• Nie Znaleziono Wyników

TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM PRZYRODNICZYM.PRENUMERATA „WSZECHŚWIATA".W Warszawie:

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM PRZYRODNICZYM.PRENUMERATA „WSZECHŚWIATA".W Warszawie:"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

W arszaw a, dnia 29 czerwca 1913 r. T o m X X JVb. 2 6 H 621).

TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM PRZYRODNICZYM.

PRENUMERATA „W S Z E C H Ś W IA T A ".

W W arszaw ie: Tocznie rb. 8, kw artalnie rb. 2.

Z przesyłką pocztow ą ro czn ie rb. 10, p ó łr. rb. 5.

PRENUMEROWAĆ MOŻNA:

W R edakcyi „W szechśw iata" i w e w szystk ich księgar*

niach w kraju i za granicą.

R edaktor „W szechświata'* p rzyjm uje ze spraw ami redakcyjnem i co d zien n ie od god zin y 6 do 8 w ieczorem w lokalu redakcyi.

A d r e s R e d a k c y i: W S P Ó L N A m 3 7 . Telefonu 8 3 - 1 4 .

M O R F O L O G I C Z N E C E C H Y P Ł C I O ­ W E U Z W I E R Z Ą T .

W świecie zwierzęcym, podobnie jak w roślinnym, spotykamy grupy herma- frodytyczne, w których każde indywi­

duum jest w stanie produkować tak ele­

menty płciowe męskie, ja k i żeńskie.

Obok takich grup spotykamy inne, gdzie ta zdolność do podwójnej roli zatraca się i każdy poszczególny osobnik jest zdolny do produkowania tylko jednego typu ele mentów płciowych — albo męskich, t. j.

plemników, albo żeńskich, t. j. jaj. Wy­

twarzanie takich czy innych gonad jest podstawową różnicą dwu płci. I dlatego obecność gruczołu płciowego, wytwarza­

jącego określone gonady stanowi pierw­

szorzędną lub pierwotną cechę płciową dla organizmu.

Toza tem już codzienna obserwacya uczy nas, że męskie i żeńskie indywidua można odróżniać nietylko przez gruczoł płciowy, lecz także przez cały zespół in­

nych cech morfologicznych, ja k aparat płciowy, upierzenie u ptaków, uwłosienie ussaków, barwa skrzydeł u motyli itd.

Cechy te, j a k wiadomo, zostały na zwa ne d ru go rz ę dn e mi lub wtórnemi cechami płciowemi.

Dalej z na ną również j e s t rzeczą, że osobniki, które d r og ą operacyjną zostały pozbawione gruczołów płciowych, o ka zu ją w swej budowie morfologicznej zarówno j a k we właściwościach fizyologicznych i p sychicznych często bardzo wy bi t ne zmiany. Wobec t ego s ama przez się n a ­ s uwa się myśl o i st ni eni u j a k i e g o ś związ­

k u między pi er wot nemi a wt ór nemi ce­

chami płciowemi. Czy i stnieje między niemi ściśle pr zyc zynowa zależność, czy też j e d n e i drugie r ozwijają się zupełnie niezależnie, z najduj ąc impuls do rozwoju w jaki ejś j ed n ej , wspólnej dla obu p r zy ­ czynie— oto są pytania, które cały szereg badaczów ostatniej doby usiłował r ozwią­

zać bądź na drodze obserwacyj, bądź eksper ymen ta ln ie . Metody, zapomocą k t ó ­ r ych s tar ano się rozwiązać powyższe za­

gadnienie, możemy podzielić n a n a s t ę p u ­ j ąc e kategorye: 1) b ad an ia anali tyczne anomalij płciowych; 2) b adania k as tr acy i pasorzytniczej; 3) ba da ni a k as tr acy i, do­

konanej na drodze operacyjnej ; 4) bada­

ni a t ra n sp l a n t a c y i czyli przeszczepiania gruczołów płciowych j edne j płci na drugą.

(2)

402 W SZEC H SW IA T J\a 2 6

W pierwszej g r u pi e zjawisk m a m y do czynienia z t a k zw. h e r m a f r o d y t y z m e m czyli obupłciowością a norma lną , n a zwa n ą t a k dla odróżni enia od h e r m a f r o d y t y z m u normal nego, s potyka ne go, j a k o reguła, w wielu g r u p a c h zwi erząt niższych.

Osobniki h e r m a fr o dy t yc z ne , w y s t ę p u ­ j ąc e j a k o a noma lie śród z wi erz ąt roz- dzielnopłciowych, maj ą gruczoły płciowe mieszane, częściowo m ę s k ;e i częściowo żeńskie, t ak z w. ovotestes, albo też z k a ż ­ dej s t r o n y r óżni cuje się gr uczoł innej płci. W t y m o s ta tnim p r zyp a dk u , z w a ­ nym h e rm a f r o d y t y z m e m bocznym, i n d y ­ wi duum posiada z j e d n e j s t r o n y w y ł ą c z ­ nie gruczoł płciowy męski, z d r ug i ej s t r o ­ n y żeński.

Obok t ych anomalij w ys t ę p u j e j eszcze inna, t a k zw. p se ud oh er ma fr o dy ty z m. P o ­ l eg a on na t em, że i n d y w i d u u m o c e ­ c ha ch wt ó r n y c h d an e j płci m a gruczoł płciowy płci przeciwnej. P ow yż sz e a n o ­ malie b y ły o b s e r w o w a n e w n a j r o z m a i t ­ szych g r u p a c h zwi erz ęcy c h t a k pośród kręgowców, j a k i z w i er zą t b e zkr ęg o wy c h.

Ś r ód t y c h o st at ni ch zwłaszcza przy to czy ć można liczne p r z yk ł a dy z g r u p y S t a w o ­ nogów i mianowicie motyli. Opisany przez Kl uga mot yl Melitaea didyraao po­

siadał z prawej s t r o n y z e w n ę t r z n e cechy, j a k czułki, oczy i s kr zyd ła , t y p u w y b i t ­ nie męskiego, z lewej zaś — żeńskiego.

W e wn ą tr z , zgodnie z wy g l ą de m z e w n ę t r z ­ nym, znajdował o się z p r awe j s t r o n y j ą ­ dro połączone z prze wo d em n a s ie n ny m , g dy t ymc za se m z lewej s t r o n y był n o r ­ mal nie rozwini ęty j aj n ik .

P o d o bn e p r z y k ł a d y h e r m a f r o d y t y z m u bocznego opisywali i inni badacze, j a k S t a n df us s u S a t u r n i a spini Schiff., Ru- dolphi u G a s t r o pa c ha ąuercifolia L. i in.

Obok t y c h p r zy pa d kó w , gdzie, j a k w po­

w yż s z y m przykładzie, z a ch o wa na j e s t h a r ­ monijność w r ozmieszczeniu cech płcio­

wych z e w n ę t r z n y c h w s t o s u n k u do g r u ­ czołów płciowych, s p o t y k a m y się częściej daleko z t akt ami , w k t ó r y c h t a h a r m o ­ nijność j e s t z a bu r zona lub zostaj e z a t r a ­ cona całkowicie. W e n k e p oda je opis m o­

t y l a A r g y n n i s paphia L., k t ó r y z e w n ę t r z ­ ne c echy płciowe z j edne j s t r o n y miał żeńskie, z drugiej męski e, w e w n ą t r z zaś

posiadał wył ączni e j aj n i k . Z b a d a n y przez H aya pr zypadek, prze ds tawi a nam k r a b a z g a t u n k u C a m b a r u s spinosus, k t ó ry oka ­ zywał w sz y st ki e z e w n ę t r z n e cechy s a m ­ ca, maj ąc jednoc ze śni e r ozwini ęty j aj nik.

Podobne p r z y k ł a d y z pośród z wi erz ąt b e z k r ę g o w y c h z na ne są w l i t er a tu r ze w znacznej ilości. J e d n a k j u ż wyżej p r z y ­ t oczone pr zy k ł a dy rzucają pewne światło na s t o s u n e k gr uczoł u płciowego do ze­

w n ę t r z n y c h cech płciowych. J eśl i w przy­

t a c z a n y m wyżej pr zy pa dk u, o pi sa nym przez Kl uga możn ab y się d o p a t r y w a ć z a ­ leżności w t ó r n y c h cech płci owych od g rucz oł u płciowego, to fakty, podane przez Wenkego, Ha ya i wielu i n n y c h z a ­ leżność tę w zupełności wyłączają. Gdy zaś z wr óc imy u wa gę , że obok t y c h k r a ń ­ c owyc h przykł adów i stnieje cały szereg poś redni ch form h e rm af ro d yt yz mu , to t r u d n o będzie o bj aś ni ć te z j a w is k a j a k ą ś zależnością w t ó r n y c h cech p ł ci owych od pi er wot nych. W ten sposób ba da ni a a no ­ malij dop ro wa dz aj ą do wniosku, że u z w i e ­ r ząt b e zk r ę g o w y c h ws pomn ia ne katego- rye cech pł ci owy c h s ą od siebie n i ez a­

leżne.

P r z e j d ź my ter az do kr ęgowców. Obok h e r m a f r o d y t y z m u istotnego, kiedy osob­

ni ki o mieszanych cechach z e w n ę t r z n y c h m a j ą równi eż mieszane gruczoły płciowe (ovotestes), s p o t y k a m y t u r ównież f ormy p s eu d o he r m a f r o d y t y z m u . P r z y p a d k i h e r ­ m a f r o d y t y z m u i st o tn eg o p r ze maw ia ją r a ­ czej za i st ni eni em pewnego z wi ą zk u mię­

dzy gr ucz oł ami płciowemi a c echami ze- w n ę t rz n em i. N at o mi a s t z j a w is k a pozor­

nego h e r m a f r o d / t y z m u zdają się z a pr ze ­ czać j a k i e j k o l w i e k korelacyi między wspo- m n i a n e m i cechami. Dla i lus tra cy i ki lka przykł adów. Polaillon opisał i n d y w i d u u m , kt ór e przez całe życie uchodziło za k o ­ bietę. Zewrn ę t r z ne cechy płciowe odpo­

w i a da ł y w zupełności t ypowi żeński emu, pomimo, że i n d y w i d u u m to posiadało m ę ­ ski gruczoł płciowy. Do da ć należy, że gruczoł t en był w st an ie zaniku. I nny pr zy p ad e k, w k t ó r y m o pi sy wa ne s t o s u n ­ ki miały się zupełni e odwrotnie, był opi­

s a n y przez Bouillauda. Chodziło t a m o i n d y w i d u u m o z e w n ę t r z n y c h cechach mężczyzny, k t ó re miało w ew n ą t r z o r g a ­

(3)

Ms 26 W SZECHSWIAT

nizmu j ajniki. Br ak a b so l u t n y me ns t ru- acyi, k tóra j e s t f u n k cy ą no r ma lnie roz­

winiętego j aj ni ka , wskazuje, że w tym o st at ni m razie j a j n i k i nie były należycie rozwinięte. W cennej monografii Neuge- bauera o h e r m a fr o dy ty z mi e u człowieka z n a j d uj e m y cały s zer eg analogicznych przykładów.

Podobne p r z y pa d ki był y obs erwo wa ne również u k rów przez Guinarda, u koni przez Violeta i in. H er b st zwr aca j e d n a k uwagę, że we w s z ys tk i ch z n a n y c h p r z y ­ k ł adach pozornego h e r m a f r o d y t y z m u u kręgowców, które b y ły dokładniej an a li ­ zowane, ze wn ęt rz ne cechy płciowe nigdy nie p rze d st aw ia ł y a bs olut nie czystego t ypu męskiego lub żeńskiego. Zazwyczaj był to typ mieszany. P r z y j r z y j m y się bliżej w s p om n ia n em u j u ż osobnikowi, który, uchodząc za mężczyznę, posiadał j ajniki. Moszna t ego i n d y w i d u u m była bardzo mała i nie zawi er ała żadnego g r u ­ czołu. Ujście k anału moczowego z na jd o ­ wało się nie n a k oń cu prącia, lecz na dolnej jego stroni e bliżej ku podstawie.

Mons v en er is był raczej t yp u żeńskiego, niż męskiego. Jeśl i obok t ego pr zy p o ­ m ni my sobie, że w p r z y p a d k a c h pozor­

nego h e r m a f r o d y t y z m u gruczoły płciowe są mniej lub więcej niezupełnie rozwi­

nięte, to n ar zu c a się n a m pr zypus zcze­

nie, że m am y w t y c h razach do cz yn ie ­ nia raczej z zaburzeniem korelacyi mię­

dzy gruczołami płciowemi a cechami ze­

w n ę t r z n e m u Bądź co bądź na podstawie zjawisk p s eu do h e r m a f r o d y t y z mu u k r ę ­ gowców niemożna twierdzić, że zależność wt ór ny ch cech pł ciowych od gruczołu płciowego j e s t bezwzględnie wyłączona.

I n t e re su j ąc e mi p r zy c z y n k a m i do po­

wyższego zagadni enia s ą ba da n ia nad t a k z w. k a s t r a c y ą pasorzytniczą. Giard, k t ó r y zapoczątkował te badanie, s t w i e r ­ dził p r zy pa dk i k a s t r a c y i z wi erz ąt przez pasorzyty. J a k w y ni k a z j e g o obserwa- cyj, do ko na ny ch n ad g a t u n k a m i z ro­

dzaju E u p a g u r u s , Pal ae mo n i in., u l egaj ą one często k as t r a c y i przez p a s o rz y t u j ą c ą n a nich Sacculinę. Ci ekawy j e s t fakt, że w y k a s t r o w a n e w t e n sposób samce n a bi er ał y cech samicy. Po ś mi erci pa- s orzyt a zwierzę przybi erał o swój kształ t

pierwotny. Samice na to mi as t pod w p ł y ­ wem k as tr acy i przez Sacculinę nie u le­

gały ż a d ny m zmianom. W p r z y pa d ka c h o b s er wo wa ny ch przez Smit ha u g a t u n k u I na ch us mauri tanicus, samce w y k a s t r o ­ wa ne przez Sacculinę przybi erał y również k s zt ał t s amic i n i eki ed y zniszczone g r u ­ czoły płciowe r egenerowały; powstawał n owy gruczoł h e rm at ro dy ty cz ny , mogący produkować zarówno j a j a j a k i plemniki.

Należy zauważyć, że w t y ch ostat nich r az ac h wys tę powa ni e cech płciowryc h żeń­

skich d oko ny wa się wcześniej, niż po­

ws taje z re g en e ro w an y gruczoł hermafro- dytyczny. P a k t ten nie pozwTala n a u zna­

nie zależności zmieniających się pod wp ł ywe m ka str acyi w tó r ny ch cech płcio­

wych od nowopowstającego gruczołu płcio­

wego.

F a k t y k a s t r a c y i pasorzytniczej zostały s twierdzone śród s korupi aków, owadów, mięczaków, s zkar ł up ni j a k również i w świecie roślinnym. Zjawiska te, podob­

nie j a k zjawiska h e r m a fr o dy t yz m u u zwi e­

rząt bezkręgowych, dowodziłyby niezależ­

ności w tó r ny ch cech płciowych od pi er­

wotnych.

Jeżeli się zwrócimy do metod d o ś wi a d­

czalnych ( k as t ra c ya i tra ns pla nt ac ya ), za- pomocą k t ó ry c h usiłowano inter esuj ące nas zagadni enie rozwiązać, to s p o ty k a m y się z szeregiem badań, k t ór yc h wyniki, zależnie od tego, czy za m a t e r y a ł do ­ ś wiadczalny były u ży wa ne zwierzęta k r ę ­ gowe czy bezkręgowe, były różne. Po­

śród zwierząt b ezkręgowych bardzo po­

d a t n y m m a t e r y a ł e m dla zabiegów opera- cyj ny c h są motyle i n a nich też prze­

ważnie zostały przeprowadzone do świ ad ­ czenia Oudemansa, Kellogga, Meisenhei- m er a i Kopcia. Doświadczenia pi er wszych d w u uczonych polegały na k a s t r a c y i g ą ­ sienic motyli Bombyx mori (Kellogg) i Oeneria d ispar (Oudemans). W y k a s t r o ­ wane gąsienice pr ze ks zta łca ły się n a ­ s tępnie w wykszt ał cone nor mal nie mo­

tyle. Usunięcie gruczołów pł ciowych nie wywa rł o żadnego wpł ywu ani n a n o r m a l ­ ny rozwój z ewn ę tr z ny ch cech płciowych ani n a i n s t y n k t płciowy. Ka st ro wan e motyle kopulowały w t aki s am c h a r a k ­ t e r y s ty c zn y sposób, j a k motyle normalne,

(4)

404 W SZECHSW IAT M 26

Me is enhe imer i Kopeć obok k a s t r a c y i po siłkowali się w s w y c h d oświ adczeniach r ównież p rzes zczepi ani em gr uczoł ów j e ­ dnej płci na d rugą. Zabieg o p e r a c y j n y d o k o n y w a n y był i tutaj n a wc z es n yc h s t a d y a c h gąsienic. Po usunięci u z a wi ąz ­ ków gruczołów płciowych i mp l an t owa n o w y k a s t r o w a n e m u osobnikowi zawi ązki gruczołów płci przeciwnej T a k implan- t o wa n e jaj niki , j a k i j ą d r a r ozwij ały się w n o wy c h w a r u n k a c h zupełnie n o r m a l ­ nie. W ten sposób o t r z y m y w a n o s z t u c z ­ nie i n d y w i d u a h e rm af ro dy t yc zn e , kt órych gruczoł y płciowe, j a k stwi er dz ił Kopeć, f un k c yo no wa ly n or ma lnie , w y t w a r z a j ą c dojrzałe j aj a, albo plemniki. W p r a c ac h t ych d wu o s ta t n i c h badaczów ani kastr a- cya, ani t r a n s p l a n t a c y a gruczoł ów płci przeciwnej nie w y k az a ły ż adnego w p ł y ­ w u n a z mi an ę cech z ewn ę tr zn y ch .

Meisenheimer, s t wi er dz iwsz y b r a k wpł y­

wu g ruczoł ów p łci owych na rozwój on- t o g e n e t y c z n y or gani zmu , usiłował zbadać, czy k a s t r a c y a albo t r a n s p l a n t a c y a mogą zmienić k i e r u n e k r e g e n e r a c y i u s u n ię t e go or ganu. W t y m celu Me is enhe imer w y ­ cinał z awi ązki j e d n e g o ze s k rz y d e ł g ą ­ sienicom, k t ór ym j e d n o cz e śn i e us uwa no gr uczoł y płciowe i w k ł ad a no n a ich m ie j ­ sce gruczoły płci przeciwnej. W t en spo ­ sób o t r z y m y w a ł d w a p r ze bi eg a ją ce r ó ­ wnolegle do siebie z ja wis ka : rozwój g r u ­ czołu i m p ł an t o wa n eg o płci przeciwnej obok r e ge n er ac y i odcięt ego s kr zy dł a . To odcięte skrzydło, kt óre go k s z ta ł t i u b a r wienie u motyl i j e s t c h a r a k t e r y s t y c z n ą cechą płciową, r eg e ne ro wa ło się, i w r e ­ zultacie u dorosłego motyla, po p rze ob r a­

żeniu się operowanej gąsieni cy, z r e g e n e ­ r owa ne s k r z yd ł o ani k s zt a ł t em ani u b a r ­ wi eniem nie różniło się od s k r z y d ł a n o r ­ malnego. I t u ta j z ate m do świ adcz en i e p rz em aw ia za niezależnością wt ó r n y c h cech pł ciowych od j ak oś ci gruczoł u płcio­

wego.

inaczej p r ze ds tawi a się t a k we s ty a , j e ­ śli chodzi o zwi erzęta kr ęgowe. K a s t r o ­ wanie k r ę g o w c ó w s t o s o w a n e j e s t od w i e ­ ków bądź w celach p r ak t y c zn y c h , w h o ­ dowli z wi erz ąt d o mo wy c h, b ąd ź z p o b u ­ de k religijnych, u s e kc i a r z y i t. p. S k u t ­ ki k a s t r a c y i są tu t a k widoczne, że n i e ­

podobn a za prz ecz yć ist ni eni a p e wne go z wiązku między gruczołem płciowym a ze­

wnętrznemu Cechami płciowemi. Znane są powszechnie s k ut k i k a s t r a c y i k o g u ­ tów. Zmieniają one po w yk a s t r o w a n i u głos i upierzenie: grzebień, br oda oraz ostrogi r oz wi ja ją się słabiej, niż u n o r ­ ma ln y ch kogutów. Prócz t ego kapłony n a bi e r aj ą i n st yn kt ów samic, co się w y ­ r aża w skłonności do opi ekowania się młodemi kur czętami: w y s z uk a ją im po­

żywienie, o k r y w a j ą s krz ydł ami podczas słoty i t. p., zupełnie t ak samo, j a k to czynią kwoki. Jeśli j e d n a k k a s t r a c y a został a d ok on a na niedokładnie i w o r g a ­ nizmie zwierzęcia pozostaje choć ni eduży f r a g m e n t j ą d r a , to z mi any " y ż e j wspo­

m ni an e nie w ys t ęp u ją . P od ob ny s k u t e k o t rz y m u j e m y , g d y k a s t r a t o w i wszczepi­

m y j ą d r o i nnego k o g u t a —i w t y m razie z ew n ę t r z n e c ech y samcze z a ch o wu ją się w zupełności.

Ni emn ie js ze zmiany, j a k u pt aków, z a ­ chodzą u z wi er zą t s sąc yc h po ich w y k a ­ st ro wa n iu . Zmiany te w y s t ę p u j ą w uwło- sieniu, s y s te m ie k o s tn y m , głosie, d o d a t ­ k o wy c h gruczoł ach pł ci owych ( glandulae v esicul ar es, p ro st at a, gl andul ae Cowperi), rozwoju o r g a nó w kop ul ac yj ny ch i t. p.

Znane są s k ut k i ka str acyi , d okonanej n a młodyc h chłopcach. Nie m aj ą oni w do­

r os ły m w i e k u c h a r a k t e r y s t y c z n e g o m ę s ­ kiego zaros tu, długość kości j e s t wi ęk­

sza, niż nor mal nie, głos ich nie przecho­

dzi m ut ac y i, pozostaje d ys zk an t em i t. p.

Z b a d a ń Róriga n a d j el en ia mi wyni ka, że rogi s a mc ó w u l eg a j ą z n a cz n ym zmi a­

no m pod wpł ywe m dokonanej ka str acyi . Jeśl i k a s t r a c y a d o k on a na została u mło­

dego zwierzęcia przed pojawieniem się w y r o s t k ó w czołowych, to rogi nie r ozwi ­ n ą się wcale. Gdy k a s tr a cy a nas tą pi ła po w y t w or z e ni u się owyc h wyr ostków, to r oz wi ja ją się wpr awd zi e rogi, są j e ­ d n ak że mniejsze i mniej l u b więcej z nie­

kształcone. Rogi nie dochodzą również do s we go k o mp le tn eg o wyks zt ał ceni a, j e ­ śli k a s t r a c y a n a s t ą p i ł a w czasie ich wzro­

stu. Jeśli zwierzę zostało w y k a s t r o w a n e po z upełnem w y ks z ta łc en i u się rogów, to po k r ó tk i m czasie j e zrzuca, a, w y r a s t a ­

(5)

JYo 26 WSZECHSWIAT

jąc e na miejsce zrzuconych, nowe rogi są mniejsze i porowate.

Z drugiej s t r on y można s po t ka ć s ami ­ ce posiadające rogi. Zachodzi to, j a k stwierdził Rorig, zazwyczaj w t ych r a ­ zach, gdy j a j n i k prze ds tawi a pewne a n o ­ malie. Mianowicie, t a k atrofia jajników, j a k i n admi erny ich rozrost powodują wy ra st an ie rogów u samic. Osobniki her- mafrodytyczne, t. j. posiadające zarówno męski, j a k i żeński gruczoł płciowy, w e ­ dług Roriga, m aj ą rogi, k t ór yc h rozwój j e s t t e m większy, im mniej j e s t r ozwi ­

ni ęt y gruczoł płciowy żeński. Z tych spostrzeżeń Roriga wyni kałoby, że ż e ń ­ ski gruczoł płciowy w p ł y wa powstrzy- mująco na rozwój wt ó r n y c h cech płcio­

wych męskich. Spostrzeżenia te z n aj du j ą pot wi erdzeni e w zn a ny m fakcie wy s t ęp o ­ wani a c h ar ak te r y s t y c z n e g o u włosienia męski ego t w ar zy u kobiet, k t ó r y c h g r u ­ czoły płciowe pr zes tał y j u ż f unkcyono- wać. Halban stwierdził, że or ga ny płcio­

we po w yk a s t r o w a n i u su k nie osiągały swego nor mal nego stopni a rozwoju. Jeśli j e d n a k takiej w y k as t r o w an e j suce im- pl ant owano j a j n i k pod skórę, to cały a p a ­ r at płciowy rozwijał się normalnie.

W związku z i n te r e s u j ą c e m nas z a g a d ­ ni eni em z n aj du ją się najnows ze d oś wi a d­

czenia M. N u s s b a u m a nad żabami. Ba­

dacz ten, p r zy j mu ją c za s twi er dz one i st ­ nienie wpł ywu gr uczoł ów płci owych na rozwój w t ór ny ch cech płciowych, zadaje sobie pyt ani e, j a k ą d r o gą wp ł yw t en j e s t w yw ie ra ny . Czy chodzi tu, mianowicie, o czysto n e r w o w ą podni et ę gruczołów płciowych, k t ó ra wp ływa na rozwój w ła ­ ściwych cech z e wn ę tr z ny ch , czy też g r u ­ czoły płciowe wydzi elają z siebie j a k ą ś s ub st an cy ę, która, p r z en i ka ją c do krwi, oddział ywa na o r g a ny zewnętr zne. Czyli krócej: czy m a m y t u do czynienia z we­

w n ę t r z n ą sekrecyą, t. j. w pł y we m c h e ­ micznym, czy też z wp ł ywe m ne rwo wy m.

Nu ss ba um k a s tr o wa ł samce, u kt órych, j a k wiadomo, na pewien czas przed o k r e ­ sem godowym rozwijają się bardzo z n a ­ cznie modzele, mięśnie przedni ch odnóży, j a k również pę cher zyki nasienne. Mimo obfitego pożywienia, j a k i e da wa no o pero­

wanym zwierzętom, wyżej ws pomniane

cechy godowe nie wys tępowały u nich.

Jeśli j e dn ak k as tr atowi z ast rzykni ęto pod s kórę miazgę j ą d r o wą , to wzrost mięśni odnóży i rozwój modzeli n as tę powa ł b a r ­ dzo widocznie. Poni eważ w d a n y m p r z y ­ p a dku j ą d r o z ast rzykni ęte było wył ączo­

ne z normal nego związku tak z n aczy­

niami krwi onośnemi, j a k i z nerwami, przeto odpowiedź na zadane przez N u s s ­ b a um a p y t a n i e wyp ad ła na korzyść d zia­

łania chemicznego czyli s ek re s yi w e ­ wnęt rznej.

Ciekawe wyniki ot rz ymał Steinach, k a ­ s t r u j ąc żaby i z as tr zy ku j ą c im następnie miazgę r ozmait ych organów. Jeśli w y k a ­ s t r o w an e mu samcowi z as tr zyk n i ęt o mia­

zgę j ą dr a , to, j a k i w doświadczeniu Nus sba uma , popęd płciowy powracał. Ten sam s k u t e k wywołuje zast rzykni ęci e mia­

zgi j ą d r a samcom o ni edost ateczni e roz­

wi ni ęt ym popędzie płciowym. P r z y j m u ­ jąc, że wyzwolenie popędu n a st ęp u je pod wpływem wydzi elanych przez j ą d r o sub- stancyj , oddziaływających na ośrodki mó­

zgowe, k tóre ten popęd hamuj ą, a które, wedł ug L a n g h a n s a , są zlokalizowane w corpora bigemina, móżdżku i częścio­

wo w r dzeniu przedłużonym, Steinach ws trz yki wa ł innej seryi ka s tr a tów mia­

zgę mózgową. Rez ul ta t był zupełnie ten sam, co w razie ws t rz y ki wa n ia miazgi j ąd r a , popęd płciowy powracał j u ż po k i l k u n a s t u godzinach. Pr zeciwnie zaś ws trz yk iwa ni e mózgu k a s tr a tó w lub s a ­ mic, albo wątroby, s oku żołądkowego, w y ­ gotowanej miazgi j ąd ro we j i t. d. zostało bez wpł ywu n a rozbudzenie popędu płcio­

wego. J ed yn ie jeszcze s u b s ta n cy a j a j n i ­ ków po z as tr zy kn ię ci u wywoływała u ka­

s t r a t ó w ten popęd, lecz w stopniu znacz­

nie słabszym, aniżeli w razie w s t r z y k i ­ wa ni a j ą d r a lub mózgu samca w okresie godowym.

Wyn i ki tego doświadczenia są zgodne z hypot ezą N u s s b a u m a o wewnęt rznej s ek re cy i gruczołów płciowych. Nie może t u bowiem być m owy o n e r w o wy c h i m­

pulsach ze s tr on y gruczołu płciowego, k tó re b y wywo ły wa ły skłonność z wi erzę­

cia do parzenia się. J e dy n ie t ylko w y ­ dzielanie sp ecy al ny ch s ubs ta nc yj przez gruczoł płciowy może nam objaśnić p o ­

(6)

406 WSZECHSWIAT JM® 26

w st a ni e popędu pł ci owego pod w p ł y w e m i n j e k t o w a n e g o j ą d r a lub mózgu.

P o d o b n y e k s p e r y m e n t , również n a ż a ­ bach, zosłał p rze pr o wa d zo n y przez Mei- se nh ei mer a. W y n i k i j e g o d o świ a dc ze ń pot wi erdził y w zupełności r e z u l t a t y b a ­ d ań N u s s b a u m a co do w p ł y w u wsz cz e­

p i a n y c h lub w s t r z y k i w a n y c h k a s t r a t o m j ą d e r . Na dt o Me is enhe imer w s t r z y k i w a ł w y k a s t r o w a n y m s amc o m j a j n i k i — okazało się, że Ch ar a kt er ys t yc zne c ech y g odowe (modzele) wy s t ą p i ł y pod w p ł y w e m j a j n i ­ ków, t ylko w s t o pn i u mn ie js z ym , niż po imp l an t ac y i j ą de r . Znaczył oby to, że wpł yw j a j n i k a i j ą d r a n a o r ga ni z m z wi e­

rzęcy j e s t j e d n a k o w y co do j ak o śc i , r ó ­ żni się t y lk o ilościowo *).

W s t u d y a c h St e in ac ha , d o k o n a n y c h na wy ż s z y c h k r ę g o w c a c h (świnki morski e i szczury), t w ie rd z en i e Me is en h e imer a co do w p ł y w a j a j n i k ó w n a rozwój cech płcio­

wyc h z e wn ę tr zn y ch nie znalazło p o t w i e r ­ dzenia. St eina ch w y k a s t r o w a n y m m ł o ­ d y m s a mc o m i m p l a n t o w a ł pod s kó rę j a j ­ niki, k t ó re r o zw ij ał y się t a m i d o jr ze ­ wały. Rozwini ęte n a nowem podłożu j aj n ik i nie miały ż ad neg o w p ł y w u n a po­

ws ta ni e wt ó r n y c h cech p ł ci owych s amca.

Prąci e, gruczoł y Cowpera, g r ucz oł k r o k o ­ wy, p ę c h e r z y k i n a s i e n n e został y nieroz winięte, j a k u z w y k ł y c h k a s t r a t ó w . A n a ­ w e t w razie zupełni e udanej i mpl ant acyi j a j n i k ó w penis b ył jeszcze mniej r ozw i ­ nięty, niż to b y w a u z w y k ł y c h k a s t r a ­ tów. Te n os ta tn i f a k t St eina ch o bj aś ni a h a m u j ą c e m o dd ział ywaniem j a j n i k a na c echy d r ug o rz ę d n e s amca. J eśl i j e d n o ­ cześnie z j a j n i k i e m i m p l a nt o w an o w y k a ­ s t r o w a n e m u m ło de mu s amcowi maci cę (uterus) i j a j o w ó d (tuba), to o b a d w a te o r g a n y rozwij ały się, o ile przeszczepio­

ny j a j n i k choć częściowo był rozwinięty.

Obok t ego S t e i n a c h stwi er dz ił w s w e m d oś wi adcz eniu w y b i t n y wz ro s t s u t e k

1) W św ieżo ogłoszonej rozpraw ie Sm itha o w p ły w ie kastracyi na rozwój m odzeli u żab p ow staw an ie m odzeli u kastratów pod w p ły w em in jek cyi substancyi jądra lub jajnika zostało za­

k w e stio n o w a n e. W edług S m ith a m odzele roz­

wijają, się u kastratów po pew nym czasie i bez

in te rw e n c y i su bstan cyi jądrow ej.

u s amca, k t ó r e m u po w y k a s t r o w a n i u i m ­ pl an to wa no j aj n ik . S ut k i s a mc a w t y ch pr zy p ad k ac h d o ró w n y wa ł y rozmiarami s u t k o m s ami cy i można było również s tw ie r dz ić w t y c h raz ac h rozwój g r u cz o ­ łów mlecznych. W a g a i wz ros t w y k a ­ s t r o w a n y c h s a mc ów z przeszczepionemi j a j n i k a m i b y ł y niższe, niż u z wy kł y ch sa mc ó w, uwł osieni e s ta wał o się mięk- k i em, j a k u s ami cy, i t k a n k a t łuszczowa by ła o d kł a d a n a w formie c h a r a k t e r y s t y ­ cznej dla samic. Na pod s ta wi e t y c h f ak ­ t ów S t e i n a ch w b r e w wnioskom Meisen­

h e i m e r a przypuszcza, że działanie g ru cz o­

łów pł ci owy c h j e s t różne dla każdej płci i a n t a g o n i s t y c z n e — obecność j a j n i k a w o r ­ ga ni zmi e zwi erz ęcy m wy wołuj e p o w s t a ­ wanie c h a r a k t e r y s t y c z n y c h cech żeńskich, a n a w e t h a m u j e rozwój cech płci pr ze­

ciwnej.

F a k t y powyższe, k t ó r y c h szer egu nie p o mn aż am dla b r a k u miejsca, p rz em a­

wi ają d obi tni e za i st ni en ie m zależności w t ó r n y c h cech pł ciowych od r odzaj u g r u ­ czołu płciowego. P o w s t a j e j e d n a k dalsze p yt ani e: j a k i e składni ki gruczołu płcio­

wego w pł y w t e n wywierają. Czy sub- s ta nc ye , odd zia ły wa ją ce n a rozwój cech w t ó r n y c h , s ą wydzi elane pr zez komó rk i płciowe, to j e s t j a j a albo plemniki, czy też s ą one p r o d u k o w a n e przez inne czę­

ści gruczoł u płciowego. Na pyt ani e to z n a j d u j e m y odpowiedź w j e d n e j z r oz ­ pr aw St ei na ch a. Uc zony ten k as tr owa ł s amc e szczurów i na stę pn ie wszczepiał i m j ą d r o w m u s k u l a t u r ę . W większości p r z y p a d k ó w przeszczepione j ą d r a goiły się i r ozwijały. A p a r a t płciowy rozwijał się n or ma lnie , również, j a k i popęd płcio­

wy. Po szczegółowem z b ad an iu implan- t o w a ne g o j ą d r a , okazało się, że s pe rma - togonia nie b y ły w ni ch rozwinięte. Z a ­ te m należy pr zypus zc zać , że s u bs ta nc ya , pobu dz ają ca do r ozwoju d ru go rz ęd ne ce­

c h y płciowe b y ł a p r o d u k o w a n a nie przez e l e m e n t y płciowe gruczołu, k t ó r y c h t u nie było, lecz przez s o ma t yc zn ą Gzęść jeg o.

C en ny ch p r z y c z y n k ó w do ws pomnianej ostat nio k w e s t y i d o s t ar c za j ą n a m do­

ś wi adcz enia Ancela i Bonina. Badacze ci zwrócili u w a g ę n a z wi er zę ta d o t k ni ęt e

(7)

j\r« 26 W SZECHS W IA T 407

„ k r y p t o r c h i ą “, to znaczy zwierzęta, k t ó ­ ry ch gruczoły płciowe z n aj du j ą się na ni ewłaściwem miejscu. J ą d r a taki ch zwie­

rz ąt są zwykle nienor mal ne. Mianowi­

cie, w gruczołach t ak i ch z wi erz ąt r za dk o bardzo można spotkać wyk sz tał con e ple­

mniki. W nor ma ln ych j ą d r a c h s saków należy odróżniać t rz y części składowe:

1) e l e m en t y płciowe, 2) s y n c y ti u m Ser- tolego ( zawarte w k a na li k ac h nasienio- twórczycli) i 3) komórki inter st ycyal ne, z na jduj ąc e się między poszczególnemi kanalikami. U zwi erząt do t kn ię ty c h kry- p t orc hi ą w przeważającej liczbie przy­

padków komórki płciowe były ni edoj ­ rzałe lub nieobecne. Mimo to, wszystkie wt ór ne cechy płciowe był y dobrze roz­

wi ni ęt e i zwi erzęta posiadały popęd płcio wy, j a k no rma ln e samce, często na we t w stopniu wyżs zym. W y n i k a stąd, że właściwe e le men ty płciowe nie maj ą w p ł y w u na rozwój w t ó r n y c h cech płcio­

wych. Pozostaj e r ozs tr zygn ą ć, k t ó r y z d w u i nn ych skła dn ikó w j ą d r a wywier a t en wpł yw— czy ko mórki i nt er st yc yal ne , czy też s y n c y t i u m Sertolego. Rozstrzy­

g ające pod t ym względem były p r z y p a d ­ ki, w k t ó ry c h zwierzęta kryp tor chic zne o cechach w y b i tn ie mę sk ic h miały g r u ­ czoł płciowy, w s wy c h k a na li kac h nieza- wi era wcale k om ór ek Sertolego. Zatem należy komó rk om i n t e r s t y c y a l n y m p r zy ­ pisać rolę k ie ru j ąc ą r ozwojem w t ó r n yc h cech płciowych. Prz ypu sz cz en ie to zo­

stało potwierdzone r ównież i na drodze doświadczalnej. Mianowicie s a mc o m kró lika, psa i ś wi nki morskiej przewiązano w okresie doj rzewania płciowego prze­

wód nas ie nn y ( ductus deferens). Po pe­

w n y m czasie, mniej lub więcej długim, zależnie od g a t u n k u , a n a w e t od indy- . wi duum, rozwinięte komórki płciowe ule

ga ją r esorbacyi. T y mc za s em pozostałe części składowe gruczołu płciowego nie ok a zu ją najmniejszego ś ladu uwstecznie- nia. W p r ze c iw s ta w ie n iu do k a s tr a t ó w zwierzęta taki e z a ch ow uj ą w s z y s t k i e ce­

chy męskie i popęd płciowy, t. j. maj ą wszystki e cechy z wi erz ąt kryptorchicz- nych. Pr zypuszczalna rola gruczoł u in- t er st yc ya ln e go znalazła j es zc ze inne p o ­ t wi erdzenie w t a k zw. hypert rofi i k o m ­

pensacyj nej . Wiadomo, że usunięcie j e ­ dnego z gruczołów pa rz ys tych w o r g a n i ­ zmie wywołuj e po p e wn ym czasie n a d ­ mierny wzrost gruczołu, leżącego z prze­

ciwnej strony. Opierając się na tej z a ­ sadzie, Ancel i Bonin przeprowadzili n a ­ s tę pu ją ce doświadczenie. J ednost ronnie w y k a s t r o w a n y m samcom pr zewiązywano j ed nocześni e przewód nasienny. Po kil­

k u n a s t u miesiącach w pozostawionem j ą ­ drze stwierdzono zanik zupełny elemen­

tów płciowych, częściową d e ge ner acyę komórek Sertolego i gruczoł i nterst ycyal - n y rozwini ęty daleko bardziej, niż w z w y ­ kłych warunk ach . Z drugiej strony, j e ­ żeli z a t r zy m am y f unkcyonowanie g r u ­ czołu i nt er st ycyal nego, to wt ór ne cechy płciowe nie rozwijają się, o ile dotyczę to młodego zwierzęcia lub uwst eczni aj ą się, jeśli to nastąpiło u zwierzęoia doj­

rzałego.

Dalsze b ad an ia wspomnianych uczo­

n y c h ustaliły, że gruczoł i n t e r st y cy al n y j e s t właściwy tylko męs ki emu gruczoło­

wi płciowemu, w j aj n ik a ch g o ‘nie spo­

t y kamy. Zróżnicowanie się i działalność komórek i nte rs ty c ya ln y ch poprzedza zró­

żnicowanie się gonad. Opisane wyżej spostrzeżenia i w yni ki badań d oś wi a d­

czalnych doprowadziły Ancela i Bonina do pr zypi sania gruczołowi i nter st ycyal - nemu podwójnej roli: l ) lokalnej i 2) ogól­

nej. Ta pierwsza stosuje się do p r o d u ­ kowania s u bs t a n c y i odżywczej dla rozwi ­ j a j ą c y c h się gonad; d r u ga zaś polega na w y tw ar z an i u s ubs ta nc yj, działających po­

budzająco n a rozwój wszystki ch wt ór ny ch cech płciowych, j ak: przewody płciowe z ich gruczołami, z ewnętr zne cechy m ę s­

kie i wreszcie i n s t y n k t rozrodczy. F a k t y powyższe pr ze mawi aj ą kate go ry cz ni e za i stnieniem zależności przyczynowej w t ó r ­ nych cech płciowych od cech pi er wot ­ nych. I mianowicie w ten sposób, że gruczoły płciowe p r o d uk uj ą specyficzne dla każdej płci h or mony i za ich pośred ni ct wem pobudzają do rozwoju d r u g o ­ rzędne cechy płciowe właściwe płci d a ­ nej.

Re as umu j ąc ogół wy n i ków obserwacyj i eksp er ymen tó w, dotyczących s t os u nk u gruczołów’ płciowych do cech d r ugorz ęd­

(8)

408 W SZECHSW IAT JMe 26

n ych, s t wi er dz amy, że u zwierząt be z­

k r ęg o w y c h rozwi ja ją się one niezależnie od siebie. T a k pi erwsze j a k i dr ug i e są u w a r u n k o w a n e j a k ą ś p r zyc z yn ą do dziś bliżej nieokreśloną.

U z wi er zą t zaś k r ę g o w y c h zależność cech w t ó r n y c h od pi er wo t ny ch j e s t be z­

sprzecznie s twierdzona. Wpł yw, k t ó ry w y w i e r a gruczoł płciowy n a w t ó r n e ce­

c h y płciowe o d b ywa się n a drodze c h e ­ micznej przez t. zw. s ekr ec yę w e w n ę t r z ­ ną. U w a r u n k o w a n y j e s t nie j a k oś c i ą go­

n a d w gruczole z a w ar t y c h, lecz j a k o ś c i ą wydz ie la ny ch s u b st an c yj , t a k zw. h o r m o ­ nów. Hor mon y są p r o d u ko wa n e przez czꜣi gruczołu płciowego ni ez a wi e ra j ąc e element ów płciowych. U w yż s zy c h k r ę ­ gowców s u b s ta n cy e te dla każdej płci są inne, wz aj emnie się wy ł ąc za jąc e w s w e m o dd zia ływa niu na organi zm. U niższych zaś (Amphibia), j a k to w yk a zy wa l i S t e i ­ n ac h i Meisenheimer, działanie g r u cz o ­ łów pł ciowych męski ch i żeński ch ma być i dent yczne, różni się t ylko ilościowo, mianowicie s u b s t a n c y e j ą d r a działają sil­

niej, niż s u b s t a n c y e j a jn i ka .

J a k widzimy, różni ca mi ędz y z wi er zę ­ t ami k r ęg o w e m i a b e zkrę gowe mi w z aj ­ m u ją c ym n a s względzie j e s t ogromna.

Na j ed n o i to s amo p yt ani e — o za le ż­

ności w t ór n yc h cech płciowych od pi er­

w o t n y c h — o t r z y m u j e m y dwie zasadniczo r óżne odpowiedzi, zależnie od tego, czy z wrócimy się po odpowiedź do wy n ik ów b a d a ń nad kręgo wc ami lub b e z k r ę g o w e ­ mi. W pi er wszym razie odpowiedź ta będzie t wierdząca, w d r u g i m —przecząca.

Dla wy t ł uma c ze n ia tej rozbieżności w y ­ n ik ów należy przypuścić, że s ub s ta nc ye , pobudzające do r ozwoju cały zespół w t ó r ­ n y ch cech płciowych są u k r ęg ow có w zlokalizowane w gr uczoł ach płciowych.

U zwi erząt b e z kr ęg o wy c h lokalizacyi tej niema, a j eśli j es t , to nie w g r uczoł ach płciowych. Jeżeli p r zy j m i e my to założe­

nie, będzie dla n as j a s n e m , dlaczego u kręg owc ów atrofia gr uczoł u płciowego lub k as t r a c y a wywołuj e t ak znaczne z m i a ­ ny we wt ó r n y c h c e cha ch płciowych i d l a ­ czego t en s a m b rak gruczołu płciowego nie wy wo łu je żadnej zmi an y w t y ch ce­

chach, g dy m am y do c zynienia ze zwi e­

rzęciem bezkręgowem. Bardzo obfita li­

t e r a t u r a r o zp a tr yw a ne go tutaj t e m a tu zo­

s tał a z eb ra n a w sposób wyc ze rpuj ący przez prof. E. Godlewskiego jun. w j eg o Physiologie der Ze ug ung str. 642; do t e ­ go dzieła też odsyłam czytelni ków i nt e­

r e s u j ą c y c h się bliżej tą k we st yą.

M. Bogucki.

W A R S T W A I N W E R S Y 1 T E R M I C Z ­ N E J W A T M O S F E R Z E Z I E M S K I E J

1 P R Z Y C Z Y N Y J E J I S T N I E N I A .

Ba d an i a okolic wyższych atmosfery, wy ko na ne przez A s m a n n a i Teisserenc de Borta zapomocą sondowań, dowiodły i stnienia n a wysokości około 11 ki lom e­

t rów t a k zwanej w a r s t w y i nwe rs yi t e r ­ micznej, t. j. w a r s t w y cieplejszej, niż po­

łożona bezpośrednio pod nią.

Son do wan i a późniejsze całkowicie po­

t wierdziły spostrzeżenia t y ch uczonych.

Dla p r z y k ł a d u przytoczę r ez u lt at y wzlo­

t u balonu sondy, wypuszczonego 5 listo­

p a d a 1908 r. w Uccle koło Brukseli. In- w e r s y a zaczęła się na wysokości 12 950 metrówr; t e m p e r a t u r a wynosiła — 67,8°, wi lgotność wz g lę d na 25%, a ciśnienie powietrza 124 mm; na wysokości 20 680 m et r ów t e m p e r a t u r a podniosła się do

— 6 1,1°, ciśnienie spadło do 35 mm, wil­

gotność zaś zmniejszyła się do 24°/0- B a ­ lon osiągnął ni ebywałą do tego czasu wysokość 29 040 met rów i tutaj t e m p e ­ r at u ra by ł a — 63,4°, wilgotność względ­

na 27%, a ciśnienie poniżej 10 mm. P o d ­ czas opadania balonu t e m p e r a t u r a naj ­ niższa (— 67,8°) i zarazem koniec i n w e r ­ syi zanotowrane został y n a w ys ok oś ci * 12 880, gdzie wilgotność wzgl ędna wy n o­

siła 25%- Cały wzlot t r w a ł 1 godzinę 53- m i n u t y 36 s ekund. Balon opadł w od ­ ległości 80 ki lometrów ku N NW od Uc­

cle. W dole dął w t y m czasie w i a t r NNE z p r ęd ko śc ią 1 m et r a n a sekundę.

Liczby, zano to wan e przez p r z y r z ą d y samopiszące balonu-sondy, wypuszczone­

go przez profesora Gambę w Pawii 1),

J) W grudniu 1912 roku.

(9)

JM® 26 WSZECHŚWIAT 409

podałem w notatce na str. 141 — 142 Wszechświata z r. b. Dowodzą one tak­

że istnienia warstwy inwersyi termicz­

nej.

Pakty powyższe pozostają w sprzecz­

ności z ogólnem prawem spadania tem­

peratury w miarę wznoszenia się nad po­

wierzchnię ziemi. Narazie nie umiano znaleźć żadnego mniej więcej prawdopo­

dobnego wytłumaczenia zjawiska inwer­

syi. W doskonałych „Zasadach meteoro- logii“ prof. A. Kłossowskiego (po rossyj- sku), wydanych w‘ r. 1910, na str. 220 czytamy, że fakt podnoszenia się tempe­

ratury, poczynając od wysokości 11 ki­

lometrów, nie jest dotąd wytłumaczony.

Tymczasem nie brakło wskazówek, któ­

re po wszechstronniejszem zbadaniu kwe- styi doprowadziłyby do prawidłowego jej rozwiązania.

Szczególnie ważne pod tym względem spostrzeżenia ogłosił profesor Hergesell.

9 lutego 1906 r. wypuścił on w Stras­

burgu balon-sondę, zaopatrzony w apa­

rat samopiszący, ściśle sprawdzony. Nie­

bo było pogodne i ruchy balonu obser­

wowano zapomocą teodolitu najnowszej konstrukcyi. Wobec tego, oprócz danych, ściągających się do temperatury i wil­

gotności, wzlot ten dostarczył wskazówek co do prędkości i kierunku wiatru na ró­

żnych wysokościach, osiągniętych przez balon, który został odnaleziony we dwa dni po odlocie. Przyrząd zegarowy funk- cyonował dobrze i notatki zapisywacza były bardzo wyraźne. Według dyagra­

mów warstwa ciepła została napotkana na wysokości 11400 metrów, po trzy­

dziestu minutach wznoszenia się. Na tym poziomie obniżanie się temperatury (minimum — 69°) raptownie ustało i roz­

poczęło się jej podnoszenie, z początku bardzo szybkie, stopniowo zaś wolnieją- ce w miarę tego, jak balon szedł w gó­

rę. Na największej osiągniętej wrysoko- ści (15 080 metrów’) termometr zanotował

— 57°: a więc wzniesieniu się na 3 680 metrów odpowiadał wzrost temperatury

o 12°.

Opadanie wykazuje szczegóły analo­

giczne. Balon pękł na wysokości 15 080 metrów i zaczął opadać. Jednocześnie

temperatura poczęła się znowu obniżać aż do chwili wyjścia balonu z warstwy ciepłej (na wysokości 11 300 metrów).

Wpływ tej warstwy przejawił się także przez charakterystyczne wygięcia się krzywej hygrometru samozapisującego, tak w chwili wejścia do niej balonu, jak i w chwili jego z niej wyjścia. Aczkol­

wiek dane liczbowe, dostarczane przez hygrometr z włosem, zwłaszcza w tem­

peraturach nizkich, są wogóle mało ści­

słe, zdaje się w każdym razie, że ta szczególna warstwa posiada wilgotność większą.

Jak widzimy, dane powyższe zgadzają się całkowicie z liczbami, zanotowanemi przez balon z Uccle, o którym była mo­

wa poprzednio. Jeszcze ciekawsze są re ­ zultaty spostrzeżeń, poczynionych zapo­

mocą teodolitu: wskazują one mianowi­

cie, że siła i prędkość wiatru są całkiem szczególne w warstwie inwersyi. Na po­

wierzchni zanotowano słaby wiatr z pół­

nocnego zachodu, którego prędkość zna­

cznie wzrastała z wysokością, albowiem w odległości 10 000 metrów od powierz­

chni ziemi wynosiła ona już 30 metrów na sekundę, co przedstawia wiatr silnej burzy. Lecz w warstwie ciepłej pręd­

kość wyraźnie się zmniejsza, przyczem wiatr stopniowo zmienia swój kierunek na północny i północno-zachodni, tj. prze­

ciwległy pierwotnemu. Między wysoko­

ściami 13 000 a 15 080 metrów wiatr dmie znowu ściśle z północnego zacho­

du w kierunku południowo - wschodnim.

Wszystkie te fakty dowodzą, że ta war­

stwa ciepła nietylko przerywa ciągłe ob­

niżanie się temperatury z wysokością, lecz stanowi także zupełnie samodzielny prąd powietrzny.

Odwrotnie do tego, co spostrzegamy w warstwach niższych, w których uby­

wanie temperatury jest prawie adyaba- tyczne wskutek mieszania się prądów pionowych, których one są siedliskiem, warstwa ciepła, sądząc z jej własności termicznych, pozbawiona jest prądów pio­

nowych i w samej rzeczy przedstawia prąd ciepły oraz wilgotny, samodzielnie istniejący.

Już z powyższego widać, że przyczyny

(10)

410 WSZECHSWIAT JMś 26

istnienia warstwy inwersyi należy szu kać w prądach powietrza.

Przypuszczenie to potwierdzają całko­

wicie spostrzeżenia nad ruchem obłoków najwyższych, t. z w. cirrus, których wy­

sokość średnia wynosi 10 000 metrów.

Zauważono mianowicie, że ruch ten wy­

kazuje istnienie ponad depresyą barome- tryczną, na wysokości około 10 kilome­

trów, prądów powietrznych odśrodko­

wych, odwrotnych względem prądów do­

środkowych niższej części depresyi. Otóż te właśnie prądy odśrodkowe, zasilane przez masy powietrza, przybywające z do­

łu, to je st cieplejsze i wilgotniejsze, tw o­

rzą warstwę inwersyi. Przyjmując to proste i zgodne z faktami wytłumaczenie zrozumiemy także odrazu, dlaczego w y­

sokość, na której zaczyna się inwersya, nawet w jednem i tem samem miejscu kuli ziemskiej, lecz w różnym czasie, by­

wa różna.

Streszczając rozumowanie powyższe, możemy powiedzieć, że istnienie warstwy inwersyi w atmosferze ziemskiej tłum a­

czy się bardzo prosto przesuwaniem mas powietrza górnej części rozszerzonej de- presyj barometrycznych.

Jan Ozięblowski.

O. L I P P M A N N .

P R Z Y R Z Ą D E L E K T R Y C Z N Y M I E ­ R Z Ą C Y C Z A S D L A P O R Ó W N A N I A

D W U Z J A W I S K P E R Y O D Y C Z - N Y C H i).

Często nasuwa się potrzeba zestawie­

nia z dokładnością dwu ruchów peryo- dycznych, np. chodu dwu zegarów astro­

nomicznych. Posługujemy się w takim razie dobrze znaną metodą spółczesności zestawień („methode des coincidences*).

Przyrząd, który przedstawiłem Akademii

•23 grudnia 1912 r., rozwiązuje to samo

Journal de P hysiqu e, Paryż, sty czeń , 1913, str. 5—8.

zagadnienie z niemniejszą dokładnością i to w sposób wygodniejszy i szybszy, rozwiązuje przy tem inne analogiczne za­

gadnienia, na które metoda spółczesności nie daje odpowiedzi.

Przyrząd ten składa się zasadniczo z osi o, która się obraca ruchem jedno­

stajnym pod działaniem przystosowanego w tym celu motoru, czyniąc jeden obrót w T sekund. D > osi tej przymocowany j e s t naelektryzowany słupek metalowy, który, przesuwając się w obrocie, dotyka wązkiego kontaktu a i w ten sposób wy­

twarza prąd elektryczny o bardzo krót­

kim czasie trwania. Moment, w którym zetknięcie się zachodzi, zależy od poło­

żenia a i można ów moment dowolnie i w sposób ciągły zmieniać przez usta­

wianie kontaktu a. Kontakt ten może być przesunięty dowolnie zapomocą rącz­

ki trzymanej przez operatora i doprowa­

dzony do dowolnego punktu koła zakre­

ślonego przez ramię naelektryzowane.

D r u g i k o n t a k t (3, k ie ro wa n y przez i nn ą rączkę, ni ez ale żną od pierwszej, pozwala o t r z y m a ć dr ugi, r ó wn ież o b ar dz o k r ó t ­ k i m okr es ie czasu t r w an i a prąd e l e k t r y ­ czny. Widoczne j est , że z chwilą, g d y a i p s ą w p e w n e m położeniu, przeciąg czasu, dzielący oba m o m en ta l ne prądy, bez t r u d n o ś c i daje się przeczytać na s a ­ m y m przyrządzie. Jeśli, na prz ykł ad, czas t r w a n i a obr otu T j e s t j e d n ą sek., oraz j e ś l i k ą t ao(3 = 3V)00 obwodu koła, pr ze ­ c ią g czasu, o k t ó r y n a m chodzi jest, o,37 sek.

Aż eb y ustalić te pojęcia, z aznaczmy k i l k a z as to s owa ń t ego przyrządu.

1) Porównanie dwu zegarów gwiazdowych.

Przypuśćmy, że chcemy porównać ze so­

bą dwa zegary gwiazdowe A i B. Regu­

lujemy szybkość obrotu (osi o) tak, by naelektryzowane ramię robiło jeden obrót na sek., obserwator słyszy wtedy ude­

rzenia wahadła co sekundę; skądinąd prą­

dy, dostarczane za pośrednictwem kon­

taktu a, dają w telefonie szereg raptow­

nych uderzeń, które następują po sobie w równych odstępach czasu. Obserwa­

tor przesuwa wtedy rączkę, kierującą a, aż do chwili, w której oba szeregi uderzeń, zamiast być opóźnione jeden względem

(11)

ATe 26 WSZECHS WIAT 411

drugiego, ciągle i w każdej sekundzie są jednoczesne; ucho stwierdza, że między uderzeniami zegara a przejściem naelek- tryzowanego ramienia przez a istnieje współczesność. Powiedzmy krótkiemi sło­

wy, że kontakt a je st „nastawiony na.

czas“ zegara A.

Z drugiej strony ustawia się kontakt p, który jest niezależny od a, na czas ze­

gara B. Gdy to uczyniono i oba nasta­

wienia na czas są wykonane jednocześ nie, pomiar je st ukończony; pozostaje t e ­ raz tylko zaznaczyć odległość kątową między a a p, by mieć opóźnienie jedne­

go z zegarów względem drugiego: będzie ono 0,37 sek. w liczbowym przykładzie zacytowanym powyżej.

Przezornie jest czynić oba nastawiania na czas jednocześnie lub bezpośrednio jedno po drugiem, w celu wyeliminowa­

nia wpływu, jaki mogłaby mieć nieznacz­

na zmiana szybkości motoru, kręcącego ramię metalowe. Zauważyć trzeba, że obserwatorowi pozostawione jest do woli utworzyć zestawienie: może je zmieniać, jaknajdogodniej dla siebie udoskonalać, każe mu się odtwarzać przez wiele se­

kund bez przerwy i nie jest zmuszony liczyć sekund.

Zupełnie inaczej jest w metodzie spół- czesności, która jest zwykle w użyciu:

tu obserwator musi czatować na spotka­

nie się (zestawienie), wsłuchiwać się w uderzenia, których rzadkość zmniejsza się stale, by przejść przez zero i potem się zwiększać; chwila spotkania się zo­

staje w jego pamięci i on j ą ustala licząc sekundy; jeśli wątpi, to musi czekać na­

stępnego zestawienia się. Wydaje mi się korzystniejszem utworzyć kiedy się chce spotkanie, udoskonalić je i utrzymać przez n sekund zrzędu, nieposługując się po­

mocą pamięci i niezajmując liczeniem sekund.

W przykładzie poprzednim przypusz czano, że nastawienie na czas zostało do­

konane zapomocą ucha; lecz w innych przypadkach można to uczynić wzroko­

wo. Kontakt a zapala na bardzo krótką chwilę lampkę elektryczną o napięciu dwu wolt i błysk w ten sposób stworzo­

ny użyty jest, by oświetlić wahadło ze­

gara A; przesuwa się rączkę dotąd, aż wahadło zostanie oświetlone w chwili swego przejścia przez pionową; toż samo dla kontaktu p i zegara B\ kąt aop daje wtedy przeciąg czasu, dzielący oba przej­

ścia przez pionową. Dwa chronometry porównywamy w ten sam sposób jak ze­

gary wahadłowe, znakami akustycznemi łub też wzrokowo, nastawiając na czas na przejście wrahadeł przez ich położenie równowagi. Może być wygodne w ta ­ kim razie posługiwanie się metodą bły­

sków. W istocie, obszerność (amplituda) drgań wahadła chronometru zmienia się, jak wiadomo, nieprawidłowo oraz w zna­

cznej mierze; toteż chwila, w której wy­

słany bywa sygnał akustyczny, dany przez instrument, niezawsze zachodzi w tej samej fazie drgania i pomimo, że waha­

dło mogłoby przechodzić przez swoje po­

łożenie (równowagi) w przeciągach czasu najzupełniej równych, tak zw. wychwyt (ćchappements) i szmery uderzeń odby­

wają się z niejednostajnemi opóźnienia­

mi. Lepiej więc je st bezpośrednio używać wahadła, chwytając wzrokiem w chwili przejścia przez położenie równowagi.

2) Przejmowanie sygnałów wieży E iffla . Obserwator bierze sobie za zadanie zmie­

rzenie opóźnienia tych sygnałów wzglę­

dem uderzeń wahadła. Nastawia więc na czas wahadła kontakt a, kontakt zaś p na czas sygnałów rytmicznych wieży Eiffla. Kąt aop mierzy ułamkową część sekundy, którą pragniemy znaleźć.

3) Wysyłanie sygnałów czasowych. Jeden z zegarów obserwatoryum peryodycznie wytwarza sygnał, który, ze swej strony przechodząc liczne pośrednie części ukła­

du, wysyła w końcu falę Hertza. Zmu­

szeni jesteśmy liczyć się najpierw z po­

prawką p, której poddać musimy wska­

zanie zegara, by mieć czas Paryża, po­

prawką obliczoną przez Obserwatoryum.

Trzeba, prócz tego, wliczyć w rachunki sumę z opóźnień, które się wytwarzają w połączeniach i innych organach wsta­

wionych między zegar a drut, zapomocą którego fale są wysyłane („antenne"), sumę, którą się mierzy przez specyalne doświadczenia. Taka jest przynajmniej me­

toda, która obecnie jest zastosowywana.

(12)

412 W SZECHSW IAT Afe 26

Z pr zyr zą dem o br otowym, o pi sa n ym powyżej, p o st ęp uj emy w sposób n a s t ę ­ pu j ąc y: o perat or n a s t a w i a k o n t a k t a na czas z eg ar a o b s er wa to r yu m; d r u gi k o n ­ t a k t a' u t r z y m a n y j e s t w odległości k ą ­ towej od pierwszego równej p w t e n s p o ­ sób, że dź wi ęk i d a w a n e do t elefonu przez P' spółczesne są z d okł ad ną s e k u n d ą c za ­ s u paryskiego. W końcu o b s e r w at o r r oz ­ porządza k o n t a k t e m p, k t ó r y pr ze s ył a fale H e r tz a poprzez z wy k ł e części p o ś r e d ­ nie; p rze su wa p r z yt e m zapomocą r ąc zk i k o n t a k t p do chwili aż s y g n a ł y w y s y ł a ­ ne przez wieżę Eiffla, s ł ys za ne przez t e ­ lefon, dokładnie są z est awi one dla ucha z s e k u n da mi znaczonemi przez o!. A z a ­ tem, s k u t k i e m n a s t a w i e n i a a', d a ją ce go d okł ad ną se kun d ę, s k u t k i e m n a s t a w i e n i a a, k t ó ry daje spółczesność wieży Eiffla z a', p o p r aw ki p i o d an e są b e z p o ś r e d ­ nio przez s am p r zy r zą d i fale H e r tz a są w ys y ł a n e z P a r y ż a w czasie d o k ł ad n y m.

Streszczając: w p r z y r z ąd zi e o br o to wy m op i sa ny m powyżej k a ż d y p u n k t naełek- t r yz owa ne go r am ie ni a opisuje koło 1)...

w sposób ciągły; i n a m oc y t ej 'c ią gł ośc i p r z y r z ąd służy do m ie rze ni a p e w n y c h przeciągów czasu, j a k pr zenoś ni k służy do m ie r ze n ia kątów.

Przeł ożył P.-P. Z.

K O M E T A 1 9 1 3 a.

J a k wiadomo, c e n t r a l n a s t a c y a w Kielu dnia 7 m aj a b. r. o t r z y m a ł a wi adomoś ć telegraficzną o o d kr y ci u nowej k o m e t y w k o n s t el a cy i Delfina w t ymż e d n i u na d

*) W oryginale zdanie to brzmi jak nastę­

puje: ...„chaąue point du bras electrise decrit une circonference, qui est un axe du tem ps, parcouru d ’une maniera cóntinue". Trudno się zgodzić tłu ­ m aczow i na koło, będące jed n ocześn ie osią. N ie- w dając się w to, czy m am y do czynien ia z po­

m yłką drukarską, niezręcznem w yrażeniem sam e­

g o autora, czy też niezrozum ieniem zdania przez tłum acza, poczuw am się do obowiązku u m ieścić w m iejscu zak w estyon ow atiem kropki... i poddać

to zdanie sąd ow i czyteln ik ów ,

(Przyp. tłum ,).

r a n e m w o b s e r w a t o r y u m a str onomi cznem w Nizzy pr zez a s t r o n o m a A. Sc ha u ma s - sea. J a s n o ś ć k o m e t y w e d ł u g tej obser- wa c yi b y ł a 9,5m, dnia zaś n a s tę pn e go była j u ż znacznie mniejs za i wynosiła 10,5 — l l m, w e d ł u g zgodny c h obs erwac yj w U t ­ rechcie, Leidzie i Rzymie. Na pods ta wie s p o st rz eż e ń w Nizzy dni a 6, 12 i 20 maja, oprócz i nn yc h, G. P a y e t i A. S c h a uma s se obliczyli e le me nt y paraboliczne drogi ko ­ m et y, kt ór e n a razie zgodnie z r a c h u n ­ k i em p r z e d s t a w i a j ą bieg tejże i podali e f e m e r y d y n a czerwiec i lipiec (Astr.

Na chr . 4656).

U nas, z p owodu n iek or z ys tn y ch w a ­ r u n k ó w a tm os fe r yc zny c h, niemożna było w t y m czasie obs erwowa ć komety; do­

piero dnia 24 m aj a między godz. 11 a 12 w nocy mogł em j ą odnaleść z pomocą mojego 5-calowego r e f r ak t o r a Merza. P o­

wietrze było spokojne i przezroczyste, p o wi ęks ze ni e l u n e t y 50, 71, 137 razy. Ko­

m e t ę dobrze było widać, j a k o mał ą mgli ­ s t ą m a s ę świ ecącą, równi eż zdaje się było widoczne otoczone k o n c e n t r a c y ą ś wi etl ną j ą d r o gwieździ ste, k t ór eg o j as n oś ć w y n o ­ siła około 10,5— l l m. Ks zt ał t k om et y p r a ­ wie kol is ty o ś re d ni c y 3 —4 m i n u t ł u k o ­ wych; n ie było j e d n a k wi dać ż ad ny ch w y t r y s k ó w ś wi et lny c h.

N a s t ę p n e g o dni a o godz. 11 w nocy w a r u n k i a t mos fe rycz ne r ównie dobre, j a k dni a popr zedni ego, pozwoliły n a dalsze o b s e r w a c y e k o m e t y l u n e t ą 3 1/2 calową Merza, powi ęks ze ni e 37 i 70 razy. Ko­

m e t a słabiej wi doczna w tej lunecie, j a ­ ko n a d e r d e l i k a t n a mgła o c entral nej kom d e n s ac y i świetl nej, kt óre j j as n oś ć ogólna w yn os i ł a około i l m. Z r e sz t ą k s z ta ł t ko ­ m e t y t aki sam, j a k d n i a poprzedniego, i ż a d n y c h i n n y ch szczegółów nie można było dojrzeć.

D n i a 26 maj a między godz. 9-ą a 11-ą w nocy p owi et rz e bardzo s pokojne i p r z e ­ zro c zys te umożliwiło dalsze spostrzeżenia 5-calowym r ef r a k t o r e m, p owi ęks zeni e 50, 71 i 206 razy. Ko me ta dość j a s n a s t o ­ s u nk o wo wobec powi ększeni a 50 i 71- k r ot ne go , posiadał a t ak i s am wygląd, j a k dni popr ze dni ch; wobec p o w i ę ks ze n ia 206 r azy widoczne było bardzo słabe j ą d r o gwieździste. Ża d ny c h i n n y c h szczegółów

(13)

M 26 W SZECHSWlAT 413

ni emoż na było zauważyć. W l unecie 3V, calowej w powi ększeni u 70 razy k om et a p r ze ds tawi ał a się znacznie słabiej.

Dalsze o b s e rw ac y e można było u s ku tecznić dopiero 30 maj a między godz. 10 a 12 w nocy; ale z powodu l ekkiego z a ­ c h mu r z e ni a ni eba nie mogłem z począt ku znaleźć ko met y 5-calowym r ef rakt or em.

Dopiero około godz. 11 lekkie c hmu r ki ust ąp i ły i odnalazłem z ł at wości ą komet ę w 50-krotnem powiększeniu. Była j u ż znacznie s łabs za niż dni poprzednich, ogólna j a s n o ś ć co najwyżej l i m, konden- s ac ya ś w i e tl n a ku ś rodkowi m a sy w i d o ­ czna, j ą d r o niewidoczne, ks zta łt k o m e t y zmieniony k u po ł udniowemu zachodowi wa chl ar zo wa to rozszerzona, a k u północ­

n e mu wschodowi zwężona, ś r e dn i ca p r a ­ wie o połowę mni ej sz a niż dni p o p r z e d ­ nich. Dal szym o bs er wa cy om przeszko­

dziła niepogoda i ś wi atł o księżyca.

D r. Antoni Wilk.

Akademia Umiejętności.

III. Wydział matematyczno-przyrodniczy.

Posiedzenie dnia 2 czerwca } r.

P rzew od n iczący: C z ł. E . G od lew sk i sen.

Sekretarz przedstawia wydawnictwa, które ukazały się od czasu ostatniego posiedzenia.

Bulletin International de l‘Acadómie dts Sciences de Craoovie, Classe des Sciences Mathómatiąues et Naturelles. Sórie B, Scien­

ces Naturelles; JVs 4 (Ayril). Zawiera roz­

prawy p. J. Berggriinów ny, p. J. Zielińskiej oraz pp. Pr. Czubalskiego, J . Jarosza, B.

Namysłowskiego, A. Prażmowskiego.

Czł. J. Puzyna przesyła rozprawę p. G.

Pólya p. t.: „O pewnej krzywej p. Peano“.

Autor tej rozprawy podaje nader prosty przykład krzywej ciągłej, wypełniającej trój­

kąt, której każdy punkt jest co najwyżej potrójny.

Czł. S. Zaremba przedstawia rozprawę p.

H. Steinhausa p. t.: „O pewnej szozególnej funkcyi, którą można przedstawić przez sze­

reg Fouriera”.

P. S. podaje przykład funkcyi „całkowal­

nej" w znaczeniu Lebesguea, ale „niecałko- waluej" w znaczeniu Riemanna, w żadnym

przedziale, a jednak „rozwijalnej“ na szereg Fouriera.

Czł. H. Hoyer zdaje sprawę z rozprawy p. Edwarda Lubicz - Niezabitowskiego p. t.:

„O szczątku czaszki zwierzęcia nosorożcowa- tego (Teleoceras ponticus Ntez.) z Odesy“, przedstawionej na posiedzeniu z dn. 5 maja r. b.

P. L. N. opisuje nowy gatunek zwierzg- oia nosorożcowatego, na podstawie szczątka czaszki, znajdującego się w zbiorach Korni- syi fizyognifieznej Akademii Umiejętności w Krakowie. Gatunek ten pod względem uzębienia przypomina bardzo gatunki: Te­

leoceras fossiger Cope z Ameryki północnej, Aceratherium blanfordi Lyd. z Indyi i Aoe- ratherium Schlosseri Weber z wyspy Samos.

Czaszka pochodzi prawdopodobnie z warstw plioceńskich, podobnie jak najbardziej do niej zbliżony gatunek Aceratherium Sclilos- seri Weber.

Czł. H. Hoyer przedstawia rozprawę p.

E . Kiernika p. t.: „Materyały do paleoozo- logii dyluwialnych ssaków ziem polskich11.

Część IY. Jeleń olbrzymi (Cervus' euryce- ros). Część III.

P. K. opisuje szczątki jelenia olbrzymiego z muzeum Mielżyńskich w Poznaniu, zakre­

śla granice rozmieszczenia geograficznego i geologicznego tego zwierzęcia na ziemiach Polski i w Europie środkowej w ogólności, rozpatruje krytycznie i historycznie dotych­

czasowe wiadomości o tem zwierzęciu i za­

stanawia się nad przyczynami jego wymar­

cia.

Czł. H. Hoyer przedstawia rozprawę p.

Zygmunta Fedorowicza p. t.: „Badania nad rozwojem naczyń limfatycznych niektórych płazów bezogonowych“.

P. F. badał rozwój naczyń limfatycznych, położonych w okolicy tylnych serc limfa­

tycznych, u kijanek następujących gatun­

ków: Rana temporaria, R. esoulenta, Bufo yulgaris, B. yiridis. Tylne serca limfatycz- ne u tych gatunków zawiązują się na bocz­

nej żyle ogonowej (Yena caudalis lateralis) jako uwypuklenie ściany żylnej. Przez po­

większenie i zaokrąglenie tego uwypuklenia powstaje na żyle pęcherzyk, a obok niego drugi taki sam i w podobny sposób utw o­

rzony. Pęcherzyki zbliżają się do siebie, stykają i wreszcie zlewają się w jeden.

Z utworzonego w ten sposób seroa limfa- tycznego poczynają wyrastać naczynia lim- fatyczne, jako lite wypustki, zbudowane z komórek o charakterystycznem wydlużo- nera jądrze. Wypustki te położeniem odpo-i wiadają wykształconym naczyniom limfatycz- nym. Przez rozsunięcie się komórek w w y­

pustce powstaje światło naczynia, które roz­

szerza się stopniowo od serca ku obwodowi.

Naczynia limfatyczne początkowo nie mają

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jad znajduje się we wszystkich częściach ciała pająka, zawierają go także jaja; zdaje się, źe należy on do substancyj białkowatych; w roz­. tworze daje się

Są to liczby imponujące, bezwątpienia, maleją one jednak i stają się bardzo mało znaczące- mi, jeżeli się je porówna z ilością zarodni­. ków, wydawanych

cą tego przypuszczenia, że w klimacie, zniew alającym rośliny do przerw ania na dłuższy czas transpiracyi liści, najlepiej rosną i rozw ijają się te osobniki,

cej grom adziło się faktów , tem bardziej zagadko wemi staw ały się owe promienie katodalne, aż doszło wreszcie do tego, że stało się niem al niegodnem

W procesie powyższym czasami zachodzą pewne zboczenia: czasem jedna z dwu komórek dzieli się przed konjugacyą, niekiedy zaś utworzenie się woreczka nie jest

Chw ilka jednak zastanow ienia uczy, że ta k dodatnich horoskopów nie m am y bynajm niej praw a sobie staw iać.. Jeżeli zaraz usuniem y pręcik, naokoło którego

Ocena ilościowa tych gazów nie może być uważana za dość ścisłą z powodu trudności, jakie się napotyka w razie oddzielania pojedynczych gazów; jed ­ nak

Ilekroć łączą się pierw iastki dodatni i odjemny, zawsze w y tw arza się zdolność rozpadania się zw iązku n a jony; inaczej m ówiąc w tym samym czasie,