• Nie Znaleziono Wyników

INTERPRETACJA WYNIKÓW EMPIRYCZNYCH

W dokumencie Między nakazem* wyborem (Stron 113-121)

RODZINA POLSKA NA ROZDROŻU: KRYZYS CZY TRANSFORMACJA WARTOŚCI MORALNYCH?

3 INTERPRETACJA WYNIKÓW EMPIRYCZNYCH

Zachw ianie w iary w funkcjonow anie obow iązujących n o rm m oralnych cha­

rakteryzuje przede w szystkim m łodzież, ale przenika coraz w yraźniej rów nież do środow isk ludzi dorosłych. Kryzys m oralny, jaki przeżywamy, dotyczy p o d ­ stawowych orientacji m oralnych w życiu społecznym i pryw atnym , a nie tylko niezgodności zachow ań codziennych z n o rm am i m oralnym i. Rzutuje on z pew ­ nością na stosunek Polaków do szczegółowych n o rm m oralnych, zwłaszcza tych będących składnikiem chrześcijańskiego m odelu życia. U zależnianie obow iązy­

wania n o rm m oralnych o d konkretnych sytuacji jest przejaw em żądania au to n o ­ mii dla jed n o stk i w p o d ejm ow aniu decyzji m oralnych, w praktyce prow adzi często do uznaw ania kategorycznych n o rm m oralnych o tyle, o ile przyczyniają się one do zabezpieczenia indyw idualnych lub społecznych interesów człowieka, niekie­

dy do przyjęcia zasady „w szystko jest dozw olone”. Zwłaszcza postaw y Polaków wobec seksu przedm ałżeńskiego radykalnie zliberalizow ały się w ostatnich kilku dekadach. N orm y stały się znacznie luźniejsze, m niej rygorystyczne. M ałżeństw o i rodzina nabierają coraz w yraźniej charakteru negocjacyjnego, a ludziom tru d ­ niej jest dotrzym yw ać zobow iązań życia razem z kim ś innym . Zygm unt Baum an uważa, że: „Zobow iązania ty p u póki śm ierć nas nie rozłączy’ przekształcają się w kontrakty ‘na czas trw an ia satysfakcji’, z definicji tym czasow e i podlegające je d ­ n o stro n n em u zerw aniu, gdy tylko jeden z p artn e ró w uzna, że takie rozw iązanie będzie dla niego bardziej korzystne” (B aum an 2008: 191). U trw ala się niechęć do podejm ow ania trw ałych zobow iązań, na rzecz natychm iastow ych satysfakcji.

N akazy i zakazy m oralne będące w konflikcie z indyw idualnym i p rzekonania­

mi m ogą być i są postrzegane jako nie do przyjęcia i faktycznie odrzucane. Indy­

w idualizm etyczny nakłada się tutaj n a w yuczoną w m inionym okresie niechęć do odgórnych pouczeń ideologicznych, zwłaszcza narzucanych adm inistracyjnie.

Pewne ośrodki opiniotw órcze lansują pogląd, że Kościół katolicki jest instytucją głoszącą jedynie o dgórne rozporządzenia i przepisy, w nosząc tym sam ym liczne bariery w różnych dziedzinach życia codziennego, ograniczając przestrzeń sp o ­ łeczną, w której każdy m oże sw obodnie urzeczyw istniać siebie. W odniesieniu do katolików selektywnych Kościół m oże liczyć n a posłuszeństw o w zakresie tych p unktów swojej nauki, które o n i sam i uznają za właściwe i słuszne. W tych w a ru n ­ kach o d g ó rn e dyscyplinow anie wiernych jest u tru d n io n e, a p oniekąd skazane na niepow odzenie. W ielu ludzi w spółczesnych dystansuje się o d instytucji i stru k tu r uznaw anych za au to ry tarn e lub tak postrzeganych i ocenianych. Traktują oni m o ­ ralność o p a rtą na zasadach religijnych jako m oralność represyjną.

Badania socjologiczne w skazują na oznaki słabnącej siły m oralnej Kościoła.

Z drugiej jed n ak strony trzeba podkreślić, że Kościół jest w różn o ro d n y sposób

118 Janusz Mariański

w łączony w życie społeczne i m oralne polskiego społeczeństw a. D uża jego część wiąże swoje oczekiwania duchow e z Kościołem, który w kategoriach ogólnych jest traktow any jako n ośnik system u w artości i no rm moralnych. Jeżeli zm iany w morał- ności w pewnych dziedzinach następują bardzo szybko, to były one antycypowane już od dłuższego czasu. Społeczeństwo polskie staje się coraz m niej p o d atn e na m o­

ralne m agisterium Kościoła. N astąpił daleko idący rozdźw ięk pom iędzy postaw a­

m i i zachow aniam i ludzi w ierzących a oficjalnym stanow iskiem Kościoła. Sytuacja ta dotyczy zwłaszcza takich spraw jak m iłość, przedm ałżeńskie pożycie seksualne, regulacja poczęć, nierozerw alność m ałżeńska itp. Rozwód, k tó ry w edług jednych jest złem , dla innych jest szansą osiągnięcia satysfakcji osobistej i samorealizacji w d ru g im związku. C oraz więcej dzieci żyje w rodzinach tylko z ojcem lub matką.

Przyzw olenie na aborcję bez ograniczeń jest nieznaczne, na aborcję utrzym aną w rozsądnych granicach - znacznie wyższe (rozw inięty płó d jest uznaw any za isto­

tę ludzką). W zrasta liczba katolików, którzy w spraw ach m oralnych nie odwołują się do religijnych interpretacji. Ten tre n d będzie niezm iernie tru d n o odwrócić.

W życiu ro d zin n y m zaznaczają się dość w yraźne zmiany. Socjologowie wska­

zują na w zrastającą niestabilność m ałżeństw a i rodziny, będącą skutkiem proce­

sów dezinstytucjonalizacji tradycyjnych stru k tu r rodzinnych, na pluralizm form życia rodzinnego i wielość now ych m odeli życia (np. rodziny w tórne, konkubina­

ty, „rodziny” hom oseksualne). D ostrzega się wiele oznak tzw. postnow oczesnej rodziny, jak w zrastająca złożoność i pluralizm form życia m ałżeńskiego i ro d zin ­ nego, dopasow anie rodziny do indyw idualnych planów życiowych jej członków, redukcja faz rodziny n a krótsze odcinki życia, em ancypacja kobiety spod różnego rodzaju przym usów zew nętrznych zw iązanych z jej rolą społeczną, św iadom e ro ­ dzicielstw o kształtow ane w edług w łasnych pomysłów, negocjow anie wzajemnych stosunków w rodzinie itp. Nowe form y życia m ałżeńskiego i rodzinnego choć jeszcze się nie upowszechniły, są społecznie akceptow ane (m ałżeństw o zastępuje się kohabitacją „do odw ołania”). Swoista em ocjonalność i intym ność struktury w ew nętrznej rodziny stanow i poniekąd zagrożenie dla niej jako instytucji społecz­

nej. Dziecko nie jest już „darem Boga” ale coraz bardziej „w ynikiem ” świadom ej decyzji, rom antyczna m iłość ustępuje m iejsca hedonistycznem u seksowi.

W Polsce potw ierdza się to, co socjologowie w krajach zachodnich k o n stato ­ wali już w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Rudolf Rezsohazy zaznacza, iż:

W kontekście propagowanej emancypacji kobiet i odkrywania na nowo w arto­

ści ludzkiego ciała, upowszechnia się nowa koncepcja płciowości. Seks nie jest popędem , nad którym trzeba panować, lecz twórczą energią dającą przyjemność i szczęście. Człowiek ma prawo do udanego życia seksualnego, gdyż jest ono wa­

runkiem pełnego życia. Należy więc usuwać najgłębiej zakorzenione przeszkody:

tabu, są one bowiem stworzone przez społeczeństwo. Ich funkcją jest ochrona porządku społecznego i moralnego, czemu służy wpajanie w ludzką świadomość uświęconych zakazów. Nie ma czegoś takiego, jak norm alność lub norm y po­

wszechnie obowiązujące, są tylko względne, uwarunkowane społecznie konwencje (Rezsohazy 1992: 195).

Z jednej strony Polacy cenią m iłość jako w artość, posiadanie dzieci, w ier­

ność m ałżeńską i trw ałość związku, ale z drugiej charakteryzują się daleko idą­

cą aprobatą środków antykoncepcyjnych, rozwodów, a nawet przeryw ania ciąży, yy św iadom ości pro ro d zin n ej m łodzieży i dorosłych obserw ujem y eklektyczne połączenia katolickiego i zsekularyzow anego system u wartości. W sferze ogólnych deklaracji w artości p ro ro d zin n e wydają się jeszcze zw iązane z d o k try n ą m o ral­

ną Kościoła katolickiego, na poziom ie bardziej konkretnych postaw i zachowań ewoluują one w k ie ru n k u indyw idualizm u i perm isyw izm u. Naw et w tak p o d ­ stawowych kw estiach, jak poszanow anie ludzkiego życia, poglądy m łodych Po­

laków są zróżnicow ane i tylko około połow a spośród nich (a m oże m niej) optuje za nienaruszalnością praw a do życia od poczęcia do naturalnej śm ierci (przeciw ­ nicy aborcji i eutanazji). Trw ałe zasady m oralności, zwłaszcza zaś o prow enien­

cji religijnej, tracą w św iadom ości znacznej części Polaków rangę drogow skazów w codziennych w yborach i decyzjach. Być m oże m am y tu do czynienia nie tyle z anom ią m o raln ą oznaczającą b rak n o rm czy b rak jasności w ich rozum ieniu, lecz raczej z am biw alentnym stosunkiem do n o rm m oralnych nauczanych przez Kościół. Jeżeli reguły i n o rm y m oralne stają się spraw ą indyw idualnego sum ienia, można wówczas m ów ić o postępującym procesie pryw atyzacji (indyw idualizacji) moralności. W ym agania etyki katolickiej uw aża się n iejednokrotnie za zbyt uciąż­

liwe i stopniow o in terp retu je się je coraz sw obodniej. Nie m a je d n a k „tw ardych”

dowodów na to, że korelacja m odernizacji społecznej i desakralizacji m oralności ma zawsze charakter liniowy. Kościołowi stawia się zarzut, że nie rozróżnia d o sta­

tecznie m iędzy tym , co doskonałe, a tym , co jest m ożliwe do urzeczyw istnienia.

Zachw ianie ogólnych n o rm m oralnych i u trata ich siły zobowiązującej, będące osłabieniem kryteriów stanow iących oparcie dla indyw idualnych i społecznych wyborów, m ogą być uznane za sym ptom nasilającego się kryzysu m oralnego. P od­

stawowe kry teria d o b ra i zła m oralnego są kw estionow ane przez wielu m łodych Polaków i w m niejszym zakresie przez dorosłych. Bardziej perm isyw ne nastaw ie­

nia m łodych ludzi m ogą m ieć charakter przejściowy, związany z ich aktualną sy­

tuacją życiową. W m iarę, jak będzie przybyw ać im lat, ich poglądy m ogą ulegać dalszej ewolucji, niekoniecznie idącej w dotychczasow ym kierunku. N iezależnie od różnic pokoleniow ych m ożna m ówić o tendencji do „społeczeństw a przyzw a­

lającego”. M am y do czynienia z procesem „rozm yw ania się” ocen m oralnych. To z kolei łatw o staje się źródłem dylem atów m oralnych i kryzysu tożsam ości o sobo­

wej, a naw et u traty sensu życia.

M ożna by twierdzić z pew nym praw dopodobieństw em , że powoli kształtuje się w św iadom ości Polaków coś, co jest nazyw ane „nieprzejrzystą”, „rozproszoną” czy

»postm odernistyczną” m oralnością. Kryzys zinstytucjonalizow anej m oralności ka­

tolickiej zaznacza się jeszcze nieznacznie na poziom ie najogólniejszych zasad m o ­ ralnych (np. Dekalog), ale ju ż w yraźnie na płaszczyźnie konkretnych zasad etycz­

nych związanych z m oralnością m ałżeńsko-rodzinną. Faktyczna m oralność jest pełna niekonsekw encji i selektywności, aż po granice pełnej heterodoksji, zwłasz­

cza m oralne przesłanie Kościoła w odniesieniu do wielu kwestii związanych z m ał­

120 Janusz Mariański

żeństw em i rodziną staje się coraz bardziej drugorzędne w św iadom ości i w działa­

niach wielu m łodych katolików. W tym kontekście także nauczanie m oralne Jana Pawła II było selektywnie akceptow ane w św iadom ości części m łodego pokolenia nazyw anego „pokoleniem J P I I ” , a jego autorytet m oralny był bardziej akceptow a­

ny jako w artość uroczysta niż w artość d n ia codziennego (zob. M arody 2006: 34).

O becnie jest jeszcze za wcześnie, by m ówić o nowych, wyrazistych, masowo ujaw niających się orientacjach m oralno-kulturow ych, radykalnie odm iennych od orientacji wcześniejszych, czyli o orientacjach charakteryzujących się indyw i­

dualistycznym rozum ieniem w olności, relatywistycznym traktow aniem w artości i n o rm , hedonistycznym m odelem działania i beztroskim stylem życia. Pewne tendencje w śród młodzieży, zm ierzające do osłabienia podstaw ow ych orientacji m oralnych, m ających dawniej silne zakorzenienie w tradycji i w Kościele, są już je d n a k czytelne. Świadczą one o u m acn ian iu się perm isyw nej m oralności. M ło­

dzież nie jest je d n a k całkowicie zdezorientow ana, chociaż żyje w niepew nym i nie­

stabilnym p o d w zględem w artości świecie. Jej św iadom ość aksjologiczna nie jest

„nihilistyczną pustynią”, ale też nie jest „bezpieczną fortecą”. Jeżeli naw et tw ier­

dzenie, że E uropa Z achodnia jest objęta rozległym i procesam i radykalnego relaty­

w izm u i sceptycyzm u, jest nieco przesadne, to niew ątpliw ie tego rodzaju procesy przem ian w m oralności są już częściowo dostrzegalne także w Polsce, zwłaszcza w środow iskach m łodzieżow ych. W europejskim kręgu kulturow ym poszerzanie się tolerancji i perm isyw izm u jest w yraźnie trw ałym tren d em , a naw et - być może - m egatrendem cywilizacyjnym.

Powiedzenie: „Polacy są religijni, ale m ało m oralni” lub „m łodzież jest religij­

na, ale m a swoją m o ra ln o ść”, nawet, jeżeli nie do końca jest prawdziwe, to p o k azu ­ je k ieru n e k przem ian w m entalności Polaków, czyli znaczący „rozziew ” pom iędzy pow szechnie deklarow anym i postaw am i pro religijnym i a postaw am i i zachow a­

niam i m oralnym i ludzi w ierzących na co dzień. W w yraźnym kryzysie są no rm y zw iązane z nierozerw alnością m ałżeństw a, z czystością przedm ałżeńską i regula­

cją poczęć. O dchylenia od tradycyjnej m oralności seksualnej są ta k znaczne, że m ożna m ów ić o swoistej rewolucji obyczajowej, a naw et m oralnej; socjologowie m ów ią o „cichej rew olucji”. Św iadom ość m o raln a m łodych i dorosłych Polaków w o d niesieniu do m ałżeństw a i rodziny ulega procesom pluralizacji i relatywizacji.

Słabnie w yraźnie rygoryzm w kw estiach związanych z seksualnością. W m oralnej ocenie antykoncepcji, aborcji i innych kw estii z dziedziny m oralności seksualnej następuje przesunięcie w stronę decyzji indywidualnego sum ienia. W skazania insty­

tucjonalnego Kościoła odgrywają rolę w tórną, pierwszeństwo przysługuje je d n o st­

ce. Część katolików czuje się nie tyle adresatam i n o rm , ile raczej ich kreatoram i.

Z łudzeniem okazało się pragnienie, że uda się nagle po 1989 roku upow szech­

nić w artości etyki chrześcijańskiej w szerokim obiegu publicznym . W iele wskazuje na to, że te w artości nie stały się dom inującym i w społeczno-kulturow ym obiegu, nie weszły do praktycznego dyskursu politycznego, próbuje się je elim inow ać z ży­

cia publicznego. M oralność w swoich w ym iarach społecznych nabiera coraz b a r­

dziej swoistego, kalejdoskopow ego zróżnicow ania, daleko idącej płynności i n ie­

o k r e ś l o n o ś c i. W ielu katolików w Polsce traktuje w sposób peryferyjny doktrynę

^ o ra ln ą Kościoła, zwłaszcza w spraw ach m ałżeńskich i rodzinnych, w k o n k re t­

n y c h spraw ach - zwłaszcza m łodzi Polacy - nie przejm ują się zbytnio nauczaniem K o ś c io ła . W efekcie tw orzy się coś, co m ożna by nazw ać „szarą strefą m oralną”.

K o ś c ió ł staje się coraz bardziej instytucją „m iękkiej” siły. W skrajnych przy p ad ­ k a c h , ten kto opow iada się za m oralnością katolicką w sprawach seksualnych, p opa­

d a w podejrzenie, że mówi o czymś z przeszłości, co przem inęło. Z arzut anachroni­

zmu jest wielce obiecujący dla krytyków i dyskredytujący dla krytykow anych.

W świetle stosunkow o w ysokich w skaźników autodeklaracji w iary i praktyk r e lig ijn y c h m ożna pow iedzieć, że potw ierdza się - przynajm niej częściowo - h i­

poteza, w edług której rzeczyw ista m oralność m ałżeńska i ro d z in n a kształtuje się dość często niezależnie o d w skazań religii i Kościoła. W tej dziedzinie zaznacza się szczególnie w yraźnie krytyka etyki nakazów i zakazów oraz przejście od chrześ­

cijańskiego system u n o rm do bliżej nieokreślonego czy w ręcz laickiego system u aksjologicznego (niezobow iązująca, rozm yta m oralność). W ielu Polaków czuje się bardziej „pro d u cen tam i” niż adresatam i n o rm m oralnych. W praktyce życia co ­ dziennego dochodzi do w ielu kom prom isów w dziedzinie m oralności m ałżeńsko- -rodzinnej i stąd obraz postaw m oralnych nie jest ani jednoznaczny, ani h a rm o ­ nijny. Szacunkow o m ożna by określić, że trzecia część Polaków aprobuje doktrynę m oralną Kościoła, trzecia część w yraża m niej lub bardziej w yraźne zastrzeżenia i trzecia część odeszła praktycznie w bardzo w ielu kw estiach, naw et fu n d a m e n ­ talnych, o d w artości i n o rm przyjętych w Kościele katolickim . O słabienie n o rm a ­ tywnej integracji w Kościele oznacza odejście o d n o rm połączonych z sankcjam i, do znacznej tolerancji dla różnego rodzaju dewiacji; o d odgórnego określenia i sterow ania zachow ań w iernych przez n o rm y kościelne, do sam ookreślenia się opartego na subiektyw nych przekonaniach. Kościół, k tó ry jest akceptow any dość pow szechnie jako ogólna instancja m oralna, zarazem jest kw estionow any przez jednostki w m om encie, gdy głosi on n o rm y i cele życiowe, które burzą ich własne przekonania, gdy staw ia określone w ym agania.

Przem iany św iadom ości religijnej i m oralnej wskazują, że kryzys tradycyjnych w artości i no rm prorodzinnych jest wyraźny, przebiega jednak w zróżnicowany spo­

sób, m a charakter bardziej ewolucyjny niż rewolucyjny. Kryzys w iary i m oralności, w którym uczestniczy Kościół katolicki w Polsce, nie osiąga jeszcze jakiegoś p u n k ­ tu krytycznego, czy granic możliwości sterowania życiem religijnym i m oralnym wiernych. Rozziew pom iędzy ogólnym i deklaracjam i proreligijnym i a konkretnym i postaw am i m oralnym i świadczy o tym , że zarysowuje się, zwłaszcza w m łodym p o ­ koleniu Polaków, sytuacja będąca swoistą anom alią, odnoszącą się do grupy w ięk­

szościowej, która charakteryzuje się wzrastającą świadom ością grupy m niejszoś­

ciowej (zubożona aksjologicznie m oralność). Z nam ienny jest szczególnie proces osłabienia standardów m oralnych w śród tych, którzy utrzym ują jeszcze m niej lub bardziej w yraźną więź z Kościołem w w ym iarze rytualno-kultow ym (praktyki re­

ligijne). Relatywizm m oralny pojaw ia się nie tylko w przestrzeni niewiary, ale jest obecny także w postaw ach i zachow aniach ludzi w ierzących i praktykujących.

1Z2 Janusz Mariańs^j

4. UWAGI KOŃCOWE

Św iadom ość m oralna, szczególnie m łodych Polaków, w o d niesieniu do m ał­

żeństwa i rodziny ulega procesom pluralizm u i relatywizacji. Słabnie w yraźnie ry ­ goryzm w kw estiach związanych z seksualnością. W praktyce życia codziennego następuje przesunięcie akcentów z do b ra w spólnego i zw iązanego z n im ładu spo­

łecznego na rzecz d obra jednostki, z jej praw em do szczęścia i wolności.

W kształtującym się ładzie w olnościow ym m ożna m ów ić o pew nym trendzie, zgodnie z którym jed n o stk a ludzka („m oja osoba”) staje się jakby centralną war­

tością, jej w olność i szczęście nie podlegają zew nętrznym ograniczeniom , p u n k ­ tem odniesienia staje się „ja” a nie „m y”. Silnie akcentow ana i akceptow ana wol­

ność jest bardziej „w olnością od” (b rak p rzym usu i odczuw anej konieczności) niż

„w olnością do” (jako podejm ow anie decyzji i działań ukierunkow anych na dobro i w poczuciu odpow iedzialności). W każdym razie w zrosły n iep o m iern ie m ożli­

wości sam odzielnego i odpow iedzialnego kreow ania w łasnego życia, w kieru n k u wielu tożsam ości osobow ych i afiliacji grupow ych. Daw niej człow iek był zagro­

żony sw oistą represją ze strony instytucji, dzisiaj uw olniony o d instytucjonalnych i tradycyjnych nacisków, jest zagrożony depresją, zw iązaną z u tratą sensu życia (od represji d o depresji). D ow olność w postępow aniu i b rak orientacji oraz p o ­ m niejszanie odpow iedzialności za innych są ceną za przeakcentow anie wolności (ryzykow na wolność). Indyw idualizacja jest procesem oddolnym , kształtującym się poprzez spontaniczną dyfuzję w zorów kulturow ych oraz poprzez kum ulow a­

nie się wielu dośw iadczeń charakterystycznych dla społeczeństw późnej now o­

czesności, w których autentyczność i sam orealizacja są znacznie wyżej cenionym i w artościam i niż zobow iązanie i odpow iedzialność (zob. Rogaczewska 2009: 27).

W stosunkach m iędzy ludźm i i m iędzy g ru p am i społecznym i zakrada się c o ­ raz wyraźniej chaos m oralny. W każdym razie stru k tu ra zobow iązań przesuw a się o d „m y” do „ja”. W ocenie Rogaczewskiej

[...] gwałtownie kurczy się wokół jednostek struktura zobowiązań wobec czegoś większego niż one, a zarazem, jak szybko rośnie struktura „nowych” zobowiązań - wobec samego siebie. Innymi słowy, dziś m ożna czuć się w pełni uznanym przez społeczeństwo, i zarazem nie być patriotą, czy człowiekiem dbającym o starych rodziców, człowiekiem interesującym się swoją ziemią czy religią; ale aby uzyskać to uznanie, trzeba obowiązkowo dbać o swoje ciało, dietę, sukces, karierę, wygląd, ciekawe doświadczenia, rozwój osobisty oraz swoje „relacje i związki”, przy czym o te ostatnie dba się jedynie tak długo, dopóki dają jednostce odczuwaną przyjem­

ność i satysfakcję osobistą. W miarę jak dorastają nowe pokolenia, coraz mniej

polska na rozdrożu: kryzys czy transform acja w artości m oralnych? 123 podzina

jednostek odczuwa jakiekolwiek sentymenty wobec jakiegoś „my”, większego niż one same, czyli wobec rodziny, swoich przodków, parafii, wspólnoty lokalnej czy religijnej, tradycji swojej ziemi, wobec ojczyzny i narodu (Rogaczewska 2009: 27).

N iekiedy m ów i się o indyw idualistycznym kryzysie współczesności, związa­

nym z upow szechnianiem się radykalnej w olności („rób to, na co m asz ochotę”) i takiej idei społeczeństw a, które jest tylko złożone z jednostek, co najwyżej jeszcze _ z rodzin.

T ru d n o jest jed noznacznie określić, na ile w ostatnich dw udziestu latach m ie­

liśmy do czynienia w społeczeństw ie polskim z w ahaniam i opinii i przekonań, na ile zaś z w yraźną zm ianą kierunkow ą w «wiadomości m oralnej.

W w arunkach radykalnych zmian strukturalnych - pisze socjolog lubelski Leon Dyczewski - zaznacza się silna tendencja do transformacji kultury, wyrażająca się często w powiedzeniu „wszystko trzeba zmieniać”. Próbuje się zmieniać nie­

mal wszystko, także to co dobre i co zdało egzamin życiowy, a więc chrześcijański system wartości i norm , na nieokreślony, zwany liberalnym lub pluralistycznym, postawy patriotyczne i religijne na tzw. otwarte i areligijne. Ludzie mają nie tylko

" • i_: -i., »„i™ ¡i to w J n n i r we wszystkich dziedzinach św iadom ości m oralnej.

omość, ze są woini, aie iaKze ie<uiz,uj<j n u ...u^ _____ ________

życia. Upowszechnia się subiektywizm i indywidualizm. Pierwszy wyraża się prze­

de wszystkim w poglądach i norm ach, drugi zaś w zachowaniach i działaniach Występuje tendencja do jak najszybszego dorów nania stylowi życia społeczeństw zachodnich, a nawet utożsamiania się z nim i (Dyczewski 2003b: 21).

zachodnich, a nawet utożsamiania się

W edług niektórych badaczy odchodzenie od tradycyjnych w artości w Polsce (jesz­

cze wysoki stan ich akceptacji) będzie szybsze niż w innych krajach europejskich.

cze wysoki stan ich akceptacji) będzie szybsze niż w innych krajach europejskich.

W dokumencie Między nakazem* wyborem (Stron 113-121)