N - 140.
MONITOR WARSZAWSKI.
W W A R S Z A W IE D N IA 21. L IS T O P A D A 1825. R O K U W P O N IE D Z IA Ł E K .
D o s t r z e ż e n i a m e t e o r o l o g i c z n e w W a r s z a w i e .
Dnia 19 Listopada 1
Zrana . Popołudniu . Wieczorom .
Cirplnm ierz li. Buro metr. t r i a t r. Stan Nieba.
Stopni zimna . — 3
Stopu i 0
Stopni zimna . — t
C»li liniy u ,6
», — > i ,7
— 10,4
P ó ł n o c n o - w s c h ó d ni P ó ł n o c n o - w s c h o d n i W s c h o d n i
Sni f f * pruM. y.
C h m u r n o . C h m u r n o .
30
/ r a n a .
P o p o ł u d n i u .
Wi e c z o r o m .
S t o p n i z i mn a . — i
S t o p n i c i epł a . 1 S t op n i z i mn a . -— 1
Cal i »7 l i n i y 1 0 ,3
„ — 10,4
— U .5
P o ł u d n i o w o - w s c h o d n i W s c h o d n i l’ o l u d n i o v r o - w s c h o d n i
P o ł u d n i o w y
Cli m ur no.
P o g o d a . C h m u r n o .
R O Z K A Z D Z I E N N Y D o W o y s k j P o l s k i e g o .
■ W Kwaterze Glównćy Dnia 28 Paźd. (9 List.) w Warszawie. i8?.5 roku.
Z A N A Y W Y Ź S Z Y M r o z k a z e m . O trzy m uią żądane dymissye , dla inte-
re.ś&dw fainiliynych.
w Sztabie G łównym .
W Części Jenerała Kwatermistrza Jene- raln e g o , Podporucznik Franciszek Dru£- bucki.
w Piechocie.
W P u łk u 2m Strzelców pieszych, P o d porucznik lle n ry k Ostroróg.
O trzy m uią urlopy.
w Gwardyi.
W P u łk u Grenadyerów, P odporucznik Olszew ski, na dni 5.
w Korpusie JrtyU eryi i Inżynierów.
K apitan Inżenterów Linscnbarth , na dni 12, do Galicyi Anstryackiey.
w Piechocie.
W P u łk u Piechoty liniowej- Jego Cesa- r/.ewiczowskiey Mości W ielkiego X ięcia M i c ii a 1' a N ro 1, Podporucznik Łazow ski, przedłużenie urlo p u , na dni '20, do G alicyi Ausryackiey. — W P u łk u 2 lin io w y m , Podporucznik Makowski, przedłużenie u r lo p u , na dni 1 0 .— W P u łk u 2 Strzelców pieszych, Kapitan Staniszewski, na dni 24, do Galicyi Austryookie'y.
w Jr.iilzie.
W P u łk u 2 Strzelców konnych, Podpo
rucznik P o to c k i, przedłużenie urlopu, na dni 15, rachuiąe od dnia Października r. b., w Gubernię W o ły ń ską.
W ykreślony zostaie •/. kontrol.
Z P u łk u 3 Strzelców konnych , P o ru
cznik Józef K oźm iński , zm arły w dniu 21 Paździer (2 List.) r. b.
W niebytności JłiUO CESARWBWłrzOWSKTKY Mości W
i e l k i e g oX
i ę c i aN
a c z e l n e g oW
o d z aSzef Sztabu Głów nego
(¡¡odpisano) G enerał Leytnant K u r u t
aZgodno z O ryginałem
p. t. ob : Pod szefa Sztabu G łów nego P ułkow nik Siemiątkowski.
Iionnni*9ya Rządowa Spraw W ewnętrznych
. » Policyi. |
Podaie do publiczney wiadomości , iż w dniu 28. b. m. i r. o godzinie l ł z r a n a , | odbędzie się Licylaeya w- Biór/.e Budów ni- j cze'm przy Kommissyi Rządow ey Spraw j W ewnętrznych i Policyi , na dzierżawę trzechletnią Cegielni na F olw arku B ura
ków do Instytutu Agronomicznego należą-
•ym . Życzący takowe'y dzierżawy mogą
^ temże Riórze każdego czasu przeyrzeć
w arunki dzierżawy powyższe'y, na term inie zaś Licytacyi stawić się pow inni opatrzeni
w Z łp 200 Vadium.
w Warszawie d. 19 Października 1825 r.
M inister P re zy d u iący ,
( podpisano;,» 7. Mostowski Sekretarz Je n e raln y ,
( podpisano ) Aiig. Karski.
Za zgodność Sekretarz Jeneralny Kom- misayi Rządowey Spraw W ewnętrznych i P olicy i -dug. K arski.
Komrnissya PJroiew<!dztwa Mazowieckiego.
Podaie do wiadomości wszystkich D zie r
żawców D ó b r Rządow ych w W ojew ódz
twie tuteysze'111, tak będących iuko też wyszłych z pospessyi, niem nicy icli Suk- cessorów, O p ie k u n ó w , P e łn o m o c n ik o w i Kautorów , że Komrnissya Rządow a Przy.
chodów i Skarbu Reskryptem a dnia 25 Października r. b. do liczby 7 dozwo
lić raczyła ieden ieszcze ostateczny term in do dnia ostatniego G rudnia r. b. do którego mogą podawać pretensye swoie po
chodzące z Epoki Królestwa , to ie*t z cza
su od dnia 1 . Czerwca 1815 j>. do dnia te
goż r. b. 1825, ieżeli iukie maią z mocy Kontraktów dzierżawnych do R ządu Kró- 1 es twa Polskiego, z tem ieduakżtr wyraź- rie'm zaostrzeniem , iż po upływ ie wspo- mnionego term inu , wszelkie iclj pre
tensye do' zakresu tego czasu reguluiąee się, przez R ząd Królestwa Polskiego przy- jętemi niebędą. — W zywa przyte'm Kom- missya W oiewodzka mogących korzystać z tego dobrodzieystw a, ażeby z poda
waniem do Kommissyi W oiewudzkiey tych
że prelensyów należytemi dowodami u- sprawiedliw ionych, pospieszyć nieomie- szliali.
w Warszawie dnia 8. Listopada 1825 r.
Radcii Stanu Prezes w Zast. Koiuchowski.
Sekretarz Jeneralny PUipecki.
łiomrnissya frVoicwództwa Mazowieckiego.
Obwieszczeniem swoiem z dnia 15 Czer
wca r z, N . przez D ziennik W oie.
w ó d zk i, Gazety W arszawskie, M onitor Warszawski i Cyrkularz ogloszonem; m- missya W oiewódzka podała do powsze- chne'y wiadomości Reski'ypt Kommissyi Rządow ey Przychodów i Skarbu z dnia 20 Maia r. z. N. 20,599, klory w rozwiąza
niu wątpliwości w Ma tery i K ontrolow a
nia Aptekarzy i C ukie rn ików , postanowił:
Iż ci Aptekarze i Cukiernicy którzy w prost z za granicy przedmioty iakowe sprowa- dzaią od^utrzym ywania Ksiąg Kupieckicli nie. mogą bydź w y łączeni, i w zupełności przepisom dla Kupców służący ni ulegaią ;
Ci zaś którzy od innych liandluiących
w k r a in , M ateryały potrzebne nabywają»
Notaty z którychby wkażdym razie m o
żna mieć w iadom ość, od kogo znadniące się w leli zakładach towary nabyli utrzy
mywać winni.
W dalszem zaś rozwiązaniu i te'y w ąt
pliw ości: czyli rzeczone notaty niemnie'y m anuały recept i t. p. konotaty apteczne, przez aptekarzy zwykle utrzy m y w an o, na papierze stęplowym prowadzone bydź w in
ny ?
Komrnissya Woiewodzka uw iadam ia ni*
nieyszińn , iż Komrnissya R ządow f P rzy chodów i Skarbu Reskryptem swoim z dnia 6 Października r. b. 4^M 80, 0- św iad czy ła:
Ze tak N otaty C ukierników , i Aptekarzy iako też M an ua ły Recept i konotntki apte
czne, nie ulegaią obow iązkow i używ ania do nicli Stępia.
w Warszawie d. 2. List. 1825 roku.
(Podpisy iak wyżey\)
W A II S Z A W A.
— Rocznica Im ienin .T. C. M. W ielkiego X ięeia M ic h a ła obchodzoną b y ła na dniu wczorayszym z zw y k łą uroczystością. W godzinaeh rannycli odbyło się N abożeń
stwo w Kaplicy Zamkowe'y, tudzież w K o ściele M etropolitalnym Ś. Jana , na które'111 znaydow ały się W ład ze Rządowe i lud li
cznie zebrany. Z powodu uroczystości dnia tego miasto wieczorem oświecone zo
stało. j
__ JO . X iąże Naniieslnik Króleski w o- obecności wszysl.kiclł J W W . Ministrów, Dyrekcyi Rządow ey Teatru Narodowego, tudzież wielu znakom itych osób, p o ło ż y ł w dniu 19 kam ień węgielny do nowo bu«
duiącego się Teatru na placu Marywilow- skim. Licznie zebrana publiczność świad
kiem by ła tego obrzędu.
— W tych dniach p ow rócił w pożąda
nym stanie zdrow ia, z zagranicy do W ar
szawy, Professor Pawłowic». W ciągu ośin- naato-miewęczney swoiey podróży, w zam ia
rze naukowym , a szczególnie co do Geologii i M ineralogii, za pozwoleniem rządu przed
sięwziętej , zw iedził Czechy, Szwaycaryią, N iem cy p ołu d n io w e , Sabaudyią, L om b ar
dy i ą , W e n e c y ą , Państwo P ap iezkiei Nea- politańskie, Sycylią i E lb ę , i inne niektó
re wyspy pobliskie W ło c h o m , nakoniec W ęgry : poznał E in ę , W ezuw iusz, Ape
n in y , A lp y , K arp aty , i zebrał ważne dla naiik przyrodzonych postrzeżenia. Z wiel
kich i rzadkich ¡ e g o zbiorów m ineralogi
cznych , Uniwersytetowi Warszawskiemu 0-
liarowanych i przesłanych, iuż znaczna
część nadeszłb do Stolicy.
—
— Senator R zeczypospolitej Krakow skiej»
D ziekan i Professor w tam teyszym U n i
wersytecie , W . Franciszek S a p a k k i, wy- n a la z ł niedawno now y Stopień koczow y, którego urządzenie na te'm polega iż oso
ba siedząca w K o c z u , gdy naciśnie nogą sztabkę we dnie p ud ła znayduiącą się , sto
p ie ń się sk ład a; gdy zaś ią pociągnie sto
pień sio otwiera. Rysunek i opis tego bar- dzo wygodnego stopnia będzie udzielony publiczności przez pisma Warszawski«.
— ’W ry n ku Nowego Miasta , w pierw
szym dom u narożnym , wychodząc z u l i cy F re ta , znayduie się szkoła wyższa P a
nien od R ząd u upoważniona. Uczennice tey szkoły sk ła d a ły w dniu 15. b. m. ro
czny z postępów swoich E x a m e n ; przed delegowanym od Dozoru W J X . K anonikiem Pa&zkowiczem; b y ła zduna sprawa z ńauk tam daw an y ch , iu ż przez dobranych N a uczycieli , iuż przez samą Ochm istrzynią.
P rzytom ni popisowi rodzice i krewni U- czennic , p e łn i ukontentowania ze sposobu prowadzenia tey szkoły , bo się przeko
n ali ze tu ¡eden duch d o bro czy nn e j i pie
czołowite'}- czujności iest rozlany na to wszystko czego można żądać w sprawie u-
»posobienia p łci żeńskiej re lig ij no - moral- n e g o , naukowego i ręczn e g o , wynurzuią cześc należną i składnią nayczulsze podzię
kowanie za wzorowe i gorliwości pełne, do
bru ludzkości poświęcenie się , Szanow nej, nad tą szkołą Przełożonej- Pannie Apollo- n ii Hucharshiéy.
— (jlrty k rtł nadesłany j. — Pan t l i l i w ła ściciel iawańskiego węża o g ło s ił przez n.
lisze, że i ego elew połk nie <¿$i żywcem w niedzielę od 3cie'y do p ią te j z południa ,*
zapraszał przy tern publiczność ażeby li- CLntfin zgromadzeniem to niewidziane w Polszce widowisko zaszczycić raczyła. P u bliczność u s łu c h a ła ; w szczupłych poko- iach zgrom adziła się licznie : od n atło k u zro b iło się cie m no , a na środku izby stała n iz k .1 balia z w o d ą, przeznaczona dla węza na ła ź n ią : nie ieden więc z po
ciechą prześw ietnej publiczności zastąpił na chwilę węża w tey balii. GdybJ- nie to intermezzo wieluby sobie hum or po
psuło , bo wąz nie m ia ł apetytu na w y
znaczonym te rm in ie , i poszanow ał obro- nicielkę K apitolu. — Ta ostatnia o k o li
czność skłania mię do zrobieniu expe- rymentu czyli nie p rzy iąłb y też P. f f i l l następującej rady: 1) Jeżeli podobną ucztę ogłasza , czy nie m ó g łb y się lepiey zape
wnić o ie'y ziszczeniu ? 2) Jeżeli ią o g ła sza , a wąż go nie usłucha , czyli nie m ó g ł
by nam zwrócić nasze 2 z ł p . , to iest nam cośmy iuż węża widzieli i tylko chcieli być świadkami dobrego apetytu. 3) Czy nie m ó g łb y sprzątnąć ze środka balii wtenczas kiedy się wąż nie k ą p ie ?
L . O.
¡‘RZ Y IE C H JL I { dnia 1 9 i a o L i s to p a d a ).
M a ła c h o w sk a R o z a l i a W o i e w o d . i n a z N o w e g o M iasta —, R u t k o w s k i J ó z e f D o k t o r z G r o d n a _ W o y n o w s k i Jan K a p i t a n 2 L e ś n i k — G e r s z t e o - sr.weig P u ł k o w n i k z S k i e r n i e w i c — G r a b o w s k i k u p i e c z K ł o d a w y — K a s z n i c k i J ó z e f K a p i t a n z K i e l c .
W J E C H A L I ( d n i a 1 9 i l n L i sto p ad a).
G h o d o i r S t a n i s ł a w Hard u d o Ib nio y _ G r o n a u S e k r e t a r z p r u s k i ilo B e r l i n a — T r z e s z c z k o w s k i 1’ rezes T r y b u n a t u d o R a d o m i a — C ie lec k i O b y . d o S z y m a n o w a — O t o l i ń s k i W i k t o r H ra b ia do R u s s y i.
* 1‘elerthurga 33 Pn/.dzicrnika (4 I.int.) D ow iadujem y się z prywatnych listów, pisanych z Szuszy (vv K arab jgiy, że w no-
cy a dnia 5. na 6. W rzesień dało się u- czuć w te'mże Mieście mocne wstrząśnie- nie ziem i wraz z podziem nym łoskotem , które trw ało oko ło 6 m inut. Przestrasze
ni mieszkańcy pow ychodzili z swoich do
mów i szczęściem niezdarzył się żaden przypadek i skończyło się na samym stra
chu. Starzy kraiow cy niepam iętaią podo
bnego trzęsienia ziemi.
— Pani M a r a , sławna swoiego czasu śpiewaczka, żyie teraz w R e w lu w wieku bardzo podeszłym. Przed nieiakim cza
sem kazała umieścić w gazetach b erliń
skich następujący a r ty k u ł: „ Ż a d n e opo
wiadanie nioiego ży c ia , które doszło do moiey wiadomości, niem ogło mnie zadowo
lić ; przeto pow zięłam zamiar zaiąć się o sobiście m oią biografią, abym p o d łu g i- stotnych, stosunków nioiego ż y c ia , doty
czących się moiey sztuki m ogłam pozostać w pamięci osób, których s’zacunek nie- skonczenie m i iest drogi. “ (D z. Peters.)
— W s k u te k chlubnego świadectw a dane
go przez J. K. M . X c in Alexandra Wirtein- berskiego, dowodzącego naczelnie korpu
sem dróg i k o n im u n ik acy y , officerom i urzędnikom IiTstytutu dróg i kommuni- kacyy i szkoły budownicze'y, Nayiaśniey-
*zy P a n raczy ł p o n iż e j w ym ienionym of- licerom udzielić nastrpuiące szczególniey- sze łaski.
Jenerał maiorowi Bazaine-, dyrektorowi korpusu Inżenierów, P u łko w n iko w i Sewas- tyanow , Professorow i, i K apitanom W o ł- how i Uiihiszew, repetytorom , podarunki.
M aiorom Lanie i Clapeyron, Professorom, rangę P od p ułkow ników ; P anu Flerow z 9 klassy , kieruiącemu kancellaryą Instytutu, rangę Assessora , a rangę 9 klassy Panu Jacoh , Professorowi architektury. K apita
nowi Sagoskin 2 , Porucznikow i Skalskie, mu repetytorom korpusu Inżenierów , i K a pitanow i Chrniruw, officerowi o d d ziało w e j kom panii b u d o w li, ozdobę Ś. A nny, 3 klassy.— Pułkow nikowi Schefjler i Panu Czyrow, professorom, K apitanom Zuiew i Leémowskitrnn, Porucznikow i Jazykow 2, repetytorom, i kapitanow i V ilm u r, dowódz- cy kom panii podchorążych budow li, raczy ł ISayiaśnieysiy P an okazać swe na y wyższe zadowolenie. — Monarcha raczy ł ozdobić orderpm S, A nny 3 klassy, W ielebnego Oy- ca Jiin a C aw ryłow a Professora te o lo g ii, SzeleychoHsktego, z 8 klassy, Professora ma
tematyki w szkole budownicze'y, i honoro
wego Radcę Prykłońskiego. — Nakoniec rozdać kazał podarunki Podporucznikom Dorogow i Dokuszewskiemu , repetytorom ; Panu hrauseneker, officerowi ko m p an ii, Panom ftreczetow \ D u l i i , nauczycielom te jże szkoły. (D . P.)
z Sztokholmu 3 LiHtopuda.
— Towarzystwo zawiązane d a w n ie j w te j stolicy pod tytułem : Towarzystwa rozsze
rzenia wiary i poprawienia obyczaiów chrze- ściańskich, uw ieńczyło dzieło P. Collin Podsekretarza Akadem ii w M a lm a e , w przedmiocie wskazanym przez towarzystwo:
„ Jakie są nayskutceznieysze środki do za- ,, tam owania n a ło ż n ic lw u , i zmnieyszenia ,, w rastaiącej coraz liczby dzieci niepra- ,, wego ło ża w Szw ecyi. “ Pom iędzy in- nemi proiektam i radzi także A utor usta
nowienie w każdey p ro w in c ji Cenzora m o ralno ści, któryby rapporta o moralne'm sprawowaniu się mieszkańców swe'y Pro- w in c y i, sk ład a ł Jeneralnemu Cenzorowi w stolicy. W rapporcie rzeczonym w y m ienić należy osoby zasługujące na haft-
bę p u b lic z n ą , a które na przedstawienie Cenzora Jenerał nego podlegać będą karonł iak następnie: Szlachcic utraci s z la c h e c t w o )
M ieszczanin i C h ło p ulracą prawo głoso*
wania na wyborach, i uznani zostaną *a niezdolnych do pełnienia urzędów pnMi- cznych ; D uchow ni i urzędnicy utracą ie posady. Zdaie się iż propozycje Pana
Collin nie są w guście D ziennikarzy Szwedz
k ic h , pow staią bowiem przeciw nim * wielkim za p a łe m , twierdząc iż chcą spro
wadzić do Szwecyi Inkwj-zycyą S. Dxi- w in rzecz że w proiekcie P. C ollin dą- zącym do poprawy obyczaiów iego kraiu, nie dostrzezono ieszcze żądzy ukrytej- za
prowadzenia tamże Jezuitów ; wątpić ni*
należy iż liberaliści francuzcy uważać go będą za Jezuitę zapalonego. ( E t . )
z F u tn lfu rtH 10 I.atu[iada.
D onoszą z Paryża iż tam zawiązało się towarzystwo w zamiarze założenia ko
lei zelaznych od Paryża do granicznego Pruskiego miasta S aa rb ru ck , a z tamtąd do Strasburga, szczególniej dla korzysta
nia z kopalni węgli w Sauerbriicken, któ
rych Francyi b ra k u ie , i dla tego dotąd sprowadza ie z A nglii. W Niemczech i innych k raiac li, gdzie używaią węgli drze
wnych do topieniu , żelazo iest daleko po- dleysze aniżeli w A n g lii, gdzie HŻywwią węgli kam ie nn y ch , nawet żelazo niemie.
ckie do wielu machin nieużyteczne. Dla zapobieżenia tey niedogodności, życzy eby nalez ilo aby i u nas ułatw iono przewóz wo- gli kamiennych. Naywiększe zapayy w(;- gli kam iennych maią kraie nad r/.eką R u łir , skąd corocznie blisko sześć m ilio nów cetnarów wychodzi, które powiększfiy części -zbywają w okolicach niższego R e
nu y. od kilk u zaś lat sprzedaią i w okoli
cach wyższego R e n u , nad Menem i Ne- karą. Koleie żelazne ułatw ią kommuni- kacyą-między Paryżem , Saarbruck i Stras
burgiem , a które nawet aż do Havre de Grace przedłużone bydź m aią. Zdaią się zarazem bydź wyrachowane na ułatw ie
nie handlu towarami osadniczemi z H a
vre de Grace do Niemiec i Szwaycaryi na poniżenie handlu Hołlenderskiego.
— Schaifenstein, rozwalina składająca się z wieży i murów niedaleko K indricii nad R e n e m , zbudowana iest z osobliwszego kam ie n ia , który, uważając go /.bliska, o- kazuie się drzewem skamieniałe'm. Zdaie się że to iest drzewo dębowe , sądząc po iego kształcie i lasku otaczaiącym rozwa- linę. Znayduie się nawet i we wsi K indricb wiele m urów z tych kamieni. Szczególniej na zachodnie'y stronie pagórka stoi mur, wystawiaiący osobliwszy widok przez ga
łęzie ste'rczace blisko na cal na wielu od
łam anych kam ieniach; godna iest takż*
uwagi kanapa na schyłku pagórka , praw*
ie'y poręcz zrobiona iest i. okrągłego ka
m ie n ia , na którym dotąd ieszcze wyraźni*
poznać m ożna cięcie siekiery i wiór fld- la tu ią c y ; więce'yby ieszcze mineralogów zaym ow ać powinno zjawisko , że tamtej»**
drzewa skam ieniały >v korze n iu, czego /-^a‘
ie się dowodzić odosobnione i prostopad'e stoiące drze w o , i in n e , które p o d o b n i®
trochę tylko z p ro sto p ad łe j lin ii z b a c z a j Dostrzeżenie to , udzielone niedawno w G “*
zecie w ychodzącej w Karlsruhe przez dnego artystę, zasług u ie, aby w z b u d z i0 uwagę znawców. (C . B.)
z f a r y ia 1» M«'®!1»11*-
— Tegoroczny zbiór wina b y ł bardzo
obfity w Burgundyi : co się tycze gatu»
k u , ustępuie w dobroci w inu ż r. 1811 lecz przewyższa obadwa gatunki z r. 1819 i 1822 I)la tego te/.' iego cena zar&z się podniosła i spodziewać się należy , iż się leszcze zna-czhie powiększy. W Szam pa
nii także są bardzo kontenci z gatunku tegorocznego wina, i życzyliby sobie tylko obfitszego nieco zbioru. I tam także ce- nu nowego wina dość wysoką była, a nawet i w ina z daw niejszych lat nagle podniosły się w cennch, gdyż go wiele z obcych kra- iów zam ów iono. Z departamentów połu-
• dniowych równie iak i z okolicy Bordeaux odebrano pomyślne w iadom ości, tak iż 'v ogóle iesień tegoroczna dla winnic fran- cuzkicli b y ła bardzo korzystną, i wyna
grodzi nieurodzay lat 1823 i 1824. W niektórych tylko departamentach p o łu d n io wych przym rozki w M aju i Czerwcu tro
chę zaszkodziły 5 gdyby nie to , w inobra
nie w tamtych stronach byłoby daleko obfitsze. — Ceny zboża zaczynnią się pod
wyższać, żniwa bowiem lubo b y ły dość dob re , nietak przecież obfite iak lat po
przednich.
— Cieszymy się, pisze dziennik Gwiazda, że z D ziennikiem Sporów zgadzamy się w
’¿daniu o now ym członku Akadem ii, o Panu de Montfnorency, i przytaczamy ie całko
wicie:
„Pow iedzieliśm y wcześnie że ten wybór bardzo zaszczytny iest dla publiczności pod
\vielą względami. Nie m ożna wiedzieć dla czego iakowy literat m iałb y zastąpić Pana Bigot de Preameneu który nie b y ł litera
tem , lecz dawnym deputowanym , dawnym m inistrem , dawnym senatorem, szczątkiem chaosu rzeczy pospo li. tey i wielkości Cesar
stwa. T rudno b y ło b y w iedne'y epoce znaleźć czterdziestu pisarzy z wyższym ta
lentem ; prostą iest więc rzeczą, że udzie
lają, przyiętym zwyczajem, stosunkom spo
łe c z n y m , kilka mieysc które pozostały
\volnemi. X ią że de M ontm orency przeję
ty w y obrażeniami 'szlachetne*y polity ki, tłó- inaczy się na m ównicy iaśnie, szlachetnie
i przyjemnie. W iego pamiętnikach i pi
sanych mowach Uważają naturalną głud- ,-kość i doskonały ton stylu z loiką i do
brem rozumowaniem połączony. Nowy członek Instytutu iest światły, oczytany i nia gust wykształcony. Ze swoiein im ie niem , cnotami i otaczającym go szacun
kiem p u b liczn y m , ma dostateczne prawo do kr/.esła akademickiego.
Przykro nym b y ło że w pewnym nie
podległym dzienniku wyczytaliśmy list który usiłuie wydohyć z zapomnienia krót
kie chwile b łę d u , wynagrodzone długiem życiem religiyne'm i dobroczynne'm, i tak tkliw ie niedawno wyznane na mównicy.
G dyby ci wszyscy których im iona^nay- duią się w M onitorze, uczynili tak szla
chetne wyznania iak Pan de Montmoren- Cy , M onitor nie b y łb y tak groźnym , tym nawet którzy tyle są nierozstropni że go przytaczaią. “
— „Powtarzam y to, mówi Etoile, Hiszpa
nie nigdy nie byli tak okrutriemi vy Am e
ryce, iak A nglicy w Irlandyi. W ¡»kimże stanie m usiało lam bydź towarzystwo, kie*
dy A nglik m ó g ł się oczyścić z zabójstw a te'm jedynie, że za b ił tylko Irlandczyka!
To iest co się zdarzyło w iednym Sądzie 1 powodu morderstwa popełnionego na osobie nieiakiego 0 ’Driscol. Różnica ta, Pochodząca z narodow ości, siała się reli-
£ 'y níl» gdy okrutny H e n r y k ;V III został Apostołem A n g lii, i iak powiada Poeta Gpa y , gdy rniłośó była tłum aczem Kwart-
g i l i i , i gdy oczy piękne’y A n n y de Bouleh, rozniosły p o ¿wiecie światłość niebieską, ir- landya została w ierną reł igii Piotra S.
któ rą w olała nad cbrystyanizm fanatyczny bezwstydnego tyrana, irlandya stwierdziła wiarę swoię krw ią n ie w in n yc h, i wyspa Świętych iest razem wyspą m ęczenników.
T rudno b y ło b y wystawić tu wszelkie o*
kropności którem i chciano popierać pro
testantyzm w Ir la n d y i, nawet przed pa
now aniem W ilhelm a 111. Ja k ó b , K ró l pra
wy A n g lii, wygnany' przez swoich w ła
snych poddanych A nglików , ucieka się do Katolików Irla n d z k ic h , którzy mu dotrzy
m u ją poprzysiężoney wiary, iako Monarsze swoiemu. Protestanci z łatw ością zawsze w yw ięzuią się z uczynionych przysiąg po
litycznych. W ilh e lm poszedł do Irlandyi, Francy a udzieliła iey p o m o cy , i gdyby Irland zki wódz nie b y ł z g in ą ł w potyczce pod Anghrem , protestanci byliby zniesie*
ni. W oysko Irlandzkie cofnęło się do Li- m erik, mocne'y twierdzy, zkąd W ilh e lm lim ' siał uchodzić i nareszcie skończyć woynę z now ym ludem swoim i na "ląd stały siły swoie obrócić. W ten czas to podał wa
runek pokoiu i zupełney równości Irla n d czy k o m , i uroczyście podpisano w arunki zabezpieczaiące ich prawa iuko Obywateli.
W y , którzy powtarzacie i głosicie potwarze przeciw R e lig ii, którą wyznawali wasiOy- cowie, wy, którzy znieważacie groby Przod
ków w’aszych, słuchajcie. W niedzielę po podpisaniu traktatu zawartego w L im erik, D o b b in , Biskup protestancki , m ia ł kaza
nie w D u b lin ie , w które'ni protestował się przeciwko wszelkim układom z papistami, utrzym ując, że można b y ło zgw ałcić wzglę
dem nich wiarę p u b lic z n ą , i że przysięga nie wiąże nigdy sumienia prawdziwego wyznawcy reform y. Ta szkaradna m oral
n o ś ć , wyszła ¿k o śc io ła na świat i znalazła echo swoie w Parlamencie* W krótce trak
tat zawarty w L im e rik pos-zedł w zapo
mnienie. Izba niższa protestantów Irlan dz
kich b y ła Senatem ro zb ó jn ik ó w zagło
dzonych i chciwych na łu p y ley nędzncy reszty z ie m i, którą posiadali ieszcze. Ir- landczykowie katoliccy. Namówiwszy ich aby broń z ło ż y li, i nie widząc iuż pomocy od F ra n c y i, uznali przymierze za niewa
żne. Niewola K alo lików w prawo się za
m ieniła. Natenczas zjaw iło się owe pra
wodawstwo, które W ie lk i nawet Edm und B u rk ę , chociaż snm b y ł protestantem, o- skarżył publicznie iako dzieło szatana, wymyślone na poniżenie rodu ludzkiego.
Krzywoprzysięztwo i brotoboystw o, olo b y ły zasady tego strasznego K odesu. Syn oyca katolickiego m ó g ł prawnie odebrać Rodzicowi swoiemu iego własne dobra i za drzwi gb w ypchnąć: bo taka by ła na
groda, którą dawała w tenczasReligii» tych ludzi dla apostazy i; i takim sposobem ci nowi apostułow ie nawracali do siebie dusze.«Wiel-
« ki Boże» zaw o ła ł k a w a l e r B utle r, nale
żący do szlachet.ney f a m i l i i O r m o n d , k tó remu pozwolono protestować się iako K a tolikow i przed Parlam entem. » W ielki Bo-
« że , m ó w i ł , c z y l i ż to dzikie prawo nie
>i iest wyraźnym buntem przeciw pierwo-
« tnemu prawu natury, które Naywyższy u Stwórca w la ł w serce każdego człowieka?
« P ra w o , któreby mi odbierało Dobra u z powodu różności R e lig ii, b y ło b y iuż u tyrańskie'in i obm ierzłem . Cóż dopię
li
r o , gdyby m óy s y n , moie d ziecko, o-
« woc własnego ciała m oiego, któremu u dałem życie droższe od m o ie g o , i który
« nosi krew m oię w sercu swoiem , żeby
ii m ia ł byd ź narzędziem k ó iíe x u zb ój’"
U ców przeciwko mnie ; żeby m ia ł utopić
« żelazo w piersiach m b ic ll, i brać mię za
« lńoie białe włoSy żeby riiię wtrącić do
« g r o b u !!? Mości Panbwife, fchbbiai ¡esté*
w ście protestantam i, pbkáicie piercve'y żn
« Jesteście lu d ź m i, i panńętayćite Se m i
ii w racabie do siebie sposobam i, nad któ¿
« i'emi wfcdt'yga iiię natU hi, i kłót*e tta u samo icli wspomnienie ¿ «akrwáwiai.^
« serce oycbwskifc; *
T akim b y ł glos wymowiiegd niów cy katolickiego. Parlam ent zatkał sobie usayi Prawo przeszło \ i Irlandyd »tała się nie
w olniczą. K atolicy Irlandzcy byli iiik Pa
riasowi« w Indyiichi Przez tviele lat na każdem posiedzeniu kuto dln nich nowe 'więży; lecz przeciwnie wzrastała ptv.ez ttt ich liczba , wiara tych ludzi wzritacniała się prześladbwarliem. Religia kw itnęłh pod toporem katów. K atolicy, chdtiiriż byli u- cietniężeni nie stracili, pitmięci wydat-tych im praw i potęga ich nieznacznie wzrasta*
ła . O d roku 1778 postrzegał rząd Angiel1 ski niebezpieczeństwa któreby rildgły wy*
n ik n ą ć , gdyby nieprzyiaciele A nglii clicie*
li pobul^Zyć ten lud zapalony niesprawie
dliwością i gwałtaHii* G odną rzeczą za»
stanow ienia, że wsr.elkie ulgi których do*
znali późnie'y * Irlandczykow ie , pochodzą ż czasu k lęik którycli Anglia doireiadczyhu W ten fcr/as nawet kiedy ludność katolików wynosiła ty lko 3 m iliony uznano potrzebę przyw iązać ich do Rządu. Nieszczęście więc n uu c/y łd R ząd Angielski b y d i spra»
wiedliwszym. Nowe prawo j napisane r.
potrzeby, dało nieiakie odetchnienie ka
tolikom irla n d z k im , gdyż uznani zostali przy nayn.ni.ey /.»p odd an y ch ; a na kilka lat pierwey o g ło szo n o , iż by ło dla nich wiele łaski że im pozwolono oddychać, i że trybunały dla lego by ły postanow icie, żeby ich dręczyć. Nieszczęścia, których doznała Anglia w w o jnie r. osadami swo- iemi w Ameryce, duły ie'y ieszcze now ą na
ukę. ludzkości.“
X M m l r y łu a »
— ( Z lis tu ) — Od miesiąca Września aż do 19 Października m iew aliśm y od 22 do 25 stopni ciepła. D nia 2 Í Paździer
nika nastąpiła tak wielka burza która tak dalece oziębiła atmosferę , że wieczór ciepłom ierz spadł o 23 stopnie i stanął na -f 2. Odm ianę tę n ag lą przypisują śnie
gowi który spadł w pobliskich górach.
— Nowy pierwszy M inister, X iąże J ti
f a nt ad o , iest Synem Kiężney Salm-Salm, wychowany we Francyi. D nia 7 Cernea 1808, gdy władze Hiszpańskie udały się do z am ku Mnrrac ( przy B aionnie^ dla p o
witania K róla Józefa , Jnfantado m ia ł głos w Jtnieniu Grandów. Po/.niey został P u ł
kow nikiem Gwardyi i dnia 7 Lipca tego roku podpisał konstytucyą narzuconą Hiszpanom przez Napoleona. Lecz także b y ł naypierwszy który powstał przeciw obcemu p a n o w a n iu ; w następnym roku do w odził oddziałow i powstańców , w alczył nieszczęśliwie, stracił dow ództw o, co fn ął się do S e w illi, i wkrótce potem uc ie k ł do L ondynu. W Styczniu 1811 K orlezy m ia
now ały go Prezesem rady Iliszpatískie'y i Jndyyskie'y, i zleciły m u poselstwo do Lon*
dynu. D nia 14 Czerwca 18)2 roku wró*
c ił znowu doK adyx u; w r. 1811 u d ał tir do M a d ry tu , lecz iako naczelaik tak zwanych Serviles w krótce miasto opuścił. K ró l Ferdynand powróciwszy m ianow ał go Pre
zesem Rady Kastylskie'y. Los iego za rzą
— 668 —
du Kortezów iest z n m y . Gazety nasze u- trzy m uią iż on ieden ciągli} przychylność roiulistowskiego stronnictwu pozyskał.
— W tycLi dniach Biskup Lerydy o g ło s ił list pasterski godzien powszechney zn a
jomości. Szanow ny pastor/, od/.ywa się do ręialistów wzywaiąc ich do przebaczenia wszelkich krzyw d , do zapomnienia prze
szłości , do m iłości b liźn ie g o , zaklina wszystkich którzy się przeięli nauką re- wolucyonistów , aby swe błędy porzucili.
C a ły list oddycha m iłością pokoiu i zgo- dy.
— Skoro się dowiedziano o oddaleniu P Zea B erntndez, m niemano że całe mini-
#t ery urn będzie zmienione. Lecz aż dotąd o żadue'y inne'y zmianie nie w iem y; minio tego biega lista nowych m inistrów i no- wego intendenta policyi. M inistrem woy- ny oznaczaią Jenerała Carvajal ; M in i
strem Sprawiedliwości Franciszka Marin , lub Garcia de la Torre ; Skarbu byłego m inistra E r r o ; Inlendentem policyi Pana Sobrado. Zdaie się że oddalenie P. Zea nie pochodzi z w pływ u żadnego posła za
granicznego.
— Listy z Eskurynlu zapewniają iz wdo
wi» po Jenerale Bessićres i dw ie iego cór
ki otrzym ały pensyą , i że syn iego um ie
szczony został w gwardyi w stopniu i z pe.nsyą kapitana.
— Jezuici m aią iuż przeszło 150 nowi- , cyuszów , nie licząc wielkie'y liczby hisz
pańskich duchow nych, którzy weszli do lego instytutu. W zyw aią ich ze wszystkich stron aby przyięli dyrekcyą szk ół p u b li
cznych; lecz dotąd przyięli tylko katedrę w 5 lub 6 inicyscdch w różnych kolle- giach i uniwersytetacli.
— M y ln ą była wieść iakoby Jenerał Vives , naczelny dowódzca wyspy K uba, b y ł odw ołany , a w iego mieysce m iano
wany Jenerał' Cruz. Ilość woyska do te'y wyspy przeznaczonego chce rząd podnieść do 20,000, licząc w to woysko iuż tam znayduiące się, lub będące w drodze. Dwie nowe wyprawy wyydą w miesiącu K w ie
tniu , z których iedna zaopatrzy się na wyspach K anaryjskich. ( D r .' 01.)
z L o m ly n u 0 l i i n l o p t i d a
— List pryw atny z K alkutty z dnia 7go C/.erwca donosi , iż woyna z B irm anam i Szczęśliwie się zakończyła traktatem poko
ju , który ma bydź podany rządowi do ratyfikacyi.
— Dodatek do nadworne'y Gazety lon- (lyñskiéy, zawiera dokładne urzędowe wia
dom ości, tyczące się zdarzeń woiennych w Zhgangetańskicli Indyach ; szcaególnie'y o wzięciu miasta D onab iu, w wyższe'y A- w ie , o cze'm istotne szczegóły udzielone b y ły od dawna w londyńskich pismach.
Urzędowy rapport Jenerała G uberna
tora Bengalu do K ollegium Dyrektorów wschodnio - indyyskie'y k o m p an ii, donosi, co sie tycze wzięcia D o n ab iu , „S e toż zdobycie połączone z naszemi ostatniemi wypadkami w Araccan , musi niezawodnie sprawić nader w ielkie wrazenié na Dworze Awy.*‘ D n ia ‘25 Marca P. Archibald Cam p
bell p rzy b y ł w okolice D á n a b iu , i roz
kazał natychmiast Maiorowi Jakson aby 7, oddziałem woyska otw orzył kommuni- kne-yą z korpusem Jenerała brygady Cot- lo n . U skuteczniono ten rozkaz , lecz Bir- m uni przecięli Maiorowi Jackson powrót do swoiego korpusu. Jenerał Cotton po
stanowił’ więc zdobyć przeyście przez rze-1 Irawaddy. W oysko wsiadło na siatki,
flotylla b y ła prowadzona przez kutra Po-
w e 7f 1. i l