• Nie Znaleziono Wyników

Żeglarz: Biuletyn Informacyjny PKŻ w Nowym Jorku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Żeglarz: Biuletyn Informacyjny PKŻ w Nowym Jorku"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

ZEGL A R Z

nr 203

ZEGL A R Z

nr 203

ZEGL A R Z

nr 203

Biuletyn Informacyjny PK¯ w Nowym Jorku, miesiêcznik, lipiec 2010r.

http://www.zeglarz.info

Obóz dzieci w PK¯ (Vi2010) - zdj. K.S.

(2)

________________ ¯eglarz nr 203_____________________________ strona 2 ________________________________________________________________________

D Okolice żeglarstwa

TANDEM

Kiedy siedmioletni bąbel wsiądzie na małą łódeczkę, jest szansa, że będzie żeglował przez całe życie. Albo nie będzie. Żeglarstwo i dzieci nie zaw- sze chodzą w parze. Trzeba dużego wyczucia i fachowego, mądrego podejścia, by dzieci przekonać do żeglarstwa. Zwłaszcza te, którym na jachtach najbardziej podobają się silniki i które co 5 sekund pytają:

- Tata, a motojówka jest śipciejśa od tego jachta?

W takich sytuacjach ojciec-żeglarz zaczyna kombinować jak koń pod górę, by sztylowi wytłumaczyć, że nie tylko prędkość jest ważna, że są na świecie katamarany żaglowe, które pływają szybciej niż jakakolwiek motorówka w tej marinie. I że jachty są ładniejsze (i niech już nie zadaje takich pytań).

Diabli wiedzą, czy brzdąc uwierzy w te pokrętne argumenty. Byle udało się go namówić do wejścia na żaglówkę. Bo wtedy zaczynają działać inne czynniki: możliwość samodzielnego prowadzenia łódki, rywalizacja z innymi dziećmi, radość z żeglowania i opanowania nowych umiejętności, itp. Dzieci są zadowolone, dumne z tego, że potrafią żeglować, choć do niedawna mogły nie wiedzieć co to jest żeglarstwo.

Trudniej zachęcić dzieci do żeglarstwa gdy się nie dysponuje małą łódką. Zabieranie dzieci na duży jacht nie zawsze dobrze się kończy. Dla rodziców. Dzieci szybko się nudzą, jeśli nie mają zajęcia, innych dzieci wokół. To o czym tak marzą rodzice – spokojny rejsik „tam i z powrotem”, byczenie się, odpoczynek – skutecznie zniechęca dzieci do żeglarstwa. Im młodsze dzieciaki tym więcej potrzebują zabawy i „akcji”. Oraz innych dzieci.

Kilkoro dzieci na pokładzie może nie być najlepszym rozwiązaniem na spokojny rejs, ale na pewno daje rodzicom szansę na zainteresowanie pociech żeglarstwem.

I pojawia się szansa, na połączenie tych dwóch żywiołów: dzieci i żeglarstwa.

Stopy wody!

Krzysztof Sierant

Z żałobnej kroniki

Z przykrością zawiadamiam, że warszawski członek zagraniczny Yacht Klubu Polski Londyn, Aleksy

PUGACEWICZ zmarł w Warszawie dnia 19 lipca 2010 r. Aleksy brał czynny udział w życiu YKP Londyn.

Był z nami na rejsach na Morze Czarne, po Morzu Jońskim, na Seszelach... Nurkował z nami w Hurghadzie, obchodził 25-lecie w Londynie i znacząco przyczynił się do

złożenia i wydrukowania naszej jubileuszowej publikacji na tą okazję.

Straciliśmy dobrego kolegę, który odpłynął w swój ostatni rejs.

Jerzy Knabe

D z klubu

KSIĄŻKA XX-LECIA PKŻ 2

Polski Klub Żeglarski w Nowym Jorku zbiera materiały do książki, wydawanej na XX-lecie istnienia klubu. Zwracamy się do wszystkich członków klubu i byłych człon- ków klubu o nadsyłanie wspomnień i infor- macji związanych z działalnością klubu na email: zeglarz@zeglarz.info .

Z żeglarskim pozdrowieniem, Redakcja książki

2

Informacje o dzia³alnoœci Polskiego Klubu ¯eglarskiego mo¿na znaleŸæ w Internecie na stronie klubowej:

www.zeglarze.us

Strona ta zawiera sposoby kontaktu z za- rz¹dem klubu. Kontakt z klubem również na ostatniej stronie. (ks)

OBOZY ŻEGLARSKIE 2

Pod koniec czerwca oraz w lipcu zostały przeprowadzone dwa tygodniowe obozy żeglarskie dla dzieci. W obozach uczestni- czyło łącznie 24 dzieci. (ks)

D z USA

STRONA Roberta Krasowskiego:

http://anchorsat.info/mePL.php Na stronie m.in. informacje o postępach w żegludze jachtów prowadzonych przez Roberta Krasowskiego. (ks)

PRAWIE DOOKOŁA ŚWIATA 2

10 lutego 2010 z St. Petersburg (Floryda, USA) rozpoczęła rejs s/y Mantra Asia z dwuosobową załogą na pokładzie (Asia i Alek). Jacht już na Pacyfiku.

Informacje na stronie: http://www.rejs- asiapajkowska.yoyo.pl/aktualnosci.html

Kaz Biłyk

PODNOŚNIK

2

Podnośnik to bardzo interesujący internetowy podkast radiowy (tematy nie tylko żeglarskie).

http://web.me.com/mareker/podNosnik/Pod cast/Podcast.html

D z Polski

STRONA POSEJDON 2

Na ten portal żeglarski zawsze warto zajrzeć:

www.posejdon.sos.pl FUNDACJA MORSKA

2

W zbiorach Morskiej Biblioteki Cyfrowej jest już kilkaset tysięcy publikacji!

http://mbc.fundacjamorska.pl/dlibra ks

MIESIĘCZNIK „ŻAGLE”

2

Od numeru styczniowego misięcznik

„Żagle” dostępny jest również w wersji elektronicznej (6 zł ). www.e-kiosk.pl

SZANTYMANIAK

2

Skarbnica wiedzy dla miłośników szant:

www.szantymaniak.pl

MAGAZYN „WIATR”

2

Szanowni Państwo,

redakcja Magazynu WIATR uruchomiła internetowy portal informacyjny -

www.magazynwiatr.pl

W sekcji ARTYKUŁY znajdziecie Państwo najciekawsze publikacje naszych autorów.

W sekcji NEWSY - aktualności z kraju i ze świata. K.Olejnik

"

wierszem malowane Eugeniusz Morski

Nad morzem

(fragment)

Tak pragniemy czegoś dzieci lądu, noc uczucia w naszych sercach dnieje gdy tęsknotą wieją z horyzontu białe żagle rozpięte na rejach.

Tam na rejach wcześniej wschodzą słońca obce słońca wrażeń nam nieznanych, tam jest przestrzeń, wolność, tam bez końca brzmią wszechwładne słowa oceanu.

Nasze słowa, to bezwładne słowa - o nie pancerz serca się nie skruszy, one są jak ptaki południowe, które w dal gna naga zima duszy.

(3)

____________________________ Żeglarz nr 203__________________ strona 3____________________________________________________________________

ŻYWIEC REGATTA 2010 - August 19

th

- 22

nd

The 1st Annual Zywiec Regatta’s 200- mile course combines coastal-water and ocean racing. Designed for all level of sailors, the race is expected to last two or three days. It suits friends who wish to compete as a team, cruising sailors who race only occasionally, owners of multi-hull and classic yachts and serious racing yachtsmen.

The race begins at 1400 hours on Thursday, August 19th in Hempstead Harbor. The fleet of racing yachts will sail east through the waters of Long

Island Sound en route for the Orient Point. After crossing the Plum Gut the fleet will continue through the waters of Block Island Sound heading for Montauk Point. Rounding Montauk Point the race will continue west on the Atlantic along south shore of Long Island. Sailing around Breezy Point at the tip of Rockaway Peninsula the racing fleet will reach the finish line.

The weekend will wind up with barbeque, featuring the live Concert

and Zywiec Beer refreshments, and Awards Ceremony at the Polish Sailing Club in Gateway Marina from 2pm – 7pm on Sunday, August 22, 2010.

The Race Committee will award trophies to the top three finishers in each division that include PHRF non- spinnaker and PHRF spinnaker, IRC, multi-hull and team racing boats.

www.zywiecregatta.com

(4)

____________________________ Żeglarz nr 203_____________________ strona 4____________________________________________________________________

Akumulatory, batteries – na łodzi potrzebuje ich każdy. Dzięki nim działają światła, radio, autopilot, GPS, komputer,

lodówka; bez nich nie uruchomimy silnika.

Na łodziach motorowych, które za jedyny napęd mają silnik, akumulatory są ładowane, gdy łódź jest w drodze. Dzięki temu, nawet przy intensywnym poborze prądu, prawie nigdy nie zdarza się, by zostały one rozładowane „do zera”.

Na jachtach żaglowych silnik najczęściej włączany jest podczas portowych manewrów. Ładowanie akumulatorów jest więc krótkie, bo przecież żeglarze na ogół chcą jak najszybciej uwolnić się od hałasu silnika.

Za to podczas żeglugi akumulatory eksploatowane są intensywnie, często przez 24 lub więcej godzin, bez doładowania, a później kapitan zarządza włączenie na dwie godziny silnika, by je

„do pełna” naładować. Akumulatory takiej żeglarskej obsługi nie lubią i po prostu bardzo szybko się psują. Dlatego na jachcie żaglowym akumulatory wymagają nie tylko szczególnej uwagi w

trakcie dokonywania zakupu, ale także szczególnej troski, gdy są używane.

Wielu żeglarzy w trosce o akumulatory instaluje na jachtach prądnice wiatrowe lub panele słoneczne. Mają rację:

zachowanie proporcji między prądem pobranym a doładowywa-nym znacznie

przedłuża życie akumula-tora. Dlatego uważny i dbały żeglarz wie dokładnie, ile prądu zużywa jego łódź w ciągu godziny i ile prądu wraca do akumu- latorów dzięki prądnicy wiatrowej czy panelom.

Jeżeli wraca go mniej niż wychodzi, trzeba ustalić, co ile godzin należy włączać silnik, by wspo- móc akumulatory. Prąd ładowany jest bezpo- średnio przez połączony z silnikiem alternator. Ana- liza jego parametrów poz- woli określić, jak długo powinien pracować silnik, by doładować prąd. Zasadą podstawową jest nie do- puścić do całkowitego roz- ładowania akumulatora.

Jeśli jednak to się stanie, trzeba pamiętać o zasadzie nr dwa: nie należy gwał-

townie ładować dużym prądem akumu- latora rozładowanego lub bliskiego rozładowania, bo operacja ta może go zniszczyć, a na pewno znacznie skróci jego żywot.

B

UDOWA AKUMULATORA Typowy „mokry” (wet cell) 12- woltowy akumulator zbudowany jest z sześciu ogniw kwasowo-ołowiowych połączonych szeregowo, z których każde ma pomiędzy biegunami napięcie 2,1 V.

Tak więc całkowite generowane napięcie wynosi 12,6 V.

AKUMULATORY – podstawy dla każdego (część 1)

Odpowiednio: akumulator 6-woltowy ma trzy szere-gowo połączone ogniwa i generuje napięcie 6,3 V.

Ogniwa zanurzone są w elektrolicie;

w przypadku akumulatora kwasowo- ołowiowego (led-acid battery) jest to 37- procentowy wodny roztwór kwasu siarkowego (H2SO4).

J

AK DZIAŁA AKUMULATOR

? (na przykładzie akumulatora kwasowo-ołowiowego, lead-acid battery)

1. Akumulator naładowany

W pełni naładowany akumulator po stronie elektrody ujemnej (–) zawiera w płytach ołów (Pb), a po stronie elektrody dodatniej (+)zawiera w płytach dwutlenek ołowiu (PbO2). Elektrolitem jest roztwór kwasu siarkowego (H2SO4) i wody (H2O) w stosunku 37:63.1

1 Pamiętajmy, że prąd elektryczny w przewodniku, to ruch ujemnie

naładowanych elektronów (choć fizycy umówili się kiedyś tak dziwacznie, że określają kierunek prądu akurat przeciwnie do ruchu elektronów). Natomiast

nośnikami prądu w elektrolicie są,

poruszające się w przeciwnych kierunkach, naładowane dodatnio i ujemnie jony, powstające w roztworze wskutek

dysocjacji cząsteczek kwasu H2SO4 na dwa protony H+ oraz jon SO4 [przyp. Maciej Geller]

(5)

____________________________ Żeglarz nr 203_________________ strona 5____________________________________________________________________

2. Rozładowywanie akumulatora

Po podłączeniu odbiornika, elektrony w obwodzie zewnętrznym przepływają od anody (Pb) do katody (PbO2). Te elektrony pochodzą z reakcji ołowiu z jonami SO42– z roztworu. Ołów uwalnia dwa elektrony (one właśnie są nośnikami prądu w obwodzie zewnętrznym) i tworzy związek PbSO4

Natomiast dopływające z obwodu zewnętrznego elektrony do katody PbO2

wywołują dwie reakcje: jedna, to odrywanie się jonów tlenu z PbO2 i tworzenie wraz z elektronami i jonami H+ z roztworu – czasteczek wody, a druga, to reakcja ołowiu z jonami SO4 dająca ponownie PbSO4

Wskutek tego na obu elektrodach tworzy się ten sam związek PbSO41

W trakcie pracy akumulatora w roztworze ubywa jonów SO4 a powstaje coraz więcej cząsteczek wody. Roztwór się rozcieńcza, a na obu elektrodach powstaje taki sam związek PbSO4.

3. Całkowicie rozładowany akumulator

Wytrącający sie z roztworu siarczan ołowiu (PbSO4) krystalizuje się i osadza na obu elektrodach coraz grubszą warstwą, a w elektrolicie jest coraz większy procent wody.

Gdy akumulator kilkakrotnie zostanie

całkowicie rozładowany, wtedy siarczan ołowiu tworzy wartwę na tyle grubą, że zaczyna działać jako izolator. Akumulator traci swoje właściwości, zmniejsza pojemność, w następstwie czego ulega zniszczeniu.

4. Ładowanie akumulatora

Po podłączeniu akumulatora do źródła

prądu, prąd wewnątrz akumulatora popłynie w przeciwnym kierunku, niż wtedy, gdy podczas normalnej pracy akumulator jest źródłem energii. Siarczan ołowiu (PbSO4) rozkłada się (odrywając od płyt ołowiowych), a jon siarczanowy (SO4) łączy się z wodorem (H2) tworząc cząsteczki

kwasu siarkowego (H2SO4), które zagęszczają elektrolit. Tlen (O2) łączy się z ołowiem (Pb) po stronie elektrody dodatniej (+) i powstaje dwutlenek ołowiu. Podczas ładowania zaczyna się elektroliza wody na tlen i wodór: po stronie elektrody dodatniej (+) wydziela się tlen (O2), a po stronie elektrody ujemnej (–) – wodór. Gdy akumulator jest używany (czyli:

rozładowywany – ładowany), następuje ubytek elektrolitu, więc co pewien czas trzeba sprawdzać jego poziom i uzupełniać wodą destylowaną.

Opis ten jest maksymalnie uproszczony, jednak na poziomie zwykłego

użytkownika wzory i szczegółowa analiza reakcji chemicznych nie są potrzebne;

wiedza ogólna o tym, co zachodzi w akumulatorze, wystarcza w zupełności, by zrozumieć i świadomie stosować proste zasady obsługi akumulatora, co przedłuży jego żywotność i jednocześnie zaoszczędzi wydatków.

Z

ASADY OBSŁUGI

Akumulatora nie należy zatem ani nadmiernie rozładowywać, ani przeładowywać.

Każda cela ma między swoimi biegunami napięcie 2,1 V. Można ją bezpiecznie wyładować do poziomu średniego (1,7 V), co w przypadku akumulatora 12-woltowego daje poziom 10,2 V. Dalsze wyładowanie grozi tzw.

zasiarczeniem akumulatora. Pamiętamy, że znaczy to, iż na obu elektrodach powstają duże kryształy siarczanu ołowiu (PbSO4), co zmniejsza pojemność akumulatora, zwiększa opór wewnętrzny, a przy częstych zejściach poniżej poziomu 10,2 V powoduje całkowitą utratę zdolności akumulatora do kumulacji i dostarczania prądu.

(6)

____________________________ Żeglarz nr 203_________________ strona 6_______________________________________________________________________________

Ładując akumulator należy sprawdzić, czy źródło dostarczające prąd ma zabezpieczenie ograniczające podawane napięcie do wartości nie większej niż wartość SEM, czyli maksymalnie 2,1 V na jedno ogniwo. Gdy napięcie w poszczególnych ogniwach dojdzie do 2,35 V (między elektrodami akumulatora 12-woltowego jest wtedy napięcie 14,1 V), rozpoczyna się zjawisko gazowania: wskutek elektrolizy woda rozkłada się na wodór i tlen.

Mieszanka tych gazów jest wybuchowa i wystarczy jedna iskra, by spowodować groźną w skutkach eksplozję. Dlatego trzeba pamiętać, by miejsca, w których znajdują się akumulatory, były zawsze wentylowane.

Transformacja związków chemicznych o różnych właściwościach z jednej formy w drugą, przebiegająca w sposób gwałtowny powoduje tzw. puchnięcie akumulatora.

Płyty ołowiowe kruszą się i rozpadają na kawałki, izolator między nimi niszczeje, a efektem tego jest zwarcie. Co prawda czeka to nieuchronnie każdy akumulator, nawet dobrze eksploatowany, jednak właściwa eksploatacja znacznie wydłuża czas jego działania. Znając ceny akumulatorów łatwo obliczyć, ile można oszczędzić kupując je raz na 4-5 lat, a nie co roku.

R

ODZAJE AKUMULATORÓW Akumulatory używane na łodziach (marine battery) dzielą się – ze względu na funkcję – na dwa rodzaje: rozruchowe (starting / cranking battery) i użytkowe (house battery).

Akumulatory rozruchowe / startowe (starting / cranking battery).

Akumulatory rozruchowe mają zapewnić uderzenie prądem o dużym natężeniu i natychmiast powrócić do pełnej mocy. Dlatego kupując akumulator rozruchowy należy zwrócić uwagę przede wszystkim na natężenie dostarczanego prądu. Generalnie można uznać, że żeglarzy będą interesowały akumulatory rozruchowe w przedziale od 75 do 400 amperów.

Silnik powinien zastartować od razu, ale istotne są wymagania rozrusznika. Jego charakterystykę podaje instrukcja silnika.

Jeśli jej nie ma, warto zapamiętać, że trzeba co najmniej 2 A na cal sześcienny – pojem- ności silnika dieslowskiego i minimum 1 A na cal sześcienny pojemności silnika benzynowego.

Jeśli nie znamy pojemności silnika, trzeba sprawdzić tę wartość u producenta.

Dla przykładu: dieslowski silnik Yannmar 4 JH4 o mocy 110 koni mechanicznych ma pojemność 121,7 cala sześciennego (121.7 cubic inch displacement), zatem jego akumulator startowy powinien dostarczać prądu rozruchowego o natężeniu ok. 250 A.

Jeżeli silnik jest stary i wymaga kilka- krotnego „kręcenia” starterem, warto wziąć pod uwagę współczynnik (rating) CCA (Cold Cranking Amps) stosowany dla rozru- chu w temperaturze 0 °F (–18 °C) lub MCA (Marine Cranking Amps) dla rozruchu w temp. 32 °F (0 °C). Współczynniki te po- wiedzą, ile amperów będzie miał prąd rozru- chowy dostarczony przez dany akumulator w ciągu 30 sek., zanim napięcie w jego ce- lach spadnie do poziomu 1,2 V (czyli 7,2 V w przypadku akumulatora 12-woltowego).

Reasumując: aby dowiedzieć się, z jakiego akumulatora najlepiej zakręcić roz- rusznikiem starego silnika, należy spraw- dzić, jakiego prądu rozruchowego (cranking amps) potrzebuje starter i pomnożyć to przez cztery (CCA or MCA rating x 4).

Uwaga: akumulatory rozruchowe nie znoszą rozładowania do „zera”. Gdy są problemy z rozruchem silnika, warto po- myśleć o akumulatorze rozruchowym z charakterystyką głębokiego rozładowania (deep cycle), o czym poniżej.

Akumulatory użytkowe (house battery) Od akumulatorów tych wymagamy doprowadzenia prądu do wszystkich świateł, pomp wodnych, wentylatorów i elektroniki na jachcie. Do tego chcemy, aby działo się to jak najdłużej, bez częstego ładowania.

Producenci wiedzą o tym i zakładają, że akumulator użytkowy wyładuje się do połowy swojej pojemności zanim zostanie ponownie naładowany.

Przy zakupie zwróćmy uwagę na następujące współczynniki:

Pojemność rezerwowa (reserve capacity) wyrażona w minutach – informuje, przez ile minut dany akumulator może wytrzymać obciążenie prądem 25 A, zanim jego napięcie spadnie do 10,5 V. Na przykład:

RC 150 minutes znaczy, że akumulator może znieść obciążenie 25 A przez 2½ godziny. Przed wyjściem do sklepu warto sprawdzić, ile amperów wymaga każde urządzenie na jachcie i na ile godzin w ciągu doby będzie włączane. Zsumowanie tych danych pomoże zdecydować, jaki akumulator jest potrzebny, albo ile ich musimy kupić.

Życie w cyklach (longevity, cycle life) – im większa liczba, tym lepszy akumulator.

Producenci określają tę liczbę następująco:

rozładowują akumulator do 10 V, następnie ładują go małym prądem do pełnego poziomu i znów sprowadzają do poziomu 10 V. Proces jest powtarzany do momentu, w którym akumulator traci możliwość utrzymania połowy swej pełnej mocy.

Charakterstyka głębokiego rozladowania (deep cycle) – to najważniejsza funkcja akumulatorów użytkowych (house). Oznacza ona, że akumulator można użytkować długo, rozładowując znaczną część jego pojemności – a po naładowaniu nie traci on swych właściwości. Akumulator zwykły, przy eksploatacji jachtowej (czyli: rozładowanie do minimum – ładowanie – ponownie rozładowanie do minimum – ponownie ładowanie) szybko ulegnie zniszczeniu.

(c.d. w następnym numerze)

Krzysztof Grubecki,

2 Sumarycznie, można te procesy zapisać jako:

Pb + SO42– → PbSO4 + 2e

PbO2 + 2e + 4H+ + SO42– → PbSO4 + 2H2O [przyp. Maciej Geller]

ŻEGLUMY RAZEM 2

Jesteśmy żeglarzami z Nowego Jorku i okolic. Stronę www.zeglujmyrazem.com stworzyliśmy, żeby żeglarze – niezależnie od współrzędnych geograficznych czy przynależności klubowej – mogli:

• tu właśnie się spotykać

• informować o regatach i rejsach

• proponować udział w rejsach

• wymieniać uwagi Stronę założył i prowadzi

kpt. Krzysztof Grubecki

(7)

____________________________ Żeglarz nr 203_________________ strona 7_______________________________________________________________________________

Tak więc 01-06 kończy się pierwszy etap naszej podróży, zawinięciem do St. George na Bermudzie. Mamy tu sporo rzeczy do załatwienia, ale najpierw, i przede wszyst- kim, prysznic!!! Przy okazji dowiadujemy się, gdzie możemy oddać butlę gazową do napełnienia. Po południu Andrzej z Lucyną jadą do Hamilton na wycieczkę oraz w po- szukiwaniu nowej rolki do szota genui, a ja z Ryśkiem uderzam na zwiedzanie St.

George. Pomagam mu w zarezerwowaniu biletu do NY a potem w znalezieniu jakie- goś porządnego hotelu. Niestety, Rysiek decyduje się skrócić swój wyjazd. Zdaje się, że rzeczywistość jachtowa nieco przerosła wyobrażenia kolegi na temat żeglowania po oceanie. Fakt, że na jachcie nie ma też za bardzo miejsca na czwartą osobę. W dziobo- wej, gdzie ja śpię, jest co prawda spore wyr- ko, ale przy byle przechyle wszystko co na wyrku leci zgodnie, razem, na jedną z burt.

Już po pierwszych takich przytulańcach Ry- siek rezygnuje z mojego sąsiedztwa. Rufa z podobnymi warunkami zajęta przez Lucy- nę... No, nie podejrzewam kolegi o aż tyle odwagi. Jedyna, porządną, choć dość wąską koję zajmuje kapitan, bo w sercu jachtu, no i blisko do stolika nawigacyjnego. Jest jeszcze w messie kanapa dookoła stołu i tam nieszczęsny Rysio, w pozycji półleżącej, spędza tych kilka ciężkich nocy. Nocy, które dodatkowo przerywane są co chwilę a to przez jakieś zajęcia pokładowe a to znowu, a może przede wszystkim, przez chorobę morską. Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze niepokojące sygnały z domu, od syna, który sam opiekuje się rodzinnym zakładem jubilerskim. Nie dziwię się, że Rysiek postanawia wracać. Mam nadzieję Rysiu, że kiedyś się jeszcze spotkamy!

Wieczorem dowiadujemy się, że w Hamilton nie udało się znaleźć rolki, która pasowałaby do naszego bloczka. Trzeba będzie jutro poszukać czegoś na miejscu.

Rano lecę z butlą do sklepu. Ma być do odbioru na godzinę 15.00. Andrzej znalazł gdzieś odpowiednią rolkę a dodatkowo zakład, w którym przeszyją nam szybko szwy na genule bo biedaczka strasznie nam się zaczęła rozłazić. Na 15.00 planuje wyjść w morze. Namawiam go, by poświęcić cały ten dzień na załatwienie spraw i odpoczynek a wyjść następnego – rano. Zgadza się, w związku z czym pakuję manatki i ruszamy z Ryśkiem na wycieczkę do Hamilton. Na

wieczór umówieni jesteśmy jeszcze z dwo- ma dzielnymi żeglarzami z Polski, Irkiem i Robertem, którzy podobnie do nas, prowa- dzą dla znajomego jacht z USA do Polski.

Wpłynęli i przycumowali obok nas wczoraj wieczorem. Zdążyli się jeszcze odprawić, ale są zmęczeni i muszą się wyspać, zanim zasiądą z nami do kufelka.

W Hamilton, jak to w wielkim mieście;

gwarno i rojno od turystów – pasażerów cruiser-ów. O wiele bardziej podobały mi się widoki plaż i zatoczek mijanych po dro- dze. Obiecuję sobie, że następnym razem poszukam sobie właśnie takiego miejsca na spędzenie wolnego dnia. Wieczorem jesteś- my z powrotem na jachcie. Dowiadujemy się, że butla nie została jednak napełniona, ale będzie na 09.00 rano – O.K..., ale gdzie się podziała ta brytyjska solidność?

Wieczorem, a właściwie już w nocy, bo jest po 23.00 wpadam jeszcze na kufelek w towarzystwie naszych rodaków. Z żalem, bo chłopaki namawiają na „jeszcze jeden”, podporządkowujemy się rozkazom kapitana, oraz 1-go, czyli Lucynki i udajemy na spoczynek. Na Azorach na pewno sobie to odbijemy panowie – do zobaczenia!

03.06

Rano żegnamy się z Ryśkiem oraz z chłopa- kami. Płyniemy zatankować paliwo i wodę.

Przy stacji zacumowane pływają resztki mo- torówki, która eksplodowała wczoraj w trakcie tankowania. Był straszny huk a po- tem dużo dymu i wreszcie ogień. Jakiś od- ważny facet podpłynął na skuterze i od- holował pochodnię na środek zatoki, gdzie wypaliła się prawie doszczętnie. Została tyl- ko opalona stępka. Mimo wszystko smutny to widok dla żeglarza.

Ja lecę do sklepu odebrać naszą butlę z ga- zem. Jakaś taka lekka mi się wydaje, jednak sprzedawca zapewnia mnie, że była nabijana i na dowód pokazuje jakieś zapiski z ilością gazu i ceną. Wiem już, że solidnością pano- wie nie grzeszą, ale chyba takiego numeru by nie wykręcili żeglarzom wypływającym na ocean...

Około 09.00 wypływamy z Bermudy. Pogo- da super. Wieje nam ok. 10kn z SE. Pali słoneczko. Później wiatr słabnie do 7-8kn.

Trochę nam wali bom grota na poprzecznej falce ale..., da się żyć. Gorzej z akumulato- rami. Wiatr jest za słaby żeby generatory zaczęły ładować a prognozy mówią, że tak ma się utrzymać przez kilka dni.

NA ATLANTYKU - PRZEMINĘŁO Z WIATREM (CZĘŚĆ 2)

Dziś mój kambuz. Na śniadanie tradycyjne już płatki owsiane (chyba zaczynam je lu- bić). Później deser z kanpkami, twarożkiem i dżemem. Na obiad szykuje się Beuf Stro- gonoff. Mięsko już w zalewie. Za godzinę wstawię na gaz, dorobię sos i dorzucę jakieś warzywa. Mam trochę roboty – ciao.

04.06

Wiatr się poprawił: 10-14kn. Niestety, wia- traki wciąż nie nadążają za zużyciem. Mamy dziś wspaniałe żeglowanie przy dobrym, stałym wietrze i słonecznej pogodzie. Wie- czorem dochodzimy francuski jacht. Stalo- wy, 15 ton z angielsko - francuskim mał- żeństwem i dwójką dzieci na pokładzie.

Chwilę gadamy z nimi przez radio. Miłe spotkanie kończymy życzeniami spotkania na Azorach.

05.06

Zmieniamy nieco kurs na ostrzejszy do wia- tru. Jedziemy na E. W takim bajdewindzie wiatraki pracują dużo lepiej. Cały dzień piękna pogoda. Jedzie nam się luksusowo.

Później wiatr trochę słabnie i odpalamy

„katarynę”. Na krótko, bo wiatr zaraz wraca, ale przy wyłączaniu silnika dzieje się coś nie tak. Okazuje się, że zablokowała się skrzynia biegów. Sprawa wygląda poważnie jednak po kilkunastu minutach Andrzej daje sobie radę z problemem. Nie wiemy z jakiego powodu nastąpiło zablokowanie ale jeszcze gorsze jest to, że od tej chwili coś nam zaczęło wyć pod pokładem.

06.06

W nocy wiatr się trochę wzmógł. Wieje 11- 13kn. Mam „świtówkę”. Dobrze, że auto- pilot może prowadzić. Ja sobie siedzę i roz- myślam. Wspominam ludzi, którzy przed wypłynięciem odwiedzili nasz jacht. Sporo Was było. Nie pamiętam wszystkich imion ale wszystkich serdecznie pozdrawiamy.

Szczególnie przemiłą właścicielkę jachtu p.

Ewę Krulasik oraz Bogdana Siedleckiego i Ryśka Urbańskiego, którzy sporo czasu i energii poświęcili na pomoc w przygotowa- niu jachtu do rejsu. Fajnie było Was poznać.

Ciekawe, czy jeszcze się kiedyś spotkamy.

Mam nadzieję, że tak.

Na jachcie mamy kilka książek. Biorę do ręki „Rzeczpospolita kłamców” Łysiaka. Do tego popijam herbatkę i zagryzam ciastecz- kami. Za chwilę zaczyna mnie od tego boleć brzuch. Dziwne, od kilku dni ciągle coś mnie boli. Zaczęło się trzy dni temu od zęba, potem przez dwa dni bolała mnie gło-

(8)

_______________ Żeglarz nr 203________________________________ strona 8___________________________________________________________________________________

wa a dziś brzuch... Hmmm. 10.06

07.06 W nocy zmiana pogody i kierunku wiatru.

Połowę mojej psiej wachty przestałem pod dodgerem czekając aż przestanie padać.

Potem robi się nawet całkiem ładnie. Sta- wiam wszystkie żagle i w końcu przestaje nami bujać. Płyniemy. W dzień wiatr siada.

Mogę wskoczyć do wody, żeby sprawdzić co się dzieje z naszą śrubą. Jest na niej nawinięty kawałek sieci, który na szczęście łatwo daje się zdjąć. Sukces opijamy na pokładzie szklaneczką rumu z colą. Później okazuje się, że to nie zlikwidowało draż- niącego warczenia. Dopiero Lucynka wpadnie na to, że dźwięki pochodzą nie od śruby, czy wału ale od jednego z genera- torów wiatrowych. Nie wiemy jak zlikwi- dować te dźwięki, ale po zmianie wiatru generator sam przestaje warczeć i dalej pracuje już normalnie. Kolejna niespo- dzianka to kończący się gaz w butli. Jed- nak nie doceniłem chłopaków, zrobili nas w konia. Cóż, powodzenia w interesach pa- nowie. Mamy drugą butlę, ale jest wyższa od oryginalnej i nie mieści się w bakiście.

Musimy zostawić bakistę niedomkniętą.

Na poprawę humoru Andrzej serwuje racu- chy na obiad – ale uczta. Najadamy się do syta i jeszcze zostaje po jednym na później.

Racuchy wcinamy ze śmietaną, musem jabłkowym i cukrem – dobre! Wieczorem chwila z lekturą – „Walczący Gryf”

Wańkowicza, potem mamy zaplanowany seans filmowy. Jeszcze wachta do 23.00 i kolejny miły dzionek za nami.

Leniwy, żeglarski dzionek. Od rana do wieczora dmucha NE 15kn. Ja myślę..., dużo myślę. Z Lucy od dwóch dni dzieje się coś niedobrego. Najpierw wywos- kowała cały pokład, potem wzięła prysznic w słodkiej wodzie a na koniec świadczyła nam, że „od dziś będzie sypiać wyłącznie na pokładzie”... Na szczęście po dwóch nocach nieco jej odpuściło i ostatecznie dała się namówić na powrót pod pokład ale... wyłącznie do kapitańskiej koi. Ma- reczku spokojnie! Oczywiście do kapi- tańskiej koi ale bez kapitana w środku!!!

Raczej by się nie zmieścili. A tak w ogóle Mareczku – Lucy jest O.K... My ciągle jeszcze też.

Ja w jakimś romantycznym porywie prze- dzieram się przez pokład na dziób. Staję, ale nie w pozycji „na Di Caprio”. Skrom- niej trochę. Kurczowo trzymam się sztagu, żeby nie fiknąć za burtę i gapię się w ocean. Dłuższy czas tak stoję, gapię się i rozmyślam. Trochę o oceanie, trochę o sprawach, które dopadną mnie po zejściu na ląd, no i oczywiście trochę o kobie- tach... Wreszcie dochodzę do wniosku, że kobiety i ocean mają ze sobą coś wspól- nego – są tak piękne, że mógłbym się gapić na nie całymi dniami, ale jeśli tylko spróbuję objąć rozumem... Eechh, może ja już lepiej przestanę tyle rozmyślać.

08.06

Duje jak wczoraj. Świeci słońce, jest bar- dzo ładnie. Po śniadaniu z płatków wszys- cy rozkładamy się wygodnie i bierzemy za lekturę. Za sterem autopilot. Może jednak trzeba było zostać na lązie i spokojnie spędzać czas w czytelniach i kinach? Zaw- sze to bezpieczniej, hehehe.

Dobrze nam idzie jak do tej pory. Dobowe przeloty 120 – 130 Mm. Gdyby takie tempo się utrzymało, to na Azorach byli- byśmy za 10 dni... Cholera, a mi została ostatnia paczka papierosów. Trzeba będzie zacząć oszczędzać chyba. No, ale teraz jeszcze jednego sobie zapalę.

09.06

Na noc się rozdmuchało – 20-28kn. Przy tym wietrze rozpiął się baby sztag i Andrzej musiał go zwinąć. Dziś od rana wieje tak jak wiało. Zrobiła się spora fala.

Przy przechyłach bimini stawia duży opór, więc postanawiamy je zwinąć. Nie domyś- liłem się, że suwak od przedniej części jest tylko wsunięty do likszpary i w żaden sposób nie zamocowany. Przy kolejnym przechyle wysuwa się i daje nura prosto do wody.

11.06

„Świtówka” była pracowita. Akurat trafiła mi się zmiana pogody na deszczową. Wiatr siada. Musimy odpalić silnik. Pół dnia pchamy się prosto pod wiatr. Możemy za to uruchomić odsalarkę i naprodukować wody. Po południu zaczyna wiać 10-20kn.

Jedziemy na samej genule. Tylko ta po- przeczna fala...

12.06

W nocy ciekawostka. O jakieś dwie mile z prawej mijamy dryfującą boję. Dobrze, że boja dobrze oświetlona, ale w dzień można by się ładnie wpakować. Płyniemy sobie spokojnie jakieś 5kn całą noc. Rano nic się nie zmienia. Wieje ok. 20kn.

13.06

Jak pech to 13-go. W nocy zrywa nam wiatromierz z masztu. Szkoda bo przy- datne to urządzenie. Wczoraj udało nam się złowić tuńczyka więc teraz na poprawę humoru smażymy go na obiad. Do popicia szklaneczka czerwonego wina. Pogoda dobra, trochę słońca, trochę chmur i desz- czu ale wieje ładnie i tak ponoć ma wiać

jeszcze przez kilka dni. Do Azorów zostało nam 570Mm. Na następny weekend po- winniśmy być u celu.

14.06

Stwierdzam z niepokojem, że mój materac od dziobu nasiąka wodą. Tragedii jeszcze nie ma. Woda musi wchodzić przy dużej fali i wietrze przez luk kotwiczny. Widzie- liśmy tam wcześniej sporo popękań, ale myśleliśmy że to tylko powierzchniowe uszkodzenia. Ciężko będzie dosuszyć materac.

15.06

A jednak...! Dziś ładna, słoneczna i wietrzna pogoda. Po śniadaniu suszę wszy- stko co miałem mokrego. Na pokładzie błogie lenistwo. W pamięci mocno siedzi wspomnienie wczorajszego obiadu. Lucy- na usmażyła cztery potężne kotlety schabo- we. Do tego ziemniaczki i kiszona kapusta.

Ja robię sobie bonusa w postaci sadzonego jajka. Lucy nie może się nadziwić jak ja to wszystko zmieszczę, ale dopiero Andrzej wprawia ją w zdumienie mówiąc, że chęt- nie by zjadł tego czwartego z ziemniakami, którym Lucy już nie dała rady. Oczywiście wszystko znika z talerzy – do czysta. Do Azorów 350Mm. Gnamy 5-7kn. Za trzy dni powinniśmy być na miejscu.

16.06

Noc zapada a ja nie mogę zasnąć. Kurs mamy jakiś taki... Wiatr wieje ładnie, ale fala, nie dość, że poprzeczna i nas buja to co chwilę wali o pokład tuż pod moją koją.

Wrażenia takie sobie bo oprócz tego, że jest głośno to mam uczucie, że wszystkie wnętrzności zaraz pourywają mi się ze swoich mocowań. Cholera a dziś jeszcze psia wachta (02-05.00). Wychodzę zły i niewyspany. Od razu rzucam się na żagle i... cud. Lekka zmiana kursu i wybranie nieco żagli kończy uciążliwe walenie.

Dodatkowo ruszamy z kopyta 6kn. Rano ładna, słoneczna pogoda. Wieje ok 10kn.

Leniwie pchamy się w stronę Azorów.

Zostało 250Mm.

18.06

W nocy już widać światła na wyspach.

Wcześnie rano wchodzimy do Horty. Tłok w porcie taki, że decydujemy się na kotwicę. Kręcimy się więc między jachtami, żeby znaleźć dobre miejsce. Jest!

Burta w burtę z „Ospray”-em Jacka Rajcha. Miłe spotkanie. Niestety opuszcza nas Lucynka. Jak my sobie bez pani poradzimy? Cieszę się, że mogłem cię Lucynko poznać i płynąć w tym rejsie.

(ciąg dalszy w następnym numerze) Pb.

(9)

____________________________ Żeglarz nr 203__________________ strona 9__________________________________________________________________________________

Yacht for sale:

Type: 423 Beneteau, October 2005 , 3 cabins , 3 heads, sails from 2008, autopilot, chart plotter, new stove.

Equiped for charter, US Coast Guard registered. She was chartered with Sunsail Tortola, presently with TMM Marine in Tortola, 50% occupancy.

Dinghy12 Caribe with 15 HP Yamaha outboard -Otober 2009.

Asking $145,000.

Contact :

Andrew Woronowicz worona@wanadoo.fr

"Drodzy Zeglarze,

W terminie 18.10-21.11.2010 organizuje i prowadze rejs kanalami Patagonii. W programie rejsu planujemy rowniez okrazenie przyladka Horn. Rejs zaczyna sie w Puerto Montt i konczy w Ushuaia.

Jacht, to duzy, mocny, stalowy, doskonale wyposazony Rigiel -

“Nashachata” . Wiecej informacji o jachcie znajdziecie na stronie www.conceptsailing.org

Koszt udzialy w tym wyjatkowym, 5-cio tygodniowym rejsie, to 2125 euro od osoby (koszt czarteru jachtu), plus kosz-ty jedzenia, postojow w portach, paliwa, wody - ok.$20 na dzien od osoby.

Zgloszenia przyjmuje i informacji udzielam pod telefonem +1 847 912 643, (moj e-mail: jreschke@gmail.com ).

Zapraszam!!!

Jacek Reschke”

Nasza rodzinna, amerykańsko-polska firma MiamiSailing.net

zaprasza na prywatne rekreacyjne rejsy morskie z Miami na Florida Keys, włącznie z jedyną kontynentalną żywą rafą koralową w Parku Narodowym Biscayne oraz Key West.

Bardzo atrakcyjne ceny z wyżywieniem. Odwiedź naszą stronę

(10)

____________________________ Żeglarz nr 203_________________ strona 10____________________________________________________________________________

Coroczne regaty Around Long Island organizowane przez Sea Cliff Yacht Club zakończone.

W dniu 29 lipca 2010 roku na trasę wynoszącą 190 mil morskich wystartowały 63 jachty. Większość załóg ukończyła wyścig w sobotę rano 31 lipca 2010 roku.

Polonijne jachty osiągnęły znaczące pozycje:

PHRF Non-Spinnaker – Division 2 Jacht Spirit – skipper Krzysztof Bogdan – II miejsce

PHRF – Spinnaker – Division 5 Jacht Avatar – skipper John Kedzier- ski – III miejsce

PHRF – Spinnaker – Division 6 Jacht Inessa II - skipper Krzysztof Grubecki – I miejsce

ALIR 2010

PHRF – Double-Handed – Division 0

Jacht Narwana – skipper Bartosz Bilinski – II miejsce

Gratulujemy!

www.zeglujmyrazem.com

FREEDOM CHARTERS zaprasza na Karaiby

Oferujemy łódkę Beneteau 38' do czarteru na Tortoli, Brytyjskie Wyspy Dziewicze.

Dokładne informacje i kontakt internetowy na

www.freedomchartersbvi.com.

Z żeglarskim pozdrowieniem, Kpt. Andrzej Gocan

(11)

____________________________ Żeglarz nr 203__________________ strona 11_________________________________________________________________________________

HARMONOGRAM KARAIBSKICH REJSOW S/Y “SHANTIES”

W SEZONIE 2010/2011

Nr.

rejsu

Akwen lub trasa rejsów

Termin rejsu Ilość dni

Program rejsu Opłata

kojowa za osobę (US$)

Uwagi

1 Grenada – Grenadyny – Martynika

11.10-21.10 2010 10 Wakacje pod Zaglami 800 **

2 Martynika – Grenadyny – Martynika

25.10-06.11 2010 12 Wakacje pod Zaglami 1000 **

3 Martynika – Grenadyny – Grenada

08.11-18.11 2010 10 Wakacje pod Zaglami 900 **

4 Grenada – Grenadyny – Martynika/St Lucia*

20.11-28.11 2010 8 Wakacje pod Zaglami 850 **

5 Martynika/St Lucia* – Grenadyny – Grenada

29.11-09.12 2010 10 Wakacje pod Zaglami 1050 6 Grenada – Grenadyny –

Martynika/St Lucia*

10.12-20.12 2010 10 Wakacje pod Zaglami 1050 7 Martynika/St Lucia*–

Grenadyny – Grenada

28.12.2010-

09.01.2011 12 Wakacje pod Zaglami 1350 Rejs Sylwestrowy 8 Grenada - Grenadyny -

Martynika

10.01-20.01 2011 10 Wakacje pod Zaglami 1050 9 Martynika – Tortola

(Brytyjskie Wyspy Dziewicze)

21.01-02.02 2011 12 Turystyczny 1250 Zarezerwowany

10 Brytyjskie Wyspy Dziewicze

03.02-13.02 2011 10 Wakacje pod Zaglami Zarezerwowany 11 Brytyjskie Wyspy

Dziewicze

13.02- 20.02. 2011 7 Rejs Szantowy 900 Rejs 30-lecia festiwalu “Shanties”

w Krakowie 12 Brytyjskie Wyspy

Dziewicze

20.02-27.02 2011 7 Wakacje pod Zaglami 800 13 Brytyjskie Wyspy

Dziewicze

27.02-06.03 2011 7 Wakacje pod Żaglami 800 14 Brytyjskie Wyspy

Dziewicze

06.03-13.03 2011 7 Wakacje pod Żaglami 800 15 Brytyjskie Wyspy

Dziewicze

13.03-20.03 2011 7 Wakacje pod Żaglami 800 16 Brytyjskie Wyspy

Dziewicze

21.03-31.03 2011 10 Wakacje pod Żaglami 1050

17 Brytyjskie Wyspy Dziewicze

01.04-08.04 2011 7 Wakacje pod Żaglami 800 18 Brytyjskie Wyspy

Dziewicze

09.04-16.04 2011 7 Wakacje pod Zaglami 800 19 Brytyjskie Wyspy

Dziewicze

17.04-27.04 2011 10 Wakacje pod Zaglami 1050 20 Brytyjskie Wyspy

Dziewicze

28.04-08.05 2011 10 Wakacje pod Zaglami 950

21 Tortola (Brytyjskie Wyspy Dziewicze) – Martynika

10.05-22.05 2011 12 Turystyczny 1250

22 Martynika – Grenadyny - Grenada

24.05-03.06 2011 10 Wakacje pod Żaglami 850

*Rejs może się rozpocząć lub zakończyć na Martynice lub St. Lucii w zależności od preferencji uczestników (istotna różnica w kosztach dolotu uczestników z Polski i USA/Kanady).

**Rejs prowadzony nie przez kpt. Reschke

(12)

_______¯eglarz nr 203______________________________strona 12 ______________________________________________

T A B L I C A O G £ O S Z E Ñ

_________________________________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________________________________

---

Antica – spełnione marzenia, sześć lat na oceanach.

Po latach oczekiwań ukazała się książka o wieloletnim rejsie

„Antici”; staranne wydanie, twarde okładki, kolorowe zdjęcia w tekście. Książkę można kupić wysyłając email na adres:

Andrzjej.sochaj@yahoo.com ---

„Mam na imię Ludomir” – bogato ilustrowana książka o Ludomirze Mączce.

Książkę można nabyć w siedzibie PKŻ w NY lub kontaktując się z Małgosią Krautschneider: tel.: 847-800-6398, email:

margaretkraut@gmail.com

---

Zamiast lekarza, zabierz na jacht urządzenie szwajcarskie - BIOPTRON

- emitujące światło spolaryzowane. Regeneruje organizm, usuwa bóle mięśni, kręgosłupa, stawów, bóle reumatyczne, migreny, leczy problemy

skórne, przyspiesza gojenie ran i zrastanie kości, pomocny w leczeniu przeziębień i stanów zapalnych oraz innych dolegliwości.

Super promocja letnia! Informacje: Krysia Chmilewska tel. 212- 865-8038, kom. 917-538-2026, www.bioptron.com.pl

---

Kapitan Jacek Rajch zaprasza na s/y Osprey:

11m slup sy Osprey Pol 2854 żegluje po Śródziemnym, w rejonie Balearów 25 euro/dzień, max.4 osoby. Listopad-grudzień z Las

Palmas na Karaiby 100euro/tydzień, max 2 osoby.

Kontakt : e-mail OspreyJacekEwa@msn.com Tel.: - w USA 970 262 0121, - w Polsce 42 632 4990.

---

NAUTICA – CLUB

zaprasza na Kursy nurkowania PADI

prowadzone przez doświadczonego polskiego instruktora MSDT-

PADI. Po więcej informacji: www.nautica-club.com

---

Yacht Klub Polski Londyn 1982 – 2007

– to niezwykle interesująca książka w bardzo ciekawy i przystępny sposób opisująca ćwierć wieku działalności klubu i jego członków;

jest do nabycia przez portale internetowe: www.mkt.pl , www.gdanskamarinacenter.com , www.pogoria.org

---

“CO PRZYNIOSŁY FALE I WIATR”

- książka Rudolfa Krautschneidera, niezwykle interesująco opowiadająca o żaglowcu „Victoria”, jak również o ludziach

spotykanych podczas morskich włóczęg autora.

Można ją kupić w : www.sunyachts.com/ksiazki

---

Firma Z SAILS

- oferuje us³ugi w zakresie szycia i naprawy ¿agli, przeróbek.

Konkurencyjne ceny, krótkie terminy, gwarancje:

(800)221-1884.

--- Redakcja nie bierze odpowiedzialnoœci za treœæ og³oszeñ.

ZRZUTKA

Donacje na wydawanie “¯eglarza” zechcieli nades³aæ:

Rafał Biernacki - $100, Arek Ziółkowski – $30.

Serdecznie dziêkujemy !!

K.S.

œmiesznostki

KOLEDZY

Grupa 40 - letnich kolegów dyskutuje i dyskutuje, gdzie powinni spotkać się na obiad.W końcu zgodzili sie, ze najlepiej spotkać sie w restauracji Gasthof zum Lowen, ponieważ tamtejsze kelnerki maja bluzeczki z głębokimi wycięciami i ładne piersi.

10 lat później, w wieku 50 lat, grupa spotyka sie ponownie i znowu dyskutuje gdzie powinni sie spotkać. W końcu zgodzili sie wspólnie, ze najlepiej spotkać sie w Gasthof zum Lowen, ponieważ jedzenie jest bardzo dobre wybór wina jest dobry również.

10 lat później, w wieku 60 lat, grupa spotyka sie ponownie i znowu dyskutuje gdzie powinni sie spotkać. W końcu zgodzili sie wspólnie, ze najlepiej spotkać sie w Gasthof zum Lowen, ponieważ mogą tam zjeść w spokoju i ciszy i restauracja jest dla niepalących.

10 lat późnej, w wieku 70 lat, grupa spotyka sie ponownie i znowu dyskutuje gdzie powinni sie spotkać. W końcu zgodzili sie wspólnie, ze najlepiej spotkać sie w Gasthof zum Lowen, ponieważ restauracja ma dostęp dla wózków inwalidzkich i ma nawet windę.

10 lat później, w wieku 80 lat, grupa spotyka sie ponownie i znowu dyskutuje gdzie powinni sie spotkać. W końcu zgodzili sie wspólnie,ze najlepiej spotkać sie w Gasthof zum Lowen, zgodzili sie również, ze jest to wspaniały pomysł, ponieważ nigdy tam jeszcze nie byli.

Nadesłał: Jerzy Knabe

KONTAKT Z KLUBEM

Telefon do klubu: 315-498-0931 Komandor: Janusz Kędzierski

tel.: 646-469-0992, email: komandorpsc@aol.com

“¯eglarz” – Biuletyn Informacyjny Polskiego Klubu ¯eglarskiego w NY, rok 18, nr – 203 (7/2010), lipiec 2010r. Kontakt: 1(908)316-3604. Adres redakcji: BPK¯ “¯EGLARZ”, Attn: Krzysztof Sierant, 309 Cedar Grove Ter., Scotch Plains, NJ 07076. E-mail: zeglarz@zeglarz.info . Opr. Graf. i redakcja – Krzysztof Sierant. Komp. Latitude D610, 1GB RAM, drukarka: HP 8000; Win XP (fonts: TT fonts, PLToronto, Times New Roman), W2003; tyt. i 1str.-CD12. Redakcja nie bierze odpowiedzialnoœci za treœæ artyku³ów i ogłoszeń. Nades³anych tekstów nie zwracamy. Siedziba Klubu: Gateway Marina, 3260 Flatbush Ave., Brooklyn, NY 11234. Gateway Marina: 40o35’08”, 73o55’08”.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tym też sposobem, jako mistrzowie Kanady na rok 2007, automatycznie zakwalifikowaliśmy się do startu w przyszłorocznych Mistrzostwach Świata J24, które odbędą się we Włoszech

Rano przestawiliśmy się do Trogiru. Dziewczyny oczywiście obrały kurs na prysznice, a gdy już wszyscy doprowa- dzili się do stanu używalności, ruszyliśmy w miasto… Trogir jest

Będziemy spotykać się na pokła- dach jachtów i żaglowców, odwiedzimy też przyjazne żeglarzom polskie porty.. Program prowadzą Marek Szurawski i Sła-

W dniach 18-22 wrzeœnia w Cleveland, Ohio odby³y siê regaty w klasie J/24 o tytu³ Mistrza kontynentu Ameryki Pó³nocnej. Trzeba powiedzieæ, ¿e po Mistrzostwach Œwiata to w³aœnie

Ben pyta Jaśka czy nawigacja satelitarna jest rzeczywiś- cie niezawodna bo dookoła tylko wo- da i nic się nie przesuwa.... Do tego doszły wątpliwości czy czasem jacht nie

wet jeden prawdziwy. Fragmenty rozpa- dającej się nadbudówki i burt sterczą nie- przystojnie nad wodą. Manewrując między jachtami na drugą strone można się zgubić. Nie ma

Przed otrzymaniem patentu należało pokłonić się Neptunowi i pocałować w (nieskromnie odsłonięte) kolanko. Patenty wręczała kpt. Asia Pajkowska, która kilka dni wcześniej

„Żegnaj Gienia, świat się zmienia” powiadają niektórzy w rozmowach o zachodzących zmianach. Najlepszym na to dowodem jest seria emaili, które ostatnio otrzy- muję. Czytając