ie z n o s i ć d u ­ m ne o b c h o d z e n i e się z s o b ą hrabiney--, k t ó r e o k a z y w a ł o w i d o c z n i e , i ż ona p o c h o d z ą c z da- w n e y f a m i l i i , zasadzała p r e t e n s y e s w oi e na 11- j o d z e n i u , k t ó r e g o w p r z e k o n a n i u sw o ie m uio-^ ^ła z a p r z e c z y ć o b c e y p a n i e n c e . M ś c ił a się za t o x i ęż n a p r ze z w y s z y d z e n ie ż a r c i k a m i , i o s o b y i s p o s o b u ż y c i a t e y r o z w i o z ł e y oraz p y s z n e y k o b i e t y . U w i a d o m i o n a o tem h r a b i n a , Itała się n i e b e z p i e c z n ą i n i e u b ł a g a n ą n i e p r z y - i a c i o ł k a x i ę ż n e y .

(

4

) Mówią, n ap rzykła d o tych w szystkich k o ­ bieta ch , ze sie kom pyw ały w m leku , ażeby

(14)

H i story a'.

Nie z b y w a ło xiążęciti Jerzemu m a ł ż o n k o ­ wi i e y na d o b r y c h przy m io ta c h. N i e był z w ła ­ szcza ani twardy m , ani nie nawidzą cy m z n a ­ t u r y ; L e c z za to b y ł zimnym i n i e d o ł ę ż n y m , a oso bliw sz e p o ł o ż e n i e ie g o na d w o rz e o y c o - w s k i m , ka za ło mu b y d ź o ltr o ż n y m i bacznym. D z i e l i ł się d w ó r na r ó ż n e p a r t y e , cz eg o p o ­ w o d y p o n i ż e y p r z y t o c z y m y . Jn teresem b y ł o x i ą ż ę c i a , a ż e b y miał p o s o b i e hrab in ę de F l a t e n : ftąd p o d o b n o p r zy w i ąza ł się z razu r ó w n i e z p o l i t y k i i a k z u p o d o b a n i a do ie y k r e w n e y , k t ó r a ftała się n a w e t u p rz yw il ei o- w a n ą k o c h a n k ą ie g o , g d y ż w szyscy p o d ó w ­ czas x i ą ż ę t a m i e ć i e musieli.

(15)

o xięznie d' Ahlen.

251

p o d w a i a ł a i e s z c z e w n i e y nie s mak do z w y c z a y - n e g o i e y mieszkania.

W ta k i em us po so bie ni u u m ys łu z o b a c z y ł a z n o w u d a w n e g o przyi ac iel a , b o w s p ó ł w y c h o * w a ń c a s w o ie g o , hra bie g o d t K & tnigsm arck m ło ­ d e g o pa nic za S z w e d z k i e g o , k t ó r y w w łas n ym in t er es ie p r / y b y ł do d w or u H a n n o w e r l k i e g o . B y ł o n p o d o b n y m d o sioftry s w o i e y Aurory,

dr, Koem gs-norck k o c h a n k i k r ó l a PolCkiego , i

z p i ę k n e y p o ft ac i ciała , i z r o z u m u , i z l e k k o ­ ści n a w e t umysłu. W y c h o w a ł się na d w o r z e w Z e l l wraz z x i ę ż n ą , gdzi e o b o i e i e d n y c h ż e o b y c z a i ó w i i e d n e g o ź guftu nabrali, m ię d z y zaś in n em i s k ł o n n o ś c i a m i , k t ó r y c h p o d o b i e ń l t w o z bliż ał o ich se rca k u s o b i e , l ic z y ć n a l e ż y Odonność do ż a r c i k ó w i sa ty ry.

(16)

Historya.

T w i e r d z ą , ż e d o z n a ł ie y w zg lę d ów m ił o s n y c h , i po w ie d zi ał o tern x i ę ż n i e , k t ó r a wrzięła ftąd p o c h o p do sp otwarzania i czernienia przeci­ w ni cz k i swoiey. T o zaś pe wn a , iż od czasu z a k o c h a n i a się hra b in ey w Szwedzie , p o w i ę ­ kszył się n i e p o k ó y na d w o r z e Hannowerskim, ż e xiężna należała do n i e g o , i ż e uflawiczna w o y n a x i ę ż n e y z f a w o r y t ą m ę ża , odftrychnęła go ieszcze b a rd zi e y o d n i e y , bo lęka ł się , a b y przez to n ie po nió sł ia ki eg o uszcze rb ku na sław;ie. N a d a r e m n i e usiłowała xiężna p r z y w a ­ b ić se rc e ie go do siebie. P e w n e g o dnia , gdy w n a d z i e i , ż e x i ą ż ę przez w z g lą d na ie y cię- ż a r n o ś ć o k a ż e się czulszym na oznaki miłości* zeszła go samego w g a b i n e c i e , i w y m ó w i w s z y mu o b c h o d z e n i e się z s o b ą , sp ytała n a k o n i e c , co ma c z y n i ć , a ż e b y sz ac un ek ie go p o z y lk a - ł a ? Masz się W P a n i u s p o k o i ć , o d p o w ie d z ia ł k r z y k l i w i e , i n ic w ię c e y nie rze kłs zy , o d w r ó ­

(17)

o xięznie d Ahlen.

253

,

X i ą ż ę J e r z y m o c n i e y ie szcze pr zy w ią za ł się .do f a w o r y t y swoie y. Pr z e fta w a n i e z tą k o ­ b i e t ą , i e d n o ft a y n e g o h u m o r u i d o s y ć p r z y i e - m n e g o , p r z y p a d ł o do c h a r a k te r u ie go . P r z y - w y k n i e n i e , i u s ł u g i , k t ó r e mu czyniła u f a w o ­ r y t y o y c o w s k i e y , a k t ó r y c h co r a z b a r d z i e y , i a k się to n i ż e y obiaśni, p o t r z e b o w a ł , u m o ­

cniły zwią zki ie go z własną f a w o r y t ą . W i d z ą c t o hra b in a de P la te n , u ż y w a ła w p ł y w u , ia ki ie y k r e w n a z a c z ę ła m ie ć na umyśle m ł o d e g o x i ą ż ę c i a , dla oż yw ie nia w nim nienawiści k u ż o n i e , i dla i e y u p o k o r z e n i a , co m ł o d a k o b i e t a ta k i e g o iak xiężna um ysł u , nie t a k ła t w o ia k inne ur az y przebacz a.

D ni a p e w n e g o , p r z e i e ż d ż a i ą c y o b c y k u ­ p i e c z k l e y n o t a m i p o k a z a ł x ię żn ie p i ęk n y na - s z y y n i k ( CoLlier ) d y a m e n l o w y . C h ci ała go n a ­ b y ć , i dlate go poszła do m ę ża z p r o ś b a , a b y g o dla n ie y kupił. L e c z d w o i a k o z m a r t w i o n y z o f t a ł a ; raz ż e i e y x i ą ż ę o d m ó w i ł , drugi raz* i ż z o b a c z y ł a t e g o ż sam ego w i e c z o r a p r z e c i ­ w n i c z k ę s w o i ę p r z y b r a n ą w ten sam n a s z y y n i k , k t ó r e g o ż ąd ała . Dotleniona do ż y w e g o tą o - b e l g ą , czyniła x i ą ż ę c i u w y r z u t y t a k o f t r e , ż e r o z g n i e w a n y obszedł się z nią| g w a łt o w n i e i w c a l e n i e p r z y z w o i c i e na i e y g o d n o ś ć i p ł e ć (5).

(

5

) P isa rz h islory i sekretneu tw ierd zi , że ia p orw a ł za szy ie , i tak mocno d u sił , iż ko biety , któ re na iey k rzy k nadbiegły z a ­

(18)

254

Hiftorya.

K t o t y lk o uw a ż y ć z e c h c e , i ż t a k sm u t n y los b y ł udziałem x i ę ż n e y m ł o d e y , l u b e y , p i e - s z c z o n e y o d r o d z i c ó w , i p r z y w y k ł e y do g rz e ­

c z n y c h o b y c z a i ó w F r a n c u z k ic h ; k t o n a d to p o ­ myśli , ż e taż p an i w ni osł a m ę ż o w i zn ac zn y ma- i ą t e k , i ż e po dług ie m znosze niu pr z y k r o ś c i d o ­ zna wan ych ze Itrony r o z w i o z ł y c h k o b i e t t k t ó r e i ą u p o d l a ł y i Itarały się o d f t r ę c z y ć o d n ie y se r c e m ę ż o w s k i e , widzi ała n a r e ś c i e , i ż ieft ofiarą p r z e c i w n i c z e k sw oic h , i ce le m n a j w y ż ­ szego up o d le n ia ; z a p e w n e dziwić się n ie będzie, i ż ona z a p o m n ia w s z y na m ił o ś ć d a w n i e y s z ą ku m ę ż o w i , a p o m n a t y lk o na z g r y z o t y , k t ó r y c h ią o z i ę b ł o ś ć ie g o n a b a w i ł a , sł uchała i u ż t y lk o g n ie w u i nienawiści s w o i e y , do k t ó r y c h mnie­ m ała m ie ć słuszne p o w o d y . N i e b y ł o p o d ó w c z a s h r ab ie g o Be K oenigs- m arek w H a n n o w e r z e , w y i e c h a ł b o w i e m z xi ą- z ę c i e m K a r o l e m sy nem E l e k t o r s k i m do W ę g i e r n a w o y n ę p r ze ci w T u r k o m . X i ą ż ę tam zgi­ n ą ł ; i r o z g ł o s z o n o , ż e h ra bia t a k ż e z nim p o ­ le gł , co b y ł o fałszem. P o w r ó c i ł a lb o w ie m na d w ó r H a n n o w e r s k i , a p o w r o t te n , zamiaft co miał p r z y n ie ś ć ulgę w t r o s k a c h x i ę ż n e y , Itał się ź r ó d ł e m n o w y c h i e y nieszczęść.

Nieszc zęś liwa ta pa ni ufna w n i e w i n n o ś ć s w o i ę , a ro z i ą tr z o n a niesłusznem p o i t ę p o w a - n i e m z s o b ą , r o z u m i a ł a , iż m o ż e l e k k o w a­ ż y ć n i e p r z y i a c i o ł sw o ic h , o k a z y w a ć im p o g a r ­ d ę , i d a ć d o w ó d m o c y umysłu, p r z e l t ę p u i ą c g ra ­ n ic e p r z y z w o i t o ś c i , k t ó r a k i e r u i e o p i n ii ą p u ­ b lic z ną . W ielką popełniła nieroltropność, p o

(19)

o ocięznie d! Ahlen.

255

g r ą ż a i ą c się z a n a d to w ż a l u z p o w o d u wieści puszczonej" o śmierci h r a b ie g o de K o en ig sm a rk, a zn o w u u n o s z ą c się n a d z w y c z a y n ą r a d o ś c i ą t g d y g o z o b a c z y ł a . S t ą d p o d e y r z e n i e , k t ó r e p o w i ę k s z y ł o się ieszcze dalszem i e y p o f t ę p o w a - nie m . Z o i t a i ą ć w k o n i e c z n e y p o t r z e b i e , a ż e ­ b y m o g ł a p r ze d pe wn ym i w ie r n y m p r z y i a c i e - le m , s e r c e s w o i e śmiało w y n u r z y ć , o n ie s zc zę ­ ś c i a c h sw o ic h p o m ó w i ć , i z n a l e ź ć w nim p o ­ c i e c h ę i r a d ę ; widyw ała się częfto sam n a sam z h r a b i ą , co w zi ęt o za s c hadzk ę o z n a c z a i ą c ą in t ry gę .

W ła śn ie p o d ten sam czas hrab in a d e P la - ten p o k i l k o k r o t n e m w p r z ó d pr ze m i ia i ąc e m p o ­ r ó ż n i e n i u z K oenig sm a rkiem , roz lt ała się z nim zupełnie. J aki e te g o b y ł y p o w o d y , nie mafz p e ­

w n o ś c i ; ie d n i n azn acz ają za p r z y c z y n ę , i ż n i e ch c ia ł o ż e n i ć się z j e y c ó r k ą , d r u d z y c o r a z m o c n i e y s z e p o d e y r z e n i e w z g l ę d e m z w i ą z k ó w i e g o z xi ężn ą. J a k o ź k o l w i e k b ą d ź , wzniec iła i e on a w du sz y x i ą ż ę c i a J er z eg o i e l e k t o r a , k t ó r z y o d t e y chwili dawali p i ln i e y s z ą b a c z n o ś ć n a p o l i ę p k i x i ę ż n e y . S te mw szylt kiem , p ó ź n i e y s z y x i ę ż n e y p o l t ę p e k d o w o d z i widocz nie, i ż nie myśliła w c a le p o d ó w czas o p o ł ą c z e n i u l o s u s w o i e g o z losem h r a b i e g o , i ż e c h c ą c r o z ł ą c z y ć się z m ę ż e m , chciał a r aze m z a s ło n ić p o f t ę p o w a n i e sw oie o d p o t w a r z y . P o - i ec hała do Z e l l , i up adła o y c u do n ó g p r o ­ s z ą c , a b y i ą d o k r a i n s w o i e g o pr z y ią ł. G r z e ­ c z n e o b e y ś c i e się z nią o y c a , ielt o c z y w i l l y m d o w o d e m , ż e nie p o p e ł n i ł a n i c t a k i e g o , c o

(20)

2 5 6 H ijlo ry a b y i e y m ó g ł w y r z u c a ć ; ale o p o r ie go w z e ­ z w o l e n i u na r o z łą c z e n ie się z x i ąż ę ci e m o k a - zu ie z n o w u , i ż część, t e g o , o co się żaliła na x i ą ź ę c i a , p r z y p i s y w a ł i e y c h a r a k t e r o w i i poftę- p o w a n i u . W i a d o m o ś ć o t e y i e y b e z f k u t e c z n e y p o ­ d r ó ż y , k t ó r ą zaraź p o w z i ę t o w H a n n o w e r z e , p o g o r s z y ł a ftan x i ę ż n y , a p o l i t y c z n y w y p a d e k , k t ó r y w k r ó t c e n a s t ą p i ł , d o p e łn i ł ie g o n ie p rz y - ie m n o śc i. P o w i e d z i e l i ś m y , ż e d w o r HannowerCki dzie­ lił się na r ó ż n e p a r t y e , i o b ie c a liś m y wyiaśnić f o z m a i t e ich interesa. D l a tem zaś łatw ie y- sz e go zrozumienia c a ł e y r z e c z y , p r z y p o m n i e ć s o b i e p o t r z e b a , iaki w p ły w miał ie6zcze na- ó w cza s d w ó r W i e d e ń s k i p o m ał y c h d w o r a c h N i e m i e c k i c h , i ia ka była m o c w y o b r a ż e ń re - l i g i y n y c h , k t ó r e s ł u ż y ł y te m u ż d w o r o w i za s p o s ó b i p o z o r do p o p i e r a n i a i p o k r y c i a wi­ d o k ó w ie g o ambitnych. P ó ł w i e k u d o p i e r o u p ł y n ę ł o , i a k p o ­ w a g a cesarza N i e m i e c k i e g o p o n i o s ła szwank p rz ez p o k o y Weftfalfki. P r a w a s a m o w ł a d n o - ś c i , częfto z a p r z e c z a n o , b y ł y z a p e w n io n e le n n i k o m a p o d d a n i i c h w o l n o ś ć w yzn awa ­

(21)

o xięznie d’M e n .

25

?

w zn ie c ał s p o r y , k t ó r y c h śię sę dzi ą stanowił. Nadtewszyftko zaś Itarał się osł ab ić Itronę p r o - t e ft a n t c k ą m ię d zy terni x i ą ż ę t a m i , b o b y ł p r z e ś w i a d c z o n y , ż e odm ienn a ich r e l i g i a o d i e g o religii , służyła im za hasło do ł ą c z e n i a się i po w fta w ani a p r ze ci w d e s p o t y c z n y m i e ­ g o zam ia ro m . P r a c o w a ł wspóln ie z d w o r e m Rzy mfkim o k o ł o n a b y c i a k o ś c i o ł ó w i. w o ln e g o s p ra w o w a n ia o b r z ą d k ó w religii k a t o l i c k i e y w k r a i a c h pr ote fta nt cki ch. G łal k a ł u m y s ły n a - dz i e ią z g o d y , do k t ó r e y b y się Itronnicy o b u r e l i g i y p r z y c h y l i l i , o d f t ę p u i ą c coś n azw aie m z p r a w id e ł s w o i e y w i a r y , a ta k p o ł ą c z y l i b y się w je de n k o ś c io ł. S k ł o n i ł k i lk u x i ą z ą t p r o - teft antck ich do p r z y i ę c i a religii k a t o l i c k i e y , i x i ą ż ę B r u n i w i c k i W o l f e n b u t t e l dał p r z y k ł a d te g o na ty m s^myra d o m ie > k t ó r e g o te ra z w y ­ p a d k i p r z e b i e g a m y . A l e to z w olni en ie ż a r l i ­ w o ś c i r e l i g i y n e y , i b a c z n o ś c i p o l i t y c z n e y ze ft ro n y n i e k t ó r y c h p r o t e l t a n t ó w , z a t r w o ż y ł o i n ­ n y c h , i s k łoniło ich do p o d w o i e n i a jusiłowań dla zniszczenia z am ys łó w A u ft r y a c k ic h. D w ó r zwłaszcza H a n n o w e r s k i n a y w i ę k s z y w tern miał interes. ifNadzieia ie go w o si ęg n ie niu t r o n u A n - g i e H k i e g o , wie le p o l e g a ł a na o p i n i i , i a k a b y w ty m k ra iu ur osł a o n ie w ą tp liw e m p r z y w i ą ­ zaniu x i ą ż ą t H a n n o w e r s k i c h d o religii p r o t e - Itantckiey.

Ste mw szyfl kiem filozofia t a k w ie lk i po ft ęp n a ty m d w o r z e uc zy n ił a , ż e ż a r l i w o ś ć s e k t a - r z ó w n ie m o g ł a tam w i e l e d o k a z a ć . Z d a i e się, ż e sama n a w e t e l e k t o r o w a Z o f i a b y ła iu&

(22)

Hiftorya.

u p rz ed zo n a za p r o i e k t e m p o ł ą c z e n i a Itron r e - l ig i y n y c h , wzgl ęd em cz eg o p i ó r o Lei b n it za p rz ez czas nie i a k i p r a c o w a ł o . N i e w c h o d z ą c w g r u n t o w n o ś ć t e g o z a m ia ru , m o ż n a p o w i e ­ d zi e ć , ż e ozn acz ał przyn ^ym ni ey s k ło n n o ś ć i p o w o l n o ś ć u m y s łó w do o d m i a n y r e l i g i i , fko- r o b y p o l i t y c z n e p o ż y t k i weszły na sz alę , a t e p o ż y t k i z n a y d o w a ł y się w p r o i e k c i e , k t ó r y s o b i e x i ą ż ę Ma xy m ili an m ło d s z y syn el ekt or - Iki , na k r a i e z o lt a i ą c e w ów c za s p o d rzą de m ftryia ie go x i ą ż ę c i a de Zell, u ł o ż y ł .

K r a i e n a l e ż ą c e do linii x i ą ż ą t B r u n św ic k o - L u n e b u r lk i c h , szły częfto aż do o w e g o czasu na p o d z ia ł m ię dz y r ó ż n e liniie p o b o c z n e . N i e raz i u ż myśl ano ul t an o w ić pr a w o Itarszeńftwa ( m a j o r a t ) , w p o r z ą d k u n a f t ę p s t w a , i wszyft- k i e te k r a i e w r ę c e ie d n e g o dziedzica o d d a ć . P o zyfkaniu g o d n o ś c i e l e k t o r s k i e y , wi­ dzi an o p o t r z e b ę p o w ię k s z e n i a k r a i u , do k t ó - r e g o b y b y ł a p r z y w i ą z a n ą . M o ż n a b y ł o prze­ w i d z i e ć , i ż x i ą ż ę de Z e l l n i e zoftawi p o t o m ­ k ó w p łc i m ę z k i e y , i ta o k o l i c z n o ś ć zd aw ała się d o g o d n ą do us ku t ecz n i en ia u ł o ż o n e g o zamiaru. K r a i e , n ad k t ó r e m i ten x i ą ż ę p a n o w a ł , miały sp a ść na el ek t o ra H a n n o w e r s k i e g o , a t e d o - f t a ł y b y się p o nim wraz z inne mi i e g o kraiami Itarszemu s y n o w i J e r z e m u , przez c o z a p r o w a ­ d zi łb y się w familii i e g o t e n ż e sam p o r z ą d e k naltępłtwa.

(23)

-o xięznie d’ Ahhn.

2 5 ^

ż y n , a ż e b y w czasie k r a i e x i ą ż ę c i a de Z e ll o - d z i e d z i c z y ł ; a z e w i d z i a ł , iż bra tieg © m a i ą c y p o s o b i e w i d o k i p o w i ę k s z e n i a zn a c z e ni a d o m u H a n n o w e r s k i e g o , i hrabinę d e P l a t o n , w i ę c e y z n a c z y ł u o y c a ; udał się w i e c d o d w o ru W i e ­ deń (ki eg o w t e y mierz e, i o b i e c y w a ł m u , ż e ■wprowadzi rel ig ią k a t o l i c k ą d o k r a i ó w , k t ó r e o d z i e d z i c z y ć pragnie. N i e m o ż n a p o w i e d z i e ć , d o i a k i e g o Jftopnia do sz ły z a b ie g i x i ą ż ę c i a M a x y m il i a n a w t e n c z a s , g d y im p r z e s z k o d z o n o . C a ł a ta rz ec z w utaie niu zoftała ; to t y l k o p e w n a , ż e p o u f a l e c x i ąż ę c ia M axy m il i a na , ba­

r o n de Mollc ś c ię t y m zoitał za uczeftnictwoźj w spis ku p rz eci w k r a i o w i i religii ; t u d z i e ż , ż e x i ą ż ę Ma xym ili an musiał się r a t o w a ć u c i e c z k ą .

M o ż n a m i a r k o w a ć , ia k d a l e k o zaszła n i e ­ c h ę ć m i ę d z y x i ą ż ę ć i e m a ż o n ą przez o b w i n i e ­ n ie i e y , i a k o b y za m iarom x i ą ż ę c i a M a x y m i - lia na ?ze s z k o d ą w łas nyc h d zi ec i sprzyiała. A ieśli usprawiedliwiła się z t e g o w o c z a c h b e z ­ b r o n n y c h s ę d z i ó w , sa m d i e d n a k p o d e y r z e n i e ,

(24)

2 6 0

Hijlorya

.

ż o w i , a z e m ś c i e , k t ó r ą panna Molk, pałała p r ze ­ ciw s p r a w c y nieszczę śliwe go z g o n u brata s w o i e g o .

W ty m właśnie czasie przedsięwzięła xię- żn a na ni es zcz ęś cie s w oie s c h r o n i ć się do F r a n c y i w towarzyftwie h r a b ie g o dc Konigstnark i p a n n y M olk. Z a p e w n i a i ą , i ż zamyślała o d ­ m ie n ić w ia rę i osieść w jakim klasztorze. M o - ż n a b y t o p o d w ą t p l i w o ś ć p o d c i ą g n ą ć , b i o r ą c mia rę z go rl i weg o obftawania z b i e g ły c h z Fra n­ cy i pr ote fta ntó w pr zy n a u c e w ia ry swoiey. L e c z iu ź e ś m y w s p o m n i e l i , iż ■> s p o s ó b m y śl e ­ nia znacznie zm nie ys zy ł m i ę d z y w ielu p r o t e - ftantami nien aw iść ku religii k a t o l i c k i e y . P o ­ ł ą c z e n i e się z k o ś c i o ł e m Rzymfkim z a r ę c z a ło n ate n c za s p e w n ą o p i e k ę d w o r u W i e d e ń s k i e g o , i t e g o k r ó l a bardzo iuż n a b o ż n e g o ( L u d w i k a X I V ) , w k t ó r e g o pańftwie chciała mieć x i ę ż n a pr z y tu łe k . P r z e z wni yśc ie do kl asz to ru u w o l ­ n i ł a b y się o d p o t w a r z y , ani zaś można sądzić,

a b y d a l e k ą b y ł a od skazania się na ż y c i e wol^ n e od zgi eł ku ś w i a t o w e g o , g d y ż , i a k się ni- ż e y o k a ż e , d o s y ć lubiła zacisze d o m o w e . A do t e g o i n iep rze błagan a n ie naw iś ć o y c a iey. xią- z ę c i a bardz o d o b r e g o , lec z n a d to n a b o ż n e ­ g o , k t ó r ą p o w z i ą ł k u c ó r c e od wyiścia na jaw i e y z a m y s ł u , utwierdz a m ni em ani e nasze. Z a ­

c i ę t o ś ć i e g o w n i e o g lą d a n i u c ó r k i aż do z g o ­ n u , nie i n n ą m o ż e m ie ć p r z y c z y n ę , t y lk o ż e m i a ł i ą w ob rz y d z e n iu za p r o i e k t p o r z u c e n i a w i a ­

(25)

9 xięznie d' Ahlen.

261

W r e ś c i e i a k i e ż k o l w i e k b y ł y p o b u d k i x i ę - ż n e y , t o p e w n a , i ż p o ft an o w ił a w y m k n ą ć sig z H a n n o w e r u wraz z Koenigsm arkiem i pann^ MoLk. Z d a ł a na h ra b ie g o u c z y n i e n i e p o t r z e - b n y c h p r z y g o t o w a ń . Z a c h o d z ą c e t r u d n o ś c i w uOkutecznieniu te g o zamysłu , b y ł y trzem tym, o s o b o m p o w o d e m do sc h a d ze k , k t ó r e w n o c y t y l k o , i g d y w s z y s c y rozeszli się do siebie, m o ­ g ły b y ł y m ie ć mieys ce. T w i e r d z ą , ż e nie m o g ł y się t a k p o t a i e m n i e s c h a d z a ć i n a r a d z a ć , a b y się o tem hrabina de PLaten nie d o w i e ­ działa , i ż e o t y c h s c hadzk ach zaraz d o n io s ła e l e k t o r o w i . L e c z musiała nie m i e ć p - w n y c h na to d o w o d ó w , p o n i e w a ż z do n ie si e n i a i e y n ic się tą razą n ie z a w ią za ło .

(26)

2 6 2 R h to r y a . t o t e y s ła w n e y w swoim ro dz ai u k o b i e c i e , w s z y s c y g o p r o s i l i , a b y o n i e y iak n a y o b - s z e r n ie y ch ciał m ó w i ć . Koenigsmai k , k t ó r y się iu ż b y ł r o z g a d a ł , o p o w i e d z i a ł wszyftkie n i e ­ w i e r n o ś c i u c z y n i o n e e l e k t o r o w i przez hrabinę, a w k o ń c u w y w a r ł gn ie w na pr ześla do w ani e ,

i a k i ć g o o d n i e y xiężna do zn aw ała , i chełpił się n i e b a c z n y , ż e w y r w i e w k r ó t c e tę szanowną ofiarę z r ą k i e y n i e p r z y i a c i ó ł . N a r e ś e i e w y ­ m ó w i ł się p r ze d c ałą k o m p a n i i ą , ż e myśli ią w y w i e ź ć . Ż a ł o w a ł m o ż e nazaiutrz nieroltro- p n o ś c i s w o i e y ; lecz i u ż b y ł o z a p ó ż n o . Jeden 2 p a n ó w H a n n o w e r s k i c h p o z b a w i o n y łaski u d w o r u s w o ie g o , z n a y d o w a ł się na nieszczęście p r z y t e y r o z m o w i e , c h c ą c w ię c k o r z y fi a ć z t e y o k o l i c z n o ś c i , a b y z n o w u pr zy pu sz c zo no go d o ł a s k i , opisał h r a b in e y to wszyftko , co sły­ szał. Jnni zaś m ó w i ą , ż e sam k r ó l o b aw i ai ąc się , a ż e b y nie ro zu m i an o , i ż d o p o m ó g ł K o en ig s- tnarkowi do u s ku te cz ni en ia u ł o ż o n e g o przezeń p r o i e k t u , oltrzegł e l e k t o r a o w s z y s t k i e m , cq

h r a b i a po w ie dz ia ł.

(27)

o xięznie d’ A hlm .

263

c z a s u do o d w le k a n i a u ł o ż o n e g o p r o ie k t u . J a ­

k o ż w s z y ltk o b y ł o w p o g o t o w i u , i o n i c w i ę c e y nie szło , t y l k o a b y x i ę ż n a dzień i g o ­ d z i nę d o w y i a z d u ozna czy ła.

(28)

-2 ^ 4

Hiflorya.

s p o k o y n o ś ć i z g r y z o t ę , z p o w o d u zbliż a ią e e y się oftatniey ch w il i, i z e opiera ła się usilnemu n a le g a n iu Koenigsm arko. , a ż e b y nazaiutrz odi e - chała. W y szedł w i ę c n ie o d eb ra w sz y o d xiężney olt a te c z n e g o ro zk azu , a wy sz ed ł po śmierć. G d y b o w i e m pr z e m y k a ł się przez ie de n z k u r y ta rz ó w c i e m n y c h , długich i k r ę t y c h p r o w a d z ą c y c h d o p o k o i ów da w ne go mieszkania x i ą ż ą t H a n ­ n o w e r s k i c h , za s k o c z y li mu dr o g ę w j e d n y m z a k r ę c i e cz terey ludzie z a m a s k o w a n i , a ci b y ­ li d o b r a n i z g w a r d y i e l e k t o r s k i e y ; p i ą t y t akż e w m a s c e , dał im zn ak do u d e r z e n i a , a t y m , i a k m ó w i ą , miał b y d ź sam elektor. D o b y ł h r a b ia s z p a d y , i z g ła d z ił b y w p r z ó d nie iedn e- g o n a p a ś n i k a , n i m b y sam z g i n ą ł, g d y b y szty­

c h y z a d a n e mu dłu gi emi halabardaini w t ę p r a w i e c h w i l ę , k i e d y nań u d e rz o n o , nie p o ­ w ali ły go na ziemię. Oftat nie ie go słowa b y ł y za n ie w i n n o ś c i ą x ię żn ey . P o k a l e c z o n e ciał o nie sz czę śli wego h r a b ie g o w r z u c o n o zaraz d o k l o a k i t u ż p r z y l e g ł e y m ie y s cu , gdzi e p o l e g ł, i nazaiutrz z a m u r o w a ć ią ka za no.

(29)

o x?ęznie d’ A hien*

265

wszyftkie o k o l i c z n o ś c i , p o czem z rana zaraz g r u c h n ę ł o p o całein m i e ś c i e , iż hrabia za­ m o r d o w a n y , 1 w i a d o m o ś ć o tein doszła do x i ę - ź n e y w ł ó ż k u ieszcze s p o c z y w a j ą c e j . Ż a l i gniew i e y p r ze ci w sp ra w c om tak cz ar neg o p o f t ę p k u , w z i ę ł y g ó r ę nad o b a w ą , i a k ą b y o w łasn y s w ó y los m ie ć m o g ła ; dl atego te ż nie z a c h o w a ła w c a l e m ia r y w w y n u r z e n i u r o z p a c z y , i na p r ó ­ ż n o u s ił o w a n o ią u s p o k o i ć . P r z e k o n a n o się 0 n i e p o d o b i e ń f t w i e , a ż e b y się ta rzecz utaiła, Ste mw szyft kiem z n al ez io ne u h r a b i e g o pa p iery, p o s ł u ż y ł y c o ż k o l w i e k do w yftaw ie nia t e g o nie­ s zc zę ś li w e go w;y p a d k u p o d m n i e y o k r o p n ą p o - ftacią. B y ł y m ię d z y nie m i lifty x i ę ż n e y pi sa­ n e do h r a b i e g o p o d c z a s i e g o p o d r ó ż y ; a z t y c h ' d o c z y t a n o się , iż u m yś li ła z nim u c i e c , 1 n ie osz c zę dz ała w nich ż a r c i k ó w , ż a le n ia się 1 w y r z e k a n i a ol tr e go na r ó ż n e o s o b y d w ó r [ k ła d a i ą c e : co w i ę k s z a , nie pr ze pu ści ła i o y c u s w o i e m u , z o w i ą c go Itarym t y r a n e m , i g r a ­ s z k ą b r a t a i s y n o w c a .

M a i ą c e l e k t o r w r ę k u t a k i e d o w o d y , p o ­ k r z e p i ł się na u m y ś l e , i s ą d z i ł , ż e iu ż n ie n a ­ leżało. u w o d z i ć się d e lik a tn o ś c ią . K a z a ł w i ę c p o y m a ć p a n n ę M o lk , a x i ę ż n ę t r z y m a ć i a k z a m k n i ę t ą w j e y p o k o i a c h . W y p r a w i ł t a k ż o h r a b i n ę de P la ten do Z e ll dla u w i a d o m i e n i a x i ą ż ę c i a , co się i t a ł o , a g o ń c a d o x i ą ż ę c i a J e r z e g o , a ż e b y p o w r a c a ł . X i ą ź ę w Z e ll w s z y - ftko p o c h w a l i ł ; ale x i ą ż ę J e r z y zgan ił wyda-* n ie na ia w z d a r z e n i a , i p rz ez u s z a n o w a n ie t y l k o dla w o li o y c o w l k i e y ze z w o lił na ś r o d k i

(30)

26

6

Hijlorya

.

(31)

o xięznie d' Ahlen.

ź e w t y m c e lu c z y n io n o i e y ze ftr ony i e g o p r o p o z y c y e . P o w i a d a i ą , a w i e m y to o d o s ó b p o d e s z ł y c h i g o d n y c h w i a r y , ż e dnia p e w n e ­ g o x i ą ż ę Je rz y przebrawsz y się za k u p c a , p r z y b y ł do z am ku A h len , i p o d t ą po lt ac i^ w p r o w a d z o n y b y ł do p o k o i u ż o n y sw oie y. T a m da w sz y się x i ę ż n i e p o z n a ć kim i e l t , u p a d ł i e y d o n ó g i z a k l i n a ł , a b y w r ó c i ł a do n i e g o ; ale xi ę ż n a w y sz e d łs z y z zadumienia, o d p o w ie d z ia ła m u ze Itałością i ś l a c h e t n o ś c i ą : „ P o t e m , co zaszło m ię d z y n a m i , nie m o ż e m y się iu ż p o ł ą ­ c z y ć ; b o ieślim winna , nie ieltem c i e b i e g o ­ dna : a ieślim niewinna , tyś mnie nie godzien!,,! T o rzekłszy miała w y i ś ć z p o k o i u , i n i g d y i u ż w i d z i e ć się z mężem nie chciał a (6).

W ie lk ie m ieit p o d o b i e ń l t w e m do p r a w d y , ?.z x i ą ż ę dla p r z y c z y n Itanu i p o l i t y c z n y c h

Czy--- Czy---Czy---Czy---Czy---Czy---Czy---Czy---Czy---Czy---Czy---Czy---Czy---Czy---Czy---Czy---Czy---Czy--- Czy---Czy---Czy---Czy---Czy---Czy--- Czy---Czy---Czy---■ — ■ Czy---Czy---Czy---Czy---Czy---

(32)

2 0 8 HiJłortjb,

nił k r o k i do x i ę ż n e y o p o i e d n a n i e się z nią. B ę d ą c alb ow ie m p r z e z n a c z o n y do p a n o w a n ia * n a d n a r o d e m , k t ó r e g o w i e l e o b c h o d z i szczęśli^ w e p o ż y c i e d o m o w e m o n a r c h ó w ie go , nie chc iał z a p e w n e o k a z a ć , iż ieft międ zy nim a ż o n ą w i d o c z n e p o r ó ż n ie n ie , k t ó r e g o p r z y c z y n y nie n a y b a r d z i e y za nim mów iły . A l e g d y xię- ź n a trwała w up orz e s w o i m , musiał nareście wry t o c z y ć sp raw ę o r o z w ó d p o d sąd d w óch p o ł ą c z o n y c h k o n s y ft o r z ó w z Ze ll i H a n n o w e r - Ikiego , a te w y d a ł y w y r o k r o z w o d o w y , zu­ p e łn i e p r z y c h y l n y x ią źę ciu .

X i ę ż n a d o k o n a ł a ż y c i a w za m k u A h len , o d k t ó r e g o wzięła nazwisko. Ż y ł a tam Itoso- w ni e do Itanu s w o i e g o , i p o śmierci o y c a , b r a ł a n aw e t d o c h o d z d ó b r , k t ó r e mogł a po nim dziedziczyć. D w ó r i e y składał się z szam- bełan a i d w ó c h dam h o n o r o w y c h , a te trzy o s o b y , tu dz ież officer p r z y d a n y d o Itraży , wraz z xiężn ą siadały do ftołu. W o l n o iey b y ł o w y i e ż d ż a ć o milę na o k o ł o z a m k u , ale ż a d n a znakomitsza o s o b a nie m og ła m ie ć do n i e y p r z y f t ę p u , p r ó c z m a t k i Y k t ó r a i ą n i e k i e ­ d y odw iedzała.

Po śm ie rc i e le k t o r a łatw o i e y b y ł o w o l ­ n o ś ć o d z y s k a ć : n i e ch c ia ła o t o p r o si ć . M ia ła w t e y mierze d u m ę , ale nie p rz ys a d n ą . N i e widziano n i g d y , a ż e b y zap ęd za ła się w w y ­ rz ek ania i ż a l e ; aż do z g o n u ż y c i a s w o i e g o z a c h o w a ła w e s o ł o ś ć , d o w o d z ą c ą r aze m i e y n i e ­ winności i u p o d o b a n i a w s p o s o b i e ż y c i a , na ,k t ó r y i ą skazano. Trawiła czas na n a u k a c h ,

(33)

o xięznie d' Ahlen,

269

bawiła się p is yw anie m liftów, o b s y p y w ała d o b r o -

dzi eyftwami mie s zk ańcó w z o k o l i c y . P i ę k n o ś ć i e y nie zmieniła się i w w i e k u p o d e s z ł y m ; a c n o t y i e y , p r zy w i ą za n ie do dzi eci , z ł ą c z o n e z ś la c h e tn o ś c ią umysłu , !i p r zy ftę p n oś ci ą dla t y c h , k t ó r z y się z nią w id zi e ć m o g l i , zj ed n a ły i e y uw ielbienie u w s p ó ł c z e s n y c h , i wzb u d zi ły s z a c u n e k u po to m no ś ci.

(34)

27

°

Hijłorya.

P O D R O Ż N E A R f c H A

od my ścia rzeki ffiidus do Eufratu

,

wij-

ciągniona z oryginalnego dziennika

dochowanego przez Arnjana

.

Dzieło

doktora Fincent

,

wypis.

S i e d e m w ie lk i c h r z e k w y p ł y w a z g ó r o d p o ł n o c y JJ>ndsstan o g r a n i c z a i ą c y c h , i z t y c h p o w f t a i e r z e k a Jndus. P r z y c z w a r t e y r z e c e , i d ą c o d z a c h o d u , za trzy mał się M a c e d o ń s k i z w y c i ę z c a . Z m o r d o w a n i zw y c i ę z tw a m i G r e c y , n ie m o g ą c o p r z e ć się ch ę c i o g l ą d a n i a o y c z y - Jtey z i e m i , ni e chcieli p r z e p r a w i a ć się za # y - p h a sis , ani p o p i e r a ć d ł u ż e y o lb r z y m ic h A l e - x an d ra z a m y s łó w . Z a t r z y m a n y ten m o n a r c h a w b i e g u zw y ci ę ltw s w o ic h , przemy śla ł o s p o ­ s o b a c h , i a k b y ie s o b i e z a p e w n i ł , i p o w r o t w o y s k u s w o ie m u ułatwił. W t y c h w i d o k a c h u ł o ż y ł pla n p o d r ó ż y N earcha. T a k o w y zamysł u k ł a d a i ą c , n i e t o ty lk o m i a ł na ce lu , a b y w y k o n a ł , c o ie szcze o d n i k o g o p r ze d si ęw z ię t em nie b y ł o ; ale ż e się s p o d z i e ­ w a ł z n ie g o t r w a ł y c h k o r z y ś c i : chc iał p o z n a ć b r z e g i , d o p i e r o c o p o d b i t e g o o d siebie p a ń - I t w a , i u i t a n o w i ć m ię d z y p r o w i n c y a m i n a d - m o r s k i e m i a w ew nęt rz nem i zwią zki h a n d l o w e , k t ó r e b y się w w ę z e ł p o l i t y c z n y zamieniły.

W t y m ż e c e lu r o z k a z a ł Kraterowi p rz ez ś r o d e k pańftwa p o w r a c a ć ze sło nia m i i t a b o - r e p a ; a sam b i o r ą c n a si e b ie n a y t r u d n i e y s z e

(35)

Podróż Nearcha

»

2 7

*

dzieło , a b y b y ł p o m o c ą flo c ie przez pu fty nie G ed rozyi w o j s k o pr ow ad zi ł. W Kai m anii z ł ą ­ czył się K ra ter z A lexan d rem : a g d y N ea rch p o d r ó ż s w oię u k o ń c z y ł , wszyftkie k r a i e p o d - b it e v o d G r e k ó w , z a c z ąw s z y o d T y g ru aż do ^ n d u r o z p o z n a n e z o f t a ł y , ile ich n iez mi ern a r o z l e g ł o ś ć , i' czas na o d w o d z i e w o y l k a ftra- w io n y , p o z w o lił y .

Nearch w y b r a n y na d o w o d c ę w y p r a w y m o r s k i e y , uro dzi ł się w K r e c i e , ale z a c i ą g n ą ł się i a k o b y w a t e l A m fip olis , w tenczas , g d y Filip z d o b y w s z y to miafto na A t e ń c z y k a c h , w a ż n e z n ie g o m ie y s c e do dalsz yc h n a b y t k ó w w T r a c y i z r o b i ć poftanowił. N a l e ż ą c do in­ trygi ftr o n n i k ó w A le \an d ra , z e d w o ru Filipa o d ­ d a l o n y zoftał. P r z y w i ą z a ł się do s y n a , i p o - ż n i e r w r ó ż m ch o k o l i c z n o ś c i a c h li c z n e d o w o - d y ie g o łafld i zaufania odebrał. D z i e n n i k ie- g o p o d r ó ż y , o k t ó r e y tu m o w a , d o c h o w a ł nam A try a n . *

D n i a 23 . P a ź d z i e r n i k a na lat 3 2 6 . pr zed na® ro d z e n i e m Chryftusa flota G r e c k a z ł o ż o n a z d w ó c h t y s i ę c y ftatk ów r ó ż n e y w ie lk o ś c i , r u ­ szyła z IMicei, fsiafta z a ł o ż o n e g o od A l e x a n d r a nad H ydaspem , blifko w y s p y dziś $ a m a d zwa-* ney. Ż e g lu g a p o długim b ie g u Jfn d a , b a r d z i e y t r y u m f a ln e g o p r z e c h o d u , niże li w o y s k o w e y w y p r a w y p o ft ać w yr aża ła . W p o c z ą t k a c h w7siadt Al ex a n d er na flotę- , i k i lk u o d d z i a ł o m w o y l k a nad brzegami rzeki p o f t ę p o w a ć k a z a ł : p dbił p o dr odze r o z m a it e p o k o le n i a . J n d y y f k i e , iako® to MalLi , So gd i , k t ó r z y s k łada li R z e c z p o s p o *

(36)

Historycu

l i t ą ; p o d d a n y c h k r ó l a M usikan i innych tr zech x i ą ż ą t z w a ny c h Oxykan, Sam bus i M tris. O l t a - tni p a n o w a ł w P a tta la , w D e l c i e Jndu : słysząc o z b ł i ż a i ą c y c h się G r e k a c h op u ścił ftolicę i u - k r y ł się w p u l t y n i . A l e x a n d e r zatrzymał się z z flottą w P attaL a, i g d y tam ftawiano twier­ dzę dla zape wnieni a t e y z d o b y c z y , on tym czasem puścił się z a c h o d n i ą o d n o g ą J ndu , dla p o z n a n i a na n ie y ż e g l u g i i b rz e g ó w , k t ó r e ią o t a c z a i ą . W t e y w y p r a w i e nie mało p o nio sł s z k o d y w o k r ę t a c h , a to z p r z y c z y n y g w a łt o ­ w n y c h b i e g ó w z w ezb ran ia i opa dnie nia w o d y p o c h o d z ą c y c h , co się p o s p o l i c i e na wielkich r z e k a c h Jn dy yfkich przytrafiać z w y k ło .

D r u g i e ro z p o z n a n i e o d n o g i w s e h o d n ie y Jnd u p r z e k o n a ł o o p o dobie ńftw ie że g lu g i i o~ k o l i c z n e k r a i e p o z n a ć dało. W r ó c i ł A le x a n -

d e r do P a tta L a , i d o p i e r o ią o p u ś c i ł , g d y i u ź Itaneła w ftanie z u p e ł n e y o b r o n y . Na tych wszyltkich dz ia ła nia c h, z a c z y n a i ą c od p o c z ą tk u w y p r a w y N e a r c h a dz i e w i ę ć m ie s i ę r y {trawiono. K r ó l p o t e m na czele: w o y f k a szedł przez pu - f t y n i ą , b ą d ź ż e b y p o d b i ł m i e s z k a i ą c e w tych Itr on ach n a r o d y , b ą d ź ż e b y k o p a ł studnie dla

u ż y c i a floty.

(37)

Podroż Neartha

,

273

J n d y y s c y z n a y d u f e c y się na ie g o f lo ci e , w i e ­ dzieli z a p e w n e o, wiatra ch z a c h o d n i c h p r z e c i ­ w n y c h ie g o ż e g l u d z e : sieclmdziesiąt i p i ę ć dni /trawił na p r z e b y c i e d w ó c h s e t mil o d le g ło ś c i m i ę d z y g ó r a na dmorlk ą Jfast a z a c h o d n i e m u y - ściem rze k i Judu,

O d t e y rzeki do ttyścia rzeki A r a b is ; c a - ł y b rz e g za m ie s z k a n y b y ł od ludu , k t ó r y G r e c y A ra b ies nazwali. Or&itce z a y m o w a li k r a y m ię- dz y Ar abi s i M a l a n ą , alb o g ó r a n a d m o r s k a M o ran. S t o l i c ę t e g o k r a i u A r a , dziś Haitr AnuilLe nad Totnerus n a zn a cz a : , miał on b y d ź bardzo zaludnion y. O reici o d z i e ż ą i b r o ­ n ią zu pe łn ie do p o k o l e ń J n d y y s k i ć h byli p o ­ d o b n i : lecz o b y c z a i e i i ę z y k i n n y ich p o c z ą ­ t e k w skazuią. D z i s i a y mies zka ią tam B a llu c h y ,

lud ż y i ą c y ra bun ki em , '

O d M ala na aż do g ó r y J>ask z n ale źl i G r e c y ^ clh u o p h a n g o w , dzisiay w p r o w i n c y i M e k r a n , m ie s zk aią cy ch . S z c z e g ó ł y , k t ó r e o n i c h daie N earch , g o d n e są u w a g i : z gad zai ą się a lb o w ie m z p o flr z e ż e n ia m i dzisieyszemi n a d n a r o d a m i na ty m brz egu osiadłemi.

iP ośp oI itym ich p o k a r m e m są r y b y , i a k samo nazwisko ty ch l u d ó w foznacza» I m i e I k t y o f a n g ó w r ó ż n i ich o d G edrezijanow , we-*, w n ą fr z k r a i u m ie s z k a ią c y c h , ILubo<J>ktijofan­ g i ż y i ą r y b a m i , mała się i e d n a k liczba m i ę ­ d z y n i e m i , s z c z e g ó l n i e y ł o w i e n i e m r y b zatruć dnia? INIie wiele m ai ą ł o d z i , i to w złym st a­ nie. W e z b r a n i e i o p a d a n i e , morz a n a y w i ę c e y im ż y w n o ś c i w r v b a c h doftarcza. Zaftawialc*

(38)

Hiflorya

si ec i długi e, a t e przy o p a d a n i u w o d y w d o ­ la c h na ten k o n i e c w piątku w y k o p a n y c h r y b y za trzym u ią. P o w ię k s z e y części r y b y te są d r o b n e ; ale d os t aią t a k ż e i w i e l k i c h , k t ó r e p o ł a w i a i ą się na brzegach. Jedzą r y b y suro­ w o : większe wy su s za ią na sł o ń c u dla za c h o w a ­ nia. R o b i ą z nich p l a c k i , a te służ ą za chleb i mięso. B y d lę t a n a w e t ż y i ą suchemi r y b a ­ m i, b o n a d brzeg ami nie masz ż a d n e y paszy. M i e s z k a ń c y i e d z ą wiele o f t r y g , r a k ó w i t. d. i za p e w n e G r e c y w czasie s w o i e y ż e g l u g i , t y m ­ ż e samym zasilali się p o k a r m e m . S ó l się fldada nad brzegiem mo rskim przez samę ew?- p o r a c y ą . K r a y ta k iest s u c h y ż e do ryb sarn>e t y l k o d ak t yl e m ies zk ańcy m ai ą w p r z y ­ datku. *Znayduią się ie d n a k mieysca , w k t ó ­ r y c h t r o c h ę ziarna zasiewaią. N a ó w c z a s chleb z m ąk i staie się p r z y s m a c z k i e m , a p l a c e k z r y ­ b y m i e y s c e p o s p o l i t e g o chleba zastępuie. P o w i ę k s z e y części m ie s zk ańcy ż y i ą w ciasnych c h a t a c h : ale m o ż n i e y s i maią d o m y , wyita- w i o n e z k o ś c i w i e l o r y b i c h , b o zdarza się czę- I t o , ż e w i e l o r y b y na b r z e g w y r z u c o n e by- w ai ą . Z płask ich i s z e r o k i c h k o ś c i , r o b i ą drzwi i p o d ł o g i , z -i n s zy c h balki. Z t y c h p o ­ t w ó r n i e k t ó r e m ai ą p i ę ć d z i e s i ą t p r ę t ó w dłu­ go ś c i. P o w i e ś ć tę A rrya n a p ot w ie rd za S tr a - bon , i p r z y d a i e , ż e k o ś c i g r z b i e t o w e w i e l o r y ­ b ó w s ł u ż ą za m o ź d z i e r z e , w k t ó r y c h mielą mię so r y b i e dla zrobienia z nieg o plackowi.

(39)

Podroż Ne ar cha

m

Jfbrahine zw a ne y . W y sie dli lu dz ie na l ą d , z a ł o ż o n o o b ó z . U d a ł się Niearch na s p o t k a n i e A le x a n d r a , z k t ó r y m się n i e d a l e k o f t o l i c y K a r­ m am i złączył. W r ó c i w s z y , c i ą g n ą ł d a l e y ż e ­ g l u g ą po nad brzeg am i K a r m a n ii: przeszedł: blisko wy&py - Organa. , k t ó r a i u ż w t e d y w i ­ działa k w i t n ą c y O r m u s, m i e y s c e s ł a w n e han-* d l e m , g d z i e się ze wszyltkioh ftron kupcy- u- dawali. Od w ie dz ił w y s p ę K a ta ię M e r k u r y u - sz ow i i W e n e r z e p o ś w i ę c o n ą . D o k t o r V iń - cent czyni z a p y ta n ie , iakim boftwoin w s c h o ­ dnim G r e c y te im io na nadali. M n i e m a , i ż t o są Zohara i A t a r c d , dwa g i e n iu s ze n a d pl a n e t am i W e n e r y i M e r k u r y s z a przełożone.-

Z ahara miał w s p a n i ały k o ś c i ó ł w S a n a a , Ho- l i c y Yernenu. N a p r z e c i w O rg a n a , ci ągn ie się ł a ń c u c h g ó r p r z e d z i e la i ą c y c h Karm an iią o d Pe rsyi.

B r z e g K arm anii ielt kraina w ą s k a i nilka, o t o c z o n a g ó r a m i i nie zmiernie ciepła. N a ­ z y w a się K erm esir. N iebur p r z y r ó w n y w a i ą do

(40)

m / Hijlorya

dzisijeyszych A r a b ó w zupełne, m.aią p o d o b i e ń - B w o , T r u d n o m ni em a ć , aby za czasów A ł e - xandra A r a b o w i e przeszli do P e r s y i , ale zapćr1 w n e wtenczas iuż zwią zki międ zy mieszkańca­

mi dw u b r z e g ó w o d n o g i Pe r s k ś e y zachodziły. O s a d a P o r t u g a l c z y k ó w w O r m u s , bard zo była p o ż y t e c z n a dla części p r o w i n c y i z w an e y Mon- g o sla n , i a k o też dla w y s p y K im is, • Mieszk ań­ c y t e y części P e r s y i , ś c ią gn ęl i s u r o w o ś ć Shah- A b as a r i ż o k a z a l i b o i a ź ń , ab y zguba P o r t u ­ g a l c z y k ó w , ich ftraty za s o b ą n ie pociągnęła... S k u t e k o k a z a ł , ż e ta b o ia ź ń n i e b y ła próżna. R o l n i c t w o w lic hym b ard zo ielt lia nie o d cza­ su g d y handel uftał, a r ę k o d z i e ł a bez opieki u p a ś d ź m us ia ły., P r z e d w zięciem Or m uz znale­ źli- tam A n g l i c y ied wab s u r o w y i m a t e r y e i e - d w a bn e : teraz n i c w i e c e y n ie b i o r ą p r ó c z s o ­ li , s i a r k i , w e ł n y i miedzi: O d Gotneroon do L a r fto lic y Lavij.sla.nu, k r a y ieft bardz o suchy. Piotr. D ellam aile , k t ó r y klima L a ru opisał , t w ie r d z i, ż e lam czasem przez kilk a lat deszcz n ie pada, i ż e k ra y ten w c a l e ieft bez rzek i źródeł.

N e a r c h w swoim dzienniku d o b r z e Persyą opisał. B r z e g i , mówi, są g o r ą c e i niepło dne . ( Jelt to p r o w i n c y a K en n esir ) i ta k ią opisu- ią dzisieysi w ę d ro w n ic y . A l e i d ą c k u p ó ł n o ­

(41)

Podroż Nearcha

2 7 7 w w o d n ą zw ie rz yn ę r ó ż n e g o g atu n ku . D l a k o n i i b y d ł a r o g a t e g o w y b o r n e są pafiwifka. W la sa ch p e łn o zwierz yny . T a k a b y ł a p o ft ae t e y cz ęśc i P e r s y i za Ale xa nd r a , t a k a ż ielt ie sz- eze dzisiay. P r z y A r o iis musiał N e a r c h p r z e b y w a ć o - d n o g ę k u z a c h o d o w i , a to dla o k r ą ż e n i a p i a s ­ k ó w w o k o l i c y t e y rzeki b ę d ą c y c h . R z u c i ł y k o t w i c ę o k r ę t y przy u y ś c i u Khore A b d u lla , k t ó ­ r ą daw ni pisarze z E u fr a t e m pom ieszali. T a m N e a r c h o d e b r a ł now'iny o A l e x a n d r z e : l e ż a ł o - b o z e m p o d S u z ą , a flota p o w t ó r n i e p r z e b y ­ w s z y o d n o g ę p r z y i e y k o ń c u , z łą c z y ła się z w o y l k i e m n a d brzeg am i Tijgru p o 1 4 6 . d n ia c h że glu gi.

W a r t a rzecz zafta nowien ia, m ó w i d o k t o r Wincent ż e w d zi en ni ku N earcha ż a d n e y nie masz w z m i a n k i , o n i e u k o n t e n t o w a n i u , lub i a k i e y c h o r o b i e m i ę d z y G r e k a m i. Z d a i e s i ę , ż e p r z e ­ k o n a n i o p o t r z e b i e posłuszeńftwa swem u n a ­ cz elni ko w i, dla własn ego o cal en ia , b y li p o w o l n i na i e g o ro zk a zy . C o się t y c z e c h o r ó b z w y - c z a y n y c h , w czasie długich p o d r ó ż y m orf kic h , ż a d n e y lu dz ie na flo cie n ie p o d p a d l i . N i e b r a k ł o na ż y w n o ś c i , a s z k o r b u t t a k s z k o d l i w y dla d zi sieys zyc h m ar y n a rz y , n ie b y ł z n a n y u d aw ny ch . P r z y n a y m n i e y ich p is m a n ic o t e m n ie w s po m in aią .

(42)

w a ż n e d o w ó d z t w o przez nacza ł dla niego A l e - xander, z am yś lai ąc go w y p r a w ić na r o z p o z n a ­ n i e b r z e g ó w A r a b i i aż do mo rza C ze rw o n ego . A l e t e za m ia ry z śm ie rci ą z w y c i ę z c y upadły. N e a r c h Itaiąc p r z y A n t y g o n i e , r ó w n e m u z nim w b i t w i e p o d Jfpsus musiał uledz nieszczęściu.

2^8

Hijłorya Polfka

HISTORYA POLSKA

Trzech wieków ojłatnich Medalami zaświad­

czona i obictśniona

.

Przez £fX. £fana

A l b e r t r a n d e g o

Biskupa Zęnopolitańskie-

go , członka i prezydenta Towarzijjlwa

IVarszawjkiego Przijiacioł nauk

.

Wypis.

% r- * *'■ . 1 ’ • •

M E D A L E L U D Z I . S Ł A W N Y C H 1' Z A Z Y G M U N T A I,

JAN DANTISCUS BrSKUP WARMIŃSKI,

P o p i e r s i e Jana D a n t y s z k a ( ta k go p i s a ­ rze p r a w ie Współwieczni z o w ią ) , twarz na p r z ó d p a t rz ą c a , t r o c h ę w l e w a o b r ó c o n a , b r o ­

(43)

€ )u a tu o r, et. quadraginta D a n tiscu s. in annis Ta lis . in Eesperia. post&riore. j u i t.

L a t gdy miał czterydzieści Da nt ys ze k i c z t e r y . T a k i m g o og lą d a ł y oitatnie Hespery,

i '

S tro n a odwrotna. T a r c z a na c z t e r y , czę ­ ści p r z e d z ie lo n a . T r z e c i i c z w a r t y p r z e d z i a ł , m a i ą orle Ikrzydła dwa r o z p o l t a r t e , z o k r a - g ł a w ą u g ó r y pr ze p a s k ą . D r u g i i tr ze ci p r z e ­ dział m a i ą m ie c z i s ę k o w a t ą m a c z u g ę , m i e c z oftrzem , m ac zu ga g ru bs z ą Itroną , p r o - fto w g ó r ę o b r o c o n e . N a t a r c z y szy sza k , o d k t ó r e g o r o z ł o ż y i t e Itrefy idą. N a szy sz aku t a ­ k i e ż dwa Ikrzydła r o z p o s t a r t e z p r z e p a s k ą o - k r a g ł ą , m i ę d z y k t ó r e m i arfa. W p o l u m e d a l u p o prawrey ftron ie k r z y ż H i e r o z o l i m f k i , w w ę ­ g łach k t ó r e g o c z t e r y p o m n i e y s z e k r z y ż e . Z d r u - g i e y ftr on y litera R. n a k t ó r e y k r z y ż l e ż y u - k o ś n i e . P o d k r z y ż e m H i e r o z o lim lld m al b o B o - ż o g r o b s k i m , k o ł a z ę b a t e g o p o ł o w a na m i e c z u u k o ś n y m p o ł o ż o n a . Z d r u g ie y f tr o ń y dwa k o ­ s t u r y , na k t ó r y c h Ikorupa ślimaka. P o d t a r ­ czą r o k 1 5 2 9 . N a p i s : - • ■+ r

H as. alas. gladium q. probet. n isi. cum. sude. v ir tu s . N i l . verae. penitus. n o b ilita tii. b a b tt,

Jeś li do oz d ób herbu cnota, nie przybę dzie , W p r a w d z i w e g o śl aehectwa nie zmieści się r z ę ­

d zi e .

Cytaty

Powiązane dokumenty

czego obowiązali się traktować przez czte ry dni Króla i dwór iego, ile razy miafto ich odwiedzać będzie. Dał im tenże X iąże ftraż morza , dozwa­ lając

Póty mo­ żna b yło uważać dzieło pokoiu za niedokonane, pó- ■ki&amp;yplaa indemnisacyi w Niemczech nie b y ł do ^ku- fcku

prawo spodziewać się wszelkich względów iakie się należą nieszczęśliwemu i walecznemu

Szanow ny admirał Mordwinow kazał mu wystawić monument z tym tylko napisem :.. Ta leży dobry

Ratunek iego przy- ia c ió ł równie dla niego był bezfkuteczny , iak iego poświęcenie się dla swoiey

N ow a w dzieiach rozumu i oświecenia świa­ ta zaczyna się i wsławia początek wieku dzie­ więtnastego Epoka.. Widzieć się daie we wszystkich kraiack Słowianów'

Nie mogłem dociec przyczyny tego przymuszone­ go wstrzymywania się iego od widzenia się z nami; domyślam się iedynie z powziętych wia­ domości, iż to tylko

Czterech lub pięciu wieśniaków wsiadaią na słabą łodź, o iednym m aszcie, i częfto po całym miesiącu bawią na morzu.. Przepę­ dzili tam piętnaście dni: w