• Nie Znaleziono Wyników

Nowiny Wodzisławskie : Godów, Gorczyce, Lubomia [...]. R. 7, nr 12 (321).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nowiny Wodzisławskie : Godów, Gorczyce, Lubomia [...]. R. 7, nr 12 (321)."

Copied!
32
0
0

Pełen tekst

(1)

Niestraszne nam Niestraszne nam

PLOTKI

WTOREK 21 marca 2006 Nr 12 (321) Rok VII

Nr indeksu 323942 ISSN 1508-8820

cena 2 zł (w tym 7% VAT) nw@nowiny.pl

www.nowiny.pl

Godów Gorzyce Lubomia Marklowice Mszana Pszów Radlin Rydułtowy Wodzisław

Wybierz 11

przedszkole

9 10

Figa z makiem

dla towarzystwa Pomóżmy

Helence

REKLAMA

70

Dostaniesz

%

Zyskasz

tysięcy

40

Zainwestuj otych

Szukaj szczegółów na stronie 7

REGION

Nieźle zatrzęsło

Do poważnego wstrząsu doszło w naszym regionie w niedzielę około godziny 20.20. Był odczu- walny od Jastrzębia do Pszowa. W jednostce Powiatowej Straży Po- żarnej w Wodzisławiu dowiedzieli- śmy się, że tąpnięcie miało siłę 2,9 w skali Richtera. Zbigniew Schi- nohl, dyrektor Okręgowego Urzę- du Górniczego w Rybniku powie- dział nam, że był to tzw. wstrząs wysokoenergetyczny. Pochodził z wyrobisk KWK Rydułtowy-Anna.

Dyrektor dodał, że zanotowano 32 zgłoszenia. Dotyczyły przeważ- nie odczucia wstrząsu, w jednym przypadku było to popękanie ścian garażu. 20 marca, w godzinach po- łudniowych, zebrał się specjalny sztab złożony z przedstawicieli ko- palni, Okręgowego Urzędu Górni- czego oraz naukowców, który ma bliżej przyjrzeć się sprawie.

(macham)

BIATHLON

Kolejny sukces

Tomasz Sikora zwyciężył w zawo- dach Pucharu Świata w Finlandii.

Wygrał biathlonowy bieg masowy na 15 kilometrów ze startu wspólnego w fińskim Kontiolahti. To jego drugi tryumf w zawodach zaliczanych do klasyfikacji Pucharu Świata. W 1995 roku zdobył Mistrzostwo Świata i punkty z tej rywalizacji również były zaliczane do PŚ. Polak biegł świet- nie i zaliczył tylko jedno pudło. To dało mu ponad 30-sekundową prze- wagę nad Francuzem Poiree i Nor- wegem Bjoerndalenem.

(macham)

„Kupili sobie auto, żeby po alkohol do innej wsi jeździć, a dom sprzedali, bo nie mają już za co żyć.” To niektóre opinie na temat Małgorzaty i Romana Pałcików z Bukowa (na zdjęciu z synem Jakubem). Małżeństwo wychowuje czworo swoich dzieci i dwoje z domu dziecka. Starannie sprawdziliśmy te pogłoski. Ataki mieszkańców Bukowa okazały się jedynie plotką, a sytuacja pokazała ile niepotrzebnego zamętu i krzywdy

może przynieść ludzka zawiść. Więcej na stronie 5

ªxHRLFKIy882009zv-:'

ISSN 1508-882X 12

(2)

n Redakcja:

44- 300 Wodzisław Śląski, ul. Piłsudskiego 10,

tel. 0-32/455 68 66, fax 0 -32/455 66 87, e-mail: nw@nowiny.pl

nDyrektor Wydawnictwa Prasowego Katarzyna Gruchot

nRedaktor naczelny Rafał Jabłoński nRedakcja techniczna Marcin Woźnica

© Wszystkie prawa autorskie do opra co wań graficznych reklam ZA STRZE ŻO NE.

Materiałów nie zamówionych nie zwracamy.

Ogłoszenia przyjmuje sekretariat redakcji w Wodzisławiu Śl., w godz. od 8.00 do 16.00.

Za treść ogłoszeń, reklam i tekstów płatnych redakcja nie ponosi odpowiedzialności.

n Skład: NOWINY RA CI BOR SKIE Sp. z o.o.

n Druk: PRO MEDIA, Opole.

Nowiny Ra ci bor skie sp. z o.o.

Wydawnictwo Prasowe

n INFORMACJE n

sonda

Czy boisz się ptasiej grypy?

d

Arkadiusz Kowal z Turzy Śl.

Nie ma się czego bać. Przecież ta choroba nie jest groźna. Dziwię się, że media zrobiły z tego taką sensację. Informacje na ten temat pojawiają się jako główne we wszystkich stacjach telewizyjnych. Ludzie żyją w psy- chozie – niepotrzebnie. Specjaliści mówią wyraźnie, że bardzo łatwo się pozbyć wirusa z mięsa, ale to ludzi nie przekonuje, dalej się boją.

Sam mam kury. Oczywiście chodzą zagrodzone, ale nie przesadzam.

Henryk Nowak z Turzy Śl.

Oczywiście nie ma co przesa- dzać. Nie boję się ptasiej grypy. Zdaję sobie sprawę, że problem ogólnie jest, ale panika nie jest potrzebna. Mam kury i trzymam je w zamknięciu, choć nie wierzę, by były zagrożone. Przepis jest jednak przepisem i prawa trzeba przestrzegać.

Ilona Wawrzyczek z Połomi

Słucham na bieżąco wszystkich donie- sień dotyczących ptasiej grypy, ale na co dzień nie myślę o tym. Myślę, że zagrożenie nie jest aż tak duże.

Nie rezygnuję z jedzenia jajek, ale nie jem ich na surowo. Wiadomo, każdy z nas odczuwa jakiś niepokój z tym związany, ale na razie nie wpadam w panikę. Uważam, że nie można zbytnio przesadzać, skoro fachowcy mówią, że choroba dla ludzi nie jest groźna.

Tadeusz Marcol z Marklowic Z pewnością jakieś zagrożenie istnieje, ale trudno to oce- niać na podstawie samych informacji medialnych. Kiedyś te same czy po- dobne choroby również występowa- ły, ale nie było to tak nagłaśnianie.

Dzisiaj jest chyba za dużo chemii w żywności i w karmie dla ptaków. I w tym tkwi problem.

REKLAMA

REKLAMA

PODRÓŻUJ LUKSUSOWYMI AUTOBUSAMI Teren sprzedany rok temu, a

market nie powstaje. Okazuje się, że budowa przy ul. 26 Marca ru- szy, gdy Tesco przyjmie warunki miasta i wybuduje rondo.

Budowa marketu nie ruszyła, ponieważ miejscowe władze zo- bowiązały Tesco do wybudowania ronda. Nie mogliśmy się zgodzić na zwykły dojazd do sklepu, ponie- waż wszelkie prace w tym miejscu muszą współgrać z całą koncepcją wybudowania obwodnicy miasta.

Jej częścią będzie właśnie rondo.

Drogi powinny mieć odpowiednie właściwości i wytrzymałość – mówi wiceprezydent Jan Zemło.

WODZISŁAW

Tesco wybuduje rondo

Planowana obwodnica ma przebiegać od ul. Marklowickiej, przecinać ul. Rybnicką i Baseno- wą. Dalej przebiegać będzie ul.

26 Marca aż do ul. Pszowskiej.

Inwestycja będzie realizowana przez Urząd Marszałkowski i ma kosztować ok. 13 mln. zł. Władze województwa zamierzają pozy- skać na ten cel środki zewnętrzne, m.in. z Unii Europejskiej. Miasto zobowiązało się do przygotowania terenu. Chodzi o przeprowadzenie uzgodnień geodezyjnych, opraco- wanie planów zagospodarowania tych terenów oraz przygotowanie niezbędnej dokumentacji. Myślę,

że w ciągu trzech lat obwodnica powstanie – mówi wiceprezydent Wodzisławia Jan Zemło. Kon- cepcja budowy obwodnicy jest już gotowa. Obecnie przygotowywa- ny jest przetarg na projekt całej inwestycji.

W mieście nie brakuje miejsc pod budowę marketów. Oprócz działek znajdujących się w pobliżu hotelu Amadeus (po drugiej stro- nie ul. Łużyckiej), market może po- wstać na os. 1 Maja. Oczywiście je- śli znajdzie się inwestor. Miasto od Spółki Restrukturyzacji Kopalń ku- piło tam ponad 8 hektarów działek.

Wydało na ten cel 500 tys. zł (cena

wyjściowa była dwa razy większa).

Kolejne 80 tys. zapłacono za dwa znajdujące się tam budynki – halę z zainstalowaną suwnicą (53 tys.

zł) i budynek po Zakładzie Odme- tanowania Kopalń (27 tys. zł). Jak mówi Jan Zemło, halę zamierza za- gospodarować firma produkująca urządzenia dla górnictwa. Co bę- dzie z całym terenem, póki co nie wiadomo. Jeden z pomysłów mówi o stworzeniu bazy recyklingowej.

Oczywiście mógłby także pojawić się market. Obserwując zaintere- sowanie inwestorów Wodzisławiem jest to mało prawdopodobne.

Rafał Jabłoński

DROGA DO REMONTU

WODZISŁAW: Ruszył remont ulicy Kopernika. Prace wykonano w nie- dzielę 19 marca. Wyrównano drogę. Za tydzień ma się pojawić asfalt.

„Oczywiście jak pozwoli nam na to pogoda. Prognozy nie są najgorsze.

Myślę, że remont dokończymy w niedzielę 26 marca” - mówi Dyrektor Po- wiatowego Zarządu Dróg Marek Okularczyk. Chodzi o naprawę drogi na odcinku od skrzyżowania z ul. Bogumińską i Witosa (w pobliżu stadionu).

O łataniu dziur nie mogło być mowy, ponieważ droga jest w opłakanym stanie i trudno było znaleźć równe odcinki. (raj)

Starania o uzyskanie ISO 9001:2000 szkoła rozpoczęła we wrześniu 2005 r. Certyfikat przy- znano w zakresie „ustawicznego kształcenia dorosłych w formach szkolnych i pozaszkolnych”. Od

WODZISŁAW — Powiatowe Centrum Kształcenia Ustawicznego otrzymało certyfikat zarządzania jakością.

Szkoła z najwyższej półki

Jan Kopczyński, dyrektor PCKU tej pory pracownicy szkoły muszą czuwać nad spełnianiem wymo- gów dyktowanych przez specja- listów. Nie jest to łatwe zadanie.

Zrobimy wszystko, aby ten bardzo wysoki poziom kształcenia utrzy- mać i ciągle go udoskonalać – mówi Jan Kopczyński, dyrektor PCKU.

Niewątpliwie certyfikat jest po- twierdzeniem wysokiej jakości usług świadczonych przez szkołę.

Jest to najbardziej prestiżowa pla- cówka egzaminująca uczniów w zakresie przedmiotów górniczych,

a także pierwsze CKU w woje- wództwie z certyfikatem jakości.

W uroczystym wręczeniu certyfi- katu uczestniczyli samorządowcy ze starostą Janem Materzokiem na czele. W części artystycznej

wystąpił Andrzej Lampert – ab- solwent wydziału jazzu i muzyki rozrywkowej Akademii Muzycz- nej w Krakowie.

PCKU istnieje od 1999 r. Po- wstało na bazie Zespołu Szkół Górniczych jako pierwsza tego typu placówka w południowej czę- ści województwa śląskiego. W sys- temie wieczorowym i zaocznym kształci się tutaj ok. 2 tys. doro- słych, natomiast eksternistycznym ok. 700 osób.

(raj)

(3)

skró cie

W

POWIAT

Urząd Skarbowy w Wodzi- sławiu Śl. uruchomił dodatko- we punkty obsługi podatników w zakresie rozliczeń rocznych za 2005 rok. Znajdują się one w urzędach poszczególnych miast i gmin. W Pszowie klienci przyjmowanie będą 3 kwiet- nia. W Lubomi 4 kwietnia, w Marklowicach 5 kwietnia. W Radlinie 6 kwietnia, natomiast w Rydułtowach dzień później.

10 kwietnia biuro będzie czyn- ne w Gorzycach, 11 kwietnia w Mszanie, natomiast 12 kwiet- nia w Godowie. Punkty przyjęć będą czynne w godz. od 8.00 do 14.00. w Gorzycach natomiast od godz. od 10.00 do 16.00.

RYDUŁTOWY

Biblioteka Publiczna Miasta Rydułtowy odniosła kolejny suk- ces zdobywając czołowe miejsce w ogólnopolskim konkursie. Wy- dawnictwo Media Rodzina ogło- siło listę zwycięskich placówek w konkursie na najlepiej zorga- nizowaną zabawę premierową z okazji wydania szóstego tomu Harry’ego Pottera. Do wydaw- nictwa przyszło mnóstwo spra- wozdań z całego kraju. Nagrodą dla wszystkich bibliotek jest eg- zemplarz najnowszej części cyklu

„Harry Potter i Książę Półkrwi”.

Wybierając dziesiątkę zwycięz- ców, organizatorzy konkursu wzięli pod uwagę scenariusz za- bawy, dekoracje, udokumento- wany oddźwięk w prasie lokalnej, stopień współpracy z księgarnią i skalę przedsięwzięcia. W gronie najlepszych znalazły się bibliote- ki w Długołęce, Kudowie Zdro- ju, Tczewie, Kożuchowie, Iłży, Kraśniku, Jarocinie, Gorlicach, Chełmży oraz właśnie nasza ry- dułtowska. Biblioteki te otrzyma- ją talon na zakup książek z oferty wydawnictwa Media Rodzina.

RADLIN

15 marca członkowie Forum Firm Miasta Radlin spotkali się z Bogdanem Płonką – orga- nizatorem Festiwalu Muzyki i Tańca Indian, pasjonatem kul- tury indiańskiej. Mówił głównie o egzotyce plemienia Siuksów i wspomnianym festiwalu, któ- rego nazwa - POW-WOW - nawiązuje do tradycji dawnych obrzędów szamańskich. Człon- kowie Forum mogli zobaczyć oryginalne instrumenty indiań- skie, m.in. bębny ze skóry bizo- na czy jelenia oraz grzechotki przyozdobione piórami orła.

WODZISŁAW

22 marca o godz. 10.00 w sali konferencyjnej przy ul. Pszow- skiej odbędzie się konferencja pn. „Mediacja – alternatywa rozwiązywania sporów”. Udział w przedsięwzięciu zapowie- działo 80 osób. Referaty na ten temat wygłoszą pracownicy naukowi, sędziowie i przedsta- wiciele policji. Organizatorem konferencji jest Polskie Cen- trum Mediacji w Wodzisławiu i miejscowy Ośrodek Terapii Uzależnień od Alkoholu.

n INFORMACJE n

REKLAMA

Podwójna linia na drodze, a za- miast miejsc postojowych - trawni- ki. Wjazd na te posesje od strony Raciborza będzie możliwy tylko ulicą równoległą do Raciborskiej przez osiedle Orłowiec aż do uli- cy Obywatelskiej. Handlowcy i mieszkańcy z kilku budynków na ulicy Raciborskiej są przerażeni taką perspektywą i solidarnie pro- testują. W tej walce zostali zupeł- nie sami, ponieważ nie poparł ich żaden z urzędników, żaden z rad- nych. Mimo to, ludzie zapowiada- ją, że nie ustąpią, ponieważ w grę wchodzi ich dorobek życiowy. Czy ktoś zadał sobie trud i policzył, że mamy tutaj w sumie około sześć- dziesiąt miejsc pracy? - pytała w rozmowie z nami Halina Skupień, prowadząca jeden ze sklepów na ulicy Raciborskiej. Proponowane rozwiązanie uniemożliwi nam do- jazd do posesji, parkowanie przy sklepach i dojazd z towarem samo- chodów dostawczych - dodaje.

CHCEMY PRZEBUDOWY, ALE NIE TAKIEJ!

Z chwilą, kiedy skrzyżowanie ulicy Raciborskiej i Piecowskiej wraz z częścią pasa drogowego zostanie przebudowane, a na od- cinku drogi zarządca oznaczy po- dwójną linię, przyszłość sklepów i miejsc pracy może stanąć pod znakiem zapytania. Handlowcy mówią, że wcześniej słyszeli tylko

RYDUŁTOWY — Handlowcy, właściciele sklepów i kilku nieruchomości przy ulicy Raciborskiej w Rydułtowach protestują przeciwko propo- nowanej przebudowie skrzyżowania z ulicą Piecowską. Nie będzie można tutaj zaparkować. Nie będzie można skręcić samochodem pod nasze sklepy i domy jadąc od strony Raciborza. I to ma być dla nas wspaniałe rozwiązanie? - pytali wzburzeni w rozmowie z nami.

Handlowcy przyparci do muru

o przebudowie, oglądali koncep- cję, ale nie znali szczegółów. A te okazały się być dla nich najgorsze z możliwych.

Batalia o modernizację newral- gicznego skrzyżowania trwa w Ry- dułtowach od wielu lat. Teraz, kiedy samorząd wojewódzki dał pienią- dze, a Zarząd Dróg Wojewódzkich

- zarządca drogi, gotowy jest przy- stąpić do prac, handlowcy protestu- ją, czują się poszkodowani.

RONDO ODPADA Na spotkaniu w Urzędzie Mia- sta projektant Robert Radzio przedstawił szczegółowo warun- ki projektowania. Był przeciw- ny przecinania podwójnej linii ciągłej, aby umożliwić zjazdy do posesji, gdyż w obrębie skrzyżo- wania nie ma możliwości zorgani- zowania zjazdów przez dwa pasy ruchu. Nie jest też możliwe wybu- dowanie tutaj ronda, ponieważ 80 proc. obciążenia ruchem przypa- da na kierunek główny. Handlow- cy i właściciele posesji są oburzeni również tym, w jaki sposób zostali potraktowani przez rydułtowskie władze. Niektóre z kobiet usły- szały argument w postaci zdania:

„Przemyślcie se to dziołszki”. A właściciel jednego z obiektów do- stał radę, że może przecież węgiel na taczkach wozić, bo... jest mło-

dy. Jak można w ten sposób od- nosić się do ludzi, którzy szukają pomocy - pytają nasi rozmówcy.

Zwrócili się ze specjalnym pi- smem do ZDW, w którym podali swoje pomysły na rozwiązanie tej sytuacji.Wierzą, że jest wyjście.

Z kolei radni drżą o to, żeby zarząd województwa pod wpły- wem protestu nie wycofał się z inwestycji. Chodzi o uporządkowa- nie ruchu na tym niebezpiecznym odcinku i teoretycznie grupa miesz- kańców nie może tego zablokować, ponieważ chodzi o bezpieczeństwo tysięcy ludzi - mówi Paweł Cieślik, wiceburmistrz Rydułtów. Dodaje, że wielu ludzi czeka na przebudo- wę skrzyżowania, bo już mają dość obecnej sytuacji, a samochodów z roku na rok przybywa. W innych miastach nie ma parkingów pod wszystkimi sklepami, do wielu trze- ba dojść piechotą, dojechać jedno- kierunkową drogą i handlowcy ja- koś nie protestują - argumentuje.

(izis) Halina Skupień nie zamierza rezygnować. W działaniach wspierają ją inni handlowcy i mieszkańcy

POSŁANKA O SZKOLE

WODZISŁAW: W ubiegłym tygodniu Krystyna Szumilas, przewodnicząca sejmowej Komisji Edukacji Nauki i Młodzieży spotkała się z dyrektorami szkół powiatu wodzisławskiego. Inicjatorem spotkania był poseł Krzysztof Gadowski (na zdjęciu obok pani poseł). Głównym tematem rozmów pro- wadzonych w Powiatowym Centrum Konferencyjnym były plany i strate- gia państwa dotyczące zmian w systemie edukacji. Nauczyciele nie poznali wielu szczegółów. Pani poseł mówiła głównie o planach i zamierzeniach, które mogą, choć nie muszą, wejść w życie. Konkrety dotyczyły np. matur.

Obowiązkowa na egzaminie dojrzałości ma być matematyka. Mówiono także o opiece przedszkolnej dla najmłodszych – do przedszkola obowiąz- kowo mają być posyłane dzieci pięcioletnie. (raj)

(4)

n INFORMACJE n

System monitorujący funkcje życiowe pacjentów składa się z 4 monitorów i centrali. Szpital wydał na niego 126 tys. zł. Każdy monitor wyposażony jest w funk- cje automatycznego pomiaru akcji serca, temperatury ciała, saturacji krwi tętniczej (wysycenia krwi tle- nem) oraz kapnografii (zawartości dwutlenku węgla w powietrzu wy- dechowym). Ponadto dwa moni- tory nieustannie mierzą ciśnienie tętnicze pacjenta poprzez czujnik przyłożony do tętnicy. Dane z czte- rech monitorów są przekazywane do centrali, gdzie pielęgniarki mają możliwość ciągłego obserwowania parametrów krążenia i oddychania pacjentów – mówi Marek Rajczy- kowski, ordynator Oddziału Ane- stezjologii – Intensywnej Terapii.

RYDUŁTOWY — Miejscowy szpital wzbogacił się o nowy sprzęt. Na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii pojawiły się kardiomonitory, natomiast w laboratorium nowo- czesne oprogramowanie komputerowe.

Nowy sprzęt w szpitalu

Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii w Rydułtowach funkcjonuje w szpitalu od ponad 15 lat, wyposa- żony jest w 4 łóżka. Średnio rocznie leczonych jest tutaj ok. 100 pacjentów z niewydolnością oddechową i krąże- niową, po urazach wielonarządowych, po udarach mózgu oraz po rozległych operacjach chirurgicznych. Oddział zatrudnia 5 lekarzy, wszyscy są spe- cjalistami anestezjologii i intensywnej terapii, oraz 23 pielęgniarki – większość po specjalistycznych kursach aneste- zjologicznych. W całym rydułtowskim szpitalu są 363 łóżka, rocznie leczonych

jest ponad 10 tys. chorych. Kardiomonitory zainstalowano przy 4 łóżkach

Ordynator Marek Rajczykowski oraz pielęgniarki Aurelia Kobylarz i Barbara Michalska przy centralnym monitorze

Do niedawna ludzi chorych czy też sprzęt medyczny trzeba było tutaj wnosić po schodach. Teraz to się zmieniło. Montaż nowocze- snego urządzenia wymagał zgody

Pojawiła się możliwość kompu- terowego przetwarzania danych, ar- chiwizowania i drukowania. Dzięki tym urządzeniom na pewno popra- wi się jakość naszej pracy. Wcze- śniej znajdował się tutaj przestarza- ły sprzęt. Ten jest bardziej precyzyj- ny, raczej niezawodny, obiektywny i wygodny w obsłudze – twierdzi ordynator.

Należy dodać, że szpital w naj- bliższych latach planuje także za- kup przenośnego aparatu rentge- nowskiego, aparatu do pomiaru rzutu serca i bronchofiberoskopu.

Nowości pojawiły się także w szpitalnym laboratorium. Nowe

oprogramowanie komputero- we ułatwia i przyśpiesza pracę oraz eliminuje możliwość po- myłek. Obecnie pacjent szybciej otrzymuje wynik. Jest on bardziej szczegółowy i czytelny, opatrzo- ny wszystkimi rodzajami norm z podziałem na płeć i wiek pacjen- ta. Wszystkie wyniki znajdują się na jednej kartce - ewentualnie na dwóch. Wcześniej, w zależności od liczby testów, wydawaliśmy kilka mniejszych karteczek – pacjent miał problemy z odczytem danych – podkreśla Barbara Biela, kie- rownik laboratorium.

Rafał Jabłoński

WODZISŁAW — W Wojewódzkim Szpitalu Chorób Płuc w Wodzisławiu uruchomiona została winda. Co ciekawe, można do niej wsiąść już na podwórku i dojechać na każdą kondygnację.

Winda w zabytkowym szpitalu

konserwatora sztuki, gdyż stojący w lesie obiekt szpitala jest zabyt- kiem. Winda nie narusza fasady budynku. Usytuowaliśmy ją w cen- trum obiektu, żeby każdy miał do

niej łatwy dostęp. Można nią do- jechać na parter, pierwsze i drugie piętro, można z niej wyjść na dwór, doprowadzona jest także do piwnic, gdzie zamierzamy w przyszłości zro- bić szatnie dla pielęgniarek - mówi Andrzej Hendel, kierownik admi- nistracyjny. W szpitalu nieustan- nie od trzech lat trwają prace remontowe. Jest to z pewnością zasługą zgranego duetu Weroniki Lach-Witych - dyrektorki woje- wódzkiego szpitala oraz kierow- nika Hendla, którzy niestrudzenie i skutecznie szukają dodatkowych funduszy na pokrycie kosztów in- westycji. Niebawem, na początku kwietnia, w szpitalu zostanie ofi- cjalnie otwarta zmodernizowana kuchnia. Stare pomieszczenia zmieniły się obecnie nie do po- znania. Działa tutaj nowoczesna instalacja mechaniczna nawiew- no-wywiewna z odzyskiem ciepła, która zimą pełni rolę ogrzewania.

Modernizacja szpitalnej kuchni trwa od ponad roku. Środki na tę inwestycję udało się pozyskać m.in. z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodar- ki Wodnej w Katowicach oraz z urzędu marszałkowskiego.

(izis) Weronika Lach-Witych, dyrektor wojewódzkiego Szpitala Chorób Płuc,

prezentuje nowoczesną windę

DZIENNIKARZ? CZEMU NIE?

WODZISŁAW: Już po raz trzeci uczniowie miejscowego liceum przygląda- li się pracy naszych dziennikarzy. Wizyta Magdy Kamińskiej, Pawła Burka (na zdj. z lewej) i Bartka Siemaszkiewicza z Zespołu Szkół im. 14 Pułku Po- wstańców Śl. w redakcji Nowin Wodzisławskich związana była z obchodzo- nym w całym kraju „Dniem przedsiębiorczości”. Akcja organizowana jest przez Fundację Młodzieżowej Przedsiębiorczości pod patronatem Polskie- go Radia „BIS”, największych tytułów prasowych i telewizyjnej „Trójki”. 15 marca młodzi ludzie przyglądali się m.in. pracy instytucji samorządowych, agencji reklamowych, różnego rodzaju przedsiębiorstw, a także redakcji.

Głównym celem przedsięwzięcia jest lepsze przygotowanie uczniów szkół ponadgimnazjalnych do wejścia na rynek pracy i kariery zawodowej, wy- korzystanie w praktyce wiedzy zdobytej w szkole, a także weryfikacja wy- branego wstępnie kierunku dalszego kształcenia. „Wizyta w redakcji Nowin Wodzisławskich w dużym stopniu przybliżyła mi pracę dziennikarza. Był to tylko jeden dzień, ale zdążyliśmy być z dziennikarzem Nowin w kilku miejscach i z bliska przyglądać się jego pracy. W tym zawodzie ciągle coś się dzieje, zmieniają się sytuacje i miejsca, w których dziennikarz zdobywa informacje” – mówi Bartek Siemaszkiewicz. (raj)

(5)

997

Diler aresztowany

18 marca ok. godz. 10.00 Sąd Rejonowy tymczasowo aresztował 18-latka Artura W. podejrzanego o rozprowadzanie narkotyków. Miał to robić od stycznia do paździer- nika 2005 r. Aresztowany sprze- dawał 210 gram amfetaminy oraz 700 tabletek ecstasy. Do tej pory w tej sprawie aresztowano 24 osoby, zastosowano 23 dozory policyjne. 7 osób wpłaciło poręczenia majątko- we na łączna kwotę 7 tys. zł. Na po- czet przyszłych kar zabezpieczono mienie o wartości 15,5 tys. zł.

Podwójne potrącenie

19 marca o godz. 9.45 w Gorzy- cach na ul. Kopalnianej 21-latek jadąc motocyklem honda potrącił 11-latka. Dziecko wtargnęło niespo- dziewanie na jezdnię. Kierowca mo- tocykla stracił panowanie nad pojaz- dem i potrącił idącego chodnikiem 64-latka. 11-latek ma złamaną nogę i obojczyk, natomiast poszkodowany mężczyzna ma rozciętą nogę.

Zabrali miał

18 marca ok. godz. 7.30 w Ry- dułtowach przy ul. Raciborskiej za- trzymano 4 mężczyzn, którzy skra- dli 40 worków miału węglowego i flotu (każdy 5-kilowy).

Biletów brak

18 marca ok. godz. 11.40 w Pszo- wie przy ul. Pszowskiej nieznany sprawca z kiosku RUCH-u skradł trzy paczki biletów MZK. Były one warte ponad 270 zł.

Pijanych nie brakuje

Na drogach powiatu nie brakuje nietrzeźwych kierowców. W ostat- ni weekend (17 marca) policjanci zatrzymali 41-latka, który o godz.

18.35 fordem scorpio jechał ul.

Armii Krajowej w Pszowie. W wy- dychanym powietrzu zanotowano 1,09 promila alkoholu. 2,34 promi- la to wynik mężczyzny, który dzień później o godz. 1.10 jechał seatem ibizą ul. Wierzbową w Gorzycach.

Również 18 marca zatrzymano 47- -latka z Wodzisławia. O godz. 21.25 jechał maluchem ul. Górniczą w Wodzisławiu. W wydychanym po- wietrzu miał 1,46 promila.

Po co mu słoma?

17 marca o godz. 16.45 w Radli- nie przy ul. Mielęckiego policjanci zatrzymali 46-letniego Zbigniewa M. W jego mieszkaniu znaleziono 2,1 kg suszu słomy makowej.

Bar wyczyszczony

14 marca o godz. 22.30 w Msza- nie na ul. Wodzisławskiej nieznany sprawca włamał się do baru, skąd skradł papierosy, 300 zł wraz z szufladą i kasą fiskalną, telewizor z tunerem satelitarnym. Złodziej na tym nie poprzestał. Zerwał kłódki z dwóch automatów do gier i zabrał blisko 900 zł.

Pobili nastolatka

14 marca kwadrans po godz.

18.00 w Radlinie na ul. Odległej zatrzymano czterech nastolatków, którzy pobili dwóch 14-latków.

Skradli im telefon komórkowy, dwie czapki i plecak.

Po baterie i zapalniczki

13 marca ok. godz. 17.00 przy ul.

Rybnickiej w Wodzisławiu nieznany sprawca włamał się do sklepu spo- żywczego. Do środka wszedł w spo- sób nietypowy. Wyciągnął uszczelki z drzwi, które następnie łatwo było otworzyć. Zabrał papierosy, bate- rie, środki chemiczne, zapalniczki oraz artykuły spożywcze. Straty wy- niosły 3 tys. zł.

n INFORMACJE n

Jest u nas w Bukowie rodzina.

Wychowują czworo swoich dzieci i dwoje z domu dziecka. Proszę się tym zainteresować, bo oboje rodzice nie mają pracy, więc z czego żyją?

Po co wzięli dzieci na wychowanie?

- zadzwoniła do nas anonimowa kobieta. Dodała też, że szesnasto- letnia dziewczyna mieszka w jed- nym pokoju z niebiologicznymi braćmi i że dzieci wzięte z domu dziecka chodzą gorzej ubrane od pozostałego rodzeństwa. Postano- wiliśmy to sprawdzić. Z zamiarem wyjaśnienia sprawy odwiedziliśmy rodzinę Pałcików w Bukowie.

CZWORO Z BRZUSZKA, DWOJE Z SERDUSZKA Ślepa uliczka, a na jej końcu mały, skromny domek z podwór- kiem i widokiem na rozlegle pola.

W progu witają nas Małgorzata i Roman Pałcikowie. Są otwarci i mili. Zapraszają na niedzielny obiad. Nie są zdziwieni tym, że ktoś dzwonił w ich sprawie do redakcji. Ciągle ktoś na nas gdzieś donosi i jest nam przykro, ale nie z powodu nas, tylko z powodu dzie- ci. Dorośli nie pozwalają im ani na chwilę zapomnieć o ich przeszłości.

My staramy się, żeby o tym jak naj- szybciej zapomniały - ubolewają oboje. Wychowują czterech swo- ich synów i dwoje dzieci z domu dziecka. Czworo mam z brzuszka, a dwoje z serduszka - żartuje pani Małgorzata. Żyją skromnie w dość ciasnym domku, który kupili dwa lata temu, wcześniej wynajmowali o wiele większy. Teraz przyznają, że brakuje trochę miejsca, ale wkrótce zamierzają to zmienić.

Póki co, Pałcikowie nigdzie nie pracują. Z czego się utrzymują?

Mam stały dochód, m.in. z rodzin- nego gospodarstwa pod Częstocho- wą. Wykonuję też prace na zamó- wienie. Cały czas szukam zatrud- nienia, m.in. w Internecie. Unia daje teraz spore możliwości - mówi Roman Pałcik. Dodaje, że nie jest grzechem nie mieć pieniędzy czy pracy, natomiast większym grzechem jest nie mieć honoru.

I trzeba rozróżnić stan posiadania od tego, czy się ktoś pozytywnie czuje w domu. Czasem może być tak, że komuś stoi fura na placu, a nie znaczy to, że w domu jest wszystko dobrze - stwierdza. Wyja- śnia też, że najstarszy syn ma na swoje potrzeby, bo sam zarabia.

Ponadto na jedno z dzieci, które jest niepełnosprawne Pałcikowie otrzymują ponad tysiąc złotych zasiłku pielęgnacyjnego. Nie jest to może dużo, ale nie narzekamy, bo ważniejsza jest dla nas atmosfe- ra w domu i uczucia - dodaje pani Małgorzata.

BUKÓW

Niestraszne nam plotki

Roman Pałcik pokazuje wykonany przez siebie krzyż. W czerwonym sercu wypisane są złotą farbą imiona wszystkich dzieci i rodziców. Jest tutaj jeszcze miejsce. Z tyłu rozrysowane jest drzewo genealogiczne, wypisane są też modlitwy oraz podziękowania do Boga

Kiedy kupili stary samochód, ludzie szeptali za ich plecami: Kupili sobie auto, żeby po alkohol do innej wsi jeździć.

Kiedy w czasie wakacji wyjechali na sześć tygodni, wieść gminna niosła, że sprzedali dom, bo nie mają już za co żyć. Ludzie interesują się rodziną zastępczą z Bukowa jak żadną inną. Plotkują, snują domysły i dzwonią. Do opieki

społecznej, do kuratora, do Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. Zadzwonili też do naszej redakcji.

CO LUDZIE MÓWIĄ?

Nie mają do nikogo pretensji.

Chwalą ludzi w Bukowie, chwa- lą swoich sąsiadów. Żyje nam się tutaj bardzo dobrze. Ludzie są mili - stwierdzają. Mimo to, mają wrażenie, że w niewielkiej spo- łeczności mówi się tylko o nich.

Może dlatego, że nie pochodzą stąd? Przyjechali na Śląsk rów- no dwanaście lat temu, w marcu 1994 roku. Za pracą, ale nie tylko.

Przyjechaliśmy tutaj, żeby poznać Dagmarę i Kajetana - uśmiecha się mama Małgorzata. Pałcikowie pochodzą z Częstochowy. Ona pracowała w sklepie, potem za- jęła się wychowaniem dzieci. On skończył liceum zawodowe, chciał iść na studia, ale w krótkim cza- sie zmarli mu oboje rodzice. Zo- stał sam w pustym domu. W życiu pan Roman robił już różne rzeczy:

pracował w biurze turystycznym, był kierowcą, zmywał naczynia, gotował w restauracji. Przez kilka lat pracował w Niemczech. Tam, jak mówi, nauczył się tolerancji dla innych. Zaczął też malować.

Amatorsko zajmuje się malar- stwem ikonograficznym. Poglądy można zmieniać, ale nie zasady.

Najważniejsza jest dla nas wiara.

I honor - mówi o sobie Roman Pałcik. Wraz z żoną związani byli z ruchem oazowym, potem z Od- nową w Duchu Świętym. W 2001 roku podjęli decyzję, że stworzą rodzinę zastępczą dla Dagmary i Kajetana. Jak tylko je zobaczy- liśmy, od razu wiedzieliśmy, że to jest coś więcej – wzrusza się pani

Małgorzata. Przeszli odpowied- nie przygotowanie, zrobili kurs w rybnickim Ośrodku Rodzin Za- stępczych. Wzięliśmy na wychowa- nie dzieci i naszym zadaniem jest je wychować jak najlepiej, ale nie możemy ich chować pod kloszem.

Wiadomo, że w normalnym domu ktoś powiesi pranie, ktoś je zbierze z suszarki. To są normalne obowiąz- ki, Każdy coś robi. I tego nas uczyli na kursie. Żeby się nie rozczulać, ale wychowywać normalnie - wyjaśnia Małgorzata Pałcik.

INNYM WOLNO, NAM NIE?

Mam czasem wrażenie, że plot- kują tylko o nas. Innym wolno, ale nam nie – stwierdza ze smutkiem Roman Pałcik. Ludzie patrzą mu na ręce. Kiedy kupuje gazetę za 6 złotych, od razu snują domysły, skąd ma tyle pieniędzy. Nie mie- liśmy auta, było źle. Jak kupiliśmy starsze, to ktoś zadzwonił do pani kurator, że mamy samochód po to, żeby kupować alkohol w innej wsi.

To ciąg różnych wydarzeń, z któ- rych wnioskujemy, że chyba nam ktoś źle życzy - mówią Pałcikowie.

Po Bukowie krążą też opinie, że dzieci z domu dziecka chodzą gorzej ubrane od pozostałych, że

nastoletnia dziewczyna jest wyko- rzystywana do opieki nad trzylet- nim Jakubem. Najbardziej mnie boli, że Dagmara z Kajetanem to bardzo przeżywają, bo ciągle ktoś im przypomina, że są w rodzinie zastępczej – mówi pan Roman.

W minionym roku pojechali na dłuższe wakacje. Kościelna fun- dacja poprosiła ich o pomoc w domu starców w zamian za letni wypoczynek. Potem udali się do rodziny w Częstochowie. Nie było nas sześć tygodni. Pierwsza plot- ka: sprzedali dom, nie mają gdzie mieszkać, musieli iść do fundacji, bo tu już są nowi właściciele. Dru- ga plotka: ten to wie jak się usta- wić. Tylu ich jest w domu, pojecha- li za darmo. A za tydzień przyszło wezwanie na policję dla starszych synów. Ktoś ich podał za świadków bójki, o której nie mieli pojęcia, bo nas tutaj nie było - relacjonują Pałcikowie. Tymczasem w kuchni sześcioro ich pociech zasiadło już do niedzielnego obiadu. Jeden z synów przychodzi po rodziców.

Nie rozpoczną jeść bez wspólnej modlitwy. To nasza tradycja - wy- jaśnia Małgorzata Pałcik.

Iza Salamon Irena Obiegły, dyrektor PCPR w Wodzisławiu.

„Naszym zdaniem ta rodzina nie spełnia kryteriów określanych w ustawie o pomocy społecznej. Do nas również napływają niekorzystne informacje.

Wszystkie dokładnie je sprawdzamy i kierujemy opinie do sądu, który jest władny taką rodzinę rozwiązać. To, że do tej pory tak się nie stało, być może spowodowane jest inną przyczyną - silną więzią uczuciową, jaka stworzyła się w tej rodzinie”.

(6)

n GMINY n

Wieści

gminne

GORZYCE

q Od 16 marca 2006 roku w każdy czwartek w godz. od 11.15 do 15.30 w siedzibie Urzędu Gminy przy ulicy Kościelnej 15 pełni dyżur przedstawiciel Agencji Restruktu- ryzacji i Modernizacji Rolnictwa z Jastrzębia Zdroju. Podczas dyżuru pracownik Agencji udziela rolni- kom niezbędnych porad z zakresu m.in. rejestracji bydła i wypełniania wniosków o dopłaty bezpośrednie.

Jest to spełnienie postulatów miej- scowych rolników.

q Radni podjęli uchwałę w spra- wie regulaminu utrzymania czysto- ści i porządku na terenie gminy.

LUBOMIA

q Gmina sprzedała już 9 mieszkań znajdujących się w budynku w Pszo- wie należącym do Lubomi. Zgodnie z uchwałą Rady Gminy nabywcy – lokatorzy tych mieszkań – uzyskali 90% bonifikatę. W budynku tym są dwa mieszkania wolne po zmarłych lokatorach, na które ogłoszono prze- targ. Pozostaje jeszcze pięć miesz- kań należących do gminy Lubomia, dwóch lokatorów jest zainteresowa- nych ich zakupem. Nieukończony wówczas budynek mieszkalny w Pszowie został przekazany władzom Lubomi w celu urządzenia mieszkań dla powodzian z 1997 r. Zarządza- nie tą nieruchomością położoną poza terenem gminy było dość uciążliwe, dlatego zdecydowano się na sprzedaż mieszkań lokatorom.

Władze Lubomi zamierzają również sprzedać najemcom mieszkania w domu nauczyciela przy ul. Szkolnej w Lubomi.

GODÓW

q Urząd Miasta Jastrzębie Zdrój poinformował władze gminy, że w związku z remontem mostu na Szotkówce przy ul. Ranoszka ob- jazdy będą się odbywać: dla samo- chodów do wysokości 3 metrów przez Gołkowice, Godów, Skrzy- szów, Szotkowice i Moszczenicę ulicami Ranoszka 1 Maja, Sobie- skiego, Szotkowicką, Dąbrowskie- go i Komuny Paryskiej a dla sa- mochodów o wysokości powyżej 3 metrów przez Gołkowice, Godów, Skrzyszów, Mszanę i Moszczenicę.

REKLAMA

Kolejny „Babski Comber” zor- ganizowany w Wiejskim Domu Kultury w Gorzycach okazał się bardzo udany. Licząca około 120 osób damska publiczność bardzo dobrze się bawiła.

GORZYCE

Babska zabawa z diabłem

Kabaret z Kielc do swoich skeczów wciągał publiczność

Jako jedyny z naszego powiatu Zakład Rzeźniczo-Wędliniarski Ernestyn Janeta otrzymał tytuł Śląskiego Kupca Roku. To kolej- ne z wyróżnień, które otrzymała znana w naszym regionie firma.

Pod koniec ubiegłego roku za- kład został uhonorowany Brązo- wym Laurem Przedsiębiorstwo Fair Play.

Konkurs na Ślaskiego Kup- ca Roku został ogłoszony przez Dziennik Zachodni i Stowarzy- szenie im. Eugeniusza Kwiatkow- skiego. O przyznaniu wyróżnień decydowali klienci, którzy nad- syłali kupony zamieszczane w gazecie. Dyplom odebrała mene- dżer Maria Janeta w Katowicach.

Wyróżnienie Śląskiego Kupca Roku firma zdobyła już poprzed- LUBOMIA

Najlepszy z najlepszych

nio trzykrotnie otrzymując tym samym tytuł Najlepszy Spośród Najlepszych. Firma ma dwanaście własnych sklepów w Lubomi, Ly- skach, Raciborzu, Krzanowicach i Opolu oraz wielu odbiorców na terenie powiatu wodzisławskiego.

Klienci mogą nawet zamówić do- wóz towaru na organizowane im- prezy do domu. Wędliny z zakładu Ernestyna Janety są sprzedawane w Czechach a nawet Grecji. Za- graniczni odbiorcy sami zgłosili się z propozycją współpracy.

Otrzymujemy bardzo dużo wy- różnień – mówi Maria Janeta. W grudniu 2005 r. po raz kolejny Kra- jowa Izba Gospodarcza przyznała nam tytuł Przedsiębiorstwa Fair Play i Brązowy Laur tego wyróżnienia.

(jak)

Na scenie zaprezentowało się prawie 70 uczniów ze szkół pod- stawowych i gimnazjów gminy Godów.

Przegląd gwarowy dla młodzieży jest już w gminie Godów wielolet- nią tradycją, został zorganizowany po raz jedenasty. Występują w nim uczniowie wyłonieni wcześniej w eliminacjach szkolnych. Młodzież przedstawiła bardzo różnorodne formy gwarowe – można było obej- rzeć śląskie wersje znanych utwo- rów i bajek oraz scenki rodzajowe, uczniowie śpiewali śląskie piosen- ki, nie zabrakło też gwarowych gawęd. Gimnazjum w Skrzyszowie przedstawiło „Pomstę” – czyli ślą- ską wersję „Zemsty” Aleksandra Fredry przygotowaną pod kierun- kiem Maryli Marcol. Dużym zain-

GOŁKOWICE — W wypełnionej po brzegi sali Wiejskiego Ośrodka Kultury w Gołkowicach odbył się kolejny Gminny Przegląd Gwarowy

„Godomy po śląsku czyli po naszymu”.

Pogadali po śląsku

teresowaniem cieszył się oryginal- ny pokaz mody zaprezentowany przez młodzież ze Szkoły Podsta- wowej w Skrzyszowie. Podczas przeglądu nie zabrakło śląskiego humoru, więc na sali często można było usłyszeć śmiech publiczności.

Tradycyjnie już rolę konferansje- ra pełnił znany gawędziarz a jed- nocześnie przewodniczący Rady Gminy Eugeniusz Tomas. Dla uczestników władze gminy ufun- dowały cenne nagrody książkowe – otrzymali je wszyscy uczniowie występujący na scenie. Przegląd nie ma charakteru konkursowego – nie było więc wygranych i prze- granych. Chodzi o podtrzymywa- nie śląskiej gwary i tradycji wśród młodzieży oraz dobrą zabawę.

(jak) Śląski pokaz mody cieszył się dużym zainteresowaniem

Gwiazdy wieczoru to solista Opery Śląskiej w Bytomiu Mie- czysław Błaszczyk oraz kielecki Kabaret Skeczów Męczących.

Rozrywkowe przeboje muzyki operowej w wykonaniu tenora bardzo się spodobały, natomiast kabaret zapewnił uczestniczkom imprezy godzinę nieprzerwane- go śmiechu. Artyści z Kielc za- prezentowali wiele zabawnych skeczów wciągając do udziału publiczność. Tegoroczny „Babski Comber” w Gorzycach przebie- gał pod diabelskimi auspicjami.

Składający się z pracowników domu kultury zespół wokalny BBBUM zaśpiewał uczestnicz- kom imprezy wiązankę przebo- jów o tematyce diabelskiej, przy- gotowana została również odpo- wiednia „piekielna” scenografia.

Symbolem „Babskiego Combra”

stał się damski pantofel, wsparty na diabelskich widłach zamiast na obcasie.

BBBUM to śpiewające instruk- torki – mówi Urszula Wachtarczyk z WDK Gorzyce. Występujemy

podczas różnych imprez odbywa- jących się w naszym domu kultury a głównie na „Babskim Combrze”, który został zorganizowany już po raz czwarty. Dziewczyny są uzdol- nione muzycznie, stąd pomysł ta- kich występów. Zrodził się on spon-

tanicznie przy okazji pierwszego

„Babskiego Combra”. Przygotowa- liśmy również występy świąteczne oraz z okazji Mikołaja dla dzieci.

Nazwa pochodzi od inicjałów wy- stępujących w zespole dziewczyn.

(jak) Występ tenora bardzo się spodobał

(7)

n INFORMACJE n

TO twoja PRZYSZŁOŚĆ Zainwestuj 40 zło % ty c h TO twój ZYSK TO twój KAPITAŁ

Biuro Reklam 032 455 68 66 w. 25

0606 698 903, gz@nowiny.pl Tylko tyle kosztuje 1 moduł reklamowy

o wymiarach 4,0 cm x 4,8 cm na stronach reklamowych Nowin Wodzisławskich

Aż tylu czytelników wybiera nasz tygodnik spośród innych gazet lokalnych w powiecie

wodzisławskim według lokalnych badań czytelnictwa

Tak wielu potencjalnych klientów

przeczyta reklamę twojej firmy w Nowinach Wodzisławskich w jednym wydaniu gazety

Nikt inny takich warunków Ci nie zaproponuje!

na reklamę modułową zamówioną do 31 marca 2006 roku*

Projekt reklamy

GRATIS!

!

* o szczegóły promocji pytaj w Biurze Reklamy

70

Dostaniesz

% Zyskasz tys c y

REKLAMA

O dofinansowanie z funduszu norweskiego termomodernizacji obiektów komunalnych zamierzają starać się władze gminy Lubomia.

Konieczne byłoby jednak wydanie 100 tys. zł na przygotowanie doku- mentacji projektowej. Wójt Cze- sław Burek zwrócił się do radnych o opinię na temat tego pomysłu.

Moglibyśmy uzyskać nawet 85%

dofinansowania do tych inwestycji – tłumaczył wójt podczas ostatniej sesji. Ale konieczne byłoby wydanie w tym roku 100 tys. zł na projekty. W

Ponad dwudziestu młodych artystów uczestniczyło w powiato- wych eliminacjach 51 Ogólnopol- skiego Konkursu Recytatorskiego.

W kategorii recytatorów pierw- sze miejsce ex aequo przyznano Radosławowi Capandzie z ZSP 2 w Rydułtowach i Kamilowi Witko- wi z ZS im. 14 Pułku Powstańców Śl. w Wodzisławiu Śl. Drugie miej- sce zajął Denis Firla z ZSE w Wo- dzisławiu Śl., a trzecie Małgorzata Szajor z ZST w Wodzisławiu Śl.

W kategorii poezji śpiewanej zwyciężyła Żaneta Łukoszek z ZST w Wodzisławiu Śl. Drugi był Bartosz Michalczyk z ZSE w Wo- dzisławiu Śl. Wśród uczestników występujących w kategorii „wy- wiedzione ze słowa” pierwsze dwa miejsca zajęły uczennice II LO im.

ks. prof. J. Tischnera w Wodzisła- wiu Śl. Triumfowała Marta Barysz, a druga była Barbara Elias. Trze- ciego miejsca nie przyznano. Wy- różniono Żanetę Piątkowską z ZSP im. Sejmu Śląskiego w Radlinie.

W kategorii teatru jednego aktora najlepsze były uczennice ZST w Wodzisławiu Śl. Najwyżej ocenio- no Olgę Bauerek, natomiast druga była Magdalena Chabuz. Najlepsi uczestnicy konkursu wezmą udział w eliminacjach wojewódzkich. Je- śli i tam się powiedzie, pojadą na finał krajowy konkursu.

(raj) Prezes Krystian Dziuba do naj-

ważniejszych ubiegłorocznych osią- gnięć zaliczył uzyskanie dyplomu

„Tres bien” (bardzo dobry) pod- czas Międzynarodowego Konkursu Chórów w Montreux w Szwajcarii przez Chór Kameralny „Ad Li- bitum” z Pszowa. Orkiestra Dęta KWK „Jasmos” zajęła drugie miej- sce w Międzynarodowym Konkur- sie Orkiestr Dętych w Niemczech a orkiestra KWK „Rydułtowy” z wielkim powodzeniem występowa- ła we Francji, Włoszech i Turcji. Or- kiestra Dęta KWK „Marcel” otrzy- mała Certyfikat Piramidy Wiedzy, Fachowości i Przyjaźni – nagrodę Izby Przemysłowo-Handlowej Ryb- nickiego Okręgu Przemysłowego.

Chóry wodzisławskiego okręgu, których jest dwanaście, w ubiegłym roku wystąpiły w 304 koncertach, w tym 9 razy za granicą.

Podczas zebrania, które odby- ło się w Miejskiej i Powiatowej Bibliotece Publicznej w Wodzi- sławiu obecny był wiceprezes Od- działu Śląskiego PZChiO Roman Warzecha. Wręczył on Honorową Srebrną Odznakę PZChiO Aloj- zemu Koczy, który nie mógł być obecny na uroczystych obchodach 85-lecia okręgu. Wspomniał też

POWIAT — Ponad pół tysiąca członków liczy wodzisławski okręg Polskiego Związku Chórów i Orkiestr, który w ubiegłym roku obchodził swoje 85-lecie. Podsumowanie aktywności śpiewaków i muzyków pod- czas zebrania sprawozdawczego wypadło imponująco – mimo trudności finansowych z jakimi borykają się zrzeszone zespoły.

Sukces bez pieniędzy

Odznaczenie odebrał Alojzy Koczy o wyróżnieniu prezesa Krystiana Dziuby nagrodą Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Krystian Dziuba stwierdził, że zaplanowane na 2005 r. imprezy można było zorganizować dzięki wydatnej pomocy władz Wodzi- sławia, Pszowa i Radlina, parafii z ziemi wodzisławskiej a szczególnie

św. Herberta w Wodzisławiu. Jed- nym z nielicznych darczyńców jest Leszek Łunarzewski, syn Mariana Łunarzewskiego, wieloletniego prezesa wodzisławskiego okręgu – patrona turniejów śpiewaczych odbywających się w Radlinie.

(jak)

WODZISŁAW

Najlepiej mówią i śpiewają

Trzecie miejsce w kategorii recytatorów zajęła Małgorzata Szajor z ZST w Wodzisławiu Śl.

Bartosz Michalczyk z ZSE w Wodzisła- wiu.

W ubiegłym roku uczestniczyłem w konkursie, ale tylko jako akompaniator do wierszy. Uzna- łem, że w kategorii poezji śpiewanej jest mało chłopaków i postanowiłem wystartować indywidualnie.

Estera Stankowiak z ZSE w Wodzisła- wiu.

Udział w konkursie to mój debiut. Zde- cydowałam się na występ, ponieważ poezja śpiewana to moja pasja. Zaproponował mi to nauczyciel i potem wspólnie z nim się przygotowywałam.

Kamil Witek z ZS im. 14 Pułku Powstańców Śl. w Wodzisławiu, laureat I miejsca w kategorii recytatorów.

Jestem zaskoczo- ny tym sukcesem. Rok temu nie miałem szczęścia, zająłem daleką pozycję. Poezja to moja pasja. Wiążę z nią przyszłość. Zamierzam studio- wać na PWST w Krakowie.

LUBOMIA

Zostało niewiele czasu

konkursie norweskim preferowane są duże inwestycje o wartości ponad 1 mln zł, mniejsze nie są rozpatrywa- ne. Dlatego wniosek dotyczyłby kil- ku obiektów – przedszkoli i domów kultury. Nawet gdybyśmy nie uzyskali dotacji z funduszu norweskiego to pieniądze wydane na projekty nie będą wyrzucone w błoto. Posiadając dokumentację będziemy mogli złożyć wniosek do Wojewódzkiego Fundu- szu Ochrony Środowiska.

Dyrektor przedszkola w Lubo- mi, Grażyna Brachmańska, zwraca-

ła uwagę na zły stan tego budynku.

Radna Irena Koczwara twierdzi z kolei, że jest to szansa dla domów kultury. Wójt Czesław Burek za- znaczył, że dokumentacja musi być gotowa już do końca czerwca.

Wniosek o dofinansowanie z funduszu norweskiego będzie obejmował termomodernizację budynków domów kultury wraz z remizami OSP w Lubomi i Syryni, przedszkola w Lubomi oraz wyko- nanie nowej kotłowni przy szkole w Syryni. Przewidywany koszt in- westycji wyniósłby około 1,5 mln zł, tak aby dotacja nie była mniej- sza niż 1 mln zł.

(jak)

(8)

n LISTY DO REDAKCJI n

Po mojej ostatniej wizycie u Was, kiedy dowiedziałem się z prasy, że takiego sobie nie życzy- cie, zobowiązaliście się do wezwa- nia redaktora „Nowin Wodzisław- skich”, gazety, w której przedsta- wiono wszystkie pomówienia, z którym wspólnie zadeklarujemy, że jestem gotów zrezygnować z budowy nadajnika na konto zgo- dy, która panowała między nami dotychczas. Stwierdziliście, że jestem dla Was „uciążliwym są- siadem”, że śmierdzi Wam pod- czas lakierowania samochodów.

Wtedy rzekomo lepiej pojechać do znajomych na kawę. Parę lat temu, kiedy komora pracowała kilka razy dziennie, nikomu nic nie śmierdziało, mimo, że lakiery nie były tak doskonałe jak teraz.

Teraz zaś lakierowanie wykonu- jemy co najwyżej raz w tygodniu.

Całych samochodów praktycznie wcale się nie lakieruje. Myślę, że w grę wchodzi, delikatnie mówiąc, jakaś złość, która nie wiem skąd się bierze. Przeszkadza Wam rów- nież komin w mojej kotłowni. Ce- lowo został jesienią wybudowany taki wysoki, aby emisja szkodli- wych gazów, jaka z niego się wy- dobywa była dla Was jak najmniej uciążliwa, ale Wy jakoś tego nie dostrzegacie. Widzicie tylko, że z komina się „kopci”. W końcu

po to jest komin, aby się z niego kopciło i trzeba sobie powiedzieć, że niestety, ale z każdego komina naszych sąsiadów śmierdzi. Do- brze by było zwrócić również uwa- gę na swój komin, czy z niego, aby na pewno się nie dymi.

Chciałem też odnowić pomiesz- czenie lekkiej konstrukcji na po- piół w granicy naszych działek, które częściowo zastąpiłoby płot.

Mógłbym w ten sposób utrzymać porządek na działce, jeżeli chodzi o popiół i śmieci, ale jest faktem to, że kategorycznie sprzeciwiliście się tej inwestycji, mimo iż obecnie już tam taka „szopka” istnieje. Jak parę lat temu chciałem zmienić płot między naszymi działkami, bo Pana stary się walił, nie zgodził się Pan na jego rozbiórkę. Jak za- pytałem czemu, to uzyskałem od- powiedź „bo nie i już”. Postawiłem więc nowy, 20 cm obok niego na mojej działce, a stary walący się płot stoi nadal między naszymi działkami. Pytam więc, kto jest uciążliwym sąsiadem?

Mam również wokół siebie wiele innych sąsiadów, nikt z nich jeszcze nie nazwał mnie uciążliwym sąsiadem. Myślę, że chcąc coś załatwić warto ze sobą porozmawiać a nie oczerniać na zebraniach i przekazywać jakieś nieprawdziwe informacje prasie.

Jak dowiedziałem się o sprzeci- wie budowy nadajnika (choć ten sprzeciw wobec prawa i tak nic nie znaczy) odwiedziłem Wasz dom i zapytałem o co chodzi, cze- mu z problemem nie przyszliście do mnie. Wy natomiast zapytali- ście, czemu ja nie spytałem Was o taką zgodę. Ja takiej zgody nie potrzebowałem, a jak Wam to nie pasowało to trzeba było przyjść do mnie. Woleliście rozpętać pie- kło. Biegaliście po innych sąsia- dach, którzy siłą rzeczy podpisali Wam listę, bo nie wiadomo, ja- kich opowieści się oni nasłuchali.

Przerażeni sąsiedzi listę podpisali - potem było zebranie wiejskie, na które nie zostałem zaproszony przez Was, mimo iż na zebraniu bardzo głośno wypowiadaliście się na mój temat. Nie miałem okazji się bronić, bo mnie tam nie było. Nigdy przedtem na takie zebranie nie chodziłem, bo mnie to nie interesowało. Jak chcę coś załatwić to idę do urzędu, rozma- wiam z osobami kompetentnymi.

Na takich zebraniach najczęściej są same pomówienia, ludzie na- wzajem się obrażają, jeden na drugiego coś donosi - najczęściej kłamliwie a przecież od takich spraw są urzędy, sądy i inne ko- mórki organizacyjne. Ja już u Was byłem i wyraziłem chęć współpra-

cy sąsiedzkiej. Teraz czas na gest z Waszej strony. Moje drzwi są dla Was zawsze otwarte. Zawsze powtarzam, że o problemach na- leży ze sobą rozmawiać. Jak Wasz problem jest związany ze mną to chciałbym o nim od Was się do- wiedzieć, a nie jak teraz z gazety czy opowieści znajomych. Jeśli dalej utrzymujecie stanowisko, że z mojej komory bezpyłowej, która jest komorą z filtrami i ma wszelkie dopuszczenia do użytku, śmierdzi, trzeba koniecznie wyko- nać badania środowiskowe. Jak wyniki wyjdą niekorzystne, to coś trzeba w tym zakresie niewątpli- wie zrobić. Jestem stanowczo za tym, abym nie był dla Was uciążli- wym sąsiadem. Chciałbym zrobić wszystko, aby uciążliwość z mojej strony była jak najmniejsza, ale oczekuję z Waszej strony, aby też tak było. Ja nigdy nie skarżyłem się na uciążliwe sąsiedztwo. Na to, że zapachy z Waszej działki są różne, co robicie ze ściekami, na obecność Waszego sklepu, cho- ciaż też dla mnie jest uciążliwa a szczególnie dostawy towaru. Ale udaję, że mi to nie przeszkadza, bo w końcu jesteśmy sąsiadami i sam fakt sąsiedztwa trzeba akcep- tować. Oczekuję, że w ciągu tygo- dnia odwiedzicie mnie Państwo.

Jeżeli zmienicie zdanie, co do

mojej osoby i działalności a nasza współpraca sąsiedzka dalej będzie mogła być bez zarzutów jestem w stanie zrezygnować z budowy na- dajnika na mojej działce na rzecz zgody między nami, ale też ze względu na fakt zgody z innymi są- siadami, którzy jak już wspomnia- łem nasłuchali się niestworzonych historii o szkodliwości nadajnika.

Chciałem tutaj jeszcze dodać, że powstałby centralnie na dachu na- szej firmy, w której przebywam od rana do wieczora i jeżeli choć tro- chę miałby mi szkodzić to na pew- no nie zdecydowałbym się na tę inwestycję. Poza tym, jeżeli wszy- scy będą w ten sposób podcho- dzić do takich spraw to wiecznie będziemy biedną społecznością bez możliwości tworzenia nowych miejsc pracy. Nadajnik miał przy- nosić dochody do budżetu gminy.

Dzięki niemu miał być świetny zasięg na terenie Skrzyszowa i okolic dla telefonii komórkowej ORANGE, ale wszystko wskazuje na to, że nic z tego nie będzie, bo Państwo wyciągają bezpodstawne wnioski o szkodliwości nadajnika.

Oczywiście są to nieuzasadnio- ne poglądy niedoinformowanych sąsiadów. Mimo wszystko zapra- szam do rozmów.

Krystian Klapuch

Pisze Pan do mnie, że jako sąsiedzi nic nie zrobiliśmy, aby przedmiotowego nadajnika nie było, poza tym, że jakoby Pana publicznie oczerniliśmy.

Wyjaśniam, że nikogo nie oczerniałem wypowiadając się na łamach „Nowin Wodzisławskich”

o uciążliwościach związanych z sąsiadującą lakiernią oraz że z komina Pana kotłowni ulatnia się śmierdzący dym (pochodzą- cy prawdopodobnie ze spalania odpadów plastykowych i ropo- pochodnych). Zresztą Pan sam potwierdził we wspomnianym piśmie, że z komina kotłowni są emitowane szkodliwe gazy. Wiem, że wykazał Pan dobrą wolę i wy- budował nowy, znacznie wyższy komin w kotłowni, lecz zapomniał Pan dodać, że pozostał stary ko- min, którego wylot znajduje się znacznie poniżej górnego pozio- mu dachu i w chwili obecnej kopci się z obydwu. Zdaję sobie sprawę, że po to są kominy, aby się z nich kopciło, ale wydaje się, że główny problem leży w tym, co się spala w piecu.

Jeżeli chodzi o konstrukcję na popiół, która ma powstać w mo- jej granicy, oświadczam, że się nie zgadzam, ponieważ twierdził Pan, że to będzie lekka konstrukcja, a Pana budowlańcy wykopali głębo- kie fundamenty do samej mojej granicy, w ten sposób, że okap wspomnianej budowli byłby na mojej posesji. Ponadto ja również mam plany związane z rozbudo- wą na mojej posesji, a wyrażenie

obecnie zgody na stawianie przez Pana budowli w granicy, znacznie ograniczyłoby moje prawa w tym zakresie.

W piśmie zarzuca mi Pan, że kilka lat temu budując płot po- między naszymi działkami nie zgo- dziłem się na rozbiórkę swojego płotu (ponoć miał być w fatalnym stanie) przez co musiał Pan posta- wić swój płot na swojej działce 20 cm od mojego ogrodzenia. Infor- muję więc Pana, że mój płot nadal stoi, a ja powiedziałem wówczas, żeby postawił Pan ogrodzenie na swoim gruncie, gdyż mój płot stoi po mojej stronie 20 cm od granicy pomiędzy naszymi działkami.

Ustosunkowując się do pisma w zakresie uciążliwości związanej z dostawą i rozładunkiem towaru do naszego sklepu, to informuję, że mógłby Pan uniknąć tego dys- komfortu poprzez zlikwidowanie okna od strony mojej posesji, a które to okno wprawił Pan, mimo że w projekcie nie było na to zgody.

Poruszając powyższe kwestie chciałem odnieść się do Pana pisma, natomiast faktem jest, że meritum sprawy tkwi w plano- wanej na Pana posesji inwestycji polegającej na budowie stacji ba- zowej telefonii komórkowej. W piśmie zarzuca mi Pan, że biega- łem po sąsiadach z listą do pod- pisu opowiadając jakoby przera- żające historie. Wyjaśniam Panu, że lista nosiła tytuł: „Lista osób składających sprzeciw przeciwko udzielonej zgodzie na realizację

przedsięwzięcia polegającego na budowie stacji bazowej telefonii komórkowej w Skrzyszowie przy ul. Powstańców Śl. 2” i jak sama nazwa wskazuje dotyczyła tylko sprzeciwu budowy wieży telefonii komórkowej, a nie Pana warsz- tatu. Osoby te listę podpisały dobrowolnie, a lista ta powstała głównie na wniosek tych osób, które do mnie same się zgłaszały i nadal następne osoby chcą się podpisywać, ale lista ta została wysłana do Kolegium Odwo- ławczego w Katowicach. Faktem jest, że osoby te były przerażone wizją nadajnika emitującego szkodliwe pole elektromagne- tyczne w bezpośrednim sąsiedz- twie ich domostw, czemu nie ma się co dziwić, gdyż każdy chce ustrzec siebie jak i swoje dzieci przed szkodliwymi emisjami.

Pisze Pan w przedmiotowym pi- śmie, że nie potrzebował Pan na- szej zgody na budowę. Pomijając aspekty prawne śmiem twierdzić, że miał Pan moralny obowiązek poinformować sąsiadów o plano- wanej inwestycji oraz poznać ich opinię i uzyskać zgodę w imię do- brosąsiedzkiego współżycia. Pan natomiast po kryjomu próbował ziścić swój plan, nie licząc się z ni- kim, a w chwili obecnej dziwi się Pan, że sąsiedzi obrócili się prze- ciwko Panu.

Na stawiany mi w piśmie za- rzut, że nie został Pan zaproszo- ny na zebranie wiejskie, mimo że poruszane tam były sprawy zwią- zane z Panem, pragnę zapewnić,

że ja również na to zebranie nie byłem zaproszony oraz nie mia- łem wpływu kto tam będzie, gdyż nie byłem organizatorem tego zebrania, a co mi wiadomo, było to zebranie otwarte dla wszyst- kich mieszkańców gminy. Pra- gnę Pana również zapewnić, że poruszane przeze mnie tematy dotyczyły głównie budowy stacji bazowej telefonii komórkowej i nie wypowiadałem się na temat innych Pana inwestycji - o czym może się Pan przekonać dokonu- jąc wglądu do protokołu z zebra- nia wiejskiego. Nie zaprzeczam natomiast, że inni mówcy skła- dali uwagi dotyczące uciążliwości czy też niezgodności z przepisami niektórych Pana budowli.

Wypowiadając się na zebraniu, moje uwagi głównie były kierowa- ne do organu, który wydał decyzję o środowiskowych uwarunkowa- niach zgody na realizację przed- sięwzięcia p.n. „Budowa stacji bazowej telefonii komórkowej nr 2577 Skrzyszów”, gdyż uważam, że była wydana z naruszeniem prawa, ponieważ nie zostałem uwzględniony jako strona postę- powania administracyjnego, a do czego miałem prawo. Obszar oddziaływania planowanej inwe- stycji wykracza poza działkę, do której operator ma prawo i naru- szono mój faktyczny interes praw- ny, wprowadzając ograniczenia na mojej działce co jest niedopusz- czalne.

Faktycznie przyznaję, że odwiedził mnie Pan w domu i

wyraził wolę, że odstąpi od bu- dowy nadajnika, zapewniając, że przecież można się dogadać bez angażowania innych pod- miotów. Natomiast, kiedy moja żona spokojnie zatelefonowała do Pana z pytaniem, czy wycofał Pan decyzję odnośnie nadajnika, to Pan jej odpowiedział, że jeżeli ja przyniosę podpisane na papie- rze, że wyrażam Panu zgodę na budowę w mojej granicy, to Pan się zastanowi i odłożył Pan słu- chawkę.

Kończąc moje pismo chcia- łem również zapewnić Pana, że jestem gotów nadal zmierzać do porozumienia i budowy dobrosą- siedzkich więzi i żywię nadzieję, że Pan również zrezygnuje z bu- dowy nadajnika, który tak zbul- wersował Pana sąsiadów. Moje negatywne nastawienie do pla- nowanej inwestycji telefonii ko- mórkowej wynika tylko z obawy o zdrowie moich dzieci i wnuków, gdyż jestem przekonany o szko- dliwości przedmiotowej inwesty- cji, natomiast nie ma tu mowy o jakimkolwiek negatywnym na- stawieniu do Pana osoby. Być może Pana postępowanie wynika z faktu, że jest Pan przekonany o nieszkodliwości pola elektroma- gnetycznego, co wynika również z Pana pisma. Jeżeli jednakże chciałby Pan pogłębić te wiado- mości, to służę opracowaniami na ten temat.

Z poważaniem Walter Knura

List otwarty do Waltera Knury ze Skrzyszowa

Informuję Państwa, iż na razie podtrzymuję stanowisko w sprawie budowy nadajnika („Protest mieszkańców „Nowiny Wodzisławskie”

z 28 lutego). Decyzję tę uzasadniam tym, iż nic Państwo jako sąsiedzi nie zrobili, aby tego nadajnika nie było, poza tym, że zostałem publicznie przez Was oczerniony.

W odpowiedzi na Pana pismo informuję, iż o nadajniku telefonii komórkowej, jaki ma zostać postawiony na Pańskiej posesji nie dowie-

działem się od Pana lecz od klientów sklepu.

(9)

n INFORMACJE n

Plac zabaw za 50 tys. zł na osie- dlu domków jednorodzinnych w Pszowie to pomysł Pawła Koło- dzieja, przewodniczącego Rady Miejskiej. Dlaczego miasto ma in- westować akurat w tym miejscu?

Czy dlatego, że mieszka tutaj sam przewodniczący? Ja nie mieszkam na osiedlu Biernackiego, tylko na ulicy Konopnickiej - odpowiada na to Paweł Kołodziej. W rzeczy- wistości jednak ulica ta przylega do tego osiedla. Nieważne, jakie to jest osiedle. Przecież pozostałe też nie należą do miasta, a mimo to buduje się tam place zabaw - ar- gumentuje szef pszowskiej rady.

Tymczasem w sprawie planowanej inwestycji skontaktował się z nami jeden z mieszkańców z os. Bier- nackiego, który uważa, że pienią- dze pójdą w błoto. Po co tu komu plac zabaw dla małych dzieci, który na dodatek ma być zlokalizowany w sąsiedztwie stacji trafo? Raczej przydałoby się boisko dla starszych nieco dzieci, żeby się mogły wybie- gać, ale na to nie ma tutaj miejsca.

Plac zabaw to chybiony pomysł - uważa rodzic.

KTO DZIELI, TEN RZĄDZI Przewodniczący Kołodziej od- piera ten zarzut. Na tym osiedlu jest bardzo dużo dzieci. Rozma- wiałem z ludźmi i wiem, że ten plac jest tam bardzo potrzebny, bo dzie- ci bawią się na ulicach. Poza tym, czym się różnią mieszkańcy z do- mów prywatnych od tych z bloków?

Czy im się nie należy? - pyta Paweł Kołodziej. Tymczasem opozy- cyjny radny Bogusław Kołodziej (zbieżność nazwisk przypadko- wa) nie kryje goryczy, ponieważ w tym roku Towarzystwo Przyjaciół

PSZÓW — Zabrakło 5 tysięcy złotych na wydawanie „Zeszytów Pszowskich”, ale znalazło się 50 tysięcy złotych na budowę placu zabaw na osiedlu domków jednorodzinnych, gdzie mieszka Paweł Kołodziej, przewodniczący Rady Miejskiej.

Figa z makiem dla towarzystwa

Chodzi m.in. o obiekt przy ul.

Strzelców Bytomskich, który ma zerwany dach, ruinę domu przy ul.

Benedykta, którego właściciele czy też spadkobiercy nie kwapią się do rozbiórki, czy też dom przy ulicy Ligonia, gdzie prawdopodobnie to- czyły się sprawy spadkowe. Stare i zniszczone obiekty można spotkać także w innych częściach miasta, chociażby nieopodal przejazdu ko- lejowego na ulicy Obywatelskiej, przy ulicy Radoszowskiej, Jacka czy też Miodowej. W wielu wypadkach jest tak, że starzy właściciele zmarli, a nowi mieszkają daleko od Rydułtów i często nie mamy z nimi kontaktu - mówi Mirosława Pszczółka, kie- rownik referatu urbanistyki i archi- tektury w rydułtowskim urzędzie.

Starymi budynkami zajmą się

Paweł Kołodziej, przewodniczący Rady Miejskiej w Pszowie. „Budowa placu zabaw na osiedlu Biernackiego nie ma nic wspólnego z wydawaniem

„Zeszytów Pszowskich”. Absolutnie nie mam nic przeciwko temu

czasopismu. Uważam, że „Zeszyty” są potrzebne i powinny być wydawane, ale jest to sprawa TPP, a nie Rady Miasta. Nie można się obrażać na miasto, że skoro nic nie dało, to my nic nie robimy. Organizacja sama powinna zapewnić sobie środki, a nie liczyć tylko na pieniądze z budżetu. Miasto nie ma przecież obowiązku dawać pieniędzy w takiej sytuacji”

Bogusław Kołodziej, pszowski radny, szef Towarzystwa Przyjaciół Pszowa.

„Jesteśmy chyba jedyną gminą w Polsce, w której dziedzictwo kulturowe i pielęgnowanie rodzimej historii zostało z budżetu wyrzucone. Ja się nie dziwię, że ludzie przyjezdni, którzy się tutaj nie urodzili, nie czują naszej historii, ale nie powinni nam przeszkadzać w jej rozwijaniu. A „Zeszyty Pszowskie” właśnie taką miały rolę - przekazywanie historii naszego miasta.

W minionych latach dostawaliśmy dotacje, które przeznaczaliśmy głównie na wydawanie Zeszytów. W tym roku nie dostaliśmy ani grosza, mimo że jesteśmy jedyną tego typu organizacją w naszym mieście”

Pszowa, którego jest prezesem, nie dostało z budżetu miasta ani grosza na kultywowanie tradycji śląskich czy pielęgnowanie dzie- dzictwa kulturowego. Nie mamy za co wydawać „Zeszytów Pszow- skich” - stwierdza krótko Jak to się stało, że na plac zabaw nie- opodal domu przewodniczącego są pieniądze, a na wsparcie „Ze- szytów Pszowskich” nie ma? Jed- no z drugim nie ma nic wspólnego?

Nie można w ten sposób traktować publicznych pieniędzy - odpowia- da Paweł Kołodziej.

Z CZEGO SŁYNIE PSZÓW?

Tymczasem Bogusław Kołodziej nie ma wątpliwości, że nieprzyzna- nie dotacji dla TPP to manifesta- cja władzy opozycyjnych radnych, którzy mają w radzie większość. Z czego to nasze miasto słynie? Jedy- nie z politycznych kłótni nagłaśnia- nych w mediach. Wszyscy mają już tego dość. TPP działa dla wszystkich mieszkańców, taki też cel miały „Ze- szyty” - argumentuje prezes TPP.

Dodaje, że „Zeszyty Pszowskie”

to kwartalnik, który ukazuje się

zgodnie z porami roku od pięciu lat. Koszt wydania jednego nume- ru to 1700 zł. Za czasopismo czy- telnicy mogą wrzucać wolne datki do skarbonki na działalność sta- tutową TPP. Rozdajemy „Zeszyty”

również jako materiały promujące Pszów. Docierają one do pszowików mieszkających za granicami nasze- go kraju, w Niemczech, w Kanadzie, a nawet w Australii - mówi Bogu- sław Kołodziej. Dodaje, że na pod- stawie informacji zawartych w ze- szytach organizowane są konkursy historyczne o Pszowie. Nasze cza-

sopismo znajduje się w zbiorach największych polskich bibliotek - mówi Bogusław Kołodziej.

MIASTO NAS OPUŚCIŁO?

Dodaje, że bez pomocy miasta tego typu wydawnictwa nie mają szans na przetrwanie. Co roku otrzy- mywaliśmy dofinansowanie z Urzę- du Marszałkowskiego. Żeby jednak starać się o te środki, musimy mieć wkład własny. A w tym roku tego po prostu nie mamy - stwierdza z gory- czą Bogusław Kołodziej.

Iza Salamon

RYDUŁTOWY — Do jednych nikt się nie chce przyznać, inne mają aż kilkudziesięciu spadkobierców.

Jedne latami czekają na remont, inne na rozbiórkę. Najbliższa sesja Rady Miejskiej w Rydułtowach będzie poświęcona m.in. starym budynkom w mieście.

Stoją i straszą

radni na najbliższej sesji (27 marca godz. 9.00). Weźmie w niej udział Piotr Zamarski, powiatowy inspek- tor nadzoru budowlanego. Chcemy także odszukać i zaprosić na sesję właścicieli tych obiektów i porozma- wiać z nimi na temat przyszłości bu- dynków - powiedział nam Olgierd Wieczorek, przewodniczący ryduł- towskiej rady. Nie jest to jednak takie proste, ponieważ nie wszyst- kie te obiekty mają wyjaśniony stan prawny. W przypadku byłej apteki przy ulicy Plebiscytowej stary akt własności wskazuje na czternastu właścicieli, przy czym obecnie licz- ba ta mogła wzrosnąć nawet do kil- kudziesięciu spadkobierców! Mamy stały kontakt z dwiema z tych osób.

Obiekt starej apteki jest zabezpieczo- ny, technicznie jest w dobrym stanie.

Kontrolowaliśmy go w lipcu ubiegłe- go roku – poinformował nas inspek- tor Zamarski. Znacznie gorzej jest w przypadku ruiny domu przy ulicy Benedykta. Urzędnicy raz po raz przypominają współwłaścicielom o

rozbiórce, niestety, jak do tej pory, bez skutku.

Wszystko wskazuje na to, że naj- lepszą przyszłość ma stara kamieni- ca na rynku. Jak się dowiedzieliśmy, inwestor złożył już wniosek o warun- ki zabudowy, jednak trafił akurat na moment, kiedy opracowywany był

plan zagospodarowania przestrzen- nego i postępowanie zostało akurat na ten czas zawieszone. Prace będą tutaj jednak prowadzone i to praw- dopodobnie już niebawem. Wszyst- kie te problemy zostaną poruszone na najbliższej sesji.

Iza Salamon Budynek starej apteki w Rydułtowach jest technicznie w dobrym stanie, zabezpieczony. Prawdopodobnie ma kilkudziesięciu spadkobierców Tak gruby plik dokumentów uzbierał

się przeciągu kilkunastu lat w związku z budynkiem byłej apteki w Rydułtowach – mówi Piotr Zamarski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego

Cytaty

Powiązane dokumenty

nie przy- znał się do popełnienia przestęp- stwa i wyjaśnił, że cała sprawa jest kolejnym „hakiem” na jego osobę, zgłoszonym przez przewodniczą- cego Rady

Pamiętam, że w pewnym momencie otworzyłam drzwi wyjściowe z domu, a przed domem stało pełno samochodów, zjechały się media, dziennikarze i wszystko przybrało niesamowitego

„Epicentrum” w Jastrzębiu Zdro- ju zaprasza na otwarcie wystawy grafiki Łukasza Klisia „Portfolio Łukasza K.”, które odbędzie się 17 marca o godz. Łukasz Kliś, ur.

11 maja odbyło się tutaj także spotkanie autorskie z Anną

Może nie wszyscy mają taki dar - zastanawia się.. Krzysztof Fulek, wikariusz w

Najpierw były listy z imieniem i pierwszą literą nazwiska, teraz dłużnikom SM ROW odcina się prąd, wkrótce w rejestrze człon- ków spółdzielni znajdą się pełne dane

ç 30 kwietnia mija termin nadsyła- nia zgłoszeń do MOK Centrum na warsztaty gitarowe prowadzone przez Grzegorza Kapołkę, które od- będą się 6 maja w ramach

Jego firma zajmuje się nie tylko sprzedażą pomp, ale także arma- tury przemysłowej ciężkiej.. To- wary różnych producentów (m.in. zawory, zasuwy, przepustnice czy