• Nie Znaleziono Wyników

Żeglarz: Biuletyn Informacyjny PKŻ w Nowym Jorku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Żeglarz: Biuletyn Informacyjny PKŻ w Nowym Jorku"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

ZEGL A R Z

nr 179

ZEGL A R Z

nr 179

ZEGL A R Z

nr 179

Biuletyn Informacyjny PK¯ w Nowym Jorku, miesiêcznik, lipiec 2008r.

http://www.zeglarz.info

S/y Shanties na Karaibach - zdjęcie Jacek Reschke

(2)

LATO

Jest miło, przyjemnie, ciepło. egluje- my beztrosko, bo przecie mamy pow- szechnie dost pne prognozy pogody, GPS-y, komputery, telefony satelitarne. I pomy le , e raptem „na cie” lat temu GPS wcale nie był powszechnym urz - dzeniem nawigacyjnym, a o u ytkowaniu komputerów do nawigacji przez egla- rzy mo na było jedynie pomarzy . A teraz ka dy trzyma w kieszeni GPS-a, a w nawigacyjnej wi kszo eglarzy cz ciej u ywa laptopa ni tradycyjnej mapy. Miejmy nadziej , e zdaj sobie spraw z własnych umiej tno ci.

Stopy wody!

Krzysztof Sierant

KAPITAN LOBO

! !

" # $

% & '

( '

) * ) '

+ , - " #

' +

# ' # . ' /

! ' & %/' -

0' / 1 # 2

- ław

# # " # ,

) - # # !

! 1

# .

1 .33 1 4 #3 3

1#

"Pacific High" Andrzeja Skarki we mie udział w regatach Pacific Cup z San

Francisco na Hawaje.

- ! )52 " 6 5 , ) #

!7 % 1 8

1 2 1

1+ " 1

1 , ) 21 1

9 : ;

# # 1 1 +

# 1

1 1# 9 )

<=>?

' 1 ' @<=? # '

% A 1 1

52 " B )15 #

# 1 # # 1 )

1 % ! )

, ) " ' 2

6 # ) 1 52 " B )15

) 1 + #

) # '

, ) )

! ,

# 2

)

# )

ML

PLANY KAPITANA JACKA RAJCHA

2 , 1 A +C

, 1 1' )

' # D +

# '

# & & !

1 + 7 1

1 ! C

# @E 3

0 ' F E + 2 G #

9 1 # H ,

! # ) 7

#

H : I # #' J . K%/ =L?@M@?<@<'

2 N@MF@N==?

2 #' ; H

% 2 )

,

' #

) '

- + ( ' +

- + B

- + #

* ) 1 ' #

+ , 7

+ # , , 7

+ - #

7 #

H

1 1 #

1 7

( " # O P 2 )

Q ) ) # R ST (

. )

% + R

U # # + ,

!!

8 łoga „Paniki” (Andrzej, Krystyna, Marynarz) nadesłała z Hawajów pozdrowienia dla czytelników „ eglarza”.

# #

Listy z morza

(Zbyszkowi)

Sol i wiatrem pachn twe dalekie słowa, przesi kni te szkwalnymi pomrukami morza - Nie b d twych pocztówek do szuflady chowa , jak film złudny przed sob wszystkie je rozło … Na mapie wyobra ni kurs statku wykresl , którym płyniesz - szalony! - po uroje złoto:

wczoraj biegły za tob minaretów pie ni, jutro z fal sztormow wyl dujesz w Kioto.

Przesyłanych pozdrowie barwne erotyki po sto razy mi ka przerywa Londona - Z witryn Cooka owiewa mnie podró y omam, w sercu kł bi si kształty postanowie dzikich…

A gdy mnie szumi cy czar zatrutych listów - strz pki skarbów bezcennych - upoi narkoz , wtedy nagle wybuchn rakiet wietlist : w “to, co b dzie”, odpłyn pragnie

Wielkim Wozem - Wanda Karczewska

(3)

Daniel Chromiński

Kolor wody wręcz zapierał dech w piersiach – te odcienie lazuru, błękitu, szmaragdu, turkusu i paru innych nienazwanych kolorów na pograniczu granatu, zieleni i bieli zostaną nam na długo przed oczyma...

A Ty mnie na wyspy szczęśliwe zaprowadź gdzie piaszczyste są plaże, palmy, lazur morza Ja popłynę tam z Tobą, wraz z wiatru zaśpiewem Poczuję sól w ustach, zasnę pod tym niebem gdzie ławice gwiazd wiszą nisko ponad nami, a wiatr pieścił mnie będzie swymi podmuchami.

Przystań cichą znajdziemy wśród skalistych wzgórz, jeszcze rejs nie skończony - a chcę wracać tu już....

n.ch.

Karaiby, a dokładniej Brytyjskie Wyspy Dziewicze z archipelagu Małych Antyli (Morze Karaibskie, pomiędzy kontynentami obu Ameryk) odwiedziliśmy na przełomie marca i kwietnia 2008 roku. Spiritus movens naszego wyjazdu, Marek Szurawski, pasjonat żeglarstwa i mistrz technik pamięciowych, zaniemógł zdrowotnie tuż przed wylotem, co zmartwiło nas ogromnie, lecz nie zahamowało naszych globtroterskich zapędów. Wybraliśmy się

siedmioosobową ekipą z nadzieją, że wraz z kapitanem Jackiem Reschke i zaproszoną przez niego rodzinką z Chicago, utworzymy zgraną załogę. Nie myliliśmy się.

S/y Shanties (zdj. Jacek Reschke)

Po niewiarygodnie długiej podróży znaleźliśmy się na największej z Brytyjskich Wysp Dziewiczych - Tortoli, gdzie czekał na nas luksusowy katamaran Leopard 42 z

kapitanem Jackiem na pokładzie. Rozpoczęliśmy nasz rejs, który wiódł poprzez największe wyspy archipelagu:

Tortolę, Anegadę, Virgin Gorda oraz Jost Van Dyke.

Poszczególne wyspy były górzyste, pochodzenia wulkanicznego, z sawannową roślinnością (najbardziej zapamiętaliśmy bugenwille, agawy i mangrowce). Z wyjątkiem płaskiej Anegady, która jest pochodzenia koralowego. Tam też odwiedziliśmy piękną plażę, gdzie prócz pierwszego nurkowania nad rafą, nazbieraliśmy najwięcej okazów koralowców, muszli czy rozgwiazd.

„Vito” Zamojski z dziećmi Zdj. Jacek Reschke O wiatr nie musieliśmy się wcale martwić – nieustannie wiał ciepły pasat z prędkością 15–25 węzłów, ale były też nawet porywy do 35 węzłów. To naprawdę niesamowite uczucie wiejącego w twarz pasatu niosącego czysty zapach oceanu…

Przyroda zaskakiwała nas jeszcze wiele razy. Na przykład takie The Bath na Virgin Gorda z ogromnymi głazami niewiadomego pochodzenia, tworzącymi miniaturowe baseny, podwodne groty i naturalne akwaria dla

A Ty mnie na wyspy szczęśliwe zaprowadź

____________________________ Żeglarz nr 179__________________ strona 3____________________________________________________________________

(4)

" # $

% & ' ' $

$ ! '( )

' & '( $

* ' *+

& , (

- . / ( ' &

0 *1 ( * 0 &# 2

, ( ' ,

$ $ $ .

3 4 5 $ ) 6 +

7 % &0

899/

&' 0: $

) $ + ( &

! $

&

! ' , 0 !

, $ ' ;

7 $ 0 < 4 ! 0

! & # -

- & 0 $ $

( '&( ( $

= & $

' &

$ $, ! <

= '

0 :, 0 -

& - $ (

&'

! $ !

4 '( 0 > (

! 0 ? 0

$, 0: ( 1 ( $

$ & ! & $ ;

& & 7

0 ! &

$, &

0 , ? & & :

<

" 0 ! '( ' &

, !

& ! & ' $

0 $' ' $ &

0:

& <

$ $,

( = & , 0

$& ( $ ' ( $

$

0 ( ( & &

0 <

& & & & '

= & '&0 (

0 0 0 & $'& $<

0 1 ?

* $ * '

'

> ' $ @

' ! & & '& :

& ! ' ' (

$ ! ' 0

4 ' & 0

& & " &

0 ! ! *> : - '

* 0 0 ,

0 0 & ' (

$ 0 ' =

! A0 ) +

$ 0 0

0 1 (

( 0 0 $

@ # $

# & ' $

0 ' > 8/B

0 ?

& : 0

' 0 $ (

! ' ( ' $& 0

' ? @ ( ' 0

' :< ? ) 0 &

+

, &

, ! @ ! ! C !

! < ;

/$ ;

(5)

____________________________ Żeglarz nr 179_________________ strona 5___________________________________________________________________

„MACIEJKA” NA MARKIZACH

Niestety tu takie "kwiatki" nie rosną, ale za to pływają (i to niezłe), a szczególnie jedna taka stalowa z bukszprytem i dwoma patykami.

Po 28 dniach w pasacie od Galapagos każdy ląd jest piękny, ale ten szokuje wysokością skał (ponad 1000 m).

Okrążamy wyspę od południa kierując się do Zatoki Dziewiczej (Virgin Bay) po zachodniej stronie.

Po 4 milach wchodzimy do zatoki. Na kotwicach stoi 12 jachtów z całego świata, ale nie one przyciągają nasz wzrok. Widok zatoki jest tak niesamowity, że zapiera dech;

ogromne skały o dziwacznych kszałtach po bokach a w środku ogromna przełęcz z widokiem na wysokie góry. Po prawej stronie zatoki jej stróż - skala o krztałcie ludzkiej twarzy wysoka na 200 m. To Le Tuai

strażnik wyspy. Przyciąga wzrok bez przerwy, ma jakąś magiczną siłę.

Lądujemy bączkiem na brzegu. Jest mała wioska, kościółek, sklepik i serdeczni ludzie. Niesamowita roślinność, drzewa Papelmousowe z ogromnymi owocami jak małe dynie, bananowce pełne bananów, drzewa Guawa, mango i limonki, których

wszędzie pełno (zbieramy ich prawie pełny plecak). Nie ma banku; dolarów nikt nie chce, ale to nie problem - wymieniamy używane liny, mniejsze odbijacze i żyłkę rybacką na dwie skrzynki Papelmousów, choinkę bananów i mango. Przypłynęliśmy z resztką słodkiej wody z Galapagos, gdzie wodę trzeba było kupować. Tu woda jest za darmo – czysta, źródlana, górska, w dowolnej ilości. Co za raj w

tropikach. Pytamy o odprawę. Na Fatu Hiva odprawy się nie robi. Dopiero na następnej wyspie, 50 mil stąd, na Hiva Oa. Ale to wcale nie przeszkadza, żeby tu stać i chodzić po wyspie. Nikt się nie czepia mimo, że na wyspie jest jeden oficjalny policjant.

Na drugi dzień zaopatrzeni w cudowną, świeżą wodę w ilości 700 litrów robimy wyprawę w głąb dżungli do górskiego wodospadu. Najpierw jest betonowa droga (taki tutejszy „highway” szeroki na 5 metrów) - cały czas pod niezłą górę.

Po 5 kilometrach jest droga miękka (szerokość 2 metry), po następnych 2 kilometrach koniec równego - zaczynają się schody (droga tylko dla orłów, a może raczej dla górskich kozic). Po deszczu przejście drogą niemożliwe, ale jest sucho i pniemy się w górę bardzo ostrożnie pokonując ogromne głazy i stawiając uważnie nasze odzwyczajone od lądu stopy (coby niczego nie skręcić).

Po półgodzinnym marszu odsłania się widok kaskady wysokiej na 120 metrów.

Jest pora sucha i wodospad nie jest napojony wodą, ale i tak u dołu jest wyżłobione jeziorko długie na około 50 metrów i dość głębokie, aby wskoczyć do niego ze skały. Po 28 dniach solanki i soli, która wcisnęła się dokładnie wszędzie, taka kąpiel to czysta rozkosz.

Schodzimy w dół z gór do zatoki

(6)

odsoleni dokładnie jak te śledzie zbeczki. Na trzeci dzień opuszczamy wspaniałą Fatu Hiva ze świeżymi owocami i cudowną wodą w zbiornikach, kanistrach i innych naczyniach. Dzięki Ci Fatu Hiva za gościnę.

Po 12 godzinach jestesmy na Hiva Oa. Jest wieczór; rano trzeba iść do żandarma załatwić formalną odprawę.

Hiva Oa to nie Fatu Hiva, o nie.

Kotwica źle trzyma (czarne koralowe błoto na dnie), ciasno (16 jachtów),

boczna półmetrowa chwiejba. W związku z tym trzeba rzucić drugą kotwicę z rufy, aby się jachty nie obijały o siebie. W ciągu 5 dni przestawiamy kotwicę 7 razy, a to cięźka praca w tropikach.

Przy odprawie jest problem; jako że nie jestem z Europy muszę płacić tzw. Bond. Niestety mój polski paszport „wyszedł z ważnością” i go nie zabrałem a pewnie by się przydał, bo waźności tutaj nie sprawdzają.

Perypetie z bondem wysokości 1650

$ trwają 3 dni; a to codziennie 10 kilometrów na piechotę z plecaczkiem pełnym sprzętu i papierów a to nie te lata, nie ta dolina i nie ta bonanza jak to mówią. Na Hiva Oa jest wszystko, no prawie wszystko; jest Bank Socredo, parę sklepów i poczta, słodka woda dostępna (ale z pyłem wulkanicznym, wymaga filtrowania) - my mamy "full" na razie. 1 $ to okolo 75 FPF (french polinesia franks) - banknoty ogromne i strasznie koloro-

we a monety ciężkie i duże a ceny niebotyczne. Tylko bagietki tanie - pewnie dotowane. Parę przykładów niealkoholowych: mydło małe 5$, puszka coli 2.5 $, rowerek dziecięcy 160$, radyjko małe tranzystorowe 40$. Przykłady paliwowe: butelka 0.7l rumu 40-50 $, mała butelka Cutty Sark 120$, piwo puszka miejscowe w sklepie 4 $, a w knajpie 8$, no i ropa bez zniżki 14$ galon a tranzytowy 7 $ galon. Paczka papierosów 8 do 12$.

Markizy z pewnością wyprzedziły w tej dyscyplinie USA, no ale rywalizacja trwa i nabiera tempa. Na zakupy poczekamy do Samoa.

Jednak nie mogliśmy się oprzeć, aby spróbować miejscowego piwa – dobre, zalatuje trochę aromatem drożyzny. Bond załatwiony, trzeba stąd wiać. Są przecież obok piękniejsze wyspy. Kierunek Ua Huka.

Wypływamy na noc, odległość 67 mil.

Wchodzimy do zatoki razem ze słońcem. Na wejściu po prawej ogromna skała (dwa Pałace Kultury na sobie, taka wysoka). Zatoka piękna, krajobraz znowu zapiera dech. Na stokach pasą się w stadach dzikie kozice, a w dole dzikie konie i też się pasą. Mieszkańców około 600, kóz i koni 6000 - mają już problem z trawą, kozice i konie sa pomału przetrzebiane ze sztucerów.

Wypływamy z rana do stolicy Markizów na wyspę Nuku Hiva.

C.d.n.

Kazimierz Biłyk

(7)

____________________________ Żeglarz nr 179_________________ strona 7____________________________________________________________________

Od 13 do 15 czerwca 2008 odbył się wspól- ny rejs 5 polonijnych jachtów z Vancouver do Princess Louisa Inlet , jednego z najpiękniejszych miejsc na wybrzeżu Kolumbii Brytyjskiej. Organizatorem i koordynatorem był Jerzy Kuśmider.

Jachty wypłynęły ze swoich marin w różnym czasie, w zależności od możliwości czasowych i odległości. Najdłuższą trasę do pokonania miała "SkanaSting" i "Nekton"

(wypłynęły one w czwartek rano 12 czerwca). "5 Shillings" wypłynął kilka dni wcześniej, bo zaczynał dłuższy wakacyjny rejs. „Varsovia” i „Pisces” wypłynęły w środę wieczorem i spotkały się na Wyspie Keats gdzie wspólnie spędziły noc.

W czwartek rano wszystkie pięć jachtów było już na wodzie. Wiekszą część trasy jachty przepłynęły na żaglach. Szkoda było tracić sprzyjającego wiatru, ale trzeba było gdzieś zatrzymać się na noc żeby bardzo wcześnie rano wypłynąć z kotwicowiska i dotrzeć do Mailbu Rapids w odpowiednio wyliczonym momencie.

W tej wąskiej cieśninie prądy pływowe przekraczają prędkość 10 węzłów.

Tym razem, pomimo piątku (w dodatku 13), zapowiadał się dobry dzień na przepłynięcie Malibu Rapids.

Wszyscy chcieli wykorzystać sprzyjający wiatr i spędzić noc jak najbliżej tego docelowego punktu rejsu. Cztery jachty spotkały się w zatoce o nazwie Vancouver Bay. „Nekton”, największy i w związku z tym najszybszy jacht z całej piątki, zdecydował na nocny postój znacznie bliżej i zatrzymał się w zatoce Green Bay.

Przy pomoście w Vancouver Bay ryby brały bardzo dobrze a przy wspólnym ognisku miło było prowadzić żeglarskie opowieści.

Neptun okazał się bardzo łaskawy i w osłoniętej wysokimi górami cieśninie Jervis Inlet, zafundował wspaniałą żeglarską pogodę.

Tego jeszcze nie było w historii żeglarstwa polonijnego nad Pacyfikiem! Prawie 100 mil morskich od Vancouver pięć jachtów pod polską, biało-czerwoną banderą (s/y

"Nekton" na rufie a pozostałe pod salingami), płynęło obok siebie pod pełnymi żaglami „na motyla”, pchane wiatrem z

rufy. Kamery i aparaty fotograficzne „grza- ły” się od ciekawych ujęć.

Cieśninę Malibu Rapids trzeba było przepłynąć na silniku ponieważ osłonięcie od wiatru i silne wiry na wodzie, również przy zmianie kierunku prądu, kręciły jachtem na różne strony.

Wszystkie jachty przepłynęły to miejsce bez problemu i wpłynęły do malowniczego fiordu Princess Louisa.

Z pokładu “Varsovii”, która już przepłynęła Malibu Rapids widać “Nektona”

zbliżającego się do zawirowń na wodzie.

Z wysokich ośnieżonych na szczytach gór sięgających wysokości prawie 2000 m, spływa do fiordu kilkadziesiąt wodospadów.

Woda tutaj jest zwykle gładka bo góry zasłaniają wiatr. Czasami tylko podmuchy spadające ze szczytów powodują małe falki na powierzchni wody.

„Varsovia” przy kilkusetmetrowej skale wyrastającej z wody jak pionowa ściana, wyglądała tak jak igła w stogu siana.

W dawnych czasach, z tej skały skakali do wody indiańscy chłopcy zdający egzamin na wojownika. Mieli oni przywiązany kamień do nóg i musieli go odwiązać dopiero po zanurzeniu się pod wodę. Jeżeli to zrobili to mogli wypłynąć na powierzchnię wody i w ten sposób zdawali egzamin. Jeżeli nie odwiązali... to znaczyło, że nie nadają się na wojownika.

Podpływając blisko skały trzeba było uważać żeby nie zawadzić o wyrastające i zwisające nad wodą drzewa. Na samym końcu fiordu jest malowniczy wodospad Chatterbox falls.

Wszystkie jachty znalazły miejsca na zacumowanie przy pomoście. Na gładkiej wodzie widać było lustrzane odbicia

masztów. Cisza i spokój, nie zniszczona cywilizacją natura.

POLONIJNY REJS DO PRINCESS LOUISA INLET

Piękno tego miejsca poznał James Frederick Macdonald, który tutaj mieszkał. Zauroczo- ny przepiękną scenerią postanowił przeka- zać swoją posiadłość na wieczne użytkowa- nie żeglarzy. W swoim testamencie zas- trzegł on, że nie może tutaj być żadnej dzia- łalności komercyjnej. Z tego to powo- du cumowanie przy pomoście i odwiedzanie tego miejsca jest całkowicie bezpłatne. Rząd Prowincji BC zrobił tutaj Park Prowincjo- nalny i pokrywa wszystkie koszty utrzyma- nia. Powstała też organizacja społecz- na, Princess Louisa International Society która prowadzi działalność promocyjną i pilnuje respektowania ostatniej woli ofiaro- dawcy tego terenu.

Apetyty dopisały a piwko rozwiązało języki.

Zaczęły się długie żeglarskie dyskusje, wspomnienia z rejsów i plany na najbliższy sezon. Wiesiek i Daniel, którzy dwa lata temu przepłynęli „Nektonem” Przejście Północno-Zachodnie, opowiadali ciekawost- ki z tego rejsu.

Wilgotny klimat od wody spływającej z wodospadu powoduje, że roślonność jest wyjątkowo zielona. Można spacerować przez las i słuchać szumu wodospadu albo wspinać się na wysokie góry. Największą atrakcją była wycieczka do wodospadu.

Można go oglądać tylko od dołu (tablica informacyjna ostrzega, że 12 osób straciło już życie wchodząc do góry po mokrych skałach). Pył wodny ogranicza widoczność i daje niecodzienne efekty wizualne. Chwi- lowe przebłyski słońca przebijające się pomiędzy wysokimi górami powodują powstawanie ciekawego zjawiska podob- nego do tęczy.

W niedzielę rano dokładnie o godz. 9:30 wszystkie jachty prawie jednocześnie odbiły od pomostu, żeby zdążyć przepłynąć cieśni- nę Malibu Rapids w odpowiednim mo- mencie.

Prąd trochę kręcił, ale dobrze wyliczony czas zmiany kierunku dał możli- wość bezpiecznego przepłynięcia tej cieś- niny.

To co miłe szybko się kończy.

Tekst i zdjęcia nie opisane: Jerzy Kuśmider www.mesa-jachtowa.bloog.pl

(8)

POLONIA RENDEZVOUS 2008

Zlot Żeglarzy Polonijnych Wschodniego Wybrzeża USA i Kanady

W tym roku Zlot odbędzie się 4, 5, 6 i 7 września

Komitet Organizacyjny XV Polonia Rendezvous i Polski Klub Żeglarski w Nowym Jorku mają zaszczyt zaprosić wszystkich armatorów, żeglarzy polonijnych i sympatyków żeglarstwa na Jubileuszowy XV Zlot,

który odbędzie się w dniach 4-5-6-7 września w Horseshoe Bay, Barren Island, Brooklyn, NY.

PROGRAM ZLOTU

4 września - czwartek - Popołudniowy start do całonocnych regat (trasę uzależniamy od pogody).

5 września – piątek - Zakończenie regat i żeglarskie spotkanie integracyjne na Barce, śpiewogranie, grochówka z kotła, coś z rusztu i piwko.

6 września – sobota - Oficjalne otwarcie Zlotu i podniesienie flag; - Parada jachtów; - Mini regaty na optymistach i laserach; - Część oficjalna, wręczenie pucharów zwycięzcom regat;

- Godzina koktajlowa; - Obiad; - Szanty i zabawa.

7 września – niedziela - Uroczyste zakończenie zlotu Polonia Rendezvous 2008 i opuszczenie flag.

Opłaty za uczestnictwo:

-osoby uczestniczące w regatach i całym zlocie 70$, -wstęp na wieczór piątkowy 25$

-wstęp na imprezy sobotnie 55$.

Z uwagi na ograniczone przepisami bezpieczeństwa możliwości akomodacji na Barce, prosimy o jak najszbsze zgłaszanie uczestnictwa w zlocie. Czeki wystawione na Polish Sailing Club prosimy kierować na adres koleżanki Lycyny Kopczyńskiej

(158 Eckford St., Brooklyn, NY 11222).

Przypominamy, że Barka zacumowana jest w Gateway Marina ( 3260 Flatbush Ave., Brooklyn, NY 11234).

Wszelkie pytania proszę kierować pod adres e-mailowy :

stefanskinyc@hotmail.com tel.917-279-4856 lub lkopczynski@nyc.rr.com tel. 718-389-8317

Serdecznie zapraszamy!

Z żeglarskim pozdrowieniem

Stefan Bienias

Komodor XV Polonia Rendezvous

(9)

____________________________ Żeglarz nr 179__________________ strona 9____________________________________________________________________

Nazwa zaplanowanej na kilka lat wyprawy żeglarskiej nie jest przy- padkowa. Miejscem jej rozpoczęcia ma być Kraków, a zakończenia (tej części) Sydney. Z grodu Kraka wpłyniemy weteranem historycz- nych szlaków śródlądowych znanym ostatnio z wyprawy Viking 2006 (Gdańsk - Odessa) – słowiańskim "Weletem", by po 4 tygod- niach w Gdańsku przesiąść się na jacht "Nashachata" - Rigiel, zbu- dowany z myślą o dalekich polarnych wyprawach i oddany do użyt- ku w 2007 r. Cała wyprawa podzielona na wiele etapów i każdy jej uczestnik może w niej znaleźć odcinek odpowiadający jego oczeki- waniom i możliwościom. Zmieniać mają się jachty i uczestnicy, ale ziemia zabrana z Kopca Kościuszki do wysypania na Górze Koś- ciuszki ma pozostać ta sama.

Z Gdańska przez Kanał Kiloński wychodzimy na Łabę. Zaczynają się wody pływowe i duży ruch statków. Tak pozostanie na Morzu Północnym i w Kanale La Manche aż do Irlandii. Tu już zaczynamy odczuwać oddech Atlantyku. Przez Porto, Lizbonę i Maderę docie- ramy do Wysp Kanaryjskich gdzie przygotowujemy się do skoku przez Atlantyk, trochę niekonwencjonalnego, bo nie do Karaibów, ale przez wyspy Zielonego Przylądka do Salvadoru w Brazylii wita- jącej nas gorącymi południowoamerykańskimi rytmami i wielkimi atrakcjami turystycznymi, jak np. gigantyczne wodospady Iguazu.

Przy podejściu do Rio kierujemy się na "Głowę Cukru", mijamy Corcovado z ogromną figurą Chrystusa na krzyżu. Płynąc dalej do Buenos Aires przechodzimy obok Cabo Polonio na wybrzeżu uru- gwajskim. Po wyjściu z Buenos Aires pozostawiamy za rufą mętne wody rzeki La Plata i płynąc na południe zatrzymujemy się przy półwyspie Valdez, aby odwiedzić kolonię lwów morskich.

Henryk Wolski & co.

Więcej informacji pod http://www.conceptsailing.org

YACHT KLUB POLSKI LONDYN

Yacht Club of Poland in London

17 Hillside Road, London N15 6LU, UK. Tel.+442088007570 email: ykp@london.com

Londyn, 16.02.2008 Do wszystkich

Polskich Klubów Żeglarskich poza krajem i polskich żeglarzy mieszkających za granicą

Drodzy Koledzy,

Jak może pamiętacie, przed trzema laty zapraszaliśmy Was do Dąbrowy po raz pierwszy. Od czasu tamtej udanej Polsko-Polonijnej Konferencji nasze sprawy nad jeziorami Pogoria toczą się powoli ale w dobrym kierunku. W roku bieżącym możemy z przyjemnością zawiadomić o kolejnym przedsięwzięciu.

Władze miasta Dabrowa Górnicza, miejscowe środowisko żeglarskie i Yacht Klub Polski Londyn, zapraszają polskich żeglarzy z zagranicy na Polsko-Polonijne Regaty, które odbędą się w dniach 12, 13 i 14 września 2008. Dla nas, klubów polonijnych, będzie to potrzebna okazja do spotkania się i rozmów w jednym miejscu i czasie w Polsce natomiast patronujące naszemu spotkaniu władze miasta i województwa śląskiego chcą się pochwalić nowym wizerunkiem zagłębia dąbrowskiego, kojarzonego zwykle z przemysłem ciężkim. Po wielu latach starań region ten przekształcił się w okolicę czystą i atrakcyjną turystycznie.

Regaty odbędą się na pojezierzu Pogoria, które staje się poważną alternatywą dla Warmii i Mazur a polscy żeglarze z zagranicy mogą tu właśnie i przy tej okazji znaleźć swoje 'własne' miejsce w kraju.

Yacht Klub Polski Londyn od dawna ma taką wizję i w tym kierunku działa. Mając pozytywną reakcję władz miejscowych chcemy więc serdecznie zachęcić żeglarzy polonijnych do przybycia, zapoznania się z regionem i udziału w przedsięwzięciu.

Bogaty kalendarz imprez towarzyszących pozwoli poznać również pozażeglarskie walory turystyczne okolic Dąbrowy Górniczej.

Jest to też dobra okazja do pokazania Polski naszym lokalnym kolegom żeglarzom - przy niewielkich nakładach finansowych.

Zachęcamy do zaproszenia swoich lokalnych przyjaciół spod żagli.

W tym celu załączamy szczegółowy program spotkania i regat zarówo po polsku jak i po angielsku. Spotkajmy się więc wszyscy we wrześniu pod hasłem "Sailing in Poland".

Z żeglarskim pozdrowieniem od Yacht Klubu Polski Londyn (-) Maciej Gumplowicz (-) Jerzy Knabe

Komandor YKP Londyn Sekretarz YKP Londyn Regaty Międzynarodowe na Pojezierzu Dąbrowskim Sailing in Poland - Pogoria International Yacht Racing 2008 Data: 12-13-14 wrzesień 2008 r. (Piątek do Niedzieli) Miejsce: Miasto Dąbrowa Górnicza, woj. śląskie, Polska, Zbiorniki Pogoria I i III

KSW FREGATA – gospodarz imprezy

YACHT KLUB POLSKI LONDYN – koordynator udziału z za granicy

E- mail: ykp_knabe@yahoo.com lub ykp@london.com Internetowa strona żeglarska:

http://www.pogoria.org

(10)

T A B L I C A O G £ O S Z E Ñ

_________________________________________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________________________________________

No Bad Days – s/y Shanties – Wakacje na Karaibach

Pływamy w 7-10-12-dniowych rejsach od grudnia do maja. Co wyróżnia całą propozycję, to rozmaitość rejsów. Wszelkie informacje: www.sailcaribbean.net

---

Rejsy katamarana „Atlantic Adventure”

Wszelkie informacje: www.caribbeanrepublicofsailors.com

---

Po dwudziestu latach sprzedam jacht pełnomorski s/y GRYF II, 46' (14 metrów), 1970 Tripp, dwumasztowy, z nowym silnikiem (150 godzin) w pełni dostosowany do klasy I

regat oceanicznych. Oczekuję tylko na poważne oferty. Można go obejrzeć na stronie www.myspace.com/sailgryf , lub po umówieniu się w moim klubie jachtowym. Jacht jest wyciągnięty z wody i w każdej chwili może być zwodowany. Kontakt gryf@earthlink.net

---

Sprzedam silnik Yanmar 1cylinder po kapitalnym remoncie;

przebieg około 40 godzin oraz zapasowe części, cena $600, tel. 5089924107 Edward Krzysztofiak

---

Sprzedam nowe nylonowe Courtesy Flags; około 60 krajów z Karaibów, Ameryki Południowej, Morza Śródziemnego i chyba wszystkie z Europy. Oczekuję ofert na e-

mail: gryf@earthlink.net

---

NAUTICA – CLUB zaprasza na Kursy nurkowania PADI prowadzone przez doświadczonego polskiego instruktora MSDT-PADI. Po więcej informacji dzwoń :

Rafał: tel. 646 301 8114, email : sailor@sailor1.us

---

Yacht Klub Polski Londyn 1982 – 2007 – to niezwykle interesująca książka w bardzo ciekawy i przystępny sposób opisująca ćwierć wieku działalności

klubu i jego członków, jest do nabycia przez portale internetowe:

www.gdanskamarinacenter.com , www.mkt.pl , www.pogoria.org

---

WITEK – ZADZWOŃ - Ewa,

tel. Goteborg 0046-3147-8248, 13:00 do 15:00 czasu europ.

---

Sprzedam jacht żaglowy Pearson 35’, yawl, 1980, dobry stan.

Cena do uzgodnienia. Informacje: Jurek: 908-782-8212.

---

Karaibska Republika Żeglarska zaprasza na rejsy na dużym katamaranie.

Wszelkie informacje dotyczące rejsów: www.republikakaraibska.net , a.piotrowski@republikakaraibska.net

---

KAPITAN ANDRZEJ PLEWIK ZAPRASZA na Pacyfik. S/y Panika żegluje na Alaskę, a później do Kalifornii.

Kontakt przez seamail adres:WDC3718@sailmail.com (tylko tekst!)

---

ŻEGLOWANIE po Lake George! Dom do wynajęcia!

Właściciel szuka chętnych, grupy, osoby samotne, umiejących żeglować i początkujących.

Jacht ma 26 stóp długości, pełnomorski Conrad. Również: do wynajęcia Dom - blisko rzeki (25 minut do Gore Mountain) dla dwóch rodzin (już od $12/doba/osoba).

Informacje: 518-286-3407. Ceny bardzo przystępne !

---

“CO PRZYNIOSŁY FALE I WIATR”

- nowa książka Rudolfa Krautschneidera, niezwykle interesująco opowiadająca o żaglowcu „Victoria”, jak również o ludziach spotykanych podczas morskich

włóczęg autora. Można ją kupić w : www.sunyachts.com/ksiazki

---

Firma Z SAILS - oferuje us³ugi w zakresie szycia i naprawy ¿agli, przeróbek.

Konkurencyjne ceny, krótkie terminy, gwarancje: (800)221-1884.

--- Redakcja nie bierze odpowiedzialnoœci za treœæ og³oszeñ.

ZRZUTKA

Donacje na wydawanie “¯eglarza” zechcieli nades³aæ: Stanisław Piecuch - $100, Mirosław Popławski - $50, Anzelm Krysa - $50, Jerzy Musiałowski - $42.

Serdecznie dziêkujemy !!

K.S.

œmiesznostki

DLACZEGO ZWOLNIŁEM SWOJĄ SEKRETARKĘ

Dwa tygodnie temu były moje 30-te (z hakiem) urodziny, ale jakoś nikt tego nie zauważył.

Miałem nadzieję, że rano przy śniadaniu żona złoży mi życzenia, może nawet będzie miała jakiś prezent. Nie powiedziała nawet „cześć kochanie”, nie mówiąc już o życzeniach.

Myślałem, że chociaż dzieci będą pamiętały – ale zjadły śniadanie, nie odzywając się ani słowem. Kiedy jechałem do pracy, czułem się samotny i niedowartościowany. Gdy tylko wszedłem do biura, sekretarka złożyła mi życzenia urodzinowe i od razu poczułem się dużo lepiej – ktoś pamiętał.

Około drugiej sekretarka weszła i powiedziała:

- Dzisiaj jest taki piękny dzień, w dodatku pana urodziny, może zjemy gdzieś razem obiad?

Zgodziłem się. Poszliśmy do pięknej restauracji, zjedliśmy obiad w przyjemnej atmosferze i wypiliśmy po lampce wina. W drodze powrotnej do biura sekretarka powiadziała:

- Dzisiaj jest taki piękny dzień. Czy musimy wracać do biura?

- Właściwie to nie – stwierdziłem.

- To chodźmy do mnie – zaproponowała.

U niej wypiliśmy jeszcze po lampce koniaku, porozmawialiśmy chwilę, a ona zaproponowała:

- Czy nie masz nic przeciwko temu, jeśli pójdę do sypialni przebrać się w coś wygodniejszego?

- Jasne – zgodziłem się bez wahania.

Poszła do sypialni, a po kilku minutach wyszła z tortem urodzinowym, moją żoną, dziećmi i teściową. Wszyscy śpiewali „Sto lat” a ja k...a siedziałem na kanapie w samych skarpetkach....

Nadesłał Ignacy Chowra

KONTAKT Z KLUBEM

Telefon do klubu: 212-302-6006 Komandor: Janusz Kędzierski

tel.: 212-751-5001, email: komandorpsc@aol.com

“¯eglarz” – Biuletyn Informacyjny Polskiego Klubu ¯eglarskiego w NY, rok 16, nr – 179 (7/2008), lipiec 2008r. Kontakt: 1(908)322- 0512. Adres redakcji: BPK¯ “¯EGLARZ”, Attn: Krzysztof Sierant, 309 Cedar Grove Ter. Scotch Plains, NJ 07076. E-mail:

zeglarz@zeglarz.info . Opr. Graf. i redakcja – Krzysztof Sierant. Komp. D610, 1GB RAM, drukarka: HP 2100; Win XP (fonts: TT fonts, PLToronto, Times New Roman), W2003; tyt. i 1str.-CD12. Redakcja nie bierze odpowiedzialnoœci za treœæ artyku³ów i ogłoszeń. Nades³anych tekstów nie zwracamy.

Siedziba Klubu: Gateway Marina, 3260 Flatbush Ave., Brooklyn, NY 11234. Gateway Marina: 40o35’08”, 73o55’08”.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Rano przestawiliśmy się do Trogiru. Dziewczyny oczywiście obrały kurs na prysznice, a gdy już wszyscy doprowa- dzili się do stanu używalności, ruszyliśmy w miasto… Trogir jest

Będziemy spotykać się na pokła- dach jachtów i żaglowców, odwiedzimy też przyjazne żeglarzom polskie porty.. Program prowadzą Marek Szurawski i Sła-

W dniach 18-22 wrzeœnia w Cleveland, Ohio odby³y siê regaty w klasie J/24 o tytu³ Mistrza kontynentu Ameryki Pó³nocnej. Trzeba powiedzieæ, ¿e po Mistrzostwach Œwiata to w³aœnie

Ben pyta Jaśka czy nawigacja satelitarna jest rzeczywiś- cie niezawodna bo dookoła tylko wo- da i nic się nie przesuwa.... Do tego doszły wątpliwości czy czasem jacht nie

wet jeden prawdziwy. Fragmenty rozpa- dającej się nadbudówki i burt sterczą nie- przystojnie nad wodą. Manewrując między jachtami na drugą strone można się zgubić. Nie ma

Przed otrzymaniem patentu należało pokłonić się Neptunowi i pocałować w (nieskromnie odsłonięte) kolanko. Patenty wręczała kpt. Asia Pajkowska, która kilka dni wcześniej

„Żegnaj Gienia, świat się zmienia” powiadają niektórzy w rozmowach o zachodzących zmianach. Najlepszym na to dowodem jest seria emaili, które ostatnio otrzy- muję. Czytając

Dowiadujemy się, że butla nie została jednak napełniona, ale będzie na 09.00 rano – O.K..., ale gdzie się podziała ta brytyjska solidność.. Wieczorem, a właściwie już