WYDANIE ll-GIE Pff KONFISKACIE
Bak n. Czwartek, 9-90 lutego 1933 r. lir. 40
D Z I E N N I K I L U S T R O W A N Y
DLA WSZYSTKICH O W SZ Y ST K IE M
CENTRALA- KATOWICE, UL Sobieskiego II, te!. 960 _ 964. ODDZIAŁY: KATOWICE, ul. Mariacka 5. tai. 960; SOSNOWIEC, ul. 3-80 Maja S a. teł. 512; DĄBROWA, ul. Staszy- ea 33; CZELADŹ, u l Bytomska 56; KRÓL. HUTA, aL Zjednoczenia 2. tel. 625; RYBNIK, ul. Zamkowa 8. tel. 27; BIELSKO, ul. Przekop 11; BEUTHEN O/S. Kals. Franz Joseph PL 10
telefon 20-18; POZNAŃ. uL Dąbrowskiego 76.
Wolbec sforeSemfe p rze z cenzurę najw aż
niejszej części naszego spraw ozdania z p ier
w szego dnia procesu brzeskie;*), zmuszeni je
steśm y je pow tórzyć w edług tonych diziemni*
ków . które cenzura bardziej oszczędziła. P o niższe streszczenie w zięte jest z „W ieczora W arszaw skiego", z opuszczeniem ustępów
«k onfiśtoo w an ych;
Rozprawa wtorkowa
P rzew odniczący rozpoczął posiedzenie od
czytaniem referatu o wniosku obrony o w y
łączenie sędziego Chodecklego, co sąd apela
cyjny rozpatryw ał w czoraj na niejaw.nem po-
•iećtzeniu. Wniosek ten sąd oddaliŁ
P . Liebem ian: — Ograniczam się więc tył- I ko do kwestii sędziego Chadeckiego. (Tu ’ ustęp skonfiskowany).
P rok. Rauze. imieniem oskarżycieli żąda oddalenia wniosku obrony, jako jego zdaniem, nie m ającego poparcia o prawo.
stołem, sędzia Chodecki otworzył swój srruby zeszyt i zaczał czytać.
Czytał o wypadkach z 14-go września w Warszawie i na prowincji, o kongresie krakowskim, o ..marszach na Warszawę*1, o Mastfcu. o kursach miMeji P. P. S. w Za
wodzi u i>od Częstochowa, o organizacji bloku stronnictw, nazwanym _Centrole- wem. Wreszcie o godz. 3-ej min. 10 po
południu sędzia Chodecki przewraca ostatnia kartkę zeszytu. Czytanie refera
tu Skończone.
Bez obrońców
następnie sędzia ChodedRi omowi! zezna
nia śwtadików i dowody rzeczowe. O godz. 4 po poi. rozpraw ę odroczono.
Dragi dzień rozprawy
Warszawa, 8-go lutego.
Niezwykle i żałosne wrażenie rofai sala Sadu Apefaeyjtnego. w którym toczy się proces przeciwko bylyim więźniom brze
skim: szczelnie wypełniona krzesłami, pulpitami i stołami, dziś święci prawie zu
pełną pustką. Od czasu do czasu ktoś zajrzy na obwite. .rak&dyby choia-ł sie orze konać, czy czasem oskarżeni i obrofiey nie w rócii na swoje miejsca. Z poza sto
su aktów, rozłożonych na stole trybuna
łu. widać zmęczone tw arze sędziów. Gło
wy wsparte na rekach. Słychać ty/ko je
dnostajny monotonny głos sędziego Cbo- deckiego. który odczytuj© obszerny refe-
r ^ t
Otwarcie rozprawy
Rozt>rawe otw arto dziś o godz. 10-ej min. 20. Ledwie sędziowie zasiedli za
Odrzucenie wniosku obrony
Sad przystępuje do omówienia wnio*
sku obrony, podanego w Sadzie Apelacyj
nym o wyłączenie z aktów sprawy dru
ków, ulotek, odezw, dokumentów, stwier
dzających istnienie milicji P. P. S. i aktów sprawy o zajścia z dnia 14-go września 1930 roku oraz o zamach na min. Piłsud
skiego.
Sprzeciwia sie temu prokurator Gra
bowski.
Sad po godzinnei naradzie postanawia wniosek obrony oddalić.
Na tem o godz. 5-ej przewód sadowy zamknięto. W dniu jutrzejszym przema
wiać beda obaj prokuratorowie Grabow
ski i Rauze.
Sala rozpraw, zarezerwowana aż na przeciąg dwóch tygodni, bo tyle czasu mniej więcej miał trwać proces, zwolnio
na bedzie już jutro.
Trzęsienie ziemi w Niemczech
Panika mieszkańców miast, dolkniętych Katastrofą
Berlin, 8-go lutego.
W dniu dzisiejszym o godz. 8,06 rano odczuto na terenie całej Badenii silny wstrząs ziemi, który trwał przez przeszło minutę. W strząs był talk gwałtowny, że sejsmograf Geodycznego Instytutu w Karlsruhe został uszkodzony.
Z Mannheimu donoszą, że kilka do
mów zostało lekko uszkodzonych, zaś w wielu mieszkaniach wstrząs ziemi powy
wracał meble. Trzęsienie ziemi zanoto
wano również w Sztutgardzie, Wormacji i Esslingen. Największe szkody jednak spowodowało trzęsienie w miejscowości Rastatt, niedaleko Karlsruhe, gdzie uszko
dzeniu uległo przeszło 150 domów. Nie
które ulice wsikutek rumowiska, powsta
łego z zburzonych kominów oraz ścian
niektórych domów zostały zamknięte dla ruchu kołowego. Wśród ludności powsta
ła oczywiście szalona panika. Mieszkań
cy wylegli na ulicę i pomimo, że wstrząs ziemi trwał niecałą minutę, nie ważył się wejść do mieszkań przez przeszło trzy godziny.
Strat w ludziach na szczęście nie było.
Trzęsienie ziemi no wyspach Samoa
Londyn, 8-src> lutego.
W edług doniesień z Nowej Zelandii, na wyspach Samoa miało miejsce silne trzęsienie ziemi. Budynki uległy poważ
nym uszkodzeniom. Ludność w popłochu ucjeka w góry.
Pułkownik Beck na czele rządu?
Pogłoski o gtunlonm) rekonstrukcji gabinetu
Następuje cicha narada. Przew odniczący nachyla sie ku sędziemu W yczańskiego i za
mieniają krlka stów, poczem przewodniczący oznajmia:
— Skład sądu podziela m otyw y, w y łusz
czone przez przewodniczącego.
Warszawa. 8-go lutego.
W kołach parlamentarnych krążą no
we pogłoski, że zaraz po zamknięciu obec
nej sesji budżetowej, nastąpi gruntowna rekonstrukcja Rządu premiera Prystora.
O ile dawniej mówiono o pozostaniu na czele Rządu pułk. Prystora, to obecnie twierdzi się, że prezesostwo przypadnie
pułk. Beckowi, obecnemu ministrowi Spraw Zagrań." Ma to być w związku z tem, że Min. Spraw Zagranicznych w y
sunęło się na pierwszy plan, tembardziej miałoby to być aktualne, że Niemcy przy
gotowują się do zamachu na nasze gra
nico zachodnie. Trudno stwierdzić, ile w tem jest prawdy.
Krew w Niemczech płynie dale)
Berlin, 8-sro lutego i ko ranny onegda] w czasie starcia ulicz- W Wrocławiu zmarł w dniu dzisiej- I nego na tle politycznem.
szyin w szpitalu pewien komunista, cięż-1 Hitlerowska okręgowa organizacja
Klęsko powodzi
w Lublinie
Lublin, 8-go lutego.
W ciągu ubiegłej nocy powódź w Lu
blinie przybrała na rozmiarach. W nocy wojsko rozsadzało zatory lodowe na By
strzycy. Ludność zagrożonych terenów ewakuowano. W pobliżu Rusałki policja wyłowiła zwłoki topielca. W ciągu dnia dzisiejszego wskutek obniżenia się tempe
ratury, poziom wody na Bystrzycy i Czer- nlchówce obniżył się. Obecnie niebezpie
czeństwo dalszej powodzi minęło. Wisła w województwie Lubelskiem jest za
marznięta. Woda płynie pod powierzchnia lodu. W ciągu dnia wczorajszego poziom wody na Wiśle podniósł się o 30 cm.
Lotnik Tlollison
przeleciał pofudniowq część Atianłyka
Dakar, 8-go lutego.
Lotnik Mollison przybył dziś do Thies w pobliżu Dakaru po dokonaniu ostatnie
go etapu lotu przelotu nad południową częścią Atlantyku.
w Viersen opublikowała oświadczenie, w którem wyraża „głębokie współczucie"
z powodu zastrzelenia przedwczoraj przez bojówkę S. S. dwuch policjantów.
W Gladbach - Rheydt jacyś nieznani sprawcy zastrzelili ubiegłej nocy robotni
ka Wilhelma Essnera. Jak policja przy
puszcza, mordu tego dokonali hitlerowcy, gdyż Esser do niedawna należał do bo
jówki szturmowej S. A.
W Monasterze doszło do poważnych zaburzeń na uniwersytecie między stu
dentami nacjonalistycznymi a lewicowy
m i Kilka osób zostało rannych.
r Str. 2 G R O S Z Y ” Nr. 40. — 9. 2. 33.
1
Walka o byt robotników
ŚScgsSca i Z a z i ę b i a D ą b r o w s k i e g o
Na niedzielę 12 bm. o godz. 10 — jak Wiadomo — zwołuje Zespól P racy Z w.
Zaw. Górników do lokalni p. Kubos-za w Katowicach (Parik Ko-ściuszlki) Kongres radców załogowych, zrzeszonych w 7 związkach zawodowych na G. Śląsku, a głównie w Ch. Z. Z., oraz Z. Z. P.
Po zatem odbędą się w dniu tym dwa inne Kongresy radców, a więc: socjalisty
czny z udiziałem posła Stańczyka, oraz sanacyjny z udziałem Moraczewskiego.
Na Kongresie Zespołu Pracy Zw. Zaw.
Górno. — Jak nas informują — omawiana będzie ogólna sytuacja w przemyśle gór
niczym w związku z unieruchomieniem zakładów pracy, sprawą stałego knty- nuowania t. zw. „urlopów turnusowych“, oraz polityki kartełoweł.
W związku z tem należy się spodzie
wać bardzo ożywionej dyskusji na Kon
gresie, tembardziej, że sprawy powyższe omawiane są już od szeregu miesięcy na wszystkich prawie kopalniach, a m. i. one- gdaj na kop. „Wujek“ w Brynowie, gdzie załoga w liczbie 500 robotników zaprote
stowała b. energicznie przeciw bezustan
nemu wysyłaniu robotników na „urlopy".
Załoga obawia się, że wtkońcu robotnicy pozostaną bez jakiegokolwiek zasiłku,
W dalszym ciągiu załoga domaga s!ę zaprowadzenia 6-godziunego dnia pracy przy zachowaniu dotychczasowych zarob
ków, I rozwiązania karteli.
Wkońcu załoga fcop. „Wujek“ apeluje 'do związków zawodowych, by zajęły się energicznie poprawą losu robotników.
Znamienny jest ostatni ustęp rezolucji pod adresem kierowników zw. zawodo
wych, który brzmi:
„Nie jest dobrze odwoływać się stale nawet w najdrobniejszych sprawach do szerokich mas. Związki zadowowe, po
siadają zaufanie robotników — powinny same działać, bo kiepski Jest dowódca,
TEA TTrK IH O
TEATR POLSKI W KATOWICACH.
C zwartek: o t- 20 „LeWtomySlna siostra",
Sobota: po poi. o s. 15,30 dla szkól ,,Kupiec we- iKcfci": -
'wiec*. # *. 30 „A/rtyfcl“.
Niedziela: o g. 16 „Pod zanządem przymusowym";
wieoz. o ( . 20 „A rtyści".
TEATR POLSKI NA PROWINCJI:
Cieszyn: piątek: „Panna Flute".
Mikołów: poniedziałek: „Madetnoiselle".
Nowy Bytom: czwartek: „Noc Sylwestrowa".
Rybnik: piątek: „Pod zanządem przymusowym", TEATR MIEJSKI W SOSNOWCU.
Dziś — „GHANDI w SOSNOWCU" z udziałem hu
m orysty Bronisława Bronowsklego. Początek o godzi
nie 20,15.
KIN At
Katowice: C a p i t o l „Kurier syberyjski1* I „Pożą
dana". C a s i n o „Boczna ulica". C o l o s s e u m „Na etamamie karku" i ,.24 godziny". P a ł a c e „Melodia serc". R i a i t o „Romeo i Jutoia". U n i o n „W alka ze
•kutkaml prostytucji".
Sosnowiec: E d e a sensacyjny Hlm „Roma — eit- p ress". Wkrótce „Czemp".
Król. Huta: R o x y „Miasto oudów" ł „Blaski I cle- ate miłości". A p o l l o „Syn Indii" I „Jaika żona, taka noc". C o i o s s e u m „Spieiw — całus — dziewczyna" i
„Ludzie szakale",
RAOJOr Czwartek, 9-go lutego 1933 r.
Katowice. 11,30 Komunikat meteorologiczny. 11,58 Sy
gnał czasu. 12,10 Intermezzo muzyczne. 12,35 XV-ty kon
cert szkolny i Filharmonii Warszawskiej. 15,25 Komuni
kat gospodarczy. 15,35 „Jak oszczędzają u nas i gdziein
dziej". 15,50 Muzyka lekka. 16,10 „Ogrodnik Śląski"
16,25 Kurs średni języka tran suskiego. 16,40 „O poezji chińskiej". 17 „Kwairtek sopranów" Andy Kitschmamn. 18 Muzyka lekka; 19 Felieton sportowy. 19,30 „Prawdziwa
*ztuka życia" K. Makuszyńskiego. 20 Muzyka lekka.
22.20 Muzyka taneczna. 23—24 Muzyka taneczna.
Wrocław, Gliwice. 6,15 Gimnastyka I koncert. 10,10 Poranek szkolny,. 11,30 Odczyt rolniczy. 11,50 Koncert.
13,45 Komunikaty. 14,05 Płyty. 14,45 Rozmaitości. 15,10 Komunikaty. 15,40 Odczyty. 16,10 Koncert na harmonium.
16.30 K oncert 17,30 Program dla dzieci. 18 Odczyty.
19.30 Płyty. 20 Koncert, poświęooay utworom Ryszarda Wagnera. 22,40 Odczyt.
Morawska Ostrawa. 6,15 Gimnastyka. 10 Koncert. 11 Płyty i komunikaty. 12,30 Koncert. 13,30 Transmisje z Piragi. 16,10 Koncert. .17,10 Odczyt. 17,20 Muzyka dla dzieci 17,50 P łyty. 18 Odczyty. 18,25 Audycja niemiecka.
19.20 Odczyt. 19,35 Słuchowisko, w przerwie komunikaty.
który przed ofenzywą pyta się o zdanie i decyzję zwykłego żołnierza", (p.)
• * •
Na kop. „Kleofas" w Załężu, zatrudnia
jącej po unieruchomieniu jej jeszcze tylko
300 ludzi przy robotach koniecznych — dyrekcja domaga się obecnie zwolnienia 40 robotników i 5 urzędników na dzień 1 marca br. .
W Zagłębiu iąbrowslem
W czoraj ruszyły zakłady włókiennicze T.
A. Z. w Zawierciu, które od kilku miesięcy 'były nieczynne. Zatrudnionych zostało 500 bezrobotnych.
Fabrykę uruchomiono tylko częściowo.
P rzed fabryką, która przyjm ow ała ludzi, gro
madzą się tłumy. ,
*
W czoraj u inspektora pracy odbyła się konferencja zarządu kcrpalni „Baśka" ze strej- krającyml robotnikami. Porozumienia nie osią-
gnięto, ponieważ zarząd oświadczył, że niema pieniędzy n a w ypłatę. Strejk wobec tego trwa nadal. ,
w
Rozeszła się pogłoska; że zarząd Tow.
„S aturn" z powoda trudności na rynku w ę
glowym nosi się z zamiarem zamknięcia jed
nej z 2 kopalń „Saturna", lub „Jow isza". U- rzędowego potw ierdzenia tej -wiadomości brak.
Napad rabunkowy na sklep soli
Bandyta zrabował 2.200 zł. i zbiegi
W ub. wtorek około godz, 17.30 w śród
mieściu Będzina dokonano zdumiewająco śmia
łego napadu rabunkowego na wolny skiad soli, znajdujący sle obok biur sejmlkowei spółdz.
Rolniczo-Handlowej przv ul. Kościuszki.
Napadu, który udał sie w zupełności, doko
nał jeden człowiek, co dowodzi, Iż odznacza sie on niezwykła odwagą. Około godz. 17.30 do biura składu, gdzie znajdowało sie wten
czas 4 osoby, wtargnął jakiś mężczyzna z re
wolwerem w reku, krzycząc: „rece do góry"!
Obecni z przerażeniem uczynili zadość żą
daniu bandyty, który ze spokojem przeszukał kasę, rabując 2.200 zł., poczem szybko ulotnił
sie.Po kwadransie dopiero ieden z urzędników odważył sie. zawiadomić policję, która za
rządziła pościg, jednak bez rezultatu. Śmiały bandyta przepadł bez śladu. W ;
n O Ezczeiiiosc m m m
Śmiały napad rabmkewy w Dąbrowie OOrnkzci
Jaskrawym dowodem rozwydrzenia mętów zagłęibiowskich jest wypadek, jaiki miał ostatnio miejsce w Dąbrowie.
Do przejeżdżającego na rowerze ulicą Król. Jadwigi wieśniaka z Wolbromia, Jana Dyducha, podeszło na rogu ul. 3-go Maja dwóch podchmielonych osobników i strąciwszy go z roweru, zażądało od niego pieniędzy na wódkę.
Zteroryzowany Dyduch oddał rabu
siom cały swój dobytek w kwocie dwóch złotych, nie na tem jednakże koniec.
Zabrano mu rower i wciągnięto do zaułku przy ul. Batorego, gdzie dobrodu
szny wieśniak przeżył niesamowite chwi
le. Dyduchowi kazano pić kupioną za je
go pieniądze wódkę, a następnie wejść do ustępu i tu jeden z opryszków wyjął z kieszeni brzytw ę i przyłożył mu ja do gardła. Nieprzytomny ze strachu Dyduch ściągnął na żądanie opryszka wszystko co miał na sobie. Po zabraniu części gar
deroby opiryszelk na chwilę oddalił się, z
czego skorzystał Dyduch i czemiprędzej wybiegł na ulicę.
Dodać należy, że wszystko to działo się w biały dzień o godzinie 3-iej po pot.
Na skutek zameldowania Dyducha o tem, co go spotkało, policja ujęła dwóoh znanych w Dąbrowie obwiesiów, 241etnie- go Bronisława Drożdża (Batorego 31) ; i 31 letniego Jana Stachurskiego (Królowej Jadwigi 45), kilkakrotnie karanego za ró
żne złodziejstwa. Obydwaj są bez zaję
cia, żyją jednakże nieźle, a nawet Sta
churski ma kochankę, z którą wspólnie za
mieszkuje.
Osadzono ich w więzieniu.
Wczoraj w Sądzie Okręgowym odby
ła się przeciwko nim rozprawa, w wyniku której obydwie zakały przedmieść Dąbro
wy Sąd przykładnie ukarał.
Stachurski skazany został na dwa lata więzienia z pozbawieniem praw na pięć lat i Dróżdiż na półtora roku z pozbawie
niem praw na lat cztery.
Sdył nie otrzymał zasiłku
Na ławie 'oskarżonych Sądu Okręgowego w Katowicach zasiadł bezrobotny Roman Ci- wiisi ze Starej Kuźni (pow. Pszczyna), któ
remu akt oskarżenia zarzucał, że pobiciem chciał zmusić naczelnika gm iny Sta-ra Kuźnia
— Juljusza W itałę do w ypłacenia mu zapo
mogi,
O skarżony bezrobotny zjaw ił się w _ U rzę
dzie Gminnym po zapomogę, które) jednak naczelnik gminy nie w ypłacił, tw ierdząc, że C. był zajęty przy napraw ie szosy ł dlatego niema praw a do zasiłku. Zrozpaczony tenn bezrobotny przeskoczył stół, schw ycił ,,urzę
dow e" krzesło l w śród w yzw isk uderzył niem naczelnika gminy
P rzesłuchany nia w czorajszej rozpraw ie jako świadek naczelnik gminy W itała zeznał, że na zapomogi miał otrzym ać 400 zł., a otrzym ał tylko 2 0 0 zł., w obec czego nie mógł dać zapomogi osk. Ciwisowi, bo w innym wypadku datby mu choć drobną kw otę.
Sąds przyznając osk. Ciwisowi jaknaidalei idące okoliczności łagodzące, skazał go na miesiąc aresztu, zaw ieszając mu w ykonanie k ary na przeciąg 2 l a t ~
Tajemniczy saboiażykf z Niemiec
usiłowali poflpar.t budki g r a n e m w RuSzie
6 bm. około północy strażnik graniczny zauważył w budce granicznej, stojącej na terenie placówki Ruda §!. tlejący się ogień. Przy pomocy funkcjonariusza urzę
du celnego ogień ugaszono. Sprawcy wzniecenia pożaru, zostawiwszy na miej
scu 2 butelki z benzolem, zbiegli.
W kilka minut potem funkcjonariusze polscy z a u w a ż y l i 2 o s o b n i k ó w , n i o s ą c y c h do s n o p k u słomy, w p o b liż u d r u g le i b u d k i,
stojącej opodal. Gdy na wezwanie do za
trzymania się osobnicy ci poczęli uciekać w stronę granicy niem.. strażnik strzelił zkarabinu. chybiając.
Korzystając z ciemności nocy, cd sarni
sprawcy usiłowali ponownie podpalić budkę, jednakże i tym razem ogień uga
szono. Zaznaczyć należy, źe policja nie
miecka, stojąca w pobliżu zajścia, nie rea
gowała na karygodne czyny podpalaczy, którzy nawet ośmielili się ze strony nie
mieckiej rzucać kamieniami w kierunku strażników polskich, i
Crwartek
Lutego 1933
Dziś: Apolonii p.
Jutro: Scholastyki Wschód słońca: g. 7 m. 29 Zachód: g. 17 m. 00 Długość dnia: g. 9 m. 31
KALENDARZ KSIĘŻYCOWY:
Wschód księżyca: g. 16 m. 39 Zachód księżyca: g. 7 m. 21
ZMIANY KSIĘŻYCA:
Czwartek, 2. II. o g. 14,16 pierw. kw.
do piątku, 10. II. g. 14.
C horok umysłowa
wskutek pchnięcia nożem
2 Mstopada ub. roku restau rato r Z. z Król.
Huty (ul. Moniuszki) w ezw ał do swego lo
kalu poiicję, by usunąć aw anturujących się tam H enryka Kijowskiego z Król. Huty (ul.
Cm entarna 25) i Karola Danisza z Nowych Hajduków.
Awanturnicy, słysząc, że nadejdzie policja
— opuścili lokal, ale wpadli w ręce przyby
łego policjanta Brobowskiego, który areszto
wał Danisza,
W pewnym momencie D. w y rw a ł się z rąk policjanta i uciekł. Brobowski w czasie pościgu nie zauw ażył, że dąży za nim Kijow
ski. Nagle otrzym ał silny cios nożem w gło
wę i stracił przytomność.
W związku z ow ą raną przeleżał kilka miesięcy w szpitalu.
Za zbrodnie tę K. 1 D. stanęli w czoraj
przed Sądem Okręgowym w Król. Hucie. — Kiedy w czasie rozpraw y doszło do wiado
mości prokuratora, że ciężko zraniony poli
cjant w skutek otrzym anego ciosu znajduje się obecnie w zakładzie d l a um yslowo-cho- rych w Lublińcu i że jego wyleczenie j e s t prawie niemożliwe, dom agał się p r z e k a z a n i a spraw y rozszerzonem u sądowi, składającemu się z trzech sędziów, oskarżonem u grosi bo
wiem ciężka kara.
Sąd przychylił się do wniosku prokurato
ra i odroczył rozpraw ę, celem rozszerzenia aktu oskarżenia i przekazania spraw y sądowi w pełnym składzie, e -
KatosSrofa tramwajowa
w Załęża
W czoraj o godz. 14.30 tram waj, zdążający z Katowic do Król. Huty, zaczepił w pobliżu Zatę-ża obok ulicy Jaoiasa furmankę, nałado
waną słomą, na skutek czego zostały wybite szyby w wagó-nie. a ponadto kilka osób zo
stało rannych odłamkami szkła. Jednemu z pasażerów wbił się w oko odłamek szkła, wskutek czego zmuszony był udać się natych
miast do lekarza. Inni pasażerowie tramwaju odnieśli lżejsze ranv. W agon odstawiony zo
stał do remizy- - i
Za kratkami sgslowemi
U l
Bielska
W e w torek odbyła się w Bielsku spraw a kam a przeciwko znanym włamywaczom Ant.
Kamiński emu, J ó z e fo w i J a k ó b c o w i, oraz Kup
czykowi, kilkakrotnie karanym z a kradzieże z włamaniem. W o b e c nieobecności oskarżo
nego Kupczyka, sąd postanow ił w yłąCZy^ je.
go sprawę.
Akt oskarżenia zarzuca podsądnym, iż z 18 na 19 ub. m. dokonali włam ania i kradzie
ży do willi pułkownika em. Młodnickiego, oraz fabrykanta p. P olaczka w Olszówce Dol
nej. skąd skradli dyw any, koce i różną gar
derobę, łącznej w artości około 420 z}. O skar
żeni dio w iny się nie przyznali i starali się różnemi wykrętnemu sposobami w ykazać swoje alibi, którym sąd nie dał wiary, skazu
jąc obu po 8 miesięcy więzienia.
Rzecznik prokuratury stawi} ponadto wniosek w stosumku do oskarżonego Karaim
skiego o pociągn:ecie go do odpowiedzialności sądowo-karnej za to, że był na utrzymaniu kobiety lekkiego prowadzenia.
Zasądzeni zgłosili apelację.
W lziM A ocfi
e n y w t , .
— Roztopy 1 nagła odwilż w dorzeczach Soły w pow. Żywieckim spowodowały w y
lew teł rzeki. Najwięcej ucierpiała gmina Za
rzecze w powiecie Żywieckim. Liczne miej
scowości są zagrożone^ zalewem.
— 7 bm. około godz. 19 nastąpiło w Sta
rym Bielsku wykolejenie parowozu pociągu osobowego na linii Cieszyn — Bielsko. Przy.
czyną wypadku był prawdopodobnie defekt podwozia parowozu. Ofiar w ludziach nie było.
— W ub. sobotę odbyły sie w Białej w y
stępy Polskiego Towarzystwa Śpiewu, które udały się pod każdym względem. Chór czyni w swej pracy ciągłe postępy.
Nr. 40. — 9. 2. 33. „7 G R O S Z Y * * Str. s
KRAJY
„ f Z E
ŚWIATA
— Na środowem posiedzeniu Sejm zakoń
czył obrady nad budżetem m inisterstw a O św iaty. N astępnie przystąpiono do rozpraw y szczegółowej nad budżetem m inisterstw a Ko
munikacji. W dyskusji zabrał głos m. In. po
seł Pobożny (Ch. D.), który ośw iadczył, Iż pracownicy kolejowi mają żal z powodu nie
równom iernego ich traktow ania. P obory pra
cowników kolejowych są całkowicie niewy
starczające. W tej chwili aktualna jest spraw a dodatków , a ta k ie równom iernego traktow a
nia em erytów na Górnym Śląsku^, z których Jedni pobierają dodatek 20-procemtówy, a dru
dzy nie. Dalej przystąpił Sejm do brad nad budżetem min. Spraw W ew nętrznych. Po re
ferencie zabrał głos poseł Rym ar (Klub Naro
dow y), który m. in. podniósł, że ilość prze
stępstw niewy krytych w zrasta. W dalszym ciągu pos. Pobożny stw ierdza, t e samorząd, k tó ry najlepiej stał w woj. zachodnich, od pa
ru lat został zrujnowany, gdyż w prow adza się rządy komisaryczne. Następni mówcy omawia
ją spraw ę zajść w Łapanowie, spraw ę konfi
skat z jaw nych rozpraw sądowych, metody władz adm inistracyjnych, stosowane na P o morzu, wobec opozycji i t. d.
— Obrońcy b. więźniów brzeskich o trzy mać mają, po zakończeniu rozpraw y przed Sądem Apelacyjnym, ponowne pełnomocnictwa do dalszego prow adzenia spraw y przed sądem trzeciej instancji
•
— W wymilku odbytego ostatnio w W arsza
wie zjazdu em erytów , rozpoczęta została ak
cja przeciwko nowemu obniżeniu zaopatrzeń, fctóre obowiązywać zaczną od 1-go kwietnia rb. Emeryci zabiegają o utrzym anie bez zmian w szystkich uposażeń, w ynoszących mniej niż 150 zł. miesięcznie.
— Onegdaj w lokalu ktobu spraw ozdaw ców parlam entarnych Izby D eputowanych w P a ry iu wybuchła bójka pomiędzy posłem so
cjalistycznym Laviłle, a redaktorem dziennika
„O rdre“ Bridetlem. Dziennikarza musiano prze
wieźć do szpitala. Powody zajścia były natu
ry politycznej.
— Parlam ent angielski przyjął onegdaj w drugiem czytaniu projekt ustaw y o udzieleniu Austrii pożyczki w wysokości 300 milionów szylingów.
JAPOŃSKA ZDOBYCZ WOJENNA POD SZAN-HAI-KWAN
W zw ycięskich walkach w M andiurji pod Szan-Hai-Kwan w pobliżu hi
storycznego w ielkiego muru chińskiego zdobyli Japończycy olbrzymie ilości materjału w ojennego: cale parki artyleryjne i karabinów m aszyno
wych, jakie uchodzące przed pogrom em wojska chińskie, m usiały zosta
w ić na pastwę losu.
10 i lysf o 1 ifilfii wy
Bezcenny globus szacha perskiego
Napady na podęgi
w ę g l o w e
Na szła,'ku kolejowym P iotrków — Baby w dyrekcji w arszaw skiej, zorganizowana ban
d a napadła na pociąg nr. 474, rabując w cza
sie biegu pociągu około 10 tonu węgla. Po do
konaniu rabunku spraw cy zbiegli.
W pociągu nr. 376 na szlaku Mogilno — Kołodziejowo na linii Poznań — Toruń zabity został przez posterunkowego P. P. nieznany osobnik, rabujący węgiel z wagonu.
Wagon ze zw tokami zabitego przekazany został na stacji Kołodziejowo do dyspozycji w ładz śledczych.
Pisma zagraniczne podały nieda
wno wiadom ość, powtórzoną przez pi
sma polskie, że szach perski zamierza sprzedać dwa najcenniejsze przedmio
ty ze sw ego wspaniałego skarbca ko
ronnego. Obecnie ok&zuje się, że wiadom ość była przedwczesna, ponie
waż szach nie znajduje się wcale w tak trudnej sytuacji finansowej, aby musiał sprzedawać swój drogocenny tron i oryginalny globus. T e cuda z tysiąca i jednej nocy nie pójdą więc pod m łotek licytatora.
Szachowie perscy uważani byli przez długie wieki na najbogatszych m onarchów w świecie, ale bogactwo ich było zupełnie nieproduktywne.
Pałac królewski w Teheranie, nazwa
ny „muezum“, do którego nikt z ob
cych i poddanych nie miał nigdy# w stę
pu, zawiera słynny skarbiec, zbierany całemi stuleciami i składający się z klejnotów, dywanów, fajansów, starej broni damasceńskiej, cennych minja- tur itd.
Jednym z cudów tego skarbca jest globus ze szczerego złota o średnicy 60 centym etrów, zasiany drogiem i ka
mieniami od bieguna północnego do
6 tysięcy robotników
strejkaje w zakładach automobilowych ui Detroit
W znanych zakładach automobilowych Hudson-Motor-Go., w Detroit wybuchł strejk. Bierze w nim udział przeszło 6 tys. robotników, którzy d o m a g a ją się podwyższenia zarobków o 20 do .10 proc*
8-mio godzinnego dnia pracy (?!), oraz pięciodniowego tygodnia pracy, oraz lep
szego traktowania.
Wystawienia z Ligi Naród ś w
domafa|q się nacjonaliści japońscy
W dniu wczorajszym w Tokio odbyty się masowe zgromadzenia zwolenników partyj nacjonalistycznych, na których uchwalono rezolucję, domagającą się na
tychmiastowego wystąpienia Japonji z Li
gi Narodów. Przemówienia mówców na
dawane były przez radjo, zaś rezolucje zostały wręczone rządowi.
Według komunikatu japońskiego szta
bu generalnego wojska japońskie w Mandżurii, wzięły ostatnio do niewoli 4 tys. powstańców chińskich.
MISTRZ REKORDU ŚWIATOWEGO PRZY WARSZTACIE STOLARSKIM
południowego. N azw y stolic oznaczo
ne są brylantami. Indje wysadzane są całe ametystami. Afrykę tworzą rubiny, morza utworzone są ze szma
ragdów.
W skarbcu znajduje się również słynny „pawi tron“ szachów.
Zdobył go jeden z szachów w cza
sie zwycięskiej wojny i przywiózł do Teheranu. Pisarz francuski, Pierre Loti, który oglądał ten tron, opowia
da, że pokryty jest cały ozdobami, przedstawiającemi okwiecione gałęzie, których liście sporządzone są ze szma
ragdów, płatki z rubinów lub pereł.
Złoty fotel pławi się cały w czerw ieni:
są to rubiny. Na oparciu tronu znaj
duje się słońce zdjam entów , które po
rusza się przy pom ocy specjalnego mechanizmu, wywołując wspaniałe iskrzenie się djamentów. U stóp tro
nu znajdują się pawie, których złote skrzydła zasiane są całe drogiemi ka
mieniami. Tron ten oszacowano przed wojną na 200 m iljonów franków w złocie.
M ożna sobie wyobrazić, ile miljar- dów wart jest cały ogromny skarbiec szachów perskich.
Birger Ruud, N orw eg, zwycięzca olimpijski, oddaje się z zamiłowaniem stolarstwu w Górach K ruszcowych (C zech y). W wolnym czasie zabiera pod pachy narty, udaje się na skocz
nię, biorąc z łatw ością skokiem prze
strzenie do 70 m etrów.
EDWIN T . WG0DHALL
Szpiedzy wielkiej wolny
72)
ILIX,
ZDRADA UROCZEJ BLANCHE POTIN,
K rótko przed w ybuchem w ojny Św iatowej w y w iad francuski pozyskał do sw ojej służby niezw ykłej urody a r
ty stk ę Blanche Potin.
P a n n a Blanche Potin urodziła się W Brukseli, gdzie p rzeb y w ała do 18 ro
ku życia. W jednym z teatrzy k ó w w y stęp o w ała ona jako tancerka-soubret- ka, gdzie o dkrył ją jeden z paryskich m enażerów .
Dzięki sw ej urodzie, panna Blanche P otin zrobiła k a r jer ę w zaw rotnem -tempie. Z o stałą gw iazdą i w net d y rek cje teatró w stolic europejskich z ap ra
szały ją na gościnne w y stępy .
P a n n a P otin pojechała z P a ry ż a do -Wiednia, a stam tąd do Berlina. S tała się bardzo popularną i m iała w szędzie ułatw iony dostęp.
W nef sp ostrzegł to kierow nik w y w iadu francuskiego, k tó ry polecił sw oim agentom zjednać pannę Potin do służby szpiegow skiej. P an n a Blan
che Potin zgodziła się.
Odtąd, zam iast w y stęp o w ać w sto licach w szystkich państw , piękna Blanche w olała pozostać w Niemczech
! zawierała konfrakty z dyrekcjami teatró w prow incjonalnych.
Krótko przed w ojną w idzim y ją w Ham burgu, Lipsku, Dreźnie, M ona- chjum i innych m iastach. W szędzie św ięci tryum fy i otacza ją rój w ielbi
cieli, w śród któ ry ch przew ażają ofice
row ie.
P iękna Blanche oddaje w tym cza
sie w yw iadow i francuskiem u nieoce
nione usługi.
1 sierpnia 1914 r., gdy w ybuchła w ojna św iatow a, panna Blanche Potin w y stęp o w ała w słynnym „W intergar- ten“ w Berlinie. W yw iad francuski nie przygotow ał jej do roli szpiega w ojen
nego, to też z chw ilą nastania w Niem
czech stanu w ojennego, w szelkie nici m iędzy panną Blanche P otin a P a r y żem zo stały zerw ane.
Na gościnnych występach w pań
stw ie nieprzyjacielskiem była cudzo
ziemką, w ięc musiała być szczególnie ostrożną w swojej podwójnej roli.
Z w łasnej inicjatyw y zebrała jednak cenny m aterjal w ojskow y i przez Szw ajcarię przedostała się szczęśliw ie do P a ry ż a .
Kierownik w yw iadu francuskiego b y ł mile zaskoczony pracą panny Blan
che P otin i, uw zględniając jej prośbę,
w y słał ją z w ażnem i instrukcjam i do Hiszpanji.
W H iszpanji urocza Blanche zw ie
dziła B arcelonę, M ad ryt i inne m iasta.
W szędzie w y w ią z y w a ła się ze sw ego zadania znakomicie, naw iązując kon
tak t z niemieckimi agentam i szpiegow - skiemi, pracującym i na terenie Hisz- panjj.
Na w iosnę 1916 r. w ysłan o ją do Holandji, gdzie rów nież zadanie swoje spełniła ku zadow oleniu sw oich m oco
daw ców .
Misje jej w Hiszpanji i Holandji na
leżały do bardzo niebezpiecznych, je
dnak panna Potin, prócz urody, i innych w dzięków kobiecych, b yła niezw ykle odw ażną. Z śm iercią igrała w podobny sposób, jak z swoim i wielbicielami.
W czerw cu 1916 r. panna Blanche Potin pow róciła do P a ry ż a . Kierownik w yw iadu francuskiego w y b rał piękną tancerkę do w ykonania specjalnej misji w Brukseli.
F ran cja znajdow ała się w ów czas w niezw ykle ciężkiej sytuacji. Zacho
dziła obaw a, że H iszpanja przy stąpi do w ojny po stronie Niemiec. G dyby Hiszpanja w ow ym czasie w y pow ie
działa Francji wojnę, Francuzi znaleźli
by się w położeniu nap raw d ę rozpacz- liwem.
W praw d zie przeciw ko wojskom hiszpańskim m ożna było rzucić jakieś re z e rw y i p o w strzy m ać ich przed w targnięciem do kraju, ale gorzej przedstaw iała się sp ra w a w M arokko.
Na w ypadek w ypow iedzenia w ojny
przez Hiszpanję, M arokko byłoby dla Francji stracone.
W tym sam ym czasie nie powo
dziło się Francuzom na froncie prze
ciwko Niemcom. Szczególnie pod V er- dunem stracili dużo sw oich najlepszych żołnierzy.
Kierow nik w yw iadu francuskiego liczył w tym ciężkim czasie na pomoc uroczej tancerki Blanche Potin. W y sy łał ją do Brukseli, by zapoznała się z oficeram i sztabow ym i i zebrała in
form acje, potrzebne w ładzom koalicyj
nym.
Ufna w sw oje zdolności szpiegow skie, piękna tan cerka obiecyw ała speł
nić sw oją misję i przez Holandję do
tarła szczęśliw ie do stolicy Belgji, oku
pow anej przez nieprzyjaciela.
Zgodnie z planem, piękna Blanche pracow ała w edług um ówionych w ska
zów ek i d o starczała bardzo dobrych wiadomości. Nie trudno było dla niej pozyskać zaufanie w ysokich oficerów niemieckich.
W ładzom niemieckim nic też nie podpadło, bo panna Potin była rodem z Brukseli, tutaj m iała rodziców i zna
jomych. B yła tancerką, to też każdy z gości w lokalu, miał do niej łatw y dostęp.
Cóż więc dziw nego, że rozm aw iała z oficeram i i z niejednym z nich sp oty kała się częściej.
P o pew nym czasie... zam ilkła dla w yw iadu francuskiego. P rz ez trz y miesiące nie słyszano o niej ani słow a.
(Ciąg dalszy n astąpi.
STRESZCZENIE POCZĄTKU POW IEŚCI Jan Tadeusz hrabia Klimczok z Bielska, pozbawiony m ajątku 1 nazw iska przez oszusta Lubara. uciekł w góry. W kilka doi później w ybrała się w góry narzeczona Klimczoka, księżniczka Klementyna Suł
kowska, która odszukała go i powiadomiła o tragicznej śm ierci jego matki w czasie pożaru zamku, oraz o tem, że Lubar jest oszustem , który go w ydziedziczył niepraw nie. W racając do dOtnu, Klementyna spot
kała w górach Lubara, którem u oświadcza, że nie spocznie, dopóki nie zrehabilituje Klimczoka. W tedy Lubar chciał ją za strze
lić, ale kula Klimczoka roztrzaskała mu strzeibę. W tym czasie w domu kupca Izaaka Silbersteina, obrabow anego przez Klimczoka, toczy się rozmowa między Sil- bersteinem, a córką jego Rachelą, w czasie której przybył siostrzeniec Silbersteina, Markus, ukochany Racheli. W krótce potem do kantoru Silbersteina przybył książę Suł
kowski, którego Markus był synem.
*
— U w ażam to za m ój obow iązek
*— odparł Sułkow ski z lekkiem w e st
chnieniem . — N iejed n o kro tn ie k aprys m łodości trz e b a drogo płacić,
Ale też sio stra w asza była piękna, kochany Silbersteinie i nie m oja wo- góle wina, że skończyła tak o k rop nie.
Ale to sta re h isto rje!
No, jakże tam się pow odzi M ark u sow i?
— D o sk o n a le ! — odpow iedział żyd. — Jakżeb y m u być m iało, czyż w m oim dom u nie je s t tra k to w a n y jak jak i książę? Nie zapom inam an i na chwilę, że istotnie jest on synem księ
cia.
— P racu je tera z z w am i, n iepraw daż? — spytał Sułkowski.
— O czyw iście i dzielny z niego pracow nik, bardzo jestem z niego za
dow olony.
— J e st on też rozw inięty, inteli
g e n tn y ?
— Czy on in telig en tn y ? Ależ on wie, jak tra w a rośnie. T o żyw y oj
ciec! N u, i m atk a nieboszczka, m oja siostra, także nie była głupia.
— Słuchajcie, chciałbym n astręczyć M arkusow i sposobność zrobienia ka- rjery . N a wieki ta k przecie nie może on pozostać u was. P rz y k ro mi po
m yśleć, że syn m ój m a tu m arnieć w w aszym dom u. Bo i czegóż on się od w as nauczyć m oże? R obienia in tere
sów lichw iarskich, oszukiw ania lu
dzi? A ch, nie w strząsajcie głow ą, Sil
bersteinie, znają w as przecie w Biel
sku, a ja znam w as na w ylot!
Ale tera z w łaśnie n ad arza się spo
sobność wybicia się na w ierzch. P oli
cja Bielska znajduje się w wielkim kłopocie i bezw arunkow o tem u, k tó ry b y ją z niego w ysw obodził, dopo
m ogłaby do zrobienia św ietnej kar je
ry, od razu zapew niając jakieś stan o wisko.
W iecie o co tu chodzi, S ilberstei
nie? O nic innego, jak o pochw ycenie Ja n a T adeu sza K lim czoka!
— Ja k to , o pochw ycenie K lim czo
k a?
— T ak. Policja nasza o trzy m ała z W ied nia polecenie, aby w ytężyła w szystkie siły i użyła w szystkich spo
sobów, byle pochw ycić i uw ięzić jak m ożna n ajpręd zej teg o rozbójnika.
Nie ta k to łatw o jednak uczynić, jak w ym ówić.
P rzem ocą K lim czoka pochwycić nie m ożna. D ośw iadczenie to zrobiła ju ż policja bielska.
T u należy być p rzezornym i uciec się do podstępu.
— Nu, a co za zw iązek z tem w szystkiom m a m ieć M arkus? — ba
dał Izaak Silberstein, słuchający z kiełkiem zadowoleniem tęg o w szyst
kiego, co m ówił książę, m yśl bowiem, że niezadługo już m oże K lim czok zo
stanie zw abiony w zasadzkę, była dla niego niesłychanie przyjem ną.
— Szukają tak ieg o m łodzieńca, k tó ry nadaw ałby się do tego, aby pójść do K lim czoka, opow iedzieć mu jaką w zruszającą h isto rję i dać mu się zw erbow ać do jeg o bandy.
Jasn e to jest przecież, że odosob
nienie m usi się nakoniec up rzykrzyć K lim czokow i, zechce sobie uform o
w ać bandę, p o trzeb u je zatem zgrom a
dzić obok siebie ludzi, pom ocników ! Zatem , skoro n atrafi na człowieka, k tó ry w łasnow olnie zdecyduje się z nim zam ieszkać jego kryjów kę, z pe
w nością go od siebie nie odpraw i.
— N o, a w ów czas? — b adał Sil
berstein.
— Skoro znaną nam już będzie kryjów ka, to spraw a już w ygrana.
Chodzi tu głów nie o to, aby pozyskać
M arkusow i w tej chwili, kiedy stan ął przed księciem , nie przeszło naw et p rzez myśl, że oczy jego ojca spoczęły tera z na nim.
M oże to i lepiej było, czuł on bo
wiem w tej chwili właśnie głęboki żal do tego, k tó ry był tw órcą jego ży
cia, a potem z całeni okrucieństw em porzuciw szy, zdał na losy, m atk ę zaś jego \ytrącił w nędzę i hańbę.
Sułkow ski n ato m iast przyglądał się z upodobaniem pięknem u m ło
dzieńcowi.
Pochlebiało to jego próżności, że ten praw dziw ie piękny chłopiec jest jego synem .
Z drugiej stro n y w szakże nie czuł on nic dla niego, coby choć w przy
bliżeniu m iało coś w spólnego z m iło
ścią.
I nie dziw, podów czas piękna ży
dów ka nie była dlań przecież niczem innem , jak chw ilow ą zabawką.
— W iecie, o co tu chodzi, S ilb erstein ie — rzekł Sułkow ski.
zaufanie rozbójnika i następnie nad użyć go na rzecz dobrej spraw y.
T en, k tó ry zostanie z pozoru owym pom ocnikiem K lim czoka, m a nas uw iadom ić, w k tó ry m m ianow icie za
k ątk u g ó r ukryw a się w łaściw ie roz
bójnik. W ów czas będziem y już w ie
dzieć, co nam należy czynić.
Żyd podrapał się za uchem .
M arkus byłby do te g o jak stw o
rzony, — rzekł on rad ośnie w zruszo nym głosem , — ale czy zechce to uczynić? T o rzecz, o k tó re j sądzić nie mogę.
— N o, to zależy od tego , jak mu się spraw ę przedstaw i. D lateg o też w olałbym sam z nim pom ów ić, — od
parł Sułkowski, — p rzed staw ię m u się jako pełnom ocnik policji.
► W sam ej rzeczy naczelnik policji, K ruze, k tó ry ćałą spraw ę K lim czoka ma w sw em ręku, prosił m nie, abym m u przysłał odpow iedniego człow ie
ka, jeśli przypadkiem znam takiego.
— T ylko, niech książę nie powie czasem M arkusow i, że m a być szpie
giem ! — zaw ołał Izaak. — W takim razie bow iem obaw iam się, że się nie zgodzi... A te ra z go zaw ołam !
S ilberstein w yszedł z k a n to ru , a w stępując po schodach, rozw ażał w duszy, czyby m u się nie udało jeszcze coś na tem zarobić.
X II.
U P A T R Z O N Y N A Z D R A JC Ę . K siążę Sułkow ski niedługo pozo
stał sam w k an to rze, już po kilku m i
nu tach pow rócił Izaak Silberstein, prow adząc z sobą Markusa*
W M arkusie nie w idział by n aj
mniej swego syna, ale raczej syn a pię
knej żydów ki i uw ażał go za p rzy n a leżność do rasy żydow skiej, k tó rą — jak każdy a ry sto k ra ta —- po g ardzał w głębi duszy.
— T o jest siostrzeniec m ój, M ar
kus, — ozwał się Izaak Silberstein. — W asza ^ książęca m ość rozk azał mi go so b ie _ przy p ro w ad zić! Nie w iem w praw dzie jeszcze, co książę pan m a m u do pow iedzenia, ale jestem p rze konany,^ że M arkus zrobi w szystko, aby sobie tylko zasłużył na zadow ole
nie księcia pana.
Zapew ne chodzi o jakąś h andlo
wą spraw ę, — w m ieszał się M arkus, a że ja często z astęp u ję w uja w ty m względzie,^ proszę przeto waszej książęcej mości, aby był ta k uprzej- m y, w yrazić mi swe życzenia.
, T 9 spraw ę, — odpow iedział z uśm iechem Sułkowski, — b ard zo słu
sznie, o pew ną spraw ę, nie handlow ej, jed nak n atu ry , ale za to w ażną dla ciebie, ^ m łodzieńcze. Przypuszczam oczywiście, że posiadasz dosyć odw a
gi-
Jeżeli w asza książęca m ość pod odw agą rozum ie stałość ch arak teru , to zdaje mi się, że mi jej nie b ra k : me pojm uję tylko...
— N aty ch m iast m nie pojm iesz, — zawołał Sułkowski. — Siadaj, m ło
dzieńcze, tylko, proszę, p rzy su ń nieco bhzej swoje krzesło, radbym w chwili rozm ow y m óę patrzeć ci w tw arz. Za
tem posłuchaj, do czego cię sobie upa
trzyłem . Chodzi tu o Ja n a T adeusza Klimczoka.,,
— O ro zb ójn ik a? — zawołał M ar
kus. — T e ra z jeszcze m niej jest dla m nie zrozum iałem , w czem m ógłbym być pożytecznym w aszej książęcej m ości pod tym w zględem .
— Będę z panem całkow icie o tw a r
tym , — ciągnął książę dalej. — T en nikczem ny rozbójnik szkodliw y jest dla m nie w najw yższym stopniu.
W iad om o panu m oże, iż ten czło
wiek, dopóki jeszcze m iał praw o na
zyw ania się hrabią K lim czokiem , za
ręczony był z m oją córką?
— Isto tn ie , — p rzerw ał m ów iące
m u Izaak S ilberstein. ■— K lim czok był narzeczonym księżniczki.
Nu, m ogę zapew nić w aszą książę
cą m ość, że w szyscy ludzie rozsądni m ów ią s o b ie : książę nie m ógł p rze cież tem u człow iekow i zajrzeć w du- szę.
W te d y K lim czok był hrabią, był więc doskonałą p a rtją i każdy wielki a ry s to k ra ta byłby m u z p rzy jem no
ścią oddał ręk ę swej córki.
— ^ aw ió d ł m nie i oszukał w n aj
okrop niejszy sposób — rzucił Sułkow ski, — ale tru d n o było to przew idzieć.
Co się m nie tyczy, to od razu po- p ro stu załatw iłem się z tym K lim czo
kiem .
P rz e s ta ł istnieć dla mnie. Dziś ob
chodzi on tylko w ładzę, k tó ra go ści
ga i p rag n ęłab y go pochw ycić, aby go surow o ukarać.
Ale obchodzi m nie to, b y ż K lim czokiem jak najprędzej zrobiono k o niec, — ciągnął książę dalej, w yjm u
jąc z kieszeni złotą tab ak ierk ę i pod
nosząc do nosa w onną tabakę. — B o nie tak, jak ja m yśli m oja córka. K le
m enty na dotychczas jeszcze p rzyw ią
zana jest do tego, ta k nisko upadłego człow ieka i zm uszony jestem czynić w szystko, co leży w m ej m ocy, by, odw rócić jej m yśli od niego.
— M a p an książę zupełną słusz
ność — p rzy w tarzał Silberstein, — ale nie trz e b a się za bardzo gniew ać na księżniczkę, jeśli mi w olno w aszej książęcej m ości coś poradzić. T a k a m łodziutka panienka, to nie m yśli ro zum em , tylko sercem !
T rzeb a je strzec, te m łode dziew częta, w szystkie strasznie są skłonne do w yrządzania rodzicom figielków.
D laczego jednak książę pan nie w y
śle księżniczki gdzie na w ojaż? T o najlepsze, m ojem zdaniem . W łlis z - panji gdzieś, we W łoszech lub we F ran cji pozna księżniczka innych m ężczyzn i w net zapom ni o K lim czo
ku.
— T ak się w am zdaje, — zawołał książę, — ale to dlatego, że nie znacie m ojej córki; jest ona u p a rta i w y
trw ała we w szystkiem , co tylko ujm ie w swe ręce a co się tyczy miłości, to z w szelką pew nością nigdy się jej nie zrzeknie.
M uszę zatem p o starać się, — m ó
wił dalej książę, — aby K lim czok nie m ógł jej d o s ię g n ą ć 'i d latego trzeba, aby, o ile m ożności jaknajprędzej do
stał się w ręce władzy.
P rzekon aw szy się jednak, że r>o1i- cja jest czy to za słaba, czy za teł órz- liwą, że dotąd nie zdołała naw et oba
dać, gdzie się on ukryw a, chcia.bym na mój w łasny koszt użyć pe' iego podstępu, po k tó ry m obiecuję ^bie, że nam zapew ni pow odzenie.
M arkus spojrzał zmięszam - na księcia, nie m ógł wciąż jeszcze wy
obrazić sobie, co on z tem ws; yst- kiem m a w spólnego.
Cóż go obchodził Klimczok, co ostatecznie księżniczka K lem entyn a, co tro sk i i kłopo ty księcia?
(Ciąg dalszy nastąpi).