• Nie Znaleziono Wyników

Studia na filologii polskiej KUL - Marek Gacka - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Studia na filologii polskiej KUL - Marek Gacka - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

MAREK GACKA

ur. 1952; Turek

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, studia, filologia polska, KUL, praca magisterska, Stefan Kisielewski

Studia na filologii polskiej KUL

[Nazywam się] Marek Gacka, urodzony 15 października 1952 roku w Turku w Wielkopolsce. Tam mieszkam do matury uzyskanej w liceum Tadeusza Kościuszki i po zdanej maturze przyjeżdżam na KUL, zdaję egzaminy na polonistykę, zostaję na polonistyce z przerwą dziekańską i kończę polonistykę, bez dyplomu, chociaż żałuję do dziś. Profesor Sawicki, były prorektor, jednocześnie mój promotor, namówił mnie i pisałem z poetyki felietonu na podstawie Stefana Kisielewskiego. Kisielewski w odbiciu do Himilsbacha, w odbiciu do Urbana, Daniela Passenta. Tak że poznałem ten świat, a dla mnie najwartościowsze z tego było spotkanie Kisielewskiego, z którym spędziłem ostatnie jego lata życia, jakieś dwa lata, dwa i pół, później Stefan zmarł. To były przecudne chwile, przywoziłem go z Warszawy. W każdym razie pracy nie napisałem, nie skończyłem, zostawiłem to i szukali pracownika do księgarni Świętego Wojciecha, tam nastąpiła zmiana [na stanowisku kierownika], była pani Tereska Domżał.

Data i miejsce nagrania 2015-10-15, Lublin

Rozmawiał/a Alicja Magiera, Marek Słomianowski

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zamknęli całą Peowiaków, milicja go podprowadziła, jest w antykwariacie i interesowało go kilka pozycji, a szczególnie mówi: „Proszę pana, słyszałem, że pan dysponuje

Był taki mój kolega, z Anglii wrócił, z emigracji i znaki drogowe wchodziły nowe i on mówi: „Marek, ty masz znajomych w komendzie”, a był Arek Superczyński, my się

Ale miałem fajnie, bo w tydzień później miałem Stefana Kisielewskiego, bo jego „Alfabet” się ukazał.. I wiozę Stefana, i pytam: „Panie Stefanie, ale tu przy

Tam przychodziliśmy z Ludwikiem Żmigrodzkim, panem doktorem, bo później się zaprzyjaźniłem z nim, później byłem dla niego, no, najbliższy, bo Katyń nas

Tym swoim polonezem?”, ja mówię: „Tak”, „I niech mi pan nie mówi, że pan wiózł pod klapą”, ja mówię: „A gdzie miałem wieźć!. No miałem wrzucone pod

W „Karafce La Fontaine'a” Wańkowicza jest bardzo dużo o szybkim czytaniu, więc dla mnie powieść dwieście, trzysta stron, żeby ją przerobić w wieczór, nie była

Najgorsze było, że Leszek położył ją, a ja bez przerwy cięgi zbierałem, bo jak się z chłopakami z Warszawy spotykałem, a to wszystko siedziało, warszawka siedziała w

Myślę, że nadejdzie też ten czas i to pokolenie [u nas], teraz zaczynają dobierać szkoły dla dzieci i tak dalej, zaczynają widzieć, bo bez wiedzy, bez tej