• Nie Znaleziono Wyników

Nyski Metalowiec 1984, nr 4 (463).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nyski Metalowiec 1984, nr 4 (463)."

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Wydział PR-7 ' Zdjęcie: Z. Kwiecień

Opłaciło się dobrze pracować

metalowiec

DWUTYGODNIK ZAŁOGI ZAKŁADÓW URZĄDZEŃ PRZEMYSŁOWYCH W NYSIE CENA 1 ZŁ Nr 4 (463) 24 LUTEGO 1984 R.

wsbeei »im imi^——

Śladem wniosków i postulatów z kampanii sprawozdawczo - wyborczej PZPR

Czas realizacji

Wypłata I raty nagród z zysku

Po wypłato 'u 1 raty na­

gród z zysku wzrosło zainte­

resowanie pracowników wy­

nikami ekonomicznymi przed­

siębiorstwa, a w szczególności tą częścią zysku, która prze­

znaczona jest na nagrody.

Wypłacona zaliczkowo na­

groda jest wysoka i wynosi ponad 80 proc, pensji mie­

sięcznej. II rata zgodnie z o- bowiązującymi przepisami bę­

dzie mpgła być wypłacona po weryfikacji (sprawdzeniu) bi­

lansu przez urząd skarbowy.

Tak więc do kieszeni pracow­

ników trafiło już 24,5 min zło­

tych. Przybliżoną kwotę po­

zostawiono na II ratę. W su­

mie około 50 min złotych z wygospodarowanego zysku przvpadnie pracownikom.

•O tak znacznej kwocie za- .decydowały dobre wyniki go­

spodarcze i widoczny przyrost produkcji eksportowej

Ażeby przybliżyć Czytelni­

kom wyniki za rok 1983 przy­

toczyć wypada kilka danych (które mogą w nieznacznym

^stopniu ulec zmianie podczas weryfikacji bilansu) zaczerp­

niętych z bilansu. Właśnie w bilansie jak w lustrze odbija się stan finansowy przedsię­

biorstwa

lelefra „MT

46-78

W związku z oddaniem do użytku nowej centrali telefonicznej zmianie ule­

gły numery telefonów z końcówkami 98 i 99, 'w tym także dotychczasowy numer naszej redakcji 23-99.

Zainteresowanych infor­

mujemy, iż obecnie kon­

taktować się można z nami po wykręceniu numeru

46-78.

Na sprzedaży produkcji i usług w,wysokości 3859 min złotych osiągnęliśmy zysk w kwocie 1003,9 min złotych.

Po pomniejszeniu wielkości tej o saldo konta strat i zy­

sków (17,2 min złotych) i od­

prowadzeniu podatku docho­

dowego (617 min złotych) po- zostaje zysk do podziału w wysokości- 379,6 min złotych.

Pozostała do dyspozycji przed­

siębiorstwa kwota jest prze­

znaczona na pokrycie potrzeb przedsiębiorstwa i załogi.

(Dokończenie na str. 2)

Racjonalizacja - szansą, którą trzeba wykorzystać

Ruch wynalazczości i racjo­

nalizacji pracowniczej powi­

nien być dziś jedną ze skutecz niejszych form przeciwdziała­

nia kryzysowi gospodarczemu.

Tkwią w nim bowiem duże rezerwy postępu techniczne­

go sprzyjającego lepszemu wy korzystaniu tego, czym obec­

nie dysponujemy bądź dyspo­

nować możemy. Niestety ruch ten przeżywa głęboki regres w jaki popadł blisko trzy la­

ta temu.

Regres ten nie ominął i na­

szych zakładów. Ilość zgłoszo­

nych projektów przez pracow ników zmniejszyła się kilka­

krotnie w ostatnim pięcio­

leciu i przedstawia się nastę­

pu ją coc rok 1978 — 1138 zgło­

szonych 'projektów, 1979 — 988, 1980 — 581, 1981 — 176, 1982 — 157, 1983 — 181.

Oczywiśćie spadły również efekty rzeczowe uzyskane w wyniku wdrożenia projektów racjonalizatorskich. W 1981 ro ku uzyskano w wyniku zasto­

sowania projektów następują-

Trzy miesiące dzielą nas od chwili zakończenia w naszych zakładach kampanii sprawoz­

dawczo-wyborczej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotni­

czej. Kiedy w trakcie trwania zebrań relacjonowaliśmy ich przebieg, w . większości przy­

padków podkreślaliśmy aktyw ną postawę ich uczestników.

Wyrażała się ona między inny mi w twórczej, niejednokrot­

nie krytycznej dyskusji, for­

mułowaniu wniosków i postu latów, których realizacja jest na miarę naszych możliwości.

Dążyć do tego, ażeby wzrósł udział własnej dokumentacji na nowe urządzenia...

ce efekty: zaoszczędzono 36 tys. roboczogodzin, 198 ton sta li, 22 tony metali nieżelaznych i 5 m sześć, drewna. Odpowied nio w roku 1982 były to wiel­

kości: 18 tys. roboczogodzin, 175 ton stali i 8 m sześć, drew na. Oszczędności jak widać — bardzo skromne.

Zanim przejdziemy do omó­

wienia przyczyn zastoju w ru chu racjonalizatorskim w przedsiębiorstwie oddajmy głos samym zainteresowanym.

Marian Groszkowski — TM.

Nie tajt dawno należał do czo łowych racjonalizatorów służ­

by remontowej. Dziś — jak sam przyznał — ma kilka po­

mysłów, ale ich zgłoszenie trzyma na lepsze czasy. Dla­

czego? Zdaniem M. Groszków skiego złożyło się na to kilka przyczyn. Wspomnę o najważ­

niejszych.

Działalność racjonalizator­

ska w naszych zakładach prze stała być opłacalną. Dotyczy to głównie projektów, gdzie efekty są trudne do wylicze-

Jak to podkreślił na Zakła dowej Konferencji Sprawoz­

dawczo-Wyborczej I sekretarz KZ tow. Witold Wolański, właśnie w toku tych dysku­

sji w podstawowych ogniwach partii — rodził się program, przedstawiony Konferencji do uchwalenia.

I tutaj rodzi się mała reflek sja. Wiele powstawało przed laty programów. Nie wszystkie już w momencie ich podejmo wania (uchwalania) były real ne do wykonania. Tym razem jest inaczej. Co najważniejsze

MM

nia. Np. w wyniku wdrożenia projektu przewrócona zostaje sprawność techniczna obra­

biarce. Wartość obrabiarki, a nie jej elementu usprawnio­

nego powinna stanowić podsta wę obliczenia efektów. Nie­

stety tak nie postąpiono. Ko­

lejna przyczyna to zbyt długi okres wdrażania projektu. O- podatkowanie wynagrodzenia za opracowaną dokumentację i wreszcie przypisywanie twór cy winy za opieszałe wdraża­

nie pomysłu też stanowią ba­

rierę racjonalizacji.

Walerian Wojtowicz TN i Leon Pawłowski TT. — Nie ma sensu składanie projektów racjonalizatorskich na różne­

go rodzaju przyrządy do na­

prawy i regeneracji narzędzi pomiarowych, skoro za pomysł i jego realizację dostaje się 1000 lub 1200 złotych (do po­

działu w dodatku na dwie oso by). Jeżeli wynagrodzenie za tego rodzaju pomysły nie zo-

(Dokończenie na str. 4)

— instancja zakładowa nie za mierzą przejść nad wnioskami z zebrań i konferencji — do porządku dziennego.

Pisaliśmy kiedyś na naszych łamach, że: „Partia rośnie w działaniu”. Tego działania, w chwilach politycznej próby zabrakło. Stąd wielu ludzi o- puściło szeregi partii. Wielu z nich — chyba nie na zawsze.

Nic tak bowiem nie mobilizu je jak konkretne, przynoszące pozytywne efekty działania.

Słyszałem opinię, że na ze­

braniach podejmuje się uchwa ły, precyzuje wnioski, postula ty ,lecz później tego wszystkie go się nie realizuje.

Nie wnikamy w przeszłość.

Śmiało jednak można stwier­

dzić, że w tej kadencji instan cja zakładowa zrobiła już wie le, ażeby wnioskom słusznym

— zapewnić realizację.

Pisząc o realności stawia­

nych wniosków i postulatów, jeszcze raz należy podkreślić, iż dotyczą one w większości przypadków naszego zakłado­

wego podwórka, bądź też mia­

sta. W chwili obecnej, przy współpracy DN i NOR — spo rządzono rejestr wszystkich wniosków, określono jakie służ by będą je realizować, a co najważniejsze — przewidzia­

no już terminy. <

(Dokończenie na str. J)

Proszę o

zapomogę

Jestem w trudnej sytuacji materialnej..., majn na utrzy­

maniu wielodzietną rodzinę..., pos’iadam niską rentę..., nie

•mam za co kupić ziemniaków i węgla na zimę...; samotnie wychowuję dziecko..., od wie­

lu miesięcy poważnie choru­

ję... wiążę koniec z końcem...

— to zdania wyrwane z po­

dań naszych pracowników oraz emerytów i rencistów zwracających się o zapomogę bezzwrotną.

Choć środki na ten cel prze­

znacza się w naszych zakła­

dach w zasadzie z jednego tylko źródła (od czasu do cza­

su również z PKZ-P), jakim jest fundusz socjalny, podania o zapomogę trafiają do kilku adresatów. Ludzie piszą do dyrekcji zakładów, związku zawodowego (najczęściej), od­

działowej organizacji partyj­

nej i do KZ-u, koła rencistów i emerytów, rzadziej do dzia­

łu socjalno-bytowego. Tym niemniej wszystko wcześniej czy później „ląduje” w dzia­

le socjalno-bytowym, do kom­

petencji którego należy przyj-.

(Dokończenie na tir. 4}

(2)

t NYSKI METALOWIEC Nr 4(463)

Zalewanie form odlewniczych brązem.

Mechanizmy reformy gospodarczej

System zaopatrzenia

Opłaciło się dobrze pracować

Wyplata I raty nagród z zysku

’ W oparciu o Uchwałę nr 142 Rady Ministrów z dnia 24 października 1983 r. mini­

ster gospodarki materiałowej wydał' wytyczne w sprawie zasad realizacji zaopatrzenia materiałowo-technicznego na lata 1984—1985.

Celem wspomnianego do­

kumentu jest przede wszy­

stkim określenie sposobu po­

stępowania przedsiębiorstw- -odbiorców przy zakupie po­

trzebnych im materiałów oraz ustalenie zadań dla jednostek sprawujących funkcje obo­

wiązkowego pośrednika w ob­

rocie materiałowym. Jedno­

stek tych jest 24, Nie ma po­

trzeby w tym miejscu na ich wyliczanie — znane są zaopa­

trzeniowcom.

Jakie praktyczne korzyści wynikają z wytycznych mini­

stra gospodarki materiałowej dla naszych zakładów? Ano te, że jako eksporter mamy prawo do uzyskiwania mate­

riałów W IV kolejności. W tych wytycznych czytamy „po zaopatrzeniu dostaw gwaran­

towanych (między innymi na wykonanie zadań w ramach zamówień rządowych i pro­

gramów operacyjnych) jedno­

stki obrotu obowiązane są do stosowania pierwszeństwa do­

staw na cele związane ze szczególnie -ważną produkcją eksportową zogdnie z listą to­

warów i kierunków dostaw ustaloną przez ministra han­

dlu zagranicznego”.

Na liście tej znalazły się m.in. maszyny i urządzenia dla energetyki oraz dla> prze­

mysłu chemicznego i spożyw­

czego. W zasadzie cała nasza produkcja eksportowa. Sęk w tym, że na pokrycie gwaran­

towanych dostaw w wielu ga­

łęziach wyczerpuje się całą pulę materiałową.

Za wcześnie na ocenę funk­

cjonowania systemu zaopa­

trzenia materiałowego opar­

tego o uchwałę nr 142 Rady Ministrów i wytyczne mini­

stra gospodarki materiało­

wej. Niemniej jednak moż­

na już dziś stwierdzić, że jest pewna, chociaż nie wystarcza­

jąca poprawa w zaopatrzeniu w blachy i inne wyroby te stali zwykłych. Natomiast bardzo trudno jest zdobyć materiał czy nawet uzyskać potwierdzenie zamówienia na:

rury kotłowe, blachy jakościo­

we, silniki, przekładnie, ar­

maturę, elektrody, farby itp.

Niektóre jednostki (Centra­

le) obowiązkowo pośredniczą­

ce w obrocie materiałów ob­

jętych pośrednictwem nie przyjmują zamówień lub po­

wiadamiają zakład, że zamó­

wienie zostało „zarejestrowa­

ne”. Oczywiście z faktu tego nic jeszcze nie wynika.

Prawdą jest, że do znacznej ilości (około 40—50 proc.) zle­

ceń produkcyjnych przewi­

dzianych do wykonania w lu­

tym i marcu, posiadających pełne pokrycie W materiały podstawowe, brakuje szeregu pozycji drobnych jak: zawo­

ry, łożyska, przekładnie, u- szczelki itp.

Następstwem takiego stanu rzeczy na rynku zaopatrze­

niowym będą duże trudności w zakończeniu wielu zleceń i

dotrzymaniu terminów wyni­

kających z umów i kontrak­

tów zagranicznych — to raz.

Dwa — wysiłek wielu osób zaangażowanych przy realiza­

cji danego urządzenia nie przyniesie spodziewanych e- fektów, bowiem środki finan­

sowe zaangażowane w mate­

riały i produkcję nie zakoń­

czoną pociągną za sobą dodat­

kowe koszty. Trzy — pogłę­

biać się będą trudności w za­

pewnieniu ciągłości pracy w niektórych brygadach. Takie są niestety koszty trudności zaopatrzeniowych. Czy można je zminimalizować? W pew­

nym stopniu tak. Zależy to przede wszystkim od zaanga­

żowania zaopatrzeniowców i służb technicznego przygoto­

wania produkcji.

M. Zelwetro

PR»3 Spawanie podgrzewacza w brygadzie K. Kaspryka Zdjęcie: Z. Kwiecień (Dokończenie ze str. 1)

A więc tworzy się (obowiąz­

kowo w wysokości 10 proc.) fundusz rezerwowy 37,9 min złotych i fundusz rozwoju 182,3 min złotych. Reszta 105 min złotych stanowi fundusz załogi z rozbiciem na fundusz socjalny i mieszkaniowy ora' fundusz nagród.

Są to wyniki za rok gospo­

darczy 1983, na które nie ma­

my już wpływu, ale w opar­

ciu o nie jest budowany plan na rok bieżący. Z powstające­

go dokumentu dowiadujemy się, że przy osiągnięciu sprze­

daży produkcji i usług w wy­

sokości 4580 min złotych po­

zostanie zysk do podziału w przedsiębiorstwie na poziomie 446 min złotych (większy o 66,4 min złotych niż za rok 1983). Oczywiście poszczegól­

ne jego składniki, a więc fun­

Nowy zarzqd koła wędkarzy

Koło PZW „Metalowiec”

działające przy naszych zakła­

dach powołało nowy zarząd.

Prezesem został wybrany Je­

rzy Mędrek.

Wszystkich zainteresowa­

nych informujemy, iż znaczki rozprowadzane są na wydzia­

le PR-7. Należy zgłaszać się do Stanisława Skoczenia — pracownika TT przy PR-7.

dusze — rezerwowy, rozwoju, socjalny, mieszkaniowy i za­

łogi odpowiednio wzrosną w stosunku do osiągniętego w ubiegłym roku.

Założona wielkość zysku wynika z różnicy między przewidywanymi dochodami ze sprzedaży produkcji i u- sług a poniesionymi kosztami w jej wytworzeniu.

Czy są możliwości zwięk­

szenia zysku w tym również dla załogi? Na pewno tak.

Droga do tego celu wiedzie przez: obniżenie kosztów włas nych produkcji, głównie ma­

teriałów, zwiększenie przyro­

stu produkcji eksportowej pre­

miowanej ulgami podatku do­

chodowego, konsekwentną re­

alizację zadań zawartych w programie oszczędnościowym i lepsze wykorzystanie poten­

cjału produkcyjnego i ludz­

kiego. (MZ)

Na pewno członków koła jak i pozostałych pracowni­

ków przedsiębiorstwa zainte­

resuje fakt, iż są czynione starania o wydzierżawienie wykopu pod halę na ZUP-II.

Zarząd wyszedł z propozycją zarybienia przyszłego zbiorni­

ka karpiem. Wystosowano już w tej sprawie pismo do dy­

rekcji zakładów. Miejmy na­

dzieję, iż ten trafiony pomysł spotka się z przychylnością na szej administracji.

(m)

Nie prowadzimy oficjalnej statystyki skarg, które napły­

wają do redakcji. Tak na oko, najwięcej z nich dotyczy han­

dlu. Na drugim miejscu, uży­

wając terminologii sportowej

— uplasowały się skargi na

„gospodarkę komunalną”. Nie ma prawie dnia, ażeby nie u- słyszęć podczas wizyt na wy­

działach czy w wydziałach

„komplementów” wątpliwej ra czej jakości. Wielu naszych Czytelników pisze do redakcji, bądź telefonuje. Bardzo często skargi dotyczą spraw podob­

nych, wręcz identycznych.

Skarga pierwsza — to trak­

towanie ludzi, którzy mają coś do załatwienia. Traktowani są (zdanie to słyszeliśmy od wie­

lu osób) jako natręci, wręcz intruzi. Jeden z naszych Czy­

telników powiedział nam: ...

odnoszę wrażenie, że swoimi interwencjami -w ZGM burzę błogi spokój zatrudnionych tam ludzi. Zbywają mnie o- bietnicami, byłem sobie po­

szedł. O ich dotrzymaniu — o- czywiście mowy nie ma”. Ze

Ludzie się

tak jest w istocie, przekona­

ła się na własnej skórze nasza redakcyjna koleżanka. Cztery razy umawiała się odnośnie wykonania naprawy piecyka.

Brała wolne... naprawiono go kilku interwencjach — za pią tym razem. Jak tu więc mó­

wić o solidności, 0 poszanowa niu cudzego czasu (pracy), o poważnyifl traktowaniu swo­

ich obowiązków przez pracow ników RPGKiM?

Nie wszystkie budynki miesz kalne wyposażone są w insta­

lację c.o. (o tym też będzie).

Biada ci lokatorze, jeżeli po- psuje ci się piec. Na naprawę będziesz musiał czekać wiele miesięcy. Raz nie będzie zdu­

nów, innym razem kafli, zapra wy i Bóg wie czego tam jesz­

cze. Owszem można się z pana mi „majstrami” dogadać na wykonanie remontu „po pra­

cy”. Inaczej przyjdzie ci zi­

mować w nieopalanym miesz kaniu.

W jednym z poprzednich nu merów „NM” umieściliśmy in­

formację o pogotowiach dyżu rujących w czasie zimy. Wśród nich komunalnego. Trzeba mieć wiele samozaparcia, aże by odważyć się na korzysta­

nie z jego usług. Miał szczęś cie jeden z moich znajomych (tzW. ustosunkowany), który doczekał się pomocy wspom­

nianego pogotowia...

Mówi się często, zwłaszcza na tzw. oficjalnych naradach, że RPGKiM troszczy się o tzw.

„substancję mieszkaniową”. Z tą troską — to wielka przesa­

da. Wystarczy zrobić sobie spa cer po mieście i przyjrzeć się rynnom ściekowym. Tu i tam...

brakuje po kawałku. Woda mo czy ściany, na grzyb ''długo czekać nie będzie trzeba. Te raz można naprawić to tanim kosztem. Później trzeba będzie wydatkować wiele więcej. To samo dotyczy studzienek ście­

kowych pod tymi rynnami.

skarżą... i mają racją

Jak więc jest z tą troską?

Gdzie są ci gospodarze „sub­

stancji mieszkaniowej”?

Nie jest sprawą redakcji roz liczanie ludzi z czasu pracy.

Jeżeli chodzi o ZGM-y, to te­

mat ten sygnalizujemy dyrek cji RPGKiM. I nie tylko czas, ale styl pracy również. Nie wiem skąd do ZGM-ów prze­

niknęła gastronomiczna meto da „nie ja ... kolega”. Zdarzy­

ło mi się interweniować w ZGM w sprawie zimnych ka­

loryferów. Pewna pani z tej instytucji poradziła mi aże­

bym zwrócił się do ZEC. „Oni ogrzewają mieszkania”. Sęk w tym, że ja jako lokator nic wspólnego z ZEC nie mam.

Na pokwitowaniu w „ksią­

żeczce mieszkaniowej” z tytu łu opłat za czynsz znajduje się pozycja „centralne ogrzewa nie”. Opłatę uiszczam więc na

konto RPGKiM. To więc przed siębiorstwo winno bronić mo­

ich interesów w ZEC. Powinno,

pod warunkiem, że interesan­

ci w tej instytucji będą trak­

towani poważnie.

Nie wiem czy ktoś pokusił się o analizę wykorzystania transportu samochodowego w tej instytucji. Pojazdy tego przedsiębiorstwa są bardzo ruchliwe, ale wydaje się, że czysto odbywają kursy bez u- zasadnionego powodu. Raczej nie powinny spełniać roli tak sówek...

Nie będę przytaczał więcej tego rodzaju przykładów. Do­

dam tylko, że wszystkie są z życia wzięte. Sądzę, że sygna­

lizując problem jakoścT pracy zakładów RPGKiM spełniam tylko obowiązek, który nałoży li na mnie Czytelnicy, skarżą cy się na tę instytucję. Po ci chu mam nadzieję, że sprawa dotrze do organu założyciels­

kiego, a tam zajmą się pro­

blemem wszechstronniej, ku zadowoleniu obecnych i poten cjalnych petentów.

rych.

(3)

Nr 4 (463) NYSKI METALOWIEC Str. 3

1Ł'1!

(Dokończenie ze str. 1)

Przypomnijmy niektóre wnio ski i postulaty.

Na pewno słuszny wniosek zgłoszono na zebraniu OOP PR-1, dotyczący remontów w ośrodku wczasowym w Jaro­

sławcu. Wniosek już jest rea­

lizowany. W OW Jarosławiec już podjęto pracę. Na bieżą­

co jest również realizowany wniosek z tej samej organiza cji — dotyczący informowania o postanowieniach i decyzjach wynikających z wdrażania re formy gospodarczej. Robi to nasza gazeta, radiowęzeł, bę­

dzie nawet specjalny biuletyn.

Właśnie w sprawach doty­

czących reformy gospodarczej

— padło wiele wniosków i po stulatów. Przytoczyć tutaj na­

leży wnioski z OOP — TK.

Organizacja ta zawnioskowała o poprawę efektywności gos­

podarowania poprzez: konsek­

wentne wprowadzanie reformy gospodarczej opartej na usamo dzielnieniu przedsiębiorstwa, pełnym rozrachunku gospodar­

czym wydziałów — w tym rów nież biura TK. Towarzysze z konstrukcyjnego podkreślili również celowość „skrócenia łańcucha handlowego pomię­

dzy wytwórcą a klientem do jednego lub dwóch ogniw. W przypadku dużych obiektów powinny nimi być: dowolnie wybrana CHZ 1 Biuro Gene­

ralnych Dostaw ZUP. W przy padku aparatury indywidual­

nej i części zamiennych — tyl ko służby zakładowe.” W TK postulowano także konieczność

Uwaga! Człowiek!

Tadeusz Lipiec na samej

„siódemce” pracuie już 24 la­

ta. A w swoim życiu w su­

mie ponad 40. Dwa lata temu na badaniach okresowych stwierdzono u niego zagroże­

nie słuchu, chorobę serca i dróg oddechowych. Nie mógł już pracować jako ślusarz. W ubiegłym roku postawiono go do dyspozycji kadr, bo w ra­

mach limitu zatrudnienia trze ba było zmniejszyć stan pra­

cowników.

Skierowano go na wydział remontowy. Jak się okazało pracy dla p. Lipca tam nie było. Zaproponowano mu ro­

botę na mechanicznym pod warunkiem wyrażenia zgody przez lekarza. Lekarz katego­

rycznie zabronił. W kadrach otrzymał angaż na ślusarza narzędziowego. Po dwóch dniach kierownik TN odsyła go po zgodę służby zdrowia.

Lekarz stwierdza, że w zapy­

leniu pracować nie może. Tra­

fia ponownie do kadr, gdzie słyszy, że zaszło nieporozu­

mienie. Wraca na „siódemkę”

do wypożyczalni narzędzi.

Tadeusz Lipiec jest zasłużo­

nym pracownikiem, posiada liczne odznaczenia, jest człon­

kiem ZBoWiD, działał jeszcze w PPR. Jest człowiekiem wy­

pracowanym, schorowanym.

Do emerytury pozostały mu jeszcze prawie trzy lata. Stan zdrowia nie pozwolił mu na wykonywanie dotychczasowej pracy ślusarza, co za tym idzie osiągania poprzednich zarobków. W zakładzie nie było stanowiska, na którym mógłby w odnowiednich wa­

runkach służyć przedsiębior­

stwu swoim doświadczeniem.

Kilka osób, do których zwró ciłam się w tej sprawie wy­

raziło zdziwienie. Dlaczego o p. Liocu, przecież wszystko jest już w porządku. Pracuje nadal. Tak. Ale ten starszy*

człowiek czuje się rozgoryczo­

ny. Ty^e lat pracy i jest już niepotrzebny?

O sprawie dowiedziałam się przypadkowo, była o niej mo wa na posiedzeniu egzekuty­

wy OOP w wydziale PR-7. W

zabezpieczenia produkcji we własną dokumentację — zwłaszcza w dziedzinach, które są naszą specjalizacją. Zgod­

nie z ustaleniami DN, wnios­

ki te będą w kompetencji reali zacyjnej DE, a o ich zaawanso waniu OOP TK ma być poin­

formowana do końca I kwar­

tału.

Natomiast zgłoszony w tej organizacji wniosek — dotyczą cy tworzenia zespołów projek­

towych dla wybranych węz­

łów technologicznych w bran­

ży cukrowniczej i utylizacji odpadów mięsnych — winno zrealizować na bieżąco samo biuro.

Nie wiem dlaczego to warzy sze z TK zabiegali o anulowa nie słusznego wniosku, który brzmiał: „W celu uzdrowienia ruchu racjonalizatorskiego wprowadzić zasadę utajania nazwisk twórców na etapie o- piniowania projektów”. Ponie­

waż wniosek dotyczył spraw tzw. „administracyjnych” — DN słusznie określił tryb je­

go realizacji — „od zaraz”!

Na wielu, zebraniach poru­

szano sprawy odzieży ochron nej. Narzekali na jej braki m.

in. towarzysze z NKJ, PR-4, i in. Sprawa z odzieżą jest dość kłopotliwa, mimo iż o- kreślone służby robią wszy­

stko, ażeby zabezpieczyć jej dostateczną ilość. Wnioski bę­

dą realizowane, to jest najważ niejsze, a oddziałowe organiza cje partyjne, na których tę sprawę poruszono — zostaną poinformowane o efektach.

toku zbierania informacji o- kazało się, że „wszystko gra”.

Czy aby na pewno i wszy­

stko? Powołałam przykład Tadeusza Lipca, ale mógł być to równie dobrze inny pracow nik. Nie o nazwiska tu cho­

dzi. Bo okazuje się, że spra­

wa podobnych jemu urasta do rangi problemu. Problemu, z którym za rok,' dwa, przedsię biorstwo nie będzie sobie mo­

gło poradzić, w razie niepod­

jęcia odpowiednich działań.

Od lat warunki pracy w ZUP nie ulegają zasadniczej poprawie. Stąd liczne choro­

by zawodowe, czy rozmaite zagrożenia zdrowia stwierdza­

ne przez lekarzy, nawet u pra cowników z nie tak długimi stażami. Mamy sporą grupę ludzi w wieku przedemerytal­

nym, a więc chronionym pra­

wem. Nie można ich zwolnić, a stan ich zdrowia sprawia, że stają się dla przedsiębior­

stwa pracownikami nieprzy­

datnymi. Gdzie ich umieścić?

Jak się okazuje, praca w odpowiednich, właśnie ze4 względów zdrowotnych, wa­

runkach, na stanowiskach chronionych powoli wyczerpu­

je' się. Na tych stanowiskach ma już kto pracować. A no­

wych ludzi z różnymi schorze niami przybywa i przybywać będzie w dalszym ciągu. Peł­

nosprawni pracownicy też pa­

trzą na nich niechętnym okiem. Przecież nie kto inny jak oni muszą na nich zapra­

cować. Co robić?

Od lat mówiło się w przed­

siębiorstwie o utworzeniu wy­

działu pracy chronionej. Zresz tą koncepcje na temat pracy chronionej były różne. Raz do tyczyły utworzenia wydziału (na PR-5), raz zorganizowania stanowisk na poszczególnych wydziałami produkcyjnych i pomocniczych. Nie przyszło nam jednak sprawy definityw nie rozwiązać. Różne się na to składały przyczyny. Tłuma­

czono się zbyt dużymi nakła­

dami inwestycyjnymi, na któ re nie było nas jako przed­

siębiorstwa stać, w pewnym okresie liczono, że spora gru-

W wielu wnioskach porusza no sprawy płacowe. Działamy w warunkach reformy. Rea­

lizacja tych wniosków — za­

leży od osiąganych przez na­

sze przedsiębiorstwo wyników gospodarczych. Tym niemniej

— wszystkie wnioski zostaną przez pion DE wnikliwie roz­

patrzone. x

Towarzysze z magazynów podczas zebrania sprawozdaw­

czo-wyborczego poruszyli sze­

reg istotnych problemów, któ re mają wpływ zarówno na ich pracę, jak i pozostałych wydziałów. Dobrze, że zauwa­

żono własne niedociągnięcia postulując, ażeby kierownik prowadził wyrywkową kontro­

lę w poszczególnych magazy­

nach, a. tym samym zadbał o większą samokontrolę wydaw­

ców.

W zespole magazynów zgło­

szono wniosek odnośnie zorga­

nizowania spotkania z kierów nikami rozdzielni wydziałów produkcyjnych w celu omówię nia rozbieżności mających wpływ na poprawę wydawa­

nia i przyjmowania materia­

łów. Wniosek ma zostać zrea­

lizowany przez DP w lutym.

Na zebraniu poruszono także istotny (podniesiony również w NW, PR-4 i PR-5) problem właściwego zabezpieczenia ma teriałów i surowców przed kra dzieżami. Sprawy te — przy udziale NW winny być rozpa­

trzone do końca marca.

Relacjonując zebrania OOP NKJ — wspomnieliśmy o wie lu słusznych wnioskach. Jeden

pa ludzi odejdzie na wcześ­

niejsze emerytury .i renty i problem sam się rozwiąże.

Wielu pracowników z tego skoęzystało, innym nie udało się „pójść zakładdwiyna rękę”.

Poupychano ' tych ludzi gdzie się dało. Przyszły limity za­

trudnienia, kierownicy mieli trudny orzech do zgryzienia, ,a pracownicy niepełnospraw­

ni chodzili od wydziału do wydziału w poszukiwaniu pra cy. Niektórzy znaleźli ją w innych przedsiębiorstwach, ci co byli związani z ZUP-em od początków pytali: — Gdzie ja pójdę na stare lata szukać roboty, skoro tu zostawiłem całe swoje życie.

Śmiem twierdzić, że gdyby w zakładzie była sprzyjająca atmosfera, dawno by coś w tym kierunku robiono. Nie­

prawda, że trzeba ogromnych nakładów inwestycyjnych. Wy starczy poszukać czegoś, może jakiejś śrubki, która będzie niezbędna jakiemuś producen towi, wykonać matrycę, wy­

dzielić pomieszczenie i niech­

by już taki pracownik wyko­

nywał pracę potrzebną, a przy tym przyniósł zysk swo­

jemu zakładowi i lOsiągał do­

bre zarobki. Jest wiele prac chałupniczych, które przy od­

robinie dobrej woli i chęci można byłoby robić u nas.

Ale — jak powtarzam — trze­

ba ku temu klimatu.

Jeszcze raz dał nam się we znaki brak samorządu pra­

cowniczego. Właśnie on jako współzarządca przedsiębior­

stwa mógłby poprzez uchwałę a potem przez rozliczenie jej realizacji uporządkować wiele spraw.

I jeszcze jedno. Ktoś po­

wiedział, że zakład nasz nie jest spółdzielnią inwalidów.

Pewnie. Ważny jest rozrachu­

nek gospodarczy, ważne są inne sprawy. Uważam jednak, że • najważniejszy, jest czło­

wiek

M. KWARCIAK (r)

szkolenia i ewentualnego po­

wołania stanowiska mistrza od powiedzialnego za jego prze­

bieg, przydzielenia dla PR-2 części estakady zajmowanej przez magazyn, a także o e- wentualnej wymianie parku maszynowego.

Jeszcze w bieżącym kwarta­

le zapadną ostateczne decyzje w sprawie wniosków z OOP PR-5 dotyczących: zakończe­

nia remontu drugiej części szkolnego warsztatu obróbki ręcznej, naprawy dróg dojaz- strat. dowych do wydziału oraz wy­

miany zaworów acetylenowo- -tlenowych w hali PR-5 i warsztatach szkolnych.

W lutym natomiast DT u- dzieli odpowiedzi OOP PR-1 w sprawie zainstalowania na­

wiewnie z podgrzanym „dmu­

chem” w hali modelarni.

Nie przytaczamy wszystkich wniosków i postulatów. Jest należy wyróżnić szczególnie.

Członkowie organizacji partyj­

nej w dziale NKJ podnieśli sprawę właściwego systemu rozliczania braków.. Ich zda­

niem — system ten winien odzwierciedlać wszystkie bra­

ki w przedsiębiorstwie wraz z powstałymi kosztami Zgodnie z decyzją DN — pro­

jekt ten ma być opracowany do końca pierwszego kwarta­

łu.*

W czasie zebrania OOP TN

— poruszono problemy wyni­

kające z Uchwały XIII Ple­

num KC PZPR. Towarzysze z tej organizacji zawnioskowali o dokonanie oceny kadry kie­

rowniczej swego działu w za- ich spora ilość. Wiedzą o nich kresie swej kompetencji, a

także o przedstawienie listy kadry rezerwowej TN. Ocena takowa zostanie przekazana Egzekutywie KZ do końca lu­

tego, podobnie jak i lista kad ry rezerwowej.

Do końca lutego towarzysze z PR-2 zostaną poinformowa­

ni o realizacji zgłoszonych wniosków, dotyczących: kiero­

wania nowo przyjętych pra­

cowników do początkowego

w organizacjach oddziałowych.

Wie o nich KZ _i dyrekcja.

Wie — i realizuje. Istotnym momentem jest to, ażeby orga nizacje partyjne, które wnios­

ki zgłosiły, przejęły kontrolę nad ich wykonawstwem. Wte dy będzie można powiedzieć, że wypracowany program — został wspólnym

zrealizowany, a o wszystkim chodzi.

wysiłkiem to przede

m&asSmsg B^sgć

kosztem

Był okres, kiedy ZUP nale cy ZUP — zasiedlają 30. Ta- żały do mieszkaniowych poten kich przykładów można podać tatów. Pracownicy naszej fir­

my co roku otrzymywali dość dużo mieszkań — zarówno z budownictwa zakładowego jak i spółdzielczego.

Dosyć dawno już temu, ZUP zleciły administrowanie swoimi budynkami (nie spółdzielcze) właściwemu przedsiębiorstwu

— czyli RPGKiM. Oczywiście nic na tym nie zarobiły. Wręcz przeciwnie — nawet do tego interesu trzeba dopłacać. Mię dzy innymi zakład uiszcza do płaty za centralne, ogrzewanie

— swoich dawnych budynków.

Opłata ta wynosi 44 zł rocznie od jednego metra kwadratowe go powierzchni użytkowej (a więc z korytarzami itp).

Mieszkań przekazaliśmy spo ro. Na Zjednoczenia, na Armii Czerwonej, Biskupa Jarosła­

wa itd. Jest tego chyba ponad pół tysiąca jeżeli nie więcej.

Jeżeli przyjmiemy, że średnio mieszkanie ma powierzchni o- koło 48 metrów kwadrato­

wych, to łatwo wyliczyć wy so kość dopłat.

W pewnym sensie dopłaty do c.o. świadczone przez za­

kład można traktować jako jedną z form działalności so­

cjalnej na rzecz załogi. I zgo da. Skoro zakład budował, sko ro zasiedlał swoimi pracowni­

kami budynki — niech płaci.

Sęk jednak w tym, że przed siębiorstwo nasze płaci nie tyl ko za swoich pracowników.

Weżmy dla przykładu budy­

nek przy ul. Zjednoczenia.

Mieszkań — jest 45. Pracowni

prawie w każdym budynku (dawnym zupowskim) — wię­

cej.

Bywało w przeszłości, iż wie lu oczekujących w kolejce po mieszkanie podejmowało pra­

cę w ZUP. U nas było łatwiej otrzymać, krócej się czekało.

Po zasiedleniu — szczęśliwi po siadacze mieszkania — szuka li gdzie indziej pracy.

Ponieważ zamieszkują po dzień dzisiejszy tzw. zupow- skie domy — pracują w na­

szej firmie — czy nie, dopła­

ty trzeba uiszczać.

- Nasuwa się więc pytanie — z jakiej racji? Zakładom Urzą dzeń Przemysłowych nikt śród ków nie daje za darmo. Musi je wypracowywać załoga. Za- . tern czy należy uiszczać dopła ty za pracowników innych przedsiębiorstw?

Niesie „wieść gminna”, że w innych ośrodkach już pod­

jęto w tej kwestii odpowied­

nie decyzje, znaleziono rozwią zania broniące interesu zakła­

du. Czy nie warto więc i u nas takowych poszukać? Z jakiej racji nasze przedsiębiorstwo ma być „dobrym wujkiem”?

Nie dość, że straciliśmy miesz kania — to jeszcze do nich do płacamy? Sądzimy, iż skoro nie działa w naszym zakładzie jeszcze rada pracownicza (a brak jej odczuwa się na każ­

dym kroku) — sprawą winny zainteresować sitt związki za­

wodowe.

(4)

Str. 4 NYSKI METALOWIEC Nr 4(463)

Racjonalizacja - szansą którą trzeba wykorzystać

(Dokończenie ze str 1) stanie podniesione, trzeba z te go interesu się wycofać.

Andrzej Szubert PR-7. — Obecnie nie ma takich możli­

wości jakie były kiedyś. Ro­

bota jest prosta, powtarzają­

ca się. Wprowadzono system oszczędności materiałowej, jest szybszy tok załatwiania, więc ludzie bardziej interesu­

ją się tą formą.

Przy składaniu projektów racjonalizatorskich ten cały proces trwa zbyt długo. Poza tym wchodzą w grę także i względy materialne. Już bar­

dziej opłaca się złożyć projekt na giełdzie. Jest podwójna ko rzyść, bowiem dochodzi jesz­

cze premia. Ale tych giełd ostatnio też nie ma.

To prawda, że wniosków jest coraz mniej. A może ma­

my tak dobrych konstrukto­

rów i technologów...?

Andrzej Sokołowski — TK.

— Dotychczas składane przeze mnie projekty były ulepszają­

cymi nasze urządzenia, względ nie w jednym przypadku do­

tyczyły urządzenia zupełnie nowego. Efekty z tych projek­

tów miały zastosowanie w pierwszym rzędzie u użytków nika. Jeśli idzie o nasze przed siębiorstwo to takie efekty mogły zaistnieć jedynie w wyniku sprzedaży nowego lub ulepszonego urządzenia.

Projekty dotyczące udosko­

nalenia urządzeń cukrowni­

czych ZUP korzystniej jest składać wspólnie z pracowni­

kami użytkownika ponieważ można na miejscu sprawdzić szybko ich przydatność, z po­

minięciem wielu absorbują­

cych działań w ZUP. Sam przed sobą wycofałem się z opracowania dwóch pomysłów wnioskując, że będą kłopoty z ich wdrożeniem. Panuje ta­

kie odczucie, że wnioski, któ­

re przynoszą efekty głównie użytkownikowi, a nie zakłado wi przyjmowane są u nas nie chętnie, że pcha się coś nie wiadomo po co, że składa się je wyłącznie dla własnej ko­

rzyści autora. Stąd też wypły wa niechęć do nowatorstwa.

Zresztą, skoro zakład ma co robić, skoro ma więcej zamó­

wień, to po co w ogóle składać projekty.

Zakład powinien myśleć

perspektywicznie, prowadzić ja kąś zdecydowaną politykę do­

tyczącą nowych wyrobów, a opracowanie ich zlecać właś­

nie racjonalizatorom.

Tyle nasi rozmówcy.

Pierwszą, kto wie czy nie najważniejszą przyczyną obec nego stanu jest niskie wyna­

grodzenie z tytułu przyjętego (wdrożonego) projektu racjo­

nalizatorskiego, głównie • zaś gdy efekty ekonomiczne są nie wymierne. W naszym przed­

siębiorstwie stanowią one oko ło 50 procent przyjętych do realizacji pomysłów.

Problem ten podniosło kilku rozmówców motywując tym, że pracownik składając pro­

jekt racjonalizatorski przyspo rzy sobie dodatkowych kłopo­

tów. Musi on chodzić ze swo­

im pomysłem, pilnować jego realizacji, sprawdzić popraw­

ność wyliczenia efektów, do­

pilnować Drób itp. Kosztuje to dużo czasu i zdrowia, a nie znajduje odbicia w otrzymy­

wanym wynagrodzeniu, Ale takie są przepisy. Przypomnij my, że wysokość wynagrodze­

nia została ustalona obwiesz­

czeniem Prezesa RM z 25 sierpnia 1982 r. w sprawie o- głoszenia jednolitego tekstu rozporządzenia RM dotyczące­

go projektów, wynalazczych.

Oto przykład: Przy efektach od 50001 do 100.000 zł wyna­

grodzenie ża projekt racjona­

lizatorski wyniesie 12 procent ale nie mniej niż 1000 zł.

Wraz ze wzrostem efektów pro

cent od ich uzyskania zmniej­

sza się. Za projekt racjonali­

zatorski płaci się połowę kwo ty ustalonej tak jak za wy­

nalazek i wzór użytkowy. A więc przy efektach od 250.001 do 5CO.OOO, za wynalazek u- stalono 11 proc, od tej kwoty, nie mniej jednak niż 35000 zł.

Racjonalizator otrzyma za pro jekt połowę tego, tj. 5,5 proc, ale nie mniej niż 17.500 zł.

Nie jest to wynagrodzenie du że zważywszy ile przynosi efektów i pochłania pracy sa­

mego twórcy. Jak się dowia­

dujemy, prawdopodobnie w pierwszym półroczu br. wyso­

kości wynagrodzeń mają być zwiększone. W każdym bądź razie z chwilą ukazania się no wych przepisów w tej sprawie poinformujemy o tym na ła­

mach „NM”.

Jeżeli pracownik nie chodzi za swoim pomysłem, to jego wdrożenie ciągnie się latami.

A przecież autor dopiero wó­

wczas ma satysfakcję, gdy zo­

baczy swój pomysł wdrożony do produkcyjnej praktyki.

Składanie projektów, które z braku możliwości wykonaw­

czych (głównie na wydziałach produkcyjnych) i zaintereso­

wania ze strony przedsiębior­

stwa nie zostają w określonym czasie wdrożone (przed zakoń­

czeniem produkcji, której roz­

wiązanie miało służyć) rozwo­

jowi racjonalizacji chwały nie przynoszą.

Problem wykonawstwa za­

miennych lub ulepszonych czę

ści i podzespołów do naszych wyrobów i oprzyrządowania, a także dokonania prób nie mo że być złożony na barki wy­

działów produkcyjnych i po­

mocniczych, które m»ją przy­

pisane zadania planowi i w pierwszej kolejności je reali­

zują. Na wykonanie dodatko­

wego poza planem produkcji detalu czy przyrządu oraz przeprowadzenie próby nie wystarcza już czasu. W innych przedsiębiorstwach czynności te powierza się prototypow- niom zatrudniającym wysokiej klasy fachowców, czy specja­

listów. Czy nie można tego problemu rozwiązać w na­

szych zakładach?

Dużo zastrzeżeń budzi pod­

porządkowanie działu postępu technicznego i ochrony prze­

mysłowej głównemu konstruk torowi. Decyzja ta nie wynika

zj względów ekonomicznych (brak jakiejkolwiek analizy) czy uzasadnionych względów organizacyjnych lecz została podyktowana polityką perso­

nalną. W ten sposób ranga po stępu technicznego i wynalaz­

czości pracowniczej została sprowadzona do roli podrzęd­

nej.

Dziś można stwierdzić, że zmiana ta nie wyszła na do­

bre postępowi technicznemu.

Zresztą wyjść nie mogła sko­

ro kierownik postępu technicz nego chcąc zachować lojalność wobec ' swojego szefa musi realizować jego politykę, któ­

ra z kolei wcale nie musi od­

powiadać polityce zakładu w tej dziedzinie. Uwidacznia się brak obiektywizmu głównie przy opiniowaniu projektów racjonalizatorskich dotyczą­

cych zmian konstrukcyjnych.

Konstruktorzy starają się po­

mniejszyć znaczenie propono­

wanych zmian, ich opinię przyjmuje szef biura, a kie­

rownik postępu technicznego również nie chce się narażać, więc siłą rzeczy pomysł prze­

pada.

Kolejna przeszkoda — to po lityka wynalazcza stosowana w naszym przedsiębiorstwie, z administracyjnego punktu wi dzenia określana jako polity­

ka grubej teczki. Sprowadza się ona do tego, że w zasadzie wszystkie, nawet mało znaczą ce decyzje muszą być poświad czone przez różne służby. Wę­

druje więc projekt z komórki organizacyjnej do komórki, a czas ucieka. Nie na mnożeniu papierków i wydłużaniu drogi obiegu powinno zależeć admi­

nistracji przedsiębiorstwa. W każdym przypadku musi decy dować wartość techniczna pro jektut spodziewane korzyści materialne, koszty wdrożenia,

a więc rachunek ekonomiczny określający ponoszone przez zakład nakłady i ryzyko oraz spodziewane efekty.

Przy tak zbiurokratyzowa­

nym systemie, gdy często za­

chodzi konieczność odwoływa nia się od podjętych decyzji, trudno jest robotnikowi do­

chodzić swoich racji. Kilka lat temu miał on do pomocy do- I radcę technicznego. Ale insty­

tucja ta została zlikwidowa­

na. Powstała luka w łączności między służbą postępu tech- ’ nicznego i wynalazczości pra- | cowniczej, która nie została niczym zastąpiona.

Podobny los spotkał również ■ giełdy projektów racjonaliza- | torskich organizowanych w ' klubie TiR, na których pra­

cownik mógł sprzedać swój pomysł, wysłuchać opinii osób kompetentnych oraz spotkać się z racjonalizatorami z in­

nych działów i wydziałów. Je­

dyne co można zapisać na plus to wznowienie współza­

wodnictwa — Turnieju Mło­

dych Mistrzów Techniki — formy, która przynosiła wiele udanych projektów, co za tym idzie także i efektów, sprawia ła także wiele satysfakcji sa­

mym twórcom. Pamiętamy przecież, że wiele projektów zajmowało w podsumowaniu TMMT czołowe miejsca w wo jewództwie.

Ażeby ruch racjonalizator­

ski, mimo niezadowalających rozwiązań prawnych i ekono­

micznych rozwijał się trzeba ku temu stworzyć sprzyjający klimat.

Po pierwsze — racjonaliza­

tor musi czuć się w zakładzie potrzebnym, musi być trakto­

wany jako partner w rozwią­

zywaniu problemów technicz­

nych i ich wdrażaniu do Dro- dukcji, a nie jak intruz, któ­

ry ma na myśli korzyści li tylko dla siebie i dlatego trzeba go do tej działalności zniechęcać.

Po drugie — przedsiębior­

stwo powinno być zaintereso­

wane w jak najszybszej reali­

zacji przyjętych projektów.

Powinno także prowadzić od­

powiednią politykę mając na uwadze nie tylko dzień dzi­

siejszy ale i przyszłość pro­

dukcji, w której nasze zakła­

dy specjalizują się. Dla niko­

go nie jest tajemnicą, że pozo stajemy w tyle za firmami, które specjalizują się w pro­

dukcji urządzeń cukrowni­

czych. Żeby ten dystans ■ zmniejszyć należy nadać od­

powiednią rangę postępowi technicznemu i wynalazczości pracowniczej.

M. Żelwetro M. Kwarciak

(Dokończenie ze str. 1) mowanie podań. Byli pracow­

nicy zakładu winni dołączyć do niego odcinek aktualnej renty czy emerytury, zaświad­

czenie o zarobku współmał­

żonka (jeżeli pracuje), a w ra zie choroby — zaświadczenie lekarza. Dane o ilości osób pozostających na utrzymaniu sprawdza się na podstawie przedłożonego dowodu osobiste go. Nie wszyscy zainteresowa­

ni ' wiedzą o tym, że podania o zapomogę powinny być ad­

resowane do działu ES. Mimo braku pewnych danych — mówi kierownik działu ES Bogumiła Czwórnóg, przyjmu­

jemy wszystkie podania nie­

zależnie od tego skąd trafiły do nas. Mamy czasami kłopo­

ty z uzupełnieniem zaświad­

czeń czy przedłożeniem in­

nych dokumentów przez piszą cych podania, stąd też to ży­

czenie aby je bezpośrednio przedkładać w sekretariacie działu lub do Zofii Trzpioły — pokój nr 3. Bywa, że wsku­

tek „niewłaściwego” adresata na podaniu przyznanie zapo­

mogi nieco się odwleka w czasie, chociaż w wyjątko­

wych, nagłych i pilnych przy­

padkach zwołuje się dodatko­

we posiedzenie komisji. Na podaniu — co warto też za­

znaczyć, nie wymaga się opi­

nii przełożonego tudzież or­

ganizacji społecznych.

Rozpatrywaniem pedań zaj­

Proszę o zapomogę...

muje się już zakładowa ko­

misja ds. zapomóg przy ZZ NSZZ Pracowników ZUP. W skład tej komisji, obradującej raz w miesiącu (każdego 6), wchodzi przedstawiciel działu socjalno-bytowego, koła ren­

cistów i emerytów, związku zawodowego i od niedawna ZZ ZSMP. Przydział zapomóg następuje w zależności od sy­

tuacji materialnej i życiowej zainteresowanego, przy czym decyzje zapadają większością głosów zebranych.

W roku ubiegłym z tej for­

my pomocy skorzystało 121 emerytów i rencistów (wydat­

kowano ok. 400 tys. zł) oraz 112 pracowników zakładu (ok.

375 tys. zł). W stosunku do założonego planu wydatków ogólną kwotę zapomóg dla członków załogi przekroczono w roku ubiegłym o ponad 25 tysięcy złotych. Już ten fakt świadczy, że komisja ds. za­

pomóg nie traktuje chłodno i sztywno bolączek ludzkich.

Każde podanie jest wnikliwie rozpatrywane pod kątem po­

trzeb i warunków bytowych, nie każde jednak jest pozy­

tywnie załatwione. Bo nie może być regułą, że każdy kto zwróci się o zapomogę — ten ją otrzyma. A były takie przypadki, że o pieniądze z

funduszu socjalnego dopomi­

nali się ludzie dobrze lub średnio sytuowani, posiadają­

cy wille, samochody a nawet montażyści z kontem dolaro­

wym. Niekiedy odmownie za­

łatwia się pracowników o niż­

szych dochodach, jeśli w krót­

kim odstępie czasu zwracają się o drugą zapomogę bądź niedawno umorzono im po­

życzkę z funduszu mieszkanio wego. Przyjęto bowiem zasa­

dę, że w ciągu roku pracow­

nik może skorzystać z zapo­

mogi dwukrotnie, przy czym nie częściej niż raz na pół ro­

ku. Ale i od tego są czasami odstępstwa — w sytuacjach losowych np. ciężka choroba.

W jakich wysokościach przy zriaje się zapomogi? I tutaj nie ma sztywnych reguł. Sred nio od 2 do 2,5 tysiąca zło­

tych, chociaż nie do wyjątków należy zapomoga w granicach 3 czy 4 tysiące zł tych — związana z pokryciem wydat­

ków na leczenie. Najniższa, jaką przyznano w ubiegłym roku, wynosiła 1,5 tysiąca zło­

tych, z uwagi na to, że wcześ­

niej umorzono temu samemu pracownikowi koszt zakupu ziemniaków.

Jeśli było powiedziane kto nie otrzymuje zapomogi, war­

to chyba zadać pytanie, ko­

mu się ona należy? Dajemy tym — powiedziała B. Czwór­

nóg — którzy jej potrzebują.

A więc b. pracownikom o niskiej rencie czy emeryturze, rodzinom wielodzietnym bądź nisko uposażonym, samotnym matkom. Nie możemy być też obojętni i na sytuacje losowe.

Nawet jeśli dany pracownik dobrze zarabia i jego średni dochód na pzłonka rodziny przekracza minimum socjalne, a spotka go nieszczęście, daje­

my również zapomogę.

Ale są i tacy, którzy wy­

korzystują dobrą wolę komisji przeznaczając np. otrzymane pieniądze na wódkę. Odrzuca­

my też podania pracowników, którzy uważają, że należy im się obligatoryjnie pomoc pie­

niężna. Zdaniem mojej roz­

mówczyni należy wyjaśnić sy­

tuację matek samotnych w zakładzie, nie wszystkim po­

moc taka się należy.

Nie brak i takich ludzi, któ rzy ze swej skromności, mimo ubóstwa, nie starają się o za­

pomogę. Ale i o nich również się nie zapomina. Jakkolwiek w dziale socjalno-bytowym nie ma rejestru rodzin o naj­

niższych dochodach, to lukę tę wypełniają informacje od kierowników wydziałów, ak­

tywu partyjnego 1 związkowe­

go. Niejednokrotnie występu­

ją oni sami do komisji w imię niu potrzebujących. Poza tym takie rodziny „wyłapuje się”

podczas sprawdzania skiero­

wań na wczasy, kolonie i obo­

zy.

Komisja ds. zapomóg zdaje sobie sprawę, że z każdym rokiem ilość starających się o wsparcie finansowe może wzrastać. Wzrost kosztów u- trzymania wiązać się też bę­

dzie ze zwiększeniem wyso­

kości przyznawanych kwot Na bieżący rok założone w projekcie planu wvdatki na zapomogi mają wynieść 700 tysięcy zł dla pracowników zakładu i 421 tysięcy zł dla emerytów i rencistów. Nie każ dy z zainteresowanych jednak wie, że te świadczenia są w świetle przepisów opodatko­

wane. Przy kwocie 3 tys. za­

pomogi należałoby potrącić pracownikowi 600 zł podatku.

Tego się jednak nie czyni, ale podatek trzeba płacić i w ęfekcie następuje zmniejszenie ogólnej kwoty na zapomogę a tym samym redukuje się, ilość osób, którym należałaby^

się taka pomoc. Podatki od- tych świadczeń mają być po­

noć zlikwidowane w bieżącym roku, a to znaczyłoby zwięk­

szenie wysokości zapomóg bądź też ilości osób z nich korzystających.

X KOTECKA

(5)

Nr 4 (463) NYSKI METALOWIEC Str. 5

Wentylować kabiny czy halę?

Badania przeprowadzone trzy iata temu w odlewni z wysokości suwnicy wykazały, że zapylenie wynosi 2,0—5,8 mg/m3 (norma 4 mg/m3), zaś pomiary tlenku węgła wyka­

zały 21—56 mg/m3. Tymcza­

sem najwyższe dopuszczal­

ne stężenie określa się na 30 mg/m3. W roku następnym powtórzono badania w zakre­

sie stężenia tlenku węgla i wówczas okazało się, że śred­

nie wynosi 62 mg/m3, a mo­

mentami dochodzi nawet do 250 mg.m3!

Wyniki badań, wykonane przez zakładowe laboratorium bhp, zasygnalizowały poważmy problem i potwierdziły, że Pa runki pracy suwnicowych są He tylko szkodliwe dla zdrowia, ale i niebezpieczne. W każdej chwili któraś z pracujących na suwnicy mogła ulec zaczadze­

niu.Stąd też kilka lat temu na­

rodził, się pomysł, aby w od­

lewni na tych stanowiskach, gdzie występuje największe za pylenie i zadymienie, zastoso wać nowe kabiny suwnicowe, zafnknięte i całkowicie oszklo ne. Łącznie miano zainstalo­

wać pięć takich kabin w hali A. B i C. Pierwszą kabinę zamkniętą wraz z 8-tonową suwnicą typu M-3833 zainstalo wano w 1982 roku w hali A.

Ponieważ nie posiadała ona jednak wentylacji, zaistniał przypadek omdlenia suwnico­

wej podczas pracy. Póki co o- graniczono się do podniesienia przedniej szyby w kabinie, z czasem całkowicie ją zdjęto.

Temat pozostał zatem nadal

otwarty. Poprawą warunków pracy suwnicowych zaintereso wał się dział bhp, zalecając służbie TE wykonanie klima­

tyzacji kabin suwnicowych. Za damę to ujęto w zakładowym programie poprawy warunków pracy określając termin jego realizacji do końca roku u- biegłego.

Więcej niż pół roku potrze­

bował wydział instalacyjny na wykonanie klimatyzacji kabi­

ny. W pierwotnej wersji dopro wadzono nawiew świeżego po wietrzą z zewnątrz. Po inter­

wencjach suwnicowych klima tyzację usprawniono poprzez zainstalowanie wkładów grzew czych w wyciągu, dzięki któ­

rym w okresie zimy do kabiny docierało powietrze ocieplane.

Jak nadmienił kierownik TE-1 inż. R. Szostak z realizacją te go tematu były poważne trud ności, m.in. z powodu braku części.

Pomimo przeprowadzenia kii matyzacji suwnicowe w dal­

szym ciągu nie były zadowo­

lone. Mówił o tym kierownik odlewni mgr inż. A. Jaśko' wiec. Okazuje się, że powo­

dem do narzekań nie była je dynie niewłaściwa klimatyza­

cja kabiny. Już we wrześniu 1982 roku i kolejno — w stycz niu i kwietniu ub. roku kie­

rownictwo odlewni pisało ko­

respondentki, w których sygna lizowało problemy, jakie wy­

nikły po zainstalowaniu nowej kabiny. Chodziło o rozwiąza­

nie problemu mycia szyb ka­

biny, które po krótkim czasie ulegają zabrudzeniu pogarsza­

jąc widoczność i o takie usta­

wienie przedniej szyby, aby suwnicowa mogła ocenić pra­

widłowo odległości.

18 stycznia br. przedstawi­

ciele TM, TE, TB i PR 1 doko nali przeglądu warunków pra cy w kabinie suwnicy M-3833 i stwierdzili, że wentylacja i ogrzewanie kabiny w obecnym stanie i przy obecnych warun kach atmosferycznych są wy­

starczające.

Należy podkreślić, że w mo mencie przeglądu brak było w kabinie przedniej szyby. To­

też zadecydowano, że dział TM wykona odpowiedni po­

most w celu możliwości czę­

stego mycia szyb kabiny i roz wiąże ustawienie przedniej szy by w taki sposób, by można było zapewnić suwnicowej dob rą widoczność i właściwą oce nę odległości.

Zespół przyjął również wnio sek, że po zlikwidowaniu tych problemów przeprowadzi się próbę eksploatacyjną i dopie­

ro po tym czasie zapadnie de­

cyzja o instalowaniu dalszych kabin w odlewni.

I znów upłynie niemało cza su, zanim i te problemy znaj­

dą swe rozwiązanie. Zamiast pomostu do mycia szyb, TM zakupi podnośnik P-100 za 734 tysiące. Zamówienia jeszcze nie złożono, gdyż przed tym służba remontowa wykona pró by z takim wysięgnikiem wy pożyczonym od „Polcatu”. Na tomiast zmiana układu szyby przedniej w kabinie wymagać będzie na pewno zgody jej pro ducenta.

W opinii dozoru odlewni — pomysł z zainstalowaniem ka­

bin hermetycznie zamkniętych był nietrafiony. A jak ten pro blem jest widziany z samej suwnicy? Janina Jankowska uważa, że wentylacja, którą zrobiono nie zda egzaminu przy założeniu przedniej szy­

by. Tak sądzą też jej koleżan ki. Wymiana powietrza jest zbyt mała, by mogła zapew­

nić dostateczną klimatyzację, zwłaszcza w okresie lata.

Byłoby lepiej gdyby przewody z dopływem powietrza umiejs cowiono wokół całej kabiny a nie tylko po jednej stronie.

Poza tym wentylacja ulega częstym awariom. Suwnicowe najlepiej mogą wypowiedzieć się na temat przedniej szyby, przez którą jak tylko trochę słońce przygrzało, widziały trzy kadzie zamiast jednej i nie były też pewne czy sta­

wiają ją potem na wózek czy koło niego. Szyba wszystko im przybliżała, a różnica docho­

dziła nawet do 40 cm. A prze cięż praca przy żeliwie wyma ga doskonałej widoczności, o- rientacji, refleksu i prezycji.

Wolą więc być narażone na działanie czynników szkodli­

wych niż jechać w zamkniętej kabinie ze strachem czy doją dą bezpiecznie z kadzią na miejsce. Podobnie jak więk­

szość załogi suwnicowe opo­

wiadają się za ogólną wentyla­

cją hali. Skorzystaliby na tym wszyscy odlewnicy.

K. Kotecka

Mniej

W 1979 roku Antoni Paczka z PR 1 i Lesław Sowiński z NKJ-PR 1 zło żyli projekt racjonalizator­

ski na wykonanie stołu z wyciągiem do oczyszcza­

nia (szlifowania) rur że­

browych.

Dzięki zastosowaniu tego projektu (wdrożono go w grudniu 1982 roku) ilość ' pyłów powstających pod-

Nie marnujmy aluminium

<i Asortyment materiałów i surowców wtórnych nadają­

cych się do ponownego uży­

cia lub przeróbki jest dość duży. Niestety tylko znikoma jego część trafia ponownie do producenta, ogromna więk­

szość natomiast ląduje w śmietnikach.

Tak było do tej pory np. z wszelkiego rodzaju opakowa­

niami aluminiowymi.

Z tym większym uznaniem przyjęliśmy więc akcję pole­

gającą na uruchomieniu w kioskach „Ruch” mini-punk-

pylów

czas operacji oczyszczania rur żebrowych została w dużym stopniu wyelimino­

wana. Badania behapow- skie wykazały, że zastoso­

wany wyciąg ściąga 50 pro cent pyłów szkodliwych dla zdrowia. Jest to istot­

ne jeśli uwzględni się i taki fakt, że rocznie od­

lewnia produkuje od 25 do 30 tysięcy rur żebrowych.

tów przyjmujących wszelkiego rodzaju aluminiowe drobiazgi.

Zamiast wyrzucać do kubła zużyte aluminiowe tubki po pastach i kremach, nakrętki od butelek po wodach i alko­

holach, kapsle od butelek po śmietanie i mleku, foremki po wypiekach cukierniczych etc.

oddajemy je do najbliższego kiosku „Ruchu”. Wysiłek to żaden a korzyści mogą być spore.

Nie marnujmy więc ani gra ma aluminium.

w-s

Warunki zdobywania specjalizacji zawodowej

Na temat konieczności zwięk szania aktywności twórczej inżynierów mówiło się i pi­

sało dużo. Ale na dyskusji w zasadzie się kończyło, bowiem problem specjalizacji zawodo­

wej nie doczekał się komplek ­ sowego rozwiązania i wciele­

nia w życie

Czy tym razem będzie ina­

czej? Sądzić wypada, że tak.

Tym bardziej, że w wydanym zbiorze dokumentów problem został potraktowany komplek­

sowo. Ukazały się jn.in. na­

stępujące dokumenty: uchwa­

ła nr 66 Rady Ministrów z dnia 6 czerwca 1983 roku w sprawie specjalizacji zawodo­

wej inżynierów, uchwała nr 12 Zarządu Głównego Naczel­

nej Organizacji Technicznej z dnia 19 października 1983 ro­

ku w sprawie pc-woJania i re­

gulaminu pracy Głównej Ko­

misji ds. Specjalizacji Zawo­

dowej Inżynierów, uchwała nr 13 Zarządu Głównego Naczel­

nej Organizacji Technicznej z dnia 24 listopada 1983 roku w sprawie szczegółowego try­

bu postępowania przy nada­

waniu stopni specjalizacji za­

wodowej inżynierów.

W związku z zainteresowa­

niem problemem kształcenia i zdobywania stopni specjali­

zacji zawodowej wśród kadry inżynierskiej podaję najważ­

niejsze postanowienia uchwa­

ły nr 66 RM

* V£ celu podniesienia kwali­

fikacji zawodowych inżynie­

rów i ich aktywności w twór czej pracy dla postępu tech­

nicznego wprowadza się I i II stopień specjalizacji zawodo­

wej.

O uzykanie I stopnia spe­

cjalizacji zawodowej mogę u- biegec się inżynierowie, któ­

rzy: wykazują się twórczymi

osiągnięciami (potwierdzony­

mi przez kierownika zakładu pracy) w dziedzinie techniki, w pracy zgodnej z kierunkiem specjalizacji, a w szczególno­

ści autorstwem lub współ- autorstwem wdrożonych do praktyki nowych rozwiązań projektowych, technologicz­

nych, konstrukcyjnych lub or­

ganizacyjnych mających istot­

ne znaczenie dla postępu tech nicznego, ukończeniem stu­

dium podyplomowego, co naj­

mniej pięcioletnim stażem pra cy zgodnie z kierunkiem spe­

cjalizacji, znajomością języka obcego.

Natomiast o uzyskanie stop­

nia II specjalizacji zawodowej mogą ubiegać się inżyniero­

wie, którzy po uzyskaniu I stopnia specjalizacji legitymu­

ją się dalszymi twórczymi o- siągnięciami autorskimi lub współautorskimi w dziedzinie

techniki w pracy zgodnej z kierunkiem specjalizacji, a w szczególności: autorstwem lub współauforstwem wdrożonych prac naukowo-badawczych, za które przyznano nagrody pań­

stwowe, ministrów, NOT itp.

opatentowanymi wynalazkami lub wzorami użytkowymi w dziedzinie specjalizacji, znajo­

mością dwóch języków ob­

cych.

Za uzyskanie I lub II stop­

nia specjalizacji zawodowej przysługuje p-acownikowi przez okres 5 lat dodatek do wynagrodzenia wynoszący: za I stopień specjalizacji od 1500 do 3C09 złotych miesięcznie i II stopień 3500 do 5000 zło­

tych miesięcznie.

Dodatek wypłaca zakład pracy z zakładowego fundu-' szu płac. Wysokość dodatku

■ustała kierownik zakładu.

Jeżeli pracownik posiadają­

cy specjalizację jest w dal­

szym ciągu twórczo aktywny dodatek zostaje przyznany na następny okres pięcioletni.

Jak z przytoczonego doku­

mentu wynika warunkiem ó- trzymania stopnia specjaliza­

cji zawodowej jdst praca w o- kreślonej dziedzinie potwier­

dzona dorobkiem twórczyni.

Dlatego przy kierowaniu in­

żynierów na studia podyplo­

mowe (jeden z wariAików o- trzymania specjalizacji) trze­

ba mieć na uwadze te dzie­

dziny, w których zakład się specjalizuje.

Nie może być przypadku aby zdobyta wiedza i doświadczę^

nie oraz ponoszone tlakłady nie były w przyszłości w wy­

starczającym stopniu wyko- rzystane. Z pewnością przy*

da się kilku specjalistów o pogłębionej wiedzy z techno^

logii cukrownictwa, chemii spożywczej — technologia pró dukcji mączek paszowych, czy ekonomiki handlu zagranica*

nego. MZ

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nie chcemy snuć horosko ­ pów jak zostanie kwartał za ­ kończony. Postanowiliśmy po ­ prosić z-cę dyr. Pa jest- ka — zdecydowanie najlepiej spisuje się PR-3. Są to:

Zgromadzono już także sprzęt, z którego można będzie na basenie skorzystać. Są więc deski do pływania, maski i płetwy, a także leżaki, rakie­. ty dło tenisa

LKANC1SZEK BILLRON — PR-1. W ZUP zatrudniony od 1956 roku jako modelarz. W 1948 roku pracował jako tokarz na wy ­ dziale mechanicznym. Obecnie jest wyróż ­ niającym

Wydawać by się mogło, że w tej dziedzinie nic na3 już nie jest w stanie zaskoczyć, tym bardziej, że niektóre dy- fuzory przepracowały 10 1 więcej lat bez żadnych awa ­ rii,

Przy znam się, ' że strach mnie o- ' garnia, kiedy piszę o konkur­.. sach, mając' ' w

ne zostały przed 40 laty w Manifeście PKWN jest to, że już przez 40 lat nad naszą ziemią nie unoszą się dymy wojennych pogorzelisk, że 40 lat żyjemy w pokoju.. I to jest

ktualnie mieści się Nyski Dom Kultury i skupia życie kultu ralne naszego miasta (przez ca le lata społeczeństwo Nysy o- podatkowywalo się dobrowol ­ nie na fundusz odbudowy te

Sztab NAL będzie mieścił się w harcówce przy ulicy Chodowieckiego, stamtąd bę­.. dą ruszały zastępy, tam moż na będzie zgłaszać się ze wszy