• Nie Znaleziono Wyników

Żeglarz: Biuletyn Informacyjny PKŻ w Nowym Jorku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Żeglarz: Biuletyn Informacyjny PKŻ w Nowym Jorku"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

ZEGL A R Z

nr 128

ZEGL A R Z

nr 128

ZEGL A R Z

nr 128

Biuletyn Informacyjny PK¯ w Nowym Jorku, miesiêcznik, kwiecieñ 2004r.

PolishS ailingC lub

New York '90

http://www.zeglarz.info http://www.zeglarz.info

ZJAWA NA KOÑCU ŒWIATA - str. 3 REJS JULIANNY - str. 5

Oraz sta³e rubryki: Okolice ¿eglarstwa, Wierszem malowane, Tablica og³oszeñ, Œmiesznostki

TRANSATLANTIC CHALLENGE - str. 8 BAHAMAS 2004 - og³oszenie - str. 7

POWRÓT - str. 6

(2)

D

Okolice żeglarstwa

35=<6=É2ÍÏ

 ZUÖNDFKG]LHFL

Spojrzałem w lustro i omal nie zemdlałem.

Jak to powiedziała kiedyś „Genowefa” z ka- baretu Laskowika (czyli Smoleń przebrany za babę): „Czas mnie posunął”. Takie też naszły mnie myśli (po wychyleniu wysoce energetycznego, rozjaśniającego umysł trun- ku) na jednym z żeglarskich spotkań. Czym prędzej uciekłem od lustra do ludzi. I czym prędzej zacząłem się im (tym ludziom oczy- wiście) przyglądać spode łba, sprawdzając, czy to tylko mnie „czas posunął”. I otóż oka- zało się, że sprawa jest bardzo poważna.

Wnikliwe oględziny wykazały, że „posunię- ty” został, niestety, cały klub (za wyjątkiem Pań, oczywiście).

Nie czarujmy się: czas śmignął niezauważe- nie i nagle - jak diabeł z pudełka - wylazła na wierzch prawda, że kiedyś widywało się w klubie dużo więcej młodych ludzi. Średnia wieku klubowiczów znacznie wzrosła od mo- mentu powstania klubu (swoją drogą cieka- we jak się miewają - w tej kategorii - inne kluby polonijne). Owszem, staramy się, ale młodzieży jakoś nie przybywa. Z trudem mo- żna znaleźć w klubie ludzi poniżej 30 roku życia (przy założeniu, że kto poniżej 30 - ten młody, a kto powyżej - niemłody). Pewnie mają lepsze zajęcia skoro do klubu się nie garną!? A może po prostu nie wiedzą? Klub ostatnimi laty rośnie w siłę, obecny zarząd również przykłada dużą wagę do długofalo- wego rozwoju klubu, a młodych wciąż nie przybywa.

Od dawna chcieliśmy przyciągnąć do klubu młodych ludzi; młodzież a nawet dzieci.

Swego czasu Krzysiek Grubecki wymyślił - przy okazji regat - zabawę dla dzieci. Po pierwsze okazało się, że dzieci jest więcej niż nam się wydawało, a po drugie dzieciaki świetnie się bawiły rysując różne dziwne pojazdy (czyli stojące nieopodal jachty).

Wszystkie dzieci dostały nagrody (Kasia do dzisiaj trzyma „kapitański” guzik na poręczy łóżka), a „wapniaki” miały ubaw po pachy. Niestety była to jednorazowa ini- cjatywa. Takich jednorazowych zrywów było więcej; jak choćby współpraca z harcerza- mi, czy też regaty małych łódek na Polonia Rendezvous. Warto pomyśleć nad wpisaniem tego typu przedsięwzięć do kalendarza na- szych imprez. Chyba nikt nie ma wątpliwoś- ci, że przyszłość klubu to dzisiejsze dzieci i młodzież. No i klops, bo gdzie by się nie ro- zejrzeć to tylko wilki (i wilczyce) morskie, a narybku jakoś niewiele. Jest nas więcej, więc nie powinniśmy mieć problemów ze znalezieniem chętnych do pracy z dziećmi i młodzieżą. Poniekąd, w przypadku „doros-

łej” młodzieży rolę tę spełnia kurs żeglarski.

Przychodzą, uczą się żeglować, a później zostają w klubie (albo nie), ale wciąż nic nie robiliśmy by przyciągnąć nastolatki i dzieci.

To, jaki klub będzie za lat 10, zależy od nas, od tego co teraz zrobimy (lub czego nie zro- bimy….). Na początek wystarczy kilka im- prez „okołożeglarskich”, a jak okrzepniemy to pewnie przyjdzie czas na zorganizowanie szkolenia żeglarskiego dla dzieci. Robią to harcerze pod wodzą Marcela, robią nasi ro- dacy w Kanadzie, ale ciągle nikt nie myśli o żeglarskiej przyszłości dzieci Polonusów w USA. Skoro robimy darmowe wycieczki dla Polonii to możemy zrobić dla dzieci i mło- dzieży! W końcu to młodzi ludzie stanowią naszą przyszłość. I czy nam się to podoba czy nie przyszłość jest w rękach dzisiejszych dzieci. ks

D 

].OXEX

2 2 2

2

 ,QIRUPDFMH R G]LD‡DOQRvFL 3ROVNLHJR .OXEX …HJODUVNLHJR PRQD ]QDOHw³ Z ,Q

WHUQHFLH 6WURQ· ZZZ ]D‡R\‡ $UWXU .R

ZDOVNL NW¿U\ ]DMPXMH VL· U¿ZQLH MHM XDNWXDOQLDQLHP$GUHVZZZSVFQ\RUJ 6WURQD WD ]DZLHUD U¿ZQLH VSRVRE\ NRQ

WDNWX]]DU]GHPNOXEX. Ks

D .$/(1'$5=

,035(=Ó(*/$56.,&+

52.

19 czerwiec - Rozpoczęcie sezonu żeglarskiego. Regaty o PUCHAR PRZECHODNI POLSKIE-GO KLUBU ŻEGLARSKIEGO w NY; Gateway Marina, Brooklyn. Po ogłoszeniu wyników żeglarski poczęstunek na przys-tani.

17 lipiec - Regaty o PUCHAR KONSULA RP w NY, Gateway Marina, Brooklyn, NY.

Po zakończeniu regat i ogłoszeniu wyników poczęstunek żeglarski.

20/21 sierpień - Doroczna impreza ŻE- GLARZE – POLONII: bezpłatne pływania dla sympatyków żeglarstwa i wszystkich chętnych pod nazwą REJSY DLA PO- LONII; Gateway Marina, Brooklyn, NY.

10 - 12 wrzesień - POLONIA RENDEZ- VOUS 2004 - Doroczny Zlot Polonijnych Jachtów Wschodniego Wybrzeża Ameryki.

(Zarząd PKŻ)

D 

]86$

ZVNDOL%HDXIRUWD

…HJODUVNL5DGLRZ\

0DJD]\Q,QIRUPDF\MQ\

$XG\FMLPRÔQDVÊXFKDÐZFRGUXJÌÎURGÖRG J  GR J  F]DVX QRZRMRUVNLHJR

QD IDOL  $0 3¿ÒQLHM  QD VWURQLH

www.ligamorska.com

=DSUDV]DP\

-DFHN6R‡W\V

" 

ZLHUV]HPPDORZDQH

„ANNA DEL GINAR”

[fragment]

III. Noc

Wiatr, szarpiący podniesione żagle, łopotał źle uwiązanym płótnem, rozkołysał fale i scichł nagle - Zrobiło się cicho i smutno.

Ciemno: dwa światła sygnałowe płyną w górę na naprężonej linie.

Półgłosem rzucone słowo w spadłym mroku echami ginie, i powraca przejmującym zgrzytem wciąganego kotwicznego łańcucha.

Maszty, żaglami okryte,

smukłe widma - goście nocy głuchej, lśnią płótnami białymi - jak duchy.

Blady księżyc w wędrówce naokoło świata wyjrzał powoli zza chmur,

zajaśniała wspaniała fregata, jak ptak - srebrem żagli piór -- Zawróciła na północ pół-skrętem, wzięła w pełne żagle wiatr.

Smugą iskier płynie za okrętem fosforyzujący ślad --

Don Manuele Ferrar leży poważny, zadumany.

O - naprawdę: teraz dopiero poznał sen mocny, nieprzerwany.

Współotwarte oczy nie widzą białej zjawy okrętu wśród mórz -- Nie kochają - i nie nienawidzą myśli, których nie ma już.

Podnieś się jeszcze raz, don Manuele, przetrzyj oczy od ros zimnych mokre:

smuga światła po morzu się ściele, już daleko odpłynął twój okręt…

Jakżeś mógł tu - po śmierci - zabłądzić, czyś zapomniał drogi - kapitanie?!

Jesteś sam, na odludnym lądzie, tak dalekim od drogiej Hiszpanii…

Szarpnął ciszą oddalony strzał, za nim inne z mroków morza płyną.

Okrzykiem spiżowych dział żegna wodza „Anna Ginar”.

Lecz kapitan poważny nie słyszy, nieruchomym, niewidzącym okiem patrzy w wodę spokojnej zatoki, zasłuchany w jasnej nocy ciszę.

Bronisław Stefanowski

BBBBBBBBBBBBBBBB…HJODU]QUBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBVWURQDBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBB

(3)

Moje wrażenia z rejsu

Przed rejsem:

- Coś Ty zwariował ? - Po co tam lecisz (płyniesz) ? - Nie boisz się ?

Moja odpowiedź:

– Bo jeszcze tam nie byłem, bo nawet o tym nie marzyłem; nie myślałem, że to jest możliwe, a teraz jest realne, to dlaczego mam nie spróbować.

Daleko owszem, ale dlaczego nie? Interesuje mnie etap 15 lub 16. Rozmowy z Zielonym.

Podałem mu dane co do moich pływań morskich i doświadczenia żeglarskiego, potem spotkanie w Warszawie, podpisałem umowę, zapłaciłem i to wszystko.

Przygotowania, pakowanie, zakupy ... Wy- jazd z Krakowa – śnieżyca i melodia we wszystkich rozgłośniach radiowych ta sama, o tym, że ,,ludzi dobrej woli jest więcej i mocno wierzę w to, że ten świat nie zginie ...’’ – pogrzeb Czesława Niemena - (słu- chaliśmy jego piosenek w czasie rejsu).

Wreszcie lecę .

Jak tam będzie, czy się sprawdzę, czy dam radę. Jak z chorobą morską – na Bałtyku ja- koś było. A co mnie tam spotka? Czytałem i słyszałem o wywrotkach, koziołkowaniu, za- topieniu o wiele większych jednostek niż Zjawa.

W Buenos Aires pierwszy strzał – moje bagaże zostały we Frankfurcie. Niech to jas- trząb porwie. Nieźle się zaczyna. Doleciały później do Kalafate. Jedziemy na wycieczkę oglądać lodowce, później farmę. Poznajemy się i dobrze, na jacht docieramy już jako ta- ko zgrana paczka. Jestem zauroczony widokami.

Atmosfera niezła, wybieramy koje – (ta, którą miałem sobie wybrać zajęta) podział wacht – jestem w trzeciej z Darkiem. Tak chciałem. Zdążyłem go już trochę poznać podczas lotu w samolocie i w Kalafate.

Przygotowujemy Zjawę. Zakupy i ształowa- nie prowiantu; jeszcze naprawy: kotwica – pogięta, obluzowany saling, nowy akumu- lator, sprawdzenie elektroniki (to Rafał), łańcuch do kotwicy, pływająca lina ..

Kolacja - spotkanie z Polonusami, którzy już TAM byli. Wrażenia, opowieści, dobre rady.

Myślę już o tym, żeby wypłynąć, ale jeszcze zwłoka, bo to, bo tamto, bo paliwo, bo wo- da. Zaczynam się niecierpliwić, ale to nie moja broszka. Ostatnie telefony i SMS y doznajomych, którzy nie wiem, czy mi zaz-

drościli, czy mi nie dowierzali, czy we mnie wierzyli. Dostałem odpowiedzi: ,,uważaj na wściekłe walenie’’- to Tomek kumpel z rejsów po Bałtyku, ,,trzymamy kciuki jesteśmy z Tobą” – to Władek i Włodek, i życzenia urodzinowe od synków i żony.

Wreszcie oddajemy cumy i wypływamy . Jejku jejku mówię Wam

jaki rejs za sobą mam

Są pierwsze foki, przepływają obok nas, figlują chyba się z nas naigrywają – wesołe bestyje. Wpływamy do Port Williams – od- prawa. Przypomina mi się stan wojenny – dla odprawienia małego jachtu z 13 osobową załogą przychodzi czterech urzędników. Pil- nują jeden drugiego, wypytują o zawód, stan cywilny itp. tylko po co? Jeszcze ostat- nia kąpiel, dolewamy wody, spacer po osa- dzie, chwila zwłoki . Wreszcie płyniemy.

Wiatr się wzmaga. Posuwamy się noga za nogą, prognozy na dzień dzisiejszy – ma- rzenie. Okazały się do bani, jest ciemno, po- nuro, mokro, zimno i wietrznie. Oczywiście w mordę i trochę wieje za dużo jak na mane- wrowanie między wyspami. Decyzja Micha- ła – chowamy się do “tamtej” zatoki. A tam cud - jest boja, do której cumujemy. Prze- czekamy noc. Ruszamy dalej. I jest to ma- giczne miejsce, do którego dążymy: zamglo- ne, tajemnicze, widziane dotąd oczyma ,,chorej’’ wyobraźni; wychodzę na pokład . Jest zimno, mokro, jestem nie całkiem ubra- ny – inni też. Okrążamy skały wielkim łu- kiem. Patrzę na wszystkich – euforia; jest, udało się, jeszcze nie chce mi się wierzyć.

Jestem tu i teraz, nie jestem sam – dzięki moim bliskim i tym wszystkim, którzy mi pomogli, którzy byli ze mną wcześniej na drodze mojej edukacji żeglarskiej i dzięki tym, którzy są obok mnie. Robię zdjęcia i myślę o tych wszystkich chwilach, gdy czy- tałem w różnych książkach o tym magicz- nym miejscu o tych wszystkich wyprawach, które się skończyły dobrze i źle, o jachtach i ludziach, którzy tu zostali na zawsze. Udało się! Nierealne marzenia spełnione. To niesa- mowite. Przemówienie kapitana - Michała.

Oddaliśmy pokłon Hornowi, Michał wzniósł toast (w kieliszkach do jajek). Moją porcję tradycyjnie dostał Neptun. Teraz, gdy to piszę wydaje mi się, że to było takie jakieś niewyobrażalne, zbyt proste żeby mogło być prawdziwe . To co do tej pory wydawało się niemożliwe stało się faktem. Dzięki Ci Pa-

nie.

Te słowa wpisałem do księgi pamiątkowej na strażnicy Cabo De Hornos (Cape Horn).

Dopływamy tam pontonem na dwie zmiany.

Znów zdjęcia: pomnik Albatrosa, kapliczka i spotkanie z tymi, którzy mieszkają na końcu świata. Zaznaczam tam swoją obecność pod wiatr – jeszcze nie wychodzi. Zabieram ze sobą kilka kamieni na pamiątkę, ładuję je do kieszeni. Potem dokładam jeszcze kilka – w myślach robię listę tych, których obdaruję tą jakże rzadką i niespotykaną pamiątką.

Spędzamy tam około godziny – szczęśliwi i zadowoleni. Odpływamy ...

Stawiamy żagle i otwiera się dyskusja – wal- ka na argumenty i zdrowy rozsądek. Co da- lej: Arctowski czy fiordy Patagonii? Czasu mamy mało. Mały, a może i duży rozdźwięk wśród całej załogi. A jeśli nie zdążymy wró- cić na czas, co z naszymi zmiennikami? Ja- kieś małe załamanie pogody i zepsujemy im- prezę 17 etapowi. Nie chciałbym, żeby mnie ktoś wyciął taki numer. Wreszcie decyzja – płyniemy. Pilnujemy kursu żeby nie zboczyć nawet na milę. Wachty mijają jedna za dru- gą. Coś dobrego na śniadanie, obiad, kolac- ję. Wymyślamy i pichcimy z tego, co udaje się znaleźć w bakistach. Obiad w wykonaniu IV wachty trochę mnie przytruł. Michał – konował dał mi jakiś miętowy specyfik i wróciłem do formy. Darek z Krzyśkiem nie budzili mnie nawet na wachtę – dzięki im za to. Pogoda nawet nam dopisuje, fale wyso- kie kołyszą, jest chłodno. Janusz czasami sy- pia w mojej lub jakiejś innej wolnej koi.

Szukanie wygód nie do końca mu się opła- ciło, bo i tak raz wypadł z koi i się dotkliwie potłukł. Tak to jest gdy się nie sypia u siebie – to przestroga dla innych. Wreszcie niebo jest bezchmurne. W nocy widzimy Krzyż Południa. Kolejne nowe wrażenia, wszystko się zmienia jak w kalejdoskopie. Nie nadą- żam za tym wszystkim. Nocne wachty – oka- zja do wielu przemyśleń o życiu, pracy, do- mu, jest okazja żeby poukładać sobie wszy- stko na spokojnie. Robi się coraz zimniej Pojawiają się pierwsze pingwiny wędrow- niczki - śmigają pośród fal, szybują albatrosy. Pełnimy wachtę - Darek za sterem, a ja z Krzysiem siedzimy na ławce na rufie i gadamy o starych karabinach.

Nagle w jednym momencie jak na komendę wznosimy okrzyk w i e l o r y b y !

BBBBBBBBBBB…HJODU]QUBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBVWURQDBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBB

ZJAWA IV NA KOŃCU ŚWIATA

(4)

Znów wszyscy są na pokładzie – wypatru- jemy, liczymy; są z prawej, są z lewej, widać pióropusze oddechów, widać płetwy, mach- nięcia ogonów, jest ich pięć może siedem a może osiem sztuk. Znów jestem zauroczony, radosny i szczęśliwy. Cieszę się jak dziecko.

Niewiele mi do szczęścia potrzeba. To jesz- cze nie wszystko. Przed nami góry lodowe i przed oczami tragedia Titanika. Podziwiamy.

Ostrożnie przepływamy między nimi. Trochę się przeziębiłem. Aneta - nasza Doktoreza jak na lekarza przystało szybko wychwyciła moją chrypkę, coś mi zaaplikowała i już jest dobrze. Jest znowu noc. Dopływamy do Za- toki Admiralicji. Rafał wywołuje przez radio Arctowskiego raz i drugi. Wreszcie usłyszeli, czekają, zapalają światła. Jest kilka minut po północy. Stajemy na kotwicach. Zrzucamy ponton i jesteśmy u polarników. Powitanie – kawałek Polski na Antypodach.

Pierwszy się wciskam pod prysznic – brako- wało mi tego od kilku dni. Już sam siebie ,,czułem’. Jakie uczucie – wprost b o s k i e.

Wracamy na jacht (połowa). Cisza aż krzy- czy, nie mogę zasnąć. Fala lekko kołysze ja- chtem. Wszystko słyszę – delikatne stukanie, jakieś drzwi skrzypią, kapie woda, stukają fały o maszt. Zasypiam nad ranem. Pobud- ka – jedziemy na śniadanie. Kucharz przy- rządził normalne śniadanie jakie jedzą nor- malni biali ludzie. Na 1400 zaprasza na obiad.

& \ Z L O L ] D F M D &KRG]LP\ SR RNROLF\

RSURZDG]DQL SU]H] V]HID SRODUQLN¿Z :LHÎ

ND 2JOÌGDP\ VÊRQLH PRUVNLH SLQJZLQ\ L RNROLFH VWDFML &KZLOD ]DGXP\ QDG JUREHP ]QDQHJR IRWRJUDID SU]\URG\ :ÊRG]LPLHU]D 3XFKDOVNLHJR1LHNRØF]ÌFHS\WDQLDRZDUXQ

NL Ô\FLD SRJRGÖ SU]\URGÖ L Ô\FLH WDP QD

6WDFML 3RODUQHM q WURFKÖ R KLVWRULL VWDFML R Z\SUDZDFKRVÌVLDGDFKRV\WXDFMLZ]LPLH

RWHPSHUDWXU]HQRLRF]\ZLÎFLHRNU\OXqSR

NDUPLHZLHORU\E¿ZLSLQJZLQ¿ZLSODQDFKL XVLÊRZDQLX ZSURZDG]HQLD JR GR QDV]HJR PHQX-HV]F]HZSLV\GRNVLÖJLSDPLÌWNRZHM

Z\PLDQD WHOHIRQ¿Z L DGUHV¿Z D S¿ÒQLHM G]LÖNXMHP\ ]D JRÎFLQÖ ZVS¿OQH ]GMÖFLD SD

PLÌWNRZH 2VWDWQLH VSRMU]HQLD QD RNROLFH

NW¿UHMMXÔFK\EDZLÖFHMQLH]REDF]ÖDV]NR

GD2GSÊ\ZDP\QDMDFKWSRGQRVLP\NRWZLFÖ L RGSÊ\ZDP\ :LDWU ]QRZX Z PRUGÖ MHVW PJÊD -DN WX SÊ\QÌÐ" 3RVXZDP\ VLÖ SRZROL E\ QDG UDQHP RSXÎFLÐ WH JRÎFLQQH UHMRQ\

PLÖG]\Z\VSDPL5REHUWL1HOVRQ:\SÊ\ZD

P\ Z FLHÎQLQÖ 'UDNHmD 2ELHUDP\ NXUV WUR

FKÖ QD S¿ÊQRFQ\ ]DFK¿G E\ PLHÐ ]DSDV Z\

VRNRÎFL QD Z\SDGHN F]ÖVW\FK WXWDM PRFQ\FK ]DFKRGQLFK ZLDWU¿Z L SUÌG¿Z 3LÊXMHP\ QD S¿ÊQRFL ] NDÔGÌ SU]HE\WÌ PLOÌ MHVWHÎP\ FR

UD]EOLÔHMFLHSÊDFRUD]EOLÔHMDOHMDNMHV]F]H GDOHNRGR8VKXDMDLGRGRPX-HVWZVSDQLD

OH $WPRVIHUD WDND MDNE\ WR QLH  RV¿E R U¿ÔQ\FKRVRERZRÎFLDFKLFKDUDNWHUDFKNW¿UH VLÖ SUDZLH QLH ]QDMÌ DOH ]JUDQD SDF]ND RG SLDVNRZQLF\ L SU]HGV]NROD 0LÊR E\ÊR LFK ZV]\VWNLFKSR]QDÐLSU]HÔ\ÐWHFKZLOHZWDN GRERURZ\PWRZDU]\VWZLH3U¿EXMHP\]MDGDÐ OLRILOL]DW\ 1LH VÌ WR FR SUDZGD SRWUDZ\

SU]\U]ÌG]RQH SU]H] NXFKDU]D ] $UFWRZVNLH

JR DOH VPDNXMÌ QLH QDMJRU]HM =MDGDP\

RVWDWQLH MDEÊND L NDZDÊNL VHUD =Q¿Z Z\

SDWUXMHP\ L VODORPHP RPLMDP\ ]QDMRPH J¿U\ORGRZH,FKNRORU\RGFLHQLHNV]WDÊW\

7R ZV]\VWNR ZLG]LDQH Z QDWXU]H MHVW QLH GR RSRZLHG]HQLD ÓDGQH ]GMÖFLD L RSLV\ QLH RGGDMÌ WHJR FR WX L WHUD] ZLG]LP\ =DF]\QD WURFKÖ NDSDÐ QD NRMÖ 5RELP\ SDUDZDQ L MDNRÎWRPRÔQDSU]HWU]\PDÐ3RZ\VFKQLÖFLX L RGSDURZDQLX ZLOJRFL ]RVWDMÌ ]LDUHQND VROL

*LPQDVW\ND QD SRNÊDG]LH RSDODP\ VLÖ

F]XMHP\ VLÖ MDN QD UHMVLH QD .DUDLEDFK

XF]\P\0LFKDÊDJUDÐZEULGJHD5D]QDZHW XGDÊR PX VLÖ XJUDÐ V]OHPD q FDÊ\ GXPQ\

ÍSLHZDP\ V]DQW\ 3RG]LZLDP\ DOEDWURV\ q EH] ÔDGQHJR Z\VLÊNX ÔHJOXMÌ SRQDG IDODPL QLH SRUXV]DMÌF VNU]\GÊDPL  3Ê\QLHP\ GDOHM

:VWDZDQLH QD ZDFKWÖ QLH VSUDZLD ÔDGQHJR NÊRSRWX ZUÖF] SU]HFLZQLH :LHP ÔH WH FKZLOHU¿ZQLHÔSÊ\QÌLRGSÊ\QÌÔHWRVLÖMXÔ QLH SRZW¿U]\ L MXÔ PL WHJR WURFKÖ ÔDO

3DPLÖWDP VÊRZD XVÊ\V]DQH SRGF]DV PRMHJR SLHUZV]HJR UHMVX SR %DÊW\NX ÔH QLNW ] WDNLHJR UHMVX QLH ZUDFD WDNL VDP MDN Z\

SÊ\QÌÊ3RUD]NROHMQ\PRJÖWRSRWZLHUG]LÐ

0DP LQQH VSRMU]HQLH QD ZLHOH VSUDZ

QDELHUDP G\VWDQVX SR SURVWX MHVW LQDF]HM = NDÔGÌ FKZLOÌ MHVWHÎP\ EOLÔHM NRØFD WHJR UHMVX DOH MHV]F]H UD] ZLG]LP\ +RUQ :LDWU ]Q¿Z MHVW SU]HFLZ QDP :\JOÌGD WR WDN MDNE\  +RUQ QDP QLH FKFLDÊ ]E\W ÊDWZR RGSXÎFLÐ-XÔSRZLQQLÎP\E\ÐMDNLHÎPLO GR J¿U\ D WX QLF :OHF]HP\ VLÖ SRZROL DOH GRSU]RGXLRF]\ZLÎFLHSRGZLDWU

'RSÊ\ZDP\ GR 3RUW :LOOLDPV L WR MXÔ ZV]\VWNR .ÌSLHO NRODFMD RGSUDZD L GDOHM

=RVWDÊD SDUDGD  SU]HG SRQWRQHP q ]GMÖFLD SRGZV]\VWNLPLÔDJODPL-HV]F]H W\ONR NLOND FKZLO NLOND PLO L MXÔ MHVWHÎP\ Z 8VKXDLD

2GSUÖÔHQLHqKRVWHO.U]\Ô3RÊXGQLDLXURF]\

$OIRQVR NW¿U\ QLH PRÔH VLÖ QDV GROLF]\Ð

&KRG]LP\ SR VNOHSDFK GUREQH ]DNXS\

SDPLÌWNL GOD EOLVNLFK DOH MDNÔH GDOHNR

-HV]F]H Z\FLHF]NL SR J¿UDFK LQLFMRZDQH SU]H] 0LFKDÊD q ZVSDQLDOH ZLGRNL ZLHONLH ]PÖF]HQLHLMHV]F]HZLÖNV]H]DGRZROHQLH

=MDZLDMÌVLÖQD=MDZLHQDVL]PLHQQLF\HWDSX

 L WHUD] P\ MHVWHÎP\ J¿UÌ P\ RSRZLD

GDP\XG]LHODP\UDGqV\WXDFMDVLÖ]PLHQLÊD

3RZROLVLÖUR]G]LHODP\RGODWXMHP\NDÔG\Z VZRMDVWURQÖ:\FLHF]NLSR%XHQRV$LUHVGR .RORQLL Z 8UXJZDMX :V]\VWNR WR QLH]DSR

PQLDQHDOHMDNÔHXORWQHFKZLOH NW¿U\FK MXÔ ÔDÊXMÖÔHQLHPRJÖLFK]DWU]\PDÐ3R]RVWDQÌ REUD]\ L ZLGRNL Z PRLFK RF]DFK =DSDFK RJQLVND L SLHF]RQHM ZRÊRZLQ\ JG]LHÎ Z J¿UDFK 7LHUUD GHO )XHJR 3R]RVWDMH XF]XFLH SHZQHJR QLHGRV\WX ÔH WR ZV]\VWNR WDN NU¿WNR WUZDÊR ÔH VLÖ VNRØF]\ÊR :LHP ÔH WHQ UHMV E\Ê QD SHZQR XZLHØF]HQLHP PRLFK VWDUDØE\FDÊHPRMHGRW\FKF]DVRZHÔ\FLHQLH E\ÊR V]DUH L QLMDNLH ']LÖNL ]D WR ZV]\VWNR W\P NW¿U]\ VWDOL QD PRMHM GURG]H L W\P

NW¿U]\WDP]HPQÌE\OL-DFK\EDXZLHU]\ÊHP ZWRÔHQLHPRÔOLZHVWDMHVLÖIDNWHPMHÎOLVLÖ WHJR EDUG]R FKFH :V]\VWNLH SU]HV]NRG\

PRÔQD SRNRQDÐ L ]QDOHÒÐ ÎURGNL QD ]UHDOL

]RZDQLHPDU]HØ3U]HGHPQÌQDVWÖSQHSU]\

JRG\ festiwal Shanties w Krakowie, a później rejs na Zawiszy Czarnym po Bałtyku.

Do zobaczenia.

A h o j.

Adam Świerczek

BBBBBBBBBBBBBBBB…HJODU]QUBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBVWURQDBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBB

(5)

 3RORQLMQ\5HMV5RNX

5(-6-8/,$11<

-DFKWV\-8/,$11$

7\S3DOPHU-RKQVRQ0D[LIW

3URMHNWDQW5RQ+ROODQG

$UPDWRUL.DSLWDQ,]\GRU35\]DN 3RUWPDFLHU]\VW\&KLFDJR,OOLQRLV

%DQGHUD86$

&HOZ\SUDZ\

0RLP QDMZDÔQLHMV]\P FHOHP E\ÊR XPRÔOL

ZLHQLHVWXGHQWRP6]NRW\0RUVNLHMZ'DUÊR

ZLH MHVWHP DEVROZHQWHP WHM V]NRÊ\  

XG]LDÊX Z 5HJDWDFK &XWW\ 6DUN  3R

QLHZDÔ Z 5HJDWDFK W\FK ELHU]H XG]LDÊ VHWNL MDFKW¿Z L  ÔDJORZF¿Z ] FDÊHJR ÎZLDWD D UH

JDW\ WH RGE\ZDMÖ VLÖ  SRPLÖG]\ ZLHORPD SRUWDPLÎZLDWDMHVWWRRND]MD GR SURPRFML WHM V]NRÊ\RUD]SROVNLHJRDWDNÔHLSRORQLMQHJR ÔHJODUVWZD

:DÔQ\P FHOHP E\Ê WHÔ VDP XG]LDÊ SRORQLM

QHJRMDFKWXMDNWHÔLSRORQLMQ\FKÔHJODU]\Z XURF]\VWRÎFLDFK 'QL 0RU]D OHFLD LVWQLH

QLD 0DU\QDUNL :RMHQQHM L  OHFLD LVWQLHQLD -DFKW .OXEX .RWZLFD RUD] QDZLÌ]DQLH EOLÔ

V]\FK NRQWDNW¿Z ]  ÔHJODU]DPL SROVNLPL

-DFKW SÊ\QÌÊ SRG SDWURQDWHP 3ROLVK <DFK

WLQJ $VVRFLDWLRQ RI 1RUWK $PHULFD NW¿UHJR NRPDQGRUHPMHVW,]\GRU5\]DN

3LHUZV]Y HWDS UHMVX SURZDG]LÊ ] $OJRQDF

0LFKLJDQ  'HWURLW 86$  GR 7RURQWR 1DV

WÖSQLH 2QWDULR 0RQWUHDO 4XHEHF &LW\

*DVSH +DZNHQVEXU\ 1RZD 6]NRFMD &D

QDGD  1RZ\ -RUN 86$  &DODLV )UDQFMD 

$PVWHUGDP +RODQGLD  .DQDÊ .LORØVNL 1LHPF\ ÍZLQRXMÎFLH*G\QLD 3ROVND 

=DÊRJÖ VWDQRZLOL ÔHJODU]H EÖGÌF\ F]ÊRQNDPL SRORQLMQ\FK NOXE¿Z ÔHJODUVNLFK -RVHSK

&RQUDG <DFKW &OXE ] &KLFDJR =DZLV]D

&]DUQ\]+DPLOWRQL:KLWH6DLOV]7RURQWR 

&]ÊRQNRZLH 3ROVNLHJR .OXEX ÓHJODUVNLHJR Z1RZ\P-RUNXJRÎFLOL]DÊRJÖV\-XOLDQQD GR F]DVX UR]SRF]ÖFLD GUXJLHJR HWDSX SUR

ZDG]ÌFHJRGR(XURS\:1RZ\P-RUNXQD SRNÊDG]LH -XOLDQQ\ RGE\ÊR VLÖ ]HEUDQLH ]D

U]ÌGX 3ROLVK <DFKWLQJ $VVRFLDWLRQ RI 1RUWK

$PHULFD ] XG]LDÊHP NRPDQGRUD L YLFH

NRPDQGRUDWHJRNOXEX

:UHMVLHSU]H]$WODQW\NEUDÊ\XG]LDÊQDVWÖ

SXMÌFHRVRE\,]\GRU5\]DNDUPDWRULND

SLWDQ0LFKDÊ%RJXVÊDZVNL,RILFHU-DQ=D

PRUVNL  ,, RILFHU -DFHN .LOXN  ,,, RILFHU

.D]LPLHU]0DXF\  ,9 RILFHU :DFÊDZ 0D

WXV]HZVNL  ,9 RILFHU ] 1RZHJR -RUNX GR

*G\QL =DÊRJD $QGU]HM *UXWNRZVNL 7DGH

XV] .RSURZVNL -¿]HI /HZDQGRZVNL 3DZHÊ 'HPEVNL =ELJQLHZ 0LHOHZF]\N $QGU]HM 6XFKRGROVNL :RMFLHFK *X]LRÊHN *HUDUG 1DWDQHN +HQU\N 6]XNLHO /HV]HN 6WDQNLH

ZLF]3LRWU.XEDFNL.U]\V]WRI0DFLHMHZVNL

'DQXWD5DGRPVNL%RJGDQ3LHWUDV]HN$QWRQL .DQWRU$UNDGLXV] %RF]RQ 3DWULFN 3RPLUVNL

0DUHN%H]HJ:RMFLHFK5XVLQ$QGU]HM6LH

PLDQRZVNL -¿]HI $OHNVDQGURZLF] 7RPDV]

5RVQLDN$UHN.ORF.U]\V]WRI3LHWUXV]F]DN

.U]\V]WRI 0DODUVNL -HU]\ 6PLHFKRZVNL /H

V]HN 6]DUXJD =RILD 6WDQNLHZLF]  $QGU]HM

%UXQQH

= 1RZHJR -RUNX Z\V]OLÎP\  NZLHWQLD

U 'R ÍZLQRXMÎFLD GRWDUOLÎP\  F]HZFD

 ,]\GRU 5\]DN RSXÎFLÊ SRNÊDG -XOLDQQ\ L XGDÊ VLÖ GR 'DUÊRZD QD REFKRG\ XURF]\V

WRÎFL OHFLD LVWQLHQLD V]NRÊ\ RUD] E\

RP¿ZLÐ GHWDOH XG]LDÊX XF]QL¿Z V]NRÊ\ Z UHMVLH &XWW\ 6DUN 1DVWÖSQLH XGDÊ VLÖ GR

*G\QL DE\ RP¿ZLÐ GHWDOH SRE\WX MDFKWX Z

*G\QL

5HV]WD ]DÊRJL EUDÊD XG]LDÊ Z XURF]\VWRÎ

FLDFK'QL0RU]DZÍZLQRXMÎFLX 'R *G\

QL-XOLDQQDGRWDUÊDJRF]HUZFDSRGGR

Z¿G]WZHP 0LFKDÊD %RJXVÊDZVNLHJR :

*G\QL E\OLÎP\ JRÎÐPL 0DU\QDUNL :RMHQQHM L -DFKW .OXEX .RWZLFD 3R XURF]\VWRÎFLDFK ÎZLÖWD 0DU\QDUNL :RMHQQHM FDÊD ]DÊRJD SR

ORQLMQD ]DZ\MÌWNLHP,]\GRUD5\]DND RSXÎ

FLÊDMDFKW:SRÊRZLHOLSFDSU]\E\OLXF]QLR

ZLH6]NROH0RUVNLHMZ'DUÊRZLH'ZXG]LHV

WHJR GUXJLHJR OLSFD RGE\Ê VLÖ VWDUW GR UHJDW

&XWW\ 6DUN 3RGF]DV VWDUWX GR UHJDW QD SR

NÊDG]LH V\ -XOLDQQD E\ÊR  F]\QQ\FK ÔH

JODU]\ZW\P,]\GRU 5\]DN+HQU\/XEHU

E\Ê\ NRPDQGRU -&<&  RILFHU¿Z 0DU\QDUNL :RMHQQHM 53 ]H VWRSQLDPL -DFKWRZHJR .D

SLWDQD  ÓHJOXJL :LHONLHM  XF]QL¿Z 6]NRÊ\

0RUVNLHM Z 'DUÊRZLH  XF]HVWQLF]NL ]H V]N¿Ê ÎUHGQLFKZ*G\QLXF]HØ]HV]NRÊ\ÎUHGQLHM]

:DUV]DZ\

7UDVD UHJDW &XWW\ 6DUN *G\QLD7XUNX

)LQODQGLD  5\JD ÉRWZD  7UDZHPXQGH

1LHPF\*G\QLD

3RGF]DV SRE\WX Z 3ROVFH SR]QDÊHP ZLHOH Z\ELWQ\FK RVRELVWÎFL ÊÌF]QLH ] 3UH]\GHQ

WHP 3ROVNL $OHNVDQGUHP .ZDÎQLHZVNLP

$GPLUDÊHP ÉXNDVLNLHP :LFH$GPLUDÊHP

%URJRV]HZVNLP %\ÊHP WDNÔH JRÎFLHP Z 0LQLVWHUVWZLH6SUDZ=DJUDQLF]Q\FKRUD] Z 6HMPLH

3R]DNRØF]RQ\PUHMVLH&XWW\6DUNZUD]].R

PDQGRUHP -DFKW .OXEX .RWZLFD ]DF]ÌÊHP RUJDQL]RZDÐ SRZURWQ\ UHMV MDFKWX GR

$PHU\NL

: UHMVLH SRZURWQYP ] *G\QL GR .DG\NVX Z]LÖÊRXG]LDÊRV¿EPLÖG]\LQQ\PL6NDU

EQLN .OXEX -RVHSK &RQUDG <DFKW &OXE ]

&KLFDJR .D]LPLHU] &KOHEHN 3LHUZV]HJR SDÒG]LHUQLND SU]HND]DÊHP MDFKW NDSLWDQRZL 5¿Ô\FNLHPX NW¿U\ GRSURZDG]LÊ MDFKW GR .DG\NVX : .DG\NVLH MDFKW SU]HMÌÊ NDSLWDQ

=ELJQLHZ 6]\PF]DN NW¿U\ GRSURZDG]LÊ MDFKW GR 6DQ -XDQ 3XHUWR 5LFR  JUXGQLD SU]HMÌÊHPGRZ¿G]WZRMDFKWXZ6DQ-XDQ

=  6 D Q  - X D Q  Z \ S Ê \ Q Ö O L Î P \    J UXGQLD NLHUXMÌFVLÖQD.H\:HVW86$'RNHL5RE

ELHmV 0DULQD Z 6WRFN ,VODQG GRELOLÎPY 

JUXGQLDU

1D WUDVLH SU]H] $WODQW\N .DSLWDQHP E\Ê

=ELJQLHZ6]HPF]DN.RPDQGRU-DFKW.OX

EX 0DU\QDUNL :RMHQQHM.RWZLFD.RPDQGRU

5H]HUZ\0DU\QDUNL:RMHQQHM=DVWÖSFD.D

SLWDQD 0DFLHM 3RODØVNL  =DZRGRZ\ 2ILFHU 0DU\QDUNL :RMHQQHM ÔHJODU] UHJDWRZ\

]Z\FLÖ]FD ZLHOX UHJDW RNUÖJRZ\FK L NUDMR

Z\FK 3LHUZV]\ 2ILFHU /HV]HN 6F]HFKXOD  ,QVWUXNWRUÓHJODUVNL-DFKWZ\.DSLWDQ'UXJL 2ILFHU 7DGHXV] %LHUF DEVROZHQW 6]NRÊ\

5\ERÊ¿VWZD 0RUVNLHJR Z 'DUÊRZLH ND

SLWDQ ÔHJOXJL ZLHONLHM MDFKWRZHM L NDSLWDQ ÔHJOXJLZLHONLHMKDQGORZHMNDSLWDQQDVWDW

NDFK SRÊRZ¿Z GDOHNRPRUVNLFK Z RNROLFDFK

$QWDUNW\NL L $IU\NL ]GRE\ZFD 0RUVNLHJR ÓHJODUVNLHJR 3XFKDUX 3ROVNL 7U]HFL 2ILFHU

$QGU]HM =DÊXFNL  .RPDQGRU -DFKW .OXEX 3¿ÊQRFQHJRZ*GDØVNX RUJDQL]DWRULPSUH]

ÔHJODUVNLFK UHJDWRZLHF ]GRE\ZFD ZLHOX QDJU¿G

=DÊRJD -DQXV] 0RF]XOHZVNL .RPDQGRU 0DU\QDUNL :RMHQQHM 53 6]HI %LXUD +\

GURJUDILF]QHJR 0DU\QDUNL :RMHQQHM  .D

SLWDQ -DFKWRZ\ 0LURVÊDZ .LGR   3URNXUD

WRU 2NUÖJRZ\ Z 6ÊXSVNX VWHUQLN MDFKWRZ\

:LFH .RPDQGRU -DFKW .OXEX 8VWND 6WDQL

VÊDZ.DOLQRZVNL3RVHÊQD6HMP53VWHUQLN MDFKWRZ\ :LFH .RPDQGRU -DFKW .OXEX Z

&KRMQLFDFK -HU]\ &KRGDNLHZLF]   VWHUQLN MDFKWRZ\LQÔ\QLHUPHFKDQLNSURZDDG]ÌF\

ZÊDVQ\EL]QHVZ%LDÊ\PVWRNX

&KRFLDÔ QLH E\ÊR Z RVWDWQLP HWDSLH SU]H]

$WODQW\N SRORQLMQ\FK ÔHJODU]\ MHGQDN XF]HVWQLF\ WHJR UHMVX ]D VSUDZÌ RUJDQL

]DFML 3ROLVK <DFKWLQJ $VVRFLDWLRQ RI 1RUWK

$PHULFDRUJDQL]DFML3RORQLMQHMNW¿UD]RUJD

QL]RZDÊDWHQUHMVPLHOLRND]MÖ WX XÔ\MÖ LFK VÊ¿ZSU]HÔ\Ð UHMVÔ\FLDoD MD MDNR V]HIWHMRUJDQL]DFMLPDPZÊDVQÌVDW\VIDNFMÖ

ÔHWHQUHMVVLÖV]F]ÖÎOLZLH]DNRØF]\ÊL]DSLVDÊ MDNR MHV]F]H MHGQD NDUWND Z KLVWRULL QDV]HJR SRORQLMQHJRÔHJODUVWZD

&KFÖ WX GRGDÐ ÔH QLH RWU]\PDÊHP ÔDGQ\FK IXQGXV]\ RG ÔDGQHM RUJDQL]DFML DQL RG RV¿E SU\ZDWQ\FK QD ILQDQVRZDQLH WHJR UHMVX :V]HONLH NRV]W\ ]ZLÌ]DQH ] SRVWRMDPLZSRUWDFKQDSUDZÌVSU]ÖWXSDOLZD

E\Ê\RSÊDFRQHSU]H],]\GRUD5\]DND

&]\UHMVE\ÊFLHNDZ\"

-HVWWXWDM]DPDÊRPLHMVFDDE\PP¿JÊRSLVDÐ FLHNDZH Z\GDU]HQLD GZD SU]\SDGNL DWDNX VHUFD ]ÊDPDQYERP V]WRUP SRG +HOJRODQG

SRUZDQH ÔDJOH ]HMÎFLH GUXJLHJR RILFHUD ] SRNÊDGX Z *DVSH &DQDGD ZYSDGQLÖFLH ]D EXUWÖ

6SHÊQLHQLH PDU]HØ NLONXG]LHVLÖFLX OXG]L

6]F]ÖÎOLZH WZDU]H PÊRG\FK ÔHJODU]\

SRGF]DV ZUÖF]DQLD QDJU¿G  3RND]DOLÎP\

ÎZLDWX ÔH WHÔ SRWUDILPY SRVLDGDP\ SLÖNQH MDFKW\ ZLHG]Ö ÔHJODUVNÌ ]GROQÌ  SLÖNQÌ PÊRG]LHÔ

3RND]DOLÎP\ 3ROVFH ÔH P\ HPLJUDQFL QLH ]DSRPQLHOLÎP\ R QLHM ÔH -Ì .RFKDP\ L GXPQL MHVWHÎP\ ] QDV]HJR SROVNLHJR SRFKRG]HQLD

,]\GRU5\]DN

BBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBB…HJODU]QUBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBVWURQDBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBB

(6)

Prezentujemy dzisiaj tekst niezwykle ważny jak również odważny. Odważny w swej szczerości (na którą publicznie - przyznajmy to szczerze - niewielu stać) a ważny dla wszystkich żeglujących. W skromnych, oszczędnych i lakonicznych, ale pełnych znaczenia słowach zawarte jest ostrzeżenie i nauka. Dziękujemy autorowi, że zechciał się z nami podzielić tym bolesnym doświadczeniem, oraz jego żonie, Krystynie Plewik, za nadesłanie tekstu. Redakcja

32:5£7

“Nie mogę się zdrzemnąć, film się przewija, przewija się całe życie i to w szybkim tempie. Ciśnienie mam 180/97 (skończyły się piguły).

0100 Wyszedłem z dryfu. 20,4 Mm do spotkania z Jarkiem plus 5 Mm do rafy. Płynę pełnym baksztagiem na foku, który sam uszyłem; poprzedni udało się utopić na Markizach. Nie jest ciepło - adidasy, dresy plus stara wojskowa kurtka.

0300 Pozycja: 21*41,6’S , 174*54’E. Jarek 1 Mm przede mną, też nie śpi. Adrenalina dla starszych panów.

1DÊRÔ\ÊHP MHV]F]H MHGQÌ NXUWNÖ &KRG]Ö J¿UD q G¿Ê G¿Ê q J¿UD EH]SU]HUZ\7U]ÖVLHPQLH]]LPQDLQHUZ¿Z0LDÊHPZV]\VWNR

DOH 3DQ %¿J L WDN NRSQÌÊ PQLH ÊDJRGQLH 1RF SRGREQD MDN URN WHPXNVLÖÔ\FZLDWUPRÔHZÖ]Ê¿Z66(WURFKÖIDOLqSLÖNQLH

0400 Pozycja: 21*42,2’ S , 174*49,2’ E Odezwal się Jarek, jest 0,6 Mm przede mną. Góra – dół, dół – góra; mapy i tak nie ma, są WP z locji, szkice i WP z utopienia ATLANTISA. Jarek zygzakuje, wytraca czas, niebo powoli szarzeje. Jak na razie to idzie OK.

0500 Pozycja: 21*42,9’ S , 174*43,8’ E Słońce nie może przebić się przez chmury. Ostatnie uzgodnienia z Jarkiem, płyniemy WP ATLANTIS.

ZLGDÐUDIÖq0P

0P

0600 jesteśmy prawie na WP ATLANTIS, palę silnik. Jak przez mgłę pamiętam to miejsce, kawałek plaży, na którą nie mogliśmy dopłynąć, parę „kamieni”. Nic nie widać, po ATLANTISIE ani śladu! Ależ to było do przewidzenia! Płaczę, klęczę w kokpicie i staram się odmówić jakąś modlitwę, ale nic nie pamiętam.

Przewinęło się przez jacht dziesiątki ludzi; parę razy Atlantyk, Morze Śródziemne, parę lat Karaiby, ładny obszar Pacyfiku.

Mieliśmy z Krystyną potworne szczęście, że „udało się wjechać akurat w to miejsce”- spokojnie dookoła. W lewo i w prawo koral i olbrzymi przybój i byłoby nie tylko wspomnienie o ATLANTISIE, ale i również o nas. Moja wina w 100% i jak komuś wydaje się, że wie wszystko albo bardzo dużo to wyniki są do przewidzenia. Przecież między Fidżi i Nową Zelandią nie ma wysp, raf i innych przeszkód. Może i nie ma.... ale jest prąd nie 0,5 węzła a może 1,5 – 2, jest dryf nie 5

o

ale może 7

o

, pozycję może należy robić co 1 godz., a nie co 12 godz. Powiedziałem do Krystyny „po drodze nic nie ma” !

3UDJQÖSRG]LÖNRZDÐ-DUNRZLÔHSRSÊ\QÌÊ]HPQÌQD&HYDqLq 5D PHWUDQDGSRZLHU]FKQLÌZRG\ o

Andrzej Plewik

PLAN REJSU s/y "JOLANTA" 2004

05/13 - 05/20 Marquesas -

Tahiti 700 Mm 05/20 - 06/14 Tahiti, Moorea,

Huahine, Raiatea, Bora-Bora 250 Mm 06/14 - 06/20 Bora-Bora - Cook Islands 510 Mm

06/20 - 06/30 Aitutaki ,

Rarotonga 150 Mm 06/30 - 07/07 Cook Islands - Tonga 860 Mm 07/07 - 07/22 Tongatapu , Vavau Group 150 Mm 07/22 - 07/27 Tonga -

Fiji 470 Mm 07/27 - 08/17 Suva, Lavuka, Yasawa Group 180 Mm 08/17 - 08/22 Fiji -

Vanuatu 560 Mm 08/22 - 09/21 Port Vila, Tana, Malekula, Espiritu Santo 300 Mm 09/21 - 10/05 Vanuatu -

Bundaberg ( Australia ) 1050 Mm 8 Months

Total 10660 Mm

Kontakt dla zainteresowanych wzięciem udziału w rejsie: tel. 717-822-0828, email: jolanta@epix.net

BBBBBBBB…HJODU]QUBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBVWURQDBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBB

8:$*$2.$=-$

BARDZO TANIO SPRZEDAM JACHT !

Sprzedam bardzo tanio jacht długości 27 stóp; o wyporności 7000 funtów (pełny kil), produkcji

brytyjskiej (1974r.). Jacht jest wyposażony w silnik przyczepny.

Lokalizacja: Northport Harbour, Long Island, NY.

Informacje: Leszek Brzechffa,

tel. 973-887-3298 (NJ).

(7)

Nautilus Scuba Diving Club organizuje rejs na wyspy Bahamas dla żeglarzy i płetwonurków oraz sympatyków sportów wodnych.

1. etap 7/16/04 - 7/30/04 2. etap 8/01/04 - 8/15/04

Odwiedzimy kolejno wyspy Bimini - Andros - Paradise - Eleuthera - Exuma.

Zapraszamy w podwodny świat kuszących oceanów.

info: Rafal Biernacki tel.: 718 446 8137 e-mail: era77@juno.com

$600 opłata za jacht + prowiant, ubezpieczenie, opłaty portowe.

Yacht S/Y "ACCIPITER" Hunter 410 (widoczny na zdjęciu).

Nautilus jest sekcją płetwonurków w PSC of NY.

BBBBBBBBBBBBB…HJODU]QUBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBVWURQDBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBB

(8)

TRANSATLANTIC CHALLENGE 2004

Wiosną i latem 2004 roku

Karaibska Republika Żeglarska organizuje transatlantyckie regaty jachtów SOLIDARITY i GEMINI.

Celem regat jest ustanowienie rekordu przejścia przez Atlantyk na trasie St. Maarten – Azory – Vilamoura (Portugalia). Wybraliśmy karaibską wyspę St. Maarten jako start do wielkiego rejsu z wielu powodów. Przede wszystkim z uwagi na obecność polskich jachtów cumujących na tej pięknej wyspie. Wspomnieć należy, że St.

Maarten była metą transatlantyckiego rejsu s/y SOLIDARITY. Obydwa jachty ruszą na atlantycką trasę po zakończonym sezonie na akwenie Morza Karaibskiego – sezonie, który będzie bardzo bogaty szczególnie jeżeli chodzi o regatowe dokonania. Aby kontynuować ten regatowy trend, a jednocześnie uatrakcyjnić żeglarski akwen jachty SOLIDARITY i GEMINI ruszą w maju 2004 roku w długi rejs przez Atlantyk na Wyspy Azorskie. Punktem docelowym będzie port Horta na wyspie Faial. Odległość dzieląca obie wyspy to dystans 2,900 mil morskich. Dwa jachty Republiki zmierzą swoje siły na tej długiej trasie.

Oczywiście z uwagi na różnice klasowe dzielące obie jednostki będzie zastosowany odpowiedni przelicznik pomiarowy (amerykańska formuła pomiarowa PHRF jako, że oba jachty ją posiadają). Oprócz tego jachty też zmierzą swoje siły na trasach krótszych dzielących wyspy Faial (Horta) i Sao Miguel (Ponta Delgada) 60 Mm jak też Ponta Delgada – Vilamoura (860 Mm). Na pokładach polonijnych jachtów będą żeglarze z Chicago, Polski i Kanady.

Rywalizacja na tak długim dystansie dwóch jachtów z polską banderą niewątpliwie znajdzie swoje miejsce w najważniejszych polskich i polonijnych mediach z telewizjami na czele. Po udanym atlantyckim wyzwaniu jachty wezmą udział w żeglarskich imprezach organizowanych na akwenach europejskich. Najbardziej spektakularnym przedsięwzięciem będzie regatowe 2 tygodnie w Vilamoura. Organizatorzy przewidują wyścig na trasie Vilamoura – Gibraltar – Vilamoura (280 Mm) połączony z 1 dniowym pobytem w Gibraltarze, jak też wyścigi krótkie po bojach na wodach okalających port.

Niewątpliwą atrakcją będzie wyścig na trasie Vilamoura – Sagres – Vilamoura (150 Mm) połączony ze zwiedzaniem tego arcyciekawego zakątka Portugalii. Oczywiście do regat zaprosimy żeglarzy portugalskich jak i innych z mariny z Vilamoura. Podczas pobytu w Vilamoura przewidujemy wycieczki mikrobusem do najciekawszych okolic Portugalii i pobliskiej Hiszpanii.

Historia jachtu SOLIDARITY

Jacht SOLIDARITY został zbudowany w 1986 roku w niemieckiej stoczni Dehler i w tym samym roku. odbył swoją dziewiczą podróż na trasie Grossenbrode (Bałtyk) - Miami, Floryda zawijając między innymi na wyspę Maderę.. W 1987 roku przypłynął na Jezioro Michigan gdzie pozostawał aż do 1991. Wiosną 1991 roku wyruszył z Chicago pod dowództwem swojego właściciela - kpt. Andrzeja W. Piotrowskiego w daleki rejs do Polski na I Światowy Zlot Poloni Żeglarskiej. Do Gdyni przypłynął 14 lipca 1991 roku. W 1992 roku wyruszył w drogę powrotną z Kołobrzegu do Chicago. Podróż prowadziła przez Bałtyk, Morze Północne, rzeki i kanały Francji, Morze Śródziemne, Atlantyk, Morze Karaibskie, Wielkie Jeziora. Rok później jacht prowadzony przez A. Piotrowskiego zajmuje I-sze

miejsce w znanych regatach samotnych żeglarzy na trasie Port Huron – St. Joseph (600 Mm). W swojej historii SOLIDARITY dwukrotnie przepłynął rzekę Missisipi, trzykrotnie trasę wodną

wzdłuż wschodniego wybrzeża USA tzw. Intracoastal Waterway, dwukrotnie pokonał rzeki i kanały Francji na trasie z Kanału Angielskiego do Morza Śródziemnego, siedmiokrotnie brał udział w regatach Chicago-Mackinac Race, trzykrotnie w regatach samotnych żeglarzy na Wielkich Jeziorach.

Pięciokrotnie pokonał Atlantyk z USA do Polski i z Polski do USA. To na jego pokładzie popłynęli żeglarze, którzy 17 kwietnia 1995 roku założyli Karaibską Republikę Żeglarską na wyspie Sandy Cay. Jest flagową jednostką Republiki.

Historia Jachtu GEMINI GEMINIGEMINI GEMINI

Jacht GEMINI został zbudowany w 1989 roku przez team znanego polskiego regatowca kpt. Romana Paszke. Była to najbardziej nowoczesna konstrukcja w Polsce jak też i naj- szybsza. Nawet dzisiaj jacht należy do bardzo szybkich. Przez wiele lat jacht startował w polskich barwach w bardzo na owe czasy ekskluzywnej klasie 1 Tony. W połowie lat dzie- więćdziesiątych była to 5-ta najszybsza łódka świata w swojej klasie. W 1996 roku team Romana Paszke przesiadł się na łódkę klasy ILC-40 i jacht prawie dwa lata spędził w hangarze w Gdyni. Zakupiony przez kpt. Andrzeja W. Piotrowskiego z Chicago odbył w latach 1998-99 głośny rejs na trasie Gdynia -

BBBBBBBBBBBBB…HJODU]QUBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBVWURQDBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBB

(9)

Floryda. Od tej pory jacht bierze udział we wszystkich ważniejszych regatach na akwenie Wielkich Jezior jak też na Karaibach. Jacht trzykrotnie już brał udział w największym wyścigu żeglarskim po wodach śródlądowych na świecie – Chicago-Mackinac Race jak też w Pineapple Cup na trasie Ft.

Lauderdale – Montego Bay na Jamajce. Dwukrotnie w drodze na Karaiby przepłynął znaną trasę Chicago - Illinois River – Missisipi -Zatoka Meksykańska. W latach 2002/2003 jacht wziął udział w znanych karaibskich regatach Heineken Regatta i Antigua Sailing Week. Od 2002 roku jacht cumuje w Bobby’s Marina na wyspie St. Maarten. Na jego pokładzie spotykają się, żeglując razem, żeglarze polonijni z Chicago i Kanady jak też najlepsi regatowcy z Polski. Również w 2004 roku jacht wraz z SOLIDARITY weźmie udział w Antigua Sailing Week. W przerwach między regatami jacht żegluje po Morzu Karaibskim pod banderą Karaibskiej Republiki Żeglarskiej.

Terminarz rejsu transatlantyckiego Wiosna/Lato 2004

Jachty SOLIDARITY i GEMINI

1. St. Maarten 29.05.04 (sob.) – Horta 19.06.04 (sob.) 21 dni

2. Horta 26.06.04 (sob.) – Ponta Delgada 28.06.04 (pon.) 2 dni

3. Ponta Delgada 3.07.04 (sob.) – Vilamoura 10.07.04 (sob.) 7 dni

Imprezy w Vilamoura (Portugalia) Październik 2004

1. Regaty na trasie Vilamoura – Gibraltar (140 Mm) 2. Regaty na trasie Gibraltar – Vilamoura (140 Mm) 3. Regaty na wodach portu Vilamoura (2 dni piątek-

sobota)

4. Regaty na trasie Vilamoura – Sagres (80 Mm) 5. Regaty na trasie Sagres – Vilamoura (80 Mm)

INFO:

Karaibska Republika Żeglarska Kpt. Andrzej W. Piotrowski Chicago, IL

Tel: 773–732-4297

E-mail: Panmesa@aol.com

BBBBBBBBBBBBB…HJODU]QUBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBVWURQDBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBB

(10)

7$%/,&

7$%/,&

7$%/,&

7$%/,&$2*{26=(  $2*{26=(  $2*{26=(  $2*{26=( 

_________________________________________________________________________________________________________________

BBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBBB



635=('$0%$5'=27$1,2

MDFKWGÊXJRÎÐVW¿SZ\SRUQRÎÐIXQW¿Z SHÊQ\NLO SURGXNFML EU\W\MVNLHM U Z\SRVDÔRQ\ZVLOQLNSU]\F]HSQ\/RNDOL]DFMD

1RUWKSRUW+DUERXU/RQJ,VODQG1<

,QIRUPDFMH  QM



635=('$0-$&+767$/2:<

V\$OH[DQGHU %00Ó+3 ]EXGRZDQ\Z3ROVFHZURNX356

ÔHJOXJDEH]RJUDQLF]HØZ\EXGRZDMDVQ\GÌENRNSLWWHDNERJDWH Z\SRVDÔHQLHGLQJK\]VLOQLNLHPMDFKWGRREHMU]HQLDQD)ORU\G]LH

&HQD 86' :LDGRPRÎFLHPDLO

NDURO#ZSSO 



=DPLDVWOHNDU]D]DELHU]QDMDFKW%,237521XU]ÌG]HQLH V]ZDMFDUVNLHHPLWXMÌFHÎZLDWÊRVSRODU\]RZDQH5HZHODF\MQDWHUDSLD

6XSHURIHUWD0RÔOLZRÎÐVSU]HGDÔ\GR3ROVNLÍZLHWQ\SUH]HQWGOD PDWNLÔRQ\NRFKDQNL.U\VW\QD&KPLHOHZVNDFHOO  

ID[   q 





635=('$0-$&+7…$*/2:<6<%5<-21,

+XQWHU  -DFKWMHVWZEDUG]RGREU\PVWDQLH

SRVLDGDNRPSOHWQHZ\SRVDHQLHSOXVHNVWUDHOHNWRUQLN·

&HQDEDUG]RDWUDNF\MQD,QIRUPDFMH(GZDUG   



.83,›'8…<-$&+7-('12.$'{8%2:</8%

.$7$0$5$1-DFKWMHGQRNDG‡XERZ\G‡XJRv³RNPHWU¿Z

W\SWDNLHOXQNX.(&=-$5/PDWHULD‡NDG‡XEDODPLQDWVWDO

K\GURDOXP DOXPLQLXP .$7$0$5$1G‡XJRv³RNPHWU¿Z

ODPLQDWWXU\VW\F]Q\NDELQRZ\LORv³RV¿ERN,QIRUPDFMHSURV]·

NLHURZD³]LHORQ\#VDPRU]DGSZHGXSOOXE   



n67(58-Ë&1$*:,$='<o

WRFLHNDZDERJDWRLOXVWURZDQDNVLÌÔNDQDSLVDQDSU]H]PLHV]NDMÌFHJR   



n'RRNRÊDÎZLDWDSRSL¿UNRSLQJZLQDoNVLÌÔND5XGROID .UDXWVFKQHLGHUDQLH]Z\NOHLQWHUHVXMÌFRRSRZLDGDMÌFDRPRUVNLFK

Z\SUDZDFKWHJR]QDQHJRÔHJODU]D0RÔQDMÌNXSLÐZNVLÖJDUQL Z\V\ÊNRZHMSRUWDOXLQWHUQHWRZHJRRQHWZZZRQHWSO



n&=7(5</$7$1$+8j7$:&(oqNVLND]PD‡H½VNLHM Z\SUDZ\GRRNR‡DvZLDWDGRNXSLHQLD6NOHSZLUWXDOQ\SRUWDOX

LQWHUQHWRZHJR:LUWXDOQD3ROVNDKWWSPHUOLQFRPSOVNOHS



:DNDFMHQDVWRSRZ\PMDFKFLHn/$'<.$5(1o

:\VS\)ORU\G\OXE%DKDP\0RJ·]DEUD³RV¿EZRVRERZ\FK NDELQDFK,QIRUPDFMHLUH]HUZDFMH&DSW-RKQn-DVLXo%DOLFNL0$175$

&+$57(5,1&   OXE  

HPDLOMRKQEDOLFNL#DROFRP



)LUPD=6$,/6

RIHUXMHXV‡XJLZ]DNUHVLHV]\FLDLQDSUDZ\DJOLSU]HU¿EHN

.RQNXUHQF\MQHFHQ\NU¿WNLHWHUPLQ\JZDUDQFMH  



5HGDNFMDQLHELHU]HRGSRZLHG]LDOQR~FL]DWUH~ÈRJ•RV]HÓ

ZRZUTKA

'RQDFMHQDZ\GDZDQLHn…HJODU]Do]HFKFLHOLQDGHV‡D³

*U]HJRU]6WDFKQLN0DUHN.RSF]\ØVNL(OÔELHWD 6DZLFND   -DURVÊDZ +UX]HZLF]   .U\VW\QD

&KPLHOHZVND$QGU]HM6XFK5DIDÊ:RMF]XODQLV

/HV]HN%U]HFKIID

6HUGHF]QLHG]L·NXMHP\ K.S.

- - -

-

vPLHV]QRVWNL



LIST BLONDYNKI DO SYNA

Piszę do Ciebie tych parę linijek, żebyś wiedział, że do Ciebie piszę. Jak ten list dostaniesz, to znaczy, że do Ciebie doszedł.

Jak go nie dostaniesz, to mi daj znać, to go wyślę jeszcze raz.

Piszę do Ciebie wolno, bo wiem, że nie potrafisz szybko czytać. Niedawno tata przeczytał w jakiejś gazecie, że najwięcej wypadków zdarza się kilometr od domu, więc przeprowadziliśmy się trochę dalej. Mieszkamy teraz w fajnej chałupce. Jest tu pralka, choć nie jestem pewna, czy się nie zepsuła. Wczoraj wrzuciłam do niej pranie, pociągnęłam za sznurek i pranie gdzieś wsiąkło. Ale przecież się z powodu tego nie powieszę... Pogoda nie jest najgorsza. W zeszłym tygodniu padało tylko dwa razy. Za pierwszym razem trzy dni, a za drugim cztery. Co do kurtki, którą chciałeś. Wujek Piotr powiedział, że jak Ci ją pośle z guzikami, to będzie dużo kosztować, bo guziki są ciężkie. Dlatego oderwałam guziki i włożyłam do kieszeni. Tata dostał pracę. Jest dumny jak paw, bo ma pod sobą jakieś pięćset osób. Wysiewa trawę na cmentarzu. Twoja siostra, Julka, która wyszła za mąż, w końcu urodziła. Nie znamy jeszcze płci, więc Ci nie powiem, czy jesteś wujkiem czy ciotką. Jak to będzie dziewczynka, Twoja siostra chce ją nazwać po mnie. Ale to będzie dziwne - mówić na swoją córkę "mama". Gorzej jest z Twoim bratem, Jankiem. Zamknął samochód i zostawił w środku kluczyki.

Musiał iść do domu po drugi komplet, żeby nas wyciągnąć ze środka. Jak się będziesz widział z Gosią, pozdrów ją ode mnie, a jeśli nie, to jej nic nie mów.

Twoja mamusia Dusia

PS. Chciałam Ci włożyć do listu parę złotych, ale już zakleiłam kopertę.

Nadesłał Zygmunt Wiśniowski

KONTAKT Z KLUBEM .RPDQGRU

-HU]\:LOF]HN 6NDUEQLN

0DUWD-XUDN  

6HNUHWDU]

-RODQWD6]F]HSNRZVND  

_______…HJODU]QU______________________________VWURQD _________________________________________________

n…HJODU]o%LXO,QI3.…Z1<URNQU  NZLHFLHØU   $GUHV%3.…n…(*/$5=o$WWQ.U]\V]WRI6LHUDQW

6W %URRNO\Q 1<  (PDLOzeglarz@zeglarz.info 2SU JUDI L UHG  .U]\V]WRI 6LHUDQW .RPS 0HGLD&RPS $0' $WKORQ ;3   0E 5$0

GUXNDUND1(&SOXV:LQ IRQWV77IRQWV3/7RURQWR :W\WLVWU&'5HGDNFMDQLHELHU]HRGSRZLHG]LDOQRvFL]DWUHv³DUW\NX‡¿Z1DGHV‡DQ\FK WHNVW¿ZQLH]ZUDFDP\*DWHZD\0DULQDRmoRmo6LHG]LED.OXEX$YH%URRNO\Q1<WHO  q

Cytaty

Powiązane dokumenty

Rano przestawiliśmy się do Trogiru. Dziewczyny oczywiście obrały kurs na prysznice, a gdy już wszyscy doprowa- dzili się do stanu używalności, ruszyliśmy w miasto… Trogir jest

Będziemy spotykać się na pokła- dach jachtów i żaglowców, odwiedzimy też przyjazne żeglarzom polskie porty.. Program prowadzą Marek Szurawski i Sła-

W dniach 18-22 wrzeœnia w Cleveland, Ohio odby³y siê regaty w klasie J/24 o tytu³ Mistrza kontynentu Ameryki Pó³nocnej. Trzeba powiedzieæ, ¿e po Mistrzostwach Œwiata to w³aœnie

Ben pyta Jaśka czy nawigacja satelitarna jest rzeczywiś- cie niezawodna bo dookoła tylko wo- da i nic się nie przesuwa.... Do tego doszły wątpliwości czy czasem jacht nie

wet jeden prawdziwy. Fragmenty rozpa- dającej się nadbudówki i burt sterczą nie- przystojnie nad wodą. Manewrując między jachtami na drugą strone można się zgubić. Nie ma

Przed otrzymaniem patentu należało pokłonić się Neptunowi i pocałować w (nieskromnie odsłonięte) kolanko. Patenty wręczała kpt. Asia Pajkowska, która kilka dni wcześniej

„Żegnaj Gienia, świat się zmienia” powiadają niektórzy w rozmowach o zachodzących zmianach. Najlepszym na to dowodem jest seria emaili, które ostatnio otrzy- muję. Czytając

Dowiadujemy się, że butla nie została jednak napełniona, ale będzie na 09.00 rano – O.K..., ale gdzie się podziała ta brytyjska solidność.. Wieczorem, a właściwie już