• Nie Znaleziono Wyników

Polski Restaurator, 1937, R. 8, nr 9

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Polski Restaurator, 1937, R. 8, nr 9"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

POLSKI

RESTAURATOR

Organ Związku Restauratorów, Właśc. Kawiarń i Hoteli na Woj. Śląskie

Ukazuje się co miesiąc • Redakcja i Administracja: Katowice I, ulica Moniuszki 5, telefon 302-10 • Konto P. K. O. 307022

NR 9 ® KATOWICE, 30 WRZEŚNIA 1937 e ROK VIII

Treść zeszytu:

Artykuły ogólne.

Trzeba uzdrowić system podatkowy.

Sprawa ochrony lokatorów.

Niemcy odbierają żydom ostatnie koncesje szynkarskie i restau­

racyjne.

Piękna treść pożegnania się p. Dyrektora Stefana Sieradzkiego z Izbą Skarbową w Poznaniu.

Przeciwnicy alkoholu radzili.

Zlikwidowany zatarg z kelnerami.

Prawo i ustawodawstwo.

Postępowanie sądowe po orzeczeniu w sprawach obowiązku ubezpieczenia.

Podatki i opłaty.

Walka o reformę świadectw przemysłowych.

Sprawa ryczałtowego podatku od obrotu.

Zniżka podatku dochodowego dla podatników, mających na utrzymaniu członków rodziny.

Okólnik ministerstwa skarbu w sprawie norm średniej zy- skowności.

Przegląd organizacyjny.

Konferencja Głównego Zarządu Związku Restauratorów, Hoteli i Kawiarń z Dyrektorami Browarów Tyskich.'

Różne.

Powstaną szkoły dla pracowników gastronomicznych. — Repor­

taż z Wystawy Paryskiej 1937 r. — Amerykańska reklama.

— Śmiech to zdrowie!

Arłykuły ogólne

Trzeba uzdrowić system podatkowy

Złodziei podatkowych trzeba surowo karać i mieć zrozumienie dla uczciwych podatników.

Prawie wszyscy obywatele naszego państwa odno­

szą się z czcią do armii polskiej, uznają sprawność i poświęcenie naszej policji, oraz nie narzekają na pocz­

tę i kolejnictwo.

Natomiast na całej linii spotykamy się z ostrymi za­

strzeżeniami pod adresem wszystkich władz skarbo­

wych i to od dołu, aż do samej góry. Przyznajemy, że jest to dział bardzo drażliwy i wszelkie żale i na­

rzekania należy przyjmować z wielką ostrożnością.

Faktem stwierdzonym jest, niestety, że urzędy skar­

bowe postępują wobec małych podatników bardzo ry­

gorystycznie, kiedy w tym samym czasie wymykają się im bardzo tłuste „fisze“ i krzywdzą skarb Państwa już nie na setki, — ale na tysiące, na dziesiątki i setki tysięcy.

Bardzo często odbywają się na ten temat rozpra­

wy sądowe, niektórzy defraudanci zostają zasądzeni na kary więzienia, inni uciekają za granicę, lecz szkód wy­

rządzonych skarbowi państwa nikt nie pokrywa, a równowagę budżetu państwa muszą utrzymać ci, któ­

rym się podatek potrąca przy poborach i zarobkach, oraz drobni przedsiębiorcy.

Dopiero w tych dniach donosiła prasa codzienna, że niejakiś Künstlinger z Katowic zalega z około 200

tysiącami zł podatku, że firma Rudolf Strauss w Ryb­

niku nabrała skarb Państwa na wiele tysięcy złotych, a „obywatel“ Strauss przeniósł się ostrożnie do Pale­

styny. W tym samym czasie inny „obywatel“ Brauer, właściciel firmy „Woole Worth“ raczył nie zapłacić po­

datków w wysokości kilkadziesiąt tysięcy złotych i prócz tego ukrzywdził ubezpieczalnię społeczną o 15 tysięcy złotych.

Czytając systematycznie o takich zbrodniarzach, buntuje się dusza uczciwego obywatela-płatnika, przy czym padają ujemne słowa pod adresem władz wyko­

nawczych.

Oczywiście, że tacy nieostrożni krytycy bywają cy­

towani przed forum sprawiedliwości i chociaż dużo zarzutów udowodnią, bywają karani, albowiem części zarzutów nie udowodnią, ponieważ świadkowie za­

wodzą.

W drugiej połowie sierpnia odbył się w Warsza­

wie rozwlekły proces o zniesławienie dygnitarzy skar­

bowych, czyli wyższych urzędników Ministerstwa Skarbu.

Dowód prawdy przeprowadzali, czyli próbowali przeprowadzić urzędnicy skarbowi panowie: Lubo- widzki, Mitzner, Kawecki i Borkowski. Procesem tym

(2)

interesował się cały kraj, a prasa przynosiła obszerne sprawozdania. Bo też zeznania w tym procesie były bardzo znamienne.

Kilkudniowy przewód sądowy ujawnił społeczeń­

stwu dwie zatrute atmosfery, jakie dawniej panoszyły się w administracji skarbowej. Jedna z tych atmosfer dotyczyła stosunków, jakie panowały pomiędzy urzęd­

nikami w samym ministerstwie, a druga obejmuje ogromny rozdział codziennych trosk i stałej niedoli wielkiej rzeszy płatników, dotyczy bowiem stosunku władz skarbowych do obywateli, płacących podatki.

Kilka scen z przeprowadzonej rozprawy, kilka ze­

znań świadków i oskarżycieli objaśni nam obydwie te atmosfery lepiej, wyraźniej, a nawet jaskrawiej, ani­

żeli mogłoby to uczynić czyjekolwiek pióro. Dyrektor Izby Skarbowej w Poznaniu, Sieradzki, który był przez jakiś czas kierownikiem biura personalnego w mini­

sterstwie Skarbu (rok 1934), złożył w drugim dniu pro­

cesu m. in. następujące zeznania:

...Ciekawa jest atmosfera urzędniczej plotki. Że­

by ją zrozumieć i znać, trzeba dłużej popracować w skarbowości...

...Nie było tam żadnego współdziałania ani współżycia, urzędnicy sejmikowali po korytarzach, uchwalali kogo, gdzie przenieść i protegować. W poczcie urzędowej znajdowałem listy starszych urzędników do nowoprzyjętych z żądaniem, aby in­

formowali ich o moralnych i fachowych kwalifika­

cjach swoich przełożonych. Tego były ciekawe nie­

roby, sejmujące po korytarzach.

...Atmosfera ta już dziś jest inna.

...Nieroby, o których wspominam, miały uraz psychiczny na punkcie skarbowości, nieufnie odno­

sząc się do każdego i w każdym upatrując złodzieja.

Dyr. Sieradzki ujawnił na rozprawie historię tak klasyczną, jak wystawienie tytułu egzekucyjnego na za­

ległe 3 grosze podatku. Sam bohater tej „sprawy o 3 grosze“, urzędnik Izby Skarbowej Wizgird, zeznał w czwartym dniu rozprawy na pytanie prokuratora, co następuje:

— A czy miał pan sprawę o tytuł na 3 grosze?

— To nie był tytuł, a tylko pismo, które powi­

nienem wysłać.

— Co to było za pismo?

— Do elektrowni Potockiego w Jabłonnie.

— Czy należało się od kogo 3 grosze?

— Tak, należało się od hr. Potockiego.

Piwo Grodziskie

jak żadne inne wytrzymuje na butelce lata całe i im dłużej

poleży - tym smaczniejszym się staje.

26

— I CO?

— Napisałem, żeby niezwłocznie wpłacili 3 gr.

Niezmiernie sensacyjnie brzmiały zeznania długo­

letniego dyrektora departamentu podatkowego w Mi­

nisterstwie Skarbu, p. Koszki, który od niedawna jest na emeryturze. W czwartym dniu procesu p. Koszko mówił publicznie o „systemie feldfebla“ w służbie skarbowej.

— Nie można traktować urzędnika systemem feldfebla z czasów zamierzchłych — mówił b. dyrek­

tor departamentu podatkowego.

— Galster traktował adwokatów tak, jakby bro­

nili defraudantów, a oni przychodzili w zastępstwie płatników.

Św. Koszko podał następnie do wiadomości sądu i społeczeństwa jeden przykład bezwzględności Gal- stera w ściąganiu podatków. Przykład ten brzmi:

„Jeden z hurtowników aptecznych miał niedo­

kładności w księgach, za co wymierzono mu znacz­

ną sumę podatków i zabezpieczono ją na pierwszym miejscu hipoteki domu przy ul. Marszałkowskiej.

Galster zamknął mu jeszcze konta w banku, doma­

gając się, aby natychmiast wypłacił należność go­

tówką. Płatnik wystąpił wtedy ze skargą, że nie mo­

że zgodzić się na to, bo rujnuje to jego przedsię­

biorstwo. Kiedy dyrektor departamentu zwrócił się do Galstera, ten był niezadowolony tak, jakby cho­

dziło o ochronę przestępcy. Departament musiał li­

czyć się z warunkami życia gospodarczego.“

P. Galster, o którym mowa, był swego czasu na­

czelnikiem egzekucji podatkowej w Izbie Skarbowej w Warszawie, a obecnie jest dyrektorem Izby Skarbo­

wej w Lublinie. B. dyrektor departamentu Koszko ze­

znał dalej:

„W 1934 r. rewizje mieszkaniowe u podatników stały się nagminne, nie zawsze dawały rezultaty. Raz rewizję urządzono w gimnazjum żeńskim, gdy od­

bywały się lekcje.

Urzędnicy powinni mieć na tyle zdrowego roz­

sądku, żeby odstąpić od czynności i przyjść w in­

nym czasie. Tymczasem stało się inaczej. Przez gim­

nazjum żeńskie przeszli do mieszkania dyrektorki, żony naczelnika wydziału w Ministerstwie Rolnictwa i byli nawet u niej w sypialnym pokoju.“

Naczelnik wydziału w służbie skarbowej, świadek Lipiński, oświadczył czwartego dnia procesu:

„Dawniej urzędnicy skarbowi wkładali dużo energii w ściganie nadużyć, polityka taka była nie­

zmiernie ostra i wywoływała panikę w przedsiębior­

stwach. Wskutek tego nastawienia dużo wymiarów podatkowych zalegało, bo zamiast ściągać podatki, zwracano tylko uwagę na przestępstwa.

To też Ministerstwo poleciło, aby tropić tylko oczywiste nadużycia.“

I wreszcie piątego dnia rozprawy b. dyrektor biura personalnego w Ministerstwie Skarbu, major Zieliński, przesłuchiwany po raz drugi, złożył następujące ze­

znanie:

„Do Min. Skarbu na moje ręce nadchodziły ano­

nimowe doniesienia i szerokie elaboraty nieumiejęt­

nie redagowane, że istnieje cały system rozbudowa­

nych złodziejstw, na którego czele stoi Michalski, a oczkami są prawie wszyscy dyrektorzy izb i na­

czelnicy wydziałów Ministerstwa.

(3)

WINA“9" Poleca 1 Ignacy Fürst

Hartowny Handel Win 5kiego — Telef. 40-317 Wielkie Hajduki, ul. Marsz. Piłsuds

Potraktowałem to humorystycznie. Byłem już na tropie afery Michalskiego z posłem Idzikowskim, ale żeby miał istnieć cały system, to — humorystyka.

Niestety akcja anonimów nie ograniczała się do Mi­

nisterstwa Skarbu, ale obejmowała także ludzi, któ­

rzy coś w Polsce znaczą."

Świadek dodał, że w służbie skarbowej istniały mafie i „towarzystwa wzajemnej pomocy w karierze."

Obecny minister Skarbu, p. wicepremier Kwiatkow­

ski, oddał sprawie publicznej ogromną przysługę, zwalniając urzędników ministerialnych z tajemnicy służbowej i umożliwiając w ten sposób odbycie się tego procesu, który zapewne oczyści atmosferę w służ­

bie skarbowej i w stosunkach administracji skarbowej do społeczeństwa. Jego też wielką zasługą będzie, je­

żeli proces ten, który ujawnił istniejące przed tym cho­

robliwe nastawienia niektórych czynników administra­

cji skarbowej do płatników, przyczyni się do usunię­

cia nieufności i podejrzliwości, z jaką czynniki fiskalne odnosiły się niejednokrotnie do obywateli. Z zado­

woleniem stwierdzić należy, że p. minister Kwiatkow­

ski od pierwszych dni swego urzędowania wystąpił bezwzględnie przeciwko psychozie poszukiwania i wę­

szenia wszędzie nadużyć i że obecnie usprawniony apa­

rat skarbowy nie doszukuje się, jak przed tym, choro­

bliwie na każdym kroku przestępstw skarbowych. Dla­

tego stwierdzić należy, że proces ten był potrzebny.

Oczyści on bowiem atmosferę podatkową w Polsce, a ujawnione na nim metody, należące do smutnej prze­

szłości, które jeszcze tu i ówdzie pokutują, będą — ma­

my nadzieję — gruntownie wykorzenione.

Po tak gruntownej rozprawie zapadł w dniu 31.

8. 1937 r. następujący wyrok:

Oskarżony Lubowidzki skazany został na 9 mie­

sięcy aresztu i 300 zł grzywny. Redaktor odpowiedzial­

ny „Tygodnika Robotnika", Mitzner, na 6 miesięcy aresztu i 300 zł grzywny, redaktor „Państwa Pracy"

Kawecki na 3 miesiące aresztu i 100 zł grzywny i wreszcie redaktor odpowiedzialny „Zaczynu", Bor­

kowski, na 2 miesiące aresztu i 100 zł grzywny z za­

wieszeniem kary.

W motywach wyroku sąd m. in. stwierdził, że oskarżeni nie przeprowadzili dowodu prawdy co do zarzutów korupcji i nadużyć i ukrywania tych nad­

użyć. Wszystkie te zarzuty sąd rozpatrzył, niektóre z nich jednak uważa za słuszne. Jeśli chodzi o inspek­

tora Allanda, sąd uważa, że działał on nieprawidłowo, przerywając rewizję u jednego z kierowników kartelu drożdżowego, dyrektora Suryna. Jeżeli dalej chodzi o dyrektora departamentu Lubowidzkiego i zarzuty w stosunku do niego w związku z łuszczarnią ryżu

„słynnych braci Mazur", to dyr. Lubowidzki powinien był wymierzyć kary osobiście udziałowcom firmy, a nie samej firmie. ■ Choć Skarb Państwa nie poniósł szkody, gdyż grzywna wpłynęła, to jednak dyr. Lubowidzki popełnił nieformalność.

W sprawie dyr. Sieradzkiego o niedostarczenie akt w sprawie inż. Michalskiego sędziemu Klajnertowi, to

mogło istnieć podejrzenie, że p. Sieradzki w sprawie tych aktów był zainteresowany. (Jak wiadomo, akta te znaleziono za kanapą w gabinecie p. Sieradzkiego.)

Sąd stwierdził dalej, że rzeczywiście atmosfera w Ministerstwie Skarbu była niezdrowa w związku z nadużyciami a potęgowało ją jeszcze i to, że naduży­

cia nie były wykrywane przez władze nadzorcze lecz tylko dzięki przypadkowi, i dlatego wśród niższych urzędników skarbowych mógłby wytworzyć się pogląd o tolerowaniu tych nadużyć przez władze, co powodo­

wało znowu nieufność do przełożonych.

Sąd ustalił, że oskarżony Lubowidzki, który wy­

stępował w tym procesie jako oskarżyciel, początkowo działał w interesie publicznym, gdy jednak dowiedział się od prokuratora, że nadużycia są przedmiotem do­

chodzeń karnych, a mimo to dalej publikował swoje informacje, to już nie działał w interesie publicznym, lecz tylko dla poniżenia oskarżycieli prywatnych i wyż­

szych władz administracji skarbowej.

Zeznania świadków, podane w streszczeniu powy­

żej, potwierdzają, że stosunki w skarbowości należy uzdrowić, a wyżej opisany proces i jego przebieg uzdrowienie to przyśpieszy.

%1.

Poda ję do łaskawe j wiadomości, że otwarłem w Katowicach, przy ulicy Kościuszki nr 34

SMad aityfuddia eCekfoatecfuticzngdi

radia, rowerów, motocykli i maszyn do szycia i proszę o łaskawe poparcie.

Zapewniając rzetelną i sumien­

ną obsługę pozostaję, w ocze­

kiwaniu cennych zleceń z wysokim poważaniem

„Js&fctt"

Skład artykułów elektrotechnicznych Wlaśc.: Jerzy Kustosz - tel. 316-68

(4)

Sprawa ochrony lokatorów

Ustawa o tak zwanej ochronie lokatorów wydaną została doraźnie w chwili wielkiej depresji gospodar­

czej, po wojnie światowej. Zupełny zastój w budownic­

twie mieszkań przez czas trwania wojny światowej, oraz w pierwszych latach po zakończeniu wojny wy­

wołał ogromny brak mieszkań we wszystkich krajach, a tym samym i w Polsce. Z obawy przed usuwaniem lokatorów z mieszkań przymusowo, oraz by zapobiec lichwie mieszkaniowej wydano ustawę ochronną, która nie mogła być doskonalą. Ustawa ta miała chronić biednych lokatorów, a z natury rzeczy musiała krzyw­

dzić małych chałupników, którzy byli tak samo biedni jak ich lokatorzy. Natotmiast bogaci lokatorzy ochrony nie potrzebowali i bogatym kamienicznikom każdą cenę zapłacili.

Ustawa ta pomyślaną była na czas przejściowy, a tymczasem obowiązuje ona już lat 18, w którym to czasie nowelizowano ją kilka razy, a ma ona wygasnąć stopniowo za lat kilka.

Poruszamy tą sprawę w naszym organie, albowiem koledzy nasi i członkowie naszego Związku są w jed­

nej części lokatorami, natomiast inni są właścicielami nieruchomości. Musimy więc brać pod uwagę interesy i obowiązki obu stron.

Uchwalą komitetu ekonomicznego ministrów z dnia 30 sierpnia b. r. postanowiono zlecić ministrowi spra­

wiedliwości opracowanie projektu ustawy, przedłuża­

jącej obowiązującą zniżkę komornego. Jednocześnie projekt przewidywać ma stopniową i powolną likwi­

dację ustawy o ochronie lokatorów przez kolejne wyj­

mowanie w ciągu szeregu lat spod jej działania po­

szczególnych lokali mieszkalnych, handlowych i prze­

mysłowych, poczynając oczywiście od lokali większych.

Stosunki poprawiły się tak, że na prowincji rynek mie­

szkaniowy wykazuje znaczne odprężenie. Znalezienie tam mieszkania nie sprawia już żadnej trudności. Nie rzadkie są wypadki oddawania lokali i to tak mieszkal­

nych, jak i handlowych i przemysłowych po cenie niż­

szej od ustawowych norm komornego. Objaw ten wiel­

ce korzystny wywołany jest tym, że właściciele nieru­

chomości licząc się z sytuacją na rynku mieszkaniowym, oraz z trudnościami wynajęcia wolnego lokalu, wolą uzyskać mniejszy czynsz komorniany, aniżeli próżno- stanie lokalu, które nic im nie daje.

Już przy wydawaniu dekretu z dnia 14 listopada 1935 r. sytuacja na rynku mieszkaniowym w ten sposób została oceniona i dlatego rząd wyjął spod działania ustawy mieszkania 6-pokojowe i większe i przyznać trzeba, że wysokość komornego w tych mieszkaniach nie tylko nie uległa zwyżce, ale w wielu wypadkach na prowincji — komorne zostało zmniejszone.

Gorzej przedstawia się sprawa w stolicy, jak rów­

nież w Katowicach, a częściowo i w Chorzowie. Brak tu przede wszystkim mieszkań 1 i 2-izbowych. W Ka­

towicach braknie takich mieszkań ponad 2000, co sta­

nowi wielkie niebezpieczeństwo dla zdrowia publicz­

nego, a skupianie kilku rodzin w jednej ubikacji i to bezwzględnie, ludzi zdrowych i chorych, ludzi dobrych i złych, podrywa moralność wśród młodzieży.

Tu ochrona lokatorów 1 i 2-izbowych nie pomoże, a należy pociągnąć do wielkich świadaczeń ciężki prze­

mysł, oraz tych, którzy mają w ciężkim przemyśle ksią­

żęce dochody.

Ceny większych mieszkań, jak i lokali handlowych i przemysłowych, zrównały się z cenami w nowych domach, których budownictwo w ostatnich latach ze względu na wielkie ulgi podatkowe wzrosło w ogrom­

ny sposób. Trzeba pamiętać, że nowe domy są wy­

posażone w szereg takich nowoczesnych udogodnień, jakich stare domy nie posiadają, i dlatego mała różnica cen nie wywołuje zastrzeżeń. To wysoce korzystne zja­

wisko świadczy o wkroczeniu na nowe tory w naszych zagadnieniach mieszkaniowych. Obserwujemy bowiem fakty indywidualnego wzajemnego dostosowania się właścicieli domów do lokatorów bez żadnej ingerencji ze strony państwa.

Projektowana likwidacja ustawy ma odbyć się dro­

gą stopniową, powolną, niejako etapami. Jest to zu­

pełnie zrozumiałe, jeśli się zwróci uwagę, że ustawa ta obowiązuje od 18 lat i nie można jej od razu, albo też w bardzo krótkich odstępach czasu zlikwidować tym bardziej, że do przepisów tej ustawy dostosowało się życie gospodarcze. Dlatego też najpierw spod dzia­

łania ustawy wyjęte będą większe lokale mieszkalne, a więc te, których podaż na rynku mieszkaniowym jest stosunkowo największa, a poza tym brany jest pod uwagę motyw, że w lokalach większych zamieszkują

IIIIIM . Illllllllllllllllllllllllllllllllllll

(5)

Z DOBByCH WIEPSZE- Z PMUDZ1IJWCIS MBJTAńSZ

ludzie zamożniejsi i nie ma uzasadnienia, aby państwo gwarantowało im jakieś szczególne przywileje kosztem właścicieli domów.

Najdłużej obowiązywać będzie ustawa w stosunku do mieszkań małych 1 i 2-izbowych, co znowu podyk­

towane jest względami natury socjalnej, co niewątpliwie z jednej strony jest słuszne, aby przyjść z pomocą naj­

uboższym lokatorom; z drugiej jednak strony wywo­

łuje najdalej posunięte zastrzeżenia — dlaczego właści­

ciele domów o małych mieszkaniach mają wyłącznie na

swoich barkach dźwigać ciężary polityki socjalnej pań­

stwa, tym bardziej, że ta właśnie mała i średnia włas­

ność najdotkliwszymi ciężarami i ograniczeniami jest obarczona.

Ponieważ braki mieszkań małych odczuwamy tylko na ograniczonym terenie, przeto należy chałupników, mających walące się domki i małe mieszkania, wziąć również w obronę, a ciężary te przelać na wszystkich obywateli, to jest na gminy, na województwa, a ewen­

tualnie na państwo.

Niemcy odbierają żydom ostatnie koncesje szynkarskie i

Niemcy prawie w całym państwie oczyścili już za­

wód gastronomiczny z elementu żydowskiego i to cał­

kiem bez bólu. Wyjątek stanowił atoli do niedawna Śląsk Opolski, ponieważ rząd niemiecki nie chciał otwarcie łamać Konwencji Genewskiej.

Obecnie po wygaśnięciu Konwencji Genewskiej, w niespełna trzech miesiącach, przeprowadzono tam ge­

neralną czystkę. W przeciągu tego krótkiego czasu odebrano żydom na Śląsku Opolskim wszystkie konce­

sje, które dotąd broniła Konwencja Genewska. Obecnie nie posiada w Niemczech żaden żyd koncesji na sprze­

daż lub fabrykację wyrobów alkoholowych. Dziwno się to jakoś dzieje, że żydzi nie krzyczą wcale „gewałt“

i uderza fakt, że również milczą zawodowi obrońcy żydów, rzekomo prześladowanych w Polsce.

restauracyjne

U nas natomiast mają się żydzi bardzo dobrze, opa­

nowali zawód szynkarsko-restauracyjny i hotelarski w Kongresówce i Małopolsce, a nawet u nas w Woje­

wództwie Śląskim posiadają żydzi jeszcze poważny procent koncesyj na wyszynki — na restauracje i na fabrykację wódek. To też u nas krzyczą żydzi „gewałt“

tak sobie z przyzwyczajenia i występują arogancko i prowokacyjnie wobec właścicieli koncesyj i pracowni­

ków gastronomicznych „gojów“.

Stało się więc dobrze, że związek nasz został zre­

formowany, na związek czysto polski i że Centrala nasza podjęła w Ministerstwie Skarbu energiczne kroki w celu przeprowadzenia choć małej czystki w tym ol­

brzymim morzu koncesyj żydowskich.

Piękna treść pożegnania się

p. Dyrektora Stefana Sieradzkiego z Izbą Skarbową w Poznaniu

Podczas swego urzędowania w Poznaniu wydał p.

Dyrektor Sieradzki kilku okólników, które się zawsze wyróżniały swym zrozumieniem położenia podatników.

Obecnie p. Dyrektor Stefan Sieradzki, opuszczając stanowisko dyrektora Izby Skarbowej w Poznaniu ce­

lem zajęcia równorzędnego stanowiska w Lublinie, wy­

dał do urzędników skarbowych okólnik, którego treść niewątpliwie zainteresuje szerokie rzesze płatników po­

datków. Okólnik ten podajemy poniżej in extenso:

„Zarządzeniem Pana Ministra Skarbu zostałem mia­

nowany Dyrektorem Izby Skarbowej w Lublinie. Opu­

szczając Poznań, pragnę podziękować Panom za rze­

telną, lojalną współpracę, którą zawsze starałem się traktować nie tylko jako służbową powinność, ale rów­

nież koleżeńską pomoc, okazywaną mi w pełnieniu trudnych obowiązków.

Praca w resorcie skarbowym jest specjalnie uciąż­

liwa i odpowiedzialna. Podołać jej może tylko zespół ludzi owianych jak najlepszą wolą służenia Ojczyźnie, kierowanych twardym nakazem obowiązku wobec Pań­

stwa, zespolonych poza tym atmosferą koleżeństwa i wzajemnej życzliwej pomocy. Widziałem wysiłki,

(6)

Urzędów Skarbowych do przedsiębiorstw wykazują­

cych rozwój działalności gospodarczej podałem do wia­

domości Urzędów Skarbowych zasady, którymi należy się kierować w polityce podatkowej.

Z obserwacyj mych wiem, że większość Panów tymi zasadami stale kieruje się w swej pracy. Urzędnik skar­

bowy bowiem nie może być synonimem bezdusznego człowieka i tępego biurokraty. W naszych warunkach musi on być patriotą gospodarczym terenu, na którym pracuje. Troską swoją winien obejmować nie tylko zwyżkę wpływów podatkowych w swoim okręgu, ale również niedomagania gospodarcze tego okręgu i jego potrzeby. Dobra administracja skarbowa, będąca w zgodzie z potrzebami i wymogami życia gospodarcze­

go nie skłócona z pracującym i tworzącym społeczeń­

stwem — stanowić będzie jeden z najtrwalszych funda­

mentów naszej państwowości. Dziękując na pożegnanie za cenną pomoc, którą okazywaliście mi Panowie, spra­

wując swoje obowiązki służbowe, wyrażam przekona­

nie, że — kierowani tylko interesem służby — w pracy swojej osiągać będziecie coraz lepsze rezultaty i coraz wyższy poziom.“

S. Sieradzki.

Gdy taki duch panował będzie w urzędach skarbo­

wych, wtenczas ustaną żale i skargi, o których pisze­

my na innym miejscu.

Przeciwnicy alkoholu radzili

Po raz pierwszy w Polsce odbył się międzynaro­

dowy kongres przeciwalkoholowy. Wygłoszono na nim bardzo ideowe przemówienia przeciwalkoholowe, opar­

te na zasadach teoretycznych. Zebrani na tym zjeździć ideowcy byli bardzo ostrożni i milczeli o wielu zjawi­

skach, które sprzyjają szerzeniu się pijaństwa.

Istotnie, wynalezienie skutecznych środków w walce z największą klęską społeczną wszystkich czasów — alkoholizmem, nie jest zbyt łatwe. Nastąpić to może dopiero wówczas, gdy walka ta spotka się ze zrozu­

mieniem całego społeczeństwa. Niestety. Akcja prze­

ciwalkoholowa, prowadzona w Polsce od początku bieżącego stulecia, nie dała jeszcze dotąd pozytywnych wyników. Same bowiem teoretyczne rozwiązywanie zagadnień alkoholizmu nie zrealizuje szczytnych poczy­

nań wybitnych pionierów ruchu antyalkoholowego w Polsce, jakimi byli: prof. Dybowski, Lutosławski i inni.

Nie rozwiążą również tego zagadnienia żadne ustawy prohibicyjne, czego zresztą byliśmy sami świadkami.

Przeciwnie najostrzejsze rygory i zakazy potęgowały alkoholizm. Żywym dowodem tego była prohibicyjna Ameryka. Oczywiście szeroko zakreślona propaganda przeciwalkoholowa i uświadamianie społeczeństwa o szkodliwości alkoholu ma swój dodatni wpływ. Ale to jeszcze nie wyczerpuje całkowicie sprawy. Zapewne dużo jeszcze upłynie czasu, zanim alkoholizm zostanie zredukowany do minimum. O zupełnym jego wyplenie­

niu nie może być mowy, gdyż zakorzeniony od wieków wśród narodów, zawsze będzie miał zwolenników.

Tymczasem należy z nim walczyć. Otóż jeżeli chodzi o walkę w naszym kraju, to chyba największym złem w odniesieniu do alkoholizmu jest potajemny wyszynk.

Destrukcyjna jego działalność najwięcej utrudnia racjo­

nalną walkę z tą klęską społeczną. Łatwość nabycia alkoholu o każdej porze za pośrednictwem potajemnych

miejsc sprzedaży najlepiej sprzyja rozwojowi alkoho­

lizmu. Nie rzadko sprzedaje się tam wódkę niewiado­

mego pochodzenia i wątpliwej wartości. Innymi słowy, potajemny wyszynk i potajemne gorzelnictwo chodzą z sobą w parze.

Nie mniejszym złem jest sprzedaż przez Państwowy Monopol Spirytusowy alkoholu w buteleczkach o po­

jemności Vio litra. Toż przecież jest największa propa­

ganda alkoholizmu, dająca najbiedniejszym klasom spo­

łecznym możność spożywania wódki. Niska cena ł/?0 litra wódki zachęca niejednego do konsumcji czyli nie daje mu zapomnieć, że istnieje ten cudowny nektar, rze­

komo kojący ciężką dolę i cierpienia najmniej zamożnych warstw społecznych, które być może częstokroć odej­

mują sobie kęs chleba od ust, aby zaspokoić nałóg lub pragnienie. Stokroć gorzej jest, że te miniaturki V10- litrowe przyczyniają się do rozpijania młodzieży. Otóż młodzież ta, która nie otrzymuje alkoholu w naczyniach otwartych (kieliszkach) w zakładach gastronomicznych, jest głównym konsumentem ^„-litrówek. Stąd też prze­

prowadzona statystyka w szkołach pokazała zatrważa­

jący stan naszej młodzieży, wykazując, że 66% uczniów jest konsumentami alkoholu. Naturalnie, że konsumcja alkoholu wśród młodzieży osiągalna jest w dużej mie­

rze przez kupno miniaturek z wódką. Widzimy więc, że Państwowy Monopol Spirytusowy, dla wątpliwych

Jedyna

„Złota Reneta”

oryginalna tylko w wytwórni win owocowych

cłi. TJiafkcmi&kieąa z JCcuszuiicif!

Wszechświatowe

Piwo Grodziskie

piją wszyscy,

Eksportowane będzie ono do Ameryki, Afryki, do Chin, Indyj i Japonii.

zmierzające do pokonania — jakże licznych i poważ­

nych — trudności drogą ulepszenia metod i coraz peł­

niejszego wykorzystania poprzednich doświadczeń.

Mając na uwadze nieustannie — zarówno w pracy codziennej, jak i w planach na przyszłość — interesy Skarbu Państwa, musimy równocześnie pilnie baczyć, aby nakładane przez nas ciężary podatkowe nie tylko nie zrujnowały źródeł dochodów skarbowych, ale nie przeszkadzały ich rozbudowie i wzmacnianiu. Okólni­

kiem z dnia 24 czerwca br. Nr 11 3/1/58/37 o stosunku

(7)

zresztą zysków, popycha młodzież szkolną — być może bezwiednie — do zatruwania się alkoholem. Czyni on więc wielką szkodę i spustoszenie moralne w tych sze­

regach, co mają stać się przyszłością narodu.

Niejednokrotnie na to zwracaliśmy uwagę na łamach nanszego organu, lecz nie odniosło to żadnego skutku.

W związku z odbytym kongresem antyalkoholowym ponawiamy swoje spostrzeżenia, gdyż pragniemy, nie

mniej jak wszyscy biorący udział w kongresie, aby wal­

ka z alkoholizmem przyniosła istotne korzyści wszyst­

kim narodom a przede wszystkim naszemu, który bytu­

jąc w okresie długoletniej niewoli, na tym odciniku po­

został daleko za innymi. Jak długo atoli opieramy lwią część budżetu państwowego na dochodach z monopolu spirytusowego, tak długo nie może być mowy o sku­

tecznej walce z alkoholizmem.

Zlikwidowany zatarg z kelnerami

W dniu 20 września b. r. odbyło się posiedzenie Ko­

misji Arbitrażowej, na którym uzgodniowo następującą umowę:

Komisja

Pojednawcza i Arbitrażowa w Katowicach

L. dz. 20/37.

Katowice, dnia 20 września 1937 r.

Umowa taryfowa

zawarta między Związkiem Restauratorów, Właścicieli Kawiarń i Hoteli na województwo śląskie, a Związkiem Zawodowym Kelnerów i Pokrewnych Zawodów w Pol­

sce ZZZ Okręg Śląski następującej treści:

Umowa dla części górnośląskiej Wojew. Śląskiego.

§ 1.

Przyjmowanie pracowników i kelnerów odbywa się za pośrednictwem społecznego pośrednictwa pracy przy Związku Pracowników Gastronomicznych w Pol­

sce oddział w Katotwicach za poprzednim uzyskaniem zgody Państwowego Urzędu Pośrednictwa Pracy. O ile- by te biura nie mogły dostarczyć w ogóle lub odpowied­

niego pracownika według przedłożonej pracodawcy listy bezrobotnych, pracodawca przyjmuje pracownika za pośrednictwem Urzędu Pośrednictwa Pracy.

§ 2.

Tak pracodawcy, jak też pracownikowi przysługuje prawo 14-dniowego wypowiedzenia stosunku pracy, który może tylko nastąpić 1-go lub 15-go dnia w mie­

siącu.

§ 3.

Natychcmiastowe wydalenie z pracy może nastąpić w wypadkach dopuszczenia się przez pracownika czy­

nów kolidujących z postanowieniami ustaw karnych i przemysłowych, lub też w wypadkach niemoralnego prowadzenia się pracownika podczas pracy, zaniedby­

wania przez tegoż obowiązków, nieusprawiedliwio­

nego opuszczania pracy, spowodowania nieuzasadnio­

nych strajków, nieprzestrzegania postanowień niniej­

szej umowy.

§ 4.

Pracownikowi przysługuje prawo w ważnych wy­

padkach dać za siebie zastępcę w porozumieniu jednak z właścicielem przedsiębiorstwa.

§ 5.

Przynależność pracownika do jakiejkolwiek organi­

zacji zawodowej, politycznej i religijnej, prawnie do­

zwolonej, jak również branie udziału w strajku ogól­

nym, lub miejscowym, o ile został wywołany wzglę- natury ekonomicznej, tj. poprawy bytu pracowników gastronomicznych, nie mogą służyć za podstawę do natychmiastowego rozwiązania umowy pracy.

§ 6.

Właściciele poszczególnych zakładów uznają mężów zaufania, wybranych w myśl ustawy o radach zakła­

dowych.

Postanowienia szczegółowe, dotyczące pracowników kelnerskich.

§ 7.

Tytułem wynagrodzenia pobierają pracownicy kel­

nerscy 10%, które doliczają gościom do rachunku za podane przez siebie potrawy i napoje w restauracjach i kawiarniach, posiadających koncesje na sprzedaż na­

pojów alkoholowych. W karwiarniach, cukierniach oraz mleczarniach, których właściciele nie posiadają koncesji na podawanie napojów alkoholowych, mogą pracownicy kelnerscy doliczać do rachunku 15%.

§ 8.

Dla uniknięcia przerw w pracy kelnerów otrzymują oni posiłki, które nie stanowią składowej części wy­

nagrodzenia, a są wydawane tylko ze względów po­

rządkowych, a mianowicie:

Pracownicy kelnerscy otrzymują w restauracjach pożywienie, a to albo śniadanie i obiad, albo obiad i podwieczorek, albo podwieczorek i kolację.

To samo dotyczy kawiarń i cukierń, z tą tylko róż­

nicą, że pożywienie składa się z potraw, jakimi te lokale w swoim zakresie dysponują, a w kawiarniach, posia­

dających koncesję na sprzedaż napojów alkoholowych, pracownik winien otrzymać normalny obiad, lub też

J€. fedlatzek

Tel. nr 542-44 Sp. z ogr. odp. Rok zał. 1786

HURTOWNIA WIN

FABRYKA WÓDEK I LIKIERÓW

‘Tarnomsfoie

Sóry Zastępcy:

Wilhelm Kainioch, Katowice II

Telefon nr 344-84

E. Weszka, Bielszo wice 19

(8)

Kryzys minqł dla właścicieli

Bilardów automatycznych i „Hokeji“

które wyrabia i dostarcza na własność

JAN JUR

Poznań, Grobla 6 — Telef. 34-70

Ceny przystępne — Warunki dogodne

21

odpowiedni ekwiwalent pieniężny według umowy z właścicielem. Jakość i wartość pożywienia są usta­

lone indywidualną umową pomiędzy właścicielem i pra­

cownikiem przy współudziale rady zakładowej lub męża zaufania.

§ 9-

Pracownicy przyjmowani do pomocy na dniówki t. zw. „wypomóżki“ otrzymają jak w § 7, 10 i 15%, jak również zwrot kosztów podróży 3 klasą tam i z po­

wrotem do miejsca zamieszkania, o ile nie zamieszkują w miejscu. W sprawie pożywienia stosuje się prze- pisy § 8.

§10.

Pracownik kelnerski ma prawo do korzystania z jed­

nego wolnego od pracy dnia w tygodniu.

§ U.

Urlopy dla pracobiorców udziela się na zasadzie obowiązującego ustawodawstwa.

§12.

Pracownicy kelnerscy wolni są od pracy w pierwszy dzień Bożego Narodzenia i Wielkiej Nocy, jednakże w hotelach muszą wyznaczyć na ten dzień dyżurnych ze swego grona, celem obsługiwania gości. W razie sporu kto ma pełnić dyżur decyduje rada załogowa lub maż zaufania.

§13.

Znosi się stałe rewiry łącznie z gabinetami. Inka­

sowanie pieniędzy należy do rewirowego, podającego na tym rewirze.

§14.

Znosi się liberie z zachowaniem dotychczasowych czarnych stroi, jak: smokingi względnie fraki, ewentl.

białe kitle (kaftany). Noszenie numerów uzależnia się od woli właściciela zakładu w zależności od warunków lokalnych.

§15.

O ile pracownik kelnerski ma trudności w uzyska­

niu należności od konsumenta, wtedy zobowiązany jest zawiadomić o tym właściciela przed opuszczeniem lo­

kalu przez konsumenta.

§16.

Portierzy i personel hotelowy otrzymują od rachun­

ków za wynajęte pokoje 25%, a o ile otrzymują posi­

łek, np. kawa, bułki, to otrzymują 20%, w hotelach

zaś poniżej 15 pokoi włącznie otrzymują 20%, albo o ile otrzymują posiłek — 15%, albo też o ile istniało tam miesięczne wynagrodzenie z ewentualnymi świad­

czeniami, to otrzymują to dotychczasowe wynagrodze­

nie wraz z istniejącymi świadczeniami przez czas trwania niniejszej umowy. Rozdzielenie tych procen­

tów uskutecznia się przy udziale rady zakładowej lub męża zaufania. Kelnerzy za podawanie potraw do pokoi dopisują 15% do rachunku za potrawy i napoje.

§ 17.

Umowa niniejsza obowiązuje od dnia 21 września 1937 r. do dnia 28 lutego 1939 r. i może być wypowie­

dziana na trzy miesiące przed upływem tego terminu.

O ile wymówienie w tym terminie nie nastąpi, obo­

wiązuje na każdy następny rok z 3-miesięcznym wy­

powiedzeniem.

Katowice, dnia 20 września 1937 r.

Związek Restauratorów, Właścicieli Kawiarń i Hoteli na Województwo Śląskie, Zarząd Główny Katowice.

(L. S.) (—) W. Nowakowski, (—) Zygmunt Stańczyk (—) Łukaszek Karol (—) Warchol Gustaw

(—) Singer Ernest.

Związek Zawodowy Kelnerów i Pokrewnych Zawodów w Polsce, Oddział w Katowicach.

(L. S.) (—) Leon Górski (—) Spyra Stanislaw (—) Błachut Józef (—) Szewiot Józef (—) Daszyński Marian (—) Kubica Michał.

Powyższą umowę zawarto na posiedzeniu Komisji Pojednawczej i Arbitrażowej w Katowicach w dniu 20 września 1937 r., która obradowała w składzie:

Przewodniczący: (—) Inż. Kossuth.

Ławnicy: (—) Niederliński Ławnicy: (—) Strykowski

(—) Pillnik (—) Kubowicz

(—) Stańczyk (—) Metek

Za zgodność:

Sekretarz: Mgr. Korcyl.

(Pieczątka okrągła:)

Komisja Pojednawcza i Arbitrażowa w Katowicach (—) Korcyl.

(9)

Prawo i ustawodawstwo

Postępowanie sądowe po orzeczeniu w sprawach obowiązku ubezpieczenia

W myśl art. 112 rozporządzenia Prezydenta Rzeczy­

pospolitej o ubezpieczeniu pracowników umysłowych pracodawca jest odpowiedzialny materialnie za szkody, wyrządzone pracownikowi, wzgl. jego rodzinie przez zaniedbanie niezgłoszenia pracownika do ubezpiecze­

nia. Gdy powodem niezgłoszenia pracownika do ubez­

pieczenia jest traktowanie pracownika przez pracodaw­

cę jako nie podlegającego obowiązkowi ubezpieczenia, pracownik niejednokrotnie domaga się zgłoszenia go do ubezpieczenia, wzgl. sam zgłasza instytucji ubezpie­

czeniowej fakt pozostawania w zatrudnieniu. Dalszą konsekwencją tego jest wydanie przez instytucję ubez­

pieczeniową orzecznia o istnieniu lub nieistnieniu obo­

wiązku ubezpieczenia danego pracownika. Pracownik, lub pracodawca może od tego orzeczenia wnieść odwo­

łanie do Urzędu Wojewódzkiego w I-ej i Ministerstwa Opieki Społecznej w Ii-ej instancji. Niezależnie od tego może przed sądem zaistnieć spór o wynagrodzenie pra­

cownikowi lub jego rodzinie szkody spowodowanej przez niezgloszenie pracownika do ubezpieczenia. Jeżeli

wyrok w tym sporze zapadnie przed wydaniem prawo­

mocnego orzeczenia w sprawie obowiązku ubezpiecze­

nia, postępowanie sądowe w sprawie odpowiedzialno­

ści cywilnej może zostać wznowione z chwilą zapa­

dnięcia prawomocnego orzeczenia co do obowiązku ubezpieczenia ujmującego odmiennie ten obowiązek niż to przyjęto za podstawę stanu faktycznego przy oce­

nianiu odpowiedzialności cywilnej pracodawcy. Na takim stanowisku stanął Sąd Najwyższy Izba Cywilna w orzeczeniu z dnia 6 czerwca 1936 r. L. C. I. 1070/36 postanawiając, że: „jeżeli po wydaniu przez sąd wy­

roku zasądzającego odszkodowanie na rzecz pracowni­

ka umysłowego z powodu niezgłoszenia go do ubezpie­

czenia zapadnie wiążące w myśl art. 112 ust. 3 rozpo­

rządzenia w brzmieniu ustawy z dnia 15 marca 1934 r.

(Dz. U. R. P. Nr 39 poz. 347) prawomocne orzeczenie, które odmiennie ujmuje stosunek stanowiący podstawę roszczeń pozwu, wówczas to prawomocne orzeczenie uzasadnia żądanie wznowienia postępowania sądo­

wego".

Podatki i opłaty

Walka o reformę świadectw przemysłowych

Sprawa świadctw przemysłowych zaprząta już od wielu lat umysły wszystkich zainteresowanych, a przede wszystkim męczy ten problem szynkarzy i restaurato­

rów, którym dotychczasowy system najbardziej do­

kucza.

Na wiecach naszych i zebraniach członkowskich omawialiśmy często tę kwestię, uchwalaliśmy rezolucje, wysyłaliśmy do Ministerstwa Skarbu memoriały i de­

legacje. Stoimy bowiem na stanowisku, że opłatę świa­

dectw przemysłowych należy zupełnie znieść, albowiem opłacamy podatek przemysłowy, a opłaty podwójne nie są niczym uzasadnione.

Niestety miarodajne czynniki są innego zdania i wniosków naszych nie uwzględniają. Głowią się więc obywatele nad złagodzeniem tych ciężarów i wy­

suwają wciąż to inne projekty.

Dnia 1 września br. odbyło się zebranie Komisji Skarbowej Izby Przemysłowo-Handlowej w Warszawie, na którym rozpatrywano wytyczne projektu reformy świadaectw przemysłowych, opracowanego przez Biuro Izby. Projekt idzie w kierunku zasadniczej zmiany za­

łożeń, na których opierają się obecnie świadectwa przemysłowe. W szczególności odrzuca on t. zw. „ce­

chy zewnętrzne", przyjęte jako kryterium zaliczania przedsiębiorstw do poszczególnych kategoryj w opłacie świadectw.

Miałoby to specjalne znaczenie z punktu widzenia przedsiębiorstw drobnych, które nie byłyby krępowane przepisami co do ilości zatrudnionychc osób, rozmia­

rów pomieszczenia itp. Zaznaczyć należy, że drobnych

przedsiębiorstw handlowych, które specjalne dotkliwie odczuwają skutki t. zw. „cech zewnętrznychc", jest w Polsce około 400 tysięcy.

Zamiast cech „zewnętrznych" projekt przewiduje uzależnienie opłat, odpowiadających obecnym świadec­

twom przemysłowym — od obrotu przedsiębiorstw, co bardzo poważnie złagodziłoby silne różnice w obciąże­

niach, które obecnie występują przy zmianie kategorii świadectwa na wyższe.

Wobec tego, że uzależnienie opłat od obrotu zwięk­

szyłoby bardzo poważnie obciążenie większych przed­

siębiorstw, Izba Przemysłowo-Handlowa w Warszawie uznała za wskazane wprowadazenie powyżej pewnej granicy obrotu — stałej opłaty dodatkowej zamiast dalszej progresji.

Obecnie stosowane dodatki do świadectw przemy­

słowych na cele szkolnictwa zawodowego samorządu gospodarczego etc. byłyby według projektu utrzymane w formie opłat, obliczanych procentowo w stosunku do opłat zasadniczych.

Nie precyzując swego ostatecznego stanowiska Ko­

misja Skarbowa Izby stwierdziła, iż zasadnicze wy­

tyczne projektu mogą być przyjęte za podstawę przy opracowywaniu całokształtu reformy świadectw prze­

mysłowych. Jak wiadomo, sprawa ta będzie przedmio­

tem rozważań najbliższego zebrania Związku Izb we Lwowie.

Musimy poczekać, jak Ministerstwo Skarbu ten pro­

jekt potraktuje.

(10)

Pozwalamy sobie zwrócić uwagę naszych Czytelników na załączony prospekt

I Fabryki Likierów „ZAGŁOBA“ Sp. z o. o. Chorzów II, 3 Maja 23/25

która poleca swoje znane z dobroci wyroby

10

Sprawa ryczałtowego podatku od obrotu

Wygasające z końcem bieżącego roku zryczałtowanie podatku obrotowego dla drobnych płatników, które wprowadzone zostało tytułem próby na lata 1936 i 1937

— jak się dowiadujemy z miarodajnego źródła — bę­

dzie utrzymane na dalsze dwa lata.

Jak się okazuje, korzyści z ryczałtu miał zarówno skarb państwa, otrzymujący dzięki ryczałtowi zwiększo­

ne wpływy, jak i płatnicy, którzy zostali zwolnieni od ustawicznej kontroli urzędów skarbowych oraz niepew­

ności co do wysokości obciążeń podatkiem przemysło­

wym.

W nowym natomiast rozporządzeniu o ryczałcie ma być wprowadzony szereg zmian, wypływających z prak­

tycznego stosowania ryczałtu.

Zmiany te są właśnie przedmiotem narad w mini­

sterstwie skarbu, które rozważa postulaty organizacyj kupieckich.

Projektowane jest włączenie do ryczałtu wszystkich przedsiębiorstw handlu towarowego II, III i IV kate­

gorii, o ile obrót ich nie przekracza 75.000 zł rocznie.

Te same granice obrotu mają być stosowane dla przed­

siębiorstw przemysłowych VI, VII i VIII kategorii.

Organizacje kupieckie domagają się też, ażeby gra­

nica 75.000 zł była również zastosowana dla kategorii III i IV przedsiębiorstw skupu zawodowego, zakładów gastronomicznych, sal bilardowych, sprzedaży napojów

chłodzących, hoteli, pensjonatów, zajazdów, gospod, zakładów kąpielowych, magli i księgarń.

W ten sposób przez rozszerzenie podstaw ryczałtu obejmie on znaczną część przedsiębiorstw nie prowa­

dzących ksiąg, co byłoby bardzo pożądane.

W odniesieniu do wypadków, w których przedsię­

biorstwo handlu towarowego II kategorii, korzystające z ryczałtu, podwyższy swoje obroty o 30 procent, wła­

dza skarbowa może wtedy wyłączyć je z ryczałtu.

Duże trudności spotykają bowiem kupców, którzy nie prowadzą księgowości i nie podlegają zarazem ry­

czałtowi.-

Płatnik taki nie ma wprost możności racjonalnej obrony, gdyż nie posiada zazwyczaj żadnych dowodów, zwalczających nieusprawiedliwiony wymiar.

Organizacje drobnego kupiectwa domagają się też obniżenia stawki ryczałtu do 15 procent. Ponadto or­

ganizacje kupieckie i izby handlowe zwróciły uwagę czynników miarodajnych, że w niektórych urzędach skarbowych uważa się ryczałt — wbrew intencji mini­

sterstwa skarbu —- za środek do podniesienia wymiaru i proponuje się ryczałt na zasadach zupełnie niekon­

kretnych, jak koniunktura, prawdopodobny wzrost ob­

rotu itp., co jest najzupełniej nieuchwytne.

Sprawy te mają być zdecydowane w najbliższym czasie przez ministerstwo skarbu.

Baczność! Baczność!

członkowie fiiiRybnik, Tarn. Góry, Tycby, Jastrzębie, Lubliniec i Imielin

W myśl uchwały Głównego Zarządu i ścisłych zarządów iilij przestajemy z dniem 1 października 1937 r. wysyłać nasz miesięcznik „Restaurator“ drogą dotychczasową.

W październiku b. r. wyślemy nasz miesięcznik za pobraniem miesięcznym na 1,50 zł.

Prosimy Szanownych Kolegów, by poinformowali swe żony lub personel, by zaliczkę wykupili w razie osobistej nieobecności.

W sumie 1,50 zł mieści się składka miesięczna i opłata za „Restauratora“.

W filiach tu nie wymienionych komunikat ten nie obowiązuje.

Następny numer wyślemy już za pobraniem!

(11)

Zniżka podatku dochodowego dla podatników, mających na utrzymaniu członków rodziny

Ustawa o podatku dochodowym przewiduje, że o ile na utrzymaniu głowy rodziny, której dochód podlega­

jący opodatkowaniu nie przekracza 7.200 zł rocznie, znajduje się więcej niż jeden członek rodziny, to wów­

czas stopę podatkową obniża się o 2 stopnie na każdego następnego członka rodziny.

N. T. A. interpretując ten przepis wyjaśnił, że jeżeli dopiero w postępowaniu przed II instancją zaistniały warunki ustawowe do stosowania zniżki, a to dlatego, że podstawa wymiaru dopiero w tej właśnie II instancji

ustalona została poniżej 7.200 zł, to wówczas władza skarbowa obowiązana jest z urzędu uwzględnić prze­

pisy ustawy i zastosować zniżkę, jeżeli tylko podatnik udowodni, że ma do niej prawo przez stwierdzenie ile osób jest na jego utrzymaniu. W każdym zaś razie władza wymiarowa II instacji, obniżając podstawę wy­

miaru podatku dochodowego poniżej 7.200 zł, obowią­

zana jest przeprowadzić odpowiednie dochodzenie wy­

jaśniające, celem ustalenia, czy podatnikowi przysługuje zniżka.

Okólnik Ministerstwa Skarbu w sprawie norm średniej zyskowności

Okólnik, który będzie w tych dniach rozesłany do urzędów skarbowych w sprawie stosowania norm śred­

niej dochodowości przy wymiarze podatku dochodo­

wego, zawierać ma następujące zasadnicze wskazówki:

Przestroga!

liii ll

Dowiadujemy się, że wśród branży wódczanej Krążą szkodliwe pogłoski o naszej firmie. Cel tych pogłosek, wy­

chodzących prawdopodobnie ze źródeł naszej konkurencji, można snadno odgadnąć.

Wobec tego oświadczamy, że po­

głoski te mijają się z prawdą. Tym, którym dobro naszego przedsiębiorstwa leży na sercu, udzielimy wszelkich wyjaśnień i informacji.

Natomiast tych, którzy te fałszywe wiadomości rozpowszechniają, pocią­

gniemy do odpowiedzialności.

Simta „Zaglaßa”

Sp. z o. o.

Fabryka Likierów Chorzów II.

im

Izba skarbowa podkreśla z naciskiem, iż z ducha ustawy o podatku dochodowym i ordyn. podatkowej wynika dążność do indywidualizowania wymiarów po­

datku dochodowego i oparcia ich na konkretnych ma-"

teriałach, zebranych przy współudziale płatnika. Wy­

chodząc z tych zasad, unikać należy mechanicznego i szablonowego stosowania norm dochodowości, prze­

ciwnie, dążyć do oświetlenia w toku postępowania po­

datkowego wszystkich okoliczności, mogących mieć znaczenie dla wymiaru. Wszelkie zatem wiadomości i dokumenty niezbędne dla prawidłowego ustalenia podstawy wymiaru winny być zebrane już w czasie postępowania wymiarowego, a nie później — w postę­

powaniu odwoławczym. To samo dotyczy sprawy żą­

dania od płatnika dowodów na poparcie twierdzeń.

Żądanie przedstawienia takich dowodów należy ogra­

niczać do wypadków, gdy dowody te są istotnie po­

trzebne, a urząd nie jest w ich posiadaniu w związku z inną sprawą albo też w związku z wymiarem podatku w latach ubiegłych. Dotyczy to w szczególności do­

wodów o utrzymaniu członków rodziny. Dowodów ta­

kich z reguły nie należy żądać w przypadkach, gdy chodzi o dzieci do lat 16, albo też o młodzież uczącą się chociażby w wyższych zakładach naukowych.

Ze względu na to, że w roku bieżącym po raz pierw­

szy stosuje się nowe zasady ustalenia dochodu na pod­

stawie norm dochodowości, polegające na odliczaniu kosztów lokalu i kierownictwa, oraz z uwagi na brak doświadczeń w tej mierze, a także na stwierdzeniu przy badaniu dochodowości przedsiębiorstw stolicy niejedno­

litej kalkulacji kupieckiej, duża ostrożność w stosowaniu norm jest szczególnie wskazana.

Płaćcie regularnie składki związkowe!

(12)

Przegląd organizacyjny

Konferencja Głównego Zarządu Związku Restauratorów, Hoteli i Kawiarń z Dyrektorami Browarów Tyskich

W dniu 14 września br. odbyła się w lokalu związ­

kowym, ul. Moniuszki 5, konferencja, w której wzięli udział:

Związek nasz zastępowali: prezes Nowakowski, wiceprezesi Biniszkiewicz i Steier, sekretarz Grabiec i p. Strużyna, oraz przedstawieciele filii: Chorzów, My­

słowice, Lipiny i Siemianowice.

W rzeczowych i spokojnych naradach omówiono żale i życzenia naszych członków pod adresem Browa­

rów Tyskich, a mianowicie: sprawę potanienia piwa

tyskiego, treibery, zaniedbania hurtowników i rozlewni, oraz dostarczanie piwa Piastowskiego i dostawę oraz sprzedaż piwa do domów prywatnych po cenach har­

townych, co bardzo krzywdzi szynkarzy, którzy pro­

wadzą piwa butelkowe. Glos zabierali wszyscy obecni.

Wyjaśnień udzielił p. dyrektor Ehrenberg, który oświadczył, że o potanieniu piwa tyskiego obecnie mo­

wy być nie może. W innych sprawach ustosunkował się p. Ehrenberg życzliwie i przyrzekł, że Browary uwzględnią życzenia nasze w miarę możności i to w porozumieniu z Głównym Zarządem naszego Związku.

Ze&cania

Zebrania filijne.

Tychy. W lokalu prezsa filii p. Drabika odbyło się w dniu 9 września br. nadzwyczajne zebranie filii z udziałem przedstawicieli browarów tyskich i delega­

ta Zarządu Głównego sekretarza Grabca. Najgłów­

niejszym punktem porządku obrad był wybór nowego prezesa w miejsce ustępującego kol. Wali, który urząd ten jako obecny hurtownik browaru tyskiego nadal piastować nie może. Wybrano jednogłośnie na preze­

sa kol. Drabika. Delegat Zarządu Głównego wygłosił obszerny referat w sprawach aktualnych. Poza tym załatwiono w bezpośrednich pertraktacjach z obecnym na zebraniu kierownikiem browaru p. Kelerem cały szereg zagadnień natury handlowo-zawodowej.

Chorzów. Dnia 23 września br. odbyła filia w lo­

kalu p. Dulokowej w Świętochłowicach zebranie za-

Podajemy niniejszym do wiadomości wszystkim członkom, że w środę, dnia 17 listopada 1937 roku

obchodzi filia Piekary Śląskie

łu&iieu&z

35~Ceda zalażeaia (ilii

ocaz 10miecie paśmecenia sztandam

Prosimy wszystkich PP. Kolegów, aby ten dzień zarezerwowali sobie na wy­

jazd do Piekar SI. Bliższe szczegóły podane będą okólnikiem.

♦ "l||||H" 'illfllll" ''lilii" "l||||li",il|||i|"|l|||li""l|||l" ,i||||li|"il|||||l1, 'illfll" ''l||||" "llfll" "l|f|l" ''illfll" "ifllHjllii-i||||||l" "llfll" 'il|||||li' Od 1823 r. egzystuje firma Hartwig Kantorowicz w Poznaniu. Historia jej, obrazująca stuletnią z góry egzystencję, stanowi świetną kartę przeszłości i daje wszelkie widoki na dalszy zdrowy rozwój przedsię­

biorstwa. Gmach żelazo-betonowy, w którym mieści się obecnie fabryka, obejmuje wraz z piwnicą powierz­

chnię 3500 nr. Urządzenia fabryczne i gorzelnie za­

wierają najnowsze zdobycze techniki. Firmę, która poza gmachem posiada jeszcze trzy nieruchomości, za­

mieniono w roku 1920 w nowe towarzystwo akcyjne, którego akcje znajdują się w rękach obywateli poznań­

skich.

''I||||" '«li" ''l||||ll'''l||||l"-'l|||||''l||||||l'''l||||||l" "l||||l" "l|||||l" 'Illfll" "I|||||I""I|||||I"-'I|||||I"'I||||||IH||||||I" "l|f|l" "l|f||l" 'l||f||ll' 'l|||[||l" "l||[|||l-

rządowe i zebranie miesięczne. Na zebraniu obecny był także naczelnik gminy Świętochłowice, p. Polak.

Przewodniczący zebrania p. Grabiec zdał sprawozda­

nie z odbytej konferencji z przedstawicielami browa­

rów tyskich i hurtowników, które zebrani przyjęli z uznaniem. Przyjęto 6 nowych członków. Pogadankę aktualną na temat umowy taryfowej zawartej ostatnio przed Komisją Pojednawczą i Arbitrażową wygłosił również p. Grabiec, przy czym wywiązała się dysku­

sja, w której wyjaśnień udzielali pp. Steier, Früholc i Grabiec. Obecny na sali naczelnik gminy w serdecz­

nych słowach przemówił do zebranych, przy czym po­

ruszył różne aktualne zagadnienia w naszym zawo­

dzie, m. in. uchwały Ligi Abstynenckiej, sprawy wyko­

nywania koncesyj, sprawy nadzoru nad zakładami ga­

stronomicznymi, kioskami itp. pod względem zdro­

wotnym, jak również wiecznie dla nas aktualną spra­

wę kiosków. Przyrzekł jak najdalej idącą współpracę ze Związkiem Restauratorów i wszelkie możliwe po­

parcie. Zebrani podziękowali p. Naczelnikowi za jego wywody oklaskami. W wolnych głosach poruszono sprawę zakupienia pensjonatu przez Związek, sprawę zaistnienia browaru związkowego w Poznaniu i ewen­

tualne możliwości zaprowadzenia tego piwa na teren

(13)

Spożywanie zdrowotnego

Piwa Grodziskiego

jest rekonwalescentom i chorym na cukrzycę dozwolone.

26

województwa śląskiego, sprawę stosunku naszego do hurtowników, sprawę nowych przepisów, dotyczących sprzedaży wyrobów tytoniowych, jak również sprawę wymiarów podatkowych, odwołań i uzasadnień wy­

miaru. Sprawy powyższe miały pośród zebranych du­

że zainteresowanie, o czym świadczyła żywa dyskusja.

Na wniosek wiceprezesa p. Jana Steiera wybrano spe­

cjalną komisję w osobach pp. Steiera, Reisnera, Grab­

ca i Stańczyka, która udać się ma do Magistratu w celu osiągnięcia obniżki podatku hotelowego. Kolega

Früholc poruszył sprawę opłat na Fundusz Pracy, za­

znaczając przy tym, że obecnie należy wnosić wnioski o ewentualną obniżkę tych opłat, gdyż komisja, której on jest członkiem w tych dniach rozpocznie obrady nad ustaleniem nowych stawek. Zebranie zakończono o godzinie 18,30.

Doraźna zbiórka na ociemniałych przyniosła zł 21,—.

Osobiste

Filia Chorzów. W mieś. wrześniu obchodzą wzgl.

obchodzili uroczystość swych urodzin następujący członkowie naszej filii:

Dorsz Marcin w dniu 7. bm.

Dembski Wiktor w dniu 30 bm.

Kopka Paweł w dniu 25 bm.

Molek Piotr jr. w dniu 11 bm.

Tomala Franciszek w dniu 11 bm.

Zimmermann Erwin w dniu 2. bm.

Klosek Józef w dniu 5 bm.

Tą drogą Zarząd filii składa swym członkom jak najserdeczniejsze życzenia.

Różne

Powstaną szkoły dla pracowników gastronomicznych.

Centrala chrześcijańskich zrzeszeń przemysłu restau- racyjno-gospodniego R. P. czyniła od paru lat starania w sprawie dokształcania praktakantów gastronomicz­

nych i młodszych pracowników tej gałęzi pracy w spe­

cjalnych szkołach zawodowo-dokształcających.

Sprawa ta staje się obecnie aktualną. Centrala uzy­

skała zapewnienie, że w drugiej połowie września od­

będzie się w Ministerstwie Oświaty konferencja, zwo­

łana przez departament szkolnictwa zawodowego, na której powzięta będzie uchwala w sprawie uruchomie­

nia wspomnianych szkół w każdym większym mieście.

Szkoły te dokształcać mają nie tylko pracowników gastronomicznych, ale również pracowników we wszystkich gałęziach przemysłu spożywczego.

!■«■

H. Szczeponik & Co.

Import kawy i herbaty wielkie własne palarnie kawy

Katowice, ul. 3 Maja 36

Telef. 318-6?""

Dostawcy kawy i herbaty pierw­

szorzędnych zakładów gastronomicznych.

W Katowicach istnieje już szkoła dokształcająca dla uczni kelnerów i kucharzy, popierana materialnie przez nasz Związek.

Spodziewamy się, że po decyzji warszawskiej na­

stąpi rozszerzenie tematów szkoły katowickiej.

B-cia Schramek

Cieszyn

Fabryka

Wafli, Keksów, Biszkoptów i Czekolady

Reportaż z Wystawy Paryskiej 1937 r.

Pod powyższym nagłówkiem zamieściliśmy w nu­

merze 8 naszego miesięcznika reportaż z Paryża, przy czym podaliśmy, że reportaż drukujemy za „Domem Gościnnym“ z Poznania.

Cały reportaż zawierał uwagi krytyczne, ale rze­

czowe i czuliśmy się zobowiązani poinformować o nich naszych kolegów.

(14)

czysty destylat winny

W redakcji naszej zjawił się atoli pewien obywatel informując nas, że zwiedził on Wystawę Paryską, i że krytyka sprawozdawcy „Domu Gościnnego“ jest nieuza­

sadnioną. Wedle informacji tego pana dzierżawcą pa­

wilonu polskiego jest Francuz, ale obsługa jest polską i uprzejmą, a kelnerzy pochodzą z Warszawy.

Z obowiązku zamieszczamy i te uwagi. Spodzie­

wamy się, że i „Dom Gościnny“ do tej sprawy powróci.

Udział Polski w światowych obrotach handlowych.

Według ostatnich danych Biura Statystycznego Ligi Narodów, obroty handlowe poszczególnych państw przedstawiają się następująco: Największym importe­

rem świata w ciągu pierwszych pięciu miesięcy r. b.

była Anglia, która przywiozła w tym okresie za prze­

szło 9 miliardów złotych towarów; z kolei wymienić należy Stany Zjednoczone, których import wyniósł w omawianym okresie 7 miliardów zł, Niemcy — 4 mili­

ardy zł, następnie Francja, Belgia itd. Udział Polski w imporcie światowym wyraził się kwotą 485 milio­

nów zł. W ten sposób Polska wyprzedza Jugosławię, Węgry, Portugalię, Turcję, Irlandie itd.

Największym eksporterem świata w omawianym okresie były Stany Zjednoczone, które wywiozły towa­

rów za przeszło 6,5 miliardów zł, następnie Anglia za przeszło 5 miliardów zł, Niemcy, Francja, Argentyna, Kanada, Belgia itd. Eksport z Polski wyraził się w tym okresie kwotą 491 milionów zł, dzięki czemu wyprze­

dziliśmy szereg państw, a m. in. Austrię, Jugosławię, Norwegię, Węgry, Finlandię itd.

Amerykańska reklama.

Prasa codzienna podała następujący komunikat:

„W dzielnicy zachodniej Nowego Jorku znajduje się oryginalna restauracja, słynna z najmniej sympa­

tycznych kelnerów. Obsługa dopuszcza się w stosunku do gości niezwykłych wprost faktów. Kelnerzy chodzą w kapeluszach na głowach, w czasie zamawiania od­

wracają się tyłem, tańczą solo lub też w momentach wesołych płaczą a w chwilach przykrych i smutnych śmieją się. 12 kelnerów obsługujących w tej restauracji może raczej uchodzić za obłąkanych niż za normalnych ludzi.

Tymczasem w rzeczywistości ludzie ci są najzupeł­

niej przy zdrowych zmysłach a całe ich postępowanie cechowane oryginalnością ma piętno wybitnie teatralnej maskarady. Po prostu dowcipny właściciel lokalu urzą­

dził pewnego dnia swą restaurację, w której wszystko jest na odwrót. Wprowadzone inowacje i kawały spot­

kały się początkowo ze strony publiczności ze zdecydo­

waną reakcją* lecz po pewnym czasie znalazły licznych wielbicieli. Pragnący zawsze świeżych wrażeń Amery­

kanie przywykli do niezwykłego, czasem wprost bez­

czelnego postępowania kelnerów. Spożywając podane potrawy, śmieją się z prawdziwym zadowoleniem i ra­

dością z obsługi.“

Na tego rodzaju pomysł mógł tylko wpaść restau­

rator amerykański. Fakt takiej rzeczywistości dowodzi atoli, że teoria Darwina o pochodzeniu człowieka opie­

ra się na naukowych doświadczeniach.

Ceny za potrawy podawane w pawilonie polskim na wystawie w Paryżu.

Zakąski:

Kiełbasa polska...

Łosoś ...

Zupy:

Barszcz czerwony ...

Zupa grzybowa...

Rosół ...

Dania:

Kaczka po polsku ...

Szynka w sosie maderowym . . . Ozór wędzony ...

Polędwica z kartofelkami . . . . Jarzyny:

Kalafior po polsku...

Fasolka zielona...

Pomidory po wiejsku...

Deser:

Brzoskwinia Melba...

Lody...

Babka lub pączek ...

12 franków

Dodajemy, że frank francuski równa się naszym 20 groszom.

(15)

Śmiech to zdrowie!

To się opłaca!

Pan Dominik Linka w okolicach Placu Kercelego posiadał kawiarnię, bez oficjalnego wyszynku napo­

jów alkoholowych. Nie znaczyło to jednak, że znęka­

ny troskami życia codziennego gość nie mógł sobie u p. Linki zalać robaka. Wreszcie nie wypadało p. Lin-

LIKIERY

mm mu

Złote medale i Grand Prix Paris, Nice, Bologne, Liege.

Piekary Slqskie

ce swym stałym bywalcom, rekrutującym się z elity mieszkańców tej samej dzielnicy miasta, odmówić po­

dania czegoś mocniejszego, pod wyśmienite nóżki w galarecie, żeberka wieprzowe, kiszkę smażoną, flaczki z pulpetami i inne przysmaki kulinarne, przygotowy­

wane pod „fachowym“ kierownictwem p. Linki, który wreszcie bardzo szanował swych gości. Taki już był

„handlowy“ jak sam o sobie mówił. A koncesja? — owszem dobra jest dla Bristolów, Bukietów, Colom- bin, Satyrów i innych restauracyj albo dreptaków, co trza wszystko wypisywać na kartach, jak gość chce uskutecznić jakiś ochlaj. Dla kawiarni — mówił dalej p. Linka — to gront czyściocha i dobra zagrycha. Na to nie potrza żadnych koncesyjnych papierków, bo mo­

nopol spirytusowy do tego nie dokłada. Mają ludzi­

ska pić na ulicy i ściany lakiem brudzić lub insze bre- werie wydziwiać, to lepiej jak się nagazują w umeblo­

wanym lokalu przy stolikach nakrytych przyzwoicie marmurkową ceratą — dowodził p. Linka.

Choć wywody p. Linki były bardzo przekonywują­

ce, to jednak kontrolerzy akcyzowi nie omieszkali zło­

żyć wizyty w zakładzie p. Linki, której wynikiem było

skonfiskowanie 20 litrów wódki z czerwoną kartką, ja­

ką raczyli się goście z pobliskich magazynów towaro­

wych i innych sfer handlujących swoim i nieswoim to­

warem pod strefą niebios Placu Kercelego.

Za gorące popieranie wyrobów Państwowego Mo­

nopolu Spirytusowego oraz opór władzy p. Linka po­

ciągnięty został do odpowiedzialności karnej.

Pan Linka zasiadlszy na ławie oskarżonych, na za­

pytanie sędziego, czy przyznaje się do winy? — odpo­

wiedział:

— Ostateczny Trybunale! Żadnej potajemnej ro­

boty nie uprawiam. Jak lałem z butelki, to ją otwiera­

łem, żeby klejent widział, że doi naszą krajową mo- nopolkie, a nie żadną zołzę. Inaczej łachudry robili by drakę, jako znający się na towarze.

Przyznaję się, że sprzedawałem nóżki, kawiorek ze śledzia, kiszkę, grzybki, wątróbkie i insze delikatesy gastronomiczne, a że żaden moczymorda nie chciał ich konsumować bez podlewki, więc musiałem im doda­

wać gazu. Mam na to świadka, że za wódkie forsy nie brałem.

(16)

Świadek Antoni Rybka, nieco chwiejący się na no­

gach, zeznał następująco:

Wysoki panie sędzio! Linka i owszem jest równy chłop i na śtuce kulinarnej się znający, nic na lewo nie zrobił. Za wódkie co mu dostarczali pikolarze i inszy personel dyrektorski z gastronomicznych magazynów, płacił gotówką. Gazu nikomu nie żałował; zagrychy tyż. Klejenta szanuje lepiej jak insze knajpy, gdzie jak się nie płaci, to dają kopniaka. Bez jednego grosza opychałem się u Linki, a on mnie jeszcze do sądu przy-

Zwracamy uwagę

na ogłoszenie firmy „Iskra“ w dzisiejszym numerze naszego miesięcznika. Właściciel firmy p. Kustosz jest znany jako solidny fachowiec.

wiózł lemuzyną. Detalicznie nic złego nie mogię po­

wiedzieć o takim kupcu jak jest p. Linka, znany całej ferajnie jako chłop smoczy.

Gorzej było z oporem jaki stawiał p. Linka kontro­

lerom akcyzowym.

Na żądanie sądu p. Linka daje takie wyjaśnienie.

Jako były unteroficer 1 syberyjskiego pułku, znają­

cy się na szarżach, władzę zawsze szanowałem. Kła­

niam się pierwszy, jak zobaczę naszego pana dzielni­

cowego. Ale jak zobaczyłem cywilów, co mieli nakry­

te móżdżki dęciakami, to skąd ja mogłem wiedzieć, że to jest władza? Taki wój na wsi tyż ma łańcuch na karku wedle swego starszeństwa. Faktycznie panowie kontrolni pokazywali mi książeczki legitymacyjne, ale ja nie jezdem taki czytelny, żebym się skąp owal czy to jest mur, czy lipa.

Wlany też nie byłem, ale przytomniak, tak żebym mógł nawet być delegatem na kongres antyalkoholowy.

Za bufet nie chciałem puścić panów kontrolnych, bo honor kupiecki musiałem utrzymać. Siafesów za bu-

ÄB

Jłiwa: tyskie

Okacimskie Jłilzneńskie

dostarcza

Katowicki Depot Piwa

Spółka z ogran. odp.

Katowice, św. Pawła 3, łel. 335-40, 327-13

ZDRO1 LUkSUSOU/U

d

PIWO DUBELTOWE 13%

J BSNE i CIELONE BON

fetem nie mam, bo z forsy robię zawsze naleśnik i za­

szywam babie tam gdzie potrza, bo wiem, że do takie­

go starego siafesu nikt się nie dobierze. Faktycznie tych pare butelczyn z wódką zabrać panom akcyzo­

wym nie dawałem, bo jako kupiec gastronomiczny pła­

cący leguralnie podatki, wywłaszczać sie nie pozwolę.

Zresztą skąd ja mogłem wiedzieć, że taki okowitą kar­

miony pan w marynarce i dęciaku bez mondoru, to jest władza? Tajniak i tyż pokazuje herb pod klapą. A tu, nic. Dlatego przed taką władzą nie nawalałem.

Po przemówieniu przedstawiciela urzędu akcyzo­

wego, sędzia rzekł:

Oskarżony ma ostatnie słowo.

Powiedzenie sędziego zmieszało p. Linkę. „Ostat­

nie słowo“ — pomyślał sobie — toć przecież u niego w kawiarni znaczy „strzemienny“. Zorientowawszy się, że sąd to nie kawiarnia i trzeba trzymać fason, po­

kornie się ukłonił, mówiąc:

Wysoki sądzie ostateczny! Jezdem czysty jak ta

„luksusowa“ na 45 procent; niewinny jak niemowie, co nie ssie jeszcze alkoholu. Owszem dawałem klejeniom wędkie, bo nie mogłem patrzeć jak nie jeden moczy- morda nie mógł połknąć bez kielicha kawałka sera z musztardą, śliwki w occie, dzwonka śledzia, minogi, grzybka i inszych przysmaków kulinarnych. Jezdem fachowcem, więc wiem, że tronek z pieprzem pomaga na trawienie a także na romantyzm, antretyzm, tyfus, czerwonkę i insze triki chorobowe, dlatego nie mogłem odmówić cierpiącej ferajnie tego likarstwa, którym le­

czyli się nasi pradziadowie a nawet sam pan Zagłoba.

Sąd nie wziął pod uwagę przekonywujących argu­

mentów p. Linki i skazał go za opór władzy na ty­

dzień aresztu z zawieszeniem oraz za potajemny wy­

szynk grzywną sto złotych.

Sto złotych? Hm... Lepiej zapłacić jak wykupywać patenty akcyzowe, płacić podatki i za koncesje, a „czy­

stej“ i tak nie sprzeda się więcej — szeptał do siebie p. Linka.

— To się opłaca!

Redakcja i administracja: Katowice, ul. Moniuszki 5, I, tel. 302-10. Prenumerata: rocznie 6,— zł, półrocznie 3 zł, kwar­

talnie 1,50 zł, cena numeru pojedynczego 0,50 gr. Cena ogłoszeń: Cała strona 200 zł, Vi strony 100 zł, % strony 60 zł, 1/6 strony 30 zł, drobne ogłoszenia od 5 do 15 zł. Cena okładki według umowy. W dziale tekstowym ceny o 50°/° wyższe.

Konto P. K. O. „Restaurator i Hotelarz na Śląsku“ Nr 307-022. Wydawca: Związek Restauratorów, Właścicieli Kawiarń i Hoteli na Województwo Śląskie. Redaktor: Jan Grabiec, Katowice, Moniuszki 5.

Drukiem: Księgarni i Drukarni Katolickiej S. A. w Katowicach, ul. Marszalka Piłsudskiego nr 58.

Cytaty

Powiązane dokumenty

daży wyrobów monopolu spirytusowego bez wyszynku stanowiłby o zaliczeniu danego przedsiębiorstwa do kategorii drugiej świadectwa przemysłowego (cz. A rozdział VII kategoria

Ogólne obroty kasowe wykazują w roku 1937 wyższe cyfry globalne aniżeli w roku 1936. 1936, a poza tym wydatki na redakcję i administrację miesięcznika za miesiąc grudzień 1936

liwe dla ubezpieczającego, bo w razie szkody całkowitej wypłaca się tylko sumę ubezpieczenia (więc mniej niż wynosi szkoda), a przy szkodzie częściowej obniża się

Ponieważ jednak udział w tym obiedzie może brać tylko ograniczona ilość restauratorów względnie ich żon, a ponadto globalna liczba zgłaszających się musi być wiadoma Zarządowi

rządu z wyjątkiem prezesa, sekretarza oraz skarbnika, którzy czynności swe pełnią przez 3 lata bez przerwy. Na miejsce wylosowanych członków wybiera doroczny Walny Zjazd

odbyło się w Pszczynie w lokalu Hotelu Pszczyńskiego zebranie informacyjne restauratorów, na którym z ramienia Zarządu Głów­. nego obecnym był kierownik

nia kary wymagane jest przy dobrowolnym poddaniu się karze udzielenie zezwolenia władzy skarbowej bez­.. pośrednio wyższej instancji, oraz tej, która

Posiedzenie wojewódzkiego Zarządu Związku Chrześcijańskich Restauratorów, Właścicieli Kawiarń i Hoteli na