• Nie Znaleziono Wyników

Żeglarz: Biuletyn Informacyjny PKŻ w Nowym Jorku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Żeglarz: Biuletyn Informacyjny PKŻ w Nowym Jorku"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

ZEGL A R Z

nr 186

ZEGL A R Z

nr 186

ZEGL A R Z

nr 186

Biuletyn Informacyjny PK¯ w Nowym Jorku, miesiêcznik, luty 2009r.

http://www.zeglarz.info

b¹czek - zdj. K.S.

(2)

IDZIE KRYZYS,

CZYLI JEST DOBRZE

Z lewa i z prawa coraz gło niej słycha biadolenie, bo idzie kryzys. Tak, owszem, ale to jeszcze nie powód do załamywania r k i popadania w czarn rozpacz. Stany to w ko cu nie taki znów biedny kraj, eby martwi si o przetrwanie. Pewnie nie jednemu zmniejsz si dochody, ale z głodu przecie nie umrze. Zamiast umartwia si nad nie zarobionymi pie- ni dzmi, lepiej chyba cieszy si z wi k- szej ilo ci wolnego czasu. Bo przecie takie b d praktyczne efekty kryzysu dla wielu z nas: b dziemy mie o wiele wi cej wolnego czasu.

Skoro tak, to warto ten czas zagospo- darowa z po ytkiem. Nie tylko dla sie- bie, ale i dla innych. Jedn z form po y- tecznego wykorzystania uwolnionego czasu jest praca społeczna. Dla eglarza b dzie to oczywi cie praca społeczna na rzecz eglarstwa.

Sprawa nie jest jednak prosta, poniewa eglarze (i nie tylko) potrafi skutecznie i wytrwale wprowadza w ycie to co Ku- bu Puchatek lubił najbardziej:

nicnierobienie. Jak jednak wiadomo na wszystko jest sposób, a na takie postawy pomaga wła ciwa motywacja do działa- nia. Dla jednego b d to korzy ci wy- mierne, dla drugiego duchowe, a trzeci pomo e „dla zabicia czasu”. Nikt nie traci, wszyscy zyskuj .

I nawet si nie obejrzymy a po kryzysie nie b dzie ladu. A je li nawet z kry- zysem b dzie inaczej to przecie nic nie tracimy, tylko zyskujemy: nowe wra e- nia, umiej tno ci, znajomo ci. Ju daw- no kto wykrył, e ludzie bogaci nie s szcz liwsi od przeci tnego człowieka, bo cz sto nie maj czasu na prywatne ycie. A my go b dziemy mie . Kto wie, mo e nawet z tego nadmiaru czasu na- rodz si jakie nowe rejsy, albo i wyprawy eglarskie? Mo e wymy limy co nowego i wprowadzimy to w ycie?

Mo e wreszcie lepiej si poznamy?

Zaprzyja nimy? Zrealizujemy wreszcie od dawna odkładane projekty? Wszystko zale y przecie od nas. A sytuacja nam sprzyja, bo idzie kryzys, czyli: jest dobrze, a b dzie jeszcze lepiej.

Stopy wody!

Krzysztof Sierant

Na stronie: "Zeglarze w Vancouver"

www.mesa-jachtowa.bloog.pl jest sprawozdanie ze spotkania polonijnych zeglarzy na wystawie "Vancouver International Boat Show 2009"

Wystawa Jachtowa "Vancouver Boat Show 2009"

Pozdrawiam

www.jerzy-kusmider.bloog.pl

Zapraszamy do odwiedzenia internetowego portalu eglarskiego, w którym mo na znale wiele ciekawych informacji. Ostatnio relacj z wystawy jachtowej w Londynie.

www.pogoria.org

Internetowy Portal eglarski nowa ksi ka

! "#

# $% & '

Po latach oczekiwa ukazała si ksi ka o wieloletnim rejsie „Antici”.

Ksi ka jest wydana niezwykle starannie, twarde okładki, kolorowe zdj cia w tek cie, a nawet zakładka!

Ksi k mo na kupi wysyłaj c email na adres:

Andrzjej.sochaj@yahoo.com (ks)

()(

! " # $ %

&

" '

( )

ałosny ywot eglarza

(w ramach popierania inicjatywy wyeliminowania et z kropk z polskiego

alfabetu) cz 2 (fragmenty)

A tu w yciu w Szczebrzeszynie, ju eglarza nosz diabli

Rzeczywisto jak rzeszoto, wci przecieka, adnych agli.

Rze ki zrywa si co rana, oł d mu jak agiew arzy

Zerka dnie na rzy ony

...i egluga mu si marzy.

ona dzi na seks nie arta, rzecz nierzadka u kobiety

Lecz dopu ci do po ycia, bo jej przyrzekł ciuch z or ety.

(...)

Musi el na rzuchwie spieni , ry g b r n yletk ,

miecie zrzuci , dom odkurzy

... y na l dzie nie jest lekko.

Jeszcze ona ywicielka przedwczorajszy zraz odsma y

Bakła any z wie ym chrzanem

...ju kotwiczył by przy pla y.

ur w zakwasie z ytniej m ki i eberka z urawin

uje eglarz arcie z mlaskiem

... eby wreszcie gdzie popłyn . Ju oł dek pełen arcia, ół przetwarza ur na kup

eglarz wstaje i otwiera drzwi na o cie przed chałup .

Wtem zagrzmiało gromko z niebios, twarz chmurzasta rzekła z grzmotem:

‘Zasłu yłe , ul yj sobie, skoro tak masz ochot .’

Wsiada w ółty Zaporo ec, do wsi Nielisz r nie tym rz chem.

Wreszcie dzisiaj po egluje! A z rado ci rzucił mi chem.

Witold Maszara, c.d.n.

**************** ***************************** ************************************************************************

(3)

____________________________ Żeglarz nr 186__________________ strona 3____________________________________________________________________

The Sea is our Bridge – Morze jest naszym mostem

W niedzielę 18 stycznia zmarła Janka Bielak – nieoficjalny ambasa- dor morskiej i żeglarskiej Polski w Wielkiej Brytanii. Zmarła w domu opieki przeżywszy osiemdziesiąt dziewięć lat.

Była przez ostatnich 35 lat jed- nym z najbardziej wpływowych wo- lontariuszy działających w ra- mach Sail Training Asso- ciation i jego różnych orga- nizacyjnych wcieleń (STI, ISTA...) na arenie międzyna- rodowej. Kto zna „Regaty Cutty Sark”, „Operację Ża- giel”, „Tall Ship Races “ – ten musiał się zetknąć z nią lub jej nazwiskiem wśród działa- czy i organizatorów.

Urodzona w r. 1920 na przyłączonym w czasie woj- ny do ZSRR Wołyniu, setki kilometrow od morza, prze- żyła sześć trudnych lat w obozie pracy przymusowej.

Po wojnie wyjechala z Polski ze względów politycznych i od 1951 roku zamieszkała w Londynie. Założyła rodzinę (pozostawiła córkę Lidię i sy- na Aleksa) i przez wiele lat nic nie łączyło jej z morzem – poza tym, że znany żeglarz Julian Czerwiński z polskiej Marynarki Wojennej (m.in.

dowódca pierwszej ISKRY) był jej rodzonym bratem.

Solidarność ludzi morza powodo- wała, że marynarze rozmawiali ze sobą dużo skuteczniej niż politycy.

W efekcie pomimo napięć i nieufnoś- ci zimnej wojny doszło do udziału szkolnych żaglowców spoza żelaz- nej kurtyny we wspólnych spotka- niach. W roku 1972 zwycięsko de- biutował DAR POMORZA a dwa lata później, na Operacji Żagiel 1974 w Gdyni również KRUZENSZTERN i TOVARISZCZ.

Przewodniczący Sail Training Association brytyjski komandor Gre- ville Howard w 1973 roku po wizycie roboczej w Gdyni (i poznaniu tam komandora Czerwińskiego) skontak-

tował się z Janką Bielak aby znając język angielski, polski i rosyjski po- mogła w organizacji. Janka znała z pierwszej ręki nie tylko języki, ale również sposoby myślenia i działa- nia obu stron. Tak zaczęła się jej wieloletnia, owocna i pełna zdarzeń kariera w rozwijaniu przyjaźni i

współpracy między narodami - idei przyświecającej apolitycznym orga- nizatorom Tall Ship Races. Oczy- wiście początkowo była traktowana jako tajny agent strony przeciwnej, do Gdyni w 1974 roku nie mogła przyjechać, ale jej cicha dyplomacja i umiejętność przełamywania lodów dawała znane na zewnątrz efekty.

Doprowadziła do udziału Rosjan w regatach do Stanów Zjednoczonych w 1976 roku. Potem rosyjskie, pols- kie i inne żaglowce z za żelaznej kurtyny były już stałymi uczestni- kami imprez Cutty Sark.

W chwili odejścia przed dwoma laty na emeryturę z Komitetu Organi- zacyjnego Operacji Żagiel cieszyła

się powszechnym uznaniem i sza- cunkiem. 15 sierpnia 2001 w dniu Święta Wojska Polskiego została, na wniosek Marynarki Wojennej, udekorowana przez prezydenta RP Krzyżem Oficerskim ‘Polonia Resti- tuta’ za swoje zasługi - jako jedyny cywil i jedyna kobieta wśród odzna-

czanych generałów i ad- mirałów.

Rok wcześniej otrzy- mała za zasługi dla Gdańska Medal Świę- tego Wojciecha od Rady Miasta.

W roku 2005 Sail Trainig Interna-tional ustanowił medal jej imienia - „The Janka Bielak Medal’ na- dawany obecnie za wy- bitne zasługi dla mię- dzynarodowej przyjaźni i zrozumienia poprzez szkolenie żeglarskie.

Cześć Jej Pamięci!

Jerzy Knabe

Yacht Klub Polski Londyn

5 lutego 2009, na żaglowych statkach szkolnych bandera była przez cały dzień opuszczona do połowy masztu. Jest to tradycyjny znak żałoby i w tym wypadku ma zaznaczyć dzień pogrzebu znanej polskiej działaczki żeglarskiej Janki Bielak, wieloletniej i najlepiej rozpoznawalej organizatorki międzynarodowych i z założenia apolitycznych 'Operation Sails', czyli 'Tall Ship Races'.

Podczas Operacji Żagiel w Gdyni w lipcu br. jej prochy będą rozsypane w Bałtyku z jednego z polskich statków żaglowych.

(4)

____________________________ Żeglarz nr 186_________________ strona 4____________________________________________________________________

Tradycyjnie, Polonijna Nagroda Rejs Roku jest wręczana na Balu Pirata. Za 2008 rok otrzymał ją kpt. Andrzej Plewik.

Przybył Neptun z Prozerpiną.

Ceremonia wręczenia patentów PZŻ uczestnikom kursu – kolejna tradycja Balu Pirata.

TO BYŁ BAL !

(czyli BAL PIRATA 2009, Polski Klub Żeglarski w Nowym Jorku)

Przed otrzymaniem patentu należało pokłonić się Neptunowi i pocałować w (nieskromnie odsłonięte) kolanko.

Patenty wręczała kpt. Asia Pajkowska, która kilka dni wcześniej ukończyła rejs dookoła świata.

Organizatorzy dwoili się i troili, a orkiestra grała tak dobrze, że nikt nie schodził z parkietu, jeśli nie musiał. To był Bal! (ks)

(5)

____________________________ Żeglarz nr 186_________________ strona 5____________________________________________________________________

Wiosną 2008 rozpoczęliśmy intensywne prace remontowe przy "Aero"

Po skończonym remoncie "Aero" stoi przy kei w Penetanguishene nad Georgian Bay (część jeziora Huron) zacumowana burta w burtę z jachtem "Eola" należącym do naszego wice komandora.

Rozpoczęło się szkolenie na wodzie.

Przerwa na kąpiel - rejs szkolenowy,

"Eola" i "Aero" na wspólnej kotwicy.

Była również okazja do szkolenia najmłodszych adeptów żeglowania.

Oraz po prostu rozkoszowanie się urokami żeglowania po przepięknej Georgian Bay - "Eola" i zachód słońca.

Świeżo upieczeni adepci żeglowania na jachtach balastowych na pokładzie

"Aero" na przepięknym akwenie Georgian Bay zwanym "30,000 wysp"

CZĘŚĆ 2 Biuletyn Informacyjny CZĘŚĆ 2

Klub Żeglarski Bieli i Czerwieni

DZIAŁALNOŚĆ W 2008 ROKU

http://www.whiteandred.ca

Styczeń 2009

Najmłodszy sternik na "Eoli".

Belwood Lake

W ubiegłym roku żeglowaliśmy również na "Laserkach" po naszym lokalnym akwenie czyli Belwood Lake.

Odbyły się kolejne nasze doroczne klubowe regaty na Laserkach.

Nad Belwood odbyło się również nasze tradycyjne klubowe pieczenie prosiaczka.

Również nasza młodzież lubi prosiaczka.

(6)

____________________________ Żeglarz nr 186_________________ strona 6____________________________________________________________________

Ontaryjskie Kaszuby 2008

W ubiegłym roku minęła 150 roczni- ca polskiego osadnictwa w Kanadzie.

Właśnie tu na ontaryjskich Kaszubach osiedliły się pierwsze grupy Polaków. Już po raz trzeci również nasz klub miał tu letni obóz żeglarski nad malowniczym Kameniskeg Lake. Było nas bardzo mało na obozie, gdyż większość naszej młodieży była na festiwalu w Rzeszowie, ale było i tak bardzo sympatycznie.

Klub nasz chętnie wita nowych adeptów żeglarstwa niezależnie od wieku.

Oprócz żeglowania jest rownież okazja do pływania na canoe podczas naszych obozów.

Oczywiście pływanie na naszych Laser- kach przy dobrym wietrze to prawdziwa frajda.

Jak zwykle na obozie jest okazja do pływa-

nia wpław na dłuższe dystansy z eskortą na canoe.

Codziennie na obozie jest "bieg po zdrowie".

Pobyt na obozie chwalą sobie również bardzo nasze panie, zwłaszcza kiedy odpo- czywają, podczas gdy ...

... panowie smażą złowione osobiście w pobliskim jeziorze ryby.

Jak zwyke popularne jest obozowe ognisko z gitarą, śpiewem, gawędami i Pieczeniem kiełbasek oraz marshmallows.

Bal Kapitański 2008

Wszystko co dobre szybko się kończy, tak więc zakończył się nasz trzeci z kolei sezon żeglarski.

Jak zwykle na zamknięcie sezonu bawiliśmy się na naszym balu kapitańskim.

Jak to bywa na balu kapitańskim - czasami panna straci serce dla przystojnego żeglarza :)

Rok 2009 ...

Tak więc przyszła pora na zimowy okres działalności naszego klubu. Nasze zimowe spotkania rozpoczynają się od 18 stycznia 2009 o godzinie 18:00 i będą miały miejsce w niedziele aż do rozpoczęcia sezonu letniego. W programie spotkań szkolenie teoretyczne oraz planowanie letniej działalności klubowej. Miejsce spotkań: dolna sala "Polish Club" róg Franklin Blvd i Avenue Road w Cambridge. W sytuacja wyjątkowych, gdy sala jest zajęta przenosimy się budynku Applied Automation Canada Inc. przy 501 Clyde Rd. w Cambridge.

Zapraszamy serdecznie wszystkich naszych członków oraz wszystkie osoby, które pragną dołączyć do nas lub po prostu dowiedzieć się więcej o żeglarstwie.

Ahoj,

Witek Walkowski Komandor

(7)

____________________________ Żeglarz nr 186__________________ strona 7____________________________________________________________________

Nasza Millennium – Lagoon440 Przygotowania

Któregoś dnia jesienią 2007-go Krzyś oz- najmił, że zbiera załogę na wojaże po Bry- tyjskich Wyspach Dziewiczych. Był tam już kilka lat temu i karaibskie tropiki po- nownie ciągnęły swym urokiem. Po dwóch tygodniach załoga była w komplecie:

Krzyś-kapitan, oraz majtki, ciury i wasale w składzie - Ewa, Andrzej, Grześ, Ela, Elwira, wasz kronikarz Witek i dwa mało- laty w wieku prawie legalnie pitnym, Maia i Marek.

Należało teraz ustalić na kiedy, na czym i jaką trasą. Chroniczny brak dostępnego urlopu u niektórych z nas pozwalałby na jedynie tydogniową wyprawę. Zgodziliśmy się na ostatni tydzień maja 2008-go roku.

Sezon tradycyjnych huraganów atlantyc- kich rozpoczynał się tuż po planowanym zakończeniu rejsu, na początku czerwca.

Od jakiegoś czasu Krzysiowi chodził po głowie powrót na BVI i zanim zmontował pełną załogę od miesięcy już wertował dostępne mu źródła szukając odpowiedniej łodzi. Dwa poprzednie rejsy spędzone na Polinezji Francuskiej przekonały go do ka-

tamaranów. Prawie hotelowy komfort tych pływających platform świetnie pasował do rodzinnego charakteru planowanej wypra- wy. Brak przechyłów, suche pływanie a zwłaszcza obszerne kajuty i ogromna prze- strzeń płaskiego pokładu zapowiadały ku- rortowe wręcz wygody, co uzyskało pełną aprobatę żeńskiej części załogi i natych- miast zapewniło realną szansę na doprowa- dzenie planów wyprawy do skutku.

Wybór kapitana padł na czterdziesto cztero stopową maszynę o nazwie Lagoon 440,

szlagier kruzingu żeglarskiego sprzed kilku sezonów, który zdobył miano najlepszego katamarana czarterowego roku w 2005 od czasopisma Cruising World. Cztery pod- wójne kabiny, cztery łazienki z prysznicem i dwie jedynki w dziobach z osobnymi wejściami przez luki w pokładzie. I luksus do niedawna raczej rzadki na jachtach – pełna klimatyzacja. Wielki salon z panora- micznymi oknami łączy oba kadłuby.

Owalne kanapy wokół stołu, nawigacyjna i kuchnia z piecykiem, kuchenką czteropal- nikową, lodówką i zlewem. Katamaran jest tak stabilny, że kuchenka, w przeci-

Katamaranem na Hula-Gula

czyli niefrasobliwa wyprawa wokół Brytyjskich Wysp Dziewiczych.

Część 1

wieństwie do jednokadłubowców, nie wy- maga zawieszenia kardana dla balanso- wania przechyłów. W kokpicie za salonem jeszcze jeden...salon z kanapami i stołem, zadaszony i...bez koła sterowego. Wyjątko- we rozwiązanie systemu sterowania to mostek na dachu salonu, z daszkiem ‘bi- mini’, skąd sternik siedząc jak na wieży plażowego ratownika, ma nieograniczony prawie widok na świat. Sto metrów kwa- dratowych żagli i dwa 53-konne silniki za- pewniają napęd na każde warunki.

Po kilku tygodniach spotykamy się na ze- braniu organizacyjnym u Krzysia, bez ma- łolatów i Andrzeja, który ma dołączyć do wyprawy bezpośrednio z Connecticut. Ka- pitan, z charakterystyczną pasją i zamiło- waniem do detali, przedstawia propozycje wyjazdu. Start jest planowany z Road Town na Tortoli gdzie mieści się baza nie- dawno połączonych firm wypożyczających łodzie – Moorings i Sunsail – ponad 250 jachtów wszelkich rodzajów i rozmiarów w jednej przystani.

Wersja ‘A’ trasy wycieczki nakreślona na mapie BVI objeżdża Tortolę w kierunku wskazówek zegara z przystankami na ota- czających ją mniejszych wysepkach; wers- ja ‘B’ w kierunku odwrotnym. Krzyś zoomuje zdjecia satelitarne Google Earth na każde kotwicowisko z dokładnością do pojedyńczych palm i skałek. Tu możemy stanąć na bojce, tam na kotwicy, a tam można będzie wziąć wodę i paliwo, a ów- dzie powinny być dobre warunki na cho- dzenie po górkach czy też na nurkowanie z fajką czyli snorkling. Zainteresowanie za- łogi rośnie w miarę napływu nowych szczegółów. Zwłaszcza jej męski trzon, czyli Grześ i ja śledzimy pilnie, jak w po- dróży balonem, przesuwający się przed/

pod nami teren na 50-cio calowym ekranie telewizora, każąc sobie zbliżenia na szcze- góły zatoczek, cypli i przesmyków. Do- kładnie widać smukłe kształty jednokadłu- bowców i szeroko rozsiadłe katamarany jak stylizowane litery H, złapane w trakcie ichnich wakacji na lotniczych zdjęciach, miesiące a może i lata temu. Wybieramy wersję ‘B’. Koszt wynajmu jachtu ~$7800 na tydzień z paliwem i wodą, a bez pro- wiantu.

Zgodnie przyznajemy, że samo planowanie wycieczki to co najmniej połowa przyjem-

(8)

____________________________ Żeglarz nr 186__________________ strona 8____________________________________________________________________

ności tej całej imprezy. Zapach słonej wody i podzwrotnikowej dżungli już się unosi gdzieś pod czaszką.

Dojazd

Ani się obejrzeliśmy i już jest maj a my sie- dzimy na walizkach, półmiękkich, łatwych do spłaszczenia. Mimo obszernych przes- trzeni katamarana, nie ma tam za wiele miejsca na tradycyjne kufry podróżne. W ostaniej chwili zapobiegliwy kapitan do- rzuca nam do bagażu dwa składane 10-cio galonowe pojemniki na wodę. Sam bierze jeszcze dwa dodatkowe – ‘to, byśmy nie musieli za wcześnie szukać stacji z wodą’ – wyjaśnia kapitan. Prorocze były słowa kapi- tana, jako że część załogi czując się w luk- susach Lagoon jak w Hiltonie, nie zauwa- żyła, że odłączyliśmy się od miejskich wo- dociągów przed wyjściem z portu i brała rozkoszne prysznice po dwa razy dziennie. I 240 galonów słodkiej wody z burtowych zbiorników rozpłynęło się jak poranna mgła nad zatoką San Francisco.

Demstracja w San Juan W piątek bierzemy z Elwirką ‘red-eye’ z

San Francisco do Waszyngtonu. O ósmej rano w sobotę jesteśmy na wschodnim wy- brzeżu. Dołącza do nas, trasą przez Seattle, równie niewyspana Maia i już razem lecimy do Puerto Rico. Puerto Rico to jeszcze Ame- ryka, chociaż trochę jakby nieoficjalnie.

Mają prawo nam pomóc w wyborze prezy- denta a w zamian my Amerykanie nie daje- my im szans na zostanie 51-szym stanem USA. Sentymenty wśród lokalnych miesz- kańców są różne na ten temat. W drodze po- wrotnej z tej naszaj wyprawy, gdy zatrzy- mujemy się w San Juan na dzień by się im przyjrzeć trochę bliżej, obserwujemy wielo- kilometrowy pochód maszerujący przez śro- dek miasta, wiewający chorągwiami, trans- parentami, z muzyką i okrzykami, jak za dawnych czasów pierwszomajowych. Przez

megafony tłum skanduje ‘Yankee go ho- me’ i inne równie konkretne propozycje.

Też jak za dawnych czasów pierwszoma- jowych. Tylko chorągwie niosą inne: biały krzyż na zielonym tle. Na transparentach:

‘US Pirates in the Caribbean’ z rysunkami Obamy i Hilary, jako, że w ten sam dzień odbywały się prawybory partii demokra- tycznej w Puerto Rico. Drobne ciarki prze- chodzą po plecach – a co będzie jak roz- poznają we mnie Yankee? Na wszelki wy- padek chowam się za Elwirką, która wy- gląda trochę bardziej lokalnie niż ja. W taksówce w drodze powrotnej do hotelu robimy nienaukowe badanie opinii pub- licznej na temat nastrojów politycznych w Puerto Rico. Taksówkarz otwarcie się nam przyznaje, że on jest za pełnym przystą- pieniem jego kraju do Unii a ci co tam ma- szerują i krzyczą to reprezentacja mniej niż dwudziestu procent lokalnej populacji.

Podkreśla, że lubi amerykańską kulturę i stara się nam wyjaśnić, że przyłączenie do Stanów przyniosłoby bardzo wymierne

zyski materialne w postaci znacznego wzrostu przypływu kapitału amerykańs- kiego. Do dziś nie wiemy czy nie roz- poznał naszych sło- wiańskich akcentów i kadził nam jak prawdziwym impe- rialistom z konty- nentu, czy też na- prawdę tak myślał.

Jak już wspomnia- łem, moja sonda by- ła wysoce nienauko- wa.

Wróćmy jednak do naszej podróży na Wyspy Hula-Gula. Samolot z San Juan bę- dzie nas zabierał już za prawdziwą granicę gdzie trzeba paszporty i deklaracje celne.

Stąd już tylko sto mil. Podchodzimy do pojedyńczego biurka z napisem Cape Air i pokazujemy nasze papiery. Panienka spra- wdza, potem waży nasze walizy, podręcz- ny bagaż, torebki... Mamy nadwagę w jed- nej walizce i to nas będzie kosztować w dolarach. Panienka sympatycznie sugeru- je, że możemy spróbować przepakować, i to tu, przy niej. Przerzucam płetwy z jed- nej walizki do drugiej, ale to nie pomaga za wiele i za chwilę jesteśmy krótsi o dwa- dzieścia pięć dolarów. Panienka ponownie zwraca się do mnie z wnikliwym spojrze- niem w oczy i pyta ile ważę. Bezmyślnie odpowiadam pytaniem ‘W ubraniu czy

bez’, ale w środku jestem deczko zbara- niały. Przecież nie tak dawno jechałem za granicę i nikt mi takich pytań nie stawiał.

Czyżby przepisy się tak gwałtownie zmie- niły na skutek wzostu cen ropy? Baryłka już koło stu czterdziestu dolarów. Chu- cherko nie jestem, ile mi każą zapłacić za nadwagę? Całe szczęście, że moje dziew- czyny we dwie razem ważą tylko trochę więcej niż ja sam. Statystycznie rodzinnie nie wyglądamy najgorzej. Może nam to uwzględnią, bo mnie się nie da przepa- kować jak walizkę.

Ciąg dalszy w następnym numerze Witek M., Kalifornia, październik 2008

Do Komandora PKŻ w Nowym Jorku:

Dziękujemy serdecznie za Waszą niesłabnącą sympatię do nas jako żeglarzy, jak również docenienie naszych wysiłków poprzez przyznanie nam nagrody Polonijny Rejs Roku 2008. Dzięki Lucynce i grupie przyjaciół mogliśmy wziąć udział w jednej z naj- bardziej atrakcyjnych im- prez, jaką jest "Bal Pirata"

i odebrac nagrodę osobiś- cie. Spędziliśmy piękne chwile w gronie pokrewnych nam dusz, to jest żeglarzy i sympatyków żeglarstwa.

Jesteśmy niezmiernie wdzię- czni za okazanie nam tyle serca, gościnności, uwagi.

Z żeglarskim pozdrowieniem Krystyna & Andrzej Plewik

(9)

____________________________ Żeglarz nr 186__________________ strona 9____________________________________________________________________

FREEDOM CHARTERS zaprasza na Karaiby

Oferujemy łódkę Beneteau 38' do charteru na Tortoli, Brytyjskie Wyspy Dziewicze.

Dokładne informacje i kontakt internetowy na www.freedomchartersbvi.com.

Z żeglarskim pozdrowieniem, Andrzej Gocan

Więcej informacji pod http://www.conceptsailing.org

(10)

_______¯eglarz nr 186______________________________strona 10 ______________________________________________

T A B L I C A O G £ O S Z E Ñ

_________________________________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________________________________

Na sprzedaż s/y "Galicia" - 1981 S2 8.5 28' w bardzo dobrym stanie, Możliwość zakupu z bojką w Glen Cove Yacht Club lub 1/2 udziału. Kontakt Wojtek 201-772-

9966. Łódka ma świeżo zrobione dno i burty, nową podłogę w kokpicie, nową elektronikę i olinowanie, silnik jak zegarek, pełny komplet żagli, itp...

---

Nie wyrzucaj starych żagli i ich części!

Przekaż nam - wykorzystamy do nauki żeglarstwa.

Informacje: Krzysiek, tel.: 908-451-8917, email: zeglarz@zeglarz.info

---

„Mam na imię Ludomir” – bogato ilustrowana książka o Ludomirze Mączce.

Książkę można nabyć w siedzibie PKŻ w NY lub kontaktując się z Małgosią Krautschneider: tel.: 847-800-6398, email: margaretkraut@gmail.com

---

Zamiast lekarza, zabierz na jacht urządzenie szwajcarskie - BIOPTRON - emitujące światło spolaryzowane. Regeneruje organizm, usuwa bóle mięśni, kręgosłupa, stawów, bóle reumatyczne, migreny, leczy problemy skórne, przyspiesza

gojenie ran i zrastanie kości, pomocny w leczeniu przeziębień i stanów zapalnych oraz innych dolegliwości. Super promocja letnia! Informacje: Krysia Chmilewska

tel. 212-865-8038, kom. 917-538-2026, www.bioptron.com.pl

---

Kapitan Jacek Rajch zaprasza na s/y Osprey:

Zapraszam na Karaiby po Nowym Roku (25 euro/osoba dzień plus koszty, 3-5 osób).

Jeżeli będę wiedział wcześniej to mogę się spotkać na dowolnej wyspie.

Kontakt : e-mail OspreyJacekEwa@msn.com , Tel.: - w USA 970 262 0121, - w Polsce 42 632 4990.

---

No Bad Days – s/y Shanties – Wakacje na Karaibach

Pływamy w 7-10-12-dniowych rejsach od grudnia do maja. Co wyróżnia całą propozycję, to rozmaitość rejsów. Wszelkie informacje: www.sailcaribbean.net

---

Rejsy katamarana „Atlantic Adventure”

Wszelkie informacje: www.caribbeanrepublicofsailors.com

---

Sprzedam silnik Yanmar 1cylinder po kapitalnym remoncie;

przebieg około 40 godzin oraz zapasowe części, cena $600, tel. 5089924107 Edward Krzysztofiak

---

NAUTICA – CLUB zaprasza na Kursy nurkowania PADI prowadzone przez doświadczonego polskiego instruktora MSDT-PADI. Po więcej informacji dzwoń :

Rafał: tel. 646 301 8114, email : sailor@sailor1.us

---

Yacht Klub Polski Londyn 1982 – 2007 – to niezwykle interesująca książka w bardzo ciekawy i przystępny sposób opisująca ćwierć wieku działalności

klubu i jego członków, jest do nabycia przez portale internetowe:

www.gdanskamarinacenter.com , www.mkt.pl , www.pogoria.org

---

ŻEGLOWANIE po Lake George! Dom do wynajęcia!

Właściciel szuka chętnych, grupy, osoby samotne, umiejących żeglować i początkujących.

Jacht ma 26 stóp długości, pełnomorski Conrad. Również: do wynajęcia Dom - blisko rzeki (25 minut do Gore Mountain) dla dwóch rodzin (już od $12/doba/osoba).

Informacje: 518-286-3407. Ceny bardzo przystępne !

---

“CO PRZYNIOSŁY FALE I WIATR”

- książka Rudolfa Krautschneidera, niezwykle interesująco opowiadająca o żaglowcu „Victoria”, jak również o ludziach spotykanych podczas morskich

włóczęg autora. Można ją kupić w : www.sunyachts.com/ksiazki

---

Firma Z SAILS - oferuje us³ugi w zakresie szycia i naprawy ¿agli, przeróbek.

Konkurencyjne ceny, krótkie terminy, gwarancje: (800)221-1884.

--- Redakcja nie bierze odpowiedzialnoœci za treœæ og³oszeñ.

ZRZUTKA

Donacje na wydawanie “¯eglarza” zechcieli nades³aæ: Maja i Jerzy Kubiak - $40.

Serdecznie dziêkujemy !! K.S.

œmiesznostki

***

Jasio: Mamusiu, mamusiu, zobacz, biegam w kółeczko!

Mama: Zamknij się gnoju, bo ci drugą nogę przybiję do podłogi!

***

Zaciekawiony profesor pyta studentów dlaczego nazywają swoją koleżankę

"grypa"?

Studenci nie kwapią się z odpowiedzią, profesor jednak nalega.

Odzywa się jeden ze studentów;

- No bo wie pan... grypę miał każdy

***

Mąż do żony:

- Słuchaj! Jak nie będziesz jęczała podczas seksu, to słowo daję – rozwiodę się z Tobą!

Żona wzięła to sobie do serca, ale na wszelki wypadek przy następnym stosunku pyta męża:

- Już mam jęczeć?

- Nie teraz. Powiem Ci kiedy i wtedy zacznij - tylko głośno.

Za jakiś czas mąż prawie w ekstazie:

- Teraz jęcz, teraz!!!

Żona:

- Olaboga!!!! Dzieci butów nie mają na zimę, ja w starej sukience chodzę, cukier podrożał...

Nadesłała Lucyna Kopczyńska

KONTAKT Z KLUBEM

Telefon do klubu: 212-302-6006 Komandor: Janusz Kędzierski

tel.: 212-751-5001, email: komandorpsc@aol.com

“¯eglarz” – Biuletyn Informacyjny Polskiego Klubu ¯eglarskiego w NY, rok 17, nr – 186 (2/2009), luty 2009r. Kontakt: 1(908)322-0512. Adres redakcji: BPK¯ “¯EGLARZ”, Attn: Krzysztof Sierant, 309 Cedar Grove Ter. Scotch Plains, NJ 07076. E-mail: zeglarz@zeglarz.info . Opr. Graf. i redakcja – Krzysztof Sierant. Komp. D610, 1GB RAM, drukarka: HP 8000; Win XP (fonts: TT fonts, PLToronto, Times New Roman), W2003; tyt. i 1str.-CD12. Redakcja nie bierze odpowiedzialnoœci za treœæ artyku³ów i ogłoszeń. Nades³anych tekstów nie zwracamy. Siedziba Klubu: Gateway Marina, 3260 Flatbush Ave., Brooklyn, NY 11234. Gateway Marina: 40o35’08”, 73o55’08”.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tym też sposobem, jako mistrzowie Kanady na rok 2007, automatycznie zakwalifikowaliśmy się do startu w przyszłorocznych Mistrzostwach Świata J24, które odbędą się we Włoszech

Rano przestawiliśmy się do Trogiru. Dziewczyny oczywiście obrały kurs na prysznice, a gdy już wszyscy doprowa- dzili się do stanu używalności, ruszyliśmy w miasto… Trogir jest

Będziemy spotykać się na pokła- dach jachtów i żaglowców, odwiedzimy też przyjazne żeglarzom polskie porty.. Program prowadzą Marek Szurawski i Sła-

W dniach 18-22 wrzeœnia w Cleveland, Ohio odby³y siê regaty w klasie J/24 o tytu³ Mistrza kontynentu Ameryki Pó³nocnej. Trzeba powiedzieæ, ¿e po Mistrzostwach Œwiata to w³aœnie

Ben pyta Jaśka czy nawigacja satelitarna jest rzeczywiś- cie niezawodna bo dookoła tylko wo- da i nic się nie przesuwa.... Do tego doszły wątpliwości czy czasem jacht nie

wet jeden prawdziwy. Fragmenty rozpa- dającej się nadbudówki i burt sterczą nie- przystojnie nad wodą. Manewrując między jachtami na drugą strone można się zgubić. Nie ma

„Żegnaj Gienia, świat się zmienia” powiadają niektórzy w rozmowach o zachodzących zmianach. Najlepszym na to dowodem jest seria emaili, które ostatnio otrzy- muję. Czytając

Dowiadujemy się, że butla nie została jednak napełniona, ale będzie na 09.00 rano – O.K..., ale gdzie się podziała ta brytyjska solidność.. Wieczorem, a właściwie już