• Nie Znaleziono Wyników

AKCEPTACJA KATOLICKIEGO MODELU RODZINY

W dokumencie Między nakazem* wyborem (Stron 90-101)

RODZINNE DYLEMATY POLAKÓW

3. AKCEPTACJA KATOLICKIEGO MODELU RODZINY

W arto zastanow ić się, na ile powyższe fund am en taln e cechy katolickiego związku m ałżeńsko-rodzinnego, stanow iące ram y etyczne dla m od elu ogólnego i propagow anego przez instytucję Kościoła rzym skokatolickiego, są nie tylko per- cypow ane, ale i akceptow ane oraz w drażane w życie. W szak polskie społeczeństw o

M iędzy prawem i lewem : rodzinne dylem aty P olaków 93

5 W arto p am iętać, iż z racji o d m ie n n e j in te rp reta cji klauzuli w Ew angelii św. M ateusza K ościoły p raw o sław n e sto su ją o d m ie n n ą p rak ty k ę w p o ró w n a n iu z K ościołem rzy m sk o k ato lic­

kim : o n e zezw alają n a „rozłączenie m ałżo n k ó w ” d o k o n u jąc o b rzęd u „zdjęcia błogosław ieństw a kościelnego”, czego kon sek w en cją jest m ożliw ość zaw arcia kolejnego sa k ram e n ta ln eg o zw iązku, aczkolw iek z p ew n y m i o g ra n ic ze n iam i (np. w p o staci b ra k u uroczystej c ere m o n ii ślubnej oraz kilkuletniej ek sk o m u n ik i odłączającej o d E ucharystii (G ajda 1996; Paprocki 1996, 2009).

w ok. 95% w ykazuje afiliację do K ościoła rzym skokatolickiego, jed n ak poziom realizacji niedzielnych praktyk religijnych, będący w skaźnikiem wspólnotow ego zaangażow ania religijnego, jest stanow czo niższy o d spodziew anego, obejm ując około dw óch piątych społeczeństw a6. C o więcej, gdy przeanalizow ać poziom in ­ tensyw ności deklarow anej wiary, tylko 10-20% Polaków (w zależności od okre­

su i autora b a d a ń 7) deklaruje się jako głęboko wierzący; większość (ok. 70%) to w ierzący (A dam czuk 2006; Boguszewski 2009). Jednakże stosunkow o często owa identyfikacja z w yznaniem m a charakter bierny i naznaczony subiektyw izm em oraz pow ątpiew aniem w słuszność katolickich zasad m oralnych8. Z arazem 77,0%

Polaków uważa religię za ważny elem ent w swoim życiu (CBOS 2006g) lub za w artość o dużym znaczeniu (70,7%-94,5%, w zależności o d diecezji) (M ariański 2006a). Ten pogląd rzadko przekłada się na pow szechne uznaw anie roli Boga/

O patrzności/religii w kreow aniu codziennego czy - tym bardziej - udanego ży­

cia9. Z atem uzyskany obraz religijności Polaków jest bardzo niespójny, niekonse­

6 W 2006 r. w sk aźn ik dominicantes (liczony w sto su n k u do liczebności w iernych zobow ią­

zanych do uczestn ictw a w niedzielnej m szy św.) w y n o sił 44,5% dla Polski, zm ieniając się dla poszczególnych diecezji: o d 29,3% d la szczecińsko-kam ieńskiej d o 72,3% dla tarnow skiej oraz communicantes - 16,1% d la Polski, po zo stając z ró żn ico w an y m dla poszczególnych diecezji: od 10,5% dla diecezji sosnow ieckiej d o 23,4% dla diecezji tarnow skiej (G udaszew ski 2009). D ane z w ielo letn ich b a d a ń C B O S in fo rm u ją o niew ielkim sp ad k u prak ty k u jący ch raz w ty g o d n iu z 52% w 1998 r. d o 47% w 2008 r., p rz y n iez m ie n n y m o d se tk u 6% prak ty k u jący ch kilka razy w ty g o d n iu (B oguszew ski 2009); p o d o b n e d a n e p rzy to czo n e są w Diagnozie Społecznej 2009:

p o zio m coniedzielnych p rak ty k obniżył się z 55,7% w 1992 r. do 43,4% w 2009 r. (C zapiński 2009).

7 W 1998 r. 19,6% Polaków o kreśliło się ja k o zdecydow anie religijni (Jarm o ch 2000). Z k o ­ lei b a d a n ia n a d religijnością P olaków p ro w a d zo n e p rzez In sty tu t Statystyki K ościoła K atoli­

ckiego u k azu ją zn am ien n y w zro st liczby o só b deklarujących głęboką w iarę: z 10% w 1991 r. do 19,8% w 2002 r. D a n e te z ró żn ico w an e są w zależności o d diecezji (A d am czu k 2006). W edług in n y ch ź ró d eł w 2005 r. m ia n e m g łęboko w ierzących o k reślało się jed y n ie 16%, w 2006 r. - 12%

(CBO S 2006f) i w 2009 r. - 13 % resp o n d e n tó w (CBO S 2009c). N a to m iast w 2007 r. 21% o k reśli­

ło się jak o b ard zo religijni (CBO S 2007e). P o d o b n e w yniki m o ż n a od n aleźć w socjologicznych b a d an iac h n a d sp o łe cz n o śc ią lo k aln ą Kalisza (B aniak 2007a).

8 W 2007 r. 39% resp o n d e n tó w stw ierdziło, iż w ierzy n a swój w łasny sposób, a 55% zad e ­ klarow ało, iż w ierzy i stosuje się d o w skazań K ościoła (CBO S 2007d). W edług in n y ch b a d ań , jed y n ie 31% w ierzących u zn aje zasady k ato licy zm u za n ajlepszą i w ystarczającą m o raln o ść; 36%

w praw dzie u zn aje ich słuszność, lecz z licznym i z astrzeżen iam i i częściow ym b rak iem zgody n a nie, 26% w praw dzie u zn aje je za słuszne, ale i w ym agające u zu p ełn ien ia. W yniki te w skazują n a w ysoki p o zio m relatyw izm u m o raln eg o polsk ich katolików (CBO S 2006b). D o tak ic h w n io ­ sków d o c h o d zą także in n i socjologow ie (M a riań sk i 2001; Sw ida-Z iem ba 2000). T rzeba je d n a k d o d ać, iż zdecy d o w an a w iększość katolików u czestniczących w coniedzielnych p rak ty k ach stara się żyć zg o d n ie ze w sk azan iam i K ościoła, a tylko 15% p o d k re śla niezależność swej w iary o d K ościoła (CBO S 2006f).

9 W iara, religia w a żn a jest dla u d a n eg o życia jed y n ie dla 1% resp o n d en tó w (CBOS 2006a), zaś p o ś ró d p ięciu najw ażniejszych w arto ści d la c o d zien n eg o życia religia w skazyw ana jest p rzez 28% re sp o n d e n tó w (CBO S 2006g), n a to m iast n a B oga i O p a trzn o ść jak o najw ażniejszy w a ru n ek szczęśliw ego życia w skazało jed y n ie 15,4% resp o n d en tó w , a d o m o d litw y w tru d n y c h sytuacjach uciek ało się 30,5% P olaków w 2008 r. i 28,3% w 2009 r. (C zapiński 2009).

H/liędzy prawem i lewem : rodzinne dylem aty Polaków

kwentny, żeby nie pow iedzieć „schizofreniczny”, i niew ykluczone, że skojarzony z głęboką ignorancją w zakresie religijnej w iedzy oraz z zatraceniem perspektyw y schatologicznej we w łasnym życiu10. O w a niekonsekw encja w postaw ach wobec r ó ż n y c h kwestii pow iązanych z religią - m im o wysokiego p o ziom u autoidentyfi- Jcaeji z katolicyzm em i autodeklaracji w iary - pojawia się także w obszarze postaw w o b e c m ałżeństw a i rodziny, stanow iących ważny przed m io t nauczania i troski K o ś c io ła rzym skokatolickiego. Z arów no dane statystyczne, jak i pozyskane z so ­ c jo lo g ic z n y c h badań pokazują, jak bardzo zróżnicow any jest poziom recepcji i re­

a liz a c ji katolickiego m odelu ogólnego/propagow anego m ałżeństw a i rodziny.

Jeśli zacząć o d analizy ogólnej katolickiej koncepcji rodziny, w idać przynaj­

mniej częściowe rozm ijanie się instytucjonalnego m odelu ogólnego/propagow a- nego oraz akceptow anego/realizow anego przez społeczeństw o polskie. Z jednej strony, w społeczeństw ie polskim m ałżeństw o postrzegane jest jako głów ny cel życiowy, w aru n ek udanego życia (56,6%), jako stan przynoszący zadow olenie (88,1%) (CBOS 2008g, 2010b; Czapiński 2009), a większość Polaków (70%), zwłaszcza m łodych, wierzy, iż m iłość m ałżeńska w m iarę upływ u lat um acnia się i dojrzewa (CBOS 2008c). Także więzi ro d zin n e od w ielu lat oceniane są jako sa­

tysfakcjonujące i stanow iące źródło w sparcia i pom ocy; w yrażają się przez częste spotkania z rodzicam i/teściam i, dziećm i i w nukam i oraz rodzeństw em (CBOS 2008i, 2008j), ale i przez poczucie obow iązku okazyw ania szacunku i m iłości ro ­ dzicom, niezależnie o d posiadanych przez nich zalet i w ad (91%) (CBOS 2008c).

O braz ten m ożna byłoby uznać za bliski, jeśli nie tożsam y z ideałem w yłania­

jącym się z licznych doku m en tó w Kościoła, a zwłaszcza z licznych w ypow iedzi papieża Jana Pawła II, pośw ięconych rodzinie. Jednak z drugiej strony, u Pola­

ków pojaw ia się w yraźna skłonność do tolerow ania, jeśli nie akceptow ania, zja­

wisk, które stoją w w yraźnej sprzeczności z m odelem katolickim . N a przykład, większość Polaków za rodzinę uznaje wszystkie osoby, które w ychow ują dzieci, niezależnie o d ich praw nego statusu (zarów no m ałżeństw a - 100%, jak i k o n k u ­ binaty - 71%, a także sam otnych rodziców - 89%), ale też m ałżeństw a bezdzietne - być m oże w nadziei, że dzieci kiedyś się pojaw ią (67%). O znacza to, że podstaw ą społecznie uznaw anej definicji rodziny jest posiadanie dzieci - p o d w arunkiem wszakże, iż są to p ary heteroseksualne (parom hom oseksualnym , naw et jeśli w y­

10 Rafał B oguszew ski w p o d su m o w a n iu w ieloletnich socjologicznych b a d a ń C e n tru m Ba­

d an ia O p in ii Społecznej (CBO S) n a d religijnością Polaków pisze: „K onkludując, n ależy stw ier­

dzić, że p o lsk a religijność ch ara k te ry zu je się w praw dzie w ysokim sto p n iem deklaraty w n o ści, co stw arza sp o łeczn y w iz e ru n e k P olaka-katolika, je d n a k faktycznie jest m o c n o zró żn ico w an a w ew nętrznie, zw łaszcza w w y m iarze aksjologicznym i p rag m aty czn y m . M im o w yraźnych n ie ­ konsekw encji, k tó re przejaw iają się m .in . w tym , że część zdeklarow anych katolików o d rz u ca m o raln o ść p ro p o n o w a n ą p rz ez tę religię alb o tra k tu je ją w ybiórczo, to w łaśn ie w iara i u czest­

nictw o w p rak ty k ach religijnych sta n o w ią najbardziej isto tn y korelat uznaw anej i realizow anej m oralności. C o także w ażne, w iara i u czestn ictw o w p rak ty k ach religijnych, w zn aczn y m sto p ­ n iu sprzyjają sp o łeczn em u z aan g ażo w an iu Polaków , służąc b u d o w a n iu społeczeństw a obyw atel­

skiego” (B oguszew ski 2009: 193).

chow ują dzieci, status rodziny przyznaje jedynie 9% respondentów (CBOS 2006e).

Te dane wskazują n a to, iż w św iadom ości społecznej pow oli zm ienia się ogólna koncepcja rodziny, ew oluując w k ie ru n k u ograniczenia jej do więzi społecznych łączących rodziców i dzieci, z pom inięciem w aru n k u w postaci m ałżeństw a jako aktu cywilnego, a zwłaszcza sakram entalnego. W arto w tym m iejscu wskazać na niekonsekw encję w poglądach Polaków: zapytani o opinię n a tem at związków nie­

form alnych, respondenci w większości podkreślają znaczenie legalizacji związku, zwłaszcza w Kościele - om ów ienia tych badań dokonam poniżej.

Jeśli m am y do czynienia z ograniczoną akceptacją ogólnej katolickiej k oncep­

cji rodziny, w arto przyjrzeć się jej poszczególnym w ym iarom : n a ile w tym w ypad­

ku dokonały się zm iany w społecznej recepcji.

Sakram entalność i świętość - ten w ym iar jest stosunkow o wysoko akcepto­

w any przez polskie społeczeństw o i uznaw any za niem al oczywisty: w 2008 roku katolickie m ałżeństw a w yznaniow e stanow iły 68,7% w szystkich zaw artych w te­

dy m ałżeństw (Rocznik demograficzny 2009). N atom iast w świetle bad ań socjo­

logicznych p o n ad połow a Polaków opow iada się za sform alizow aniem m ałżeń­

stwa: 33% uważa, że najw ażniejszy jest ślub kościelny pociągający skutki praw ne (konkordatow y), 27% za w ystarczający uznaje ślub cywilny, ale ślub kościelny też w arto byłoby zawrzeć (czyli 60% opow iada się de fa cto za ślubem kościelnym / konkordatow ym , choć nadaje im różne znaczenie), 32% zostaw ia to decyzji zain­

teresow anych, jedynie 5% uważa, że ślub cywilny jest najważniejszy, a kościelny nie m a znaczenia. Również zdecydow ana większość (60%) uważa za wskazane, a naw et obligatoryjne, wzięcie ślubu przez p ary kohabitujące (CBOS 2008c). Na w ysoką rangę m ałżeństw a sakram entalnego wskazywali także m ieszkańcy Kalisza (85%) (B aniak 2007a). Z innych bad ań rów nież w ynika, iż Polacy są przyw iązani d o instytucjonalnej form y m ałżeństw a, a dla 73,9% sam a decyzja zawarcia m a ł­

żeństw a w sposób zgodny z obow iązującym i n orm am i praw nym i świadczy o jego pow ażnym traktow aniu (Siany 2007). N ie m ożna jed n ak zapom inać, że czw arta część Polaków (23,1%) m ałżeństw o uznaje za instytucję przestarzałą, co stanow i jeden z najwyższych w skaźników p o śró d krajów europejskich (Poleszczuk 2002).

Wierność i czystość przedmałżeńska/małżeńska - jak wcześniej wspom niano, m ał­

żeństwo wciąż stanowi główny cel życiowy i postrzegane jest jako stan przynoszący zadowolenie. Pośród czynników gwarantujących małżeński sukces dostrzega się wagę wierności (79% mężczyzn i 85% kobiet), wzajemnego szacunku (odpowiednio: 81%

85%), zrozumienia i tolerancji (odpowiednio: 75% i 80%), w mniejszym stopniu po­

siadania dzieci i zadowolenia ze współżycia seksualnego. W związku z tym nie może dziwić silne potępienie małżeńskiej zdrady, rom ansu z cudzym m ałżonkiem 11 (CBOS

11 78% Polaków u zn ało za m oralne zło zd rad ę m ałżo n k a lub p a rtn e ra w stałym zw iązku (CBOS 2008c), a 60,5% Polaków tw ierdziło, iż zd rad a nigdy nie m oże być uspraw iedliw iona, co stanow i jed en z w yższych w skaźników rygoryzm u m oralnego p o śró d innych krajów europejskich.

P odo b n y rygoryzm w tej kw estii (albo wyższy) przejaw iała A ustria (67,4%), F rancja (61,8%), N iem cy (66,3%), C horw acja (73,2%), Bułgaria (94,3%) i R u m u n ia (71,5%) (Poleszczuk 2002).

2 0 0 8c; G iza-Poleszczuk 2002b). Postaw ę ryg o ry zm u seksualnego przejaw iali ta k ­ że m ałżonkow ie łódzcy (p o tęp ien ie seksu pozam ałżeńskiego przez żony: 91,0%

w 1990 roku i 89,9% w 2000 roku; przez m ężów o d p ow iednio: 80,2% i 82,9%) (M ikołajczyk-L erm an 2006). W ierność m ałżeńską akceptuje także 73,3% kali- szan, w tym 57,3% całkow icie, 16,0% - z pew nym i w ątpliw ościam i; d o ch o w a­

nie zawsze i w szędzie w ierności m ałżeńskiej stanow i zaletę dla 60,8% (znacznie częściej u kobiet - 67,6%, rzadziej u m ężczyzn - 48,4% ), a zd rad a m ałżeńska przez 54,9% badanej p opulacji p o strzeg an a jest w kategoriach czynu zak azan e­

go (B aniak 2007a). Jak w idać, dla co najm niej dw óch trzecich społeczeństw a polskiego zdrada m ałżeńska jest czynem nie do zaakceptow ania, nie zasługują­

cym na jakiekolw iek uspraw iedliw ienie. N ie m oże zatem dziw ić fakt, iż staje się ona dość częstym p o w o d em do w ystąpienia o rozw ód (R ocznik dem ograficzny 2009). W arto je d n a k pam iętać, iż ten w ym óg - w praw dzie w yraźnie staw iany w nauczaniu Kościoła rzym skokatolickiego - jest raczej pow szechnikiem k u l­

turow ym , gdyż jako zakaz cudzołóstw a w ystępuje w n iem al w szystkich k u ltu ­ rach i religiach, zw łaszcza w o d n iesie n iu do k o b ie t12. Ta n o rm a g w arantująca stabilność życia m ałżeń sk o -ro d zin n eg o i legalność po to m stw a, w ym agana z całą surow ością we w szystkich typach kulturow ych społeczeństw , także w spółcześnie nadal pozostaje cechą, której nadaje się najw ażniejsze znaczenie dla trw ałości rodziny (Bielicki 1995; Kowalska 1995).

O ile p o śró d Polaków (i nie tylko) d o m in u je p rz e k o n a n ie o w arto ści w ie r­

ności (czystości) m ałżeń sk iej, o tyle okres p rz e d m a łż eń sk i je st zu p e łn ie in a ­ czej traktow any. W b ard zo w ysokim sto p n iu ap ro b o w an e są p rz e d m a łż eń sk ie k o n tak ty sek su aln e (50% w obec 13% u zn ających je za m o ra ln e zło) (CBOS 2002, 2008c), p o d o b n ie dzieje się w zakresie ocen y k o h ab itacji: 35% re s p o n ­ dentów nie o c en ia jej w k ateg o ria ch m o ra ln e g o zła, 28% o c en ia ją o d m ie n n ie , 33% uw aża, że ślub nie m a żad n eg o zn a czen ia dla ludzi, k tó rzy się kochają (CBOS 2008c). C o w ięcej, p o n a d połow a Polaków w m niejszym lub w iększym sto p n iu (60%) o p o w iad a się za w p ro w ad ze n iem praw nej legalizacji k o n k u b i­

natów, tylko 31% sprzeciw ia się tem u (ch o d zi o zw iązki h ete ro se k su a ln e , za legalizacją zw iązków h o m o se k su a ln y ch o p o w ied ziało się je d y n ie 15%) (CBOS 2002). Z in n y ch socjologicznych b ad a ń n a d m o ra ln o śc ią w poszczególnych diecezjach w ynika, że m niej niż połow a re sp o n d e n tó w uzn aje k o h ab itację za n ie d o p u sz cza ln ą (28,3% -46,4% ; w yjątek stan o w i diecezja ta rn o w sk a - 71,8%

i ło m ży ń sk a - 59,9% ) (M aria ń sk i 2006a). C o w ięcej, w sp o łeczn ej św ia d o m o ­ ści k ato lik ó w kaliskich w sp ó ln e m ieszk an ie p rz e d ślu b em (61,1% ) decyduje - o b o k m iło ści (78%) i p o trz e b seksualnych (79%) - o trw a ło śc i późn iejszeg o

1^1jędzy prawem i lewem : rodzinne dylem aty P olaków 97

12 Z ak az cu d zo łó stw a p o d k re śla w jakiejś m ierze w arto ść m ałżeń stw a; jego złam an ie prow adzi d o śm ierci g rzeszn ik ó w (daw ny ju d aiz m , islam ), b ąd ź staje się głó w n y m p o w o d e m ro zw o d u (w spółczesny ju d aiz m , praw osław ie, p ro testan ty zm ) (T ran d a 1996; U n te rm a n 2002;

G ajda 1996; Paprocki 2009, 1996; M ach u t-M en d e ck a 2001).

m a łż e ń stw a 13. S kutkiem zlib eralizo w an y ch p o staw w obec sfery seksualnej jest ró w n ież w zro st u ro d z e ń p o z a m a łż e ń s k ic h 14.

Jedność i n ierozerw alność m a łże ń stw a - w ym iar ten także nie jest w pełni ak­

ceptow any i realizow any w społeczeństw ie polskim . D okonuje się tu pow olny p ro ­ ces poszerzania się zjawiska rozwodów, będący efektem liberalizacji praw a cywil­

nego z jednej strony, a z drugiej - przem ian społeczno-kulturow ych i m entalnych, polegających na wzroście społecznej aprobaty dla rozw odów i pow tórnych m ał­

żeństw, jak i na zm ianie w system ie w artości o charakterze indyw idualizacji (pry­

m at w łasnego szczęścia w raz z niechęcią do pośw ięcenia go dla w artości wyższej, jaką jest trw ałe m ałżeństw o lub dobro dzieci). Procesy te uwidaczniają się zarów no w sferze faktów dem ograficznych, jak i deklarow anych postaw społecznych.

W ostatn im dw udziestoleciu, czyli w okresie ustrojow ej transform acji w Pol­

sce, m am y do czynienia ze zjawiskiem nasilonego - w poró w n an iu z poprzednim okresem socjalizm u - rozpadu rodzin. W praw dzie głów nym pow odem rozpadu wciąż jest śm ierć w spółm ałżonka (przede w szystkim męża: 119,3 tys. w obec 42,5 tys. przypadków rozp ad u w w yniku śm ierci żony), je d n a k pom iędzy 1990 i 2008 rokiem półtora raza zwiększył się w skaźnik rozw odów z 4,6 na 7,3 w przeliczeniu n a 1000 istniejących małżeństw, a w liczbach bezwzględnych: z 42,4 tys. w zrósł do 65,5 tys. Do tych liczb należy dodać praw om ocnie orzeczone separacje (wzrost z 1,3 tys. w 2000 roku do 3,8 tys. w roku 2008). D o najczęściej wskazywanych przy­

czyn rozkładu w spółżycia m ałżeńskiego należy niezgodność charakteru (25,7%

jako w yłączna przyczyna, łącznie z innym i przyczynam i - 7,8%) oraz niew ierność

13 Józef B aniak ta k in te rp re tu je w yniki sw oich b ad ań : „W spólne m ieszk an ie narzeczonych m o że budzić ok reślo n e w ątpliw ości m o raln e lub religijne, jeśli u w zg lęd n im y o d m ie n n e zalece­

n ia K ościoła katolickiego. N iem niej, p o d ejście p o n a d 3/5 b ad an y ch k atolików jest zgoła sprzecz­

n e z ty m i zaleceniam i, p o n iew aż ci re sp o n d en c i w p e łn i akceptują tzw. p ró b n y etap w spólnego pożycia n arzeczo n y ch n a w zó r m ałżonków , w łączn ie ze w spółżyciem seksualnym : w tej g ru p ie o d n a jd u je m y też 1/2 o só b w ierzących i p rak ty k u jący ch religijnie. D la ty ch re sp o n d en tó w w aż­

n iejsza jest stabilność przyszłego zw iązku m ałżeń sk ieg o i szczęście m ałżonków , a nie ‘dziw ne’

czy ‘starośw ieckie’ zasady m o raln e K ościoła, a ta k ą stab iln o ść g w a ran tu je w łaśnie e ta p ‘ro z p o ­ znaw czy’ i w sp ó ln e m ieszk an ie ‘p ró b n e’ narzeczo n y ch , w k tó ry m m ają szansę p ełn e g o p o z n a n ia sw oich ró żn ic o sobow ych i u p ew n ien ia się w ty m , czy sp ełniają w szystkie w a ru n k i zapew niające trw ało ść ew en tu aln eg o ich m ałżeństw a. W ich ocenie, lepszą je s t sytuacja, gdy narzeczen i ro z ­ c h o d zą się k u ltu ra ln ie p o ro z p o zn a n iu w łasnych m ożliw ości d ą że n ia d o m ałżeństw a, niż gdyby m u sieli się rozejść jak o m ałżonkow ie, k tó rzy ‘nie spraw dzili się’ w e w sp ó ln y m zw iązku z w ielu różnych pow odów , gdyż zlekcew ażyli je w okresie n a rzecz eń sk im . O czyw iście, to p o d ejście re ­ s p o n d e n tó w d o n arzeczeń stw a i m ałżeń stw a m a ty p o w o św iecki profil i w y raźn ie jest sprzeczne z religijnym i i m o raln y m i s ta n d a rd a m i ch rześcijań stw a o raz d o k try n y ro d zin n ej K ościoła k a to ­ lickiego” (B aniak 2007a: 380)

14 P om iędzy 1990 i 2008 r. p o d w o iły się o d se tk i u ro d z e ń p o zam ałż eń sk ich z 6,2% do 19,9%, w p o ró w n a n iu z 1980 r., gdy w skaźnik te n w y n o sił 4,8% (Rocznik demograficzny 2009).

Z jaw isko to m o że m ieć w ielorakie przyczyny: o d w iększej społecznej to leran cji sa m o tn eg o m a ­ c ierzyństw a p o u tru d n ie n ia w w y k o n an iu aborcji, ja k i w zro st p o tęp ie n ia m o raln eg o d la tego czynu; ale przyczyną m o że być rów nież m ożliw ość uzy sk an ia w iększej p o m o c y m aterialn e j ze s tro n y p ań stw a p rzy p o sia d an iu sta tu su sam o tn e j m atk i w p o ró w n a n iu z m atk ą zam ężną.

Między prawem i lewem : rodzinne dylem aty Polaków 99

(11% jako w yłączna przyczyna, z innym i przyczynam i - 15,5%) (Rocznik dem o­

graficzny 2009).

C o p ow inno zaniepokoić: najczęściej rozpadały się m ałżeństw a z jednym dzieckiem (38,8%) bądź bez dzieci (39,7%), rzadziej z dw ojgiem dzieci (17,2%), b a r d z o rzadko rodziny w ielodzietne (4,3%). W arto też wskazać n a dw a „szczyty”

r o z w o d o w e : pierw szy przypada na okres pom iędzy 5. a 9. rokiem trw an ia m a ł­

żeństwa (22,9% rozw odów ), drugi - po upływ ie 20 lat i więcej (25,2% rozw odów ).

Oznacza to, iż najbardziej zagrożone rozw odem jest m ałżeństw o posiadające p o d opieką nieletnie dzieci (25,7% m ałżeństw wychow ujących dzieci w w ieku 3-6 lat i 54,4% posiadających dzieci w wieku 7-15 lat), ale i zbliżające się do etapu „puste­

go gniazda” (tam że).

W praw dzie z badań socjologicznych w ynika, że zdecydow anych zw olenników rozw odów w Polsce jest jedynie 20%, jed n ak większość Polaków (62%) w pew nych sytuacjach dopuszcza je - przede w szystkim w przypadku w ystąpienia patologii w rodzinie, opuszczenia jej lub zdrady. Zdecydowanych przeciwników rozwodów jest zaledwie 15% (CBOS 2008h). Z innych badań socjologicznych wynika, że na ogół m niej niż połow a katolików uznaje rozw ody za niedopuszczalne (33,5%-47,2%;

wyjątek stanowią diecezje: tarnow ska - 72,2%, łom żyńska - 65,0%, san d o m ier­

ska - 54,7% i częstochow ska - 50,7%) (M ariański 2006a). Podobnych wyników, świadczących o aprobacie rozw odów w sytuacjach „koniecznych”, dostarczyły b a ­ dania nad postaw am i m ieszkańców Kalisza (62,4% aprobuje rozwody, niespełna 1/3 w yraża zdecydow any sprzeciw; w śród głęboko w ierzących 60,5% je wyklucza) (Baniak 2007a). W praw dzie oceniających rozw ody w kategoriach m oralnego zła (33%) jest więcej niż akceptujących je (17%), ale większość respondentów nie p o ­ trafi zająć w obec nich jednoznacznego m oralnie stanow iska (46%). N ie m ożna także pom in ąć sporej części Polaków (38,9%) optujących za poszerzeniem u ła­

twień procedur rozwodowych (CBOS 2008c; Cichom ski i in. 2006). Postawy proroz- wodowe tworzą klim at sprzyjający podejm ow aniu decyzji o rozstaniu się, zwłaszcza gdy trzecia część m ałżonków w różnych okresach życia przeżywa rozm aite tru d n o ­ ści prow adzące do ew entualnego rozpadu zw iązku (M ikołajczyk-Lerm an 2006).

O tw a rto ść na p ło d n o ść i o d p o w ied zia ln e rodzicielstw o - ten elem ent kato­

lickiego m odelu m ałżeństw a i rodziny spotyka się ze zróżnicow anym odbiorem społecznym . W sferze rodzicielstw a Polacy są bardzo otw arci na dzieci: niem al wszyscy dorośli respondenci (94%) w yrażają chęć posiadania dzieci, najlepiej dwojga (50%), rzadziej trojga (23%, o jednym dziecku m yślało jedynie 10%); one także należą do k an o n u w artości nadających sens i znaczenie życiu, przysparzają­

cych zadow olenia (p o n ad 90%). Nie m ożna je d n ak zapom inać, iż pom iędzy 1996 i 2006 rokiem w zrosła do 4% ilość Polaków niechętnych posiadaniu dzieci (CBOS 2006e, 2008g, 2010c; Czapiński 2009). Postaw om prokreacyjnym bardziej sprzyja wyższy poziom religijności, je d n ak dotyczy to przede wszystkim osób na razie bezdzietnych. N atom iast ci (54%), którzy posiadają już potom stw o (nawet jeśli jest to jedynak), choć jeszcze pozostają w okresie sporych m ożliw ości prokreacyjnych, nie planują więcej dzieci (27% w wieku 30-34 lata, posiadających jedynaka i 53 /o

w w ieku 35-39 lat rezygnuje z dalszego potom stw a). Takie postaw y przejawia znacznie więcej kobiet w wieku 30-39 lat (60-79%) niż m ężczyzn (43-64%); wyso­

ki poziom p rak ty k religijnych w m inim alnym stopniu wpływ a n a postaw ę otw ar­

cia się na większą liczbę p otom stw a niż to, które się ju ż u ro d ziło (CBOS 2010c).

C o więcej, planow ana dzietność w postaci dwojga dzieci nie przekłada się na rzeczywiste zachow ania prokreacyjne: w Polsce od wielu lat trw a zjawisko depresji dem ograficznej, wyrażającej się niskim przyrostem n atu raln y m oraz niską dziet­

C o więcej, planow ana dzietność w postaci dwojga dzieci nie przekłada się na rzeczywiste zachow ania prokreacyjne: w Polsce od wielu lat trw a zjawisko depresji dem ograficznej, wyrażającej się niskim przyrostem n atu raln y m oraz niską dziet­

W dokumencie Między nakazem* wyborem (Stron 90-101)